Hermiona szła przez błonia w stronę boiska
zaciskając pięści. Odetchnęła głęboko. To tylko miotła. To tylko Malfoy. To
tylko cała godzina w jego towarzystwie. Och, Godryku AŻ godzina! Poczuła jak od
głębokiego oddychania zaschło jej w gardle. Zupełnie zapomniała o lekcji z
Malfoyem, bo spędziła naprawdę cudowny czas z Harrym, Ronem i Ginny. Zaczęła
wierzyć, że Ron się zmienił. Dzisiejsze parę godzin mogła zdecydowanie porównać
do minionych lat. Wiedziała, że rudzielec się starał. Chciał sprawić, by
zapomniała o tych wszystkich przykrościach jakie jej wyrządził. To było
naprawdę miłe z jego strony. Hermiona nigdy nie spodziewałaby się po nim tak
wielkiego kroku. Przeprosił ją przy całej szkole. To takie urocze. Czuła
lekkość na duchu. Nie straciła go jako przyjaciela. Nie wiedziała, czy uda im
się wrócić do tego, co było kiedyś. W końcu mają za sobą parę miesięcy
szczęśliwego związku i kolejne miesiące mocnych kłótni. Trawa była wilgotna od
wieczornej rosy i zmoczyła cienkie baletki Hermiony, która w końcu doszła na
stadion quidditcha. Rozejrzała się dookoła. Było tutaj bardzo ciemno i
nieprzyjemnie. Malfoy najwidoczniej jeszcze nie przybył. Nie wiedząc, co robić
udała się na środek boiska i dokładniej przyjrzała stadionowi. Kolory
hogwarckich domów wyglądały ponuro w jasnym świetle księżyca. Lekki, nocy wiatr
muskał jej ramiona, które ukryła pod błękitnym, grubym swetrem. Była
przygotowana na to, że jak wzbije się w powietrze to będzie jej bardzo zimno.
Dlatego nie lubiła latać. Zdecydowanie była zwolenniczką ciepłych kątów.
Najlepiej tych przy kominkach w fotelu. Najchętniej nie przychodziłaby na te
głupie lekcje, ale przecież obiecała, że będzie. Ona nigdy nie łamała danego
słowa. Nagle, nie wiadomo skąd wylądował obok niej Malfoy ze swoim czarnym
Nimbusem w ręce. Miał czarny podkoszulek i kurtkę. Obrzucił ją wzrokiem.
Zatrzymał się na jej mokrych baletkach i uśmiechnął się lekko. Spojrzała na
niego wyzywająco.
- To zaczynamy, czy będziesz się tak gapić?
- Tak szybko? – zdziwił się. Spojrzał na jej twarz.
Była zdeterminowana. Hermiona mimo swojego strachu wiedziała, że może teraz się
czegoś nauczyć i w końcu zrozumieć miotły. A jeśli chodzi o wiedzę to nigdy nią
nie gardziła. Pragnęła opanować sztukę latania na miotle. Harry i Ron nigdy nie
mieli do niej cierpliwości i tego się też obawiała. Malfoy na pewno będzie się
śmiać z jej nieporadności.
- Oczywiście – starała się powiedzieć jak
najbardziej pewnym siebie głosem.
- Masz miotłę – podaj jej swojego Nimbusa. Zawahała
się. Zauważył to – Coś nie tak?
- Nie… po prostu… - zagryzła wargę wciąż gapiąc się
niepewnie na czarną miotłę – Ona jest za dobra. Przeznaczona dla najlepszych
graczy.
- Dasz radę – zapewnił ją, ale i uśmiechnął się –
Swoją drogą dzięki, że uważasz mnie za najlepszego gracza.
Prychnęła i związała włosy w wysokiego kucyka.
Wzięła od niego miotłę z większą pewnością siebie.
- No dobra, co mam robić.
- Wsiądź na nią – powiedział niby normalnie, ale
Hermiona zauważyła, że sobie z niej lekko kpił. Och nie! Ona mu pokaże już. Nie
będzie z niej kpić. Za nic w życiu. Jeszcze zetrze mu tego nosa. Uśmiechnęła
się w duchu drwiąco i wsiadła na miotłę. Przypomniała sobie wszystko, co
czytała w książce „Quidditch przez wieki”. Wydawało jej się, że jej pozycja
siedzenia na miotle jest nienaganna. Miała dobrze wyprostowane plecy, idealnie
ułożone ręce na trzonie miotły. Spojrzała na Malfoya, który starał się ukryć
zdziwienie. Podszedł do niej.
- Nie tak, Granger.
Złapał ją za rękę i zrobił lekkie poprawki.
- Och, rzeczywiście dużo się pomyliłam –
powiedziała z sarkazmem. Była pewna, że siedziała bardzo dobre, a Malfoy tylko
wykorzystywał sytuację. Co za świnia.
- Żebyś wiedziała, Granger, że to dużo… I tak
jesteś dziewczyną i nie pojmiesz tego jak my, mężczyźni… - zmrużyła oczy, kiedy
kontynuował – Dlatego w swoim składzie w drużynie nie mamy ani jednej
dziewczyny.
- Co za seksizm! – skrzywiła się – My, Gryfoni mamy
naprawdę dużo dobrych dziewczyn. Wystarczy popatrzeć na Ginny.
- To nie zmienia faktu, że… - chciał ją dotknąć,
ale ta odbiła się od ziemi i uniosła pięć metrów w górę. Chłopak się uśmiechnął
i pokręcił głową – Zlatuj na dół.
- A kim ty jesteś, by mi mówić, co mam robić? –
warknęła, patrząc na niego z góry.
- Siedzisz na mojej miotle, Granger – odparł i
lekko się zdenerwował.
- Och, rzeczywiście – powiedziała jakby dopiero
teraz zauważyła i uśmiechnęła się podle – Skoro jako mężczyzna jesteś taki
dobry to sam sobie weź swoją miotłę.
- Mam lecieć na jakimś szajsie, kiedy ty masz jedną
z lepszych mioteł na świecie? – spytał i popatrzył na nią ze złością.
- Skarbie, przecież ja jestem kobietą, która
dopiero się uczy, a ty jesteś mężczyzną. Nie mów, że nie dasz rady z kobietą
nawet mając słabą miotłę – jej usta wykrzywił paskudny uśmiech, a w oczach
błysnęły iskierki. Draco zastanawiał się, czy ona go nie wrabia. A jeśli
potrafi dobrze latać na miotle? Nie, przecież widział jej marne umiejętności.
Książka to nie wszystko. Wiedzę trzeba stosować w praktyce, a ona robiła to
pierwszy raz, podczas gdy on wygrał już mnóstwo meczy.
- Dobra, Granger. Niech ci będzie – odparł – Ale co
będę mieć, kiedy cię dogonię?
- Cokolwiek sobie zażyczysz – zmrużyła flirciarsko
oczy i od razu się ugryzła język. Było jednak za późno. Malfoy uśmiechnął się
szelmowsko.
- Zgoda.
Chwilę później miał już w ręce jedną z szkolnych
mioteł. Hermiona dla bezpieczeństwa oddaliła się i wzniosła jeszcze wyżej w
powietrzu. To zadziwiające, ale czuła się całkiem dobrze na miotle. Wiaterek
rozwiewał jej włosy i sprawiał, że czuła się… wolna. A ona kochała wolność. Niezależność.
