Hermiona
stała jak sparaliżowana. Bała się, że nawet najmniejszy ruch może się źle dla
niej skończyć. Czyjś niezbyt mocny uścisk krępował jej ręce. Nie miała jednak
odwagi się wyrywać.
-
Słodkich snów, szlamo – usłyszała nad swoim uchem i nagle ktoś przycisnął jej
do ust mokrą szmatę. Starała się nie wdychać oparów znajdujących się w
materiale, ale nie mogła tak długo wytrzymać. Brakowało jej powietrza. W końcu
przeklinając sama siebie wzięła trochę powietrza, co od razu poskutkowało tym,
że jej ciało osunęło się na zimną posadzkę wieży astronomicznej.
Ostatnim,
co zauważyła to mężczyzna pochylający się nad nią. Nie rozpoznała jego twarzy.
Zapadła w głęboki sen.
Tępy
ból pulsował w jej głowie, w miejscu, gdzie się uderzyła o chłodną posadzkę.
Kręciło jej się w głowie od eliksiru usypiającego. Chciała przetrzeć oczy, ale
nie mogła podnieść rąk. Rozejrzała się po słabo oświetlonym pomieszczeniu. Nie
miała pojęcia, gdzie się znajduje. To przypominało jakieś opuszczone lochy. Z
sufitu obficie zwisały kępy pajęczyn z obrzydliwymi, czarnymi pająkami.
Wzdrygnęła się. Siedziała na krześle, ze związanymi rękami, a w ustach miała
szmatkę, która uniemożliwiała jej mowę.
Czy
została uprowadzona? O co tutaj chodziło? Czy znów coś złego zrobiła i przez to
jest teraz porwana i przetrzymywana w tym pomieszczeniu? Próbowała oswobodzić
nadgarstki z lin. Szarpnęła mocno i od razu zawyła z bólu. Jedna łezka
poleciała po jej policzku. Odwróciła głowę, by zobaczyć swoje ręce. Ciekła po
nich świeża krew. Liny miały ostre druty, żeby nie próbowała tak często się
wyrywać. Zaklęła pod nosem.
Nagle
drzwi otworzyły się z trzaskiem. Do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn.
Podniosła głowę, by zobaczyć, kim byli, ale nie rozpoznała ich twarzy. Na pewno
byli Ślizgonami, ponieważ nosili plakietki w kształcie węża na piersi.
Obrzuciła uważnie spojrzeniem jednego chłopaka, który starał się unikać jej
wzroku. Wydawało jej się, że już go gdzieś kiedyś widziała. Próbowała szukać w
pamięci. I nagle sobie przypomniała. Spotkała i rozmawiała z nim przed
przesłuchaniem związanym z Ronem. Zupełnie o nim zapomniała. Wspomnienia jak
żywe nawiedziły jej głowę.
„- Jak się nazywasz? – spytała.
- Bill, a ty?
- Hermiona – uśmiechnęła się
delikatnie.
- Ach, no tak! Gryfonka – podał jej
rękę. Uścisnęła ją niepewnie, a chłopak ucałował jej dłoń. Mile się zdziwiła.
Takie maniery są bardzo rzadko spotykane.
- A ty z jakiego domu jesteś? –
spytała.
- Slytherin – odpowiedział chłopak.”
Teraz
już go pamiętała. Poczuła gorzki smak w ustach. Powiedział jej, że nie wszyscy
Ślizgoni są źli, a tutaj najwidoczniej maczał palce w jej uprowadzeniu. Niezły
aktor z niego. Sprawiał wrażenie miłego, porządnego chłopaka. Zaczynała wątpić
w dobroć Ślizgonów. Czy każdy z nich musiał mieć coś na sumieniu?
- Szlama się obudziła – oznajmił
tubalnym głosem jeden z mężczyzn. Hermiona obrzuciła go wrogim spojrzeniem.
- Xander, daruj sobie takie
określenia – powiedział cicho Bill. Środkowy uczeń wciąż siedział cicho.
- Zaraz tutaj będzie – oznajmił.
Hermiona zmarszczyła brwi. O co tutaj do jasnej cholery chodziło? Znalazła się
w niebezpieczeństwie, to wiedziała, ale kompletnie nie znała odpowiedzi,
dlaczego. Specjalnie cały czas gapiła się na Billa, chłopaka, który ją
pocieszał w niedalekiej przeszłości. Unikał jej wzroku jakby czuł, że się na
niego patrzy. Usłyszała ciche kroki i nagle ktoś wszedł do lochów. Zacisnęła
mocniej zęby, gdy zobaczyła wysokiego, żylastego Notta. Jego szare oczy zwęziły
się, kiedy ją dostrzegł. Uśmiechnął się dość przerażająco.
- Dobra robota, Bill – powiedział
cicho. Ślizgon lekko się zaczerwienił – Ja bym nie miał ochoty dotknąć tej
brudnej szlamy.
Hermiona poczuła jak wszystkie
mięśnie na jej ciele drętwieją. A więc to Bill ją złapał i tutaj przyprowadził.
I jak ona mogła mieć zaufanie do ludzi? Dobrze myślała, że powinna ufać tylko
tym, którzy byli z nią przez długi czas i nigdy nie zawiedli. Nott dał znać
Ślizgonom, by opuścili pokój. Wykonali polecenie, jakby był ich szefem i
zamknęli za sobą drzwi. Nott poprawił krawat i podszedł do niej. Wyciągnął z
kieszeni sztylet. Hermiona była pewna, że to ten sam, który miała Bellatriks.
