Hermiona Granger w wyśmienitym nastroju schodziła ze schodów wprost do Wielkiej
Sali. Był cudowny poranek, słońce grzało na dworze, a niebo było błękitne i
przejrzyste. Cieszyła się, że miała już wolne od egzaminów. Został jej cudowny
miesiąc wolności. Zero szkoły, zero nauki. Mogła w końcu poświęcić czas na
przebywanie w towarzystwie przyjaciół. Harry i Ron, dwa śpiochy, które wczoraj
urządziły imprezę po zdaniu wszystkich egzaminów, teraz odsypiali nockę w
dormitorium. Uśmiechnęła się pod nosem. Miała nadzieję zrobić im zabawną
pobudkę. Po drodze przywitała się z paroma przyjaciółmi i odmachała znajomym.
Nagle poczuła jak wchodząc do Wielkiej Sali wpada na kogoś i upada na podłogę.
Zarumieniła się delikatnie. Co tam jeden upadek! Nic nie mogło jej zepsuć
nastroju.
Nic
oprócz…
-
Uważaj jak chodzisz, szlamo – usłyszała nad sobą chłodny głos Dracona Malfoya.
Cała czerwona na twarzy podniosła się i spojrzała mu prosto w stalowoszare
tęczówki.
- A
ty lepiej patrz na innych, a nie ciągle myślisz tylko o sobie – odwarknęła. Nie
przesunęła się, by zrobić mu miejsce. Paru Ślizgonów z jego bandy uśmiechnęło
się szyderczo.
-
Zejdź mi z drogi, Granger – rozkazał zimno Draco. Hermiona jednak stanęła jak
słup soli. Nie miała najmniejszego zamiaru mu ustępować. Nie tym razem. Chciała
w końcu utrzeć mu tego nosa, by już więcej się tak nie panoszył. Nawet wojna go
nie zmieniła. Wciąż był tak samo arogancki, podły i egoistyczny. Co z tego, że
mocno wyprzystojniał od szóstej klasy. Wygląd się nie liczy, skoro ma się
paskudne wnętrze. A nikt nie miał gorszego charakteru od Dracona Malfoya. Nawet
sam Voldemort był bardziej znośny.
Draco zrobił parę kroków w jej stronę. Nie cofnęła się ani o milimetr.
Dostrzegła jak niezwykle go tym zdenerwowała. Jego szczęki zacisnęły się
mocniej, a jego oczy wpatrywały się w nią bardzo intensywnie. Malfoy delikatnie
pochylił się na nią, by szepnąć jej do ucha. Wzdrygnęła się i odrzuciła od
siebie przyjemną chęć odepchnięcia go. Poczuła zapach jego cudownych perfum.
Musiała przyznać, że kto jak kto, ale Malfoy potrafił o siebie dbać i miał
dobry gust. Nie to co Ron i jego kasztanowy sweter oraz Harry w skarpetkach nie
do pary.
-Słyszałaś,
co powiedziałem? – jego chłodny oddech omiótł jej szyję. Odetchnęła głęboko i
odpowiedziała również szeptem.
- Nie
jestem głucha, Malfoy.
-
Naprawdę? Myślałem, że jest inaczej.
-
Ustalmy jedno – odszeptała znów Hermiona. – Ty nie myślisz.
Draco
nachylił się nad nią jeszcze bardziej. Hermiona ponad jego ramieniem dostrzegła
dziwne miny Ślizgonów. Pansy Parkinson, Milicenta Bulstrode i siostry
Greengrass odeszły z niezadowoloną miną. Najwidoczniej nie podobało im się to,
że Draco jest tak blisko takiej szlamy jak ona.
-
Przeginasz coraz bardziej, Granger. Nie podoba mi się to, że ciągle się
stawiasz.
- Nie
mam zamiaru ci ustępować. Nie jesteś tego wart.
Zaczęła oddychać szybciej, kiedy jedna ręka Malfoya zaczęła się bawić górnym
guzikiem od jej bluzki. Wiedziała, w co pogrywał i nie miała zamiaru dać się
wyprowadzić z równowagi. Co prawda miała ochotę przyłożyć mu z całej siły, ale
on tylko na to czekał, by za chwilę wykorzystać to przeciwko niej. Ślizgoni z
bandy Dracona uśmiechnęli się drwiąco.
-
Albo zejdziesz mi z drogi, albo każdy będzie mógł podziwiać twój stanik, który
jak widzę jest czerwony i koronkowy – uśmiechnął się do niej perfidnie, a
Hermiona złapała go za rękę, by zaprzestał swoich prob. Zacisnęła mocniej swoją
dłoń na jego.
-
Przynajmniej ślepy nie jesteś, Malfoy.
- Jak
każdy facet jestem wzrokowcem.
-
Szkoda tylko, że takim bezmózgim.
Hermiona odepchnęła go z całej siły, której jak na tak małą Gryfonkę, miała
całkiem sporo. Malfoy zatoczył się lekko, ale szybko utrzymał równowagę.
-
Dzięki, że zszedłeś z drogi, Malfoy – syknęła do niego mściwie.
-
Granger! – zawołał za nią blondyn. Widziała jego wściekłość wymalowaną na
bladej twarzy. – Wiesz, że tym samym rozpoczęłaś wojnę?
