sobota, 8 czerwca 2013

Wyznania



Hermiona szła przez błonia w stronę boiska zaciskając pięści. Odetchnęła głęboko. To tylko miotła. To tylko Malfoy. To tylko cała godzina w jego towarzystwie. Och, Godryku AŻ godzina! Poczuła jak od głębokiego oddychania zaschło jej w gardle. Zupełnie zapomniała o lekcji z Malfoyem, bo spędziła naprawdę cudowny czas z Harrym, Ronem i Ginny. Zaczęła wierzyć, że Ron się zmienił. Dzisiejsze parę godzin mogła zdecydowanie porównać do minionych lat. Wiedziała, że rudzielec się starał. Chciał sprawić, by zapomniała o tych wszystkich przykrościach jakie jej wyrządził. To było naprawdę miłe z jego strony. Hermiona nigdy nie spodziewałaby się po nim tak wielkiego kroku. Przeprosił ją przy całej szkole. To takie urocze. Czuła lekkość na duchu. Nie straciła go jako przyjaciela. Nie wiedziała, czy uda im się wrócić do tego, co było kiedyś. W końcu mają za sobą parę miesięcy szczęśliwego związku i kolejne miesiące mocnych kłótni. Trawa była wilgotna od wieczornej rosy i zmoczyła cienkie baletki Hermiony, która w końcu doszła na stadion quidditcha. Rozejrzała się dookoła. Było tutaj bardzo ciemno i nieprzyjemnie. Malfoy najwidoczniej jeszcze nie przybył. Nie wiedząc, co robić udała się na środek boiska i dokładniej przyjrzała stadionowi. Kolory hogwarckich domów wyglądały ponuro w jasnym świetle księżyca. Lekki, nocy wiatr muskał jej ramiona, które ukryła pod błękitnym, grubym swetrem. Była przygotowana na to, że jak wzbije się w powietrze to będzie jej bardzo zimno. Dlatego nie lubiła latać. Zdecydowanie była zwolenniczką ciepłych kątów. Najlepiej tych przy kominkach w fotelu. Najchętniej nie przychodziłaby na te głupie lekcje, ale przecież obiecała, że będzie. Ona nigdy nie łamała danego słowa. Nagle, nie wiadomo skąd wylądował obok niej Malfoy ze swoim czarnym Nimbusem w ręce. Miał czarny podkoszulek i kurtkę. Obrzucił ją wzrokiem. Zatrzymał się na jej mokrych baletkach i uśmiechnął się lekko. Spojrzała na niego wyzywająco.
- To zaczynamy, czy będziesz się tak gapić?
- Tak szybko? – zdziwił się. Spojrzał na jej twarz. Była zdeterminowana. Hermiona mimo swojego strachu wiedziała, że może teraz się czegoś nauczyć i w końcu zrozumieć miotły. A jeśli chodzi o wiedzę to nigdy nią nie gardziła. Pragnęła opanować sztukę latania na miotle. Harry i Ron nigdy nie mieli do niej cierpliwości i tego się też obawiała. Malfoy na pewno będzie się śmiać z jej nieporadności.
- Oczywiście – starała się powiedzieć jak najbardziej pewnym siebie głosem.
- Masz miotłę – podaj jej swojego Nimbusa. Zawahała się. Zauważył to – Coś nie tak?
- Nie… po prostu… - zagryzła wargę wciąż gapiąc się niepewnie na czarną miotłę – Ona jest za dobra. Przeznaczona dla najlepszych graczy.
- Dasz radę – zapewnił ją, ale i uśmiechnął się – Swoją drogą dzięki, że uważasz mnie za najlepszego gracza.
Prychnęła i związała włosy w wysokiego kucyka. Wzięła od niego miotłę z większą pewnością siebie.
- No dobra, co mam robić.
- Wsiądź na nią – powiedział niby normalnie, ale Hermiona zauważyła, że sobie z niej lekko kpił. Och nie! Ona mu pokaże już. Nie będzie z niej kpić. Za nic w życiu. Jeszcze zetrze mu tego nosa. Uśmiechnęła się w duchu drwiąco i wsiadła na miotłę. Przypomniała sobie wszystko, co czytała w książce „Quidditch przez wieki”. Wydawało jej się, że jej pozycja siedzenia na miotle jest nienaganna. Miała dobrze wyprostowane plecy, idealnie ułożone ręce na trzonie miotły. Spojrzała na Malfoya, który starał się ukryć zdziwienie. Podszedł do niej.
- Nie tak, Granger.
Złapał ją za rękę i zrobił lekkie poprawki.
- Och, rzeczywiście dużo się pomyliłam – powiedziała z sarkazmem. Była pewna, że siedziała bardzo dobre, a Malfoy tylko wykorzystywał sytuację. Co za świnia.
- Żebyś wiedziała, Granger, że to dużo… I tak jesteś dziewczyną i nie pojmiesz tego jak my, mężczyźni… - zmrużyła oczy, kiedy kontynuował – Dlatego w swoim składzie w drużynie nie mamy ani jednej dziewczyny.
- Co za seksizm! – skrzywiła się – My, Gryfoni mamy naprawdę dużo dobrych dziewczyn. Wystarczy popatrzeć na Ginny.
- To nie zmienia faktu, że… - chciał ją dotknąć, ale ta odbiła się od ziemi i uniosła pięć metrów w górę. Chłopak się uśmiechnął i pokręcił głową – Zlatuj na dół.
- A kim ty jesteś, by mi mówić, co mam robić? – warknęła, patrząc na niego z góry.
- Siedzisz na mojej miotle, Granger – odparł i lekko się zdenerwował.
- Och, rzeczywiście – powiedziała jakby dopiero teraz zauważyła i uśmiechnęła się podle – Skoro jako mężczyzna jesteś taki dobry to sam sobie weź swoją miotłę.
- Mam lecieć na jakimś szajsie, kiedy ty masz jedną z lepszych mioteł na świecie? – spytał i popatrzył na nią ze złością.
- Skarbie, przecież ja jestem kobietą, która dopiero się uczy, a ty jesteś mężczyzną. Nie mów, że nie dasz rady z kobietą nawet mając słabą miotłę – jej usta wykrzywił paskudny uśmiech, a w oczach błysnęły iskierki. Draco zastanawiał się, czy ona go nie wrabia. A jeśli potrafi dobrze latać na miotle? Nie, przecież widział jej marne umiejętności. Książka to nie wszystko. Wiedzę trzeba stosować w praktyce, a ona robiła to pierwszy raz, podczas gdy on wygrał już mnóstwo meczy.
- Dobra, Granger. Niech ci będzie – odparł – Ale co będę mieć, kiedy cię dogonię?
- Cokolwiek sobie zażyczysz – zmrużyła flirciarsko oczy i od razu się ugryzła język. Było jednak za późno. Malfoy uśmiechnął się szelmowsko.
- Zgoda.