Ślizgon zaśmiał się śmiechem, w którym nie było ani krzty poczucia humoru.
Zimny, bezlitosny. Widział jej przerażenie na twarzy mimo tego, że starała się
być dzielna. Hermiona zamknęła powieki, szykując się do mocnego ciosu. Poczuła
chłód ostrza na policzku i szmata, która miała w ustach rozluźniła się.
Otworzyła zdziwiona oczy. Obrzuciła czujnym spojrzeniem przystojną twarz
chłopaka. Nie wiedziała dlaczego, ale było w nim coś pociągającego. Był
przerażający, cichy i tajemniczy, ale miał w sobie to „coś”, czego nie mogła
zrozumieć. Nie bawił się kobiecymi sercami tak jak Malfoy, ale była pewna, że
gdyby chciał to potrafiłby się tak zabawić.
- Co się tak gapisz? – warknął.
- Możesz mi wyjaśnić, co do cholery
znaczy to całe przedstawienie? – odparła groźnie. Kąciki ust chłopaka uniosły
się delikatnie do góry.
- Mam robotę do wykonania – podwinął
rękawy od czarnej koszuli. Hermiona od razu zauważyła, że nie miał Mrocznego
Znaku na skórze.
- Nie byłeś śmierciożercą? –
zachłysnęła się powietrzem. Obrzucił ją wściekłym spojrzeniem. Uniósł już rękę,
by uderzyć ją w policzek, ale się powstrzymał.
- Nie twoja sprawa, szlamo. Muszę
się pozbyć ciebie jak najszybciej – oznajmił, a Hermionie przeszedł
nieprzyjemny dreszcz po plecach – Wstawaj! – krzyknął.
- Może mi powiesz jak mam to na
Merlina zrobić?! – wrzasnęła i obrzuciła go zabójczym spojrzeniem. Zdziwił się
lekko jej reakcją. Hermiona domyśliła się, że raczej pozytywnie. Pewnie nie
spodziewał się, że w takiej sytuacji będzie jeszcze krzyczeć i pyskować. Stanął
za nią i rozciął sztyletem liny. Nie omieszkał się przy okazji zadać jej sporo
bólu drutami, które paskudnie rozcięły skórę. Spojrzała na swoje czerwone od
krwi ręce i pokręciła dla rozluźnienia nadgarstkami. Zacisnęła zęby z bólu.
- Masz – Nott rzucił jej ścierkę
nasączoną wyciągiem z czułków szczuroszczeta.
- Najpierw specjalnie zadajesz mi
tyle bólu, a teraz niby chcesz mi ulżyć? – warknęła. Rzuciła w niego szmatą i
wstała z krzesła.
- Narcyza powiedziała, że mogę
zrobić cokolwiek chcę, byle byś tylko zapamiętała, że ze Ślizgonami nie można
się zadawać – szepnął cicho, aż się przestraszyła - Przynajmniej nie może ktoś
taki jak ty. Nic nie warta szlama. Zachowuj się w towarzystwie lepszych od
ciebie – uśmiechnął się ironicznie. Hermiona zdała sobie sprawę, że kiedy ktoś
mówił do niej szlama, nie przejmowała się tym. Tylko jeden Ślizgon zadawał jej
ból od samego początku. Malfoy. Może to jednak coś znaczyło? Zawsze mówiła, że
nie przejmuje się już tym określeniem i rzeczywiście tak było. Bolało tylko
wtedy, gdy mówił tak do niej Draco.
Otrząsnęła
się z myśli, ponieważ Nott podszedł do niej niebezpiecznie blisko. Widział
odrętwienie malujące się na jej twarzy.
- Szczerze to się nie dziwię,
dlaczego Draco stracił dla ciebie głowę – oznajmił. Hermiona zdrętwiała. Zimno
wypełniło każdy skrawek jej ciała. Wyciągnął sztylet i delikatnie zaczął
jeździć po jej szyi. Psychopata –
pomyślała Hermiona.
- Nie możesz mnie zabić –
powiedziała drżącym głosem. Skarciła się, ponieważ nie chciała pokazywać tego,
jak bardzo się boi. Była Gryfonką, ale przecież takie sytuacje, gdzie w każdej
chwili może ci się stać coś złego, sprawiają, że strach opanowuje twój umysł.
- Zabić nie, ale skrzywdzić owszem –
mówił niezwykle cicho.
- Mówiłeś, że Narcyza kazała się
mnie pozbyć, dlaczego?
Zaśmiał się.
- To Draco nic ci jeszcze nie powiedział?
– podniósł brwi. Hermiona poczuła ucisk w sercu. Czyżby chodziło o te listy?
Czyżby to były listy od matki Dracona, w której mówiła mu, że ma zerwać z nią
wszelkie kontakty? A więc dlatego mówił, że wszystko będzie dobrze i nie
pozwoli, by ktoś ich rozdzielił. Najwidoczniej nie będzie dobrze. Nie powinien
trzymać tego w tajemnicy przed nią. Tutaj chodziło o jej osobę, która przez to
była w niebezpieczeństwie.
- Po tym milczeniu uznaję, że nic ci
nie powiedział – zgadł z satysfakcją w głosie – Coś mi się wydaje, że Draco nie
daruje sobie, jeśli przez niego coś ci się stanie.
Jego głos
był przesycony taki jadem, że Hermiona wywnioskowała tylko jedno. Nienawidzili
się. Malfoy nigdy jej o tym nie mówił. Myślała, że to tylko wzajemna niechęć, a
tutaj chodziło o coś większego. Nagle Nott rozciął materiał jej sweterka na
ramieniu. Pisnęła przerażona. Kawałek materiału zsunął się, pokazując kawałek
jej stanika.
