niedziela, 7 lipca 2013

Hogsmeade

            Hermiona siedziała przy stole Gryfonów popijając ze znudzeniem sok dyniowy. Obserwowała jak w rogu sali Ginny i Blaise rozmawiają z przygnębionymi minami. Przejmowała się tym, że Zabini wyjeżdża, ale Malfoy za nic nie chciał puścić pary z buzi. Co niezwykle ją irytowało. W końcu zobaczyła jak Blaise przytula jej przyjaciółkę i wychodzi razem z nią z Wielkiej Sali. Westchnęła. Nagle ktoś poderwał ją do góry. Aż się zakrztusiła sokiem.
- Koniec tego śniadania, Granger – usłyszała głos Malfoya i się lekko uśmiechnęła. – Zaraz do miasteczka zleci się ta cała hołota z Hogwartu i pozajmują nam najlepsze miejsca.
Spojrzała na niego, a ten się szelmowsko uśmiechnął.
- Nie dokończyłam mojej kanapki – poskarżyła się. Malfoy przewrócił oczami i wziął jej kanapkę z dżemem w rękę, by po chwili wepchnąć jej do ust. Jęknęła z oburzenia.
- Masz swoją kanapkę, ucisz się i wychodzimy – widać był bardzo rozbawiony z jej miny. Wyjęła jedzenie z ust i odrzuciła na talerz.
- Ja dziękuję za taką łaskę - wzięła swoją torebkę i razem z Malfoyem wyszła z pomieszczenia, odprowadzona wzrokiem zdumionych Gryfonów. Jejciu, czy oni wciąż muszą wzbudzać tak wielką sensację? Nie no ludzie, bez przesady.
            Pogoda na dworze była cudowna. Wiosenne słońce mocno grzało ich twarze. Hermiona zdjęła z siebie sweterek i została tylko w zwykłej kwiecistej sukience, którą kiedyś kupiła jej mama. Nigdy wcześniej nie miała sposobności jej założyć. Dopiero w siódmej klasie, dzięki małej pomocy Ginny, przekonała się do spódniczek, bluzek z małym aczkolwiek dekoltem. Nigdy nie lubiła pokazywać swojej figury, którą uważała za okropną, ale wszystko się zmieniło. W końcu była kobietą, a każda kobieta, nawet ona lubiła dobrze i świeżo wyglądać.
Nie wspomniała Malfoyowi o incydencie w bibliotece. W ogóle nie chciała o tym pamiętać, ale nie potrafiła. Nott stanowił dla niej jedną wielką zagadkę. To jak się zachowywał. Zerknęła na Malfoya. Merlinie, jaki on był zabójczo przystojny. Potrząsnęła głową. Nott wspomniał coś o dziewczynie, którą Draco mu odebrał. Która była dla niego tą jedyną. Zagryzła wargę. Czyżby dlatego chłopak tak się zachowywał? Bo stracił kogoś, dla kogo warto żyć? Sama nie wiedziała jakby ona zareagowała, gdyby straciła Malfoya. Bo ta dziewczyna musiała być dla Notta tak samo ważna jak dla niej ten Ślizgon. Stąd ta nienawiść, którą dostrzegła między nimi na boisku do quidditcha.
- O czym myślisz? – usłyszała głos Malfoy, który wyrwał ją z rozmyślań.
- O niczym… To znaczy… O mnóstwie spraw. O wszystkim na raz – odparła.
- Przestań w końcu myśleć – przeczesał jej włosy, a Hermiona skomentowała to oburzeniem.
- Wiesz, że tego nie lubię – poprawiła swoje włosy.
- Wiem, dlatego to robię – uśmiechnął się ironicznie. Prychnęła, ale jej kąciki ust leciutko podniosły się do góry.
- Uuu, jednak się cieszysz – droczył się.
- Wcale nie!
- Właśnie widzę – z jego twarzy nie znikał ten irytujący wyraz zadowolenia. Boże, z kim ona była. Chyba z najbardziej wkurzającym człowiekiem jaki chodził po tej ziemi. Przetrzymała materiał sukienki, który lekko się uniósł pod wpływem nagłego wiatru. Zły pomysł, by ją nakładać. Jak tak dalej pójdzie, to każdy będzie miał okazję podziwiać jej pośladki. Cudownie. Niczego po prostu bardziej nie pragnęła.
Dochodzili właśnie do wioski, która jeszcze nie była tak bardzo zaludniona przez uczniów. Pierwsze, co zrobili to poszli w stronę Trzech Mioteł, by zająć najlepsze miejsca. Zajęli jakieś w kącie, by mieć więcej prywatności. Tam zawsze można było pogadać na wszystkie tematy, nie bojąc się, że ktoś może cię podsłuchać. Przeważnie siadała tam z Harrym i Ronem w poprzednich latach, by omówić wszystkie sprawy, o których tylko oni mieli pojęcie.
            Zajęli miejsce naprzeciw siebie i zamówili napoje. W przypadku Hermiony była to zwykła woda z sokiem. Nie miała ochoty na nic innego. Spojrzała na Malfoya i spytała po raz kolejny.
- Kiedy przyślą te składniki? Wiesz, że nie mamy dużo czasu.
- Jutro już powinny być – odpowiedział i przyjrzał jej się uważnie. Hermiona poczuła się dziwnie odsłonięta. Jakby mógł wyczytać z jej twarzy wszystkie tajemnice. Nagle coś przyszło jej do głowy. Miała pretensje do Malfoya, że jej nie powiedział o listach matki, a teraz sama tonęła w tajemnicach. Musiała poruszyć temat Notta, ale bała się reakcji Malfoya na jej słowa. Nie wiedziała jak to zacząć. Ostatnim razem, kiedy wszyscy troje znaleźli się na jednym korytarzu, Hermiona wręcz magią musiała powstrzymać Malfoya, by nie rzucił się na swojego kolegę z domu. Ale… ona nie mogła mieć przed nim tajemnic. Po prostu to nie było w jej stylu.