Chwilę później miał już w ręce jedną z szkolnych mioteł. Hermiona dla bezpieczeństwa oddaliła się i wzniosła jeszcze wyżej w powietrzu. To zadziwiające, ale czuła się całkiem dobrze na miotle. Wiaterek rozwiewał jej włosy i sprawiał, że czuła się… wolna. A ona kochała wolność. Niezależność. Zrozumiała, co Harry tak bardzo kochał w lataniu. To uczucie było cudowne. Odkrywała coś nowego. Coś, z czym nigdy nie miała do czynienia. Uśmiechnęła się wesoło. To było dla niej wyzwanie, ale ona kochała wyzwania. Szybko to opanuje. Była pewna. Na dodatek miała jedną z najlepszych mioteł, co jeszcze bardziej jej ułatwiało. Malfoy wzbił się w powietrze i podleciał do niej, ale ona uciekła jak najdalej i jeszcze wyżej. Roześmiała się wesoło.
- Im wyżej, tym twój strach przed wysokościami się zwiększa, Granger – przypomniał jej Malfoy. Dlaczego ta dziewczyna się cieszy? Powinna piszczeć ze strachu i błagać go, żeby zniósł ją na dół. O co tutaj chodziło?
- Co tak wolno, Malfoy? – przedrzeźniła go i zaczęła się kręcić obok bramek. Draco nie wytrzymał i zaczął ją gonić. Zaklinał w myślach szkolną miotłę. Znosiła za bardzo w prawo, co go niezmiernie irytowało. Był jednak coraz bliżej dziewczyny, która radziła sobie niezwykle dobrze. Ścigał ją dobre dziesięć minut. W końcu, kiedy była już bardzo blisko, zastosował coś nielegalnego w grze. Złapał miotłę za witki i pociągnął Hermionę do tyłu. Krzyknęła oburzona. Zrównali się. Nie puszczał jej miotły, by nie mogła mu odlecieć.
- Złapana – przypomniał jej. Dostrzegł uśmiech na jej twarzy i euforię w oczach. Wiedział jedno. Na pewno nie była spowodowana tym, że ją złapał, bo gdy tylko się odezwał, Granger speszyła się.
- To jest cudowne… Czułam się taka wolna. Tak dawno nie miałam przygód. Myślałam, że nie będzie mi tego brakować po tym wszystkim, co przeszłam, ale jednak.
Sprawiała wrażenie jakby za czymś tęskniła. Wiedział za czym. Hermiona była niezależna. Nienawidziła być w jednym miejscu. Dusiła się w nim. Lubiła nowości. Nienawidziła nudy. Nie wiedział, że gdy z nią był, to dziewczyna zawsze świetnie się bawiła. Codziennie odkrywała go na nowo. A on codziennie zakochiwał się w niej jeszcze mocniej. Ponownie.
- Granger? – spytał. Spojrzała na niego. Unosili się w powietrzu. Miotły były zatrzymane. Pod nimi było około dziesięciu metrów.
- Słucham, Malfoy. Nie zamyślaj się tak – uśmiechnęła się.
- Gdzie nauczyłaś się latać? – wiedział, że w tym pytaniu ukryty był podziw. Zarumieniła się.
- Nigdy nie uczyłam się latać. Była tylko jedna lekcja w pierwszej klasie. Czasami grałam w quidditcha w wakacje u Rona…
- Co z nim? – wpadł jej w słowo.
- Och, dobrze. Nasze relacje się poprawiły – starała się dokładnie dobierać słowa. W końcu była w towarzystwie Malfoya. To, że Ron ją przeprosił chyba nijak nie wpłynęło na ich relację.
- Przeprosił cię przy całej szkole – mruknął.
- To bardzo dobrze z jego strony. Nie wiem, czy bym mu wybaczyła, gdyby schował się i nie słyszałby go nikt prócz mnie – skomentowała i przybrała wygodniejszą pozycję na miotle – Wiesz, że mamy jakieś 40 minut? Co zamierzamy robić? – spytała patrząc na zegarek. Ich zachowanie było dziwne. Skreśliła Malfoya, ale potrafili normalnie rozmawiać. Może dlatego, że między nimi była też przyjaźń. Jej się nie pozbyła. Z nieba powoli zaczęły spadać malutkie kropelki deszczu. Ta marcowa pogoda. Jednak oni się tym nie przejęli.
- Mógłbym ci pozwolić iść do zamku…
- Coś ty? – zdziwiła się – Nieee, na pewno tak łatwo nie odpuścisz 40 minut. Znam cię chociaż na tyle, by to wiedzieć.
- I zgadłaś – uśmiechnął się szelmowsko. Wiesz ile może się zdarzyć w ciągu takiego czasu?
- Te miotły są niewygodne – skrzywiła się i poprawiła ponownie.
- Pamiętasz, co powiedziałaś, kiedy spytałem się, co będzie jak cię złapię – w jego oczach płonęły ogniki. Uśmiechnął się szelmowsko. Hermiona uwielbiała ten uśmiech w jego wykonaniu. Dodawał mu uroku niegrzecznego chłopca. Czasami był taki czuły i delikatny. Nigdy nie spodziewałaby się tego po nim. Ten rok dał jej wiele do zrozumienia.
- Pamiętam – mimo wszystko uśmiechnęła się i zakryła twarz – Nie odpuścisz mi tego, prawda?
- Nigdy, Granger – puścił jej oczko. Pokręciła głową.
- Dobra, mów czego chcesz – odparła spokojnie. Im szybciej tym lepiej. Będzie miała już to za sobą, cokolwiek to będzie.
- Proste do wykonania – odparł i podleciał bliżej niej – Po prostu mnie pocałuj.
Westchnęła. No tak. W końcu czego mógł chcieć Malfoy jak nie tego.
- Nie wystarczyły ci dzisiejsze?
- Nigdy za wiele – mruknął.
- Zginąłbyś, gdyby nie ja – zażartowała. Wiedziała, że nie będzie mieć spokoju, póki tego nie zrobi. Przeklinała siebie samą za to, co robi, ale ona po prostu tego potrzebowała. Lek na jej cierpienie. A może to jeszcze bardziej je potęgowało? Podleciała do niego najbliżej jak się dało. Zarzuciła mu ręce na barki i delikatnie całowała. To było takie urocze. Delikatne i czułe. Malfoy nie mógł narzekać. Bardzo mu się spodobało.
- Trzymaj się – szepnął. Zdezorientowana spojrzała na niego. Chłopak przeskoczył z miotły na miotłę. Pisnęła głośno.
- Co ty robisz do cholery?! – patrzyła z przerażeniem w dół, kiedy miotła niebezpiecznie się przechyliła. Roześmiał się – Jesteś szalony! – skwitowała to.
- Nie krzycz tylko się mnie trzymaj. Dziewczyna objęła go od tyłu w pasie.
- Draco? – dał znak, że słucha – Ufam ci.
Nawet nie zdawał sobie sprawy ile te słowa dla niego w tej chwili znaczyły. Ale taka była prawda. Już nie czuła strachu. Był obok, a jego obecność zawsze tak na nią działała. Draco zmusił miotłę do lotu.