Zrozumiała, co Harry tak bardzo kochał w lataniu. To uczucie było cudowne.
Odkrywała coś nowego. Coś, z czym nigdy nie miała do czynienia. Uśmiechnęła się
wesoło. To było dla niej wyzwanie, ale ona kochała wyzwania. Szybko to opanuje.
Była pewna. Na dodatek miała jedną z najlepszych mioteł, co jeszcze bardziej
jej ułatwiało. Malfoy wzbił się w powietrze i podleciał do niej, ale ona
uciekła jak najdalej i jeszcze wyżej. Roześmiała się wesoło.
- Im wyżej, tym twój strach przed wysokościami się zwiększa,
Granger – przypomniał jej Malfoy. Dlaczego ta dziewczyna się cieszy? Powinna
piszczeć ze strachu i błagać go, żeby zniósł ją na dół. O co tutaj chodziło?
- Co tak wolno, Malfoy? – przedrzeźniła go i
zaczęła się kręcić obok bramek. Draco nie wytrzymał i zaczął ją gonić. Zaklinał
w myślach szkolną miotłę. Znosiła za bardzo w prawo, co go niezmiernie
irytowało. Był jednak coraz bliżej dziewczyny, która radziła sobie niezwykle
dobrze. Ścigał ją dobre dziesięć minut. W końcu, kiedy była już bardzo blisko,
zastosował coś nielegalnego w grze. Złapał miotłę za witki i pociągnął Hermionę
do tyłu. Krzyknęła oburzona. Zrównali się. Nie puszczał jej miotły, by nie
mogła mu odlecieć.
- Złapana – przypomniał jej. Dostrzegł uśmiech na
jej twarzy i euforię w oczach. Wiedział jedno. Na pewno nie była spowodowana
tym, że ją złapał, bo gdy tylko się odezwał, Granger speszyła się.
- To jest cudowne… Czułam się taka wolna. Tak dawno
nie miałam przygód. Myślałam, że nie będzie mi tego brakować po tym wszystkim,
co przeszłam, ale jednak.
Sprawiała wrażenie jakby za czymś tęskniła.
Wiedział za czym. Hermiona była niezależna. Nienawidziła być w jednym miejscu.
Dusiła się w nim. Lubiła nowości. Nienawidziła nudy. Nie wiedział, że gdy z nią
był, to dziewczyna zawsze świetnie się bawiła. Codziennie odkrywała go na nowo.
A on codziennie zakochiwał się w niej jeszcze mocniej. Ponownie.
- Granger? – spytał. Spojrzała na niego. Unosili
się w powietrzu. Miotły były zatrzymane. Pod nimi było około dziesięciu metrów.
- Słucham, Malfoy. Nie zamyślaj się tak –
uśmiechnęła się.
- Gdzie nauczyłaś się latać? – wiedział, że w tym
pytaniu ukryty był podziw. Zarumieniła się.
- Nigdy nie uczyłam się latać. Była tylko jedna
lekcja w pierwszej klasie. Czasami grałam w quidditcha w wakacje u Rona…
- Co z nim? – wpadł jej w słowo.
- Och, dobrze. Nasze relacje się poprawiły – starała
się dokładnie dobierać słowa. W końcu była w towarzystwie Malfoya. To, że Ron
ją przeprosił chyba nijak nie wpłynęło na ich relację.
- Przeprosił cię przy całej szkole – mruknął.
- To bardzo dobrze z jego strony. Nie wiem, czy bym
mu wybaczyła, gdyby schował się i nie słyszałby go nikt prócz mnie –
skomentowała i przybrała wygodniejszą pozycję na miotle – Wiesz, że mamy jakieś
40 minut? Co zamierzamy robić? – spytała patrząc na zegarek. Ich zachowanie
było dziwne. Skreśliła Malfoya, ale potrafili normalnie rozmawiać. Może
dlatego, że między nimi była też przyjaźń. Jej się nie pozbyła. Z nieba powoli
zaczęły spadać malutkie kropelki deszczu. Ta marcowa pogoda. Jednak oni się tym
nie przejęli.
- Mógłbym ci pozwolić iść do zamku…
- Coś ty? – zdziwiła się – Nieee, na pewno tak
łatwo nie odpuścisz 40 minut. Znam cię chociaż na tyle, by to wiedzieć.
- I zgadłaś – uśmiechnął się szelmowsko. Wiesz ile
może się zdarzyć w ciągu takiego czasu?
- Te miotły są niewygodne – skrzywiła się i
poprawiła ponownie.
- Pamiętasz, co powiedziałaś, kiedy spytałem się,
co będzie jak cię złapię – w jego oczach płonęły ogniki. Uśmiechnął się
szelmowsko. Hermiona uwielbiała ten uśmiech w jego wykonaniu. Dodawał mu uroku
niegrzecznego chłopca. Czasami był taki czuły i delikatny. Nigdy nie
spodziewałaby się tego po nim. Ten rok dał jej wiele do zrozumienia.
- Pamiętam – mimo wszystko uśmiechnęła się i
zakryła twarz – Nie odpuścisz mi tego, prawda?
- Nigdy, Granger – puścił jej oczko. Pokręciła
głową.
- Dobra, mów czego chcesz – odparła spokojnie. Im
szybciej tym lepiej. Będzie miała już to za sobą, cokolwiek to będzie.
- Proste do wykonania – odparł i podleciał bliżej
niej – Po prostu mnie pocałuj.
Westchnęła. No tak. W końcu czego mógł chcieć
Malfoy jak nie tego.
- Nie wystarczyły ci dzisiejsze?
- Nigdy za wiele – mruknął.
- Zginąłbyś, gdyby nie ja – zażartowała. Wiedziała,
że nie będzie mieć spokoju, póki tego nie zrobi. Przeklinała siebie samą za to,
co robi, ale ona po prostu tego potrzebowała. Lek na jej cierpienie. A może to
jeszcze bardziej je potęgowało? Podleciała do niego najbliżej jak się dało.
Zarzuciła mu ręce na barki i delikatnie całowała. To było takie urocze.
Delikatne i czułe. Malfoy nie mógł narzekać. Bardzo mu się spodobało.
- Trzymaj się – szepnął. Zdezorientowana spojrzała
na niego. Chłopak przeskoczył z miotły na miotłę. Pisnęła głośno.
- Co ty robisz do cholery?! – patrzyła z
przerażeniem w dół, kiedy miotła niebezpiecznie się przechyliła. Roześmiał się
– Jesteś szalony! – skwitowała to.
- Nie krzycz tylko się mnie trzymaj. Dziewczyna
objęła go od tyłu w pasie.
- Draco? – dał znak, że słucha – Ufam ci.
Nawet nie zdawał sobie sprawy ile te słowa dla
niego w tej chwili znaczyły. Ale taka była prawda. Już nie czuła strachu. Był
obok, a jego obecność zawsze tak na nią działała. Draco zmusił miotłę do lotu.