- Gryfonka staje nam się powoli
Ślizgonką – zadrwił Nott widząc jej szmaragdowe ramiączko. Hermionie żołądek
zacisnął się ze strachu. Jeśli zamierzał ją skrzywdzić w taki sposób jaki już
pojawił się w jej głowie, to walała umrzeć, niż żyć z takim wspomnieniem do
końca życia. Rozejrzała się po pokoju. Dostrzegła zegar na zagraconym stoliku.
Wskazywał godzinę trzecią w nocy. Tyle była nieprzytomna?
- Co ja Narcyzie zrobiłam? –
szepnęła.
- Gdybyś nie kręciła się obok jej
syna, szlamo, to nic by ci nie groziło – odparł wrednie.
- Draco jest dorosły i sam może decydować
o swoim życiu!
- Draco jest arystokratą, a w
starych rodzinach obowiązują zasady – wyjaśnił jej, jakby była małym dzieckiem
– Niektórym z nas od początku są już przeznaczone partnerki.
Hermiona zamarła.
- To znaczy…? – urwała.
- Malfoyowi przytrafiła się Astoria
– uśmiechnął się ironicznie – Wiedział o tym, ale nic jakoś go nie
powstrzymywało, by się zabawić z tobą przez rok szkolny.
- Kłamiesz! – słyszała w swoim
głosie tyle bólu, że sama by się tego nie spodziewała. To niemożliwe, by Malfoy
bawił się jej uczuciami. Nie wierzyła Nottowi. Draco powtarzał jej, że zrobi
wszystko, by byli razem. Teraz zrozumiała, że dawał jej wiarę.
- Jesteś naiwna, szlamo – syknął.
Włożył jej sztylet pod ramiączko i je rozciął.
- Przestań – rozkazała, chociaż wiedziała,
że to nic nie da.
- Nikt nie powiedział, że
arystokraci nie mogą mieć kogoś na boku…
- Nie jestem dziwką! – krzyknęła.
Nie wytrzymała i trzasnęła go w twarz. Ledwo to zrobiła już pożałowała swojego
czynu. Oczy Notta zwęziły się niebezpiecznie. Przypominał jej trochę
Voldemorta. Nie była to pocieszająca myśl. Chłopak popchnął ją mocno. Poleciała
na ścianę i osunęła się na podłogę. Podszedł do niej, chcąc ją gwałtownie
podnieść, ale ona zręcznie go wyminęła. Podcięła go i chłopak przewrócił się na
posadzkę. Wykorzystała sytuację i podbiegła do drzwi. Szarpnęła za klamkę, ale
drzwi były zamknięte. Zaczęła się szarpać. Łzy bezsilności poleciały jej po
policzkach. Błagała Merlina w myślach, by jej pomógł. Nagle poczuła jak ktoś
łapie ją w pasie i szarpnięciem odciąga od klamki. Krzyczała, wyrywając się i drapiąc. Nott rzucił ją na krzesło i szybko związał jej nadgarstki. Druty na
linach jeszcze bardziej pogłębiły jej rany. Obszedł krzesło i stanął naprzeciw
niej. Złapał za sztylet i całkowicie rozciął jej sweterek. Hermiona z
bezsilności podniosła nogę i kopnęła go z całej siły w krocze.
Nott odsunął
się i rzucał pod jej adresem potok obraźliwych wyzwisk. Hermiona cała się
trzęsła. Nott wyciągnął różdżkę i wycelował w nią. Grube liny oplotły jej nogi.
- Psy trzeba przywiązywać – kucnął
naprzeciw niej. Hermiona obrzucała go nienawistnym spojrzeniem – Wiedziałem, że
jest na co popatrzeć – otaksował jej ciało.
- To ty mnie cały czas obserwowałeś?
By mnie złapać dla Narcyzy? Czekałeś, aż w końcu będę sama? – warknęła.
- I tak i nie – odparł wymijająco.
- Psychopata – syknęła. Nott zaśmiał
się zimno.
- Jeszcze mnie popamiętasz.
Podniósł się i podszedł do drzwi.
Otworzył je bez problemu i trzasnął, wychodząc. Hermiona została sama w zimnych
lochach. Ciekawe, kiedy ktoś w końcu zauważy jej nieobecność. Miała nadzieję,
że Malfoy pojawi się i pomoże jej, ale to były tylko marzenia. Była więźniem w
Hogwarcie. Nott wszystko to sobie zaplanował. Narcyza chciała się jej pozbyć,
bo zagrażała honorowi rodu Malfoyów. Miała ochotę go przekląć. Dlaczego jej o
tym nie powiedział?! Na Merlina przecież razem na pewno by coś wymyślili.
Zaczęli znów się ukrywać, by zatuszować ich związek. Przełknęła łzy. Czuła się
taka bezsilna. Och, weź się w garść, Hermiono!
Rozejrzała
się dokładnie po pomieszczeniu. Na stole leżało sporo narzędzi. Może coś jej
się przydać. Najgorsze były to, że miała skrępowane ręce. Wszystkimi siłami
starała się poruszyć krzesłem. Przesunęła się zaledwie dziesięć cali, kiedy
usłyszała kroki na korytarzu. Zamarła. Wyobraziła sobie Notta i cała się
spięła. Jeśli zauważy, co chciała zrobić…
Do
pokoju wszedł Bill. Po jego minie zauważyła, że bardzo nie chciał tutaj być.