- Gdzie lecimy? – patrzyła na mijające pod nimi drzewa. Zbliżali się właśnie do jeziora. Serce zaczęło jej mocniej bić. Ten widok był tak bardzo podobny do tego, kiedy leciała na grzbiecie smoka. Ta woda, w którą spadali była taka czarna. Zupełnie jak teraz. Odwróciła wzrok i wtuliła się w ramię chłopaka. Chciała go teraz traktować jak przyjaciela, ale cóż poradzić jak nie potrafiła. To było niemożliwe. Wpadła zakochując się w nim. Ciemny raj. Zdała sobie sprawę, że lądują obok jakiegoś wodospadu. Malfoy pomógł jej zsiąść z miotły. Serce jej się ścisnęło. To była ich polanka. Ta, którą odkryli podczas balu. Zapomniała o niej. Kwiaty lśniły w blasku księżyca. Zerwała jednego i powąchała. Pachniał jak nadmorska bryza. Wplotła go we włosy i nie wiedząc czemu, zaśmiała się. Draco objął ją od tyłu i przytulił do siebie. Była silną kobietą, a teraz była taka krucha. Nie wiedział jaką jej naturę wolał bardziej. Kochał ją całą. Niezależnie od tego, co robiła.
- Tutaj się wszystko zaczęło – szepnęła – Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś?
Spojrzał na nią szarymi oczami, które wydawały jej się niemal srebrne na tle czarnego nieba. Deszcz przestał padać. Byli lekko przemoczeni. Niektóre mokre kosmyki jej włosów powiewały na lekkim wietrze. Usiedli na trawie obok. Draco zerwał lekko różową trawę, która rosła w niewielkiej kupce. Hermiona zrobiła to samo. Poczuła jej słodki zapach. Nie wiedząc dlaczego to robi, ale spróbowała kawałek. Był niezwykle słodki. Jak cukier. Zdziwiła się. Spojrzała na Malfoya. Ten najwidoczniej też się zdziwił.
- Jesteśmy nienormalni – roześmiała się i położyła na wyczarowanym kocu – Kto normalny je trawę?
- Nie wiem, ale wiesz, co powiem? Mam zamiar ją dalej jeść.
Wybuchła śmiechem. Zakręciło jej się w głowie, ale była niezwykle rozweselona. Po zjedzeniu paru źdźbeł różowawej trawy, nawet świat stał się bardziej różowy. Miała niezwykle dobry humor. Leżała z Malfoyem na kocu i pokazywała na gwiazdy.
- To zupełnie wygląda jak ten twój głupi królik – powiedział Ślizgon i wskazał na pewną konstelację.
- Nie jest głupi – roześmiała się Hermiona. Zachowywali się nienormalnie. Było im naprawdę lekko na duszy. Hermiona nigdy nie czuła takiej chęci do zabawy. Wyszalenia się. Wstała z koca i – ku niezmiernemu zdziwieniu Malfoya, któremu zabrakło powietrza przez ten widok – zdjęła bluzkę i spodnie i weszła do wody w samej bieliźnie.
Hermiona położyła się na skale obok wodospadu i czuła jak ziemny wiatr kąsa jej mokrą skórę. Zaczęła śpiewać i śmiać się jednocześnie. Malfoy zastanawiał się, skąd u niej to zachowanie. Merlinie, przecież było tak zimno! Zmarszczył brwi. W głowie zaczynało mu się kręcić. Zerwał kawałek różowej trawy i przełamał ją. Ulotnił się słodkawy zapach i wypłynął przeźroczysty płyn. Powąchał go dokładniej. Coś tu było nie tak. Dotknął cieczy. Była lepka. No tak! Jak mógł tego nie rozpoznać! Co za idiota z niego. Przecież to trawa, której dodaje się do eliksirów rozśmieszających. Eliksirów na stres. Oho, a oni się tyle tego naćpali. Dosłownie. Ten płyn działał jak narkotyk. Dlatego z Granger jest tak źle. Oczywiście nie mógł powiedzieć, że widok półnagiej dziewczyny nie był dla niego przyjemny, ale ona może się przeziębić. Nawet nieźle pochorować. Podszedł do niej i wziął na ręce.
- Ubieraj się, Granger – rozkazał. Hermiona popatrzyła na niego oburzona. To była dziwna sytuacja. Po pierwsze Hermiona nigdy by się nie rozebrała do bielizny, a on nigdy nie kazałby się jej ubierać. To doskonale go upewniało, że są upici tą cieczą z trawy.
- Nie bądź taki poważny – odparła –Draco, rozśmiesz mnie – zrobiła minę oburzonego dziecka – Albo się zjarajmy – zaproponowała i się roześmiała. Z nią to dopiero jest źle. Nażarła się tyle tej trawy i teraz musi ją znosić.
- Ty już jesteś zjarana, Granger – powiedział i się skrzywił. Podał jej ciuchy. Westchnęła i ubrała się w nie. Spojrzała na niego z zaciekawieniem. W jej brązowych oczach dostrzegł lekką mgłę. Zawsze tak miała, gdy odpływała. Zastanawiał się, o czym ta dziewczyna może myśleć. Mogła mieć tyle tematów, o których on w ogóle nie miał pojęcia. Ale przecież ona też nie miała pojęcia o jego myślach. On bez problemu mógłby wedrzeć się w jej wspomnienia, ale nie chciał tego. Wolał je odkryć sam. Stopniowo za jej zgodą. Musieli już się zbierać. W pokoju przygotuje dla niej eliksir, który wyrwie ją z tego odrętwienia. Podał jej rękę. Ujęła ją i podniosła się. Nic nie mówiła. Wciąż obrzucała go dziwnym wzrokiem jakby był niezwykle interesującym okazem w zoo. Niespecjalnie mu się to podobało. Nagle dziewczyna rzuciła mu się w ramiona i mocno przytuliła. To było tak nagłe i dziwne, że nie wiedział, co się dzieje. O co tutaj chodzi?! Chyba nigdy się nie dowie, co jej chodzi po głowie i co może zrobić. Ona jest dziwna. Usłyszał urywany oddech dziewczyny. Po chwili powiedziała przez łzy.
- Draco? – usłyszał jej cichy głos.
- Co, słońce?
- Bądź przy mnie – wtuliła się w niego. Stała na palcach, by móc go objąć ramionami.
- Przecież jestem – zdziwił się.
- Zawsze, Draco. Nie opuszczaj mnie i nigdy nie pozwól mi odejść…
Zasmucił się w duchu. Nie mógł jej tego obiecać. Będzie walczyć to wiedział. Ale czy wygra walkę z przeznaczeniem? Miał nadzieję. Ona zawsze umierała ostatnia.
- Chodź, Hermiono – powiedział cicho. Weszli na miotłę. Dziewczyna wydawała się nieobecna. Leciała spokojnie wtulając się w niego i patrząc się nieobecnym wzrokiem w gwiazdy. Draco doleciał do okna jej dormitorium prywatnego. Otworzył okno i wleciał do środka. Hermiona weszła z miotły i padła na łóżko, łapiąc się za głowę.
- Cholerne zielsko – skomentowała i syknęła. Oparła się wygodnie o poduszkę i wpatrywała tępo w baldachim.
- Postaram się pomóc, Granger. Poczekaj.