- Gdzie lecimy? – patrzyła na mijające pod nimi
drzewa. Zbliżali się właśnie do jeziora. Serce zaczęło jej mocniej bić. Ten
widok był tak bardzo podobny do tego, kiedy leciała na grzbiecie smoka. Ta
woda, w którą spadali była taka czarna. Zupełnie jak teraz. Odwróciła wzrok i
wtuliła się w ramię chłopaka. Chciała go teraz traktować jak przyjaciela, ale
cóż poradzić jak nie potrafiła. To było niemożliwe. Wpadła zakochując się w
nim. Ciemny raj. Zdała sobie sprawę, że lądują obok jakiegoś wodospadu. Malfoy
pomógł jej zsiąść z miotły. Serce jej się ścisnęło. To była ich polanka. Ta,
którą odkryli podczas balu. Zapomniała o niej. Kwiaty lśniły w blasku księżyca.
Zerwała jednego i powąchała. Pachniał jak nadmorska bryza. Wplotła go we włosy
i nie wiedząc czemu, zaśmiała się. Draco objął ją od tyłu i przytulił do
siebie. Była silną kobietą, a teraz była taka krucha. Nie wiedział jaką jej
naturę wolał bardziej. Kochał ją całą. Niezależnie od tego, co robiła.
- Tutaj się wszystko zaczęło – szepnęła – Dlaczego
mnie tutaj przyprowadziłeś?
Spojrzał na nią szarymi oczami, które wydawały jej
się niemal srebrne na tle czarnego nieba. Deszcz przestał padać. Byli lekko
przemoczeni. Niektóre mokre kosmyki jej włosów powiewały na lekkim wietrze.
Usiedli na trawie obok. Draco zerwał lekko różową trawę, która rosła w
niewielkiej kupce. Hermiona zrobiła to samo. Poczuła jej słodki zapach. Nie
wiedząc dlaczego to robi, ale spróbowała kawałek. Był niezwykle słodki. Jak
cukier. Zdziwiła się. Spojrzała na Malfoya. Ten najwidoczniej też się zdziwił.
- Jesteśmy nienormalni – roześmiała się i położyła
na wyczarowanym kocu – Kto normalny je trawę?
- Nie wiem, ale wiesz, co powiem? Mam zamiar ją
dalej jeść.
Wybuchła śmiechem. Zakręciło jej się w głowie, ale
była niezwykle rozweselona. Po zjedzeniu paru źdźbeł różowawej trawy, nawet
świat stał się bardziej różowy. Miała niezwykle dobry humor. Leżała z Malfoyem
na kocu i pokazywała na gwiazdy.
- To zupełnie wygląda jak ten twój głupi królik –
powiedział Ślizgon i wskazał na pewną konstelację.
- Nie jest głupi – roześmiała się Hermiona.
Zachowywali się nienormalnie. Było im naprawdę lekko na duszy. Hermiona nigdy
nie czuła takiej chęci do zabawy. Wyszalenia się. Wstała z koca i – ku
niezmiernemu zdziwieniu Malfoya, któremu zabrakło powietrza przez ten widok –
zdjęła bluzkę i spodnie i weszła do wody w samej bieliźnie.
Hermiona położyła się na skale obok wodospadu i
czuła jak ziemny wiatr kąsa jej mokrą skórę. Zaczęła śpiewać i śmiać się
jednocześnie. Malfoy zastanawiał się, skąd u niej to zachowanie. Merlinie,
przecież było tak zimno! Zmarszczył brwi. W głowie zaczynało mu się kręcić.
Zerwał kawałek różowej trawy i przełamał ją. Ulotnił się słodkawy zapach i
wypłynął przeźroczysty płyn. Powąchał go dokładniej. Coś tu było nie tak.
Dotknął cieczy. Była lepka. No tak! Jak mógł tego nie rozpoznać! Co za idiota z
niego. Przecież to trawa, której dodaje się do eliksirów rozśmieszających. Eliksirów
na stres. Oho, a oni się tyle tego naćpali. Dosłownie. Ten płyn działał jak
narkotyk. Dlatego z Granger jest tak źle. Oczywiście nie mógł powiedzieć, że
widok półnagiej dziewczyny nie był dla niego przyjemny, ale ona może się
przeziębić. Nawet nieźle pochorować. Podszedł do niej i wziął na ręce.
- Ubieraj się, Granger – rozkazał. Hermiona
popatrzyła na niego oburzona. To była dziwna sytuacja. Po pierwsze Hermiona
nigdy by się nie rozebrała do bielizny, a on nigdy nie kazałby się jej ubierać.
To doskonale go upewniało, że są upici tą cieczą z trawy.
- Nie bądź taki poważny – odparła –Draco, rozśmiesz
mnie – zrobiła minę oburzonego dziecka – Albo się zjarajmy – zaproponowała i
się roześmiała. Z nią to dopiero jest źle. Nażarła się tyle tej trawy i teraz
musi ją znosić.
- Ty już jesteś zjarana, Granger – powiedział i się
skrzywił. Podał jej ciuchy. Westchnęła i ubrała się w nie. Spojrzała na niego z
zaciekawieniem. W jej brązowych oczach dostrzegł lekką mgłę. Zawsze tak miała,
gdy odpływała. Zastanawiał się, o czym ta dziewczyna może myśleć. Mogła mieć
tyle tematów, o których on w ogóle nie miał pojęcia. Ale przecież ona też nie
miała pojęcia o jego myślach. On bez problemu mógłby wedrzeć się w jej
wspomnienia, ale nie chciał tego. Wolał je odkryć sam. Stopniowo za jej zgodą.
Musieli już się zbierać. W pokoju przygotuje dla niej eliksir, który wyrwie ją
z tego odrętwienia. Podał jej rękę. Ujęła ją i podniosła się. Nic nie mówiła.
Wciąż obrzucała go dziwnym wzrokiem jakby był niezwykle interesującym okazem w
zoo. Niespecjalnie mu się to podobało. Nagle dziewczyna rzuciła mu się w
ramiona i mocno przytuliła. To było tak nagłe i dziwne, że nie wiedział, co się
dzieje. O co tutaj chodzi?! Chyba nigdy się nie dowie, co jej chodzi po głowie
i co może zrobić. Ona jest dziwna. Usłyszał urywany oddech dziewczyny. Po
chwili powiedziała przez łzy.
- Draco? – usłyszał jej cichy głos.
- Co, słońce?
- Bądź przy mnie – wtuliła się w niego. Stała na
palcach, by móc go objąć ramionami.
- Przecież jestem – zdziwił się.
- Zawsze, Draco. Nie opuszczaj mnie i nigdy nie
pozwól mi odejść…
Zasmucił się w duchu. Nie mógł jej tego obiecać.
Będzie walczyć to wiedział. Ale czy wygra walkę z przeznaczeniem? Miał
nadzieję. Ona zawsze umierała ostatnia.
- Chodź, Hermiono – powiedział cicho. Weszli na
miotłę. Dziewczyna wydawała się nieobecna. Leciała spokojnie wtulając się w
niego i patrząc się nieobecnym wzrokiem w gwiazdy. Draco doleciał do okna jej
dormitorium prywatnego. Otworzył okno i wleciał do środka. Hermiona weszła z
miotły i padła na łóżko, łapiąc się za głowę.
- Cholerne zielsko – skomentowała i syknęła. Oparła
się wygodnie o poduszkę i wpatrywała tępo w baldachim.
- Postaram się pomóc, Granger. Poczekaj.
