środa, 19 czerwca 2013

Chłód Ostrza



Tygodnie mijały bardzo szybko. Na ogołoconych gałęziach drzew zaczęły się pojawiać pierwsze listki. Ptaki zbudziły się do życia i coraz bardziej dawały o sobie znać wczesnym rankiem. Pierwsze promienie słoneczne wyjrzały zza gór i oświetliły mury zamku. Światło dostało się przez szyby okien i zaczęło ogrzewać młodą twarzyczkę pewnej brązowowłosej osóbki. Hermiona otworzyła oczy, ale natychmiast je zamknęła, by chronić się przed niezwykle jasnym słońcem. Podniosła się do pozycji siedzącej i przetarła oczy. Przeciągnęła się z rozkoszą. Była całkowicie wyspana. Rozejrzała się po pokoju. Na podłodze leżała kołdra i większość poduszek. Wstała i powolnym krokiem podeszła do okna, by wpuścić do dormitorium świeżego powietrza. Odwróciła się i spojrzała w stronę łóżka, na którym grzecznie spał Malfoy. Wywróciła oczami, ale się uśmiechnęła. Odkąd chodzili razem Draco nie opuszczał jej na krok. Nawet z nią spał. To było urocze, ale czasami stawało się nieznośne. W końcu żeby aż wchodzić do łóżka i spać z nią? A co ona miała niby gdzieś mu zwiać? Jakby go wyprosiła, to wcale by się nie zdziwiła jakby spał pod jej drzwiami. Poszła do łazienki i skorzystała z porannej toalety. Nałożyła na siebie zwykłą, białą bluzkę na ramiączkach i wysoką spódniczkę w kwiecisty wzór. Włosy związała w wysokiego kucyka i wypuściła parę pasemek. Wiosna natchnęła ją powiewem świeżości. Hermiona od czasu, kiedy zaczęła chodzić z Draconem, wręcz tryskała radością. Wyglądała bardzo kwitnąco, a nawet jej oceny stały się lepsze na tyle, że z każdej pracy dostawała ”Wybitny”. Malfoy również wyglądał na szczęśliwego, ale Hermiona wiedziała, że coś go trapi. Zawsze, gdy wchodziła do pomieszczenia, w którym się znajdywał podrywał głowę i uśmiechał się dopiero wtedy, gdy ją zobaczył. Chciała poruszyć ten temat, ale spławił ją i kazał o to nie pytać. Powiedział, że to jego problem i sam go rozwiąże. Zawsze stawał się wtedy taki czuły i powtarzał jej, że wszystko będzie dobrze. Zaczynało ją to coraz bardziej zastanawiać. Przecież nie była głupia i zdawała sobie sprawę z tego, że te listy, które dostawał muszą dotyczyć jej osoby. Nie była jednak wścibska i nie miała ochoty czytać jego korespondencji bez jego wiedzy. Jeśli będzie jej chciał o tym powiedzieć, to w końcu powie. Miała taką nadzieję. Skończyła malować rzęsy i wyszła z łazienki. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dopiero ósma. Było bardzo wcześnie, ale zamierzała się przejść. Szybko napisała karteczkę dla Malfoya, by nie wpadł w paranoję, gdy zobaczy, że jej nie ma. Zachichotała na samą myśl o Malfoyu zastanawiającego się, gdzie jest i szukającego jej po całej szkole. Przyczepiła karteczkę do lusterka, mając nadzieję, że blondyn ją zauważy i wyszła, cichutko zamykając za sobą drzwi. Pokój Wspólny był prawie pusty. Zdziwił ją widok aż pięciu osób siedzących o tej porze i rozmawiających po cichu. Niedługo pewnie będą się zbierać na śniadanie. Hermiona skręciła w korytarz, gdzie mieściło się dormitorium dziewcząt z siódmego roku. Otworzyła cichutko drzwi. Pokój w odcieniach czerwieni, oświetlony ciepłymi promieniami słońca wyglądał jakby stał w płomieniach. Poczuła ucisk w sercu. Tak dawno nie spała w tym dormitorium. Jej dwie przyjaciółki leżały obok siebie na dwóch, złączonych łóżkach. Po podłodze walały się jakieś ubrania, poduszki. Na stolikach leżały przekąski i napoje. W pościeli porozwalane były lakiery i kosmetyki. Najwidoczniej zrobiły sobie tutaj niezłą noc. Przypomniała sobie, że ją na nią zapraszały. Miała też być Luna i, o dziwo, Pansy, która ostatnio zaczęła się z nimi kolegować. Hermiona nie skorzystała z zaproszenia, bo musiała się uczyć. Ostatnio przez Malfoya dostała Powyżej Oczekiwań ze sprawdzianu z OPCM. Wiadomo, to nie była zła ocena, ale ona przecież powinna dostać W! Pamiętała, że zrobiła wtedy Malfoyowi wykład na temat, że odciąga ją od nauki. Uśmiechnął się wrednie i zamknął usta pocałunkiem. Tym zawsze ją przekonywał. Starała się przed tym bronić, ale był zbyt przekonujący. Nagle Ginny drgnęła i się zbudziła. Jej włosy sterczały pod naprawdę dziwnymi kątami. Hermiona nie powstrzymała się i zaśmiała.