Zniknął w kominku, w którym buchnęły zielone płomienie wyższe od człowieka. Kominki w Hogwarcie były naprawdę duże. Hermiona milcząc leżała na łóżku. Wstała, by wziąć szybką kąpiel. Narzuciła na siebie swoją ulubioną piżamę. Była zupełnie skołowana. Nie myślała normalnie, ale była też zbyt szczera i wylewna. Chciała mieć Malfoya przy sobie. Chciała, by przysiągł, że nigdy jej nie opuści. Że będą razem ze względu na wszystko. Nie obiecał jej tego. Bardzo ją to zraniło. Nie wiedziała, dlaczego. Pewnie przeraziła go perspektywa bycia z nią tyle lat. Miała więc rację. Bawili się tylko przez rok szkolny. Rozpłakała się jak małe dziecko. Wtuliła głowę w złotą poduszkę. Usłyszała jak chłopak wchodzi do jej dormitorium. Usiadł na jej łóżku.
- Kochanie, wypij to. Ta roślina… Następnym razem trzeba uważać – odpowiedział. Czuł się niepewnie. Granger wtulała głowę w poduszkę i się nie odzywała. Poczuł się jeszcze gorzej, kiedy na niego spojrzała. Miała opuchnięte, czerwone oczy. Wzięła od niego eliksir, którego zapas miał w swoim dormitorium. Zawsze pomagał mu wytrzeźwieć z pewnego stanu otępienia.
- Co to? – spytała i czknęła. Otarła twarz z łez. Podniosła się do pozycji siedzącej.
- Wypij, to pomoże.
Posłuchała grzecznie i powoli wypiła całą zawartość małej fiolki. Odrzuciła ją na bok. Odwróciła się od niego i położyła na miękką pościel.
- Dziękuję za to – szepnęła wciąż odwrócona. Położył się obok niej i delikatnie odwrócił w swoją stronę. Nienawidził jak płakała. Dlaczego tak często robiła to przez niego? Powinna cały czas się śmiać w jego towarzystwie. Powinna być szczęśliwa. Nie potrafił o to zadbać. Czuł się okropnie z tą myślą. Dziewczyna zamknęła oczy i przytuliła się do niego. Odgarnął niesforne loki z jej twarzy. Zasnęła. Spokój wymalowany na jej zapłakanej twarzy... Tego pragnął. Dlatego dodał do eliksiru trochę kropel Słodkiego Snu. Dlatego tak szybko zapadła w sen. Cieszył się, że choć na chwilę pomógł jej przestać myśleć i odetchnąć. Nawet się nie obejrzał, a sam zasnął obok Gryfonki.

Hermiona otworzyła delikatnie oczy. Oślepiło ją trochę słońce wpadające do pokoju przez okno. Przeciągnęła się. Głowa leciutko pulsowała bólem, który powoli przechodził. Spojrzała na Ślizgona, który spał smacznie obok niej. Niesforne kosmyki włosów opadły mu na twarz. Uśmiechnęła się delikatnie. Niegrzeczny chłopiec wyglądający jak anioł. Niecodzienny widok. Wstała z łóżka i poszła do łazienki się wykąpać. Opary o zapachu egzotycznych owoców uniosły się w powietrzu, kiedy brała prysznic. Owinęła się ręcznikiem i stanęła przed lustrem. Za pomocą paru łatwych zaklęć sprawiła, że jej gęste loki stały się lekkimi falami opadającymi na jej ramiona. Nałożyła na siebie zwykłą czarną koszulę na ramiączkach i czerwoną, plisowaną spódniczkę. Wyszła z łazienki. Draco jeszcze spał. Uśmiechnęła się czule na ten widok. Postanowiła, że dobrze będzie, jeśli zjedzą śniadanie w swoim towarzystwie. Zmieniła okno w drzwi balkonowe i wyczarowała na tarasie stół i parę krzeseł. Pstryknęła palcami i przed nią pojawił się skrzat. Nie lubiła ich wykorzystywać, ale raz na jakiś czas nic się nie stało. Poprosiła skrzata o herbatę i kanapki. Ten ukłonił się, co skwitowała komentarzem, że nie trzeba i zniknął z cichym pyknięciem. Oparła się o framugę drzwi i spojrzała na Malfoya. Trzy minuty później pojawił się skrzat z tacą kanapek i gorącą herbatą. Podziękowała mu i uśmiechnęła się przyjaźnie. Chyba należało obudzić Malfoya. Usiadła na rogu łóżka i potrząsnęła lekko jego ramieniem.
- Hej, wstawaj – powiedziała spokojnym głosem. Chłopak mruknął coś w stylu „Odwal się Diable, jest weekend”. Powstrzymała śmiech ręką.
- To ja, Malfoy. Hermiona Granger – ponownie nim potrząsnęła – Wstawaj, śpiochu!
Chłopak się przeciągnął i na nią spojrzał.
- Granger, dlaczego tak rano? Daj człowiekowi spać – mruknął i wtulił się w poduszkę.
- Nie ma mowy, śniadanie czeka – wywróciła oczami i zaatakowała go dzióbiąc go w bok. Chłopak zwinął się i spojrzał na nią oburzony.
- Nie dasz się wyspać?
Potrząsnęła głową. Złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Położyła się obok niego, ale tylko na minutę. Po chwili odwróciła się w jego stronę. Chłopak zdążył już znów przysnąć. Położyła mu się na brzuchu. Spojrzał na nią zdziwiony. Podobało mu się, że dziewczyna tak stara się go obudzić, ale wciąż mu się chciało spać.
- Wstałeś już? – spytała.
- Chwila – odparł. Chciała z niego zejść, ale jej nie pozwolił.
- Herbata stygnie, Malfoy – przypomniała sobie, ale ten najwidoczniej nie przejął się faktem, że będzie miał na śniadanie zimną herbatę. Potrząsnęła głową. Całymi siłami wysunęła się z jego objęć. Nie wstał. Lekko się zdenerwowała. Skoro nie można po dobroci, to trzeba inaczej spróbować. Złapała za kołdrę i ściągnęła ją z łóżka.
- Granger! Oddaj kołdrę – jęknął.
- Nie ma mowy! Wstawaj mi i to natychmiast, leniu! – krzyknęła i się roześmiała. Draco popatrzył na nią spode łba i zwlókł się prosto do łazienki.
- I to mi się podoba – odparła, kiedy przechodził obok. Kiedy chłopak był w łazience, wzięła się za sprzątanie pokoju. Pościeliła łóżko i ogarnęła swoje ciuchy. Wyszedł mając na sobie zwykłą, szarą koszulę z jednym podwiniętym rękawem. Wyglądał dobrze nawet w zwykłych, niebieskich jeansach. Hermiona podeszła do niego i wzięła jego rękę. Podwinęła opuszczony rękaw. Nie protestował, ale skrzywił się. Dostrzegła na nim Mroczny Znak. Nie tak widoczny jak kiedyś. Właściwie to już ledwo widoczny. Wyblakły. Voldemorta już nie było. Zniknął z tego świata całkowicie, ale zniszczenia i piętna jakie po sobie zostawiał wciąż były widocznie. Draco spojrzał na jej dłoń. Już prawie niewidoczne blizny szpeciły jej piękną cerę. „Szlama”. Oboje mieli swoje piętna z czasów wojny. Obydwa niesłuszne. Ona nie była szlamą, a on nie był śmierciożercą. Miał nadzieję, że z czasem to zaniknie. Przynajmniej na skórze, bo z pamięci nigdy nie pozbędą się tych ciężkich czasów.