Cóż, szczerze mu się nie dziwiła. Chciała się nie odzywać, ale nie wytrzymała.
- Istnieją całkiem porządni
Ślizgoni, co? – zironizowała, cytując jego słowa. Popatrzył na nią smutnym
wzrokiem.
- Zostałem do tego zmuszony,
Hermiono – powiedział. Spojrzała na niego niedowierzając. Na jej twarzy malowała
się czysta niechęć.
- Teodor jest moim bratem przyrodnim
– oznajmił.
- Jakoś mało mnie to obchodzi –
syknęła.
- To on mnie do tego zmusił.
Wykorzystał to, że się zaczęłaś kolegować z Carmen…
- A co ona ma do tego?! – krzyknęła.
Próbowała wyjąć ręce, ale ostry ból ją odwrócił od tej czynności.
- Carmen jest moją dziewczyną –
powiedział. Hermiona zaniemówiła. A więc Carmen jako Gryfonka też chodzi ze
Ślizgonem? Świat stoi do góry nogami. Nagle poczuła złość. To znaczy, że Carmen
spiskowała przeciw niej?
- Wy wszyscy działaliście przeciw
mnie? – warknęła. I jak tutaj ufać ludziom.
- Carmen nie, nie mieszaj jej w to.
Powiedziała mi wczoraj, zanim poszła na patrol, że zastąpiłaś ją w oglądaniu
nocnego nieba – tłumaczył Bill. Hermiona przyglądała mu się uważnie, jakby
chciała odnaleźć cień kłamstwa na jego twarzy.
- A ty powiedziałeś wszystko
Nottowi? – zniesmaczyła się.
- Przepraszam, ale on jest starszy…
- A ty masz swój rozum i życie! Nie
musisz robić tego, co on ci każe! – krzyknęła. Jak ludzie nie mogą tak myśleć!
Obiecała sobie, że zrobi krzywdę Nottowi jak tylko go spotka. I tak nieźle mu
już dokopała z czego czuła się dumna.
- On powiedział, że skrzywdzi
Carmen, jeśli mu nie pomogę.
- Żmija – oburzyła się Hermiona –
Bill, błagam pomóż mi przynajmniej zdjąć więzy z rąk.
Pokręcił przecząco głową. Popatrzyła
na niego błagalnym wzrokiem.
- Proszę cię, Bill – szepnęła – Albo
podaj mi coś ostrego do rąk, a ja sobie jakoś poradzę. Pomogę ci z Nottem,
obiecuję.
Chłopak wyglądał jakby bił się ze
swoimi myślami. W końcu z pewnością siebie na twarzy podszedł do stołu, by po
chwili przeszukiwać go w celu znalezienia czegoś ostrego. Znalazł złamany
gwóźdź. Hermiona ponagliła go ręką. Usłyszeli kroki na korytarzu. Bill wetknął
jej gwoździa w rękę i przybrał groźbą minę. Nagle w drzwiach pojawił się Nott.
Obrzucił ich czujnym spojrzeniem i kazał wyjść Billowi. Kiedy drzwi za
chłopakiem się zamknęły, Hermiona znów poczuła przerażenie.
- Darowałem ci to, co zrobiłaś,
szlamo – oznajmił – Masz do wykonania robotę.
Stanął
za nią, by odwiązać jej ręce. Hermiona wcześniej wyrzuciła gwóźdź z ciężkim
sercem. Wiedziała, że nie byłoby dobrze, gdyby Nott go dostrzegł. Niestety,
kiedy chłopak rozwiązał za pomocą różdżki więzy, dostrzegł coś ostrego pod jej
krzesłem. Podniósł to z podłogi i stanął przed nią.
- Skąd to masz? – spytał. Hermiona
próbowała przybrać zdumiony wyraz twarzy.
- Nie mam pojęcia, skąd to się tam
wzięło – powiedziała.
- Sprytna jesteś, ale mnie nie okłamiesz
– warknął. Odrzucił gwóźdź w daleki kąt. Hermiona nagle poczuła ból głowy. Nie!
Próbował się dostać do jej myśli i wspomnień. Dziękowała w duszy, że nauczyła się
do perfekcji oklumencji. Odpierała ataki od strony chłopaka. W końcu wściekły
zaprzestał.
- Przynajmniej jesteś godną
przeciwniczką – Hermiona doszukała się w jego głosie pochwały. Wiedział
przecież, że ma do czynienia z niezwykle mądrą czarownicą. Hermiona nagle
przypomniała sobie o swojej animagii i zdolnościach manualnych. Bała się, że
Nott mógł dostrzec ten błysk w jej oczach. Hermiona skoncentrowała się na
zdolności animagii. Błagam, błagam, niech
mi to coś pomoże.
Nagle
poczuła jak jej mięśnie stają się bardziej twarde. Jak się napinają. Zaczęła
lepiej widzieć i wyczuwać odór pomieszczenia. Ucieszyła się, kiedy pomyślała,
że może właśnie uda jej się go zaskoczyć i wziąć nogi za pas, ale niestety
przeliczyła się.
- Nie próbuj sztuczek z animagią –
zadrwił – Rzuciłem na to pomieszczenie i liny parę skomplikowanych zaklęć
czaronomagicznych jak i tych dobrych – uśmiechnął się wrednie. Hermiona
przeklęła w myślach. Nott machnął różdżką, a krzesło Hermiony podjechało aż pod
samo biurko.
- Co mam robić? – spytała, bo
pamiętała słowa Ślizgona, że ma robotę do wykonania.
