Hermiona
obudziła się w takiej samej pozycji w jakiej zasnęła. Skuliła się z zimna.
Wciąż miała na sobie tylko ponacinany stanik, a jej sweterek leżał na podłodze,
do niczego się nie nadając. Wyprostowała plecy, które niemiłosiernie ją bolały.
Zdała sobie sprawę, że nie jest przywiązana do krzesła. Bandaże na dłoniach
leciutko przesiąkły krwią. Skrzywiła się. Powoli podniosła się na drżącym
nogach. Złapała się ściany, by nie upaść. Była strasznie obolała, niewyspana i
głodna.
Popatrzyła
na zegarek. Wskazywał jedenastą. Przeraziła się. Czy przeżycia sprzed paru
godzin tak bardzo ją wykończyły? Zrobiło jej się ciemno przed oczami. Spojrzała
na swoje ciało. Było lekko poobijane, a na biodrach czuła mocny uścisk Notta.
Zapewnie będzie miała pamiątki w postaci siniaków. Przypomniała sobie wszystko,
co jej mówił dzisiejszej nocy. Narcyza kazała zostawić Nottowi uszczerbek na
jej psychice, by wiedziała, że do Ślizgonów nie należy się zbliżać. A to
wszystko przez ten toksyczny związek z Malfoyem. Nie spodziewała się, że kiedy
zgodzi się na propozycję chodzenia z arystokratą, to będzie ją czekać taka
sytuacja.
Chwila. Jaki związek? Czy to można
było nazwać związkiem? Owszem, ona przeżyła naprawdę cudowne godziny w
towarzystwie Dracona, ale czy on mógł nazwać to związkiem? A może tylko zabawą,
której celem było zdobycie i zabawienie się młodą Gryfonką, wiedząc, że i tak
trzeba będzie ją rzucić dla prześlicznej Astorii Greengrass? Nie! Hermiono, przestań! Nie myśl tak! Draco
dawał ci wiarę, byś nie zadawała sobie takich pytań. Byś była pewna jego uczuć.
Zamknęła
oczy. Wdech i wydech. Jej myśli wariowały. W głowie toczyła się najprawdziwsza
wojna. Gdyby tylko nie była uwięziona w tych cholernych lochach! Na dodatek
miała do czynienia z pociągającym sadystą, co przerażało ją i, o Melinie,
ciekawiło. Jak to ciekawiło?! Jesteś
nienormalna, Hermiono! Takich ludzi jak Teodor należy się bać. Przecież
jeśli tak dalej pójdzie, to nie ograniczy się tylko do zerwania z niej górnej
części ubrania. Zrobiło jej się lodowato na tą myśl. Trwały lekcje. Ktoś na
pewno zauważy jej nieobecność. Podeszła na chwiejnych nogach do stolika. Same
papiery, kurz, niepotrzebne przyrządy i… tak! Zwykła wsuwka do włosów.
Hermionie zabiło szybciej serce. Niedługo powinien być lunch, ale może zdąży.
Podbiegła do drzwi i drżącymi rękoma próbowała otworzyć zamek. Nic to nie
dawało. Zazgrzytała zębami. Wyjęła z zamka wsuwkę. Odrętwiała, kiedy
dostrzegła, że nic z niej nie zostało. Najzwyczajniej w świecie się stopiła.
Uderzyła w drzwi. Cholerny Nott! Dlaczego musiała mieć do czynienia z nim,
najmądrzejszym uczniem zaraz po niej w Hogwarcie? No, ale przecież Narcyza nie
wybrałaby kogoś słabszego od niej. Przecież każdemu innemu uczniowi bez
problemu by uciekła. Narcyza nie była głupia.
Hermiona
odrzuciła wściekła nieprzydatną wsuwkę.
- Do
cholery jasnej! Przeklinam cię, Nott! – zaczęła chodzić szybko po jej więzieniu
i rozrzucać dookoła rzeczy. Szarpnęła za klamkę i nawet posunęła się do tego,
by wykopać drzwi, ale nic to nie dało. Jej pięść właśnie wędrowała do ściany,
kiedy usłyszała szczęk zamka i do wnętrza wszedł Nott. Podniósł brew widząc, w
jakim stanie znalazł się pokój. Hermiona poczuła ucisk strachu, ale tylko na
chwilę. Szybko zamienił się on w jeszcze większą wściekłość. Rzuciła się na
Teodora z pięściami.
- Ty!
Ty obrzydliwy, cholerny, sadystyczny Ślizgonie! – wrzeszczała, próbując go
uderzyć. Chłopak odrzucił trzymane w rękach papiery, by po chwili złapać ją za
zranione nadgarstki i powstrzymać. Hermiona właśnie miała posunąć się do czegoś
gorszego, kiedy spojrzała mu w oczy. Zahipnotyzowały ją. Zapomniała o
wszystkim. Dosłownie. Przez chwilę nawet nie wiedziała jak się oddycha. Oczy
Notta były niezwykle szare. Nie, nie takie jak u Malfoya, chociaż boleśnie o
nich jej przypomniały. Te szare tęczówki wręcz ją pochłonęły. Były takie
głębokie, a zarazem jakby nic się w nich nie kryło. Były magnetyczne. Cudowne. To twój wróg. Nie myśl o nim w ten sposób. Jeśli zauważy, wykorzysta to przeciwko
tobie. Nott puścił jej nadgarstki, widząc, że się uspokoiła. Podniósł
papiery ze stolika i podał jej nic nie mówiąc. Wciąż była tak osłupiała, że ledwo
co nadążyła nad tym, co robi. Wzięła od niego karty z niezwykle zdziwioną miną.
- To
są notatki z lekcji – odparł – Wiedziałem, że mnie zabijesz, jeśli przez to
całe zamieszanie nie będzie cię na lekcjach.
- Nie
lepiej by było, gdybyś dał spokój i mnie puścił? – syknęła, ale z wgłębi duszy
zdziwiła się, że przyniósł jej notatki i w ogóle o tym pomyślał. Może dlatego,
że nauka też chyba była dla niego ważna. Nott uśmiechnął się ironicznie.