-
Wojna między nami trwa od pierwszej klasy, gumochłonie – zauważyła i spojrzała
na niego z litością. Odgarnęła swoje długie, brązowe loki z ramion.
- To
była wojna między mną a Potterem. Teraz jest między nami, Granger – i nic
więcej nie dodając ruszył w stronę lochów, gdzie była siedziba Ślizgonów.
-
Dupek – prychnęła Hermiona i z dumnie uniesioną głową ruszyła do stołu
Gryfonów, którzy powitali ją ciepło i przyjaźnie. Powoli odzyskiwała humor.
Jeśli to miała być wojna między nią a Malfoyem, to było jeden zero dla niej. Co
z tego, że od piątej klasy biła się z tajemniczymi uczuciami wobec niego. Szybko
sobie z nimi poradziła, bo wiedziała, że te uczucia nie mają przyszłości ani
nawet najmniejszej szansy, ale jednak zawsze, kiedy dochodziło do ich wspólnego
spotkania, czuła się naprawdę dziwnie. Nigdy nikomu o tym nie powiedziała.
Nawet Ginny. Bardzo się bała tego, jakby zareagowali jej przyjaciele, nie
mówiąc już o samym Malfoyu, który na pewno by się o tym jakoś dowiedział.
Nie lubił jej. Nie mógł znieść. Nienawidził jej. Te długie, brązowe włosy,
które przesłaniały mu widok na wszystko… Nie, nie mógł się teraz czepić jej
włosów. Zmieniły się w ładne, lśniące loki. Nie mógł się już przyczepić o duże
zęby, bo od czwartej klasy, odkąd rzucił na nią zaklęcie, jakimś cudem jej się
ładnie wyrównały. Oczy? Nie, oczy były za ładne, nos też. Może dokuczać jej z
piegami? Też nie. One wyglądały całkiem uroczo. Usta? Najchętniej to by ich
kiedyś posmakował, ale nie przyznawał się do tego nawet przed samym sobą.
CHOLERA!
Jak on miał dokuczać Granger? Wyładniała, była zgrabna i mądra. Dla wielu
facetów idealna. Chyba będzie musiał wciąż dokuczać jej tak samo jak kiedyś.
Albo stosować chwyty, które najbardziej ją zdenerwują. Nienawidziła jak ktoś
obrażał jej przyjaciół. Ale to była wojna między nimi i to jej chciał dopiec.
Odegra się na niej za to, że siłą wymusiła, by zszedł jej z drogi. Nie
zachowała się fair. Nikt nie ma prawa nazywać go bezmózgim gumochłonem. No nie,
to było przegięcie, Granger!
Nagle zrobiło mu się dziwnie pusto w żołądku, kiedy przypomniał sobie jak
spojrzał w dół i ujrzał jej piersi i kawałek czerwonej koronki. Przełknął
głośno ślinę. Kobiety zawsze były dla niego największymi rywalkami. Oczywiście
nie wszystkie, bo prawie każda do niego lgnęła. Facetów mógł obrażać ile mu się
chciało, mógł im mocno dokopać, ale jak odegrać się na kobiecie? Bić nie bił,
to oczywiste. Byłby największym śmieciem, gdyby uderzył kobietę, nawet taką
Granger. Obraza? To niby najlepsze, ale jej to nie ruszało. Nie miał zielonego
pojęcia, co zrobić. Ona miała większą przewagę, bo miała wszystko, co on lubił
w dziewczynach. I nie chodziło tu też o wygląd. Salazarze, dlaczego musiała być
Gryfonką i to na dodatek tą? Przyjaciółka Pottera, dawna dziewczyna Weasleya,
córka mugoli, która go nienawidziła.
Wielki
z niego szczęściarz.
Już
nie miała jaka mu się spodobać!
Draco Malfoy wszedł zadowolony do Wielkiej Sali. Przy domowym stole koledzy
powitali go oklaskami i wiwatami. Draco usiadł obok swojego najlepszego
przyjaciela Blaise’a. Nie należał do najmilszych osób, ale był świetnym
kumplem. W czasie wojny naprawdę bardzo się wspierali. No i nie brakowało mu
oleju w głowie. No i przede wszystkim był podstępny i przebiegły.
-
Znowu mi się udało – Draco przybił z nim piątkę. – Mówię ci stary, ja podołam
wszystkim dziewczynom.
Blaise
uśmiechnął się wrednie. Owszem, Draco podołał kolejnemu zakładowi. Ale
wiedział, że nie mógł on też wszystkiego.
-
Zasłużyłem już na tytuł najlepszego Ślizgona? – spytał się i puścił oczko
dziewczynom siedzącym niedaleko. Te zachichotały i natychmiast wdały się w
dyskusję.
-
Jeszcze nie – odpowiedział. Znajdę dla ciebie takie zadanie, któremu na pewno
nie podołasz.
- Nie
ma takiego – parsknął Draco. Blaise uniósł brew.
-
Przekonajmy się. Daj mi chwilkę, a zaraz coś wymyślę.
