sobota, 22 czerwca 2013

Chwile Grozy



Hermiona stała jak sparaliżowana. Bała się, że nawet najmniejszy ruch może się źle dla niej skończyć. Czyjś niezbyt mocny uścisk krępował jej ręce. Nie miała jednak odwagi się wyrywać.
- Słodkich snów, szlamo – usłyszała nad swoim uchem i nagle ktoś przycisnął jej do ust mokrą szmatę. Starała się nie wdychać oparów znajdujących się w materiale, ale nie mogła tak długo wytrzymać. Brakowało jej powietrza. W końcu przeklinając sama siebie wzięła trochę powietrza, co od razu poskutkowało tym, że jej ciało osunęło się na zimną posadzkę wieży astronomicznej.
Ostatnim, co zauważyła to mężczyzna pochylający się nad nią. Nie rozpoznała jego twarzy. Zapadła w głęboki sen.

Tępy ból pulsował w jej głowie, w miejscu, gdzie się uderzyła o chłodną posadzkę. Kręciło jej się w głowie od eliksiru usypiającego. Chciała przetrzeć oczy, ale nie mogła podnieść rąk. Rozejrzała się po słabo oświetlonym pomieszczeniu. Nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. To przypominało jakieś opuszczone lochy. Z sufitu obficie zwisały kępy pajęczyn z obrzydliwymi, czarnymi pająkami. Wzdrygnęła się. Siedziała na krześle, ze związanymi rękami, a w ustach miała szmatkę, która uniemożliwiała jej mowę.
Czy została uprowadzona? O co tutaj chodziło? Czy znów coś złego zrobiła i przez to jest teraz porwana i przetrzymywana w tym pomieszczeniu? Próbowała oswobodzić nadgarstki z lin. Szarpnęła mocno i od razu zawyła z bólu. Jedna łezka poleciała po jej policzku. Odwróciła głowę, by zobaczyć swoje ręce. Ciekła po nich świeża krew. Liny miały ostre druty, żeby nie próbowała tak często się wyrywać. Zaklęła pod nosem.
Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem. Do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn. Podniosła głowę, by zobaczyć, kim byli, ale nie rozpoznała ich twarzy. Na pewno byli Ślizgonami, ponieważ nosili plakietki w kształcie węża na piersi. Obrzuciła uważnie spojrzeniem jednego chłopaka, który starał się unikać jej wzroku. Wydawało jej się, że już go gdzieś kiedyś widziała. Próbowała szukać w pamięci. I nagle sobie przypomniała. Spotkała i rozmawiała z nim przed przesłuchaniem związanym z Ronem. Zupełnie o nim zapomniała. Wspomnienia jak żywe nawiedziły jej głowę.
„- Jak się nazywasz? – spytała.
- Bill, a ty?
- Hermiona – uśmiechnęła się delikatnie.
- Ach, no tak! Gryfonka – podał jej rękę. Uścisnęła ją niepewnie, a chłopak ucałował jej dłoń. Mile się zdziwiła. Takie maniery są bardzo rzadko spotykane.
- A ty z jakiego domu jesteś? – spytała.
- Slytherin – odpowiedział chłopak.”
            Teraz już go pamiętała. Poczuła gorzki smak w ustach. Powiedział jej, że nie wszyscy Ślizgoni są źli, a tutaj najwidoczniej maczał palce w jej uprowadzeniu. Niezły aktor z niego. Sprawiał wrażenie miłego, porządnego chłopaka. Zaczynała wątpić w dobroć Ślizgonów. Czy każdy z nich musiał mieć coś na sumieniu?
- Szlama się obudziła – oznajmił tubalnym głosem jeden z mężczyzn. Hermiona obrzuciła go wrogim spojrzeniem.
- Xander, daruj sobie takie określenia – powiedział cicho Bill. Środkowy uczeń wciąż siedział cicho.
- Zaraz tutaj będzie – oznajmił. Hermiona zmarszczyła brwi. O co tutaj do jasnej cholery chodziło? Znalazła się w niebezpieczeństwie, to wiedziała, ale kompletnie nie znała odpowiedzi, dlaczego. Specjalnie cały czas gapiła się na Billa, chłopaka, który ją pocieszał w niedalekiej przeszłości. Unikał jej wzroku jakby czuł, że się na niego patrzy. Usłyszała ciche kroki i nagle ktoś wszedł do lochów. Zacisnęła mocniej zęby, gdy zobaczyła wysokiego, żylastego Notta. Jego szare oczy zwęziły się, kiedy ją dostrzegł. Uśmiechnął się dość przerażająco.
- Dobra robota, Bill – powiedział cicho. Ślizgon lekko się zaczerwienił – Ja bym nie miał ochoty dotknąć tej brudnej szlamy.