- Chodźmy jeść – zaproponowała cicho Hermiona, przestając sunąć palcem po Mrocznym Znaku. Chętnie się zgodził. Dopiero kiedy zasiadł przy stole, odczuł, jak bardzo jest głodny. Zjedli rozmawiając i śmiejąc się. Świetna przyjaciółka. Świetny przyjaciel. Szkoda, że tylko tyle. Takie myśli chodziły im obojgu po głowie. Cały dzień spędzili razem w jej pokoju i na balkonie. Dokuczali sobie nawzajem i śmieli się. Hermiona tym razem nie dopuszczała do siebie miłosnych zalotów Dracona, a starał się on je stosować. Sama nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Najpierw mówi mu, że wszystko z nimi skończone, później przy Cormacu się z nim całuje. Następnie rzuca mu się w ramiona i mówi, by nie odchodził, a teraz znów go odtrąca. To się wydawało absurdalne, ale było jej naprawdę trudno. Cała ta sytuacja ją przerastała. Całą sobotę przesiedziała z Malfoyem. Dopiero po północy zniknął on w kominku, by przenieść się do swojego dormitorium.
Tak minął weekend. Hermiona i Ron wciąż odnawiali i dbali o swoją ponownie świeżo upieczoną przyjaźń. Ginny potrafiła opanowywać powoli największe zachcianki wampira i znów przekonała się do dyniowego soku i kanapek, co ucieszyło Hermionę. Nikt oprócz niej, Blaise’a i Malfoya nie miał pojęcia o jej wampiryzmie. Harry dziwnie czasami na nią spoglądał, ale szybko się opanowywał. Ron natomiast był tak zajęty Hermioną, że nie zauważył żadnej zmiany w swojej siostrze. Nie wiedziała, czy to dobrze, czy też źle. Modliła się tylko, by Ronowi nie uderzyło do głowy znów to, by się o nią starać jako o dziewczynę. Nie chciała kolejny raz tego niszczyć.
Tydzień szkolny przyniósł za sobą nowe sprawdziany i przygotowania do egzaminów. Stosy pracy domowej udaremniały spędzanie swobodnego, wolnego czasu. Jakoś wyrabiała, ale miała szczerze dość nauki. Nigdy by się tego nie spodziewała, że może tak myśleć. No i ponownie było to samo. Malfoy znów grał. Podchodził do niej, obejmował ją i całował. Zachowywał się tak jakby byli parą. Na początku starała się to ignorować, ale po paru dniach zapiekło ją coś w środku. Bolało ją to. Chciała, by przestał, ale jednocześnie pragnęła więcej. Jego dotyk przynosił jej ból i przyjemność. Okropna mieszanka. Nie do wytrzymania. Czasami, kiedy to robił, to z trudem powstrzymywała łzy. Na dodatek ich lekcje latania na miotle. Wykorzystywał każdą chwilę, by ją dotykać. By być jak najbliżej niej. Nie wiedziała, dlaczego jej to robi. Czy nie widział jak wielki ból sprawia jej swoim dotykiem? Ona przez niego szalała. Wychodziła właśnie z ostatniej, piątkowej lekcji i odetchnęła wolnością. Znów mają weekend. Znów ma wolne od nauki i prac domowych. Powinna odetchnąć. I wtedy to się stało.
- Co tam, śliczna? – Malfoy pojawił się przed nią. Pocałował ją z takim entuzjazmem, że nogi Hermiony przez chwilę zawisły w powietrzu. Puścił jej oczko. Odsunęła się od niego szybko. Poczuła to cholerne ukłucie w sercu. To samo, któro towarzyszyło jej za każdym razem, kiedy tak robił. Chłopak przycisnął ją do ściany i pocałował w szyję.
- Dzisiaj kolejny wieczór spędzamy na miotłach, pamiętasz? – spojrzał jej w oczy. Były zimne. Pełne bólu. Dopiero teraz to zauważył. Dziewczyna odepchnęła go z całej siły. Popatrzyła na niego chłodno.
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Rób – wycedziła. Jedna, zdradliwa łza potoczyła się po jej policzku. Draco zdał sobie sprawę, że znów ją zranił. Znowu płacze przez niego.
- Granger, ja…
Ale ona go już nie słuchała. Ruszyła przed siebie i znalazła pusty, zimny korytarz bez okien. Oparła się o ścianę i dała upust łzom. Czuła się taka słaba. Dlaczego płakała? Dlaczego nie mogła tego powstrzymać?! Na darmo wycierała łzy. Usłyszała kroki na korytarzu. Po chwili zobaczyła przy sobie Malfoya.
- Odejdź – wyszeptała. Otarł jej łzę z policzka, ale ta strzepnęła jego dłoń.
- Cokolwiek zrobiłem, przepraszam.
Rozpłakała się na dobre.
- Mogę coś zrobić? – spytał spokojnie, patrząc z bólem na jej łzy. Spojrzała mu głęboko w oczy.
- Nigdy więcej nie baw się moimi uczuciami… - wyszeptała ledwo słyszalnie.
- Nie bawię…
- Bawisz! – warknęła i się wyprostowała. Nie liczyła się już ze słowami. Miała dość tajemnic – Nigdy się z nimi nie liczyłeś. Do cholery, Malfoy jestem tylko dziewczyną. Nie jestem chłopakiem. Nie mam tak silnej psychiki. Nawet nie wiesz jak na mnie działasz. Za każdym razem, gdy mnie dotykasz! Nie wiesz jak mnie to boli! – wydarła się na niego. Łzy spływały potokami po jej policzkach. Ślizgona wmurowało. Nigdy nie spodziewał się po niej aż takich wyznań.
- Kochanie, nie wiedziałem – wyjąkał.
- Nigdy nic nie wiesz! – warknęła – Mam tego dość.
- Powiedz, dlaczego mam tego nie robić – ujął jej podbródek, by spojrzała mu w oczy. Przełknęła łzy.
- Bo przegrałam zakład… - powiedziała cichutko i odetchnęła głęboko – I nie ucierpiała tutaj moja duma. Tutaj ucierpiały moje uczucia, Draco.
Spojrzeli sobie w oczy. Chwila ciszy. I Draco zrozumiał. Przypomniał sobie, o co jej chodziło. O ten zakład z samego początku roku. Zakładali się o…
- Zakochałam się w tobie na zabój, Draco – szepnęła – I nienawidzę siebie za to.
Powiedziawszy to wyrwała się i szybko mu zniknęła. Próbował ją gonić, ale ona rozpłynęła się w powietrzu. To, co mu powiedziała… Nie mógł w to uwierzyć. Zakochała się w nim. Przyznała się. Musi zrobić coś z jego przeznaczeniem. Musi być z kobietą, którą kocha. Będzie o nią walczyć. Bo do cholery kochał ją. Kochał tak samo jak ona go. Na zabój. Od tej pory brał wszystkie sprawy w swoje ręce.

Nawet jeśli czasem trochę się skarżę - mówiło serce -
to tylko dlatego,
że jestem sercem ludzkim, a one są właśnie takie.
Obawiają się sięgnąć po swoje najwyższe marzenia,
ponieważ wydaje im się że nie są ich godne,
albo że nigdy im się to nie uda.