- Draco, musimy pogadać – westchnęła. Wiedziała, że tym samym sama poprosiła się o trudną rozmowę. A mogło być tak dobrze. Nie, nie mogło, bo sumienie cały czas jej dokuczało od tamtego czasu. Chciała w końcu pozbyć się tego ciężaru. Spojrzał na nią pytająco.
- Czekam, Hermiono – ponaglił ją. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i usiadła obok chłopaka. Wolała mu zagrodzić drogę, jeśli zawładną nim instynkty mordercze. Oczywiście to były tylko jej przypuszczenia, które w większości mogły okazać się słuszne. Draco nienawidził jak ktoś dobierał się do jego dziewczyny. Może to nie chodziło do końca o nią, ale o to, że kto się do niej dobierał obrażał samego Malfoya. Tak przynajmniej sądziła. No tak. Bo przecież jak można urazić wielkiego Dracona Malfoya. Coś za dużo ostatnio było w niej ironii…
- Obiecaj mi coś – zaczęła na sam początek.
- Przynamniej powiedz mi co – odparł. Nie miał zamiaru obiecywać czegoś z góry.
- Obiecaj mi, że już nigdy nikomu nie odbierzesz czegoś ani kogoś ważnego – spojrzała mu twardo w oczy. Wiedziała, że to było dla niego pewnie bardzo dziwne. W końcu nie codziennie wywiera się na kimś presję, by złożył obietnicę. Na dodatek taką.
- O co ci chodzi? – spytał.
- Obiecaj! – naciskała. Chodziło jej o Notta i o to, że Draco odebrał mu dziewczynę. To było świństwo. Tak się nie postępowało. Dlatego też między innymi chciała mieć jego słowo, że nigdy tego nie zrobi.  
- Dobra, obiecuję, ale mów, o co chodzi – machnął lekceważąco ręką, co niezbyt jej się spodobało. Wszystko wszystkim wzięła się w garść i opowiedziała ze szczegółami, co się wydarzyło w bibliotece. Jak się spodziewała, twarz Malfoya z każdym zdaniem stawała się coraz groźniejsza. Chyba mogła sobie darować te szczegóły, ale przynajmniej kiedy o nich powiedziała to czuła całkowitą ulgę. Przynajmniej nic nie skrywała, a to już chyba jest coś.
- Nienawidzę go. Niech ja go tylko spotkam – wycedził przez zaciśnięte zęby, a w jego oczach szalał prawdziwy ogień. Pokręciła głową.
- Tylko spokojnie – próbowała, ale jak widać jej chłopakowi daleko było do stanu spokojności.
- Mam być spokojny z myślą, że on był tak blisko ciebie i cię dotykał? – warknął. – Do cholery jasnej, Hermiona, zastanów się, co mówisz!
- On chce się zemścić – odpowiedziała. Malfoy zrobił zdumioną minę.
- Jak to: zemścić?
- A tak, że odebrałeś mu dziewczynę, która była dla niego wszystkim. Najwidoczniej dzięki twojemu głupiemu rozumowi on chce teraz wykorzystać mnie do swoich celów – powiedziała niezadowolona. Z ust Malfoya wyrwało się wulgarne przekleństwo. Mimowolnie się skrzywiła. W Trzech Miotłach zebrała się już spora grupka uczniów. Madame Rosmerta z uśmiechem na ustach chodziła między stolikami rozdając napoje i wdając się przy okazji w pogaduszki. Wszyscy rozchichotani i weseli z wolnego czasu poza szkołą.
- Mógłbyś tak nie przeklinać?
Nie odpowiedział najwidoczniej się nad czymś zastanawiając.
- To była zwykła dziewczyna jakich wiele, więc o co mu chodzi? – spytał, zupełnie ignorując jej wcześniejsze pytanie.
Wtedy to w Hermionie się zagotowało. No nie! Jak mogła być z takim egoistą?
- Skoro to była zwykła dziewczyna, to dlaczego chciałeś ją mieć i odebrałeś ją Nottowi?! – wściekła się. Przewrócił oczami.
- To było dawno.
- Co mnie to obchodzi? – syknęła. – Najwidoczniej Nott nie może o tym zapomnieć.
- Skończ, okej? – warknął. – Po prostu idiota na to zasłużył.
Zmierzyła go wzrokiem bazyliszka. Był… Ugh! Był okropny.
- Malfoy – powiedziała z naciskiem. – Nigdy, ale to nigdy nie odbieraj nikomu ważnej osoby, bo w przyszłości za to zapłacisz. – pouczyła go.
Uśmiechnął się kpiąco, co jeszcze bardziej podniosło jej ciśnienie. Miała ochotę zrobić mu krzywdę, ale ostatnimi siłami się powstrzymała.
- Nie udawaj mądrej Granger, bo nią nie jesteś – odparł. Krew zagotowała jej się w żyłach. Nie da się sprowokować. Wiedziała, że Malfoy jest zły, bo broniła Notta i była przeciwko niemu, ale chyba robiła słusznie, prawda? Malfoy zachował się jak ostatni prostak odbierając Nottowi dziewczynę. Nawet jeśli to zdarzyło się tak dawno. Ugh, chyba jeszcze nigdy się nie przekonał jak to jest, gdy zabierze się mu sprzed nosa kogoś ważnego.
- Odezwał się ten mądry – zironizowała.
- Dobrze powiedziane, Granger. W porównaniu do ciebie jestem mądry, ale się nie wywyższam – patrzył jej wściekłym wzrokiem w oczy. Nie zmieszała się. Już dawno przestała się go bać. Wiedziała, że na pewno nie zrobiłby jej krzywdy nawet jakby zawładnęły nim żądze mordu na jej osobie.
- Nie masz jakiej wiedzy i mądrości sobą zaprezentować – warknęła. - Potrafisz zaciągać tylko puste panienki do łóżka. Oto umiejętności cudownego Dracona Malfoya!