Zniknął w kominku, w którym buchnęły zielone
płomienie wyższe od człowieka. Kominki w Hogwarcie były naprawdę duże. Hermiona
milcząc leżała na łóżku. Wstała, by wziąć szybką kąpiel. Narzuciła na siebie
swoją ulubioną piżamę. Była zupełnie skołowana. Nie myślała normalnie, ale była
też zbyt szczera i wylewna. Chciała mieć Malfoya przy sobie. Chciała, by
przysiągł, że nigdy jej nie opuści. Że będą razem ze względu na wszystko. Nie
obiecał jej tego. Bardzo ją to zraniło. Nie wiedziała, dlaczego. Pewnie
przeraziła go perspektywa bycia z nią tyle lat. Miała więc rację. Bawili się
tylko przez rok szkolny. Rozpłakała się jak małe dziecko. Wtuliła głowę w złotą
poduszkę. Usłyszała jak chłopak wchodzi do jej dormitorium. Usiadł na jej
łóżku.
- Kochanie, wypij to. Ta roślina… Następnym razem
trzeba uważać – odpowiedział. Czuł się niepewnie. Granger wtulała głowę w
poduszkę i się nie odzywała. Poczuł się jeszcze gorzej, kiedy na niego
spojrzała. Miała opuchnięte, czerwone oczy. Wzięła od niego eliksir, którego
zapas miał w swoim dormitorium. Zawsze pomagał mu wytrzeźwieć z pewnego stanu
otępienia.
- Co to? – spytała i czknęła. Otarła twarz z łez.
Podniosła się do pozycji siedzącej.
- Wypij, to pomoże.
Posłuchała grzecznie i powoli wypiła całą zawartość
małej fiolki. Odrzuciła ją na bok. Odwróciła się od niego i położyła na miękką
pościel.
- Dziękuję za to – szepnęła wciąż odwrócona. Położył
się obok niej i delikatnie odwrócił w swoją stronę. Nienawidził jak płakała.
Dlaczego tak często robiła to przez niego? Powinna cały czas się śmiać w jego
towarzystwie. Powinna być szczęśliwa. Nie potrafił o to zadbać. Czuł się
okropnie z tą myślą. Dziewczyna zamknęła oczy i przytuliła się do niego.
Odgarnął niesforne loki z jej twarzy. Zasnęła. Spokój wymalowany na jej
zapłakanej twarzy... Tego pragnął. Dlatego dodał do eliksiru trochę kropel
Słodkiego Snu. Dlatego tak szybko zapadła w sen. Cieszył się, że choć na chwilę
pomógł jej przestać myśleć i odetchnąć. Nawet się nie obejrzał, a sam zasnął
obok Gryfonki.
Hermiona otworzyła delikatnie oczy. Oślepiło ją
trochę słońce wpadające do pokoju przez okno. Przeciągnęła się. Głowa leciutko
pulsowała bólem, który powoli przechodził. Spojrzała na Ślizgona, który spał
smacznie obok niej. Niesforne kosmyki włosów opadły mu na twarz. Uśmiechnęła
się delikatnie. Niegrzeczny chłopiec wyglądający jak anioł. Niecodzienny widok.
Wstała z łóżka i poszła do łazienki się wykąpać. Opary o zapachu egzotycznych
owoców uniosły się w powietrzu, kiedy brała prysznic. Owinęła się ręcznikiem i
stanęła przed lustrem. Za pomocą paru łatwych zaklęć sprawiła, że jej gęste
loki stały się lekkimi falami opadającymi na jej ramiona. Nałożyła na siebie
zwykłą czarną koszulę na ramiączkach i czerwoną, plisowaną spódniczkę. Wyszła z
łazienki. Draco jeszcze spał. Uśmiechnęła się czule na ten widok. Postanowiła,
że dobrze będzie, jeśli zjedzą śniadanie w swoim towarzystwie. Zmieniła okno w
drzwi balkonowe i wyczarowała na tarasie stół i parę krzeseł. Pstryknęła
palcami i przed nią pojawił się skrzat. Nie lubiła ich wykorzystywać, ale raz
na jakiś czas nic się nie stało. Poprosiła skrzata o herbatę i kanapki. Ten
ukłonił się, co skwitowała komentarzem, że nie trzeba i zniknął z cichym
pyknięciem. Oparła się o framugę drzwi i spojrzała na Malfoya. Trzy minuty
później pojawił się skrzat z tacą kanapek i gorącą herbatą. Podziękowała mu i
uśmiechnęła się przyjaźnie. Chyba należało obudzić Malfoya. Usiadła na rogu
łóżka i potrząsnęła lekko jego ramieniem.
- Hej, wstawaj – powiedziała spokojnym głosem.
Chłopak mruknął coś w stylu „Odwal się Diable, jest weekend”. Powstrzymała
śmiech ręką.
- To ja, Malfoy. Hermiona Granger – ponownie nim
potrząsnęła – Wstawaj, śpiochu!
Chłopak się przeciągnął i na nią spojrzał.
- Granger, dlaczego tak rano? Daj człowiekowi spać
– mruknął i wtulił się w poduszkę.
- Nie ma mowy, śniadanie czeka – wywróciła oczami i
zaatakowała go dzióbiąc go w bok. Chłopak zwinął się i spojrzał na nią
oburzony.
- Nie dasz się wyspać?
Potrząsnęła głową. Złapał ją za rękę i przyciągnął
do siebie. Położyła się obok niego, ale tylko na minutę. Po chwili odwróciła
się w jego stronę. Chłopak zdążył już znów przysnąć. Położyła mu się na
brzuchu. Spojrzał na nią zdziwiony. Podobało mu się, że dziewczyna tak stara
się go obudzić, ale wciąż mu się chciało spać.
- Wstałeś już? – spytała.
- Chwila – odparł. Chciała z niego zejść, ale jej
nie pozwolił.
- Herbata stygnie, Malfoy – przypomniała sobie, ale
ten najwidoczniej nie przejął się faktem, że będzie miał na śniadanie zimną
herbatę. Potrząsnęła głową. Całymi siłami wysunęła się z jego objęć. Nie wstał.
Lekko się zdenerwowała. Skoro nie można po dobroci, to trzeba inaczej
spróbować. Złapała za kołdrę i ściągnęła ją z łóżka.
- Granger! Oddaj kołdrę – jęknął.
- Nie ma mowy! Wstawaj mi i to natychmiast, leniu!
– krzyknęła i się roześmiała. Draco popatrzył na nią spode łba i zwlókł się
prosto do łazienki.
- I to mi się podoba – odparła, kiedy przechodził
obok. Kiedy chłopak był w łazience, wzięła się za sprzątanie pokoju. Pościeliła
łóżko i ogarnęła swoje ciuchy. Wyszedł mając na sobie zwykłą, szarą koszulę z
jednym podwiniętym rękawem. Wyglądał dobrze nawet w zwykłych, niebieskich
jeansach. Hermiona podeszła do niego i wzięła jego rękę. Podwinęła opuszczony
rękaw. Nie protestował, ale skrzywił się. Dostrzegła na nim Mroczny Znak. Nie
tak widoczny jak kiedyś. Właściwie to już ledwo widoczny. Wyblakły. Voldemorta
już nie było. Zniknął z tego świata całkowicie, ale zniszczenia i piętna jakie
po sobie zostawiał wciąż były widocznie. Draco spojrzał na jej dłoń. Już prawie
niewidoczne blizny szpeciły jej piękną cerę. „Szlama”. Oboje mieli swoje piętna
z czasów wojny. Obydwa niesłuszne. Ona nie była szlamą, a on nie był
śmierciożercą. Miał nadzieję, że z czasem to zaniknie. Przynajmniej na skórze,
bo z pamięci nigdy nie pozbędą się tych ciężkich czasów.