Hermiona poczuła jak wszystkie mięśnie na jej ciele drętwieją. A więc to Bill ją złapał i tutaj przyprowadził. I jak ona mogła mieć zaufanie do ludzi? Dobrze myślała, że powinna ufać tylko tym, którzy byli z nią przez długi czas i nigdy nie zawiedli. Nott dał znać Ślizgonom, by opuścili pokój. Wykonali polecenie, jakby był ich szefem i zamknęli za sobą drzwi. Nott poprawił krawat i podszedł do niej. Wyciągnął z kieszeni sztylet. Hermiona była pewna, że to ten sam, który miała Bellatriks. Ślizgon zaśmiał się śmiechem, w którym nie było ani krzty poczucia humoru. Zimny, bezlitosny. Widział jej przerażenie na twarzy mimo tego, że starała się być dzielna. Hermiona zamknęła powieki, szykując się do mocnego ciosu. Poczuła chłód ostrza na policzku i szmata, która miała w ustach rozluźniła się. Otworzyła zdziwiona oczy. Obrzuciła czujnym spojrzeniem przystojną twarz chłopaka. Nie wiedziała dlaczego, ale było w nim coś pociągającego. Był przerażający, cichy i tajemniczy, ale miał w sobie to „coś”, czego nie mogła zrozumieć. Nie bawił się kobiecymi sercami tak jak Malfoy, ale była pewna, że gdyby chciał to potrafiłby się tak zabawić.
- Co się tak gapisz? – warknął.
- Możesz mi wyjaśnić, co do cholery znaczy to całe przedstawienie? – odparła groźnie. Kąciki ust chłopaka uniosły się delikatnie do góry.
- Mam robotę do wykonania – podwinął rękawy od czarnej koszuli. Hermiona od razu zauważyła, że nie miał Mrocznego Znaku na skórze.
- Nie byłeś śmierciożercą? – zachłysnęła się powietrzem. Obrzucił ją wściekłym spojrzeniem. Uniósł już rękę, by uderzyć ją w policzek, ale się powstrzymał.
- Nie twoja sprawa, szlamo. Muszę się pozbyć ciebie jak najszybciej – oznajmił, a Hermionie przeszedł nieprzyjemny dreszcz po plecach – Wstawaj! – krzyknął.
- Może mi powiesz jak mam to na Merlina zrobić?! – wrzasnęła i obrzuciła go zabójczym spojrzeniem. Zdziwił się lekko jej reakcją. Hermiona domyśliła się, że raczej pozytywnie. Pewnie nie spodziewał się, że w takiej sytuacji będzie jeszcze krzyczeć i pyskować. Stanął za nią i rozciął sztyletem liny. Nie omieszkał się przy okazji zadać jej sporo bólu drutami, które paskudnie rozcięły skórę. Spojrzała na swoje czerwone od krwi ręce i pokręciła dla rozluźnienia nadgarstkami. Zacisnęła zęby z bólu.
- Masz – Nott rzucił jej ścierkę nasączoną wyciągiem z czułków szczuroszczeta.
- Najpierw specjalnie zadajesz mi tyle bólu, a teraz niby chcesz mi ulżyć? – warknęła. Rzuciła w niego szmatą i wstała z krzesła.
- Narcyza powiedziała, że mogę zrobić cokolwiek chcę, byle byś tylko zapamiętała, że ze Ślizgonami nie można się zadawać – szepnął cicho, aż się przestraszyła - Przynajmniej nie może ktoś taki jak ty. Nic nie warta szlama. Zachowuj się w towarzystwie lepszych od ciebie – uśmiechnął się ironicznie. Hermiona zdała sobie sprawę, że kiedy ktoś mówił do niej szlama, nie przejmowała się tym. Tylko jeden Ślizgon zadawał jej ból od samego początku. Malfoy. Może to jednak coś znaczyło? Zawsze mówiła, że nie przejmuje się już tym określeniem i rzeczywiście tak było. Bolało tylko wtedy, gdy mówił tak do niej Draco.
Otrząsnęła się z myśli, ponieważ Nott podszedł do niej niebezpiecznie blisko. Widział odrętwienie malujące się na jej twarzy.
- Szczerze to się nie dziwię, dlaczego Draco stracił dla ciebie głowę – oznajmił. Hermiona zdrętwiała. Zimno wypełniło każdy skrawek jej ciała. Wyciągnął sztylet i delikatnie zaczął jeździć po jej szyi. Psychopata – pomyślała Hermiona.
- Nie możesz mnie zabić – powiedziała drżącym głosem. Skarciła się, ponieważ nie chciała pokazywać tego, jak bardzo się boi. Była Gryfonką, ale przecież takie sytuacje, gdzie w każdej chwili może ci się stać coś złego, sprawiają, że strach opanowuje twój umysł.
- Zabić nie, ale skrzywdzić owszem – mówił niezwykle cicho.
- Mówiłeś, że Narcyza kazała się mnie pozbyć, dlaczego?
Zaśmiał się.
- To Draco nic ci jeszcze nie powiedział? – podniósł brwi. Hermiona poczuła ucisk w sercu. Czyżby chodziło o te listy? Czyżby to były listy od matki Dracona, w której mówiła mu, że ma zerwać z nią wszelkie kontakty? A więc dlatego mówił, że wszystko będzie dobrze i nie pozwoli, by ktoś ich rozdzielił. Najwidoczniej nie będzie dobrze. Nie powinien trzymać tego w tajemnicy przed nią. Tutaj chodziło o jej osobę, która przez to była w niebezpieczeństwie.
- Po tym milczeniu uznaję, że nic ci nie powiedział – zgadł z satysfakcją w głosie – Coś mi się wydaje, że Draco nie daruje sobie, jeśli przez niego coś ci się stanie.
Jego głos był przesycony taki jadem, że Hermiona wywnioskowała tylko jedno. Nienawidzili się. Malfoy nigdy jej o tym nie mówił. Myślała, że to tylko wzajemna niechęć, a tutaj chodziło o coś większego. Nagle Nott rozciął materiał jej sweterka na ramieniu. Pisnęła przerażona. Kawałek materiału zsunął się, pokazując kawałek jej stanika.