-
Jeszcze nie, Granger – odparł. Zdała
sobie sprawę, że powiedział do niej po nazwisku, a nie jak zwykł do niej mówić
„szlamo”. Nie zastanawiała się dłużej. Minęła go i położyła notatki na biurku.
-
Nawet nie podziękujesz? – usłyszała jego chłodny głos. Aż się zachłysnęła.
Odwróciła się do niego gwałtownie.
-
Chyba sobie żartujesz! Za co? – krzyknęła – Za to, że uwięziłeś mnie tutaj,
przetrzymujesz i robisz krzywdę traktując jak największe ścierwo? – nie
wytrzymała. Nie chciała robić nic głupiego, bo bała się, że to może się źle
skończyć. Pochyliła się nad notatkami. Ze zmarszczonymi brwiami zaczęła czytać dzisiejszy
temat z historii magii. Spojrzała uważnie na Notta.
-
Skąd je masz? – wskazała na pliki kartek.
- To
moje notatki – usiadł na ławie obok niej. Mimowolnie się odsunęła. Wolała stać
do niego przodem, by widzieć wszystkie jego ruchy. Nie ufała mu w ogóle. Nie po
tym, co jej robił ostatniej nocy – To takie dziwne?
-
Trochę – przyznała Hermiona – U mnie w klasie tylko ja robię notatki. Wszyscy
inni zasypiają…
- U
nas też tak jest – skomentował. Kiwnęła głową. Nott obrzucił jej ciało uważnym
wzrokiem. Zauważył dużego siniaka na biodrze dziewczyny i uśmiechnął się pod
nosem. Hermiona widząc jego dziwne spojrzenie i uśmiech skrępowała się.
Oddałaby wszystko, nawet notatki, byle mieć na sobie coś więcej niż tylko
stanik.
Nagle Nott poruszył się. Drgnęła
natychmiast. Ku jej przerażeniu zdjął z siebie białą koszulę. O Gryffindorze, co on ma zamiar zrobić?! Teodor
jednak nic złego nie zrobił. Rzucił jej swoją koszulę, która pachniała jakimiś
orzeźwiającymi perfumami. Nałożyła na siebie jego własność. Czuła się strasznie
nieswojo. Przez chwilę wymienili normalnie parę zdań, ale przecież on wciąż
mógł jej coś złego zrobić. Wszystko, byle jej nie zabić. Zaczęła zapinać guziki
pod jego czujnym okiem, które wcale jej nie pomagało. W jednej chwili Nott
machnął różdżką powodując, że wszystkie guziki zamiast się zapiąć po prostu…
oderwały się.
- Nie
przesadzaj z tym zapinaniem się – mruknął – Muszę mieć jakieś przyjemności
skoro nie podziękowałaś za notatki.
Prychnęła.
To była jego koszula, ale najwidoczniej go to nie odchodziło. No tak, zawsze
może sobie kupić nową, jeszcze lepszą. Wątpiła, by nawet za pomocą magii miał
zamiar przyszyć te guziki.
-
Chodź do mnie, Granger – wskazał na miejsce tuż przed nim. Stanęła jak
spetryfikowana. Nie… Nigdy do niego nie podejdzie. Nie będzie jej rozkazywać.
Nie da się tak łatwo.
-
Powiedziałem coś…
Nie
ugnie się.
-
Prowokujesz mnie, szlamo? – jego głos był cichy jak nigdy.
Nigdy
do niego nie podejdzie. Nott syknął z wściekłości.
-
Pożałujesz tego! – ruszył w jej stronę. Hermiona najchętniej uciekłaby przed
nim. Wycofałaby się w kąt, ale nie może tak łatwo się poddawać. Nie cofnie się
przed nim. Musi mu pokazać, że nie jest rzeczą, którą można rządzić. Jest
mądrą, odważną Gryfonką, która potrafi stawić mu czoła. Uniosła dumnie głowę.
Nott szedł w jej stronę z wyciągniętymi rękoma. Hermiona widziała, że niezwykle
denerwuje go to, że się nie odsuwa. Nagle stanął przed nią twarzą w twarz.
Bardzo mocno złapał ją za ramiona. Bolało bardzo, ale tylko się skrzywiła.
Chłopak przyciągnął ją tak, że stykali się ciałami. Wtedy nie mogła już
wytrzymać. Serce wyrywało jej się z pieści. Nogi i rozsądek nakazywały, by rwać
się do ucieczki.
- Ty
wredna, brudna szlamo – syknął – Pożałujesz, że musiałem do ciebie podchodzić.
Popchnął
ją na podłogę tak, że upadła na plecy. Jęknęła, ale się nie dała.
-
Taki z ciebie facet, Nott? – warknęła. Ślizgon nachylił się nad nią, by nie
miała drogi ucieczki. Taka bliskość z nim działała na nią okropnie. Czuła się
jak mina, która powinna za chwile wybuchnąć. Nie wiedziała tylko w jaki sposób.
Łzami, przekleństwami. Jedno było pewne. Czuła się rozerwana, postrzępiona. Nie
wiedziała, co robić. Jedno pokładało się z drugim.
-
Jestem facetem, Granger, a ty jesteś kobietą, która niezwykle wdała mi się we
znaki – odparł gniewnie.
-
Może jeszcze mnie uderz, co?! – krzyknęła – Skoro jesteś takim mężczyzną, to
proszę bardzo, nie krępuj się, pokaż ile jesteś wart!
Nott
się zawahał.
- Nie
mam zamiaru cię bić, jesteś nienormalna? – warknął. Jego czarne, zmierzwione
włosy były w nieładzie, który uznałaby za całkiem uroczy, gdyby nie to, że była
na niego potwornie wściekła.
- To
ty jesteś psychiczny! Skoro Narcyza tego chce, to skończ to, co musisz zrobić i
wypuść mnie do cholery! – szarpnęła się, ale nic to nie dało. Jego uścisk był
piekielnie mocny. Nie mogła oderwał wzroku od tych szarych tęczówek.
- Tak
bardzo pragniesz, bym w końcu się za ciebie zabrał? – warknął.
W
oczach Hermiony pojawił się taki strach, że nie dało się go nie zauważyć.
-
Nigdy. Nie poddam się bez walki, Nott!
- Ty
nie masz nic do gadania – powiedział chłodno.
