Minął tydzień, a pogoda z każdym
dniem poprawiała się coraz bardziej. Hermiona spędzała wolny czas na świeżym
powietrzu, a towarzyszył jej nie kto inny jak Draco Malfoy. Co prawda nie
umawiali się po lekcjach, ale chłopak dziwnymi „przypadkami” trafiał na nią i
proponował wspólny spacer. W sumie nie miała powodów, by się nie zgodzić.
Przesiadywali na drewnianym moście lub pod rozłożystym drzewem rozmawiając na
mnóstwo tematów. Hermiona nie mogła uwierzyć, że naprawdę tak dobrze gada z
wrogiem. Tylko, czy on nadal nim był?
- Co
chciałabyś robić po zakończeniu Hogwartu, Hermiono? – spytał się jej Draco, a
ona zastanowiła się przez chwilę.
-
Chciałabym wyjechać na jakieś szkolenie dla aurorów. Mogłabym ścigać
czarnoksiężników i utrzymywać pokój na świecie – odpowiedziała i rozmarzyła się
przez chwilę. – A ty? – odwróciła wzrok w jego stronę. Draco oparł się o pień
drzewa i mruknął z dziwnym uśmieszkiem.
-
Mógłbym zostać czarnoksiężnikiem i praktykować czarną magię, by później dać się
złapać Hermionie Granger i pozwolić jej na pewne całkiem przyjemne tortury –
uśmiechnął się znacząco do Hermiony, a ta spuściła wzrok i się zarumieniła.
-
Marz sobie dalej – mruknęła, ale uśmiech nie schodził z jej twarzy. Draco
dumnie wypiął pierś, zadowolony, że wprawił dziewczynę w zakłopotanie. Zostały
mu niecałe dwa tygodnie i zaczął się obawiać przegranego zakładu. Nie miał
pojęcia jak zrobić pierwszy krok. To wydawało mu się śmieszne, bo nigdy nic go
nie przetrzymywało, bo był wręcz pewien, że mu się uda, ale tutaj wątpił w
swoje możliwości. Jak mógł dotrzeć do tej dziewczyny? Czytał przy niej książki,
by później móc pogadać na jakieś tematy, oczywiście ciekawe dla Granger. Był
nawet miły dla Gryfonów, a to przecież olbrzymie poświęcenie! Powinna to
docenić, a ta traktowała go jak dobrego kolegę. Zaczynało go to denerwować.
Ku jego zdziwieniu Hermiona schowała
książkę do torby i podniosła się na nogi. Miała właśnie iść, kiedy odwróciła
się w jego stronę. Jej długie, brązowe włosy powiewały delikatnie na wietrze.
Wyglądała bardzo ładnie, mimo iż w ogóle się nie malowała. Coś o do niej
przyciągało, tylko nie wiedział co. Była taka naturalna, szczera… Była sobą i
nie zamierzała stawać się kimś innym, by z kimś się dogadać.
-
Przepraszam cię, ale muszę iść. Mam bardzo ważną rzecz do załatwienia –
oznajmiła Hermiona i ruszyła szybkim krokiem w stronę zamku. Draco zerwał się
na równe nogi i ją dogonił.
-
Stało się coś złego? – zaniepokoił się.
-
Ależ nie! – Hermiona wydawała się być bardzo przejęta. – Idę do biblioteki, bo
muszę wyszukać więcej informacji na temat roślin przywracających pamięć.
Draco
zmarszczył ze zdziwienia brwi, ale nie zwolnił kroku, bo i tak ledwie nadążał
za dziewczyną. Skąd u niej takie tempo?
- Po
co ci roślina przywracająca pamięć? – w jego głosie brzmiała czysta ciekawość.
Hermiona przez chwile nic nie mówiła, ale w końcu odezwała się.
-
Usunęłam pamięć moim rodzicom, by ich chronić przed Voldemortem. Nie zadawaj
więcej pytań. – wycedziła, a Draco od razu wyczuł, że nie ma najmniejszej
ochoty o tym rozmawiać, więc nie naciskał. Zamierzał jednak pójść za nią do
biblioteki. Każdy pretekst jest dobry, by spędzić czas z Granger i wznowić
próby uwiedzenia jej.
Minęła godzina, a Hermiona położyła
pięć opasłych tomów o zielarstwie i dwie książki do eliksirów na drewniany stół
w bibliotece. Usiadła przy nim i otworzyła pierwszą księgę.
-
Mogę ci jakoś pomóc? – zaproponował Draco nie bardzo wiedząc, czy wypada mu się
wtrącić. Spojrzała na niego zamyślonym wzrokiem i po sekundzie podała mu jedna
z książek.
- Poszukaj
czegoś na temat wąkroty azjatyckiej. Jestem pewna, że kiedyś coś o niej
czytałam i można z niej sporządzić eliksir, ale muszę odświeżyć swoje
informacje.
-
Wąkro… co? – Draco nie połapał się zbytnio w tym, co dziewczyna powiedziała, bo
mówiła strasznie szybko. Gryfonka wywróciła oczyma.
-
Nieważne. Idź lepiej sobie gdzieś indziej i znajdź zajęcie, bo mi nie pomożesz
– odrzekła i pochyliła się nad książką. Draco niewiele myśląc złapał ją za
dłoń. Drgnęła i jej brązowe tęczówki połączyły się z jego szarymi. Nie wyrwała
ręki z jego uścisku, więc Draco uznał, że to już jest coś.
-
Hermiono, pomogę ci. Bardzo mi na tym zależy. – odpowiedział. Nie okłamał jej.
Naprawdę tak było. Chciał jej pomóc, a zakład miał dla niego coraz mniejsze
znaczenie.
- W
porządku – odchrząknęła dziewczyna i delikatnie uwolniła dłoń. – Poszukaj
informacji na temat wąkroty azjatyckiej. I nie mam zamiaru się powtarzać. –
wycedziła ostatnie zdanie nieco głośniej, a Draco delikatnie się uśmiechnął.
Ślęczeli prawie pół godziny, dopóki
Hermiona nie zerwała się z miejsca podekscytowana.