- Gryfonka staje nam się powoli Ślizgonką – zadrwił Nott widząc jej szmaragdowe ramiączko. Hermionie żołądek zacisnął się ze strachu. Jeśli zamierzał ją skrzywdzić w taki sposób jaki już pojawił się w jej głowie, to walała umrzeć, niż żyć z takim wspomnieniem do końca życia. Rozejrzała się po pokoju. Dostrzegła zegar na zagraconym stoliku. Wskazywał godzinę trzecią w nocy. Tyle była nieprzytomna?
- Co ja Narcyzie zrobiłam? – szepnęła.
- Gdybyś nie kręciła się obok jej syna, szlamo, to nic by ci nie groziło – odparł wrednie.
- Draco jest dorosły i sam może decydować o swoim życiu!
- Draco jest arystokratą, a w starych rodzinach obowiązują zasady – wyjaśnił jej, jakby była małym dzieckiem – Niektórym z nas od początku są już przeznaczone partnerki.
Hermiona zamarła.
- To znaczy…? – urwała.
- Malfoyowi przytrafiła się Astoria – uśmiechnął się ironicznie – Wiedział o tym, ale nic jakoś go nie powstrzymywało, by się zabawić z tobą przez rok szkolny.
- Kłamiesz! – słyszała w swoim głosie tyle bólu, że sama by się tego nie spodziewała. To niemożliwe, by Malfoy bawił się jej uczuciami. Nie wierzyła Nottowi. Draco powtarzał jej, że zrobi wszystko, by byli razem. Teraz zrozumiała, że dawał jej wiarę.
- Jesteś naiwna, szlamo – syknął. Włożył jej sztylet pod ramiączko i je rozciął.
- Przestań – rozkazała, chociaż wiedziała, że to nic nie da.
- Nikt nie powiedział, że arystokraci nie mogą mieć kogoś na boku…
- Nie jestem dziwką! – krzyknęła. Nie wytrzymała i trzasnęła go w twarz. Ledwo to zrobiła już pożałowała swojego czynu. Oczy Notta zwęziły się niebezpiecznie. Przypominał jej trochę Voldemorta. Nie była to pocieszająca myśl. Chłopak popchnął ją mocno. Poleciała na ścianę i osunęła się na podłogę. Podszedł do niej, chcąc ją gwałtownie podnieść, ale ona zręcznie go wyminęła. Podcięła go i chłopak przewrócił się na posadzkę. Wykorzystała sytuację i podbiegła do drzwi. Szarpnęła za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zaczęła się szarpać. Łzy bezsilności poleciały jej po policzkach. Błagała Merlina w myślach, by jej pomógł. Nagle poczuła jak ktoś łapie ją w pasie i szarpnięciem odciąga od klamki. Krzyczała, wyrywając się i drapiąc. Nott rzucił ją na krzesło i szybko związał jej nadgarstki. Druty na linach jeszcze bardziej pogłębiły jej rany. Obszedł krzesło i stanął naprzeciw niej. Złapał za sztylet i całkowicie rozciął jej sweterek. Hermiona z bezsilności podniosła nogę i kopnęła go z całej siły w krocze.
Nott odsunął się i rzucał pod jej adresem potok obraźliwych wyzwisk. Hermiona cała się trzęsła. Nott wyciągnął różdżkę i wycelował w nią. Grube liny oplotły jej nogi.
- Psy trzeba przywiązywać – kucnął naprzeciw niej. Hermiona obrzucała go nienawistnym spojrzeniem – Wiedziałem, że jest na co popatrzeć – otaksował jej ciało.
- To ty mnie cały czas obserwowałeś? By mnie złapać dla Narcyzy? Czekałeś, aż w końcu będę sama? – warknęła.
- I tak i nie – odparł wymijająco.
- Psychopata – syknęła. Nott zaśmiał się zimno.
- Jeszcze mnie popamiętasz.
Podniósł się i podszedł do drzwi. Otworzył je bez problemu i trzasnął, wychodząc. Hermiona została sama w zimnych lochach. Ciekawe, kiedy ktoś w końcu zauważy jej nieobecność. Miała nadzieję, że Malfoy pojawi się i pomoże jej, ale to były tylko marzenia. Była więźniem w Hogwarcie. Nott wszystko to sobie zaplanował. Narcyza chciała się jej pozbyć, bo zagrażała honorowi rodu Malfoyów. Miała ochotę go przekląć. Dlaczego jej o tym nie powiedział?! Na Merlina przecież razem na pewno by coś wymyślili. Zaczęli znów się ukrywać, by zatuszować ich związek. Przełknęła łzy. Czuła się taka bezsilna. Och, weź się w garść, Hermiono!
            Rozejrzała się dokładnie po pomieszczeniu. Na stole leżało sporo narzędzi. Może coś jej się przydać. Najgorsze były to, że miała skrępowane ręce. Wszystkimi siłami starała się poruszyć krzesłem. Przesunęła się zaledwie dziesięć cali, kiedy usłyszała kroki na korytarzu. Zamarła. Wyobraziła sobie Notta i cała się spięła. Jeśli zauważy, co chciała zrobić…
            Do pokoju wszedł Bill. Po jego minie zauważyła, że bardzo nie chciał tutaj być. Cóż, szczerze mu się nie dziwiła. Chciała się nie odzywać, ale nie wytrzymała.