- Mam
dla ciebie pewien układ – odparła. Zdmuchnęła gniewnie parę loków, które opadły
na jej twarz. Nott spojrzał na nią przebiegle. Nie miał pojęcia, co ta
dziewczyna może mu zaoferować, ale zaintrygowało go to.
- Mów
– rozkazał. Tym razem posłuchała.
-
Wyzywam cię na pojedynek – spojrzała mu prosto w oczy, żeby pokazać mu, że jest
pewna swojej decyzji. Teodor przez sekundę zapatrzył się w intensywnie brązowe
tęczówki. Niczym ciepła, roztopiona czekolada. – Jeśli wygram, to wypuszczasz
mnie, nie robiąc mi żadnej krzywdy, a jeśli ty wygrasz – zaczęła powoli – To
już daję ci wolną rękę.
Zmrużył
oczy doszukując się jakiegoś podstępu. W końcu byli na równi z umiejętnościami,
więc nie miał się czego obawiać. Ba! Nie obawiał się niczego. Znał swoje
możliwości i wiedział, że jest lepszy. W końcu był czystej krwi, a to na pewno
o czymś świadczyło. Pokona tę szlamę i wymyśli dla niej coś okropnego, by tak
łatwo o tym nie zapomniała.
-
Zgoda – powiedział. Zlazł z niej i nawet nie pomógł jej wstać. Poszukał przez
chwilę w swojej kieszeni i wyjął z niej różdżkę Hermiony.
-
Żadnych sztuczek – orzekł twardo. Rzucił Hermionie różdżkę. Pochwyciła ją w
locie i wzmocniła czujność. Nic się już nie liczyło. Był tylko Nott. Wiedziała,
co może się stać, jeśli przegra, ale była pewna swoich umiejętności. W końcu
nie bez powodów była najmądrzejszą uczennicą od paruset lat. Była pewna, że
czysta krew o niczym nie świadczy. Liczył się talent i umiejętności. Jeszcze mu
pokaże. Nigdy się nie podda. Przeżyła wojnę i trudności z nią związane, a
załamywała się, kiedy Nott mścił się na niej.
Strumień ognia z różdżki Notta
wystrzelił nieoczekiwanie. Pisnęła, ale szybko odbiła zaklęcie tarczą wodną.
Nott zmrużył oczy. Hermionie na twarz wlazł pogardliwy wyraz. W stronę Hermiony
stronę poleciał następny promień, tym razem niebieski. Nie ruszyła się z
miejsca, a jedynie wyciągnąwszy różdżkę, rzuciła od razu Protego. Zaklęcie
odbiło się od jej tarczy i poleciało w stronę Notta, który rozwiał je ruchem
nadgarstka. Sekundę później dostrzegła kolejne zaklęcie wysłane przez Ślizgona.
Uskoczyła, zauważając, że przed tym zaklęciem nie uratuje jej żadna tarcza
obronna.
- Co
tak słabo, Granger? Wykaż się umiejętnościami godnymi twojego poziomu. Co z
ciebie za przeciwnik! – drwił z niej, ale ona się nie dała. Uraził ją. Uważał,
że jej umiejętności ją zbyt niskie jak dla niego. Fuknęła ze złości.
I
wtedy się zaczęło. Hermiona skakała, biegała, odbijała zaklęcia, rzucała
gwałtownie różnokolorowe pociski, nawet te wyjątkowo silne. Sam Nott również
bardzo się wysilał, ale najwyraźniej świetnie się bawił. Walczył agresywnie,
czasami wykrzykując różne uwagi, a niekiedy czarował werbalnie. Nott był
najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim kiedykolwiek walczyła. Poruszał się
niesamowicie szybko, jednocześnie bez najmniejszego trudu. Biegał, schylał się,
machał błyskawicznie różdżką, niekiedy Hermiona nie mogła nawet tego dostrzec,
co często źle by się dla niej skończyło, a przecież tego nie chciała. Do ich
walki wkradła się jeszcze większa adrenalina, pasja i zdecydowanie, by pokonać
drugiego. Atakowała coraz gwałtowniej, choć słabo to do niej docierało, bo
myślała głównie o zwycięstwie w tym starciu. Było gorąco, nogi powoli odmawiały
posłuszeństwa, skupiała się na ruchach przeciwnika, chciała wyczuć, co stanowi
jego kolejny krok. Nott wyglądał inaczej niż na początku pojedynku z Hermioną. Na
jego policzki wstąpiły rumieńce, a on sam chyba już nie miał granic, jeśli
kiedykolwiek jakieś były. Wprawdzie nie rzucał Zaklęć Niewybaczalnych, ale inne,
nawet te z czarnej magii śmigały w kierunku Hermiony. Czego mogła się jednak
spodziewać. Ona nie miała ochoty używać zaklęć niewybaczalnych ani tych z
zakresu czarnej magii. To nie była jej dziedzina i nigdy nie zamierzała się nią
interesować.
Nagle błysnęło jej przed oczami czerwone
światło. Nie wiedziała, co robić. Nie kojarzyła tego zaklęcia. Nie była to z
pewnością drętwota. Pewnie należało do czarnej magii. Owszem, uczyła się jej
trochę, ale tylko na potrzeby wojny, by wiedzieć z czym będzie mogła mieć do
czynienia, ale nigdy nie uczyła się jej tak dogłębnie jak najwyraźniej ten
chłopak. Nott przecież mógł zrobić wszystko, by wygrać. Przeraziła się i
wypowiedziała pierwsze, co jej przyszło do głowy.
- Incendio! Sectumsempra! – strumień
światła pomknął ku Nottowi. Nasze zaklęcia zderzyły się ze sobą i eksplodowały.
Huk wstrząsnął pomieszczeniem. Odrzuciło ich oboje. Hermiona nie wiedziała, co
się stało z Nottem. Sama uderzyła się mocno w ścianę. Tępy ból ujawnił się w
jej głowie. Syknęła. Nigdzie nie widziała Notta. Nagle pokojem ponownie
wstrząsnęło i nastąpił wybuch. Stół naprzeciw niej eksplodował i dość mocno
została narażona na kawałki twardego drewna sypiącego się w jej kierunku. W
lochach wybuchł pożar i zrobiło się duszno. Zakaszlała. Brakowało jej powietrza
w płucach. Chciała się podnieść, ale upadła. Miała skręconą kostkę. Zaklęła
dość paskudnie.