-
Mam! – powiedziała donośnym szeptem, mając nadzieję, że pani Pince jej nie
usłyszała. Podsunęła mu książkę pod nos i wskazała palcem na tekst. Nie musiał
jednak go czytać, bo natychmiast wyrecytowała go tak, jakby znała go na pamięć.
-
Wąkrota azjatycka działa psychotonicznie, pobudza ośrodkowy układ nerwowy,
usuwa objawy znużenia i zmęczenia psychicznego. Poprawia krążenie obwodowe i
mózgowe, w związku z czym wzmacnia postrzeganie, poprawia pamięć i kojarzenie!
– w jej głosie było tyle ekscytacji, że prawie i Draconowi się udzieliła.
Prawie.
- I
co w związku z tym? – nie za bardzo wiedział, co ma na ten temat powiedzieć.
-
Draco, nie rozumiesz? Z tej rośliny mogę zrobić eliksir, który podam rodzicom,
a następnie rzucę na nich zaklęcie, które tym razem musi zadziałać! Jeśli ich
pamięć będzie mocniejsza zaklęcie pomoże im odzyskać dawne życie. To się musi
udać. – Hermiona wertowała dalej książkę, by poszukać więcej informacji na
temat tych roślin. Snape musiał je mieć w swoim magazynie, nie miała ku temu
wątpliwości. Potrzebowała tylko pomocy… jakiegoś Ślizgona.
Niechętnie popatrzyła na Dracona
Malfoya, który gapił się na obrazki roślin magicznych i zebrała się na odwagę.
-
Draco? – spytała powoli.
-
Hmm? – mruknął, nawet na nią nie patrząc, co ją troszeczkę zdenerwowało.
- Czy
mógłbyś mi w czymś pomóc? – postępowała ostrożnie. Nie wiedziała, czy może mu
ufać w sprawie okradzenia jego opiekuna domu.
- O
co chodzi? – Draco odwrócił się w jej stronę i przeszywał ją spojrzeniem swoich
chłodnych oczu.
-
Chodzi o to, że muszę wziąć parę rzeczy z magazynku Snape’a…
-
Chyba ukraść – wtrącił szyderczo Draco Malfoy. Posłała mu zabójcze spojrzenie.
-
Daruj sobie. Pomożesz mi, czy mam jakoś sama sobie dać radę? – postawiła sprawę
jasno i odgarnęła z twarzy parę niesfornych pasemek włosów.
-
Pomogę ci, Granger, ale jak?
-
Odciągnij na pewien czas i zajmij czymś Snape’a, a ja wkradnę się do jego
magazynku i wezmę parę składników.
-
Ukradniesz – wtrącił ponownie z szelmowskim uśmiechem.
-
Och, zamknij się. – skomentowała to. – Wingardium
Leviosa. – powiedziała, a wszystkie książki uniosły się w powietrze i
podążyły za nią. Hermiona powkładała je na swoje miejsce i wyszła razem z
Draconem z biblioteki. Zamierzali działać od razu.
Dwie godziny później siedzieli już w
łazience Jęczącej Marty na drugim piętrze, gdzie Hermiona rozłożyła kociołek i
wszelkie potrzebne do uwarzenia eliksiru rzeczy. Draco oparł się o umywalkę,
gdzie Harry parę lat temu otworzył Komnatę Tajemnic. Uśmiechnęła się pod nosem.
Zapewne Malfoy nawet nie wiedział, że to tutaj jest wejście do komnaty, którą
stworzył założyciel jego domu.
- Nie
mogę uwierzyć, że pomogłem okraść opiekuna domu i to na dodatek Gryfonce, po
której najmniej spodziewałbym się takiego zachowania.
Hermiona
uśmiechnęła się szyderczo.
-
Gryzie cię sumienie, Draco? – zachichotała, a ten spojrzał na nią spode łba.
Usiadł obok niej na zimnej posadce i obserwował jak dziewczyna kroi dokładnie
składniki, macha różdżką nad kociołkiem. Uważnie patrzył na ruch jej zgrabnych
nadgarstków, gdzie na lewym widniała ładna, mała, złota bransoletka z
miniaturowym godłem Gryffindoru. Hermiona przerwała na chwilę pracę, by związać
włosy w puszysty, wysoki kucyk i ponownie zabrała się do pracy.
- Nie
musisz ze mną siedzieć, nie zmuszam cię przecież.
-
Wiem, że nie muszę, ale chcę. – odpowiedział Draco i wzruszył ramionami.
Naprawdę wolał siedzieć tutaj w łazience dziewczyn, gdzie Marta zawodziła w
rynnach, niż z przyjaciółmi Ślizgonami. Tutaj przynajmniej była Granger, a
bardzo polubił jej towarzystwo. Nawet jeśli czasami wydawała mu się dziwna i
tajemnicza. Tylko, że wtedy była jeszcze bardziej intrygująca.
Hermiona zręcznie pracowała nad eliksirem
wspomagającym pamięć, choć ewidentnie czuła na sobie wzrok Ślizgona. Niezbyt
jej się to podobało, ponieważ trudno jej się było skupić na pracy. Czy on
musiał tutaj z nią siedzieć? Czyż nie przyjemniej byłoby mu na słońcu z innymi
Ślizgonami? Och, ale niech mu będzie. W sumie, to aż tak bardzo jej nie
przeszkadzał. Miała jakieś towarzystwo. Owszem, mogłaby poprosić Harry’ego i
Rona, by z nią posiedzieli, ale jakoś nie miała na to ochoty. Zawsze, gdy ten
wysoki blondyn siedział obok niej, czuła jakieś dziwne motylki w brzuchu, co
było całkiem przyjemnym uczuciem.
Jednak
po chwili spadła na nią przytłaczająca prawda. Siedział tutaj z nią, ponieważ
zostało mu mało czasu do wygrania zakładu. Chciał ją uwieść, rozkochać ją w
sobie. Cóż, to ostatnie mu się udało. Od piątej klasy czuła coś do Dracona
Malfoya, ale za nic nikomu tego nie powiedziała. I nie zamierzała. Hermiona
uznała, że musi grać. To nie ona będzie tutaj wykorzystana, tylko on. Dlaczego
miałaby nie skorzystać z jego bliskości, której od tak dawna chciała? Niedługo
kończy się szkoła, a ona przecież może się zabawić. To ona go upokorzy w
ostatnim dniu, a nie on.