- Jesteś głupia – oznajmił. Rzeczywiście się wysilił. Niestety. Wypominanie Hermionie, że jest w jakikolwiek sposób głupia nie było dobrym rozwiązaniem.
- Ty wcale nie jesteś lepszy. Gdybyś się zmienił… - mówiła z wściekłością w głosie. I wtedy jej gwałtownie przerwał. Wszystkie oznaki kpiny przeszły mu momentalnie.
- Nie mam zamiaru się zmieniać, Granger. Dla nikogo. Nawet dla ciebie, więc nie licz na to – popatrzył jej prosto w oczy. Były tak chłodne niczym lód. Na Merlina, Malfoy, co z tobą? Hermiona nie potrafiła uspokoić myśli. Co z nim było nie tak? Och, oczywiście wszystko mogło być dobrze, ale jej się zachciało gadać o tym Ślizgonie. Nie czuła się jednak ani trochę winna temu, że teraz siedzieli naprzeciw siebie i sztyletowali się wzrokiem. Absolutnie nie czuła winy. Malfoy powinien w końcu coś zrozumieć i ona musi mu wpoić to do tego tępego łba. Jednak wzmianka o tym, że nie ma zamiaru się zmienić. Dla nikogo. Nawet dla niej lekko ją zabolała. Nie pokazała tego po sobie, ale jej milczenie było dla Malfoya jednoznaczne.
- Zdziwiona? – spytał chłodno. – Możesz sobie zmieniać ten głupi świat, ale nie zmieniaj ludzi. Najwyżej siebie.
            Zraniło ją to. Zraniło i to całkiem poważnie. Dlaczego? Hermionie w jednej chwili wydawało się, że nie zna człowieka, którego miała przed sobą. Zdawało jej się, że patrzy na tego starego Dracona Malfoya. Tego oschłego, podłego Ślizgona. Nie dopuszczała do siebie myśli, że mógł być najzwyczajniej w świecie zazdrosny o nią i o to, że cały czas gada o innym Ślizgonie. Swoją drogą ona też by się zdenerwowała, gdyby Malfoy gadał non stop o jakiejś Gryfonce. W dodatku takiej, która jest jej wrogiem. Ale teraz miała to gdzieś. Głos Malfoya ociekał takim jadem jak kiedyś, kiedy się do niej zwracał.
- Co z tobą, Draco? – spytała. Jej głos odrżał od emocji.
- A co miałoby ze mną być? – uniósł pytająco brew.
- Zachowujesz się tak… inaczej.
- Zachowuję się jak zawsze – spojrzał na nią z kpiną. Kolejne ukłucie, kolejny ból. Te szare, ukochane tęczówki, które patrzyły na nią tak… ostro. Nie mogła tego znieść.
- Chyba za bardzo się przeliczyłam. Myślałam, że choć trochę się zmieniłeś – odpowiedziała z lekką pretensją. Nie czekała na jego odpowiedź. Kiedy wychodziła, rzuciła tylko krótkie „Miłego dnia, Malfoy” i wyszła na zatłoczone uliczki Hogsmeade. Miała nadzieję, że chłopak za nią nie pójdzie. Nie chciała, by widział jak bardzo zraniły ją jego słowa. Obejrzała się i stwierdziła, że chyba nie może być tak pięknie jakby chciała. Malfoy wyszedł z Trzech Mioteł i ich spojrzenia się spotkały. O nie…
            Szybko odwróciła się do niego plecami i próbowała wtopić się w tłum. Przyśpieszyła kroku. Nagle dostrzegła malutką uliczkę między sklepikami. Natychmiast w nią skręciła. Zwolniła trochę i odwróciła się. Malfoya nie było. Odetchnęła z ulgą i przygładziła sukienkę.
            Jak mógł być taki w stosunku do niej? Przecież ona właściwie nic takiego nie zrobiła. Chciała tylko, by obiecał, że nie zrobi nigdy czegoś tak podstępnego i okropnego. Cóż, przeliczyła się. Najwidoczniej Ślizgoni mają to w naturze. Mogła w ogóle nie zaczynać tej rozmowy. Była głupia. Zepsuła zapewne całkiem miło zapowiadający się dzień. Chociaż to dobrze. W końcu wyrzucił z siebie wszystko, co mu dokuczało. Między nimi chyba nigdy nie będzie prawdziwego spokoju. Czy oni mogą wytrwać tydzień bez kłótni? A podobno przeciwieństwa się przyciągają… Tutaj chyba jest zdecydowanie za duża różnica.
            Szła pustą uliczką, całkowicie zamyślona. Nagle usłyszała za sobą kroki. Serce zabiło jej mocniej. Odwróciła się i zauważyła Malfoya. Po jego minie zauważyła, że zdecydowanie jest zły. A raczej wściekły. Chciała wziąć nogi za pas i uciec przed nim, ale nie zamierzała być takim tchórzem. Przyśpieszyła tylko kroku, by po chwili usłyszeć przekleństwo. Wiedziała, że potrafiła być szybka. Nagle poczuła mocne szarpnięcie w ramię.
- Ałć, to boli, kretynie! – warknęła i szarpnęła się. Uścisk zelżał, ale wciąż był stanowczy. Spojrzała na niego wzrokiem bazyliszka.
- Przestań mnie zabijać wzrokiem, bo ci to nie wychodzi – skomentował jej zachowanie Draco. Przez chwile panowała między nimi cisza, którą przerwał. – Ty serio się obraziłaś? – w jego głosie zabrzmiało niedowierzanie. Prychnęła.
- Och nie! Skądże! – powiedziała z sarkazmem w głosie. – Tylko właśnie przed chwilą potraktowałeś mnie bardzo źle, Malfoy, ale najwidoczniej dla ciebie to jest nic, że przed chwilą dałeś mi do zrozumienia to, iż tak naprawdę nigdy się nie zmieniłeś i wszystko jest dla ciebie takie same...
Słuchał w milczeniu, a ona ciągnęła dalej.