-
Nott?! – zawołała. Nie wiedziała dlaczego, ale poczuła strach o chłopaka.
Wiedziała, że to głupie. Nie powinna się nim przejmować i dać temu spokój. Sama
powinna ratować własne życie. Ale nie potrafiła się ruszyć. Kiedy patrzyła w te
szare tęczówki Teodora Notta nie potrafiła wyzbyć się myśli, że on tak naprawdę
nic by jej nie zrobił. Głupia jesteś,
Hermiono! Przecież ci groził. Mówił, że może z nią zrobić, co tylko mu się
podoba. Nie! Musiała mu pomóc. Nie wierzyła, nie mógł jej skrzywdzić. Ale do
cholery skąd to przekonanie? Intuicja?
Wzięła głęboki oddech i od razu tego
pożałowała. Masa dymu zatkała jej płuca i uniemożliwiła oddychanie. Koszula
Notta kleiła się jej do ciała. Było gorąco. Ogień był coraz większy. Nagle go
dostrzegła. Był… o Merlinie! Był cały we krwi. Hermiono, to twoja wina! Rzuciłaś na niego Sectumsemprę. Co ją do
tego popchnęło?! Godryku, to była czarna magia! Nie miała się do niej dotykać.
Nie, nie, nie, nie!
-
Nott! – krzyknęła i przedostała się z wielkim trudem przez pokój, by tylko nie
dotknąć ognia. Czuła w powietrzu trujący gaz. Ból w kostce palił. Hermiona
złapała się za głowę. Panika opanowała jej ciało. Musiała się jej pozbyć. Musi
ich stąd uratować. Nie mogła pozwolić, by ktoś stracił życie. Nie darowałaby
sobie tego. Na dodatek jeśli by coś mu się stało… To tylko jej wina. Jej
głupota. Odnalazła różdżkę i przyłożyła ją
do zakrwawionej bluzki Ślizgona.
- Vulnera Sanentur! Vulnera Sanentur! Och,
Merlinie błagam! – pochylała się nad ciałem chłopaka. Łzy bezsilności potoczyły
się jej po policzkach. Bez przerwy powtarzała słowa zaklęcia.
Nagle
rany stopniowo zaczęły zanikać. Ona sama coraz bardziej traciła przytomność.
Miała nadzieję, że Teodor się obudzi. Kolejny wybuch za jej plecami. Jej
zduszony pisk. Starała się nie oddychać głęboko, ale nie dała rady. Trujący gaz
dostał się do jej płuc. Osunęła się na podłogę obok Teodora. Zemdlała.
Hermiona
nieprzytomna leżała na czymś miękkim. Odczuła to zanim jeszcze otworzyła oczy.
Delikatnie uchyliła powieki i omiotła pomieszczenie wzrokiem spod długich rzęs.
Zmarszczyła czoło. Gdzie się znajdowała? Nie kojarzyła tego wystroju. Leżała na
granatowej sofie, podłogę pokrywał biały dywan. Ściany miały czarny kolor. Do
pokoju wpadało światło księżyca przez wielkie okna z aksamitnymi, granatowymi
firanami. Podniosła się lekko tak, że podpierała się na łokciach.
-
Zbudziłaś się – usłyszała znajomy głos. Drgnęła. Obok niej pojawił się wysoki
Nott. Jego mina nie mówiła nic o tym, że ma ochotę ją zabić. Była
nieprzenikniona. Nie uśmiechał się kpiąco, nie gościł na jego twarzy grymas
złości. Absolutnie nic. Usiadł na wielkiej, granatowej kanapie obok niej.
-
Gdzie jesteśmy? – zaniepokoiła się. Podniosła się do pozycji siedzącej.
- W
Pokoju Życzeń – odpowiedział. Hermiona obserwowała jego ruchy. Wydawał się
teraz taki normalny, ale niczego się po nim nie spodziewała. Bała się o własne
zdrowie psychiczne jak i te fizyczne. Nie mogła się wyzbyć z pamięci widoku
Teodora Notta całującego ją w szyję, szarpiącego się z nią. Nadgarstki wciąż
bolały, a siniaki na ciele dawały o sobie znać. Miała malutką rankę na
policzku. Nie będzie tak łatwo usunąć tego z pamięci. Obrzuciła Ślizgona
czujnym spojrzeniem. Był taki dziwny i tajemniczy. Jego zachowanie mogło się
zmieniać z sekundy na sekundę. Był nienormalny. Krzyczał na nią, kpił z niej,
obmacywał, prawie bił, później przejmował nią. Bezczelność to jego drugie imię.
Ale jednak… ten pojedynek. O Merlinie, co oni zrobili z tym pomieszczeniem!
- Co
się tam stało? – spytała. Chciała dowiedzieć się wszystkiego. Nott bezczelnie
spojrzał w jej oczy jakby wiedział, że są jego najsilniejszą bronią.
-
Pojedynkowaliśmy się, jeśli nie pamiętasz – zaczął – Wtedy na koniec rzuciłem
na ciebie zaklęcie…
- Z
czarnej magii? – w jej głosie było tyle chłodu i pogardy, że sama się tego nie
spodziewała.
-
Tak. Miało ono odebrać ci dostęp powietrza, byś zemdlała. Byłaś nieznośna.
Zresztą sama użyłaś zaklęcia czarnomagicznego – uśmiechnął się ironicznie.
Zignorowała go. Przypomniała sobie o jej uczynku i zaczęło ją to dręczyć. Nott
wyglądał całkiem dobrze, a to oznacza, że udało jej się go uratować. Powinna
nie czuć się już taka winna.
- To
oznacza, że nastąpił wybuch, kiedy nasze zaklęcia się spotkały?
-
Dokładnie.
Zamyśliła
się. Nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Kto
nas uratował? – zaciekawiła się.
-
Oboje się uratowaliśmy – odrzekł. Zrobiła wielkie oczy. Uratował ją?! Ależ tak,
oczywiście, przecież nie mógł jej zostawić, bo inaczej by umarła. Chciał mieć
czyste konto. Nigdy nie będzie go mieć. To Ślizgon. Kierujesz się stereotypami, Hermiono. Westchnęła.
-
Dzięki – powiedzieli jednocześnie w tym samym czasie. Uśmiechnął się lekko
ironicznie, ale jej twarz nie wyrażała niczego.
-
Wychodzę – oznajmiła. Podniosła się z łóżka mimo wielkiego bólu. Nott nie
zaprotestował - Dasz mi spokój w zamian za wspólne uratowanie życia? Czy mamy
zamiar wywołać kolejny wielki pożar?
Zastanawiał
się przez chwilę.
-
Zejdź mi z oczu.
Oburzyła
się jego twardym tonem. Jej niepokój, co do niego nie zmalał ani o jotę. W
końcu to on chciał ją skrzywdzić. Ale czy na pewno? Tak, na pewno! Nienawidziła
bić się z myślami. Upewniła się, że ma różdżkę w kieszeni i szybko wycofała się
do wyjścia. Najwidoczniej Nott wyleczył jej skręconą kostkę. To dziwne, że miał
ochotę się jeszcze nią potem zajmować.
Kiedy opuściła Pokój Życzeń,
zatrzymała się. Oparła się o ścianę. Była przytłoczona tym wszystkim. Miała
ochotę uciec jak najszybciej od tego człowieka, ale coś ją zatrzymywało.
Uratowali sobie życie. Ale do cholery, nie zapominała tego, co się działo.
Wojna w jej myślach trwała i trwała. Nie potrafiła się uspokoić. W końcu
odeszła. Ruszyła prosto w stronę prywatnego dormitorium. Wlokła się po
schodach. Minął ją jakiś piątoklasista, który spojrzał na nią z niesmakiem.
Spojrzała na swój wygląd. No tak, wszystko jasne. Miała na sobie tylko koszulę
Notta, całą osmaloną, ale nie straciła ona zapachu perfum chłopaka. Była
rozpięta z powodu braku guzików. Widać było tylko jej stanik z żałośnie
zwisającymi ramiączkami. Natychmiast szybciej ruszyła po schodach, by zapobiec
kolejnym spotkaniom z uczniami. Minęła jeszcze tylko jedną, małą Krukonkę. Ale
dziewczynka bardziej zajęta była gadżetem, w którym rozpoznała dzieło ze sklepu
Weasleyów. Podała Grubej Damie hasło i wpadła do Pokoju Wspólnego.
-
Hermiono! – usłyszała wściekły głos, w którym od razu rozpoznała Ginny.
Odwróciła się powoli. Ginny szła w jej stronę z niezadowoloną minę, która od
razu zniknęła widząc, w jakim Hermiona jest stanie.
- Co
jest, Ginny?
-
Musimy pogadać, ale lepiej nie tutaj – złapała ją za ramię i pociągnęła do jej
prywatnego dormitorium, bo Clemense zaprosiła swoje przyjaciółki do dormitorium
dziewcząt. Ginny zamknęła za nimi drzwi i posadziła Hermionę na łóżku. Założyła
ręce na piersiach i tupała niecierpliwe nogą.
-
Czekam na wyjaśnienia.
Hermionie
serce zamarło.
-
Ginny, czy nie możemy…
-
Nie, Miona! Malfoy dzisiaj spytał się mnie jak tam u ciebie, bo śpisz u Luny i
nie masz siły się ruszyć po jakiejś imprezie!
- Co
mu powiedziałaś? – zaniepokoiła się Gryfonka. Śnieżynka podbiegła do niej, a ta
wzięła ją na kolana. Szczęśliwy pupil wstrząsnął uszkami.
- A
co miałam mu powiedzieć? – oburzyła się. Hermiona miała już załamać ręce –
Powiedziałam mu, że z tobą w porządku, ale nie masz siły się pokazać na
lekcjach.
Brązowowłosa
odetchnęła z ulgą.
-
Jesteś najcudowniejszą przyjaciółką, Gin – ucieszyła się.
-
Wiem – zauważyła – Dlatego powiedz mi, najcudowniejszej przyjaciółce, gdzie to
cie nie było przez prawie całe 24 godziny? – była nieugięta. Musiała się
dowiedzieć.
-
Ginny, to nie jest takie łatwe – Hermina poczuła jak coś się w niej łamie. Nie
chodziło jej tylko o Notta i o to, co przeżyła, ale też o to, czego się
dowiedziała. Prawdy o Malfoyu. Ufała mu nadal, ale poczuła uraz. Nie powiedział
jej, a powinien. Będzie musiała z nim pogadać.
-
Miona, jestem twoją przyjaciółką i się martwię – westchnęła Ruda i usiadła obok
niej. Obrzuciła jej strój bacznym spojrzeniem i aż zaniemówiła.
- Co
z twoim stanikiem i czyja to koszula?
Hermionę
zabolało serce. Te wspomnienia wróciły jak żywe.
-
Proszę cię, nie teraz. Powiem ci nawet jutro, ale błagam daj mi się z tym
oswoić.
Jej
głos był tak rozpaczliwy, że Ginny się przestraszyła.
- Ale
Miona, chyba żaden szmaciarz nie zrobił ci nic…
-
Nie, Ginny – Hermiona przytuliła się do przyjaciółki – Dziękuję, że jesteś.
-
Zawsze będę – zapewniła ją i pogładziła po włosach. Po raz pierwszy poczuła się
jak starsza siostra. Zawsze to Hermiona pełniła funkcję jej pocieszycielki, a
teraz było na odwrót. Bała się tego, co jej Hermiona powie, ale musiała
wiedzieć. Nie pozwoli, by była z tym sama. Zawsze lepiej jest coś powiedzieć
zaufanej osobie. Nie czuje się wtedy takim samotnym. Hermiona ją w tym
utwierdziła.
Gryfonka
leżała wpatrując się w księżyc. Przed chwilą dostała list od Malfoya z
pytaniem, gdzie się podziewa. Odkąd Ginny wyszła nigdzie się nie ruszała.