My, serca, umieramy na samą myśl o miłościach,
które przepadły na zawsze,
o chwilach, które mogły być piękne,
a nie były, o skarbach, które mogły być odkryte,
ale pozostają na zawsze niewidoczne pod piaskiem.
Gdy tak się dzieje,
zawsze na koniec cierpimy straszliwe męki.
~~~~~~~~~~~~~~~ 
Zaskoczeni wyznaniem Hermiony? ;] Mam nadzieję xd Ja sama się go nie spodziewałam dopóki naprawdę tego nie napisałam. Nie było to tak czy inaczej planowane i dobrze by było, gdybym tym wyznaniem nic nie zepsuła :D Kolejną notkę sama nie wiem, kiedy przewiduję, ale postaram się wyrobić w czasie.
Pozdrawiam
Sheireen ♥

85 komentarzy:

  1. brak słów. :)
    rozdział całkiem fajny, przyjemnie się go czytało :))
    twoja fabuła długo się będzie jeszcze ciągnęła ?
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę na pewno, ale nie za długo. Nie mam pojęcia ile będzie rozdziałów ;3

      Usuń
    2. Oby jak najdłużej :D

      Usuń
  2. Świetny rozdział.
    Na prawdę bardzo bardzo bardzo dobrze piszesz.<3
    Jeden z najlepszych blogów jakie czytałam na temat dramione.
    Uwielbiam twojego bloga.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju świetne!!!! Z niecierpliwością czekam na następny oby pojawiła się jak najszybciej.
    PS. Ile miej więcej czasu zajmuje ci pisanie jednego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od weny ;) Sama nie wiem ile tak mniej więcej, więc nie mogę zbytnio na to odpowiedzieć ale może jakoś tak do 4 godzin?

      Usuń
  4. Jejkuuuuuuuuuuu.....końcówka świetna <3
    Tylko trochę mnie te lekcje zdenerwowały gdyby to była trzecia lekcja, czy czwarta to idealna, ale Miona przecież się bała tej miotły, a zachowywała się tak, jakby robiła to całe życie. Ale tak, czy inaczej ten rozdział to cudo. Ta trawa :D
    Draco ma się wziąć w garść. Nie może jej staracić. Ciekawe jakie będzie zakończenie lub jakie je przewidujesz.... Nie NIE MÓW!!!! Inaczej popsułabym sobie niespodziankę. Jak już wcześniej pisałam coś powoli zaczynam czuć, że to niestety koniec ;(
    Mam jednak nadzieję, że zakończenie będzie takie, że aż się poryczę ze szczęścia:)......lub ze smutku:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że będzie okazja ryczeć ze szczęścia, a nie z tego drugiego ;)
      Julla

      Usuń
    2. Ech, no wiem, że z tą miotłą to tak strasznie szybko, ale jakoś nie miałam pomysłu do tego xd I tak nie powiem zakończenia ;3 Będzie ono dla Was tajemnicą aż do samego Epilogu C;

      Usuń
  5. Rozdział cudowny<3
    Nawet nie wiem co napisać, aż mi słów zabrakło po wyznaniu Hermiony. Strasznie mnie zaskoczyłaś, myślałam że nigdy do tego nie dojdzie;D
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz wspaniale :* Może w przyszłości książkę napiszesz? Wyznanie mnie bardzo zdziwiło, mam ogromną nadzieję że Draco i Hermiona będą ze sobą :D
    Pisz jak najdłużej bo jak przerwiesz to złamiesz mi serce :(

    PS. Najlepszy blog jaki czytałam ^^
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do książki to mam taką nadzieję :D
      Postaram się pisać jak najdłużej ;)

      Usuń
  7. świetny rozdział :) po prostu brak mi słów... Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny ;*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam że jestem zaskoczona, końcówkę czytałam kilka razy. Bajeczna! <3
    I ten moment z naćpaniem trawą, śmiechowy :D
    Z tym rozdziałem przekazałaś nam sporo emocje, radość, smutek, złość, nadzieję.
    Dziękuję Ci za to! Jeden z najlepszych rozdziałów. *.*
    Czekam na następną z niecierpliwością <3

    pozdrawiam.
    Vitalia. ;*

    vitalia-blog.blogspot.com <---dzisiaj o 18 nowa notka :D zapraszam ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. oooo, nareszcie sie do tego głośno przyznała. lubię ten rozdział, podoba mi się atmosfera w pokoju miony i ostatnia scena też. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo nic dodać nic ująć świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. super! czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy coś jestem na ślubie,coś czytam, oglądam jakiś film czy przedstawienie w teatrze nie wzruszam się, nigdy. Moje przyjaciółki ryczały na Titanicu, przy czytaniu Romeo i Julii, a ja nie. Ja wzruszyłam się tylko dwa razy. Gdy Harry powiedział po pogrzebie Dumbledora do Scrimgeour'a, żę Dumbledore opuści naprawdę szkołę, kiedy już nikt w całym Hogwarcie nie pozostanie mu wierny. I teraz gdy Hermiona powiedziała to do Draco. Uwielbiam Twoją wersje Dramione i zniecierpliwością wyczekują następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, mogę czuć się dumna, bo doprowadziłam cię do upuszczenia łezki :D Cieszę się, że mój blog potrafi poruszyć tak sercami niektórych czytelników.

      Usuń
  13. Świetny rozdział! Mam nadzieję, że Draco też powie Hermionie, że ją kocha... Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, proszę cię, pospiesz się ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. placzeee....
    Rozdzial genialny.
    Pieknie to opisujesz. Draco wez sie w garsc i lec szukac Hermiony!
    Czekam na kolejny rozdzial.

    pozdsrawiam Dramione :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo zaskoczeni! :)
    Wyznanie Hermiony - cudowne!
    No i cytat P.C. <3 Ach! :)
    Pozdrawiam,
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  16. woooow :D padłam, leżę i nie wstaję ;) zaaaajebisty rozdział < 3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie no zamurowało mnie, jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak dla mnie to jeden z fajniejszych rozdziałów a końcówka przebiła wszystko ♥
    Mam nadzieję, że nowy rozdział ukarze się niebawem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Wróciło wszystko do normy :D Znów pochłaniam Twoje opowiadanie na jednym wydechu :D
    Dobry pomysł z tą trawą xd a to wyznanie Miony... cieszę się, że je wprowadziłaś :)
    Może w końcu się coś ruszy! :)

    http://dramionovelove.blogspot.com/2013/06/rozdzia-vi-cz-ii.html zapraszam na nowy rozdział :)

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo to się cieszę xd I też mam nadzieję, że u nich się coś ruszy, ale na razie pustka w głowie :O

      Usuń
  19. Piękny! Wspaniały! Kurczę, nie spodziewałam się, że Hermiona powie, że się zakochała. Myślałam, że to Malfoy jej pierwszy powie, ale tak jest o wiele lepiej. No i fajny pomysł z tą trawką xD .To był jeden z najpiękniejszych rozdziałów! (ale i tak wszystkie są świetne)
    Moim zdaniem był wystarczająco długi, ale ja bym mogła to pochłaniać godzinami, więc proszę napisz szybko :*
    pozdrawiam
    Julla

    OdpowiedzUsuń
  20. Śliczna pogoda na dworze... Idealna na wyjście. Niestety, twoje opowiadanie "zabroniło" mi odejść od laptopa. Tyle chciałabym napisać w tym komentarzu, ale oczywiście teraz pojęcia nie mam jak ubrać to w słowa. >_< Nie wiem jak ty to robisz, naprawdę, ale w niektórych momentach płakałam jak głupia do monitora, co nie obeszło się bez dziwnych spojrzeń ze strony mojego brata. O.o W jeszcze innych momentach śmiałam się do ekranu, co znów nie obyło się bez podejrzliwych spojrzeń brata. Więc dzięki Tobie stałam się psychicznie chora w oczach rodziny. xD
    Podziwiam Cię za twój talent i wyobraźnię, który widać od pierwszego rozdziału. Podczas pocałunków Draco i Hermiony po prostu unosiłam się nad ziemię. *-*
    Teraz tak bardziej do powyższego rozdziału - Smok ma natychmiast powiedzieć, że ją kocha. :D
    Nie mogę doczekać się kolejnej notki i życzę ci bardzo dużo weny. ;)

    Pozdrawiam,
    Forevertogether.