- Napisać list Malfoyowi, że
wszystko dobrze, żeby cię nie szukał ani się nie obawiał, bo źle się poczułaś i
poleżysz trochę w swoim dormitorium.
- Nie ma mowy! – zaprotestowała.
Parę kosmyków osunęło się jej na twarz. Zdmuchnęła je gniewnie.
- Zrobisz to, co mówię, jasne?! –
krzyknął. Wcisnął jej pióro w ręce i dał pergamin. Hermiona ledwo zaczęła
pisać, a na pergaminie pojawiła się jej własna krew z nadgarstka. Próbowała nic
nie mówić. Może jak Malfoy zobaczy plamy krwi to domyśli się, że jest w
niebezpieczeństwie. Spojrzała na zegarek. Było parę minut po czwartej.
- Daj ręce – rozkazał jej nagle
Nott. Szarpnął nią. Wziął jej rękę i, co ją wprawiło w szok, delikatnie zaczął wycierać
jej rany wyciągiem ze szczuroszczeta. Przyjemny dreszcz przebiegł po jej ciele,
kiedy dotknął jej drugiej ręki. Przeraziła się. Dlaczego tak reagowała na dotyk
tego sadysty?!
- Bierz się do roboty – oznajmił,
kiedy skończył bandażować jej rany. Hermiona lekko otumaniona napisała krótki
liścik. Wiedziała, że nie ma sensu ukrywać tam żadnych tajnych wiadomości. To
by jej nic nie dało. Nott był niezwykle mądrym uczniem. Najmądrzejszym w
Slytherinie.
Wziął
od niej skończony list i go przeczytał.
- Masz szczęście, że nic nie
kombinowałaś, szlamo – schował do kieszeni spodni zwitek pergaminu.
- Swoją drogą ciekawe jak zareaguje
Pansy jak się dowie, że jest mi przeznaczona…
- CO?! – krzyknęła Hermiona robiąc
wielkie oczy. Pansy i Teodor razem?! To jakiś żart, biedna Pansy. Być z takim
sadystą i psychopatą. Musi jej powiedzieć jak tylko wyjdzie z tego cała.
Wiedziała, że Pansy nie da sobie tak w kaszę dmuchać. Była stanowcza i sama
kierowała własnym życiem (chociaż można i powiedzieć, że lubiła kierować
innymi). Na pewno nie będzie chciała wyjść za kogoś takiego jak Nott. Hermiona
pomyślała o Astorii Greengrass. Jej to pewnie bardzo na rękę, że ma
przypisanego takiego Malfoya.
- Też nie jestem z tego zadowolony –
odparł Nott – Nie jest w moim typie, ale… – popatrzył na nią z wrednym
uśmiechem – Możesz sobie zapamiętać, że z chęcią będę chciał mieć kogoś na
boku.
- Nigdy – syknęła – Powiedziałam ci
już, co na ten temat uważam.
Szarpnął ją za ramiona i podniósł z
krzesła. Był od niej o wiele wyższy. Wyższy nawet niż Malfoy. Hermiona zaczęła
szybko oddychać. Miała ochotę go odepchnąć, bo był zdecydowanie za blisko niej.
Nie przejmowałaby się tak tym, gdyby nie to, że niekorzystnie na nią wpływał. Spojrzała
mu prosto w oczy.
- Jesteś tylko szlamą, która nie ma
nic do gadania – przypomniał jej – Jeśli będę coś chciał, to dostanę to jak
najszybciej.
- Słyszałam to już od Malfoya –
warknęła.
- On jest słaby – syknął Nott –
Jeszcze cię zrani, bo nie będzie miał odwagi sprzeciwić się matce.
Jego głos był bardzo przekonujący.
Mówił tak, jakby już o tym wiedział. Jakby wiedział, co może się stać w
najbliższej przyszłości. Nie podobało jej się to. Ale czy rzeczywiście Malfoy
znajdzie w sobie tyle siły, by sprzeciwić się matce? Gorzej by było, gdyby miał
też do czynienia z Lucjuszem. Przecież Narcyza też nie była z nim zbytnio
szczęśliwa. Może zrozumie decyzję syna i ważniejsze będzie dla niej jego
szczęście.
- Draco jest większym facetem od
ciebie, więc na pewno da sobie radę. Nie musisz się martwić – odpyskowała. Nott
uśmiechnął się złośliwie.
- Och, nie, ja się nie martwię. W
końcu dzięki jego wyborom może jeszcze trafisz w moje ręce.
Hermiona popatrzyła na niego jak na
najbardziej obślizgłego gada. Co on sobie wyobrażał?
- Przecież jestem szlamą, a ty nie
tykasz szlamu – próbowała podejść go z tej strony.
- Jeśli chodzi o kochankę, to raczej
mniej ważne – odparł, wiedząc, o co jej chodzi.
- Ty bezczelna żmijo! – wzięła głęboki
oddech. Poprawiła swoje falowane włosy, które opadły jej na twarz i ramiona. Pisnęła
cicho, ponieważ Nott popchnął ją na ścianę. Dobył swojego ostrza i przeciął jej
drugie ramiączko. Hermiona z przerażeniem zacisnęła ramiona, by udaremnić
stanikowi zsunięcie się. I tak miał jeszcze zapinkę z tyłu, ale nie czuła się
bezpieczna. Miała ochotę uderzyć Notta, wygarnąć mu i zrobić krzywdę, ale
najzwyczajniej w świecie się bała. Nagle Nott przejechał jej delikatnie
sztyletem po piersiach. Nachylił się i pocałował w szyję.