Starała się nie użalać nad sobą i iść do przodu, ale nie zawsze jej to
wychodziło. Po raz dziesiąty czytała i gapiła się na pochyłe, schludne pismo
Dracona. Tęskniła za nim i chciała go zobaczyć, ale gdy tylko przypomniała
sobie o jego tajemnicy, której nie usłyszała od niego, ale od Notta… Przez to
przecież stało się to, co się stało. Ale musiała z nim pogadać. Odpisała mu
krótką wiadomość „Moje dormitorium”. Podała sówce, która wyleciała przez
uchylone okno. Świeże powietrze. Tego potrzebowała. Wciąż czuła z płucach
palący dym. Nie minęło pięć minut, a w jej pokoju pojawił się Draco.
~~~~~~~~~~~~~~~
Notkę udało mi się wstawić wcześniej niż zwykle ;3 Mam już nawet prawie dwie strony kolejnej, bo wczoraj dopadła mnie szaleńcza ilość weny. Tak więc może kolejny rozdział pojawi się też w okolicach trzech dni. Może jeszcze w piątek ^^ Trochę obawiam się, że ta cała sytuacja z Nottem i uwięzieniem Hermiony za szybko się skończyła, ale blog niedługo się kończy, a mam jeszcze sporo do opisania.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Rozdział jest po prostu wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńTen cały pojedynek był boskie, nie no w ogóle wszystko jest cudowne :D Strasznie ciekawi mnie jak przebiegnie rozmowa Miony i Dracona, więc mam nadzieję, że wena Cie nie opuści i rozdział ukarze się jak najszybciej ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Piękny rozdział *.* Ciekawa jestem jak potoczy się rozmowa z Hermioną i Draconem. Oby Miona nie zakochała się w Nocie bo się załamię o.O Życzę ci żebyś miała taką wenę zawsze :**
OdpowiedzUsuń~Nikola
Cud, miod, malina. Ugh, jak ja nienawidzę tego Notta, jest okropny ale całe szczescie, ze wyszedł calo i Hermiona również po pojedynku.... :)) czekam na kolejny rozdzial ze zniecierpliwieniem :D
OdpowiedzUsuńCudny roździał jak zawzze^^
OdpowiedzUsuńMoże to chore,ale podobała mi się relacja Hermiona-Nott
haha.Szybko skończyłaś ich małą "historię".xd
A teraz czeka ją rozmowa z Draco.Ciekawe jak się potoczy;>
czekam ze zniecierpliwieniem na nową notkę^^
Mika ^^
boski
OdpowiedzUsuńjak zawsze
<3
Kurde, ona sie jeszcze zakocha w tym Teodorze ;d
OdpowiedzUsuńWszytsko świetnie. ;)
Kiedy kolejny rozdział?
Rozdział dzisiaj ;)
UsuńJeju... nie wiem czemu, ale strasznie szkoda mi Dracona :C
OdpowiedzUsuńGłupi Nott! UHH....
Ona musi być z Draco no...
Uważam że rozwiązałaś to idealnie :) Gdybyś ciągnęła tę sytuację z Nottem dłużej, to zrobiłoby się to trochę nudne :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że doszli do porozumienia. Też odniosłam wrażenie że Nott nie zrobiłby jej krzywdy :D
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdzial :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
PS dramionovelove.blogspot.com <-- zapraszam do mnie- nowy rozdział :)
Nott jest zupełnie inny niż go opisałam przez te dwa rozdziały. Jego osobowość ciągle się zmienia. :D
UsuńŚwietna natka i oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńKolejną napisz jak najszybciej ponieważ jestem ciekawa co powie Draco, niech będą ze sobą proszę.
Wspaniale trzymasz w napięci. ;*
~Marta
oj będzie poważna rozmowa coś tak czuje :) czekam na kolejny rozdział:D
OdpowiedzUsuńZABIERAJ TOM CHUJOWOM MUZYKE!
OdpowiedzUsuńTwój komentarz jest żałosny... :/
UsuńJak ci ona nie pasuje to po prostu możesz ją zatrzymać albo wyłączyć dźwięk... Mnie się ona bardzo podoba <3
UsuńHermiona Granger ma rację, jak ci się nie podoba to wyłącz dźwięk albo zatrzymaj -,-'
Usuń~Nikola
To ją wyłącz, a nie się rzucasz ;)
UsuńMoże jestem nienormalna i dziwna ale podoba mi się połączenie Hermiona i Nott xD Mam nadzieję że zakochają się w sobie ;] życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńOni nie mogą się w sobie zakochać! Hermiona musi być z Draco!
Usuń:*
no pięknie ! rozdział jak zawsze świetny, tylko pytanie kiedy bd następny ? :) / Rr
OdpowiedzUsuńohoho, ciężka rozmowa czeka draco i hermionę, co do notta to nie wiem co myśleć, dziwny jest, ale może coś jeszcze ciekawego się wydarzy w związku z nim
OdpowiedzUsuńOjej ile się dzieje. Jednak już nie lubię Notta :/ Hermiona na niego leci, a to baaardzo niedobrze xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na jakąś mocną kłótnię z Draconem. Przepraszam ale kocham jak coś się dzieje :P
Pozdrawiam i życzę weny. Kocham twoje opowiadanie. Każdy rozdział jest coraz lepszy.
czarodziejskie-dramione.blogspot.com
Hahah :D Ja też uwielbiam jakoś ich kłócić, ale tym razem nie na tyle, by się rozstali. Bez przesady ;p
UsuńHermiona leci na Notta? Nie przypominam sobie xd
Jejuu *.* Super. Duuuużooo weny życzę :]
OdpowiedzUsuńGenialne :D ciekawe co sobie powiedza Drasco iHermiona iu mam nadzije że prawdę :D Nie moę się doczekać kolejnej notki :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com i panstwowesley.blogspot.com
Kurcze, myślałam już, że Malfoy znajdzie Hermionę, pobije się i uratuje ją, a tu taka niespodzianka. Ale w sumie tak też jest ok :) Skoro masz dużo do opowiedzenia, to nie kończ jeszcze :D I błagam wstaw najpóźniej w piątek, bo wyjeżdżam w sobotę rano i będę odizolowana od netu, więc też od Twojego zajebistego bloga przez ok. 15 dni!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
~Julla
Ja tak myślę że jak Draco się dowie co Nott zrobił Hermionie to i tak go pobije XD Więc i tak chyba będzie pomiędzy nimi bójka choć martwię się o Draco bo jest niższy i chyba trochę słabszy :/
UsuńOczywiście, kończę już poprawiać notkę i dodam dzisiaj specjalnie dla tych, którzy wyjeżdząją C;
UsuńBlog sie konczy!? Ale jak to !? No niewazne...