- …Najlepiej zacznij mnie nazywać znów szlamą, a wszystko wróci do normy…
- Zwariowałaś? – wtrącił niezadowolony. Szarpnęła się, by wyrwać ramię z jego uścisku.
- Nie, Draco. Nie zwariowałam.
- To dlaczego się burzysz, skoro do cholery nic takiego ci nie zrobiłem?! – krzyknął. Drgnęła, słysząc jego podniesiony głos. Dreszcze przeszły po jej ciele. Piersi opadały i podnosiły się coraz szybciej z powodu przyśpieszonego oddechu.
- Jeśli dla ciebie potraktowanie mnie jakbym była niczym jest w ogóle nieważne, to najlepiej od razu z tym skończmy – spojrzała na niego pogardliwie. Starała się nie pokazywać tego jak jej głos drży. Za wszelką cenę nie chciała, by w jej oczach błysnęły łzy. I tak za bardzo już pokazywała swoje emocje. Nie miała zamiaru powtarzać tego samego błędu.
- A jak miałem się zachowywać, Granger?! Cały czas tylko gadasz o nim – zdenerwował się. – Może ułatw mu robotę i odejdź ode mnie dla niego, by zadowolić twojego Teodora.
Wciągnęła z oburzenia powietrze. Była pewna, że jej oczy ciskają teraz najprawdziwsze błyskawice, a włosy wyglądają jak naelektryzowane. Kiedy się denerwowała można było ją porównać do prawdziwej burzy.
- Jak możesz tak mówić, Draco? To ty jesteś dla mnie najważniejszy, a nie jakiś Nott, który ma zaburzenia psychiczne – warknęła. Malfoy nie wzruszył się jej słowami. Zacisnęła pięści.
- Jakoś tego nie pokazujesz.
Miała ochotę mu przywalić. Czasami zachowywał się ogrzej niż ona. Zupełnie jak kobieta. No tak, ale jakby rzuciła się na niego z pięściami, to pięknie by mu wszystko udowodniła. Wiedziała, co go zadowoli. Miała nad nim jaką taką władzę i wystarczył tylko jeden jej ruch, a był jej. Malfoy mógł być sobie czystej krwi, mógł być arystokratą, ale wciąż był tylko mężczyzną, który dawno pokazał, że ma do niej słabość. Jakoś nie miała ochoty jednak w ogóle go dotykać.
            Dlatego też najzwyczajniej w świecie się od niego odwróciła i odeszła. Wiedziała, że będzie ją gonić i nie pomyliła się. Domyślała się też, że będzie zdenerwowany. Ale nie spodziewała się tego, że wyląduje na kamiennej, zarośniętej mchem ścianie jakiegoś sklepiku lub domku. Obawiała się, że to pobrudzi jej sukienkę, ale jakoś szybko odwróciła się od tych myśli, kiedy dostrzegła przed sobą rozwścieczonego Malfoya.
- I jak ja mam rozmawiać z tobą jak z człowiekiem?!
- Przyjmij do świadomości to, że może nie chcę z tobą gadać – bąknęła.
- Nie ma mowy – odparł.
- MALFOY! – krzyknęła wytrącona z równowagi, bo chciała pójść dalej, ale ten skutecznie ją zatrzymał. – Nawet się do mnie nie zbliżaj! – ostrzegła go.
- Mam do tego prawo – przypomniał jej.
- Nie masz najmniejszego prawa – odrzekła. Czuła się jakby miała w sobie wulkan, który miał za parę chwil naprawdę mocno wybuchnąć. Draco za dużo sobie pozwalał i bardzo jej się to nie podobało. Był zdecydowanie zbyt stanowczy, ale… Przecież właśnie to jej się w nim podobało, więc Melinie, dlaczego teraz narzeka?
- Jestem twoim chłopakiem, Granger – uśmiechnął się perfidnie, chociaż widziała, że wciąż jest zły na nią i na to, co się teraz między nimi działo.
- Wiesz co? Jesteś okropny – wygarnęła mu. – Perfidny, cyniczny, chamski, egoistyczny…
- Granger… - wtrącił się chłodnym głosem, ale ona go nie słuchała.
- …nie liczysz się z uczuciami innych, masz gdzieś to, co myślą i czują, jesteś absolutnie głupi i…
- Granger, zamknij się! – krzyknął.
Nic sobie z tego nie zrobiła, i wciąż zapewne by wymieniała bardziej obraźliwe uwagi na jego temat, więc najzwyczajniej w świecie, ku jej zdziwieniu przyciągnął ją za ramiona i pocałował cały wściekły. Aż się zdziwiła, że nie poraziła go prądem, kiedy go dotknęła. Malfoy wplótł rękę w jej włosy, a drugą objął ją w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Cieszyła się, że są w dość oddalonym od ludzi miejscu. Miała ochotę go odepchnąć i pokazać mu, że nic sobie z tego nie robi, ale oczywiście nie potrafiła. Była zbyt słaba. Miała zbyt słabą wolę, by przerwać teraz jego pocałunki i jego błądzenie rąk. Uśmiechnęła się lekko i pogłębiła pocałunek. Malfoy był tylko facetem. Jak każdy inny, więc cieszyła się, że zachowała jasność umysłu, bo chłopak pod wpływem emocji zaczął jej podciągać sukienkę. W ostatniej chwili się wycofała.
- Opanuj się, jesteśmy w miejscu publicznym – upomniała go lekko zdenerwowana jego zachowaniem. Czasami był naprawdę nierozważny i dziecinny.  
- Chrzanić to – mruknął, ale ona z podłym uśmieszkiem oznajmiła.
- Nie ma tak dobrze.
Wiedział, że z nią nie wygra. Potrafiła być niezwykle irytująca i stanowcza jeśli chodziło o te sprawy. I chyba właśnie to w niej cenił. Ona jako jedyna nie traciła dla niego głowy jak inne i potrafiła normalnie myśleć w jego obecności. Zauważył, że jej oczy znowu posmutniały.
- Co jest, Hermiono? – spytał. Nie odpowiedziała od razu. Patrzyła się smutnymi, brązowymi oczami w jeden punkt i nagle odezwała się.
- Czy za mało razy udowadniałam ci, że jesteś dla mnie ważny? – mówiła cicho i powoli. Z bólem w głosie, którego nie udało jej się powstrzymać.
- Wiele razy mi to pokazywałaś – orzekł. Jego roztrzepane włosy poruszyły się pod wpływem delikatnego wiatru, a jej loki powiewały swobodnie – O co chodzi? – spytał się jej, bo milczała.
            W końcu zwróciła na niego wzrok swoich brązowych ocząt i uśmiechnęła się lekko, ale najwyraźniej przyszło jej to z trudem. Nie miała ochoty mu mówić o tym jak bardzo jego słowa ją zraniły. I że przez nie, ta cholerna ryska na sercu powiększyła się. Bała się, że jak tak dalej pójdzie to wszystko, co budowali runie. Bała się, że nie będzie mogła być z nim przez jakieś głupie tradycje rodzinne. Bała się, że zostanie sama ze złamanym sercem, bo nie mogła się przecież oszukiwać. On był arystokratą, a ona zwykłą dziewczyną z niemagicznej rodziny. Czy to uczucie z góry nie zostało skazane na niepowodzenie? Och, Hermiono, daj spokój. Dzień jest piękny, rozchmurz się i nie myśl o tym. Draco obiecał, że zrobi wszystko, co będzie w jego mocy. Dlaczego nie mogła w to uwierzyć?
- Chodźmy gdzieś – powiedziała chcąc oderwać się od ponurych myśli. Malfoy nie od razu się zgodził, bo zastanawiało go jej milczenie. Nie był głupi i wiedział, że coś było nie tak. Żałował swojego zachowania, żałował swoich słów, ale miał nadzieję, że nie przez nie tak bardzo cierpi. Przecież dał jej do zrozumienia, że to pieprzona zazdrość uczyniła go takim oschłym. Jego słowa nie były prawdą. Dla Granger mógłby zmienić nie tylko siebie. Dla niej mógłby zmienić cały świat.
 Wyszli na świeże powietrze i przechadzali się po sklepach.
- Wiesz co? Ja naprawdę nie wiem jak ja z tobą jeszcze wytrzymuję – palnęła nagle. Zauważyła szelmowski uśmiech na jego twarzy.
- Po prostu jest ci ze mną dobrze. A co nadal boli cię to, że znów przegrałaś zakład?
Skrzywiła się.
- Wierz mi nie tak bardzo. Bardziej boli mnie to, że chodzę z bardzo fikuśną tchórzofretką – dogryzła mu. Usłyszała jak wypuszcza gniewnie powietrze. Rozbawiło ja to. Może jednak ten dzień nie będzie taki zły? Hermiona chciała wykorzystać go całkowicie. A czy było coś lepszego od zdenerwowania i dokuczania Malfoyowi?
- Nie przypominaj mi o tym – odparł. Zachichotała z rozbawienia. Jego mina była po prostu bezcenna. Odszukała jego dłoń i wplotła w nią swoją rękę. Spojrzał na nią zdziwiony, ale ona tylko się uśmiechnęła. Nagle wszystko stało się piękniejsze. Widok roześmianych ludzi, uśmiech na buzi i obecność ważnej osoby obok mogły sprawić, że zapominało się choć na chwilę o kłopotach.
            Ciesz się życiem, Hermiono. Przecież miałaś wykorzystać ostatni rok szkolny jak najlepiej. Nie zmarnuj tego.

           
Od tamtego pamiętnego dnia minęły trzy dni. Ku uciesze Hermiony, Draco dostał paczką składniki do eliksirów. Na szczęście po wojnie listy i inne przesyłki nie były sprawdzane przez Filcha, więc przyłapanie ich na tym, że znoszą do szkoły rzeczy, które nie nadają się do normalnych eliksirów było nieprawdopodobne.
Hermiona spojrzała na zegarek, który stał w jakiejś starej, opuszczonej klasie. Siedziała na ławce, a obok siebie postawiła kociołek. Na kolanach otworzyła książkę i wpatrywała się w instrukcję. Nie wydawało jej się, że ten eliksir był ponad jej możliwości. Owszem, sposób przygotowywania był skomplikowany, nawet bardzo, ale Hermiona wierzyła w swoje umiejętności i wiedziała, że i tym razem uda jej się uwarzyć doskonały eliksir.
Jedyne, co ją powstrzymywało od zaczęcia to nieobecność Malfoya. Poszedł tylko do lochów po składniki i za chwilę miał być. Do cholery właśnie widziała, ile dla niego znaczyła „chwila”. Czekała tutaj prawie pół godziny, a jego ani śladu. Wątpiła, by sobie po prostu olał robotę. Wiedział jak bardzo jej na tym zależy. Ale w takim razie to gdzie on był?! Hermiona oparła się dla wygody o ścianę, wciąż siedząc na ławce. Próbowała się skupić na czytaniu, ale chyba po raz pierwszy jej się to nie udawało. Wskazówki zegara tykały niemiłosiernie głośno, przypominając tym samym o upływającym czasie. Czy on musiał się spóźniać?! Zacisnęła mocniej palce na okładce książki. Czy fakt, że musieli warzyć ten eliksir tylko w nocy nie był dostatecznie motywujący do tego, by się streszczać?
- Malfoy, rusz ten swój tyłek arystokraty… - odparła podenerwowana. Najwidoczniej sam zainteresowany nie miał najmniejszej ochoty się pojawić. Po pięciu minutach w ciszy, Hermiona eksplodowała. Trzasnęła książką i odłożyła ją gwałtownie na biurko. Zeskoczyła z niego i udała się go drzwi. Przed wyjściem rzuciła Zaklęcie Kameleona na kociołek i torbę ze składnikami. Ruszyła wściekła korytarzem. Jeśli za chwilę spotka na nim Malfoya, który jakby nigdy nic będzie się spokojnie przechadzać to nie ręczy za siebie. Chłopak miał niebywałą tendencję do denerwowania jej i to się chyba nie zamierzało zmienić. Szła wściekła korytarzami prosto do lochów.