- Nie! – odepchnęła go z całej siły
od siebie – Nie waż się mnie dotykać ty psychopato!
Nott tylko się zaśmiał i podszedł do
drzwi. Zanim wyszedł odwrócił się do niej i powiedział.
- Ubierz się lepiej, ty brudna
szlamo, bo jeszcze sobie coś pomyślę.
Trzasnął głośno, aż się wzdrygnęła.
Popatrzyła na swój biust. Widniała na nim całkiem długa, zaróżowiona kreska.
Osunęła się po ścianie i ukryła twarz w dłoniach. Jak mogło do tego w ogóle
dojść. Obiecała sobie, że Nott jej za to zapłaci. Nikt nie miał prawa jej tak
traktować. W końcu jej głośny szloch ucichł. Zegarek wskazywał piątą.
Dziewczyna zasnęła.
Rano Draco obudził się wypoczęty i
gotowy na śniadanie i lekcje. Odwrócił się, gotów zobaczyć Hermionę, ale nie
było jej. Miejsce, na którym zawsze spała było starannie pościelone. Dokładnie
tak samo jak wczoraj, kiedy kładł się spać. Zaniepokoił się. Wstał i rozejrzał
się po pokoju. Wszystko było dokładnie takie samo jak wtedy, kiedy Hermiona
wychodziła. Żadnych śladów jej obecności. Nagle dostrzegł na biurku kartkę.
Zapamiętał, że jej tam nie było. Podszedł i przeczytał liścik.
Draco, nie wracam na noc. Nie masz
co się obawiać, nocowałam u Luny. Była niezła zabawa, ale trochę za bardzo
balowałyśmy. Nie czuję się za dobrze, więc Luna udostępniła mi swój pokój. Jak
coś jestem u Krukonów. Nie będzie mnie na zajęciach.
Hermiona
Draco zmarszczył brwi. Szkoda, że mu
wcześniej o tym nie powiedziała, że idzie na babski wieczór do Lovegood. No,
ale przecież mogła sobie robić co chciała z przyjaciółkami. Nawet ona ma prawo
trochę się upić i mieć kaca. No, ale żeby tak od razu nie iść na zajęcia?
Upijanie się i nie przychodzenie do szkoły nie było do niej podobne. Najwidoczniej
kiedyś musiało to się zdarzyć. Miał nadzieję zobaczyć ją przynajmniej na jakimś
posiłku i dzisiaj wieczorem. Ubrał się i ogarnął. Zamknął dormitorium Hermiony
i za pomocą proszku Fiuu, teleportował się do swojego dormitorium, by spakować
książki na lekcje. Wyszedł z dormitorium. W Pokoju Wspólnym nie było nikogo.
Tylko jedna, drobna, czarnowłosa osóbka siedziała w kącie. Draco ją rozpoznał.
To była jego przyjaciółka, Pansy. Podszedł do niej i zdziwił się, widząc ją
całą zapłakaną.
- Hej, Pan, co się stało? – spytał,
siadając obok niej. Dziewczyna zakrztusiła się łzami. Podała mu zwitek
pergaminu. Wziął go i szybko przeczytał. Było tam zaledwie parę słów, ale
wiedział już, dlaczego Pansy jest taka załamana. Miała taką samą sytuację jak
on. Miała już wybranego partnera życiowego. Współczuł jej z całego serca.
Nienawidził tego kolesia. Jeśli zrobi jej krzywdę w przyszłości… Tak, Teodor
Nott jeszcze go zapamięta.
~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest :D Wiem, że trochę się porobiło, ale wszystko się rozwiąże w swoim czasie. Krótszym, dłuższym, nieważne. Rozwiąże się. Mam nadzieję, że rozdział jest dobry i nie zwaliłam go. Wczoraj byłam w kinie na Bling Ring. Cóż, szczerze to spodziewałam się czegoś lepszego, ale czego się nie robi dla zobaczenia genialnej Emmy w takiej roli *.*
Kto z Was zrobił już sobie wakacje? ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Draco zabij go, no!!!!
OdpowiedzUsuńTen cały Nott jest jakiś nienormalny. Delikatnie powiedziane. Czekam na nexta, jestem ciekawa, jak się to wszystko skończy http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
genialny i czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, cudowna długość <3
OdpowiedzUsuńSuper mi się czytało. Perfekcyjnie utrzymałaś napięcie i bardzo podobał mi się opis jej uwięzienia, a także traktowania przez Notta. Wreszcie dowiedziała się o tajemnicy Draco- tylko co z tego wyniknie?
Mam nadzieję, że zostanie uratowana i to jak najszybciej, zanim Teodor zrobi jej coś naprawdę złego... ;x
Super rozdział, zasługuje na brawa :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny!
Pozdrawiam,
DiaMent.
Zdziwiłam się, że spodobało ci się traktowanie jej przez Notta, ale i tak jestem dumna, że jednak udało mi się utrzymać to napięcie ;3
UsuńTa muzyka w tle tak idealnie pasuje do Dramione
OdpowiedzUsuń"To nie jest tak, że ona czyni go lepszym człowiekiem" "On także ją zmienia", "Jest dla niej albo najlepszy, albo najgorszy"
Popłakałam się, gdy tego słuchałam.