- Wyglądasz komicznie – skomentowała wygląd Rudej. Ta popatrzyła na nią nieobecnym wzrokiem i spojrzała w stronę lustra. Gdy tylko zobaczyła swoje odbicie, aż krzyknęła, tym samym budząc Clemense. Blondynka z gracją godną damy dworu zakryła usta przy delikatnym śmiechu. Ginny zerwała się i podbiegła do lustra.
- Co z nimi do cholery jest?! – krzyknęła rozpaczliwie przygładzając swoje włosy, które nieposłusznie unosiły się pod dziwnymi kątami. Wyglądała jakby ją walnął piorun. Hermiona złapała się za brzuch i powstrzymała śmiech. Podeszła do Ginny i wyjęła różdżkę. Próbowała wszystkiego. Nic z tego. Ginny zrezygnowana usiadła na łóżku podczas gdy Clemense ubierała jakąś błękitną, zwiewną sukienkę, idealnie pasującą do jej urody.
- I jak ja wyjdę do ludzi? – westchnęła Ginny.
- Nie marudź. Lepiej powiedz mi, co wczoraj z nimi robiłaś – odparła Hermiona i usiadła na łóżku naprzeciw przyjaciółki.
- Nic specjalnego. Siedziałyśmy z dziewczynami i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Właśnie, żałuj, że cię nie było…
- Uczyłam się – wpadła jej w słowo Hermiona. Ginny nie zwróciła na to uwagi. Nagle odezwała się wila.
- Ginny, czy ty brałaś wczoraj tę odżywkę do włosów, którą dała ci Pansy? – popatrzyła na nią podejrzliwie. Ginny kiwnęła głową i w ułamku sekundy zdrętwiała. Zerwała się z łóżka i w ekspresowym tempie wpadła do łazienki, by po chwili wyleźć z niej cała ubrana. Przez ten czas ciągle wykrzykiwała obraźliwe rzeczy na Pansy.
- Ja jej dam taki żart! Jeszcze tego pożałuje jak się na niej odegram to nie będzie fajnie – gadała jak najęta. Spięła włosy w kucyka, który choć trochę ukrywał dziwne włosy Rudej. Nagle usłyszały krzyki dobiegające zza drzwi. Hermiona opuściła szybko z dziewczynami pokój i wyjrzały na zewnątrz, chcąc się przekonać, kto z Gryfonów tak głośno kłóci się o tej porze. Nogi się pod nią ugięły, kiedy zdała sobie sprawę, że krzyki dobiegają z jej prywatnego dormitorium. Pobiegła w tamtą stronę, a Ginny z Clemense za nią. Drzwi do jej pokoju były otwarte. Stał w nich Malfoy, nonszalancko opierając się o framugę, a przed nim rozwścieczony Ron. Hermiona obrzuciła ich bacznym spojrzeniem. Malfoy miał na sobie tylko czarne, długie spodnie i narzuconą koszulę, która była rozpięta. Uśmiechnęłaby się na ten widok, gdyby nie to, że miała przed sobą do rozwiązania pewien konflikt.
- Hej, hej, co się tutaj dzieje?! – spytała. Malfoy mrugnął do niej z szelmowskim uśmieszkiem, a Ron cały czerwony na twarzy zwrócił się w jej stronę. Obrzucił ją szybkim spojrzeniem i po chwili ponownie rzucił się na Malfoya z krzykiem.
- Przebrzydły kłamca!
- Zamknij się, Weasley, bo obudzisz cały dom – skomentował Draco.
- To jest mój dom, a nie twój, Malfoy.
- Och, no tak rzeczywiście – zakpił Malfoy – Przecież tego, gdzie mieszka twoja rodzina nie można nazwać domem.
- DOŚĆ – syknęła Hermiona i wepchnęła Malfoya do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Usłyszała tylko cichy śmiech Ślizgona, który najwidoczniej miał niezły ubaw z całej tej sytuacji. Natknęła się na brązowe oczy Rona.
- Co ty wyprawiasz, Hermiono? – powiedział cicho – Przychodzę do ciebie, pukam, a tutaj otwiera mi półnagi Ślizgon, na dodatek Malfoy i mówi, że zaraz będziesz, bo musisz się ubrać.
Hermiona z niedowierzaniem słuchała jego słów. Zdziwiło ją wypowiedź Malfoya, ale miała ochotę się roześmiać. Draco robił wszystko, by zdenerwować Rona. Cóż, widziała jak w Ronie się gotuje. Od samego początku nie mógł zaakceptować jej związku z Malfoyem.
- Do twojej wiadomości, Ron, to nie jest tak jak myślisz. Przecież mnie znasz i znasz Malfoya. On chciał cię zdenerwować i udało mu się… Swoją drogą po co do mnie przychodziłeś o takiej porze? – dodała na koniec. Ron trochę ochłonął, słysząc jej słowa. Wierzył jej. Wiedziała to.
- Spotkałem na korytarzu Notta, który źle się na twój temat wypowiadał – oznajmił Ron.