- Istnieją całkiem porządni Ślizgoni, co? – zironizowała, cytując jego słowa. Popatrzył na nią smutnym wzrokiem.
- Zostałem do tego zmuszony, Hermiono – powiedział. Spojrzała na niego niedowierzając. Na jej twarzy malowała się czysta niechęć.
- Teodor jest moim bratem przyrodnim – oznajmił.
- Jakoś mało mnie to obchodzi – syknęła.
- To on mnie do tego zmusił. Wykorzystał to, że się zaczęłaś kolegować z Carmen…
- A co ona ma do tego?! – krzyknęła. Próbowała wyjąć ręce, ale ostry ból ją odwrócił od tej czynności.
- Carmen jest moją dziewczyną – powiedział. Hermiona zaniemówiła. A więc Carmen jako Gryfonka też chodzi ze Ślizgonem? Świat stoi do góry nogami. Nagle poczuła złość. To znaczy, że Carmen spiskowała przeciw niej?
- Wy wszyscy działaliście przeciw mnie? – warknęła. I jak tutaj ufać ludziom.
- Carmen nie, nie mieszaj jej w to. Powiedziała mi wczoraj, zanim poszła na patrol, że zastąpiłaś ją w oglądaniu nocnego nieba – tłumaczył Bill. Hermiona przyglądała mu się uważnie, jakby chciała odnaleźć cień kłamstwa na jego twarzy.
- A ty powiedziałeś wszystko Nottowi? – zniesmaczyła się.
- Przepraszam, ale on jest starszy…
- A ty masz swój rozum i życie! Nie musisz robić tego, co on ci każe! – krzyknęła. Jak ludzie nie mogą tak myśleć! Obiecała sobie, że zrobi krzywdę Nottowi jak tylko go spotka. I tak nieźle mu już dokopała z czego czuła się dumna.
- On powiedział, że skrzywdzi Carmen, jeśli mu nie pomogę.
- Żmija – oburzyła się Hermiona – Bill, błagam pomóż mi przynajmniej zdjąć więzy z rąk.
Pokręcił przecząco głową. Popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem.
- Proszę cię, Bill – szepnęła – Albo podaj mi coś ostrego do rąk, a ja sobie jakoś poradzę. Pomogę ci z Nottem, obiecuję.
Chłopak wyglądał jakby bił się ze swoimi myślami. W końcu z pewnością siebie na twarzy podszedł do stołu, by po chwili przeszukiwać go w celu znalezienia czegoś ostrego. Znalazł złamany gwóźdź. Hermiona ponagliła go ręką. Usłyszeli kroki na korytarzu. Bill wetknął jej gwoździa w rękę i przybrał groźbą minę. Nagle w drzwiach pojawił się Nott. Obrzucił ich czujnym spojrzeniem i kazał wyjść Billowi. Kiedy drzwi za chłopakiem się zamknęły, Hermiona znów poczuła przerażenie.
- Darowałem ci to, co zrobiłaś, szlamo – oznajmił – Masz do wykonania robotę.
            Stanął za nią, by odwiązać jej ręce. Hermiona wcześniej wyrzuciła gwóźdź z ciężkim sercem. Wiedziała, że nie byłoby dobrze, gdyby Nott go dostrzegł. Niestety, kiedy chłopak rozwiązał za pomocą różdżki więzy, dostrzegł coś ostrego pod jej krzesłem. Podniósł to z podłogi i stanął przed nią.
- Skąd to masz? – spytał. Hermiona próbowała przybrać zdumiony wyraz twarzy.
- Nie mam pojęcia, skąd to się tam wzięło – powiedziała.
- Sprytna jesteś, ale mnie nie okłamiesz – warknął. Odrzucił gwóźdź w daleki kąt. Hermiona nagle poczuła ból głowy. Nie! Próbował się dostać do jej myśli i wspomnień. Dziękowała w duszy, że nauczyła się do perfekcji oklumencji. Odpierała ataki od strony chłopaka. W końcu wściekły zaprzestał.
- Przynajmniej jesteś godną przeciwniczką – Hermiona doszukała się w jego głosie pochwały. Wiedział przecież, że ma do czynienia z niezwykle mądrą czarownicą. Hermiona nagle przypomniała sobie o swojej animagii i zdolnościach manualnych. Bała się, że Nott mógł dostrzec ten błysk w jej oczach. Hermiona skoncentrowała się na zdolności animagii. Błagam, błagam, niech mi to coś pomoże.
            Nagle poczuła jak jej mięśnie stają się bardziej twarde. Jak się napinają. Zaczęła lepiej widzieć i wyczuwać odór pomieszczenia. Ucieszyła się, kiedy pomyślała, że może właśnie uda jej się go zaskoczyć i wziąć nogi za pas, ale niestety przeliczyła się.
- Nie próbuj sztuczek z animagią – zadrwił – Rzuciłem na to pomieszczenie i liny parę skomplikowanych zaklęć czaronomagicznych jak i tych dobrych – uśmiechnął się wrednie. Hermiona przeklęła w myślach. Nott machnął różdżką, a krzesło Hermiony podjechało aż pod samo biurko.
- Co mam robić? – spytała, bo pamiętała słowa Ślizgona, że ma robotę do wykonania.
- Napisać list Malfoyowi, że wszystko dobrze, żeby cię nie szukał ani się nie obawiał, bo źle się poczułaś i poleżysz trochę w swoim dormitorium.