    Zapraszam do mnie. ^.^ http://forevertogetherhgdm.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah! :D I znów te dziwne spojrzenia brata xd Mam nadzieję, że rodzina nie patrzyła się na ciebie aż tak dziwnie :D
      Co do Smoka to będzie to niespodzianka, ale obiecuję, że pojawi się o wiele wcześniej niż wyznanie Hermiony po tylu rozdziałach ;3

      Usuń
  21. Ooooooooooooo w końcu Hermiona powiedziała Draco w twarz, że go kocha... mmm.. mam nadzieję, że Malfoy coś teraz z tym zrobi i postara się jakoś zrekompensować jej wszystko. Ahh.. ostatnio mam dosyć romantyzmu i przesłodzonych historii, ale jak czytałam ten rozdział to muszę przyznać, że zmiękło mi serduszko. Czekam na kolejną notkę !

    Pozdrawiam,
    ~DreamyDevil

    http://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam o 13:30, ale na telefonie więc komentarz wstawiam teraz.
    Rozdział cudowny (tak jak każdy :D )
    Najbardziej rozśmieszył mnie ten moment:
    "- Hej, wstawaj – powiedziała spokojnym głosem. Chłopak mruknął coś w stylu „Odwal się Diable, jest weekend”. Powstrzymała śmiech ręką."
    Też bym musiała powstrzymać śmiech ręką XD
    Zastanawia mnie tylko jedno... O co założyła się Hermiona?
    "Spojrzeli sobie w oczy. Chwila ciszy. I Draco zrozumiał. Przypomniał sobie, o co jej chodziło. O ten zakład z samego początku roku. Zakładali się o…"
    Po prostu mam kilka opcji tylko nwm która jest prawdziwa :/ Liczę na szybką odpowiedź ^^


    Zapraszam do mnie!
    http://zakazana-milosc-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założyli się o to, kto się pierwszy w sobie zakocha ;3

      Usuń
  23. Oooooo, powiedziała mu, powiedziała mu powiedziała mu :D ale fajnie, mam nadzieje ze on coś z tym zrobi
    Zapraszam do siebie http://wbrewwszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Cukierkowe, słodkie i mdle. A ten wybuch Hermiony - beznadziejny i sztuczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idź ty... sama jesteś mdła i sztuczna z tymi komentarzami

      Usuń
    2. Weź z tond wyjdź!!!
      Jak coś ci się nie podoba to nie czytaj.
      Rozdział jest zajebisty i wciągający, a że ci się nie podoba to masz problem =,="
      ~Nikola

      Usuń
    3. nikola ma racje, mi się podobało wyznanie hermiony
      *julka

      Usuń
    4. Skoro tak uważasz to lepiej nie trać więcej czasu na mojego mdłego i słodkiego bloga ;3
      Pozdrawiam

      Usuń
  25. Kocham cię za ten rozdział <3
    Nie ma słów żeby to opisać.
    Hermiona i Draco zakochali się w sobie na zabój, a ja- zakochałam się na zabój w twoim blogu. <3 <3 <3
    ~Bianka

    OdpowiedzUsuń
  26. Wooow to bylo cos pieknego !!!!
    Kocham twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  27. !!!!!!!!!!!!!! Kocham !!!!!!!!!!!!!!! ~ Czarna

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham <3 Zaskoczona wyznaniem Herm i to bardzo, ale dobrze... teraz będzie jeszcze ciekawiej ^^
    Weny
    Vivien

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękna końcówka rozdziału, ale oczywiście znów mam niedosyt. Szybciutko pisz kolejną część, bo bardzo na to czekam :) Pozdrawiam!
    V.

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham kocham kocham kocham<3<3
    jest cudowny twój blog <3

    Przepraszam, że na swoim własnym nie dodałam na czas notki ale zrobię to w tym tygodniu wieczorem bo wyjeżdżam na wycieczkę klasowa do Paryża i w związku z tym nie miałam czasu...jeszcze raz przepraszam

    Kocham twój blog:****

    OdpowiedzUsuń
  31. Jezuuu! To było takie słodkie, aaaaaaaaaaaaaaa. Wspaniały rozdział. I te wyznania Hermiony na koniec <33333
    - Powiedz dlaczego mam tego nie rozbić?
    - Bo przegrałam zakład...
    Mega słodkie. Wspaniałe. Nie mogę się doczekać następnej notki :D
    Pozdrawiam
    ~Katherina

    OdpowiedzUsuń
  32. O jej,to było takie...słodkie.Eh powiedziałam to.Sorki ,że nie dałam komenta wczoraj ale byłam zajęta własnym blogiem.To było takie smutno-urocze,delikatne płatki które mają kolce.Jej te moje porównania no ale wiesz o co chodzi.Wspaniałe,cudowne i niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  33. "Ale czy wygra walkę z przeznaczeniem? Miał nadzieję. Ona zawsze umierała ostatnia. " - piękny fragment! Ale jednak najpiękniejszy był ten ostatni kiedy to Hermiona mu o tym wszystkim powiedziała! Boże! Miałam łzy w oczach! Draco MUSI coś zrobić! Musi! Ile ja bym dała żeby wreszcie się im ułożyło... Mam nadzieję że nic im już nie przeszkodzi!
    Dobrze się czytało ten rozdział... I wystaw ich jeszcze na jakąś próbę! Żeby wiedzieli że mimo wszystko ich miłość przetrwa! Żeby coś na przykład opętało Hermionę! :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie, nie będzie już żadnych opętań ani krzywd w tym stylu, ale coś na pewno jeszcze wymyślę. Postaram sie, by było to coś oryginalnego i nie nudnego ;)

      Usuń
  34. cieszę się bardzo, że Draco weźmie sprawy w swoje ręce, czas, żeby okierować swoim życiem i nie poddawać się przypadkom, rozdział oczywiście świetny

    OdpowiedzUsuń
  35. I tutaj masz racje nie spodziewałam się takiego wyznania Hermiony ;p
    ale zaskoczyłaś mnie pozytywnie ;)
    życze weny ;]
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  36. To jest zakebiste i to wyznanie :D ciekawe co z tym wszystkim zrobi Draco :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj, jestem zaskoczona i to miło. Chimeryzm Miony jest ciężki do zniesienia. Och mam wrażenie, ze dramatyzuje za bardzo. Oczywiście wyznanie nie należało do najaromatyczniejszych, ale za to wyszło realne i bez słodkości. Czekam na ruch Dracona.