- Och, Ron, serio? Prawie każdy Ślizgon w tym zamku uważa mnie za szlamę. Zdążyłam się przyzwyczaić… - zaczęła, ale jej przerwał.
- Tutaj nie chodziło o takie wyzywanie, Miona – szepnął, jakby bojąc się, że ktoś może usłyszeć, mimo tego, że Ginny i Clemense dawno już poszły, by odnaleźć na śniadaniu Pansy Parkinson. Hermiona zmarszczyła brwi, słysząc jego słowa.
- Co masz na myśli?
- Teodor mówił, że jesteś tylko naiwną zabawką i szlamowatą szmatą w rękach Malfoya…
- Ron, przestań! – przerwała mu Hermiona stanowczo. Nie wiedziała, czy ma mu wierzyć, ale nie chciała tego słuchać. Samo to, że wypowiedziane przez Notta słowa mogą być prawdą były nie do zniesienia. Ale to było niemożliwe. Była z Malfoyem ponad dwa tygodnie. Codziennie spędzali ze sobą dużo czasu. Codziennie mówił jej, że wszystko będzie dobrze i nic i nie zaszkodzi, a teraz niby słyszy takie coś. Przecież Malfoy najdłużej był w związku tydzień. Wierzyła mu i nie miała podstaw, by tego nie robić. Wiele razy udowodnił, że jest godny jej zaufania.
- Hermiono, nie mów, że ciebie to nie interesuje – nalegał Ron.
- Nawet jeśli to mój wybór. Jeśli będę w przyszłości cierpieć to tylko i wyłącznie moja wina, bo to ja mogłam podjąć złą decyzję. Mogłam, nie oznacza, że podjęłam. Malfoy wcale nie jest taki zły, na jakiego wygląda. Wierz mi, Ron – powiedziała cicho. Rudzielec posmutniał na twarzy.
- Wierzę ci, Hermiono, ale jemu za nic – odparł ponuro. Hermiona uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie martw się o nie, jestem dorosła – uścisnęła go krótko – Spotkamy się na śniadaniu.
I nic więcej nie mówiąc weszła do swojego dormitorium. Pierwsze, co zauważyła to Malfoy leżący z książką w ręce na nienagannie pościelonym łóżku. Jego szara koszula była już zapięta.
- Ciekawe pisemko, Granger – uśmiechnął się ironicznie i spojrzał na nią rozbawionymi, szarymi oczami. Hermiona przyjrzała się gazecie i aż się zadławiła. Ruszyła w stronę Malfoya z zamiarem zabrania od niego kolorowego magazynu. To nie było żadne, czarodziejskie pisemko, ale mugolski magazyn dla kobiet.
- Oddaj to – próbowała wyrwać Malfoyowi gazetę z rąk, ale ten skutecznie unikał jej ciosów.
- Co my tu mamy, popatrzmy „Jak uwieść faceta” i „Zaskocz go na 30 sposobów tej nocy”. – zagwizdał – Ty się nawet takich rzeczy uczysz z magazynów?
- Nie twoja sprawa! – Hermiona była cała czerwona – Oddaj to, bo nie ręczę za siebie!
Malfoy się roześmiał.
- W porządku, możemy spróbować dzisiaj w nocy tych 30 sposobów, zobaczymy, czy wykułaś to bardzo dokładnie tak jak daty na historię magii – zażartował.
- Draco! – oburzyła się. Rumieńce na jej policzkach przybrały już kolor dojrzałej wiśni – Jesteś niewyżyty – stwierdziła.
- I kto to mówi – odpyskował jej – To nie ja mam takie gazetki w szafce nocnej.
- Chodziło tutaj o ciuchy, jakie można kupić w mugolskich sklepach – upierała się Hermiona, łapiąc go za rękę, ale ten zręcznie przerzucił gazetkę do drugiej. Straciła równowagę i upadła na łóżko. Odrzucił gazetkę na szafkę i przyciągnął Gryfonkę do siebie.
- Uczysz się takich rzeczy z gazet? – niedowierzał. Wywróciła oczyma.
- Malfoy, ty chyba nie wierzysz w moje możliwości – odgryzła się. Podniósł brwi ze zdziwienia, ale uśmiechnął się szelmowsko.
- Pokażesz mi? – zażartował, starając się nadać swojemu głosowi poważny ton. Efekt gwarantowany. Hermiona znów się zmieszała i zaczerwieniła.
- Jestem głodna – zmieniła temat i wyrwała się z jego objęć – Chodźmy do Wielkiej Sali na śniadanie.
Draco wciąż z uśmiechem na twarzy wstał z łóżka i, łącząc swoją rękę z ręką Hermiony, wyszedł na korytarz. W pokoju nikogo nie było, więc śmiało mógł tędy wyjść bez obaw, że zostanie zauważony. Hermiona zamknęła swoje dormitorium i ruszyli po schodach na dół. Nagle dała Malfoyowi kuksańca w bok.
- Ałć, za co?! – złapał się za żebra, bo cios dziewczyny był na serio mocny. Uśmiechnęła się wrednie.
- Nigdy więcej nie waż się przeglądać moich rzeczy – skomentowała i z podniesioną głową i satysfakcją na twarzy podeszła do stołu Gryfonów.