- Nie ma mowy! – zaprotestowała. Parę kosmyków osunęło się jej na twarz. Zdmuchnęła je gniewnie.
- Zrobisz to, co mówię, jasne?! – krzyknął. Wcisnął jej pióro w ręce i dał pergamin. Hermiona ledwo zaczęła pisać, a na pergaminie pojawiła się jej własna krew z nadgarstka. Próbowała nic nie mówić. Może jak Malfoy zobaczy plamy krwi to domyśli się, że jest w niebezpieczeństwie. Spojrzała na zegarek. Było parę minut po czwartej.
- Daj ręce – rozkazał jej nagle Nott. Szarpnął nią. Wziął jej rękę i, co ją wprawiło w szok, delikatnie zaczął wycierać jej rany wyciągiem ze szczuroszczeta. Przyjemny dreszcz przebiegł po jej ciele, kiedy dotknął jej drugiej ręki. Przeraziła się. Dlaczego tak reagowała na dotyk tego sadysty?!
- Bierz się do roboty – oznajmił, kiedy skończył bandażować jej rany. Hermiona lekko otumaniona napisała krótki liścik. Wiedziała, że nie ma sensu ukrywać tam żadnych tajnych wiadomości. To by jej nic nie dało. Nott był niezwykle mądrym uczniem. Najmądrzejszym w Slytherinie.
            Wziął od niej skończony list i go przeczytał.
- Masz szczęście, że nic nie kombinowałaś, szlamo – schował do kieszeni spodni zwitek pergaminu.
- Swoją drogą ciekawe jak zareaguje Pansy jak się dowie, że jest mi przeznaczona…
- CO?! – krzyknęła Hermiona robiąc wielkie oczy. Pansy i Teodor razem?! To jakiś żart, biedna Pansy. Być z takim sadystą i psychopatą. Musi jej powiedzieć jak tylko wyjdzie z tego cała. Wiedziała, że Pansy nie da sobie tak w kaszę dmuchać. Była stanowcza i sama kierowała własnym życiem (chociaż można i powiedzieć, że lubiła kierować innymi). Na pewno nie będzie chciała wyjść za kogoś takiego jak Nott. Hermiona pomyślała o Astorii Greengrass. Jej to pewnie bardzo na rękę, że ma przypisanego takiego Malfoya.
- Też nie jestem z tego zadowolony – odparł Nott – Nie jest w moim typie, ale… – popatrzył na nią z wrednym uśmiechem – Możesz sobie zapamiętać, że z chęcią będę chciał mieć kogoś na boku.
- Nigdy – syknęła – Powiedziałam ci już, co na ten temat uważam.
Szarpnął ją za ramiona i podniósł z krzesła. Był od niej o wiele wyższy. Wyższy nawet niż Malfoy. Hermiona zaczęła szybko oddychać. Miała ochotę go odepchnąć, bo był zdecydowanie za blisko niej. Nie przejmowałaby się tak tym, gdyby nie to, że niekorzystnie na nią wpływał. Spojrzała mu prosto w oczy.
- Jesteś tylko szlamą, która nie ma nic do gadania – przypomniał jej – Jeśli będę coś chciał, to dostanę to jak najszybciej.
- Słyszałam to już od Malfoya – warknęła.
- On jest słaby – syknął Nott – Jeszcze cię zrani, bo nie będzie miał odwagi sprzeciwić się matce.
Jego głos był bardzo przekonujący. Mówił tak, jakby już o tym wiedział. Jakby wiedział, co może się stać w najbliższej przyszłości. Nie podobało jej się to. Ale czy rzeczywiście Malfoy znajdzie w sobie tyle siły, by sprzeciwić się matce? Gorzej by było, gdyby miał też do czynienia z Lucjuszem. Przecież Narcyza też nie była z nim zbytnio szczęśliwa. Może zrozumie decyzję syna i ważniejsze będzie dla niej jego szczęście.
- Draco jest większym facetem od ciebie, więc na pewno da sobie radę. Nie musisz się martwić – odpyskowała. Nott uśmiechnął się złośliwie.
- Och, nie, ja się nie martwię. W końcu dzięki jego wyborom może jeszcze trafisz w moje ręce.
Hermiona popatrzyła na niego jak na najbardziej obślizgłego gada. Co on sobie wyobrażał?
- Przecież jestem szlamą, a ty nie tykasz szlamu – próbowała podejść go z tej strony.
- Jeśli chodzi o kochankę, to raczej mniej ważne – odparł, wiedząc, o co jej chodzi.
- Ty bezczelna żmijo! – wzięła głęboki oddech. Poprawiła swoje falowane włosy, które opadły jej na twarz i ramiona. Pisnęła cicho, ponieważ Nott popchnął ją na ścianę. Dobył swojego ostrza i przeciął jej drugie ramiączko. Hermiona z przerażeniem zacisnęła ramiona, by udaremnić stanikowi zsunięcie się. I tak miał jeszcze zapinkę z tyłu, ale nie czuła się bezpieczna. Miała ochotę uderzyć Notta, wygarnąć mu i zrobić krzywdę, ale najzwyczajniej w świecie się bała. Nagle Nott przejechał jej delikatnie sztyletem po piersiach. Nachylił się i pocałował w szyję.
- Nie! – odepchnęła go z całej siły od siebie – Nie waż się mnie dotykać ty psychopato!