Uśmiechnęła
się wrednie pod nosem, co nie uszło uwadze Dracona, który uważnie ją
obserwował.
-
Czemu się cieszysz? – zagadnął ją, ale Hermiona nie odpowiedziała na temat.
-
Podaj mi trochę tej mięty.
Draco
zdał sobie sprawę, że mięta leży w dość bliskiej odległości od dłoni Granger i
sama bez problemu dałaby radę ją wziąć, ale nie sprzeczał się z nią. Kiedy
wyciągnął ku dziewczynie rękę z liśćmi mięty, ta powoli zgarnęła je, delikatnie
przejeżdżając opuszkami palców po wewnętrznej stronie jego dłoni. Spojrzał na
nią, ale ona tylko uśmiechnęła się do niego tajemniczo i ponownie wróciła do
warzenia eliksiru.
Przełknął z trudem ślinę, a na dłoni
nadal czuł rozkoszny dotyk jej palców. Cholera, to było naprawdę przyjemne.
Tylko… dlaczego ona to zrobiła? Czy specjalnie tak postąpiła, czy wcale nie
miała nic takiego na myśli? Czy po takim geście wróciłaby jakby nigdy nic do
pracy? Tego nie wiedział. Wiedział tylko, że naprawdę chciałby coś jeszcze raz
jej podać, by dotknęła go w taki sam sposób jak minutę temu.
Nie doczekał się jednak, choć od tej
pory okazał się jeszcze bardziej pomocny niż w ostatnim czasie. Hermiona jednak
specjalnie udawała, że sama sobie ze wszystkim poradzi i nie musi tutaj
siedzieć. Śmiała się w duchu z jego zachowania. Jedna sztuczka i nawet Draco
Malfoy mógł być jej ofiarą. Schowała kociołek z eliksirem i składniki do jednej
z kabin i razem z Malfoyem wyszła na pusty korytarz zamku. Przez okna Hogwartu
wpływało cudowne, pomarańczowe światło zwiastujące zachód słońca.
-
Dzięki, że chciało ci się siedzieć przy mnie tyle czasu – powiedziała
aksamitnym głosem i zatrzepotała rzęsami, uśmiechając się delikatnie. Draconowi
przez sekundę odebrało mowę.
- Nie
ma za co, to był naprawdę udany wieczór… znaczy się udany dzień, tak –
odpowiedział lekko się jąkając. Miał ochotę się uderzyć. Co się z nim działo?
Jego zdezorientowanie sięgnęło
zenitu, kiedy Hermiona niespodziewanie zbliżyła się do niego i wyszeptała do
ucha. Jej ciało było tak cudownie blisko, że ledwo zrozumiał to, co mówiła.
-
Wieczór też może być całkiem przyjemny…
Odsunęła
się od niego i spojrzała sugestywnie, a następnie bez zbędnych słów ruszyła
schodami na dół, by udać się do Wielkiej Sali na kolację.
Draco jeszcze przez chwilę stał jak
otępiały obserwując oddalającą się sylwetkę Granger, kiedy nagle ruszył się z
miejsca i w wystarczyło parę wielkich kroków, by ją
dogonić. Już po chwili szli ramię w ramię obok siebie prosto do Wielkiej Sali.
Niechętnie opuścił towarzystwo Granger, by dosiąść się do stołu swojego domu,
podczas gdy Gryfonka wdzięcznymi ruchami dotarła do swoich przyjaciół
siedzących przy syto zastawionym stole. Weasley już zdążył nawalić sobie parę
udek kurczaka na talerz i zabierał się do jedzenia, a Potter rozmawiał z Ginny
Weasley, swoją dziewczyną. Uśmiechnęli się do Hermiony, kiedy usiadła obok Rona
i obrzuciła niechętnym wzrokiem jego sposób jedzenia. Poruszyła ustami, a Draco
mógł się domyślić, co powiedziała do Łasicy.
„Czy
ty musisz się tak obżerać?”
Dziewczyna
miała rację. Ron jadł tak, jakby była to jego ostatnia kolacja. Oderwał wzrok
od Gryfonów i sam zabrał się za kolację, od czasu do czasu patrząc na
roześmianą od ucha do ucha Hermionę Granger, a w jego głowie chodziła tylko
jedna myśl. Czy mówiła poważnie na temat dzisiejszej nocy?
Hermiona wyszła jeszcze przed
zakończeniem kolacji. Kiedy znikała za drzwiami, posłała Draconowi znaczące
spojrzenie, delikatnie się uśmiechając. Zauważył to Blaise, który natychmiast
odezwał się do Malfoya.
- Na
twoim miejscu bym na nią uważał.
-
Przecież sam powiedziałeś, bym ją uwiódł i jak widzisz mi się udaje. – odparł
zgryźliwie Draco.
- Ona
chyba też nie ma uczciwych zamiarów – usłyszał za swoimi plecami głos kumpla,
ale już nawet nie miał ochoty go słuchać. Wyszedł z Wielkiej Sali za Granger,
ale dziewczyna zniknęła mu z oczu. Szukał jej jeszcze przez pewien czasu, aż w
końcu zrezygnowały podążył do salonu Ślizgonów. Szedł zimnym korytarzem w
lochu, kiedy usłyszał kobiecy głos.
-
Niespecjalnie ci się śpieszyło.
Natychmiast się odwrócił w stronę
głosu. Zobaczył Granger. Nie wiedzieć czemu trochę się spiął. Ta dziewczyna
działała na niego bardzo mocno i czuł się przy niej troszeczkę skrępowany. Bał
się, że może coś palnąć, a ona zareaguje na to negatywnie i straci wszelkie
szanse na wygranie zakładu.
Westchnął.
Żałował,
że wdawał się w jakikolwiek zakład z Blaisem.