- Uduszę go… Normalnie go uduszę – powiedziała cicho, chcąc rozładować emocje. Draco nie przejmował się tym, że ona ma szkołę, obowiązki, lekcje oraz własne życie. I tak przez robienie tego eliksiru będzie zarywać noce. Miała nadzieję, że to nie wpłynie na jej wyniki w nauce. Chyba by się załamała, ale dla Ginny wszystko. Mogłaby nawet powtarzać rok, byle pomóc przyjaciołom. Właściwie teraz to robiła. Nadrabiała siódmą klasę, bo rok wcześniej ruszyła na pomoc Harry’emu przy szukaniu horkruksów.
            Przez te rozmyślania nawet nie zauważyła, że na kogoś wpada. Upadłaby na posadzkę, gdy nie to, że czyjaś dłoń chwyciła ją i pociągnęła do siebie. Całkowicie rozbudzona i zdezorientowana tym wypadkiem, spojrzała do góry, by zobaczyć na kogo wpadła.
Przed sobą miała Zabiniego. Chłopak ostatnimi czasy zmienił się. Owszem, wciąż był zabawny i rozśmieszał wszystkich w każdej możliwej chwili, ale czasami Hermiona dostrzegała coś, czego nie powinno być w tym Zabinim jakiego poznała. Kiedy był sam stawał się ponury, schudł. Pytała go parę razy, co się z nim dzieje. Pytała się, czy przypadkiem nie jest chor, żeby poszedł do pani Pomfrey, ale ten odpowiadał jej „To o wiele bardziej skomplikowane, Miona”. Nie naciskała więc. Nie chciała się narzucać, ale bardzo martwiła się o Blaise’a. W tym roku spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Niekiedy nawet samotnie, gadając i śmiejąc się. Traktowała go jak brata, którego zawsze chciała mieć. Był jej prawie tak samo bliski jak Harry i Ron. Gdyby wyjechał… Nie wyobrażała sobie życia bez Blaise’a. Razem z Malfoyem wnieśli powiew świeżości i humoru w jej życie.
- Hermiona! Jak dobrze, że jesteś! – zawołał Blaise. Jego głos był zdyszany. Czyżby jej szukał? A może Malfoya?
- O co chodzi, Blaise? – spytała i poprawiła kosmyki włosów, które opadły jej na twarz, gdy prawie spadła na zimną posadzkę.
- Malfoy…
- Nie mam pojęcia, gdzie ten idiota jest – odparła od razu, ale ten pokręcił głową.
- Nie o to chodzi. Ja wiem, gdzie on jest. Chodź lepiej ze mną, bo McGonagall jutro ogłosi śmierć dwóch uczniów!
Hermiona z początku zdrętwiała. Oczy miała szerokie jak galeony. Merlinie, co się działo z Malfoyem?! I dlaczego dwóch osób?

- Prowadź… - powiedziała słabym głosem do przyjaciela. Ten widząc, że ledwo trzyma się na nogach, wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. 

~~~~~~~~~~~~~~~ 
Jak zwykle nie mam pomysłu, jeśli chodzi o tytuł notki, no ale mniejsza z tym. Przepraszam, że przerwałam w tym momencie, ale jakbym miała ciągnąć to dalej to notka stałaby się przeraźliwie długa. Jak coś to mam już trochę kolejnej, więc postaram się dodać ją szybciej. Może nawet w ciągu 3 dni ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥

54 komentarze:

  1. MEGA ŚWIETNE!!! CZEKAM Z NIECIERPLIWIENIEM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY, OBY TAK DALEJ! mam takie pytanie, ile będziesz jeszcze pisała tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy następny rozdział? bo tu napisałaś 3 dni, a na stronce na fb napisałaś że nawet jutro *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj jezuu! Cudne *.*
    Śmierć uczniów... wyjazd Zabiniego.... coraz ciekawiej nie powiem ^^
    Wstawiaj szybko dalszą część. ;3
    Pozdrawiam ,3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, boski, cudowny rozdział!!! Ubóstwiam Cię! Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, no... Mimo wszystko nie spodziewałam się tego po Malfoy'u.. Hmm ta końcówka intrygująca.. Coś mi się zdaje, że Malfy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się Nottem natychmiast :) Zobaczymy co z tego wyniknie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na prawdę boskii <3. Tylko troche mnie zmartwiła ta ich kłótnia, ale mam nadzieję, ze wszystko będzie OK ;D
    O Jesus xD coś ty zrobiła Malfoy'owi , już się boję. życzę wenyy, i pisz jak najszybciej ten następny rozdział ;*

    Pozdrawiam. Neta619 ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaach . Mysle ze splatasz figla i Herm roozstanie sie z Draco bedzie troche dramaturgii ;))
    swietny rozdzialek
    pozdrawiam
    ichhassedich

    OdpowiedzUsuń
  8. ja chcę jeszcze !! :D Bardzo dobra notka !/ Monika

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny<3
    Scena w Wielkiej Sali cudowna. Już sobie wyobrażam to jak Draco wkłada kanapkę Mionie do buzi i tą jej minę ;D Czyżby Draco bił się z Nottem? Jeśli tak to mam nadzieję że mu dokopie.(Ale jestem wredna:P)
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega, swietne, super, uwielbiam ich klotnie są przezabawne, oby wszystko się wyjasnilo czekam na kolejny rozdzial :))) ^.^

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś czuję, że ostatnie zdania dotyczą Malfoya i Notta. Notka super czekam na kolejną

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyżby Malfoy spotkał Notta ??
    Zapewne . Miejemy nadzieje że się nie pozabijają .
    czekam na kolejny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie Nott i Malfoy się biją albo coś...