Piękne ♥ Rozdział, blog. ♥
Tak, ja właśnie też. I ten śmiech Hermiony w tle ;c Dramione <3
UsuńWiem, też się w tym zakochałam i musiałam to ustawić, bo tak bardzo mi to pasowało *.* Dziękuję ;)
UsuńNott jest psychiczny! Niech Draco sie domysli no : o
OdpowiedzUsuńJa do kina na The Bling Ring nie pójdę, bo słyszałam za dużo złych opinii, poczekam aż będzie na internecie ;)
OdpowiedzUsuńAle rozdział .... super super super :) Nie wiem co powiedzieć!
Super mi się go czytało ;) Ale współczuję położenia Pansy, Dracona i Hermionki ... ciekawe co się z Gryfonką stanie ... pisz dalej ! :D i wstawiaj rozdział bo tu zaraz umrę !
No to prawda. Trochę przynudzał w niektórych momentach, ale i tak jest wart obejrzenia ze względu na Emmę :D
UsuńJuż za chwilkę wstawię :D
JEB*NY NOTT!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
super , ale smutno ;c czekam na następny ;p
OdpowiedzUsuńJprdl .... nottt jest psychopata po prostu Draco niech się domyśli i juz :D Świetny rozdział :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
O to mi chodziło. Staram się dawać w swoim opowiadaniu postaci o różnorodnych charakterach. Brakowało mi jakiegoś takiego psychopaty w stylu Belli. To było zamierzone C;
Usuńjestem w drodze do Bukseli i musualam przeczytac ;) zaskakujacy rozdzial, bardzo fajny ^^
OdpowiedzUsuńZatkało mnie, rozdział jest po prostu boski! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co mam Ci powiedzieć o nim, jest po prostu cudowny ♥
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
OMG, ten Teodor to jakiś chory psychopata!!!. Boże, ale nie spodziewałam się że Hermiona będzie taka waleczna. Z drugiej strony to dobrze że nic jej nie zrobił i mam nadzieje nie zrobi. Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział. PISZ!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z tobą, ten Nott jest sadysta i mam nadzieję ze jak Draco odnajdzie Hermione rzuci w niego porządnym, długim Cruciatusem :D czekamy na kolejny rozdział ze zniecierpliwieniem.... <3
Usuńzmieniłam nazwę z Paulina Malfoy -->PaulinaSwag
O to chodzi ;3 Hermiona ma być waleczna jak na nią przystało. Nie chcę jej zbytnio zmieniać i chciałam tutaj pokazać jej naturę. Kanonicznej panny Granger :D
UsuńMimo wszytsko ja lubie Billa. Zaskoczyłaś mnie tym Teodorem, ale to nawet lepiej. ;P
OdpowiedzUsuńNarcyza okazała się być wredna ;/ grr...
Czekam na kolejny i życzę dużo weny <3
http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/
Bill będzie miał jeszcze rolę do odegrania tak sądzę :D
UsuńJej... Mam nadzieję, że wszystko się skończy dobrze.. Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSkretynialy uposledzony psychopata! Jeszcze jej sugeruje ze moze zostac kiedys jego kochanka! Malfoy musi sie szybko zorientowac, bo Nott jeszcze ja zgwalci, a wtedy to dopiero sie zacznie jazda...
OdpowiedzUsuńRozdzial awietny. Budzacy groze. Mimo to cudownie siw czytalo.!!! :)
Spokojnie, takiej krzywdy Hermionie na pewno bym nie zrobiła, bo to moja ulubiona postać xd I tak wiele się już nacierpiała, ale ja nic nie poradzę. Lubię mieszać w życiu bohaterów ;p
UsuńSuper odcinek. Draco da sobie radę mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńOgółem bardzo bardzo niecierpliwie się, co dalej. Nie mam raczej nic do napisania sensownego. Przepraszam, że tylko tyle i weny życzę :)
Świetna notka.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną ;*
Ja cię ale si porobiło głupi Nott i jeszcze Draco mógł jej powiedzieć a nie :) czekam na kolejny pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńO matko!! jedno słowo SZOK. Cudownie. Liczę że następny rozdział pojawi się szybko.
OdpowiedzUsuńNowy rozdział pojawi się dzisiaj. Za sekundę dodam tylko robię małe poprawki :D
Usuńwiedziałam że Nott jest w to zamieszany! niech Draco coś mu zrobi ^^ szkoda mi Hermiony
OdpowiedzUsuńczekam na następny i pozdrawiam ~Alexa
Rozdział super!! Nott to zwykła świnia w łagodnym znaczeniu, najbardziej mnie rozwaliło jak Miona kopnęła Teodora w kroczę XD To było boskie :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam no nowa notkę :*
~Nikola
Też jej pogratulowałam tego wyczynu xd
UsuńAaaaa nie możliwe... to nie może być prawda, że nie ma więcej rozdziałów!! Co ja teraz z sobą zrobię ;_; Znalazłam twoje opowiadanie dziś i pochłonęłam całe z zapartym tchem. Nie mogę się doczekać co będzie dalej, mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko ^^ Uwielbiam historie kiedy biedną Mionkę ktoś porywa i robi jej krzywdę (może jestem jakaś psychopatyczna o.o) W każdym bądź razie genialny rozdział i historia i wszystko w ogóle.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i życzę dużo weny ! ;*
~Lorietta
W takim razie witaj Cię, Lorietto ;) Miło, że Ci się spodobało moje opowiadanie. Haha xd każdy ma różne upodobania :P Dziękuję C;
Usuńcudny rozdział !
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Draco go dopadnie ;]
Nott to zwykły zbok ;/ dobrze że Miona się nie da od takiego ćwoka ;) w końcu jest Gryffonką ;)
Czekam na kolejny ;)
~Anka
Właśnie ;3 Hermiona jest stuprocentową Gryfonką i nie pozwoli siebie tak traktować.