- Chodźmy jeść – zaproponowała cicho Hermiona,
przestając sunąć palcem po Mrocznym Znaku. Chętnie się zgodził. Dopiero kiedy
zasiadł przy stole, odczuł, jak bardzo jest głodny. Zjedli rozmawiając i
śmiejąc się. Świetna przyjaciółka. Świetny przyjaciel. Szkoda, że tylko tyle.
Takie myśli chodziły im obojgu po głowie. Cały dzień spędzili razem w jej
pokoju i na balkonie. Dokuczali sobie nawzajem i śmieli się. Hermiona tym razem
nie dopuszczała do siebie miłosnych zalotów Dracona, a starał się on je
stosować. Sama nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Najpierw mówi mu, że
wszystko z nimi skończone, później przy Cormacu się z nim całuje. Następnie
rzuca mu się w ramiona i mówi, by nie odchodził, a teraz znów go odtrąca. To
się wydawało absurdalne, ale było jej naprawdę trudno. Cała ta sytuacja ją
przerastała. Całą sobotę przesiedziała z Malfoyem. Dopiero po północy zniknął
on w kominku, by przenieść się do swojego dormitorium.
Tak minął weekend. Hermiona i Ron wciąż odnawiali i
dbali o swoją ponownie świeżo upieczoną przyjaźń. Ginny potrafiła opanowywać
powoli największe zachcianki wampira i znów przekonała się do dyniowego soku i
kanapek, co ucieszyło Hermionę. Nikt oprócz niej, Blaise’a i Malfoya nie miał
pojęcia o jej wampiryzmie. Harry dziwnie czasami na nią spoglądał, ale szybko
się opanowywał. Ron natomiast był tak zajęty Hermioną, że nie zauważył żadnej
zmiany w swojej siostrze. Nie wiedziała, czy to dobrze, czy też źle. Modliła
się tylko, by Ronowi nie uderzyło do głowy znów to, by się o nią starać jako o
dziewczynę. Nie chciała kolejny raz tego niszczyć.
Tydzień szkolny przyniósł za sobą nowe sprawdziany
i przygotowania do egzaminów. Stosy pracy domowej udaremniały spędzanie
swobodnego, wolnego czasu. Jakoś wyrabiała, ale miała szczerze dość nauki.
Nigdy by się tego nie spodziewała, że może tak myśleć. No i ponownie było to
samo. Malfoy znów grał. Podchodził do niej, obejmował ją i całował. Zachowywał
się tak jakby byli parą. Na początku starała się to ignorować, ale po paru
dniach zapiekło ją coś w środku. Bolało ją to. Chciała, by przestał, ale
jednocześnie pragnęła więcej. Jego dotyk przynosił jej ból i przyjemność.
Okropna mieszanka. Nie do wytrzymania. Czasami, kiedy to robił, to z trudem
powstrzymywała łzy. Na dodatek ich lekcje latania na miotle. Wykorzystywał
każdą chwilę, by ją dotykać. By być jak najbliżej niej. Nie wiedziała, dlaczego
jej to robi. Czy nie widział jak wielki ból sprawia jej swoim dotykiem? Ona
przez niego szalała. Wychodziła właśnie z ostatniej, piątkowej lekcji i
odetchnęła wolnością. Znów mają weekend. Znów ma wolne od nauki i prac
domowych. Powinna odetchnąć. I wtedy to się stało.
- Co tam, śliczna? – Malfoy pojawił się przed nią.
Pocałował ją z takim entuzjazmem, że nogi Hermiony przez chwilę zawisły w
powietrzu. Puścił jej oczko. Odsunęła się od niego szybko. Poczuła to cholerne
ukłucie w sercu. To samo, któro towarzyszyło jej za każdym razem, kiedy tak
robił. Chłopak przycisnął ją do ściany i pocałował w szyję.
- Dzisiaj kolejny wieczór spędzamy na miotłach,
pamiętasz? – spojrzał jej w oczy. Były zimne. Pełne bólu. Dopiero teraz to
zauważył. Dziewczyna odepchnęła go z całej siły. Popatrzyła na niego chłodno.
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Rób – wycedziła. Jedna,
zdradliwa łza potoczyła się po jej policzku. Draco zdał sobie sprawę, że znów
ją zranił. Znowu płacze przez niego.
- Granger, ja…
Ale ona go już nie słuchała. Ruszyła przed siebie i
znalazła pusty, zimny korytarz bez okien. Oparła się o ścianę i dała upust
łzom. Czuła się taka słaba. Dlaczego płakała? Dlaczego nie mogła tego
powstrzymać?! Na darmo wycierała łzy. Usłyszała kroki na korytarzu. Po chwili
zobaczyła przy sobie Malfoya.
- Odejdź – wyszeptała. Otarł jej łzę z policzka,
ale ta strzepnęła jego dłoń.
- Cokolwiek zrobiłem, przepraszam.
Rozpłakała się na dobre.
- Mogę coś zrobić? – spytał spokojnie, patrząc z
bólem na jej łzy. Spojrzała mu głęboko w oczy.
- Nigdy więcej nie baw się moimi uczuciami… -
wyszeptała ledwo słyszalnie.
- Nie bawię…
- Bawisz! – warknęła i się wyprostowała. Nie
liczyła się już ze słowami. Miała dość tajemnic – Nigdy się z nimi nie
liczyłeś. Do cholery, Malfoy jestem tylko dziewczyną. Nie jestem chłopakiem.
Nie mam tak silnej psychiki. Nawet nie wiesz jak na mnie działasz. Za każdym
razem, gdy mnie dotykasz! Nie wiesz jak mnie to boli! – wydarła się na niego.
Łzy spływały potokami po jej policzkach. Ślizgona wmurowało. Nigdy nie
spodziewał się po niej aż takich wyznań.
- Kochanie, nie wiedziałem – wyjąkał.
- Nigdy nic nie wiesz! – warknęła – Mam tego dość.
- Powiedz, dlaczego mam tego nie robić – ujął jej
podbródek, by spojrzała mu w oczy. Przełknęła łzy.
- Bo przegrałam zakład… - powiedziała cichutko i
odetchnęła głęboko – I nie ucierpiała tutaj moja duma. Tutaj ucierpiały moje
uczucia, Draco.
Spojrzeli sobie w oczy. Chwila ciszy. I Draco
zrozumiał. Przypomniał sobie, o co jej chodziło. O ten zakład z samego początku
roku. Zakładali się o…
- Zakochałam się w tobie na zabój, Draco – szepnęła
– I nienawidzę siebie za to.
Powiedziawszy to wyrwała się i szybko mu zniknęła.
Próbował ją gonić, ale ona rozpłynęła się w powietrzu. To, co mu powiedziała…
Nie mógł w to uwierzyć. Zakochała się w nim. Przyznała się. Musi zrobić coś z
jego przeznaczeniem. Musi być z kobietą, którą kocha. Będzie o nią walczyć. Bo
do cholery kochał ją. Kochał tak samo jak ona go. Na zabój. Od tej pory brał
wszystkie sprawy w swoje ręce.