    Uwielbiam jak się kłócą <3

    OdpowiedzUsuń
  14. o jezu, tylko nie usmiercaj malfoya! <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny, boski rozdział!
    Czyżby Malfoy spotkał Notta? xdd

    OdpowiedzUsuń
  16. oj chyba "zagadał" się z Nottem hehe czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmmm... czyżby Nott? <3 Rozdział bardzo mi się podoba. Widać, że w Malfoy'u zostało jeszcze trochę tego wrednego charakteru :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Hmm... ciekawie. Draco znowu ma kłopoty? Pokazujesz, że Draco nie zmienił się do końca. To dobrze. Naprawdę dobry rozdział.
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Założę się ,że się pożarli z Nottem.Yeah Malfoy nie traci pazurów;** Wspaniały rozdział,widać te wachania w Mionie.Hormoneczki:D
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy raz zdecydowałam się napisać komentarz na twoim blogu i muszę ci powiedzieć, że jesteś GENIALNA! Świetne pomysły, rewelacyjna historia. Co do rozdziału, to uwielbiam ich kłótnie :) Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Geniusz to twoje drugie imię :D
    ile planujesz jeszcze rozdziałów ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurczę, zaczęło się tak słodko, a tu nagle kłótnia! Szczerze, mam ochotę udusić Draco (pomimo tego, że go kocham) za to co powiedział Herm. Bardzo podoba mi się ta wzmianka o rysce, mam nadzieję, że nie zmieni się w pęknięcie ;) Końcówka jak zwykle w nieodpowiednim momencie, aczkolwiek domyślam się czegoś (czyżby bitwa samców?) :D Cały czas gryzie mnie ta sprawa Blaise'a, ale cierpliwie czekam na jej wyjaśnienie.
    Dałabym Ci jeszcze jednego like'a do kolekcji, ale usunęłam fb ;) Mam nadzieję, że komentowanie wystarczy.
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny :) (no i super wakacji)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pochłonęłam dosłownie na jednym wydechu!
    Rozdział wyszedł Ci świetnie :)
    Ciekawa jestem czy rzeczywiście się z Nottem pozabijają, bo domyślam się, że właśnie o niego i Malfoy'a się rozchodzi :D
    Mam nadzieję też, że rysa na sercu Hermiony się zasklepi, że Draco znajdzie sposób...
    Czekam na kolejny <3

    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam nadzieję, że Ginny nie wysysa z Blaise'a krwi, a powód jego nagłej zmiany nie jest jakiś poważny. o.O
    Malfoy pewnie się spotkał Teodorem i złapała ich profesorka, a ona to potrafi dawać szlabany!
    Gratuluję z okazji 50 rozdziałów! C:

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział świetny, a końcówka obłędna :) Już nie mogę się doczekać kolejnej notki :D Życzę weny ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Aww.. świetny rozdział, tylko czemu skończony w takim momencie? T-T
    No, ale od początku... jejku czy Hermiona i Draco zawsze muszą się kłócić? Ehh.. ale przynajmniej się godzą.. i tak ma zostać! No niech im się będzie układało przez trochę więcej niż tydzień.

    Co do końcówki... czyżby Malfoy bił się z Nottem? ;>
    Mam nadzieję, że nic się nie stanie Draconowi!
    Czekam na kolejny rozdział!

    Pozdrawiam DreamyDevil.

    Zapraszam również do siebie na wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Pokochałam Notta, ale Malfoya też kocham i Blaisa tez :D dziwnie brzmi to zdanie, ale ok :)
    Cóż mi pozostaje napisać innego, niż to co zwykle - WSPANIALE!

    OdpowiedzUsuń
  28. czemu skończony w takim momencie?
    ale wybaczam Ci.
    Chciałam byś wiedziała, że mam naprawdę wielki szacunek do Ciebie i tego, co roobisz i piszesz.
    Notka jak zawsze boska
    Życzę przeogromnej weny :*
    Lolyta

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam nadzieję, że nowy uda Ci się wstawić jak najszybciej, bo umrzemy z ciekawości, co będzie daleeeej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz dobranoc :D Twoje opowiadanie zawsze tak bardzo mnie wciąga ze siedzę nocami :PP

      Usuń
  30. To... To już nie jest TEN Malfoy... To już nie jest TEN Malfoy co dawniej. Przecież wtedy w poprzednich rozdziałach taki nie był.
    Nie wiem czemu, ale ten rozdział czytało mi się inaczej. Inaczej niż poprzednie. Nie za dobrze. I jeszcze perspektywa tego że miłość Hermiony tak jakby wygasa przez tą jedną ryskę na sercu...
    To już nie jest to... Smutno mi się to czyta. Mimo, że jest wspaniałe to jednak inne. Mimo, że czytałam wszystkie rozdziały i zdaje się być tak dobrze znane to jednak wydaje mi się że nie rozumiem nic...
    Ale i tak czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem! Czyżby Draco miał jakąś sprzeczkę z Teodorem? :D
    Dodawaj szybciutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Co?! Mam czekać aż TRZY dnu?! Dodaj szybciej bo wszyscy czekamy! :)
    czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak ja uwielbiam ten paring w Twojej wersji ♡.♡ Oni są tacy słodcy nawet jak się kłócą. Coś mi się wydaję, że Draco i Nott się pobili. No ale oczywiście czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam *♡*

    OdpowiedzUsuń
  33. Śmierć uczniów? ciekawe... Draco mnie wkurza :/
    ~Alexa Luna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak ty to mogłaś przerwać i to w takim momencie?!!!
    Ja nie wytrzymam. Jeżeli notki nie będzie w tym tygodniu (najpóźniej!) to Ci tego w życiu nie daruję. Jeszcze nie wiem, co zrobię ale coś wymyślę.
    Co do notki to genialna :) Ostatnio dodajesz świetne rozdziały i bardzo mnie to cieszy :) Zastanawia mnie tylko jedno zdanie 'Wątpiła, by sobie po prostu ją robotę.' Może to tylko nadgorliwość, ale jakoś mi to przeszkodziło w czytaniu.