-
Może masz ochotę się gdzieś przejść? – uśmiechnęła się delikatnie, posyłając
tym samym zaproszenie w jego stronę. Draco bez wahania je przyjął, a Hermiona
zdawała się być zadowolona.
-
Gdzie pójdziemy? – spytał się zainteresowany, widząc, że prowadzi go na górę,
wyprowadzając z lochów. Hermiona złapała go za rękę i odpowiedziała, wciąż
idąc.
- W
moje ulubione miejsce, gdzie uwielbiam przychodzić w nocy – odpowiedziała zagadkowo.
-
Biblioteka? – skrzywił się Draco. To pierwsze, co mu przyszło do głowy, więc zdziwił
się, widząc, że mijają drugie piętro i idą dalej na górę. Usłyszeli gwar
dochodzący z Wielkiej Sali. Zapewne już skończyła się kolacja i większość
uczniów pójdzie do swoich dormitorium.
Szli dość długi czas, aż w końcu
Draco zdał sobie sprawę, że dziewczyna ciągnie go na Wieżę Astronomiczną.
Zdumiał się. Przecież wstęp na Wieżę był zakazany w nocy, a dziewczyna ewidentnie
powiedziała, że uwielbia chodzić tutaj nocą. Gryfonka wciąż go zaskakiwała.
Nigdy nie spodziewałby się, że tak bardzo potrafi łamać regulamin szkolny.
Weszli na górę po schodach, a
Hermiona zamknęła drzwi na parę silnych zaklęć, by nikt nie mógł wejść za nimi.
Natychmiast podbiegła do barierki i wzięła głęboki oddech świeżego, wieczornego
powietrza. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie. Draco podszedł cichutko
do niej i stanął obok, opierając dłonie na barierce.
- To
jedyne miejsce, gdzie choć trochę czuję się wolna i niezależna. – szepnęła,
jakby wiedziała to, że jej tuż obok, mimo iż miała zamknięte oczy. Otworzyła je
i spojrzała na Malfoya, który przyłapał się na tym, że obserwuje ją oczarowany.
- Też
chciałbym się tak czuć – mruknął Draco, a Hermiona podniosła brwi.
-
Będziesz się tak czuł.
- To
niemożliwe – odpowiedział lekko się krzywiąc. Hermiona ku jego zdumieniu położyła
się na zimnej posadzce i spojrzała w granatowe niebo. Jej kasztanowe loki
leżały w artystycznym nieładzie na podłodze.
-
Chodź, połóż się obok mnie – zaproponowała. Draco przez chwile nie miał na to
ochoty. Wybrudzi sobie ubrania, a na podłodze jest zimno. Jednak jakaś nieznana
siła zmusiła go do wykonania polecenia Granger.
-
Czemu mnie tutaj przyprowadziłaś? – zapytał, wpatrując się w tysiące gwiazd
lśniących nad nimi.
-
Wiesz, jaka jest dziś noc?
- Nie
mam pojęcia – odpowiedział po namyśleniu.
- Noc
Spadających Gwiazd – szepnęła i przekręciła głowę, by móc widzieć jego twarz. Uczynił
to samo. – Będziesz mógł wypowiedzieć życzenie, kiedy zobaczysz jedną
upadającą.
Zaśmiał
się.
-
Wierzysz w takie brednie jak gwiazdy spełniające życzenia? – nie mógł w to
uwierzyć. Hermiona Granger, która uważała wróżbiarstwo za najgorszy przedmiot,
która sama z niego zrezygnowała, mówi mu takie rzeczy.
-
Wierzę w wiele dobrych rzeczy z dzieciństwa. – usłyszał jej smutny głos. –
Często z mamą siadałam w ogrodzie i patrzyłyśmy w gwiazdy. Opowiadała mi, że to
tak naprawdę anioły, które spełnią pragnienia twojego serca, gdy tylko
pomyślisz życzenie.
To
brzmiało jak głupie bajki, bzdury i może kiedyś wyśmiałby ją, gdyby powiedziała
mu takie rzeczy, ale czuł się jakoś dziwnie. Nastało milczenie. Draco czuł
dziwne ukłucia w sercu. Czy tak właśnie bolała miłość? Spojrzał na dziewczynę
leżącą obok niego. Gwiazdy odbijały się w jej oczach, które szkliły od łez. Był
tak zajęty, że nawet nie zobaczył, że płacze, opowiadając o wspomnieniach ze
swojego dzieciństwa. Czuł, że coraz bardziej kocha tę dziewczynę. Nie miał
pojęcia, skąd to uczucie się wzięło, ale było cudowne. I jedyne w swoim
rodzaju.
- Mógłbyś
poprosić o wolność i niezależność jakbyś tylko chciał.
Ale
Draco już wiedział, że nie tego pragnie.
- Czego ty pragniesz? – spytał. Może to pytanie
było bardzo osobiste, ale ona na nie odpowiedziała, a z jej oczu spłynęły nowe
łzy.
-
Chciałabym się odkochać w kimś, kto zamierza mnie zranić.
Spojrzała na niego, a Draco poczuł
jak jego dusza się roztrzaskuje. Mówiła o nim. Tylko… skąd mogła wiedzieć o
zakładzie?
- A
czego ty pragniesz? – zadała mu to samo pytanie.
- Nie
chcę stracić pewnej dziewczyny przez moje dziecinne zachowanie.
Stało się. Powiedział to, co od
dłużej chwili dławiło go w gardle. Powstała między nimi cienka nić, która mogła
pęknąć na zawsze lub zmienić się w coś, co połączy ich życie ze sobą na długi
czas. Wystarczyłby tylko jeden gest. Draco bez niepotrzebnych myśli nachylił
się nad Hermioną i pocałował ją w usta. Ich wargi współgrały ze sobą
harmonicznie jakby od dawna były do tego stworzone. Całował ją delikatnie,
wkładając w to całe swoje uczucie, a ona nie pozostawała mu dłużna. Oboje bali
się tego, że jeśli to się zakończy już nigdy nie wrócą w swoje ramiona.
-
Hermiono? – Draco odsunął się od niej na niedużą odległość, tylko po to, by
spojrzeć jej w cudowne, brązowe tęczówki.