Nawet jeśli czasem trochę się
skarżę - mówiło serce -
to tylko dlatego,
że jestem sercem ludzkim, a one
są właśnie takie.
Obawiają się sięgnąć po swoje
najwyższe marzenia,
ponieważ wydaje im się że nie są
ich godne,
albo że nigdy im się to nie uda.
My, serca, umieramy na samą myśl
o miłościach,
które przepadły na zawsze,
o chwilach, które mogły być
piękne,
a nie były, o skarbach, które
mogły być odkryte,
ale pozostają na zawsze
niewidoczne pod piaskiem.
Gdy tak się dzieje,
zawsze na koniec cierpimy
straszliwe męki.
~~~~~~~~~~~~~~~
Zaskoczeni wyznaniem Hermiony? ;] Mam nadzieję xd Ja sama się go nie spodziewałam dopóki naprawdę tego nie napisałam. Nie było to tak czy inaczej planowane i dobrze by było, gdybym tym wyznaniem nic nie zepsuła :D Kolejną notkę sama nie wiem, kiedy przewiduję, ale postaram się wyrobić w czasie.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
brak słów. :)
OdpowiedzUsuńrozdział całkiem fajny, przyjemnie się go czytało :))
twoja fabuła długo się będzie jeszcze ciągnęła ?
pozdrawiam :))
Jeszcze trochę na pewno, ale nie za długo. Nie mam pojęcia ile będzie rozdziałów ;3
UsuńOby jak najdłużej :D
UsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńNa prawdę bardzo bardzo bardzo dobrze piszesz.<3
Jeden z najlepszych blogów jakie czytałam na temat dramione.
Uwielbiam twojego bloga.
Pozdrawiam ;3
Jeju świetne!!!! Z niecierpliwością czekam na następny oby pojawiła się jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPS. Ile miej więcej czasu zajmuje ci pisanie jednego rozdziału?
Zależy od weny ;) Sama nie wiem ile tak mniej więcej, więc nie mogę zbytnio na to odpowiedzieć ale może jakoś tak do 4 godzin?
UsuńJejkuuuuuuuuuuu.....końcówka świetna <3
OdpowiedzUsuńTylko trochę mnie te lekcje zdenerwowały gdyby to była trzecia lekcja, czy czwarta to idealna, ale Miona przecież się bała tej miotły, a zachowywała się tak, jakby robiła to całe życie. Ale tak, czy inaczej ten rozdział to cudo. Ta trawa :D
Draco ma się wziąć w garść. Nie może jej staracić. Ciekawe jakie będzie zakończenie lub jakie je przewidujesz.... Nie NIE MÓW!!!! Inaczej popsułabym sobie niespodziankę. Jak już wcześniej pisałam coś powoli zaczynam czuć, że to niestety koniec ;(
Mam jednak nadzieję, że zakończenie będzie takie, że aż się poryczę ze szczęścia:)......lub ze smutku:(
Ja mam nadzieję, że będzie okazja ryczeć ze szczęścia, a nie z tego drugiego ;)
UsuńJulla
Ech, no wiem, że z tą miotłą to tak strasznie szybko, ale jakoś nie miałam pomysłu do tego xd I tak nie powiem zakończenia ;3 Będzie ono dla Was tajemnicą aż do samego Epilogu C;
UsuńRozdział cudowny<3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co napisać, aż mi słów zabrakło po wyznaniu Hermiony. Strasznie mnie zaskoczyłaś, myślałam że nigdy do tego nie dojdzie;D
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Piszesz wspaniale :* Może w przyszłości książkę napiszesz? Wyznanie mnie bardzo zdziwiło, mam ogromną nadzieję że Draco i Hermiona będą ze sobą :D
OdpowiedzUsuńPisz jak najdłużej bo jak przerwiesz to złamiesz mi serce :(
PS. Najlepszy blog jaki czytałam ^^
~Nikola
Co do książki to mam taką nadzieję :D
UsuńPostaram się pisać jak najdłużej ;)
świetny rozdział :) po prostu brak mi słów... Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przyznam że jestem zaskoczona, końcówkę czytałam kilka razy. Bajeczna! <3
OdpowiedzUsuńI ten moment z naćpaniem trawą, śmiechowy :D
Z tym rozdziałem przekazałaś nam sporo emocje, radość, smutek, złość, nadzieję.
Dziękuję Ci za to! Jeden z najlepszych rozdziałów. *.*
Czekam na następną z niecierpliwością <3
pozdrawiam.
Vitalia. ;*
vitalia-blog.blogspot.com <---dzisiaj o 18 nowa notka :D zapraszam ;p
oooo, nareszcie sie do tego głośno przyznała. lubię ten rozdział, podoba mi się atmosfera w pokoju miony i ostatnia scena też. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOoo nic dodać nic ująć świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńKiedy coś jestem na ślubie,coś czytam, oglądam jakiś film czy przedstawienie w teatrze nie wzruszam się, nigdy. Moje przyjaciółki ryczały na Titanicu, przy czytaniu Romeo i Julii, a ja nie. Ja wzruszyłam się tylko dwa razy. Gdy Harry powiedział po pogrzebie Dumbledora do Scrimgeour'a, żę Dumbledore opuści naprawdę szkołę, kiedy już nikt w całym Hogwarcie nie pozostanie mu wierny. I teraz gdy Hermiona powiedziała to do Draco. Uwielbiam Twoją wersje Dramione i zniecierpliwością wyczekują następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńOch, mogę czuć się dumna, bo doprowadziłam cię do upuszczenia łezki :D Cieszę się, że mój blog potrafi poruszyć tak sercami niektórych czytelników.
UsuńŚwietny rozdział! Mam nadzieję, że Draco też powie Hermionie, że ją kocha... Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, proszę cię, pospiesz się ;)
OdpowiedzUsuńplaczeee....
OdpowiedzUsuńRozdzial genialny.
Pieknie to opisujesz. Draco wez sie w garsc i lec szukac Hermiony!
Czekam na kolejny rozdzial.
pozdsrawiam Dramione :3
cudowne!
OdpowiedzUsuńBardzo zaskoczeni! :)
OdpowiedzUsuńWyznanie Hermiony - cudowne!
No i cytat P.C. <3 Ach! :)
Pozdrawiam,
~Monika
woooow :D padłam, leżę i nie wstaję ;) zaaaajebisty rozdział < 3
OdpowiedzUsuńNie no zamurowało mnie, jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak dla mnie to jeden z fajniejszych rozdziałów a końcówka przebiła wszystko ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nowy rozdział ukarze się niebawem :)
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Wróciło wszystko do normy :D Znów pochłaniam Twoje opowiadanie na jednym wydechu :D
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tą trawą xd a to wyznanie Miony... cieszę się, że je wprowadziłaś :)
Może w końcu się coś ruszy! :)
http://dramionovelove.blogspot.com/2013/06/rozdzia-vi-cz-ii.html zapraszam na nowy rozdział :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
Ooo to się cieszę xd I też mam nadzieję, że u nich się coś ruszy, ale na razie pustka w głowie :O
UsuńPiękny! Wspaniały! Kurczę, nie spodziewałam się, że Hermiona powie, że się zakochała. Myślałam, że to Malfoy jej pierwszy powie, ale tak jest o wiele lepiej. No i fajny pomysł z tą trawką xD .To był jeden z najpiękniejszych rozdziałów! (ale i tak wszystkie są świetne)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem był wystarczająco długi, ale ja bym mogła to pochłaniać godzinami, więc proszę napisz szybko :*
pozdrawiam
Julla
Śliczna pogoda na dworze... Idealna na wyjście. Niestety, twoje opowiadanie "zabroniło" mi odejść od laptopa. Tyle chciałabym napisać w tym komentarzu, ale oczywiście teraz pojęcia nie mam jak ubrać to w słowa. >_< Nie wiem jak ty to robisz, naprawdę, ale w niektórych momentach płakałam jak głupia do monitora, co nie obeszło się bez dziwnych spojrzeń ze strony mojego brata. O.o W jeszcze innych momentach śmiałam się do ekranu, co znów nie obyło się bez podejrzliwych spojrzeń brata. Więc dzięki Tobie stałam się psychicznie chora w oczach rodziny. xD
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za twój talent i wyobraźnię, który widać od pierwszego rozdziału. Podczas pocałunków Draco i Hermiony po prostu unosiłam się nad ziemię. *-*
Teraz tak bardziej do powyższego rozdziału - Smok ma natychmiast powiedzieć, że ją kocha. :D
Nie mogę doczekać się kolejnej notki i życzę ci bardzo dużo weny. ;)
Pozdrawiam,
Forevertogether.
Zapraszam do mnie. ^.^ http://forevertogetherhgdm.blogspot.com/
Hahah! :D I znów te dziwne spojrzenia brata xd Mam nadzieję, że rodzina nie patrzyła się na ciebie aż tak dziwnie :D
UsuńCo do Smoka to będzie to niespodzianka, ale obiecuję, że pojawi się o wiele wcześniej niż wyznanie Hermiony po tylu rozdziałach ;3
Ooooooooooooo w końcu Hermiona powiedziała Draco w twarz, że go kocha... mmm.. mam nadzieję, że Malfoy coś teraz z tym zrobi i postara się jakoś zrekompensować jej wszystko. Ahh.. ostatnio mam dosyć romantyzmu i przesłodzonych historii, ale jak czytałam ten rozdział to muszę przyznać, że zmiękło mi serduszko. Czekam na kolejną notkę !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~DreamyDevil
http://wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com/
Czytałam o 13:30, ale na telefonie więc komentarz wstawiam teraz.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny (tak jak każdy :D )
Najbardziej rozśmieszył mnie ten moment:
"- Hej, wstawaj – powiedziała spokojnym głosem. Chłopak mruknął coś w stylu „Odwal się Diable, jest weekend”. Powstrzymała śmiech ręką."
Też bym musiała powstrzymać śmiech ręką XD
Zastanawia mnie tylko jedno... O co założyła się Hermiona?
"Spojrzeli sobie w oczy. Chwila ciszy. I Draco zrozumiał. Przypomniał sobie, o co jej chodziło. O ten zakład z samego początku roku. Zakładali się o…"
Po prostu mam kilka opcji tylko nwm która jest prawdziwa :/ Liczę na szybką odpowiedź ^^
Zapraszam do mnie!
http://zakazana-milosc-dramione.blogspot.com/
Założyli się o to, kto się pierwszy w sobie zakocha ;3
UsuńOooooo, powiedziała mu, powiedziała mu powiedziała mu :D ale fajnie, mam nadzieje ze on coś z tym zrobi
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
śliczna:)kiedy kolejna?
OdpowiedzUsuńCukierkowe, słodkie i mdle. A ten wybuch Hermiony - beznadziejny i sztuczny.
OdpowiedzUsuńIdź ty... sama jesteś mdła i sztuczna z tymi komentarzami
UsuńWeź z tond wyjdź!!!
UsuńJak coś ci się nie podoba to nie czytaj.
Rozdział jest zajebisty i wciągający, a że ci się nie podoba to masz problem =,="
~Nikola
nikola ma racje, mi się podobało wyznanie hermiony
Usuń*julka
Skoro tak uważasz to lepiej nie trać więcej czasu na mojego mdłego i słodkiego bloga ;3
UsuńPozdrawiam
Kocham cię za ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie ma słów żeby to opisać.
Hermiona i Draco zakochali się w sobie na zabój, a ja- zakochałam się na zabój w twoim blogu. <3 <3 <3
~Bianka
Wooow to bylo cos pieknego !!!!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania
!!!!!!!!!!!!!! Kocham !!!!!!!!!!!!!!! ~ Czarna
OdpowiedzUsuńKocham <3 Zaskoczona wyznaniem Herm i to bardzo, ale dobrze... teraz będzie jeszcze ciekawiej ^^
OdpowiedzUsuńWeny
Vivien
Piękna końcówka rozdziału, ale oczywiście znów mam niedosyt. Szybciutko pisz kolejną część, bo bardzo na to czekam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńV.
Kocham kocham kocham kocham<3<3
OdpowiedzUsuńjest cudowny twój blog <3
Przepraszam, że na swoim własnym nie dodałam na czas notki ale zrobię to w tym tygodniu wieczorem bo wyjeżdżam na wycieczkę klasowa do Paryża i w związku z tym nie miałam czasu...jeszcze raz przepraszam
Kocham twój blog:****
O matko zabierz mnie ze sobą do Paryża! *.* xd
UsuńJezuuu! To było takie słodkie, aaaaaaaaaaaaaaa. Wspaniały rozdział. I te wyznania Hermiony na koniec <33333
OdpowiedzUsuń- Powiedz dlaczego mam tego nie rozbić?
- Bo przegrałam zakład...
Mega słodkie. Wspaniałe. Nie mogę się doczekać następnej notki :D
Pozdrawiam
~Katherina
O jej,to było takie...słodkie.Eh powiedziałam to.Sorki ,że nie dałam komenta wczoraj ale byłam zajęta własnym blogiem.To było takie smutno-urocze,delikatne płatki które mają kolce.Jej te moje porównania no ale wiesz o co chodzi.Wspaniałe,cudowne i niesamowite!
OdpowiedzUsuń"Ale czy wygra walkę z przeznaczeniem? Miał nadzieję. Ona zawsze umierała ostatnia. " - piękny fragment! Ale jednak najpiękniejszy był ten ostatni kiedy to Hermiona mu o tym wszystkim powiedziała! Boże! Miałam łzy w oczach! Draco MUSI coś zrobić! Musi! Ile ja bym dała żeby wreszcie się im ułożyło... Mam nadzieję że nic im już nie przeszkodzi!
OdpowiedzUsuńDobrze się czytało ten rozdział... I wystaw ich jeszcze na jakąś próbę! Żeby wiedzieli że mimo wszystko ich miłość przetrwa! Żeby coś na przykład opętało Hermionę! :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny! :)
Och, nie, nie będzie już żadnych opętań ani krzywd w tym stylu, ale coś na pewno jeszcze wymyślę. Postaram sie, by było to coś oryginalnego i nie nudnego ;)
Usuńcieszę się bardzo, że Draco weźmie sprawy w swoje ręce, czas, żeby okierować swoim życiem i nie poddawać się przypadkom, rozdział oczywiście świetny
OdpowiedzUsuńI tutaj masz racje nie spodziewałam się takiego wyznania Hermiony ;p
OdpowiedzUsuńale zaskoczyłaś mnie pozytywnie ;)
życze weny ;]
~Anka
To jest zakebiste i to wyznanie :D ciekawe co z tym wszystkim zrobi Draco :D
OdpowiedzUsuńOj, jestem zaskoczona i to miło. Chimeryzm Miony jest ciężki do zniesienia. Och mam wrażenie, ze dramatyzuje za bardzo. Oczywiście wyznanie nie należało do najaromatyczniejszych, ale za to wyszło realne i bez słodkości. Czekam na ruch Dracona.