Sobota minęła jej bardzo przyjemnie. Malfoy oczywiście wciąż sobie żartował z pisemka, które znalazł w jej szafce nocnej i był irytujący, ale dało się to przeżyć. Rozmawiała dużo z Carmen, dziewczyną o karmelowych włosach z szóstego roku. Znalazły ze sobą sporo nowych tematów, a najgłówniejszym z nich było odkrywanie nowych roślin o różnych fazach księżyca. Przesiadywały wspólnie w bibliotece i czytały o mitycznych roślinach. Hermiona czytając „mityczne” wiedziała, że takich roślin nie ma i są po prostu zmyślone, ale Carmen bardzo zależało na odnalezieniu magicznego Mniszka Lekarskiego, dzięki któremu można było się unosić niczym dmuchawce na wietrze. Siedziały właśnie w bibliotece tym razem rozmawiając o swoim życiu. Carmen okazała się dorastać w rodzinie mugolskiej jako wybitna uczennica, w ogóle nie mająca świadomości swojego pochodzenia. Kiedy dowiedziała się prawdy uznała, że to jakiś głupi żart i dopiero sam profesor Dumbledore musiał się pojawić w jej domu, by uwierzyła, że magia istnieje. Carmen była chyba jedyną dziewczyną (poza samą Hermioną oczywiście), która jako czarodziejka uczyła się również przedmiotów występujących w szkole mugolskiej, czyli matematyki, biologii, fizyki i chemii. Obydwie uważały, że taka wiedza z mugolskiego świata może się naprawdę przydać nawet w świecie czarodziejów. Hermiona poczuła czyjś wzrok na plecach i się odwróciła. Nikogo jednak nie zobaczyła. Znów ją to zaniepokoiła. Od jakiegoś tygodnia ciągle czuła na sobie czyjś wzrok i nie mogła dostrzec, kto ją obserwuje. Oczywiście starała się wmówić, że to tylko jej wyobraźnia i nic takiego się nie dzieje, ale zawsze, gdy była sama nie mogła się pozbyć tego uczucia. Biblioteka była jednak całkowicie pusta, nie licząc ich samych. A jednak Hermionie wciąż zdawało się, że ktoś na nią patrzy. Jakby regały i te wszystkie książki miały oczy. Potrząsnęła głową i wróciła do rozmowy z nowo poznaną Carmen. Ostatnio coraz więcej czasu z nią spędzała. Przesiadując w bibliotece szukała też przepisu na eliksir dla Ginny. Szperała prawie we wszystkich Księgach Zakazanych, ale wciąż nie trafiła na jego ślad. Ale przecież musieli z Malfoyem zrobić ten eliksir zanim skończą szkołę. Ginny rzadko kiedy widywała, bo Ruda wciąż przesiadywała z Blaisem lub Parkinson. Nie miała jej tego za złe, ale odczuwała brak przyjaciółki. Odkąd Ginny zemściła się na Pansy za magiczną odżywkę do włosów cały czas robiły sobie żarty, o których huczało w szkole. Hermiona bała się osłabić tę cenną dla niej więź z przyjaciółką, ale sama nie miała zbytnio czasu. Postanowiła sobie, że kiedy szkoła się skończy poświęci przyjaciółce większość swojego czasu. Zamierzały razem wynająć jakieś małe mieszkanie i w nim zamieszkać, bo Ginny chciała wynieść się od rodziców i utrzymywać się samodzielnie. Doceniała jej decyzję.
- Hermiono, mam prośbę – powiedziała Carmen.
- O co chodzi? – spytała, zamykając książkę od numerologii i kończąc swoją pracę domową.
- Ja mam dzisiaj dyżur jako prefekt i nie będę w stanie udać się w nocy na obserwację faz księżyca – oznajmiła – Chciałam się spytać, czy nie mogłabyś dzisiaj w nocy udać się na wieżę astronomiczną i…
- Chodzenie tam w nocy jest zakazane – wtrąciła Hermiona. Carmen zrobiła błagającą minę.
- Och, Hermiono tylko dzisiaj, obiecuję, że nigdy więcej cię o to nie poproszę.
Hermiona starała się zrobić stanowczą minę, ale spojrzenie piwnych, błagających oczu dziewczyny zbiło ją z nóg.
- No dobrze, ale tylko ten jeden raz – zgodziła się Hermiona i związała włosy w szybkiego warkocza, bo wpadały jej do oczu. Carmen uśmiechnęła się i wrzuciła swoje książki do torby.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – mówiła raz po raz i przytuliła szybko Hermionę, która mile się zdziwiła. Carmen zawsze we wszystkim była taka szczera i naturalna. Miała bzika na punkcie patrolowania nocnego nieba, ale i tak Hermiona bardzo przywiązała się do tej dziewczyny. W końcu starała się bardziej ufać ludziom i dopuszczać ich do siebie. Nie chciała mieć wiecznie wokół siebie tej bariery, przez którą żadna nieznana jej osoba nie może się przedostać. Spakowała swoje książki to torby i razem z Carmen wyszły z biblioteki.