-
Tak? – szepnęła.
-
Przepraszam cię za to, co planowałem z Blaisem. Byłem taki głupi, że się
zgodziłem wykorzystać i zranić taką dziewczynę jak ty…
- Cii…
- położyła mu swoje wargi na ustach i ponownie rozpoczęła pocałunek. Błyszczące
łzy znikały jej w lokach, ale było ich już coraz mniej.
- Wybaczysz
mi? – spytał Draco, na króciutką chwilkę odrywając się od Hermiony.
- Już
to zrobiłam – odpowiedziała ciepło.
Draco położył się obok niej na
podłodze, a Hermiona wtuliła się w jego bok. Objął ją ramieniem i oboje
spojrzeli w gwiazdy. Rozmawiali dłuższy czas, opowiadając o swoim życiu,
wspomnieniach i planach na przyszłość, a ich uczucie stawało się coraz głębsze.
Noc była niezwykle cicha, tylko z Zakazanego Lasu dobiegały tajemnicze odgłosy
zwierząt. Kiedy w nieba spadła pierwsza gwiazda oboje pomyśleli o tym samym.
Chcieli
być ze sobą na zawsze.
Hermionę i Dracona obudziły
promienie słońca padające na ich twarze. Rozejrzeli się nieprzytomnie i zdali
sobie sprawę, że wciąż są na Wieży Astronomicznej. Najwidoczniej usnęli oglądając
niebo podczas Nocy Spadających Gwiazd. Wstali z ziemi, a ich ciała były całe
przemarznięte i obolałe. Byli też niewyspani, ale szczęśliwi. Hermiona
zarumieniła się, kiedy spojrzała w szare oczy Malfoya. To, do czego między
doszło… tego nie powinno być. Miała się
na nim zemścić, a tymczasem wyznałam mu swoje uczucia, dała mu znać, że
wie o zakładzie i później jeszcze się z nim całowała.
Nie
żałowała.
Mimo wszystko bała się, że to może
się teraz źle dla niej skończyć. Nie mogła mieć pewności, że Draco Malfoy tej
nocy był z nią szczery. Mógł przecież wykorzystać sytuację i tym samym jeszcze
bardziej ją zranić i upokorzyć przed całą szkołą. Zadrżała, a chłopak to zauważył.
-
Zimno ci? – usłyszała troskę w jego głosie i jej niepewność oraz brak zaufania
do Dracona trochę się osłabiły. Kiwnęła głową.
-
Chodźmy na śniadanie, a po śniadaniu pójdziemy do siebie i się trochę
ogarniemy. – powiedział Draco i oboje wstali, a ich nogi były jak z waty.
Ostrożnie wyszli z terenu Wieży Astronomicznej, ale żadnego nauczyciela i tak
nie było w pobliżu. Najwidoczniej sprzyjało im szczęście. Niestety nie za
długo.
Kiedy szli korytarzem, spotkali na
swojej drodze Blaisea z paroma innymi Ślizgonami.
- Człowieku,
jak ty wyglądasz – prychnął Blaise spoglądając na Dracona. – Na dodatek masz
pewnie ubrane całe uwalone w szlamie. – uśmiechnął się wrednie. Draco poczuł
jak wszystkie jego mięśnie się napinają.
- Nie
mów tak o niej, Blaise – warknął. Czarnoskóry zaśmiał się pogardliwie.
- Daj
spokój, nie musisz już przed nią grać.
-
Znam prawdę od dawna – odpowiedziała Hermiona patrząc na Blaisea pogardliwie. –
Wiem, że ty i Draco się o mnie założyliście.
Blaise
spojrzał wściekły na kumpla.
-
Powiedziałeś tej głupiej szlamie o naszym zakładzie?! – ryknął.
-
Sama nas usłyszała jak rozmawialiśmy i od samego początku wiedziała. –
odpowiedział twardo blondyn. Blaise zaśmiał się wrednie.
- W
takim razie przegrałeś zakład – powiedział to tak, jakby dla Dracona to był
największy wstyd.
- I
bardzo się z tego cieszę – syknął podle Malfoy i uśmiechnął się uśmieszkiem
typowego Ślizgona do przyjaciela. Blaiseowi natychmiast zwęziły się źrenice.
-
Odejdź od tej brudnej szlamy, człowieku, nie poniżaj się już tak i chodź z
nami.
Hermiona
spojrzała na Dracona, ale ten ani drgnął.
- Co
ty wyrabiasz? – Blaise zapytał groźnie.
- Nie
poniżę się tak, Blaise. Nie pójdę z wami.
- Coś
ty powiedział? – Zabini zacisnął gniewnie szczęki i zacisnął pięści.
-
Kocham tę dziewczynę i nie pozwolę jej odejść, więc tym bardziej i ja nie
odejdę. – odpowiedział na tyle głośno, by usłyszeli to wszyscy, którzy szli do
Wielkiej Sali na śniadanie. Parę osób stanęło w miejscu i patrzyło z
oniemieniem na twarzach. Czy Draco Malfoy właśnie wyznał miłość Hermionie
Granger?
Pod Wielką Salą zgromadziło się już
coraz więcej osób, uważnie ich obserwując.
- Na
co się gapicie? – spytał Draco. Wiedział doskonale, że uczniowie szukają
sensacji, więc zamierzał im to dać. Nachylił się i pocałował namiętnie
Hermionę, na co Ślizgoni z wyraźnym wstrętem wyszli na błonia, jakby odechciało
im się śniadania przez obrzydzenie.
-
Draco, zachowuj się. – powiedziała zawstydzona dziewczyna, ale się uśmiechała.
-
Hermiono, kocham cię – odpowiedział głośno, by każdy go słyszał, ale po chwili
zniżył głos, by tylko ona mogła go usłyszeć.
- I
chciałbym z tobą już na zawsze być.
Hermiona
roześmiała się i zarzuciła mu ręce na szyję, by po chwili wpić się w jego usta,
składając na nich romantyczny pocałunek.