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie!? Dlaczego akurat wtedy jak wszedl Daraco!? Co za masakra...
Ja tam lubie Nottta. Mimo tego co zrobil to jednak jest naprawde pozadnym gosciem. Pomogl jej. Wypuscil. I dal jej koszule. Nie uderzyl. A ja sadzilam ze bedzie ja bil gwalcil itd. W sumie to go lubie. :) :) :)
Niesamowite jakodczucia co do ktorejs postaci moga sie zmienic w przeciagu jednego rozdzialu...
Kochana Ginny. Ona jest taka cudowna przyjaciolka! Taka osoba to skarb. :)
Czekam do piatku! Rozdzial caly czas trzyma w napieciu. Jeden z najlepszych!
Aoe troche smutno jak tak napisalas ze blog zmierza ku koncowi...
Hej, jeszcze trochę do zakończenia! :D
UsuńMusiałam skończyć w tym momencie, bo ich rozmowa musi być w kolejnym ;3 Tak już mam zaplanowane ;p
Jezu, nie! Nie Nott xd nigdy bym czegoś takiego nie opisała w związku z nim...
Właśnie, czemu zamierzasz go skączyć? Słyszałam że zamierzasz opisać ich życie po szkole. Ja w depresję popadnę jak skączysz pisać tego wspaniałego bloga :/
OdpowiedzUsuń~Dramione
Skończę tego bloga, bo szkoła i Hogwart się skończą. Ich historia będzie się toczyć dalej, ale parę lat później. Mam nadzieję, że to jakoś wyjdzie...
UsuńJAK to niedługo się kończy!? Czyś ty oszalała?!
OdpowiedzUsuńTwoja pomysłowość, styl, emocje w tym opowiadaniu są cudowne.
Ach ten Nott i ten jogo zmienny charakter. Ach ten Draco i jego miłość, opiekuńczość, ale także kłamstwa i brak zaufania. Ach ta Hermiona - pokazała, że nie jest tchórzem i mam nadzieję, że doda trochę odwagi Malfoy'owi. I ach Ginny, wspaniała przyjaciółka.
Jak dasz radę to dodaj rozdział jeszcze przed piątkiem. PROSZĘ!!!
Pozdrawiam i życzę kolejnego przypływu weny.
Kath.
Przepraszam, że nie dodałam przed piątkiem, ale jeszcze nie był gotowy. Dodam dzisiaj jak tylko skończę poprawki, które i tak pewnie wyłapię jak będę czytać na telefonie po dodaniu
UsuńCudowny rozdział, jednak zmartwiło mnie to, że Nott tak szybko odpuścił i zabrakło takiego mocnego WOW na koniec. Rozdział przykro mi, ale w porównaniu z kilkoma ostatnimi jest przeciętny, ale i tak bardzo mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Miona stanęła na wysokości zadania i napisała do Draco. :)
Pisz szybko i czekam na natępny :)
PS. Mam nadzieję, że Narcyza dostanie za swoje -.-
Och, naprawdę uwielbiam tego bloga :) Bardzo ciekawa jest ta postać Notta, bo cały czas się zmienia. Raz jest taki groźny i irytujący, a później spokojny i "miły" na swój sposób ;) Po przeczytaniu poprzedniego rozdziału (przepraszam za brak komentarza :< ) myślałam, że go znienawidzę, a tu proszę! Niespodzianka! Co do Draco mam mieszane uczucia, no bo jednak Narcyza okazała się nie rzucać słów na wiatr i ciekawi mnie co jej synuś z tym zrobi. Pokaże jaja i postawi się? Mam nadzieję, że tak :) Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału, głównie przez tę rozmowę...
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuużo weny i pozdrawiam :)
Baaaaardzo mi się podoba rozdział <3 Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niedługo koniec. :( dobrze że jej nic nie zrobił, Nott to jednak Nott. Herm pewnie zerwie z Draco :/ żeby tylko się dobrze to wszystko skończyło.
OdpowiedzUsuńhttp://wbrewwszystkim.blogspot.com/
Mam takie malutkie pytanie. CZY TY JESTEŚ PESYMISTĄ!? Miona i Draco mają ze sobą być a nie że ona zerwie w końcu to DRAMIONE a nie Notmione -,-
UsuńDlaczego Hermiona miałaby zrywać z Draco O.O Nieee, nigdy! xd Przed końcem bloga?
Usuńświetny rozdział! czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńKocham Dramione, ale.. Boże potrzebuję więcej Hermiony i Nott'a <3
OdpowiedzUsuńMatko, spokojnie to nie jest blog o nich xd. Może dodam coś na ten temat, ale nie spodziewajcie się za wiele. W końcu to Dramione C;
UsuńBardzo fajny rozdział. Czekam na rozmowę Miony z Draconem, czemu przerwałaś akurat w takim momencie? ;p
OdpowiedzUsuńTrochę mam ci do powiedzenia :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Genialnie mi się go czytało, jednak zauważyłam parę wad.
Zmieniałaś ciągle osobę , np :
" Nagle błysnęło jej przed oczami czerwone światło. Nie wiedziała, co robić. Nie kojarzyła tego zaklęcia. Nie była to z pewnością drętwota. Pewnie należało do czarnej magii. Owszem, uczyłam się jej trochę, ale tylko na potrzeby wojny, by wiedzieć z czym będę mogła mieć do czynienia, ale nigdy nie uczyła się jej tak dogłębnie jak najwyraźniej ten chłopak. " Najpierw jest narracja 3osobowa, potem 1osobowa i znów 3 osobowa, coś tu nie gra, nie ? :D
ogólnie było bardzo fajnie, jesteś bardzo kreatywną osobą, co dobrze działa na pisanie.
Jednak twoje opowiadanie jest już spore, a Granger z Malfoyem rozstają się i powracają jak w jakiejś telenoweli :P nie uważasz ? Ciągle masz pomysły, które są serio fajne, ale powinnaś je połączyć w taki sposób żeby się nie rozstawali niewiadomo ile razy ;p ale to znaczy właśnie pisanie na spontana.
planujesz może pisanie 2 opowiadania? o ile to dramione chętnie bym przeczytała :)
pozdrawiam i życzę jeszcze weny, mimo iż chyba masz jej nadmiar :P
Madeline
i zapomniałam dodać, że jestem ciekawa rozmowa naszej dalszej pary ;p
UsuńJej, rzeczywiście xd Ale to na pewno skutki tego, że teraz czytam książkę pisaną w narracji 1os. Pewnie mi się to wdało w pisanie :P ale dzięki za spostrzeżenie.
UsuńAle oni są przecież razem i się nie rozstają! xd Nie mam zamiaru ich rozdzielać :D
Tak będę pisać kontynuację o tymże Dramione. C;
znam to xd sama próbowałam swoich sił w pisaniu i ciągle nieświadoma swoich czynów zmieniałam narracje xd
UsuńSheireen! Jesteś genialna! Świetnie piszesz i notka baaaardzo mi się podobała! Tylko tego Notta nie lubię... Ugh! Nie przerywaj w takicgh momentach! Pisz dalej! Życzę weny,
OdpowiedzUsuńGosia :)
czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com
niespodziewanu obrót sytuacji *_* Po prostu świetnie to wymyśliłaś ... Dziewczyno życze Ci mnóstwo tej szaleńczej weny i jest mi trochę przykro, że za niedługo koniec :c
OdpowiedzUsuńciekawie sie zrobilo ;) ale brakowalo mi pocalunku notta i miony xd
OdpowiedzUsuńSerio? Znają się parę godzin i mają się całować? o.O xd Błagam Was, spokojniej xd
UsuńOMG! Zatkało mnie,Nott mimo ,że męczy Mionę jak dla mnie jest fajny.Troszkę błędów wyłapałam ale nie były rażące i nie zakłócały notki.Jesteś naprawdę kreatywna,jak dla mnie rozdział Boski przez duże B!
OdpowiedzUsuńciekawe, ciekawe... mi też zabrakło pocałunku Hermi i Notta :D następny proszę :* ~Alexa
OdpowiedzUsuńCoooo ma czuć coś do Notta , dlaczego ? nie podoba mi sie ten pomysł , i ma sie nie kucic z draco , bo zabije . i nie ma być żadnych domysłów o zdradzie hermiony z nottem - to będzie głupie
OdpowiedzUsuńps. jakiś czas pisałam komentarze z anonima bo mi sie coś stało z kontem a lubilam czytać z telefonu i jak byłam na kompie to zapominalam , ale i tak rzadko , ale czytam prawie od poczatku ,
życzę weny . mugol
Też się z tobą zgodzę że Miona ma być z Draco a nie że w Nocie się zakocha, to by bez sensu było ponieważ to nie jest historia o Nocie i Hermionie tylko o niej i o Smoku ♥♥♥
Usuń~NS
a ja wciąsz uwarzam, że Sheireen powinna pisać o Draplle
UsuńOd razu mówię, żadnej zdrady nie będzie. Może zawiodę tym parę osób, ale... czy tych zdrad nie byłoby za dużo? :O
UsuńNominowałam cię do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na:
czarodziejskie-dramione.blogspot.com
Zapraszam na mojego nowego bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-zemsta.blogspot.com/
Boskiiiii ♥♥♥♥♥ Niepokoi mnie to że Herm tak się zachwycała oczami Nota ! nie, nie i kjescze raz nie ! Bożżż boje sie reakcji Draco jak sie dowie co sie dzialo z Mioną <3 :D Czekam z niecierpliwościa na następny rozdział i zapraszam też do mnie :> http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńŚwietny, po prostu brak mi słow! :) prosze wstaw kolejna notke przed niedziela bo wtedy wyjezdzam ;(
OdpowiedzUsuńWeny,
~Z.
wspaniały i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńHej, świetny rozdział :D a tak z innej beczki mam dużą prośbę niedawno załozyłam bloga nie wiem czy jest doskonały i czy kiedykolwiek będzie ale chciałam spróbowac coś nowego i jeśli byś mogła i miała ochotę oraz czas to czy przyeczytałabyś prolog i wyraziła swoją opinię zalezy mi na tym naprawdę
OdpowiedzUsuńhttp://nic-dwa-razy-sie-niezdarza.blogspot.com/
CHUJOWY, POZDRAWIAM ;)
OdpowiedzUsuńAle hejt -,- I byś się podpisał a nie z anonima nawalasz.
UsuńA jak ci się nie podoba to nie czytaj...
~NS
na anonima nawrzucał anonim, spoko
UsuńNie wysilaj się z czytaniem C;
UsuńNOTT JEST JAK HLEP, SUCHY, ALE SEKSOWNY I SYCĄCY
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM MIŁOŚNICZKA BAKIETEK I CHLEPKÓW♥
MLECZNY POTWUR RZĄDZI!!!!!!!
A TAK SERIO TO JA sissixd
dawnoo mnie tu nie było :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńkiedy nastempny rozdział????????????
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ PISIU MOJA <3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OCH, ACH POWINNAŚ PISAĆ O NASZEJ MIŁOŚCI CHLEPKU :// A NIE O JAKIMŚ DRAMIONE. PISIU HSHS <3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńNo nie co ona ma z tym Nottem? Przecież on ją torturuje i zamyka nie wiadomo gdzie, a ona tak po prostu jest ciekawa? No czekam na kolejny. Pozdrawiam ^.^
OdpowiedzUsuńHermiona i jej dobre serduszko.. Waleczna dziewczyna, dobrze, że się nie dała!
OdpowiedzUsuńŚwietny wątek, chociaż trzymał w napięciu..
Domi. :))
Komentarz Ginny na temat Notta jest wprost idealny �� Szmaciarz, zwykły szmaciarz.
OdpowiedzUsuńOh, jak ja go nie lubię.
Hermiona aktualnie przeżywa typowy syndrom Sztokcholmski eh...
OdpowiedzUsuń