- Nie powinnaś iść tam sama – burknął Malfoy słysząc jej słowa. Hermiona tylko potrząsnęła głową i się uśmiechnęła.
- Nie spędzę przecież wieczności na tej wieży – oznajmiła – Na pewno beze mnie przeżyjesz.
Chłopak wciąż wydawał się niezbyt zadowolony tym faktem.
- Nie podoba mi się to… - zaczął.
- Och, przestań! – warknęła. Obrzuciła go wściekłym spojrzeniem – Wszędzie byś za mną chodził i nie opuszczasz mnie na krok. Może niedługo wejdziesz mi pod prysznic tak samo jak wlazłeś mi do łóżka?!
- Bardzo chętnie – uśmiechnął się perfidnie, a Hermiona odwróciła się wściekła. Miała ochotę wygarnąć mu wszystko to, co jej od pewnego czasu przeszkadzało. Zaczęła chodzić wściekła po pokoju.
- Malfoy, czy ty nie możesz przyswoić wiadomości w tym twoim pustym łbie, że ja potrzebuję prywatności w swoim pokoju? – popatrzyła na niego z furią. Przechodząc obok łóżka usiadła na nim dość gwałtownie i wbiła w niego wściekłe spojrzenie.
- Granger, nie przesadzaj i tak nie spędzamy ze sobą wiele czasu, bo ja przesiaduje z Blaisem, a ty z tą całą Carmen, czy jak jej tam – zaczął się tłumaczyć Draco.
- Ale z nią mogę siedzieć jakąś godzinę, a ty mi siedzisz na głowie kolejne 23 godziny!
- O przepraszam, ostatnio siedziałaś z nią prawie cały dzień!
- Należy mi się odpoczynek od ciebie! – krzyknęła i założyła ręce na piersiach. Rozjuszona wzięła gwałtownie pierwszą, lepszą książkę i zaczęła wertować jej pierwszą stronę. Musiała się uspokoić. Teraz była zdenerwowana, bo cały czas chciał być obok niej, mówił jej, co jest złe, a dobre, ale przecież ogólnie nie przeszkadzała jej jego obecność, a nawet bardzo ją lubiła, ale tego była zdecydowanie za wiele! Poczuła jak Malfoy siada obok niej.
- Co się tak pieklisz? Było mi powiedzieć, że nie chcesz mnie tutaj widzieć, a nie teraz się drzesz – skomentował jej zachowanie. Westchnęła i odłożyła książkę.
- To nie tak – odparła – Przepraszam, za ten wybuch, po prostu już nie wytrzymywałam. Nie denerwuje mnie twoja obecność, ale… - zawahała się tutaj. Draco dostrzegł jej niezdecydowanie.
- Ale, co? – dopytywał się. Musiał się dowiedzieć, co trapi jego dziewczynę.
- Draco, jest coś, o czym ci nie powiedziałam – Hermiona nerwowo zaczęła się bawić pierścionkiem jaki jej podarował. Zdejmowała go i nakładała na palec, zagryzając wargę. Zawsze tak robiła, gdy myślała lub była zdenerwowana. Draco czekał cierpliwie, aż się zdecyduje i mu to wyjawi.
- Od około tygodnia wydaje mi się, że ktoś cały czas mnie obserwuje – wyznała – Nie wiem, może to jakaś moja chora wyobraźnia, może uznasz, że histeryzuje, ale ja naprawdę nie czuję się z tym komfortowo. Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, kto to. Często tak się zdarza w bibliotece, ale przecież tam nikogo wtedy nie było – zakończyła dość żałosnym tonem. Draco zmarszczył brwi. Wierzył jej. Na pewno jej się nie wydawało. Było to niepokojące. Dlaczego ktoś miałby czyhać na Granger? I kim był ten ktoś? Nie podobało mu się to.
- Teraz jestem całkowicie pewny, że nie mogę cię puścić samej na wieżę astronomiczną – powiedział – Musimy coś z tym zrobić, Hermiono, nie pozwolę, byś była podglądana przez jakiegoś zboczeńca.
- Przesadzasz – wywróciła oczami – Mówiłam, to może być tylko moja wyobraźnia – próbowała jakoś się tłumaczyć. Położyła się na łóżku i podłożyła miękką, czerwoną poduszkę pod głowę. Najchętniej poszłaby spać, ale musiała jeszcze iść poobserwować niebo dzisiejszej nocy. Przecież obiecała Carmen to zrobić, a nie mogła złamać obietnicy. Zresztą to tylko jakieś pół godzinki, najwyżej cała godzina i jest z powrotem.
- Lecę – oznajmiła i podniosła się szybko z wygodnego łóżka, które przyciągało ją jak magnez. Nie teraz – pomyślała. Zapakowała swój teleskop, pergamin i pióro oraz książkę o mitycznych roślinach. Spojrzała na Malfoya, który miał kwaśną minę. Wiedziała, że ten cały pomysł wydaje mu się absurdalny i głupi, zwłaszcza teraz, kiedy powiedziała mu, że ktoś ją obserwuje, ale uśmiechnęła się. Podeszła do niego i pocałowała krótko w usta.
- Nie bądź zły – odparła. Wstał i na chwilę przytulił ją do siebie.
- Wracaj szybko – pocałował ją – Bo zajmę lepszą część łóżka i większość poduszek dla siebie – zażartował. Uśmiechnęła się pokazując rząd ładnych ząbków.
- Nie odchodzę na zawsze – oznajmiła i wyswobodziła się z jego ścisku. Podeszła do drzwi i otworzyła je. Przed wyjściem z pokoju zahaczyła jeszcze o pokój chłopców. Poprosiła Harry’ego o jego pelerynę niewidkę, bo nie chciała, by ktoś z nauczycieli zauważył ją o tej porze w zakazanym miejscu. Czarnowłosy bez pytań pożyczył jej pelerynę i Hermiona wyszła z Wieży Gryffindoru prosto w ciemne korytarze Hogwartu.

Kiedy dotarła w końcu na wieżę miała ochotę wycałować pelerynę niewidkę. Bardzo jej się przydała. Minęła po drodze dwóch nauczycieli i panią Norris. Czerwonooka kotka gapiła się na nią jak spetryfikowana i miauczała gniewnie, co ściągnęło na korytarz Filcha. Nie mógł jej jednak zobaczyć, więc dziewczyna z wstrzymanym oddechem przemknęła jak najdalej niego i ruszyła schodami w stronę wieży. Zrzuciła z siebie płaszcz i schowała do torby. Wyjęła z niej teleskop i pozostałe przyrządy. Rozłożyła teleskop i spojrzała w niego. Księżyc był dopiero w pierwszym cyklu rozwojowym. Było bardzo zimno. Wiatr smagał jej policzki i ramiona, które mimo iż były pod swetrem, pokryły się gęsią skórką. Przedmioty na wieży rzucały straszne cienie, a z Lasu dobiegały ciche, nieprzyjazne odgłosy. Zdała sobie sprawę, że z takiej wysokości zleciał Dumbledore, kiedy go zabito. Wzdrygnęła się, widząc odległość jaka ją dzieliła od ziemi. Odgoniła od siebie myśli i wróciła do czytania rozdziału. Następnie nakreśliła na pergaminie cykl księżycowy i napisała parę notatek. Księżyc bardziej oświetlał zachodnią część błoni, więc było znaczne prawdopodobieństwo, że w tamtą stronę powinna szukać mitycznego kwiatu. Zamknęła oczy, próbując skupić się na wróżbiarstwie. Chciała dostać jakiejś wizji, która pomogłaby jej odszukać roślinę. Wiedziała, że to bzdura, ale obiecała jej przyjaciółce i posuwała się nawet do czegoś takiego bezsensownego jak wróżbiarstwo. Teraz, kiedy żadna wizja nie nasuwała jej się na oczy, zaczynała żałować, że nie przykładała się tak do tego przedmiotu i z niego zrezygnowała. Powinna to jakoś nadrobić. Otworzyła oczy. Poczuła świerzbienie na karku i zaniepokojona odwróciła się. Nie zauważyła nic poza paroma starymi teleskopami i układem słonecznym. Zmarszczyła brwi i nakreśliła parę nowych notatek na pergaminie. Spojrzała w teleskop i zamknęła znów oczy. Przez chwilę zauważyła jak coś zaczyna pojawiać się przed jej oczyma. Jakieś zamazane widoki, które układały się w całość. Lśniące w księżycowym świetle jezioro, dużo wierzb i cudowny, świeży zapach. Była zachwycona widokiem. Zaparło jej dech w piersiach. Miała już zapisać wszystko, co zobaczyła, kiedy poczuła chłód na swojej szyi. Rozpoznała to uczucie. Ktoś przystawił jej sztylet do ciała. Jakaś zimna ręka odgarnęła jej włosy i usłyszała zimny i ostry szept.
- Spróbuj choćby pisnąć, szlamo, a skończysz tak, jak dawno powinnaś…


~~~~~~~~~~~~~~~ 
Hej :D Udało mi się wstawić dzisiaj i jestem zadowolona C; Jak na razie rozdział nie jest sprawdzany, ale zajmę się tym jutro, bo dzisiaj jestem zmęczona, a rano muszę wstawać. Mam nadzieję, że Wam się spodobał ;) Jeśli wyszukaliście jakieś błędy, to powiadamiajcie śmiało w komentarzach, a szybko je jutro poprawię ;3
Pozdrawiam
Sheireen ♥

64 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział :)
    Znalazłam tylko jeden błąd ;)
    Powtórzenie - "Wyjęła z niej mikroskop i pozostałe przyrządy. Rozłożyła mikroskop i spojrzała w niego"
    Pozdrawiam, unforgiiven ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest obłędny :)
    Końcówkę czytałam jednym tchem a tu nagle koniec :( Mam nadzieję, że nowa notka ukarze się jak najszybciej :D Pozdrawiam i życzę dużo weny ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział <3
    Jak ja kocham czytać twoje opowiadania xd
    Co jak co, ale nie podoba mi się ta Carmen ;D ja czujee...
    Powinnam chodzić na wróżbiarstwo z moimi przeczuciami :P
    Życzę duuuużo weny <3

    http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. aj co się dzieje? gdzie ten malfoy? kto się zaczaił na hermionę? zbyt wiele pytań bez odpowiedzi

    OdpowiedzUsuń
  5. TO BĘDZIE NOTT,JESTEM PEWNA!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc... znów czytało mi się strasznie ciężko. Nie potrafiłam się skupić na tekście, a w niektórych momentach wręcz się irytowałam ;x
    Biorę jednak na to poprawkę jako, że jest późno, a Ty zaznaczyłaś, że rozdział nie był sprawdzany :) W sumie tak sądziłam, jednak upewniłaś mnie w tym - i dobrze.
    Jak dla mnie Hermiona zachowuje się strasznie dziecinnie - która zakochana dziewczyna narzeka na obecność chłopaka, ZWŁASZCZA gdy ten przy niej śpi?

    Muszę powiedzieć, że zaciekawiłaś mnie strasznie tym ostrzem. Kto czyha na naszą Mionę?

    Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego co napisałam. Nie robię tego na złość, czy żeby Cię obrazić, po prostu piszę własne odczucia.

    Czekam na nowy rozdział z niesłabnącą niecierpliwością :)

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, zapomniałam dodać, że długość rozdziału niewątpliwie idzie na duży plus! :)

      Usuń
  7. świetny :D i uciac w takim momencie .... No to jest po prostu skandal ! Ugh.. Moja cierpliwość juz i tak wystawiona na taka próbę..... No dobra jakoś wytrzymam , mam nadzieje ze szybko dodasz nn ;)I podzielam zdanie Rosalie Odair, ze będzie to nott, a jeśli nie to bynajmniej jakiś skur*wysynski slizgon ... Sorki za słowa ;)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. swietnie jak zawsze;) mam tylkoo jedna uwage: chyba chodzilo ci o teleskop, a nie mikroskop. przeciez ona obserwowala niebo a nie jakies male bakterie ;p
    czekam na nastepny rozdzial;)
    -IRH

    OdpowiedzUsuń
  9. no niee xd jak moglas tak perfidnnie przerwac ;) ? mam nadzieje ze rozdzial w tym tygodniu. ;** ? <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny jak zawsze<3
    Coś mi się wydaję że to jest Nott. Mam nadzieję że Mionie nic się nie stanie bo to nie może się tak skończyć:(
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny. Z niecierpliwością czekam na kolejny
    Pozdrawiam Quibbler

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejkuu, czemu skończyłaś w takim momencie? :o
    Nie wolno, nie pozwalam, zakazuje! :D
    A Malfoy jest kochany ♥
    Rozdział wyszedł Ci genialnie ;)
    Mi też się wydaje że to może być Nott :x Ale Draco ją uratuje, i wszystko będzie dobrze :P
    Czekam na next ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  13. oj ciekawe kto to :) czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej ^_^ piszesz,cudownie. Uwielbiam Twoje opowiadanie, jak dla mnie jest jednym z lepszych, a musisz wiedzieć, że przeczytałam ich bardzo dużo. Żałuję, że nie znalazłam go wcześnie. Ze zniecierpliwieniem czekam na,kolejny rozdzial. Pozdrawiam i życzę weny ⌒.⌒

    Moony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, Moony ;) Miło, że przeczytałaś i zostałaś :D Mam nadzieję, że jak najdłużej ^^

      Usuń
  15. Czy ta Mionka zazna w końcu spokoju ? :D
    rozdział bardzo fajnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xd Wiem, lubię się wyżywać na niej i bohaterach xd

      Usuń
  16. Genialny rozdział szybko i przyjemnie się go czyta :P
    Końcówka genialna od momentu gdy Miona pomyślała o śmierci dyrektora to zaczęłam się trochę denerwować. Chyba wiem, kto to był, ale nie chcę mówić i psuć innym niespodziankę :)
    Weny i oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny *.*
    Tylko mnie teraz będzie ciekawić kto to ._.
    Pozrawiam :*

    +jak chcesz to wpadnij -> http://umieram-to-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. To Nott, prawda? Błagam powiedz, że to on. No bo kto inny. Kurde. Teraz będę ci sekunda sprawdzać czy jest nowy rozdział ;-;

    OdpowiedzUsuń
  19. POPAPRAŃCU JEDEN ZRÓB MI TE NALEŚNIKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WTF? o.O
      ~Nikola

      Usuń
    2. NIE PISAŁAM DO CIEBIE, TYLKO DO AUTORKI, NIE WCINAJ SIĘ.

      Usuń
    3. Sama se zrób naleśniki, leniuchu C;

      Usuń
  20. Rozdział bardzo fajny :D
    Teraz zżera mnie ciekawość KTO TO JEST? XD
    Malfoy powinien iść z Hermioną, jak wiedział że ktoś ją obserwuje to nie powinien puścić jej samej :(
    Życzę ci dużej weny i czekam na nowy rozdział :*
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  21. No i przerwane w takim momencie :c No ja nie wiem jak dotrwam do kolejnego!! xD Jak zwykle świetny rozdział, Draco jest słodki, Hermiona zaczytana. Wszystko tak jak być powinno. Czekam na następny :D Pozdrawiam i życzę weny.
    czarodziejskie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział bardzo dobry, ale nie obyło się kilku błędów. ;) Jak już ktoś zauważył, w pewnym momencie zamiast teleskop, napisałaś mikroskop. Poza tym zauważyłam kilka literówek.
    Co do treści, wcale nie uważam, że zachowanie Hermiony jest dziecinne. Każdy chce mieć trochę przestrzeni, nawet, jeśli jest zakochany ;) No i oczywiście jestem ciekawa, czy to Nott zaatakuje Hermionę... A może ten ktoś działa na zlecenie Cyzi? :D
    Pozdrawiam,
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem już poprawiłam wszystkie "mikroskopy" xd
      Co do Cyzi, to zgadałaś, kochana xd

      Usuń
  23. boże święty w takim momencie! obstawiam, że to Nott ją zaatakował ale mam nadzieję, że szybciutko dodasz rozdział i wszystko się wyjaśni :>

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem pewna że to Nott. Kiedy będzie kolejny rozdział już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Założe się, że to ten Nott! Na Merlina Malfoy przybywaj!

    OdpowiedzUsuń
  26. No nie, kto to może być?!
    I teraz będę cały czas przezywała...
    Jak ja lubię jak oni się kłócą :D
    czekam z niecierpliwością na następny
    http://wbrewwszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Okropność :P
    Rozdział przyjemny, zwłaszcza Draco oparty o framugę w rozpiętej koszuli... co bym dała za taki widok :D Czekam na ciąg dalszy, życzę weny i serdecznie pozdrawiam!
    Venetiia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem ;3 Ile ja bym dała za taki widok *.* Dlatego podzieliłam się tym wyobrażeniem z Wami xd

      Usuń
  28. Jeju, teraz juz nie mogę się doczekać reszty! Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Już myślałam, że znów się pokłócą... Ogólnie fajnie, tylko nie rozumiem tej Carmen (Carmen tak?). jest troche dziwna, ale.... wiem, wiem szukam dziury w całym. Jest cudnie, oby tak dalej :)
    Pozdrawiam,
    Uzależniona od książek :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ty zła! znajdę cię i pomęczę jakimiś wstrętnymi zaklęciami żebyś na następny raz wiedziała, że NIE MOŻNA przerywać w TAKIM momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Wydaje mi się, że tą osobą jest Nott, Lucjusz albo ta Carmen... Wydaje się taka troszkę dwulicowa, za idealna... Życzę weny i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  31. no i dlaczego kończysz w tak dramatycznym momencie? to niesprawiedliwe i nieludzkie trzymać Nas w nieświadomości dalszych losów Hermiony. Czy tą osobą ze sztyletem nie będzie czasem Narcyza, albo ktoś działający w jej imieniu?

    OdpowiedzUsuń
  32. jak mogłaś w takim momencie przerwać?
    rozdział świetny i czekam a więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  33. O kurde! Zlituj sie i nie przerywaj w takich momentach. Caly rozdzial byl taki pogodny optymistyczny. Tylko ta wzmianka o obserwowanou Herm byla troche niepokojaca. Ale zeby zrobic taki zamach na jej zycie!? Nie....
    Prosze! Dodaj szybko rozdzial bo nie wytrzymam!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawy rozdział. Spytam tak jak wyżej podpisane; dlaczego przerwałaś w tym momencie?! Ale jestem prawie pewna, że to Nott. Bo w sumie to może być też jakaś szalona dziewczyna zazdrosna o Draco ^^ Mam nadzieję że niedługo będzie nowy rozdział!
    Pozdrawiam
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  35. nie żałuj akapitów, one lubią być używane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, teraz będę się starać ich używać ;)

      Usuń
  36. Nie wiem czemu, ale ta cała Carmen wydaje mi się taka fałszywa... Za idealna. Sztuczna, udawana. Czy ta bezbronna marzycielka jest tylko maską stworzoną na czyjąś potrzebę? Maską, pod którą kryje się zupełnie inna osoba? Maską, która dzięki swej bezbronności nie budzi podejrzeń? Mam nadzieję, że rozwiniesz wątek relacji Carmen i Hermiony.

    OdpowiedzUsuń
  37. O.O myślę że to Nott, ale jestem bardzo ciekawa :) rozdział świetny, tylko jest jeden błąd: nie mikroskop tylko teleskop :) czekam na następny
    Pozdrawiam ~Alexa

    OdpowiedzUsuń
  38. A tak po przeczytaniu reszty komentarzy: to raczej nie ta Carmen bo sama była mugolakiem :) ~Alexa

    OdpowiedzUsuń
  39. To pewnie Nott... Świetny rozdział, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. a może to Draco pod wpływem Imperio ?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no kocham czytać wasze podejrzenia xd Padły nawet na Malfoya xd

      Usuń
  41. Hermiona - typowa baba :D
    nie było Malfoy'a - źle , jest z nią - źle.
    ale to takie słodkie <3

    ja również sądzę że to ten cały Nott..

    OdpowiedzUsuń
  42. To pewnie Nott ale czego on moze chciec od Miony ??!!

    OdpowiedzUsuń