Draco i Hermiona siedzieli na
ławeczce w ogrodzie, a słońce powoli przybierało pomarańczową barwę, zapowiadając
zachód słońca. Kwiaty kwitły wokół ich i przynosiły ze sobą cudowny zapach.
Róże rosły na klombach, a niektóre z nich zdobiły teraz włosy Hermiony w
postaci wianka.
-
Uwielbiam wspominać tę historię – rozmarzyła się, a Draco złożył na jej ustach
czuły pocałunek.
- Od
niej wszystko się zaczęło.
-
Minęło już tyle lat… - mruknęła kobieta.
- A
ja wciąż kocham cię tak samo. Chociaż nie… - urwał i spojrzał na kobietę
swojego życia. – Z każdym dniem kocham cię coraz bardziej.
Uśmiechnęła
się delikatnie. Draco położył swoją rękę na jej wielkim brzuchu, w którym
rozwijał się owoc ich miłości.
- Nie
mogę się doczekać, aż ten bachor przyjdzie na świat. – zażartował blondyn, a
Hermiona roześmiała się.
- Ja
też. Ciekawe, do kogo będzie podobne… - zamyśliła się Hermiona, a Draco
skwitował to jednym słowem.
-
Urodę odziedziczy po ojcu, a rozum po matce, by niczego mu nie brakowało.
Hermiona
spojrzała na niego oburzona.
-
Uważasz, że jestem brzydka? – spytała z udawaną obrazą w głosie. Draco
roześmiał się.
- Dla
mnie jesteś idealna.
Hermiona przytuliła się do Dracona.
Wiedziała, że każda sekunda przybliża ich do przyjścia wyczekiwanego dziecka i
bycia idealną rodziną.
~~~~~~~~~~~~~~
Miniaturka poprawiona, przejrzana
i gotowa do wstawienia po ogromnym upływie czasu. Co do nowej notki na blogu,
to pojawi się ona w poniedziałek ;) wolałam skupić się na napisaniu miniaturki, zwłaszcza,
że nie pojawiała się prze długi czas.
Mam nadzieję, że jest w porządku.
Ściskam
Sheireen ♥
No Blaise co za cham! :<
OdpowiedzUsuńAle świetnie Ci to wyszło :3 Jak za starych czasów :)
Y♥
łał jak piekny HAPPY END ^^
OdpowiedzUsuńCzytam twoje opowiadania już jakiś czas i po prostu brak mi słów ! Dziewczyno to jest idealne ! Ja sama mam sporo opowiadań o Dramione ale jakoś żadnego jeszcze nie udostępniłam ;p
OdpowiedzUsuńPowiem jeszcze, że zakochałam się w twojej wizii Dracona, chociaż go samego kocham od zawsze ♥
Czekam na nowe opowiadanka ^^
Pozdro
Tygrysek ;3
Wspaniale zakonczenie! Stworzylas cudo <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :D ! I to zakończenie ♥
OdpowiedzUsuńGENIALNA !
OdpowiedzUsuńJakie cudowne *^* Cieszę, że dobrze się skończyło :D Super miniaturka :)
OdpowiedzUsuńświetna *-*
OdpowiedzUsuńJak słodko <3
OdpowiedzUsuńCud, miód i w ogóle idealnie ♥ Trzecia część zdecydowanie najlepsza, więc opłacało się na nią poczekać :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Jest idealna.Taka jaką chciałabym czytać ciągle i ciągle.Pisz częściej miniaturki bo masz do tego także smykałkę. Ta noc na wieży astronomicznej...dajcie mi takiego Dracona *,* Opłacało się czekać na takie coś.życzę weny :)) / Sandraaa
OdpowiedzUsuńNie rozpisuję sie. Skwituje tylko tym;
OdpowiedzUsuń-Blaise chamie
Oraz
-♥.♥
matko :D ale to słodkie :D
OdpowiedzUsuńale Blaise mnie wkurzał.... jednak mimo wszystko cudna miniaturka :D
Cudo :D
OdpowiedzUsuńBlaise ty chamie!
weny.
Pozdrawiam,Lili.
Super :D Warto było czekać, dzięki!
OdpowiedzUsuńJeeej.. Jak słooodko :)
OdpowiedzUsuńJa też tak chcę ! Świetny rozdział :)
Dramione True Love <3
cudowne zakończenie, już się bałam, że draco może zachować się niewłaściwie, że stchórzy przy wszystkich, ale jestem mile zaskoczona;
OdpowiedzUsuńCudowne <33
OdpowiedzUsuńBlaise ... co za cham -,-
OdpowiedzUsuńMiniaturka - piękna, lecz długo się czekało...
Ale i tak genialnie, idealnie, cudownie ♡
A ja mam coś do przekazania Zabiniemu:
OdpowiedzUsuńCHO NA SOLO, KUTASIARZU !
Piękne, piękne, PIĘKNE! Super miniaturka bardzo happy, chociaż nie pasuje mi tu ten podły Blasie...
OdpowiedzUsuńidealne zakończenie!!! ♥
OdpowiedzUsuńJakie piękne! Jestem pod wielkim wrażeniem :O Naprawdę wykonałaś kawał dobrej roboty!:):)
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka :) Ale moim zdaniem niepoprawnie zostało użyte słowo 'bachor', ponieważ jest to bardzo negatywne określenie i jakoś tak nie pasuje do kochających się ludzi, którzy oczekują dziecka. To tyle z moich uwag. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję :*
Nevaeh Black
Nie lubię kiedy Zabini taki jest w opowiadaniach ;-) w sumie za dużo o nim nie wiadomo, ale bardziej podoba mi się wersja wesołego chłopaka, o dobrym serduchu :-) bardziej taki do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńAle do tej miniaturki pasował i taki.
Domi.
Eh szkoda że Blaise jest tak ukazany , ale min super! Tylko szkoda że nic nie napisałaś o rodzicach Herm czy odzyskali pamięć? I jak zareagowali przyjaciele Hermiony na wieść że jest z Draco?
OdpowiedzUsuńWspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że był happy end.