Nott tylko się zaśmiał i podszedł do drzwi. Zanim wyszedł odwrócił się do niej i powiedział.
- Ubierz się lepiej, ty brudna szlamo, bo jeszcze sobie coś pomyślę.
Trzasnął głośno, aż się wzdrygnęła. Popatrzyła na swój biust. Widniała na nim całkiem długa, zaróżowiona kreska. Osunęła się po ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Jak mogło do tego w ogóle dojść. Obiecała sobie, że Nott jej za to zapłaci. Nikt nie miał prawa jej tak traktować. W końcu jej głośny szloch ucichł. Zegarek wskazywał piątą. Dziewczyna zasnęła.

Rano Draco obudził się wypoczęty i gotowy na śniadanie i lekcje. Odwrócił się, gotów zobaczyć Hermionę, ale nie było jej. Miejsce, na którym zawsze spała było starannie pościelone. Dokładnie tak samo jak wczoraj, kiedy kładł się spać. Zaniepokoił się. Wstał i rozejrzał się po pokoju. Wszystko było dokładnie takie samo jak wtedy, kiedy Hermiona wychodziła. Żadnych śladów jej obecności. Nagle dostrzegł na biurku kartkę. Zapamiętał, że jej tam nie było. Podszedł i przeczytał liścik.

Draco, nie wracam na noc. Nie masz co się obawiać, nocowałam u Luny. Była niezła zabawa, ale trochę za bardzo balowałyśmy. Nie czuję się za dobrze, więc Luna udostępniła mi swój pokój. Jak coś jestem u Krukonów. Nie będzie mnie na zajęciach.

Hermiona

Draco zmarszczył brwi. Szkoda, że mu wcześniej o tym nie powiedziała, że idzie na babski wieczór do Lovegood. No, ale przecież mogła sobie robić co chciała z przyjaciółkami. Nawet ona ma prawo trochę się upić i mieć kaca. No, ale żeby tak od razu nie iść na zajęcia? Upijanie się i nie przychodzenie do szkoły nie było do niej podobne. Najwidoczniej kiedyś musiało to się zdarzyć. Miał nadzieję zobaczyć ją przynajmniej na jakimś posiłku i dzisiaj wieczorem. Ubrał się i ogarnął. Zamknął dormitorium Hermiony i za pomocą proszku Fiuu, teleportował się do swojego dormitorium, by spakować książki na lekcje. Wyszedł z dormitorium. W Pokoju Wspólnym nie było nikogo. Tylko jedna, drobna, czarnowłosa osóbka siedziała w kącie. Draco ją rozpoznał. To była jego przyjaciółka, Pansy. Podszedł do niej i zdziwił się, widząc ją całą zapłakaną.
- Hej, Pan, co się stało? – spytał, siadając obok niej. Dziewczyna zakrztusiła się łzami. Podała mu zwitek pergaminu. Wziął go i szybko przeczytał. Było tam zaledwie parę słów, ale wiedział już, dlaczego Pansy jest taka załamana. Miała taką samą sytuację jak on. Miała już wybranego partnera życiowego. Współczuł jej z całego serca. Nienawidził tego kolesia. Jeśli zrobi jej krzywdę w przyszłości… Tak, Teodor Nott jeszcze go zapamięta.

~~~~~~~~~~~~~~~
 No i jest :D Wiem, że trochę się porobiło, ale wszystko się rozwiąże w swoim czasie. Krótszym, dłuższym, nieważne. Rozwiąże się. Mam nadzieję, że rozdział jest dobry i nie zwaliłam go. Wczoraj byłam w kinie na Bling Ring. Cóż, szczerze to spodziewałam się czegoś lepszego, ale czego się nie robi dla zobaczenia genialnej Emmy w takiej roli *.*
Kto z Was zrobił już sobie wakacje? ;) 
Pozdrawiam
Sheireen ♥

64 komentarze:

  1. Draco zabij go, no!!!!
    Ten cały Nott jest jakiś nienormalny. Delikatnie powiedziane. Czekam na nexta, jestem ciekawa, jak się to wszystko skończy http://wbrewwszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny i czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, cudowna długość <3
    Super mi się czytało. Perfekcyjnie utrzymałaś napięcie i bardzo podobał mi się opis jej uwięzienia, a także traktowania przez Notta. Wreszcie dowiedziała się o tajemnicy Draco- tylko co z tego wyniknie?
    Mam nadzieję, że zostanie uratowana i to jak najszybciej, zanim Teodor zrobi jej coś naprawdę złego... ;x

    Super rozdział, zasługuje na brawa :)

    Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłam się, że spodobało ci się traktowanie jej przez Notta, ale i tak jestem dumna, że jednak udało mi się utrzymać to napięcie ;3

      Usuń
  4. Ta muzyka w tle tak idealnie pasuje do Dramione
    "To nie jest tak, że ona czyni go lepszym człowiekiem" "On także ją zmienia", "Jest dla niej albo najlepszy, albo najgorszy"
    Popłakałam się, gdy tego słuchałam.
    Piękne ♥ Rozdział, blog. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja właśnie też. I ten śmiech Hermiony w tle ;c Dramione <3

      Usuń
    2. Wiem, też się w tym zakochałam i musiałam to ustawić, bo tak bardzo mi to pasowało *.* Dziękuję ;)

      Usuń
  5. Nott jest psychiczny! Niech Draco sie domysli no : o

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do kina na The Bling Ring nie pójdę, bo słyszałam za dużo złych opinii, poczekam aż będzie na internecie ;)
    Ale rozdział .... super super super :) Nie wiem co powiedzieć!
    Super mi się go czytało ;) Ale współczuję położenia Pansy, Dracona i Hermionki ... ciekawe co się z Gryfonką stanie ... pisz dalej ! :D i wstawiaj rozdział bo tu zaraz umrę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to prawda. Trochę przynudzał w niektórych momentach, ale i tak jest wart obejrzenia ze względu na Emmę :D
      Już za chwilkę wstawię :D

      Usuń
  7. JEB*NY NOTT!!!!!
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. super , ale smutno ;c czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Jprdl .... nottt jest psychopata po prostu Draco niech się domyśli i juz :D Świetny rozdział :D Pozdrawiam :D
    ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi chodziło. Staram się dawać w swoim opowiadaniu postaci o różnorodnych charakterach. Brakowało mi jakiegoś takiego psychopaty w stylu Belli. To było zamierzone C;

      Usuń
  10. jestem w drodze do Bukseli i musualam przeczytac ;) zaskakujacy rozdzial, bardzo fajny ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Zatkało mnie, rozdział jest po prostu boski! :)
    Nawet nie wiem co mam Ci powiedzieć o nim, jest po prostu cudowny ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG, ten Teodor to jakiś chory psychopata!!!. Boże, ale nie spodziewałam się że Hermiona będzie taka waleczna. Z drugiej strony to dobrze że nic jej nie zrobił i mam nadzieje nie zrobi. Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział. PISZ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z tobą, ten Nott jest sadysta i mam nadzieję ze jak Draco odnajdzie Hermione rzuci w niego porządnym, długim Cruciatusem :D czekamy na kolejny rozdział ze zniecierpliwieniem.... <3
      zmieniłam nazwę z Paulina Malfoy -->PaulinaSwag

      Usuń
    2. O to chodzi ;3 Hermiona ma być waleczna jak na nią przystało. Nie chcę jej zbytnio zmieniać i chciałam tutaj pokazać jej naturę. Kanonicznej panny Granger :D

      Usuń
  13. Mimo wszytsko ja lubie Billa. Zaskoczyłaś mnie tym Teodorem, ale to nawet lepiej. ;P
    Narcyza okazała się być wredna ;/ grr...

    Czekam na kolejny i życzę dużo weny <3

    http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bill będzie miał jeszcze rolę do odegrania tak sądzę :D

      Usuń
  14. Jej... Mam nadzieję, że wszystko się skończy dobrze.. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skretynialy uposledzony psychopata! Jeszcze jej sugeruje ze moze zostac kiedys jego kochanka! Malfoy musi sie szybko zorientowac, bo Nott jeszcze ja zgwalci, a wtedy to dopiero sie zacznie jazda...
    Rozdzial awietny. Budzacy groze. Mimo to cudownie siw czytalo.!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, takiej krzywdy Hermionie na pewno bym nie zrobiła, bo to moja ulubiona postać xd I tak wiele się już nacierpiała, ale ja nic nie poradzę. Lubię mieszać w życiu bohaterów ;p

      Usuń
  16. Super odcinek. Draco da sobie radę mam nadzieję :)
    Ogółem bardzo bardzo niecierpliwie się, co dalej. Nie mam raczej nic do napisania sensownego. Przepraszam, że tylko tyle i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna notka.
    Czekam na następną ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja cię ale si porobiło głupi Nott i jeszcze Draco mógł jej powiedzieć a nie :) czekam na kolejny pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  19. O matko!! jedno słowo SZOK. Cudownie. Liczę że następny rozdział pojawi się szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział pojawi się dzisiaj. Za sekundę dodam tylko robię małe poprawki :D

      Usuń
  20. wiedziałam że Nott jest w to zamieszany! niech Draco coś mu zrobi ^^ szkoda mi Hermiony
    czekam na następny i pozdrawiam ~Alexa

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział super!! Nott to zwykła świnia w łagodnym znaczeniu, najbardziej mnie rozwaliło jak Miona kopnęła Teodora w kroczę XD To było boskie :D
    Z niecierpliwością czekam no nowa notkę :*
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  22. Aaaaa nie możliwe... to nie może być prawda, że nie ma więcej rozdziałów!! Co ja teraz z sobą zrobię ;_; Znalazłam twoje opowiadanie dziś i pochłonęłam całe z zapartym tchem. Nie mogę się doczekać co będzie dalej, mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko ^^ Uwielbiam historie kiedy biedną Mionkę ktoś porywa i robi jej krzywdę (może jestem jakaś psychopatyczna o.o) W każdym bądź razie genialny rozdział i historia i wszystko w ogóle.
    Pozdrowienia i życzę dużo weny ! ;*
    ~Lorietta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie witaj Cię, Lorietto ;) Miło, że Ci się spodobało moje opowiadanie. Haha xd każdy ma różne upodobania :P Dziękuję C;

      Usuń
  23. cudny rozdział !
    mam nadzieje że Draco go dopadnie ;]
    Nott to zwykły zbok ;/ dobrze że Miona się nie da od takiego ćwoka ;) w końcu jest Gryffonką ;)
    Czekam na kolejny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ;3 Hermiona jest stuprocentową Gryfonką i nie pozwoli siebie tak traktować.

      Usuń
  24. Powiem tak. Znalazłam twoje opowiadanie dwa dni temu, na początku myślałam,że nie będzie takie zachwycające. Z czasem bardziej przekonywałam się do niego i oczywiście do Dracona. <3 W rzeczywistości w tym opowiadaniu nie przepadam za Ron'em co prawda wkurzył mnie kiedy dodał Draco i Melodii Amortencji. Później tylko ubolewałam nad tym,że Hermiona mu wybaczyła,ale cóż takie życie. Podoba mi się związek Granger i Malfoya. Troskliwy,wredny arystokrata. Czekam na kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie, że jednak się do niego przekonałaś C; Zawsze miło jest mi widzieć nowe czytelniczki na blogu :3

      Usuń
  25. oj porobiło się, porobiło.... rozdział ciekawy i trzymający w napięciu; mam nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie sprawy z porwaniem hermiony

    OdpowiedzUsuń
  26. Chcę już następny! Niestety, terzeba czekać ;> ale na twoje rozdziały warto :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny! :) ten Nott to straszny psychopata! Niech Draco kiedyś go ukara! I biedna Pansy... Wychodzić za takiego kretyna... Uch! Szybko dodawaj dalej. Czekam :)
    czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Na gacie Merlina.. Jak tu Cię nie kochać <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Fajny jak zwykle. Mam nadzieję że wszystko się jeszcze wyjaśni i Narcyza zaakceptuje związek swojego syna. Szczerze to spodziewałam się że to będzie Nott. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę, która mam nadzieję pojawi się jeszcze przed wakacjami(jak to brzmi^^).

    Pozdrawiam Quibbler ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam wakacje, więc postaram się pisać jak najczęściej, chociaż pewnie czasami będę robić dłuższe przerwy z powodu wyjazdów lub coś, ale znając mnie zabiorę ze sobą zeszyt, by móc pisać nowe rozdziały i zapisywać pomysły :D

      Usuń
  30. Świetny jak zwylke <33 czekam na nn :**
    Pozdrawiam :*
    http://becauselifeisnoteasy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak zwykle świetny ^.^ Niech go Draco zabije i będzie po problemie. Z niecierpliwością czekam na następny.
    Pozdrawiam ⌒.⌒

    OdpowiedzUsuń
  32. Śmieć z tego Notta, ale podejrzewam że Draco się dowie o wszystkim i zabije Notta :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudowne,biedna Pansy i biedna Hermi.Jak zawsze tylko pogratulować!

    OdpowiedzUsuń
  34. Ach... Super, super, super! Mam nadzieję, że Draco zorientuje się, że Hermiony nie ma u Luny.

    OdpowiedzUsuń
  35. bardzo fajny rozdział, dobrze się czytało.
    a na temat wakacji to komis z matmy, najtrudniejszy materiał 2 klasa lo

    OdpowiedzUsuń
  36. Super! Mam nadzieję, że ta sprawa szybko się rozwiąże i, że Hermionie nic się nei stanie. Jakoś zawsze nie lubiłam tego Notta. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na następny!
    Pozdrawiam,
    Uzależniona od książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermionie raczej nic poważnego się nie stanie, spokojnie C;

      Usuń
  37. Super rozdział! Mam nadzieję, że Hermionie nic nie będzie i da w kość temu psychopacie... :D
    Czekam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że niedługo go zobaczę :)
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie:
    http://dziewczyna-zmienia-hogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jeszcze da mu popalić :D Może nie teraz, ale później... kto wie :D

      Usuń
  38. Czy jutro będzie kolejna notka? ;*
    Mam nadzieję że Nott oberwie od Dracona za to co zrobił Hermionie.


    ~Marta

    OdpowiedzUsuń
  39. Uwielbiam takie przepełnione grozą i niepokojem notki. Szczerze lubię Teodora Notta, nawet jeśli taki jest wobec niej ;3

    OdpowiedzUsuń
  40. Wspaniała notka Sh :* Ja już sobie zrobiłam wakacje. Notta nie lubię. Jak może tak ją traktować?? Ughhh.... mam nadzieję, że bezie wszystko dobrze. Muzyka na profilu mnie rozczulila. cudowna, prawdziwa, i te slowa ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja mam takie pytanko. Skoro Malfoy nienawidził Nott'a to czemu Teodor mógł wchodzić do jego prywatnego dormitorium bez pukania? :)
    Doriss

    OdpowiedzUsuń
  42. też byłam na Bling Ring. Emma grała super, ale trochę się zawiodłam na samym filmie bo był taki trochę nudny , a po takim rozgłosie i reklamach myślałam że będzie lepszy :D
    A co do notki to świetna
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  43. Stare rody czarodziejów mają krótko mówią przejebane. Kurde, współczuję. Nie wiem czemu, przecież nigdy nie przepadałam za Pansy (no, przynajmniej, eee... w książce a także w filmie), ale jej współczuję. Tutaj jakoś ją polubiłam. Co do Astorii? Tutaj jest na odwrót. Więc został jedynie Blaise, hmm... Ciekawe...
    Nott? Boże, jak mnie ten synek denerwuję, uprzejmie ogłaszam, że go nie lubię, nędzny szczur. Muszę przyznać, że nie znałam Cyssi od tej strony... A jeżeli chodzi o rozdział?
    Ciekawy, trzeba przyznać.

    OdpowiedzUsuń