Zabini rozejrzał się po Wielkiej Sali. Jakie zadanie mógł jeszcze przydzielić
Malfoyowi, któremu ten nie podoła? Jeśli chodziło o dziewczyny i rozkochanie
ich w sobie, to odpadało. Draco był w tym coraz lepszy. Chłopcy? Zaśmiał się
cicho pod nosem. Nie, nie był tak podły, by kazać Draconowi pocałować jakiegoś
mężczyznę. To by było obrzydliwe. Draco nie zrobiłby tego za największe
pieniądze albo nawet jakby miał mu ktoś później wyczyścić pamięć. Nauczyciele
siedzieli spokojnie przy stole nauczycielskim i dyskutowali zawzięcie. Może
ośmieszenie się publicznie? Nie, ten idiota to robi. Już raz kazał mu stanąć na
stole i się wygłupiać. Dostał szlaban, ale każdy teraz go podziwiał. No… prawie
każdy. Gryfoni uważali go za idiotę. Ale oni zawsze tak uważali. Sami byli
wielkimi idiotami.
Parę sów wleciało do środka przez okno i rozdało pocztę. Uczniowie jedli
śniadanie i rozmawiali, ciesząc się weekendem. Do środka weszła jakaś Puchonka
z Krukonką a za nimi roześmiane od ucha do ucha Golden Trio.
Merlinie,
nawet oni odpadali. Draco z chęcią ich obrazi, lub dokopie Potterowi lub
Weasleyowi. Zaczął szukać dalej pomysłów, kiedy nagle cofnął się wzrokiem do
sylwetki Granger. Podły uśmieszek pojawił się na jego twarzy.
Idealnie.
Natychmiast odwrócił się w stronę Malfoya, który rozbawiał uczniów przy ich
stole. Diabelskie iskierki zabłyszczały w jego oczach.
- Mam
dla ciebie zadanie.
-
Jakie?
-
Masz zdobyć zaufanie pewnej dziewczyny, rozkochać ją w sobie i się z nią
przespać, a następnie rzucić na oczach całej szkoły – wytłumaczył. Może i był
podły, ale nie lubił tej Gryfonki prawie tak samo jak Malfoy. Wiedział, że on
nie podoła temu zadaniu.
-
Zgoda, wchodzę w to. Co to za szczęściara? – powiedział pewny siebie. Rozejrzał
się po Wielkiej Sali, jakby ta dziewczyna już na niego czekała gotowa, by wziął
ją w swoje ramiona.
-
Gryfonka… - zaczął powoli Zabini, rozkoszując się tym, że Draco przyjął
wyzwanie.
-
Trudno, później przejdę terapię odszlamiającą. Która to? – roześmiał się ze
swojego dowcipu, a parę bliżej siedzących osób mu zawtórowało.
-
Hermiona Granger – powiedział Blaise i poczuł jak triumfuje, widząc przerażenie
w oczach Malfoya. Wiedział, że już wygrał. Po pierwsze dlatego, że Draco jej
nienawidził, a ona jego. Nigdy nie zdobędą swojego zaufania, nie mówiąc już o
miłości i stosunku między sobą.
Paru Ślizgonów spojrzało na Malfoya czekając, aż ten się wycofa. Ale ten tego
nie zrobił. Wyprostował się z godnością i wstał ze swojego miejsca.
- Idę
pomyśleć jak ją zdobyć – odpowiedział, ciskając błyskawicami z oczu w przyjaciela. Ten
to czasami potrafił być podły. Ale właśnie to w nim lubił. Inni nie myśleli
nawet rzucać mu wyzwań, a on posunął się aż do takiego.
Wyszedł
z pomieszczenia i znalazł się na dworze. Musiał wszystko sobie to dokładnie
przemyśleć. Nie miał zamiaru się poddać. Tylko był w kropce. W końcu wczoraj
wypowiedział Granger wojnę.
Hermiona wyszła na dwór ze swoją ulubioną książką w ręce i usiadła pod
rozłożystym dębem obok jeziora. Uwielbiała to miejsce. Tutaj nikt nigdy jej nie
przeszkadzał. Harry i Ron poszli na boisko potrenować quidditcha. Nie
przeszkadzało jej to. W końcu mogła zostać sam na sam ze swoją ulubioną
lekturą. Wyczarowała koc, na którym się rozłożyła. Machnęła różdżką, a obok
niej pojawił się niewinnie wyglądający napój, który w rzeczywistości był
niezbyt mocnym, owocowym drinkiem. Od czasu do czasu mogła! Uratowała tą szkołę
z przyjaciółmi przed Voldemortem. Należało jej się coś od życia. W końcu była
też pełnoletnia, a jej wybitne umiejętności pozwalały jej na wyczarowanie
niewinnego trunku. Po chwili sączyła przez rurkę smakowity napój i czytała
książkę. Wiatr delikatnie smagał jej twarz i rozwiewał loki. Brązowe oczy szybko
śledziły tekst. Słońce od paru dni przyjemnie ogrzewało. Uwielbiała taką
pogodę.
Nagle poczuła jak ktoś się do niej dosiada. Była bardzo zdziwiona, a kiedy zobaczyła
obok siebie Dracona Malfoya z KSIĄŻKĄ w ręku, jej zdziwienie sięgnęło zenitu.
Nie potrafiła nawet wydobyć z siebie głosu. Ślizgon zdawał się jej nie zauważać
pochłonięty lekturą. Miał na sobie luźną koszulę i spodnie przed kolana. Jego
włosy jak zwykle były w całkiem uroczym nieładzie. Nie wiedziała, czy zrobił to
specjalnie, ale jego koszula była rozpięta tak, że miała dobry widok na jego
cudowne, wyrzeźbione ciało.
O co
tutaj chodziło?
-
Może w końcu przestaniesz mi się przyglądać? – usłyszała jego głos.
-
C-co? – spytała głupio, ale szybko się otrząsnęła. Uśmiechnął się do niej całkiem
miło.
-
Wyglądasz jakbyś zobaczyła najbardziej seksownego i najprzystojniejszego anioła
na tym świecie, skarbie.
Teraz Hermiona wyglądała jakby trafił ją piorun. Była tak zdezorientowana, że…
no właśnie co? Nic nie potrafiła z siebie wyksztusić, nie potrafiła się
poruszyć. Och, chyba nigdy nie zrozumie tego, co się właśnie działo.
-
Możesz mi powiedzieć, co ty tutaj tak właściwie robisz? – spytała się nadal
niezbyt przytomnym głosem.
-
Czytam – wzruszył ramionami, a Hermiona nie wiedząc, co też ma zrobić, wypiła
trochę drinka ze szklanki. Draco zainteresował się dziwnym wyglądem napoju i po
chwili uśmiechnął się do niej perfidnie.
-
„Sex on the beach”? (*jeden z rodzajów
drinków) – Hermiona delikatnie się zarumieniła. Skąd on to wiedział? – No
proszę, przykładna uczennica panna Granger. Nie dość, że pije alkohol na
terenie szkoły, to jeszcze ma jakieś kosmate myśli. – puścił jej oczko.
- Ty
najwidoczniej też je masz, skoro znasz nazwę tego drinka – odburknęła, a Draco
uśmiechnął się sam do siebie i pokręcił głową.
- No
widzisz? Pod tym względem do siebie pasujemy – odpowiedział, a Hermiona
zmarszczyła brwi.
- Co
ty knujesz? Wczoraj wypowiedziałeś nam wojnę, a teraz zachowujesz się tak… -
nie dokończyła.
-
Niby jak? – spytał się Draco, całkowicie tracąc zainteresowanie książką, którą
odłożył na bok. Przysunął się bliżej niej, przez co cała się spięła. Nie miała
pojęcia, w co on pogrywa, ale obawiała się, że właśnie planuje coś okrutnego
wobec niej. Może chce się odegrać za wczorajszy incydent? To było bardzo
prawdopodobne.
-
Nieważne – przełknęła głośniej ślinę i zabrała się do czytania, ale Draco
najwidoczniej miał inne plany do tego, co ma robić.
Wyrwał
jej książkę z ręki i odłożył ją na swoją. Hermiona wypuściła drinka,
który rozlał się na kocu. Jednak nie przejmowała się tym teraz. Coś tutaj nie pasowało i BARDZO jej się to nie podobało.
- Mów
śmiało, Granger. Nie wstydź się.
Był
zdecydowanie za blisko. Hermionie mocniej zabiło serce.
-
Przestań! – krzyknęła na niego, bo nachylił się nad nią. Odepchnęła go od
siebie z całej siły z zamiarem wstania, ale nie udało jej się. Draco był zbyt
szybki i zbyt silny. Położył ją na kocu, przetrzymał ręce nad jej głową i
pochylił nad nią. Nogi trzymał po jej obydwu stronach.
-
Chciałem przeprosić! – wydarł się na nią, aż ją zatkało.
- Co
ty chrzanisz? – warknęła. Nie podobało jej się to, że Malfoy tak bardzo się
zapędza. Był za blisko niej. Przecież są jakieś granice, a on się zachowywał
tak, jakby byli parą. Oni byli wieloletnimi wrogami.
- To
co słyszałaś! Chciałem cię przeprosić, Granger. Za wszystkie wyzwiska, za
wszystkie nieprzyjemne rzeczy, które tobie uczyniłem. Zbliża się koniec szkoły,
a ja nie chcę go tak zakończyć.
Hermiona
spojrzała mu w te hipnotyzujące, szare tęczówki. Nie ufała mu, ale on chyba
miał naprawdę szczere intencje. Nie widziała, by choć trochę kłamał.
-
Wybaczysz mi, Hermiono? – zapytał się Draco, po raz pierwszy zwracając się do
niej po imieniu. Uwolnił jej ręce ze swojego uścisku, ale ona nawet go od siebie
nie odepchnęła. Wręcz przeciwnie. Dziwne uczucia, które do niego żywiła od
piątej klasy nagle się w niej pojawiły.
-
Oczywiście, Mal… Draco.
Uśmiechnął się do niej, a ona nieśmiało to odwzajemniła. Draco uznał, że jest
naprawdę urocza. Zachowywała się tak niepewnie i kochanie. Musiał przyznać, że
nigdy nie widział jej w takiej sytuacji, ale już zdołał zainteresować się taką
jej stroną charakteru. Przy nim zawsze pokazywała pazurki. Oczywiście jego
przeprosiny wobec niej nie były szczere. Nie miał zamiaru przepraszać szlamy.
Robił to tylko na chwilę, żeby ją zdobyć całkowicie, a później dokopać. Miał
wielką okazję, by ośmieszyć ją przed całą Wielką Salą w ramach rewanżu. Był
podły. Niezwykle podły i przebiegły, ale właśnie dlatego był typowym Ślizgonem.
Już
nie mógł się doczekać, aż wygarnie Granger, że nigdy się nią nie zainteresował
i robił to tylko dlatego, by wygrać zakład.
Ale
czy on naprawdę się nią nie zainteresował?
Prychnął
w duchu. Oczywiście, że nie! Granger była szlamą, której nienawidził. Co mu tam
zależało!
-
Ekhem… - jego rozmyślania przerwała speszona Granger. Jej drobne ręce były na
jego umięśnionym torsie. Próbowała go najwidoczniej delikatnie odepchnąć. –
Możesz ze mnie zejść?
- Nie
sądzę. Wygodnie mi – uśmiechnął się do niej, a Hermiona wywróciła oczyma.
-
Malfoy, to, że ci wybaczyłam nie oznacza, że stałam się dla ciebie poduszką –
odpowiedziała. Draco ku jej niezwykłemu zdziwieniu – po raz który była tak
zdziwiona? – odgarnął z jej twarzy parę kosmyków włosów i specjalnie pogładził
jej policzek, zjeżdżając ku szyi. Dreszcze przechodziły jej ciało, kiedy czuła
chłód jego skóry. Przecież było gorąco. A może to ona była taka rozpalona?
Godryku, dlaczego ona tak reaguje? To przecież Draco Malfoy! Jej wróg, któremu
dopiero teraz wybaczyła. Do którego już wcześniej… coś… coś czuła…
- CO TO MA WSZYSTKO ZNACZYĆ?! – przerażająco głośny krzyk sprawił, ze
natychmiast odepchnęła od siebie Malfoya, który mimo wszystko wyglądał tak, jakby
był bardzo zadowolony. Do rozłożystego dębu zbliżali się wściekli Ron i Harry
ze swoimi miotłami w rękach.
-
HERMIONO WYTŁUMACZ NAM SIĘ! – warknął zdenerwowany Harry, łypiąc groźnie na
Malfoya, który specjalnie na oczach Rona zapinał koszulę, jakby przed chwilą
została rozpięta przez jego przyjaciółkę.
-
Och, Harry, Ron! – Hermiona zerwała się na równe nogi. - To zupełnie nie jest
tak, jak myślicie. My… ja i Draco…
-
Draco? – spytał podejrzliwie Ron, zaciskając mocno pięści. – Znów bratasz się z
wrogiem! Jeszcze gorszym niż ostatnio!
- O
co tutaj chodzi? – Harry zacisnął mocniej szczęki, a knykcie mu pobielały,
kiedy wzmocnił uchwyt na rączce swojej Błyskawicy.
Hermiona miała wielką ochotę się rozpłakać. Zupełnie nie wiedziała, jak ma się
tłumaczyć. Ta cała sytuacja była dla niej dziwna, ale ona wiedziała, co się
między nimi wydarzyło. Natomiast dla jej przyjaciół? Jak to musiało wyglądać… W
końcu Draco leżał na niej, z dala od ciekawskich oczu ludzi, delikatnie
pieszcząc jej szyję, a ona… ona trzymała ręce na jego torsie… cudownym,
umięśnionym torsie…
Chwila.
Dlaczego ona jest teraz taka rozkojarzona?
Spojrzała na Malfoya, błagając go, by pomógł jej wyjaśnić sytuację. Przez
chwilę wydawało jej się, że dostrzegła bardzo nieprzyjemny błysk w jego oczach,
ale chyba się przewidziała.
-
Macie ze sobą romans? – spytał z niedowierzaniem Harry.
-
Trzymaj mnie, Harry, bo zrobię im krzywdę! – rozpaczał Ron.
-
Malfoy mnie tylko przepraszał! Naprawdę! – krzyknęła, a łzy cisnęły jej się do
gardła.
-
Przepraszał? – zdziwił się Draco. Hermiona odwróciła się do niego z
wściekłością. A więc teraz tak pogrywał? Poprawił kołnierzyk swojej drogiej
koszuli i odpowiedział z podłym uśmieszkiem. – Nie przypominam sobie niczego
innego poza paroma pocałunkami i pieszczotami.
I nie
dodając nic więcej odszedł w stronę Hogwartu zostawiając ich samych. Hermiona
upadła na kolana na trawę i ukryła twarz w dłoniach. Jak mogła tak łatwo dać
się oszukać? Przez to jej przyjaciele się od niej odwrócili. Zostawili ja samą
i poszli w stronę murów zamku. Nie mogła tak łatwo odpuścić. Ron za nic jej nie
uwierzy, ale Harry… oni nigdy się nie kłócili. Zerwała się na równe nogi i
podbiegła do Harry’ego. Złapała go za ramiona.
- Błagam,
Harry, uwierz mi. Ja wiem jak to wyglądało – stanęła na palcach i szepnęła mu
do ucha, nawet nie dając mu szansy na ucieczkę. – Znasz Malfoya. Potrafi
doskonale opleść sobie dziewczynę wokół palca.
-
Cokolwiek ci powiedziała, nie wierz jej! – usłyszeli głos Rona, który się nie
zatrzymał. – Oboje widzieliśmy to na własne oczy.
Hermiona
z bezsilności upuściła parę łez, które zmoczyły szyję Harry’ego. Przez dłuższy czas
czarnowłosy nic nie robił, ale po chwili poczuła jak delikatnie ją do siebie
przytula.
-
Wierzę ci – szepnął jej do ucha, a Hermiona od razu się rozluźniła.
Przynajmniej Harry jej wierzył. Ron pozostawał kwestią czasu. Harry wziął ją
pod rękę i wytarł wierzchem dłoni łzy z jej policzka.
-
Uważaj na niego – ostrzegł ją, a ona pokiwała głową. Następnie ruszyli razem po
błoniach do Hogwartu. Hermiona opowiedziała Harry’emu o dziwnym zachowaniu i
przeprosinach Malfoya.
- Nie
wiem, czy były one szczere.
-
Harry, przysięgam, że dokładnie go obserwowałam. W jego oczach nie było krzty
kłamstwa ani fałszywości.
-
Malfoy jest też doskonałym… - zaczął Wybraniec.
-
Doskonałym aktorem i kłamcą, tak wiem – przerwała mu i opuściła wzrok. Naprawdę
była naiwna. Szkoda, że Draco nie miał wobec niej szczerych intencji. Mimo
wszystko jej serce nadal szybciej biło, kiedy był w pobliżu.
Draco wrócił do swojego dormitorium
całkowicie zadowolony. Udało mu się skłócić najcudowniejszych przyjaciół pod
słońcem. Jednak po pewnym czasie jego humor się pogorszył. Jak on się zachował?
Przecież tym co zrobił, na pewno nie zdobędzie jej zaufania nie mówiąc nawet o
zdobyciu jej serca.
On
chyba naprawdę jest idiotą.
Wydawało
mu się, że już prawie ją miał. Dziwnie się czuł, kiedy Granger patrzyła na
niego swoimi brązowymi, pięknymi oczami. Była tak blisko. Usta, które miał
dziwną ochotę pocałować wydawały się być jeszcze bardziej kuszące i malinowe.
Zdumiało go tylko to, że Hermiona tak szybko mu wybaczyła i tak dobrze się od
razu poczuła w jego towarzystwie. Nie reagowała negatywnie na jego bliskość.
Czy rzeczywiście była tak naiwna, czy może chodziło tutaj o coś poważniejszego?
A
zresztą, co on tam się nią przejmował. Była dziewczyną, o którą się założył, a
taka dziewczyna nie miała dla niego uczuć.
~~~~~~~~~~~~~~
Witam z powrotem :D Postanowiłam
napisać dla Was miniaturkę, byście mogły ocenić, czy moja wena i dawna „świetność”
powraca xd Jest to dopiero pierwsza część miniaturki. Nie chciałam pisać jej od
razu całej, bo obawiam się, że nadal nie jestem w formie, a tak mogę popsuć ją
tylko w połowie. Notka stopniowo się tworzy. Powoli dochodzę do celu xd
Mam nadzieję, ze u Was dobrze, bo
ja już leżę przeziębiona.
Ściskam i przesyłam całusy
(chociaż może bez nich, bo się biedactwa pozarażacie xd)
Sheireen ♥
pierwsza :)
OdpowiedzUsuńa teraz lece czytac :D
Usuńsuper czekam na II część
OdpowiedzUsuńMiniaturka ciekawa. Mam nadzieję, że ten cały zakład nie upokorzy Hermiony, tylko właśnie Dracona. Z niecierpliwością czekam na kolejną część no i oczywiście na nowy rozdział.:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
Cudowne.
OdpowiedzUsuńW sumie dalabym w twarz Draco kiedy zajrzal za moja bluzke i zobaczyl stanik.
Ale tak to cudowna miniaturka.
Kiedy nastepna czesc?
Fajnyy <3 Ale wole tamtego xD
OdpowiedzUsuńale się ucieszyłam gdy wchodzę a tu miniaturka :) bardzo piękna ciekawi mnie jej dalsze losy
OdpowiedzUsuń*julia
Świetne. Czekam na ciąg dalszy. M.
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka ^^ Już nie mogę się doczekać kolejnej części ;) mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej
OdpowiedzUsuńTak to prawdziwa TY! Trzymaj tak dalej ! Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i drugą część miniaturki :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjej, ta miniaturka naprawdę poprawiła mi humor <3 Nareszcie trafiłam na coś bardziej pozytywnego... Podoba mi się wątek Dramione- Draco jako podrywacz, a Hermiona żywi do niego uczucia od 5 klasy. Harry okazał się świetnym przyjacielem :) Docinki Granger w stronę Malfoya- genialne.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak się dalej potoczy akcja, na pewno nie będzie nudno. Mam nadzieję, że druga część pojawi się dość szybko, ale jak zwykle rozumiem, że może zabraknąć czasu ;))
Ahhhhhh...Nagle poczułam się jak w domu.
OdpowiedzUsuńPięknie,naprawdę pięknie !
Alicia M.B. :*
Baardzo dobrą miniaturka. Nie popsułaś jej ani trochę ;) czekam na następną część i nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Maadź. :*
www.dramione-impossible-love.blogspot.com
Ojejej... czekam z niecierpliwością na dalszą część i kolejne rozdziały :3 ktoś tak utalentowany nie powinien przestawać pisać :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam dark-family-dtb.blogspot.com
Wybacz, ale o ile jestem fanką Twojej twórczości, ta miniaturka totalnie mi się nie podoba :/ Jest krótszą wersją kwintesencji nudnych i przewidywalnych blogów Dramione, ale lepiej napisaną :) Nie chcę Cię urazić, ale po prostu nie cierpię takiej 'łatwej' Hermiony, motywu zakładu i ogromnej kłótni Wielkiej Trójcy. Mam nadzieję, że nie odbierzesz źle mojego komentarza, ja chcę Ci po prostu dać kopniaka w tyłek, żebyś napisała coś genialnego, bo wiem, że potrafisz :)
OdpowiedzUsuńniezalogowana Alicia*
A mi ta miniaturka się bardzo podoba, czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńOgólnie jestem fanką Twojej twórczości, ale nie komentowałam. Wybacz mi to, poprawię się. ;)
Ciekawieeee :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Pozdrawiam,Lili :)
Życze weny i powrotu do zdrowia :)
Tytul "zaklad o milosc" i ogolnie sam ten motyw sa dosyc popularne i oklepane... ale woiesz co? Ani troche mi to nie przeszkadza :) notka jest swietna i naprawde nie moge doczekac sie kolejnej czesci. Mam nadzieje, ze bedzie szybko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DiaMent.
Jeeej! Super miniaturka!
OdpowiedzUsuńOh jak ja nie cierpię Rona, z dnia na dzień coraz bardziej. Już nie mogę się doczekać kiedy dodasz drugą część, ta jest genialna.
Czekam, pozdrawiam i życzę duuużo weny.
SS.
Tytul "zaklad o milosc" i ogolnie sam ten motyw sa dosyc popularne i oklepane... ale woiesz co? Ani troche mi to nie przeszkadza :) notka jest swietna i naprawde nie moge doczekac sie kolejnej czesci. Mam nadzieje, ze bedzie szybko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DiaMent.
Bardzo fajna miniaturka :)
OdpowiedzUsuńjednak podzieliłabym ją na 3 części i nadal pobawiła się uczuciami Draco, wykrzesała z Hermiony drapieżnego kota a połączyła na końcu dopiero w nieoczekiwanym momencie :)
Pozdrawiam :)
wracaj do zdrowia ;) ;**
widzę że myślimy podobnie :)
Usuńnie mogę się doczekać 3 części miniaturki !!! <3
Jest wspaniała naprawdę ! świetna.takie bardzo przypadają mi do gustu szczególnie gdy Ty jesteś autorką..Nie wiem co napisać bo jestem po prostu łoo ahhah ;x Niepoczytalna dobrze pisze ;3 ale zobaczymy co wymyślisz. Czekam na następną i życzę weny ! / Sandraaa
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie do wszystkich chciałabym żeby Draco ją upokorzył, a potem jakoś to odkręcił. :D
OdpowiedzUsuńWiem jestem dziwna. xDDDDD O.oooo :)
Ale ogólnie to świetna miniaturka! Wciągnęła mnie strasznie! Czekam na kolejną część! :D
~Vitalia
Niesamowita miniaturka...Nie wiem jak to opisać! Cały czas masz ten sam(albo większy) talent do pisania! I nie myśl inaczej!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale bardziej podobają mi się w twoim wykonaniu sceny z życia w Hogwarcie, niż w dorosłym życiu :) Ale oczywiście, dalej znakomicie piszesz ^^
Loony <3
chcę tego upokorzenia ! chcę żeby wygrał zakład, niech potem rozpacza i niech się przyznaję Zabiniemu, że tak naprawdę się zakochał! Niech to nie będzie kolejna ckliwa opowieść jakich jest mnóstwo na blogach, Ty jesteś jedną z najlepszych i możesz zrobić coś cudownego. Już nie raz nam to udowodniłaś. I wracaj już do nas ! Ty nie potrzebujesz żadnych przerw, zawsze jest idealnie !
OdpowiedzUsuń~Patka
Mmmm... Cud, miód i dramione :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg miniaturki.
Życzę weny i czasu na pisanie.
Pozdrawiam, Vera :*
Jezusińsku! Pięknie, bosko, cudownie, idealnie, niesamowicie, fantastycznie, interesująco, nieziemsko, niebiańsko i... skończyły mi się pomysły. xD Ale przyznam, że brakowało mi twoich rozdziałów! <3
OdpowiedzUsuńCo do miniaturki... uważam że akcja odrobinkę za szybka, ale i tak cudowna! <3 Ach ten Draco! Niedobry, cwany ślizgon! Ale i tak go kocham! ;* A ta minka Hemionki! Wyobraziłam sobie taką słodką, niewinną.. Ahgrrah! Nie wiesz co ze mną robisz! Mam świra! I to przez te twoje cudowne rozdziały i miniaturki! Kobieto! Upss. Wybacz mi o diva! Nie chciałam urazić Cię. ;c ;** <3 Toje pióro jest lekkie, powabne i delikatne. Piszesz z gracją, tekst jak zawsze wciąga tak, że można się w nim utopić. ;3
UsuńCałucki
Duuużo weny jeszcze życzę! ^^
Millva ;*
Nie powiem że temat jest jakiś super ekstra, jednak pod kwestią stylu pisania muszę powiedzieć, że mi się podoba. Czyta się szybciutko i bardzo przyjemnie Nie chce być jak inni którzy tylko wychwalają twórczość innych robiąc z nich istne ideały, jednak od razu mówię, że miniaturka mi się podoba, choć temat jak już parę osób zauważyło jest dość oklepany. No nic, pozostaje mi czekać na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńPs.: Widać że twoja forma wprawdzie nie jest jak z kosmosu, jednak to i tak tylko kwestia tego co masz w głowie. Wierzę że wkrótce spojrzysz na jeden przedmiot i dostaniesz takiego kopa, że słowa same wypłyną na kartkę i zajmą co najmniej trzy rozdziały. Pozdrawiam serdecznie.
Ps2.: Rzuciły mi się w oczy parę braków przecinka i dwa słowa, które pisze się łącznie, ale to tylko taka drobna uwaga, bo oprócz mnie chyba nikt na to uwagi nie zwrócił :)
ciekawe :)
OdpowiedzUsuńFajna miniaturka :) mam nadzieję że draco się ooo pamięta
OdpowiedzUsuńGeniusz :) czekam :)
OdpowiedzUsuńCalineczka :*
Fajne ;) Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńWyborne ;) ... jest w tym pasja, wena widzę wraca w pełnej krasie! ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kakashi
"Golden Trio" hahaha :D zabawne czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńweny!
To było zajebiste! Oczywiście, że Twoja Świetność wróciła ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony w miarę przewidywalny temat " on dla zakładu chce ją w sobie rozkochać a potem rzucić, ale jednak się w niej zakochuje i przegrywa" ale i tak przez sposób w jaki piszesz to jest naprawdę super.
Z niecierpliwością czekam na 2 część oraz nowy rozdział na drugim blogu :D
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia
~Julla
Wyszła Ci świetnie! Już nie mogę doczekać się kontynuacji!
OdpowiedzUsuńPozdrawaim:)
Super :D Oczywiście, że nie wyszłaś z wprawy! Czekam na drugą część miniaturki i nowy rozdział na drugim blogu :) pozdr
OdpowiedzUsuńSuper notka :) Jak dla mnie to tylko jedno nie pasuje.....CZEMU ONA SIĘ TAK SZYBKO KOŃCZY?!!!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Twoja wena i Twój talent nadal się Ciebie trzymają :)
Chyba muszę przeprosić, że nic takiego konkretnego nie piszę, ale i co tu pisać? To bez sensu notować, że jest super, fajnie, ciekawie, wciągająco, perfekcyjnie, interesująco, ładnie stylistycznie, estetycznie,smacznie itd... :P
Ogółem to genialnie piszesz :)
Pozdrawiam i weny życzę Pani Black
Jestem zachwycona ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację :)
Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)
Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńWeny,
Lúthien ;*
http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Wow <3
OdpowiedzUsuńMoze i oklepany, ale z jakim profesjonalizmem napisany <3
Zabini <33
Herma, nie daj mu sie! :3
Ciesze soe, ze Harry uwierzyl przujaciolce :3 uwielbiam harmione, jako parimg przyjacielski :3
Ogolem, to jst ciekawa jak potoczy sie dalej ten zaklad :>
Sama mam bloga z taka historia, tyle ze to hie miniaturka i musze powoedziec, ze nawet TO w tw eykonaniu jest o milion razy lepsze od moich wypocin *,* ;(
:D
Czekam na nastepna czesc miniaturki! <3
Pozdrawiam i zycze weny :*
Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com
świetne czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńWidzę że wracamy do formy :D jak dla mnie miniaturka genialna, i zaciekawiła mnie, mam nadzieje że cz.II pojawi się szybko. Życzę weny!! <3
OdpowiedzUsuńZaczynając czytać myślałam, że to będzie kolejna miniaturka typu Hermiona wpadająca na Dracona, ten mówiący jej, że jest szlamą ona odpyskuje mu nie będąc dłużna, a on tak najnormalniej w świecie karze jej 'spadać'. Ale niestety nie, okazało się całkiem fajnie, całkiem miło, chociaż Draco nieco podły. No i oczywiście Zabini wymyślający całe zadanie. Ach... Ci ślizgoni.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że już dawno byłaś w formie. Możliwe, że potrzebowałaś odpoczynku jak to każdemu potrzeba.
Czekam na II część oraz na rozdział na blogu! Pozdrawiam :)
marten.
Popieram Panią Narośl. I życzę powrotu do formy, bo już widać postępy! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka. Jestem ciekawa jak rozwiniesz ten wątek. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuńMiniaturka ciekawa,z niecierpliwością czekam na następną cześć.
OdpowiedzUsuńWidać postępy u Ciebie, mam nadzieje że ten zakład nie upokorzy ani Hermiony, ani Dracona. Życzę weny!!
Expecto Patronum:*
PS.kiedy nowy roździał na twoim drugim blogu????
Wspaniała miniaturka ! Czekam na następną część!
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka <3
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie :D
OdpowiedzUsuń