Genialne zakończenie.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Jeeeezu, kocham Cię za tą miniaturkę! Miałam ciary na rękach jak doszłam do momentu ich nocy na Wieży Astronomicznej. To było tak piekne, tak cudowne.. Brak mi słów. Jesteś cudowna i ostanią część tej miniaturki z pewnością przeczytam jeszcze z tysiąc razy. Uwielbiam happy end'y, a Tobie wyszedł on rewelacyjnie. <3 Lecę przeczytać to jeszcze raz, a szczególnie moment na Wieży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina.
Jeeeeeeju <3 Kocham twoje Dramionę. Wieża Astronomiczna <3 Ach, wszystko idealne <3 Dzięki tobie, sama zaczęłam :p Zapraszam na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ale "bachor" to chyba lekka przesada. Rodzice spodziewający się narodzin dziecka raczej tak nie określają owocu swojej miłości. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham <3 Ty masz talent do pisania po prostu zakochałam się w twoim Dramione!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie. Dopiero zaczynam :)
http://draconkaa.blogspot.com/
Świetne zakończenie miniaturki! :D Długo czekałam, ale warto było :> Dobrze, że Draco ogarnął się w ostatnim momencie i nie spełnił zakładu :) A Blaise, to dupek, kretyn i gówniarz! Koniec historii jest taki słodki :D <333 Ogólnie cała miniaturka była genialna :D Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńGenialne, uwielbiam twojego bloga.
OdpowiedzUsuńA tu zapraszam na bloga mojej koleżanki dopiero co zaczęła, kazałam jej założyć bo sądzę że ma talent http://lovebookshatepeople.blogspot.com/2014/02/darkness.html#comment-form
Kocham szczęśliwe zakończenia <33 genialne :)
OdpowiedzUsuńMatko jak uroczo! Zakończenie cudowne.
OdpowiedzUsuńhttp://rosepisze.blogspot.com/
Świetne!!!!!!! C; c; C: c:
OdpowiedzUsuńSiemanko :) już od dawna śledzę Twojego bloga i nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz tutaj http://historiajoisyktus.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-3.html
Różowa Róża :3
Słodki cukierek :) Czytało mi się dobrze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na czy-to-jest-milosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńlub na
hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com
PS Proszę o nie usuwanie.
Fajna miniaturka ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas: http://dramione-way-to-your-heart.blogspot.com/
Cudna miniaturka.A zakonczenie...miod malina.Wielbię talent autorki i jej wyobraznie ( troche wazeliny :p ale to prawda)
OdpowiedzUsuńhttp://bezswit.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSłodko, słodziutko i jak najbardziej różowo. Kocham róż, który w odpowiedniej ilości jest idealnym zwieńczeniem dzieła. U Ciebie jest dokładnie tak. Lubuję się w miniaturkach, bo to pełna historia zawarta w takiej ilości tekstu, który nie zniechęci Cię do zapoznania się z nim. Bzdurą jest przekonanie, że nie można tam wszystkiego zawrzec, że akcja dzieje się za szybko, bo masz zbyt małe możliwości "polotu". Osoby mówiące tak najwyraźniej nie rozumieją jej istoty. Wszystko zaczyna się od pomysłu, jednego wątku, który zastanawiasz się jak przedstawic w kolejnych etapach tekstu. Jednego lub kilku wątków, ale zamykających się w jednej ramie początkowego pomysłu. Tobie się to udało. Od początku do końca świetna robota. Z resztą doświadczenie masz nie małe, więc wiadome było, że będzie dobrze. Dużo osób zawsze lubi zarzucac mało oryginalny pomysł. Co z tego? Miłośc sama w sobie jest mało oryginalnym tematem, a każdy pisarz choc po części zawsze zachacza o taką tematykę. Ważne jest wykonanie, Twoja inwencja twórcza. Co z tego, że miniaturki o zakładach już były, skoro nikt nie napisał tego tak, jak Ty. Nie poruszył takich wątków, które Ty dostrzegłaś. Nie wykreował bohaterów w sposób, jaki Ty to zrobiłaś. Nie opisał sytuacji tak, jak Ty je przedstawiłaś. W skrócie świetna robota, tyle mam do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńMogę jedynie podsunąc moją subtelną uwagę:
"Nie mogę się doczekać, aż ten bachor przyjdzie na świat." Wiem, że bachor jest tutaj użyte z przymróżeniem oka, w nie dosłownym kontekście, ale nie lubię tego określenia. Nawet w tym "pozytywnym" znaczeniu. Samo w sobie jest zbyt obraźliwe. To tak samo, jakby nazwac kogoś pieszczotliwie suką. Może i w pewnych sytuacjach to by się sprawdziło, ale ta do takich nie należy. Ale to taki mały szczegół, moje odczucie.
Reszta bez zarzutu. Dziękuję za wspaniałą lekturę i życzę jeszcze wielu pomysłów na inne miniaturki.
Dominika
Jeżeli tylko zechcesz zapraszam na moje miniatury: http://secrets-of-eternity.blogspot.com/
tylko tyle mogę powiedzieć- Przepiękna miniaturka ♥
OdpowiedzUsuńDraco zmienił się i bronił Miony ;3 Suuper, tylko nie mogę zrozumieć Zabiniego :| jak Ty możesz, Blaise?
Z pomysłu zakładu, rodzi się piękna miłość.
Koniec idealny :)
Pozdrawiam ciepło,
Sama-Wiesz-Kto x
Super notka <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl
I proszę o komentarze :**
Jejku, jakie śliczne :)
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę talent do pisania!
Zapraszam do mojej historii Dramione, właśnie zaczynam przygodę z blogowaniem ;)
http://dramione-wystarczy-chciec.blogspot.com/
Boże cudowne!!! kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mojego bloga ;>>
http://dramione-tylko-my.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji znajdziesz pod adresem :
OdpowiedzUsuńhttp://my-infection-of-onedirection.blog.pl/?p=418
Powodzenia ! :)
Sonea.
http://lexiewhite.blog.pl/2014/04/17/wstep/
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że ten blog jest wspaniały! przeczytałam cały w tydzień, chociaż jest troszkę za smutno zakończony :(
OdpowiedzUsuńogólnie paring dramione jest cudowny, kocham takie blogi :)
życzę weny na dalszej drodze!
--
http://optyka-uczennicy-lo.blogspot.com/
zapraszam, mój blog dopiero rozpoczyna działalność ;)
Cześć! Jestem fanką Twojego bloga! Przeczytałam go w całości! I nominują Cię do Liebster Blog Award! Szczegóły na moim blogu-
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-gdywzburzasiekrew.blogspot.com/2014/05/nominacja.html
http://dramione-gdywzburzasiekrew.blogspot.com/2014/05/nominacja.html
przepraszam za podwójny link :)
OdpowiedzUsuńCudowny blog ! Świetne rozdziały ! I przy okazji zapraszam wszystkich na mój blog http://xxxdramionexxx.blog.pl/
OdpowiedzUsuńLola :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam Twoje miniaturki!
OdpowiedzUsuńWpadanie w pewien schemat... To cechuje większość autorek opowiadań o Dramione. On jest zły, ona dobra, coś się dzieje, chłopak się nawraca, BOOM - miłość. Czas z tym skończyć. Hermiona nie znosi Malfoya, tyle że ze wzajemnością. To jest coś więcej niż historia o tej uroczej dwójce. Hogwart zostaje napadnięty przez Śmierciożerców, szukających specyficznej broni, która jest wręcz niezbędna, jeśli Voldemort chce oczyścić magiczny świat ze szlam, więcej, jeśli chce zostać panem całego świata. Istnieje także Strażnik, który jest w posiadaniu pierwszej część zagadki, która pozwoli odnaleźć zaginiony skarb. Kto pierwszy go dopadnie? Śmierciożercy, Ślizgoni, Złota Trójca, a może drugoplanowi, nieznani dotąd bohaterowie? Rywalizacja. Żeby historia nie była nudna, sucha lub stereotypowa, pojawiają się w niej również zupełnie nowe postacie. Czy w takiej sytuacji może wydarzyć się coś tak "niespodziewanego" jak miłość Ślizgona z Gryfonką? Czy to w ogóle jest możliwe? Przekonajcie się sami, chociaż pewnie odpowiedź znacie. Są wśród Was fani duetu Ginny i Zabiniego, a także Ci, którzy chcieliby zobaczyć w roli głównej pary należące do rzadkości bądź wcale nie istniejące w świecie Potterowiskich fanficków? To dobrze, bo tu też będzie o nich mowa! Chcecie dowiedzieć się więcej? Nie pozostaje Wam nic innego, jak poznanie historii!
OdpowiedzUsuńADRES: http://hidden-in-the-sun.blogspot.com/
Cudowne zakończenie i wogóle cała miniaturka. Kocham to opko.
OdpowiedzUsuńsuper!! świetnie piszesz i to nie pierwszy blog twojego autorstwa który mi się podoba
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://dramione-draco-i-hermione.blogspot.com/
Uwielbiam twojego bloga ;) Zapraszam na http://this-is-paranormal.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper piszesz :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://domsalazara.blogspot.com/
http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam ! :*
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów u mnie http://czarnykruk.blogspot.com/2014/12/pierwsza-nominacja-do-liebster-blog.html
Na prawdę świetna miniaturka. Jedna z lepszych, które czytałam. Lubię do niej powracać. :)
OdpowiedzUsuńBoska miniaturka. Piszesz przepięknie. Najbardziej rozczuliło mnie zakończenie pozdrawiam i zapraszam do siebie <3
OdpowiedzUsuńKocham twój blog i chcę wiedzieć co dalej.Mam tyle pytań:
OdpowiedzUsuńJak nazywa się córka Dramione?
Kiedy Draco i Hermiona się zejdą?
Czemu Draco nie żuci Astorii?
I wiele innych! Dokończyć go plus!!!!
Hedwiga
Ciekawe co na to Ron?
OdpowiedzUsuńhttp://dracoandhermionefanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDRAMIONE:
Pokój, to słowo, które przejawiało się w Proroku Codziennym bardzo często od czasu zakończenia Bitwy o Hogwart Każdy znalazł własną jego definicję, jedni pogrążyli się w smutku i żałobie, codziennie pamiętając o tych których stracili, inni zrobili krok naprzód i postanowili odnaleźć swoje miejsce budując wszystko od nowa. Większość osób zdecydowało się na powtarzanie ostatniego rocznika w szkole Magii i Czarodziejstwa by dostać się do lepszej pracy. Niestety niespełna pół roku po tamtej tragedii, pośród nieświadomych niczego czarodziejów zaczyna powstawać kolejna krwawa sekta na pogorzeliskach byłych wyznawców Sami Wiecie Kogo. Kiedy tragiczny wypadek ma miejsce w Hogwarcie, nie da się już dłużej udawać, że nic się nie dzieje. Czy były śmierciożerca, Draco Malfoy jest w to zamieszany? Jak rozwinie się jego relacja z Hermioną Granger, która uwięziona jest przez swój sekret?
wspaniała miniaturka
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać Twoje opowiadanie. :)
Przepraszam, że komentuję dopiero pod miniaturką, ale to u mnie normalne, że dodaję coś od siebie dopiero na sam koniec. :P Chyba, że czytam bieżące opowiadanie, ale to niestety się zakończyło.
Historia bardzo mi się podobała, było parę błędów, ale każdemu się zdarzają. W swoim opowiadaniu również byś się wielu naszukała. :D
Miałaś swój pomysł i go przelałaś "na kartkę".
Muszę przyznać, że było jednym z niewielu historii, które mnie wciągnęły, a żeby wyrobić sobie opinię, ZAWSZE czytam do końca. Nie ważne jakie by nie było to opowiadanie. Każdemu daję szansę.
Co do miniaturki, cudowna. ♥
Życzę dużo weny i dbania o talent.
A zaraz lecę czytać kontynuację.
Zapraszam również na swoje opowiadanie: https://hermione-and-draco-love.blogspot.com/
Pozdrawiam i ściskam!
Ayaka. ♥
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNice post thank you Lola
OdpowiedzUsuń