    Zastanawia mnie ta rysa w sercu. Chcę tylko mieć pewność, że to jednak nie zrobi zbyt dużo zamieszania.....
    Śmierć uczniów? CO SIĘ STAŁO!!!!! No cóż dowiemy się potem :) Mam nadzieję, że Draco na tym zbyt nie ucierpi.
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Dlaczego w takim momencie przerwałaś?! :O Dawaj nam jak najszybciej nowy rozdział, bo nie wytrzymamy tego czasu. Wiem, że i tak dodajesz notki bardzo szybko, ale proszę, proszę dodaj już nowy! Mam nadzieję, że Draco nic nie jest i że Nott oberwie od niego całkiem nieźle. I że Hermiona nie zakocha się w Teodorze, bo chyba nie wytrzymam jak tak sie stanie. Draco zachowywał się trochę inaczej niż zwykle, ale to pewnie przez zazdrość jak to sam określił...
    Zniecierpliwiona i oddana ~~Nicki~~

    OdpowiedzUsuń
  36. Początek ze śniadankiem trochę za bardzo przypomniał mi jeden z akapitów na Dwóch Światach :) Reszta rozdziału bardzo ciekawa, fajnie opisałaś ich emocje, bardzo gorące. Moment na zakończenie oczywiście nie odpowiedni... ale zaczynam się już przyzwyczajać! Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam Serdecznie!
    Venetiia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam teksty Malfoy'a: "Cała hołota z Hogwartu" albo "Masz swoją kanapke" po czym niczym dżentelmen wepchnal ją jej do buzi xD
    Boję się.. kto umarł? Chyba nie masz na myśli Draco? :O Serio się boję xd
    "Jego słowa nie były prawdą. Dla Granger mógłby zmienić nie tylko siebie. Dla niej mógłby zmienić cały świat." Piękny cytat ♥

    ~Pozdrawiam Wiktoria ∞

    OdpowiedzUsuń
  38. Hmm... ciekawe co z tego wyniknie. Domyślam się, że Draco spotkał po drodze Nott'a. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Tylko dlaczego Malfoy i Miona ciągle się kłócą?
    Pozdrawiam,
    Uzależniona od książek :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Gdy przeczytałam jak Blaise powiedział że ogłoszą śmierć dwóch osób to normalnie aż ciarki po plecach mi przeszły bo pomyślałam o Draco :o
    Rozdział jak zawsze super i gratuluję talentu :**
    Myślę że rozdział zjawi się jutro :D
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  40. rozdział jak zawsze genialny:)
    kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  41. w takim momencie!! czyżby draco zabił notta ? :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Hej :) znalazłam Twoje opowiadanie przypadkowo, zapewne jak większość. I jak większość od razu się wciągnęłam. Jest tu ciekawie, magicznie i zaskakująco. Zwroty akcji są wciągające i nadają historii spontaniczności. Nie zauważyłam żadnych błędów językowych bądź ortograficznych. Czytałam sporo Dramione i Twoje pomysły są oryginalne, aczkolwiek niektóre wątki już gdzieś napotkałam. A co do postaci : Hermiona już mnie irytuje, zachowuje się idiotycznie i Hmmm niezdrowo, raz ma ochotę zabić, a później rozmawia jak gdyby nigdy nic. Co do reszty to jestem zadowolona. Czekam z niecierpliwieniem na dalszą część :) // ALEKSANDRA

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale Malfoy jest denerwujący! Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Rozdział jak zawsze super! :D Czekam z niecierpliwością na nowy :)
    A oto nowy wierszyk żebyś pisała nasze Dramione bardzo długo nawet do 100 rozdziału *.*

    ♪ ♪ ♪

    Chwile miłości odejdą w dal,
    w sercu naszym pozostanie smutek i żal.
    Nigdy nie będzie jak dawniej,
    wszystko z bólem się zakończy.
    ~NS

    OdpowiedzUsuń
  45. Malfoy i Nott na bank się spotkali i ze sobą walczą :D innej opcji nie ma :D czeka na następny!

    OdpowiedzUsuń
  46. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda ci się jeszcze wstawiić nowy dzisiaj ale nie popendzam :D

      Usuń
  47. notka nigdy nie jest przeraźliwie długa, a ta jest naprawdę udana, moim zdaniem hermiona jest jednak trochę za miękka dla malfoya, powinna mu wygarnąć
    przy okazji leci nominacja do Liebster Award
    http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak moglas przerwac w takim momencie. Blagam daj nn bo nie wytrzymam. Blog i opowiadanie swietne. Biedna Miona. Podejrzewam ze Dracuś jakos zmartwychwstanie. Pozdrawiam i zycze duzo weny. Serek17

    OdpowiedzUsuń
  49. Tylko nie uszkodź jakoś poważnie Draco, proszę :( A poza tym to kurde, jestem pod wielkim wrażeniem już od dłuższego czasu. Tyle nowych wątków wpalatasz w to opowiadanie, że jest nieprzerwanie tak samo interesujące. I bardzo mi się podoba to, jak opisujesz relacje między Hermioną i Draconem. Nie jest tak cukierkowo, jak w innych opowiadaniach. Wszystko jest wręcz idealne i wspaniałe. :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Buźka :3

    OdpowiedzUsuń
  50. Znów mój niezwykły spryt i przebiegłość sprawiły, że udało mi się coś rozszyfrować. Cóž? Nie tak samo, jak ostatnio plan (Rona), ale daną sytuację :DD hahah, jestem cudowna :33
    Jeżeli wchodząc na temat oceny rozdziału, to uważam iż rozdział jest fajny. Muszę przyznać, że od początku historii tego bloga poprawiłaś się, co nie oznacza, że zmieniłaś swój styl pisania. Przeciwnie, poprawiłaś go i zachowałaś swój styl.

    OdpowiedzUsuń