UsuńPowiem tak. Znalazłam twoje opowiadanie dwa dni temu, na początku myślałam,że nie będzie takie zachwycające. Z czasem bardziej przekonywałam się do niego i oczywiście do Dracona. <3 W rzeczywistości w tym opowiadaniu nie przepadam za Ron'em co prawda wkurzył mnie kiedy dodał Draco i Melodii Amortencji. Później tylko ubolewałam nad tym,że Hermiona mu wybaczyła,ale cóż takie życie. Podoba mi się związek Granger i Malfoya. Troskliwy,wredny arystokrata. Czekam na kolejny. :D
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że jednak się do niego przekonałaś C; Zawsze miło jest mi widzieć nowe czytelniczki na blogu :3
Usuńoj porobiło się, porobiło.... rozdział ciekawy i trzymający w napięciu; mam nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie sprawy z porwaniem hermiony
OdpowiedzUsuńChcę już następny! Niestety, terzeba czekać ;> ale na twoje rozdziały warto :D
OdpowiedzUsuńCudo +.+
OdpowiedzUsuńŚwietny! :) ten Nott to straszny psychopata! Niech Draco kiedyś go ukara! I biedna Pansy... Wychodzić za takiego kretyna... Uch! Szybko dodawaj dalej. Czekam :)
OdpowiedzUsuńczekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com
Na gacie Merlina.. Jak tu Cię nie kochać <3
OdpowiedzUsuńFajny jak zwykle. Mam nadzieję że wszystko się jeszcze wyjaśni i Narcyza zaakceptuje związek swojego syna. Szczerze to spodziewałam się że to będzie Nott. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę, która mam nadzieję pojawi się jeszcze przed wakacjami(jak to brzmi^^).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Quibbler ...
Ja już mam wakacje, więc postaram się pisać jak najczęściej, chociaż pewnie czasami będę robić dłuższe przerwy z powodu wyjazdów lub coś, ale znając mnie zabiorę ze sobą zeszyt, by móc pisać nowe rozdziały i zapisywać pomysły :D
UsuńŚwietny jak zwylke <33 czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://becauselifeisnoteasy.blogspot.com/
Jak zwykle świetny ^.^ Niech go Draco zabije i będzie po problemie. Z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ⌒.⌒
Serio chcielibyście, by Draco zabił? :O
UsuńŚmieć z tego Notta, ale podejrzewam że Draco się dowie o wszystkim i zabije Notta :)
OdpowiedzUsuńCudowne,biedna Pansy i biedna Hermi.Jak zawsze tylko pogratulować!
OdpowiedzUsuńAch... Super, super, super! Mam nadzieję, że Draco zorientuje się, że Hermiony nie ma u Luny.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział, dobrze się czytało.
OdpowiedzUsuńa na temat wakacji to komis z matmy, najtrudniejszy materiał 2 klasa lo
Super! Mam nadzieję, że ta sprawa szybko się rozwiąże i, że Hermionie nic się nei stanie. Jakoś zawsze nie lubiłam tego Notta. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Uzależniona od książek :)
Hermionie raczej nic poważnego się nie stanie, spokojnie C;
UsuńSuper rozdział! Mam nadzieję, że Hermionie nic nie będzie i da w kość temu psychopacie... :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że niedługo go zobaczę :)
W wolnych chwilach zapraszam do mnie:
http://dziewczyna-zmienia-hogwart.blogspot.com/
Oj jeszcze da mu popalić :D Może nie teraz, ale później... kto wie :D
UsuńCzy jutro będzie kolejna notka? ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Nott oberwie od Dracona za to co zrobił Hermionie.
~Marta
Za chwilę dodam C;
UsuńUwielbiam takie przepełnione grozą i niepokojem notki. Szczerze lubię Teodora Notta, nawet jeśli taki jest wobec niej ;3
OdpowiedzUsuńWspaniała notka Sh :* Ja już sobie zrobiłam wakacje. Notta nie lubię. Jak może tak ją traktować?? Ughhh.... mam nadzieję, że bezie wszystko dobrze. Muzyka na profilu mnie rozczulila. cudowna, prawdziwa, i te slowa ♥.♥
OdpowiedzUsuńMuzyka też mnie urzekła ♥
UsuńJa mam takie pytanko. Skoro Malfoy nienawidził Nott'a to czemu Teodor mógł wchodzić do jego prywatnego dormitorium bez pukania? :)
OdpowiedzUsuńDoriss
też byłam na Bling Ring. Emma grała super, ale trochę się zawiodłam na samym filmie bo był taki trochę nudny , a po takim rozgłosie i reklamach myślałam że będzie lepszy :D
OdpowiedzUsuńA co do notki to świetna
- Tula
Stare rody czarodziejów mają krótko mówią przejebane. Kurde, współczuję. Nie wiem czemu, przecież nigdy nie przepadałam za Pansy (no, przynajmniej, eee... w książce a także w filmie), ale jej współczuję. Tutaj jakoś ją polubiłam. Co do Astorii? Tutaj jest na odwrót. Więc został jedynie Blaise, hmm... Ciekawe...
OdpowiedzUsuńNott? Boże, jak mnie ten synek denerwuję, uprzejmie ogłaszam, że go nie lubię, nędzny szczur. Muszę przyznać, że nie znałam Cyssi od tej strony... A jeżeli chodzi o rozdział?
Ciekawy, trzeba przyznać.