OdpowiedzUsuńNareszcie dotarłam do końca uffff.
Fantastycznie się czytało wciągneło jak nie wiem. Gratuluję. Jest cudowny.
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńnaćpana Hermiona, odpowiedzialny Draco, takiego obrotu sprawy bym się nie spodziewała nigdy :)
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo. Najlepszy blog o Dramione jaki kiedykolwiek czytałam. <333 Och już nie mogę się doczekać jak Draco i Hermi będą razem. ;3 Jesteś Najlepsza, uwierz ! ;D
OdpowiedzUsuńJejku jakie to jest słodkie♥, Kocham twojego bloga. zapraszam do mnie i mam nadzieje że pozostawisz po sobie ślad
OdpowiedzUsuńNoxi :*
http://dracohermionaloveff.blogspot.com/
Hej, nominowałam cię do The Versatile Blogger więcej tutaj http://dracohermionaloveff.blogspot.com/2013/06/the-versatile-blogger-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest IDEALNY! Piekny po prostu. a to jej wyznanie... maksymalnie wzroszajace. Nikt by tego lepiej nie napisal! :) i nie spiesz sie do konca bloga, niech sie ciągnie jak naj dluzej! ;*
OdpowiedzUsuńWeny<3
~Z.
Przeczytałam rozdział jeszcze raz xd tak bardzo go uwielbiam Najlepszy!
OdpowiedzUsuńKiedy następny! dodawaj jak najszybciej proszę ^^ <3333
http://vitalia-blog.blogspot.com/ <- nowa notka ;*
Sheireen, jesteś genialna! Zazdroszczę talentu, naprawdę :) Czytam Twojego bloga od początku i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Masz tyle niesamowitych i oryginalnych pomysłów...Każdy rozdział jest cudowny i ten również.
OdpowiedzUsuńTrochę mi głupio tu pisać o moim blogu, ale gdy będziesz miała ochotę, to naprawdę zapraszam :) http://www.dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com/
Piękny. słuchałam jeszcze smutnej piosenki i normalnie się poryczałam. pięknie piszesz :)
OdpowiedzUsuńi czekam na następny rozdział ;)
~~Wera
Kiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jeszcze nie jutro, ale postaram się jak najszybciej. Przepraszam za wydłużony czas czekania ;)
UsuńHmm powiem szczerze ze dopiero kilka dni temu odkrylam Twojego bloga i od tego czasu sie przez niego przedzieram. Momentami fabula czy zachowania bohaterow troche mnie denerwowaly - to ze gdy wydawaloby sie ze juz bedzie dobrze miedzy d&h to zawsze musialo sie wydarzyc cos nieprawdpodobnego, a ten pomysl z wampirem LOL tos pojechala...
OdpowiedzUsuńAle jak skonczylam dzis rano czytac ostatni rozdzial to az mi sie smutno zrobilo ze nie moge przeczytac co bedzie dalej i juz mi sie zaczynaja objamy odstawienia :P chyba sie uzaleznilam. Wiec pisz prosze dalej bo czekam na rozwoj wydarzen i prosze nie badz juz taka brutalna dla Draco nie lam jego biednego serduszka.
pozdrowienia i duzo weny!
Ana
Wspaniały *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://fred-miona-nasze-historie.blogspot.com/
świetny blog, czekam na następną notkę ♥
OdpowiedzUsuńBędzie dziś nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń~Nikola
Mógłby być jutro? proooszę :*
OdpowiedzUsuńJak możesz nas tak maltretować??? Jesteś strasznie zła! Błagam wstaw już następny rozdział. Proszę, proszę, prooooooooszę. Prooooooooooszę.
OdpowiedzUsuńCiągl czekam aż hermiona mu wybaczy... z każdym rozdziałem. Kiedy?!! żeby ron znowu z czymś nie wyskoczył! :D
OdpowiedzUsuńdramione-granger-malfoy.blogspot.com
a poza tym patrz ile komentarzy już masz :D chociaż za to wstaw :)
OdpowiedzUsuńPiękne, cudowne...po prostu brak mi słów :) Właśnie zaczęłam czytać jakieś 3 dni temu i tak się uzależniłam, że nie myślę o niczym innym. Jesteś świetna, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńSłuchaj, kocham twojego bloga, ale za długo nie dodajesz nowego rozdziału. Codziennie sprawdzam czy nie ma nowego, ale spotyka mnie rozczarowanie. Mam nadzieję, że szykujesz coś specjalnego, aby warto było czekać ;) ~Bianka
OdpowiedzUsuńBędzie dziś nowy rozdział? Bardzo długo nie dodajesz następnego rozdziału...
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej będzie dzisiaj *.*
UsuńCzekam z niecierpliwością ♥
~Nikola
Będzie na pewno dzisiaj :* Przepraszam za opóźnienia dziewczyny, ale wynagrodzę Wam to ^^
OdpowiedzUsuńJesteś wręcz genialna!!! To najlepszy blog o dramione jaki czytałam, po prostu go kocham! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału więc proszę nie trzyma mnie długo w niepewności i dodaj nową notkę. Jak czytałam w niektórych momentach śmiałam się tak głośno że moja mama przyszła sprawdzić co się dzieje, a potem się rozkleiłam przy wyznaniu Hermiony na moje nieszczęście przy mamie co poskutkowało tym że zrobiła mi herbatkę z melisy i rumianku i teraz nie spuszcza mnie z oczu przyglądając się podejrzliwie. Nigdy bym się nie spodziewała że Draco karze Hermionie się ubrać, a tym bardziej że ona się rozbierze!!!
OdpowiedzUsuń/Jaszczurka/
Zatkalo mnie. Dosłownie zamurowalo. Rozdział jest wspaniały! Wciagnelam sie...
OdpowiedzUsuńJezu nie masz pojecia jak sie cieszę! W końcu mu to wyznała! Teraz jiz Dracon wie że ma po co walczyć. Ma o kogo walczyc. Że nie bedzie walczyl na darmo!
Jestem zachwycona rozdziałem!
Tylko jedno mi tu nie pasuje. Napisalas że Hermiona nie jest szlamą .. Ale przecież jej rodzice są mugolami o.o
Chyba że chodzilo Ci o to że nawet jeśli jest pochodzenia mugolskiego to nikt nie ma prawa wyzywac jej od szlam. Mój mózg jeszcze śpi:D
Pozdrawiam i lecę czytac dalej,
Shadii. :))
NARESZCIE! Czekam na to od chyba 3 rozdziału.
OdpowiedzUsuńNareszcie wydusiła to z siebie!
OdpowiedzUsuńteraz Draco musi działać ;3 idę czytać dalej! :D
Miły obrót spraw, może będą mogli być choć trochę szczęśliwi..
OdpowiedzUsuńI też wiersz za zakończenie.. Tak miło za sercu się robi :-)
Domi.