    Nareszcie dotarłam do końca uffff.

    OdpowiedzUsuń
  38. Fantastycznie się czytało wciągneło jak nie wiem. Gratuluję. Jest cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  40. naćpana Hermiona, odpowiedzialny Draco, takiego obrotu sprawy bym się nie spodziewała nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Cudo, cudo, cudo. Najlepszy blog o Dramione jaki kiedykolwiek czytałam. <333 Och już nie mogę się doczekać jak Draco i Hermi będą razem. ;3 Jesteś Najlepsza, uwierz ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  42. Jejku jakie to jest słodkie♥, Kocham twojego bloga. zapraszam do mnie i mam nadzieje że pozostawisz po sobie ślad
    Noxi :*

    http://dracohermionaloveff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Hej, nominowałam cię do The Versatile Blogger więcej tutaj http://dracohermionaloveff.blogspot.com/2013/06/the-versatile-blogger-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  44. Ten rozdzial jest IDEALNY! Piekny po prostu. a to jej wyznanie... maksymalnie wzroszajace. Nikt by tego lepiej nie napisal! :) i nie spiesz sie do konca bloga, niech sie ciągnie jak naj dluzej! ;*
    Weny<3
    ~Z.

    OdpowiedzUsuń
  45. Przeczytałam rozdział jeszcze raz xd tak bardzo go uwielbiam Najlepszy!
    Kiedy następny! dodawaj jak najszybciej proszę ^^ <3333


    http://vitalia-blog.blogspot.com/ <- nowa notka ;*

    OdpowiedzUsuń
  46. Sheireen, jesteś genialna! Zazdroszczę talentu, naprawdę :) Czytam Twojego bloga od początku i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Masz tyle niesamowitych i oryginalnych pomysłów...Każdy rozdział jest cudowny i ten również.
    Trochę mi głupio tu pisać o moim blogu, ale gdy będziesz miała ochotę, to naprawdę zapraszam :) http://www.dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Piękny. słuchałam jeszcze smutnej piosenki i normalnie się poryczałam. pięknie piszesz :)
    i czekam na następny rozdział ;)
    ~~Wera

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiedy nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością jeszcze nie jutro, ale postaram się jak najszybciej. Przepraszam za wydłużony czas czekania ;)

      Usuń
  49. Hmm powiem szczerze ze dopiero kilka dni temu odkrylam Twojego bloga i od tego czasu sie przez niego przedzieram. Momentami fabula czy zachowania bohaterow troche mnie denerwowaly - to ze gdy wydawaloby sie ze juz bedzie dobrze miedzy d&h to zawsze musialo sie wydarzyc cos nieprawdpodobnego, a ten pomysl z wampirem LOL tos pojechala...
    Ale jak skonczylam dzis rano czytac ostatni rozdzial to az mi sie smutno zrobilo ze nie moge przeczytac co bedzie dalej i juz mi sie zaczynaja objamy odstawienia :P chyba sie uzaleznilam. Wiec pisz prosze dalej bo czekam na rozwoj wydarzen i prosze nie badz juz taka brutalna dla Draco nie lam jego biednego serduszka.
    pozdrowienia i duzo weny!

    Ana

    OdpowiedzUsuń
  50. Wspaniały *.*
    Zapraszam do mnie: http://fred-miona-nasze-historie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  51. świetny blog, czekam na następną notkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  52. Będzie dziś nowy rozdział?
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  53. Mógłby być jutro? proooszę :*

    OdpowiedzUsuń
  54. Jak możesz nas tak maltretować??? Jesteś strasznie zła! Błagam wstaw już następny rozdział. Proszę, proszę, prooooooooszę. Prooooooooooszę.

    OdpowiedzUsuń
  55. Ciągl czekam aż hermiona mu wybaczy... z każdym rozdziałem. Kiedy?!! żeby ron znowu z czymś nie wyskoczył! :D

    dramione-granger-malfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  56. a poza tym patrz ile komentarzy już masz :D chociaż za to wstaw :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Piękne, cudowne...po prostu brak mi słów :) Właśnie zaczęłam czytać jakieś 3 dni temu i tak się uzależniłam, że nie myślę o niczym innym. Jesteś świetna, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Słuchaj, kocham twojego bloga, ale za długo nie dodajesz nowego rozdziału. Codziennie sprawdzam czy nie ma nowego, ale spotyka mnie rozczarowanie. Mam nadzieję, że szykujesz coś specjalnego, aby warto było czekać ;) ~Bianka

    OdpowiedzUsuń
  59. Będzie dziś nowy rozdział? Bardzo długo nie dodajesz następnego rozdziału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej będzie dzisiaj *.*
      Czekam z niecierpliwością ♥
      ~Nikola

      Usuń
  60. Będzie na pewno dzisiaj :* Przepraszam za opóźnienia dziewczyny, ale wynagrodzę Wam to ^^

    OdpowiedzUsuń
  61. Jesteś wręcz genialna!!! To najlepszy blog o dramione jaki czytałam, po prostu go kocham! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału więc proszę nie trzyma mnie długo w niepewności i dodaj nową notkę. Jak czytałam w niektórych momentach śmiałam się tak głośno że moja mama przyszła sprawdzić co się dzieje, a potem się rozkleiłam przy wyznaniu Hermiony na moje nieszczęście przy mamie co poskutkowało tym że zrobiła mi herbatkę z melisy i rumianku i teraz nie spuszcza mnie z oczu przyglądając się podejrzliwie. Nigdy bym się nie spodziewała że Draco karze Hermionie się ubrać, a tym bardziej że ona się rozbierze!!!

    /Jaszczurka/

    OdpowiedzUsuń
  62. Zatkalo mnie. Dosłownie zamurowalo. Rozdział jest wspaniały! Wciagnelam sie...
    Jezu nie masz pojecia jak sie cieszę! W końcu mu to wyznała! Teraz jiz Dracon wie że ma po co walczyć. Ma o kogo walczyc. Że nie bedzie walczyl na darmo!
    Jestem zachwycona rozdziałem!
    Tylko jedno mi tu nie pasuje. Napisalas że Hermiona nie jest szlamą .. Ale przecież jej rodzice są mugolami o.o
    Chyba że chodzilo Ci o to że nawet jeśli jest pochodzenia mugolskiego to nikt nie ma prawa wyzywac jej od szlam. Mój mózg jeszcze śpi:D
    Pozdrawiam i lecę czytac dalej,
    Shadii. :))

    OdpowiedzUsuń
  63. NARESZCIE! Czekam na to od chyba 3 rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  64. Nareszcie wydusiła to z siebie!
    teraz Draco musi działać ;3 idę czytać dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  65. Miły obrót spraw, może będą mogli być choć trochę szczęśliwi..
    I też wiersz za zakończenie.. Tak miło za sercu się robi :-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń