Hermiona siedziała przy stole
Gryfonów popijając ze znudzeniem sok dyniowy. Obserwowała jak w rogu sali Ginny
i Blaise rozmawiają z przygnębionymi minami. Przejmowała się tym, że Zabini
wyjeżdża, ale Malfoy za nic nie chciał puścić pary z buzi. Co niezwykle ją
irytowało. W końcu zobaczyła jak Blaise przytula jej przyjaciółkę i wychodzi
razem z nią z Wielkiej Sali. Westchnęła. Nagle ktoś poderwał ją do góry. Aż się
zakrztusiła sokiem.
-
Koniec tego śniadania, Granger – usłyszała głos Malfoya i się lekko uśmiechnęła.
– Zaraz do miasteczka zleci się ta cała hołota z Hogwartu i pozajmują nam
najlepsze miejsca.
Spojrzała
na niego, a ten się szelmowsko uśmiechnął.
- Nie
dokończyłam mojej kanapki – poskarżyła się. Malfoy przewrócił oczami i wziął
jej kanapkę z dżemem w rękę, by po chwili wepchnąć jej do ust. Jęknęła z
oburzenia.
-
Masz swoją kanapkę, ucisz się i wychodzimy – widać był bardzo rozbawiony z jej
miny. Wyjęła jedzenie z ust i odrzuciła na talerz.
- Ja
dziękuję za taką łaskę - wzięła swoją torebkę i razem z Malfoyem wyszła z
pomieszczenia, odprowadzona wzrokiem zdumionych Gryfonów. Jejciu, czy oni wciąż
muszą wzbudzać tak wielką sensację? Nie no ludzie, bez przesady.
Pogoda na dworze była cudowna.
Wiosenne słońce mocno grzało ich twarze. Hermiona zdjęła z siebie sweterek i
została tylko w zwykłej kwiecistej sukience, którą kiedyś kupiła jej mama.
Nigdy wcześniej nie miała sposobności jej założyć. Dopiero w siódmej klasie,
dzięki małej pomocy Ginny, przekonała się do spódniczek, bluzek z małym
aczkolwiek dekoltem. Nigdy nie lubiła pokazywać swojej figury, którą uważała za
okropną, ale wszystko się zmieniło. W końcu była kobietą, a każda kobieta,
nawet ona lubiła dobrze i świeżo wyglądać.
Nie
wspomniała Malfoyowi o incydencie w bibliotece. W ogóle nie chciała o tym
pamiętać, ale nie potrafiła. Nott stanowił dla niej jedną wielką zagadkę. To
jak się zachowywał. Zerknęła na Malfoya. Merlinie, jaki on był zabójczo
przystojny. Potrząsnęła głową. Nott wspomniał coś o dziewczynie, którą Draco mu
odebrał. Która była dla niego tą jedyną. Zagryzła wargę. Czyżby dlatego chłopak
tak się zachowywał? Bo stracił kogoś, dla kogo warto żyć? Sama nie wiedziała
jakby ona zareagowała, gdyby straciła Malfoya. Bo ta dziewczyna musiała być dla
Notta tak samo ważna jak dla niej ten Ślizgon. Stąd ta nienawiść, którą
dostrzegła między nimi na boisku do quidditcha.
- O
czym myślisz? – usłyszała głos Malfoy, który wyrwał ją z rozmyślań.
- O
niczym… To znaczy… O mnóstwie spraw. O wszystkim na raz – odparła.
-
Przestań w końcu myśleć – przeczesał jej włosy, a Hermiona skomentowała to
oburzeniem.
-
Wiesz, że tego nie lubię – poprawiła swoje włosy.
-
Wiem, dlatego to robię – uśmiechnął się ironicznie. Prychnęła, ale jej kąciki
ust leciutko podniosły się do góry.
-
Uuu, jednak się cieszysz – droczył się.
-
Wcale nie!
-
Właśnie widzę – z jego twarzy nie znikał ten irytujący wyraz zadowolenia. Boże,
z kim ona była. Chyba z najbardziej wkurzającym człowiekiem jaki chodził po tej
ziemi. Przetrzymała materiał sukienki, który lekko się uniósł pod wpływem
nagłego wiatru. Zły pomysł, by ją nakładać. Jak tak dalej pójdzie, to każdy
będzie miał okazję podziwiać jej pośladki. Cudownie. Niczego po prostu bardziej
nie pragnęła.
Dochodzili
właśnie do wioski, która jeszcze nie była tak bardzo zaludniona przez uczniów.
Pierwsze, co zrobili to poszli w stronę Trzech Mioteł, by zająć najlepsze
miejsca. Zajęli jakieś w kącie, by mieć więcej prywatności. Tam zawsze można
było pogadać na wszystkie tematy, nie bojąc się, że ktoś może cię podsłuchać.
Przeważnie siadała tam z Harrym i Ronem w poprzednich latach, by omówić
wszystkie sprawy, o których tylko oni mieli pojęcie.
Zajęli miejsce naprzeciw siebie i
zamówili napoje. W przypadku Hermiony była to zwykła woda z sokiem. Nie miała
ochoty na nic innego. Spojrzała na Malfoya i spytała po raz kolejny.
-
Kiedy przyślą te składniki? Wiesz, że nie mamy dużo czasu.
-
Jutro już powinny być – odpowiedział i przyjrzał jej się uważnie. Hermiona
poczuła się dziwnie odsłonięta. Jakby mógł wyczytać z jej twarzy wszystkie tajemnice.
Nagle coś przyszło jej do głowy. Miała pretensje do Malfoya, że jej nie
powiedział o listach matki, a teraz sama tonęła w tajemnicach. Musiała poruszyć
temat Notta, ale bała się reakcji Malfoya na jej słowa. Nie wiedziała jak to
zacząć. Ostatnim razem, kiedy wszyscy troje znaleźli się na jednym korytarzu,
Hermiona wręcz magią musiała powstrzymać Malfoya, by nie rzucił się na swojego
kolegę z domu. Ale… ona nie mogła mieć przed nim tajemnic. Po prostu to nie
było w jej stylu.
-
Draco, musimy pogadać – westchnęła. Wiedziała, że tym samym sama poprosiła się
o trudną rozmowę. A mogło być tak dobrze. Nie, nie mogło, bo sumienie cały czas
jej dokuczało od tamtego czasu. Chciała w końcu pozbyć się tego ciężaru.
Spojrzał na nią pytająco.
-
Czekam, Hermiono – ponaglił ją. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i usiadła
obok chłopaka. Wolała mu zagrodzić drogę, jeśli zawładną nim instynkty
mordercze. Oczywiście to były tylko jej przypuszczenia, które w większości
mogły okazać się słuszne. Draco nienawidził jak ktoś dobierał się do jego
dziewczyny. Może to nie chodziło do końca o nią, ale o to, że kto się do niej
dobierał obrażał samego Malfoya. Tak przynajmniej sądziła. No tak. Bo przecież
jak można urazić wielkiego Dracona Malfoya. Coś za dużo ostatnio było w niej
ironii…
-
Obiecaj mi coś – zaczęła na sam początek.
-
Przynamniej powiedz mi co – odparł. Nie miał zamiaru obiecywać czegoś z góry.
-
Obiecaj mi, że już nigdy nikomu nie odbierzesz czegoś ani kogoś ważnego –
spojrzała mu twardo w oczy. Wiedziała, że to było dla niego pewnie bardzo
dziwne. W końcu nie codziennie wywiera się na kimś presję, by złożył obietnicę.
Na dodatek taką.
- O
co ci chodzi? – spytał.
- Obiecaj! – naciskała. Chodziło jej o
Notta i o to, że Draco odebrał mu dziewczynę. To było świństwo. Tak się nie
postępowało. Dlatego też między innymi chciała mieć jego słowo, że nigdy tego
nie zrobi.
-
Dobra, obiecuję, ale mów, o co chodzi – machnął lekceważąco ręką, co niezbyt
jej się spodobało. Wszystko wszystkim wzięła się w garść i opowiedziała ze
szczegółami, co się wydarzyło w bibliotece. Jak się spodziewała, twarz Malfoya
z każdym zdaniem stawała się coraz groźniejsza. Chyba mogła sobie darować te
szczegóły, ale przynajmniej kiedy o nich powiedziała to czuła całkowitą ulgę.
Przynajmniej nic nie skrywała, a to już chyba jest coś.
-
Nienawidzę go. Niech ja go tylko spotkam – wycedził przez zaciśnięte zęby, a w
jego oczach szalał prawdziwy ogień. Pokręciła głową.
-
Tylko spokojnie – próbowała, ale jak widać jej chłopakowi daleko było do stanu
spokojności.
- Mam
być spokojny z myślą, że on był tak blisko ciebie i cię dotykał? – warknął. –
Do cholery jasnej, Hermiona, zastanów się, co mówisz!
- On
chce się zemścić – odpowiedziała. Malfoy zrobił zdumioną minę.
- Jak
to: zemścić?
- A
tak, że odebrałeś mu dziewczynę, która była dla niego wszystkim. Najwidoczniej
dzięki twojemu głupiemu rozumowi on chce teraz wykorzystać mnie do swoich celów
– powiedziała niezadowolona. Z ust Malfoya wyrwało się wulgarne przekleństwo.
Mimowolnie się skrzywiła. W Trzech Miotłach zebrała się już spora grupka
uczniów. Madame Rosmerta z uśmiechem na ustach chodziła między stolikami
rozdając napoje i wdając się przy okazji w pogaduszki. Wszyscy rozchichotani i
weseli z wolnego czasu poza szkołą.
-
Mógłbyś tak nie przeklinać?
Nie
odpowiedział najwidoczniej się nad czymś zastanawiając.
- To
była zwykła dziewczyna jakich wiele, więc o co mu chodzi? – spytał, zupełnie
ignorując jej wcześniejsze pytanie.
Wtedy
to w Hermionie się zagotowało. No nie! Jak mogła być z takim egoistą?
-
Skoro to była zwykła dziewczyna, to dlaczego chciałeś ją mieć i odebrałeś ją
Nottowi?! – wściekła się. Przewrócił oczami.
- To
było dawno.
- Co
mnie to obchodzi? – syknęła. – Najwidoczniej Nott nie może o tym zapomnieć.
-
Skończ, okej? – warknął. – Po prostu idiota na to zasłużył.
Zmierzyła
go wzrokiem bazyliszka. Był… Ugh! Był okropny.
-
Malfoy – powiedziała z naciskiem. – Nigdy, ale to nigdy nie odbieraj nikomu
ważnej osoby, bo w przyszłości za to zapłacisz. – pouczyła go.
Uśmiechnął
się kpiąco, co jeszcze bardziej podniosło jej ciśnienie. Miała ochotę zrobić mu
krzywdę, ale ostatnimi siłami się powstrzymała.
- Nie
udawaj mądrej Granger, bo nią nie jesteś – odparł. Krew zagotowała jej się w
żyłach. Nie da się sprowokować. Wiedziała, że Malfoy jest zły, bo broniła Notta
i była przeciwko niemu, ale chyba robiła słusznie, prawda? Malfoy zachował się
jak ostatni prostak odbierając Nottowi dziewczynę. Nawet jeśli to zdarzyło się
tak dawno. Ugh, chyba jeszcze nigdy się nie przekonał jak to jest, gdy zabierze
się mu sprzed nosa kogoś ważnego.
-
Odezwał się ten mądry – zironizowała.
-
Dobrze powiedziane, Granger. W porównaniu do ciebie jestem mądry, ale się nie
wywyższam – patrzył jej wściekłym wzrokiem w oczy. Nie zmieszała się. Już dawno
przestała się go bać. Wiedziała, że na pewno nie zrobiłby jej krzywdy nawet
jakby zawładnęły nim żądze mordu na jej osobie.
- Nie
masz jakiej wiedzy i mądrości sobą zaprezentować – warknęła. - Potrafisz
zaciągać tylko puste panienki do łóżka. Oto umiejętności cudownego Dracona
Malfoya!
-
Jesteś głupia – oznajmił. Rzeczywiście się wysilił. Niestety. Wypominanie
Hermionie, że jest w jakikolwiek sposób głupia nie było dobrym rozwiązaniem.
- Ty
wcale nie jesteś lepszy. Gdybyś się zmienił… - mówiła z wściekłością w głosie.
I wtedy jej gwałtownie przerwał. Wszystkie oznaki kpiny przeszły mu
momentalnie.
- Nie
mam zamiaru się zmieniać, Granger. Dla nikogo. Nawet dla ciebie, więc nie licz
na to – popatrzył jej prosto w oczy. Były tak chłodne niczym lód. Na Merlina,
Malfoy, co z tobą? Hermiona nie potrafiła uspokoić myśli. Co z nim było nie
tak? Och, oczywiście wszystko mogło być dobrze, ale jej się zachciało gadać o tym Ślizgonie. Nie czuła się jednak ani
trochę winna temu, że teraz siedzieli naprzeciw siebie i sztyletowali się
wzrokiem. Absolutnie nie czuła winy. Malfoy powinien w końcu coś zrozumieć i
ona musi mu wpoić to do tego tępego łba. Jednak wzmianka o tym, że nie ma
zamiaru się zmienić. Dla nikogo. Nawet dla niej lekko ją zabolała. Nie pokazała
tego po sobie, ale jej milczenie było dla Malfoya jednoznaczne.
-
Zdziwiona? – spytał chłodno. – Możesz sobie zmieniać ten głupi świat, ale nie
zmieniaj ludzi. Najwyżej siebie.
Zraniło ją to. Zraniło i to całkiem
poważnie. Dlaczego? Hermionie w jednej chwili wydawało się, że nie zna
człowieka, którego miała przed sobą. Zdawało jej się, że patrzy na tego starego
Dracona Malfoya. Tego oschłego, podłego Ślizgona. Nie dopuszczała do siebie
myśli, że mógł być najzwyczajniej w świecie zazdrosny o nią i o to, że cały
czas gada o innym Ślizgonie. Swoją drogą ona też by się zdenerwowała, gdyby
Malfoy gadał non stop o jakiejś Gryfonce. W dodatku takiej, która jest jej
wrogiem. Ale teraz miała to gdzieś. Głos Malfoya ociekał takim jadem jak
kiedyś, kiedy się do niej zwracał.
- Co
z tobą, Draco? – spytała. Jej głos odrżał od emocji.
- A
co miałoby ze mną być? – uniósł pytająco brew.
-
Zachowujesz się tak… inaczej.
-
Zachowuję się jak zawsze – spojrzał na nią z kpiną. Kolejne ukłucie, kolejny
ból. Te szare, ukochane tęczówki, które patrzyły na nią tak… ostro. Nie mogła
tego znieść.
-
Chyba za bardzo się przeliczyłam. Myślałam, że choć trochę się zmieniłeś –
odpowiedziała z lekką pretensją. Nie czekała na jego odpowiedź. Kiedy
wychodziła, rzuciła tylko krótkie „Miłego dnia, Malfoy” i wyszła na zatłoczone
uliczki Hogsmeade. Miała nadzieję, że chłopak za nią nie pójdzie. Nie chciała,
by widział jak bardzo zraniły ją jego słowa. Obejrzała się i stwierdziła, że chyba
nie może być tak pięknie jakby chciała. Malfoy wyszedł z Trzech Mioteł i ich
spojrzenia się spotkały. O nie…
Szybko odwróciła się do niego
plecami i próbowała wtopić się w tłum. Przyśpieszyła kroku. Nagle dostrzegła
malutką uliczkę między sklepikami. Natychmiast w nią skręciła. Zwolniła trochę
i odwróciła się. Malfoya nie było. Odetchnęła z ulgą i przygładziła sukienkę.
Jak mógł być taki w stosunku do
niej? Przecież ona właściwie nic takiego nie zrobiła. Chciała tylko, by
obiecał, że nie zrobi nigdy czegoś tak podstępnego i okropnego. Cóż,
przeliczyła się. Najwidoczniej Ślizgoni mają to w naturze. Mogła w ogóle nie
zaczynać tej rozmowy. Była głupia. Zepsuła zapewne całkiem miło zapowiadający
się dzień. Chociaż to dobrze. W końcu wyrzucił z siebie wszystko, co mu
dokuczało. Między nimi chyba nigdy nie będzie prawdziwego spokoju. Czy oni mogą
wytrwać tydzień bez kłótni? A podobno przeciwieństwa się przyciągają… Tutaj
chyba jest zdecydowanie za duża różnica.
Szła pustą uliczką, całkowicie
zamyślona. Nagle usłyszała za sobą kroki. Serce zabiło jej mocniej. Odwróciła
się i zauważyła Malfoya. Po jego minie zauważyła, że zdecydowanie jest zły. A
raczej wściekły. Chciała wziąć nogi za pas i uciec przed nim, ale nie
zamierzała być takim tchórzem. Przyśpieszyła tylko kroku, by po chwili usłyszeć
przekleństwo. Wiedziała, że potrafiła być szybka. Nagle poczuła mocne
szarpnięcie w ramię.
-
Ałć, to boli, kretynie! – warknęła i szarpnęła się. Uścisk zelżał, ale wciąż
był stanowczy. Spojrzała na niego wzrokiem bazyliszka.
-
Przestań mnie zabijać wzrokiem, bo ci to nie wychodzi – skomentował jej
zachowanie Draco. Przez chwile panowała między nimi cisza, którą przerwał. – Ty
serio się obraziłaś? – w jego głosie zabrzmiało niedowierzanie. Prychnęła.
- Och
nie! Skądże! – powiedziała z sarkazmem w głosie. – Tylko właśnie przed chwilą
potraktowałeś mnie bardzo źle, Malfoy, ale najwidoczniej dla ciebie to jest
nic, że przed chwilą dałeś mi do zrozumienia to, iż tak naprawdę nigdy się nie
zmieniłeś i wszystko jest dla ciebie takie same...
Słuchał
w milczeniu, a ona ciągnęła dalej.
-
…Najlepiej zacznij mnie nazywać znów szlamą, a wszystko wróci do normy…
-
Zwariowałaś? – wtrącił niezadowolony. Szarpnęła się, by wyrwać ramię z jego
uścisku.
-
Nie, Draco. Nie zwariowałam.
- To
dlaczego się burzysz, skoro do cholery nic takiego ci nie zrobiłem?! –
krzyknął. Drgnęła, słysząc jego podniesiony głos. Dreszcze przeszły po jej
ciele. Piersi opadały i podnosiły się coraz szybciej z powodu przyśpieszonego
oddechu.
-
Jeśli dla ciebie potraktowanie mnie jakbym była niczym jest w ogóle nieważne,
to najlepiej od razu z tym skończmy – spojrzała na niego pogardliwie. Starała
się nie pokazywać tego jak jej głos drży. Za wszelką cenę nie chciała, by w jej
oczach błysnęły łzy. I tak za bardzo już pokazywała swoje emocje. Nie miała
zamiaru powtarzać tego samego błędu.
- A
jak miałem się zachowywać, Granger?! Cały czas tylko gadasz o nim – zdenerwował
się. – Może ułatw mu robotę i odejdź ode mnie dla niego, by zadowolić twojego Teodora.
Wciągnęła
z oburzenia powietrze. Była pewna, że jej oczy ciskają teraz najprawdziwsze
błyskawice, a włosy wyglądają jak naelektryzowane. Kiedy się denerwowała można
było ją porównać do prawdziwej burzy.
- Jak
możesz tak mówić, Draco? To ty jesteś dla mnie najważniejszy, a nie jakiś Nott,
który ma zaburzenia psychiczne – warknęła. Malfoy nie wzruszył się jej słowami.
Zacisnęła pięści.
-
Jakoś tego nie pokazujesz.
Miała
ochotę mu przywalić. Czasami zachowywał się ogrzej niż ona. Zupełnie jak
kobieta. No tak, ale jakby rzuciła się na niego z pięściami, to pięknie by mu
wszystko udowodniła. Wiedziała, co go zadowoli. Miała nad nim jaką taką władzę
i wystarczył tylko jeden jej ruch, a był jej. Malfoy mógł być sobie czystej
krwi, mógł być arystokratą, ale wciąż był tylko mężczyzną, który dawno pokazał,
że ma do niej słabość. Jakoś nie miała ochoty jednak w ogóle go dotykać.
Dlatego też najzwyczajniej w świecie
się od niego odwróciła i odeszła. Wiedziała, że będzie ją gonić i nie pomyliła
się. Domyślała się też, że będzie zdenerwowany. Ale nie spodziewała się tego,
że wyląduje na kamiennej, zarośniętej mchem ścianie jakiegoś sklepiku lub
domku. Obawiała się, że to pobrudzi jej sukienkę, ale jakoś szybko odwróciła
się od tych myśli, kiedy dostrzegła przed sobą rozwścieczonego Malfoya.
- I
jak ja mam rozmawiać z tobą jak z człowiekiem?!
-
Przyjmij do świadomości to, że może nie chcę z tobą gadać – bąknęła.
- Nie
ma mowy – odparł.
-
MALFOY! – krzyknęła wytrącona z równowagi, bo chciała pójść dalej, ale ten
skutecznie ją zatrzymał. – Nawet się do mnie nie zbliżaj! – ostrzegła go.
- Mam
do tego prawo – przypomniał jej.
- Nie
masz najmniejszego prawa – odrzekła. Czuła się jakby miała w sobie wulkan,
który miał za parę chwil naprawdę mocno wybuchnąć. Draco za dużo sobie pozwalał
i bardzo jej się to nie podobało. Był zdecydowanie zbyt stanowczy, ale…
Przecież właśnie to jej się w nim podobało, więc Melinie, dlaczego teraz
narzeka?
-
Jestem twoim chłopakiem, Granger – uśmiechnął się perfidnie, chociaż widziała,
że wciąż jest zły na nią i na to, co się teraz między nimi działo.
-
Wiesz co? Jesteś okropny – wygarnęła mu. – Perfidny, cyniczny, chamski,
egoistyczny…
-
Granger… - wtrącił się chłodnym głosem, ale ona go nie słuchała.
-
…nie liczysz się z uczuciami innych, masz gdzieś to, co myślą i czują, jesteś
absolutnie głupi i…
-
Granger, zamknij się! – krzyknął.
Nic
sobie z tego nie zrobiła, i wciąż zapewne by wymieniała bardziej obraźliwe
uwagi na jego temat, więc najzwyczajniej w świecie, ku jej zdziwieniu
przyciągnął ją za ramiona i pocałował cały wściekły. Aż się zdziwiła, że nie
poraziła go prądem, kiedy go dotknęła. Malfoy wplótł rękę w jej włosy, a drugą
objął ją w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Cieszyła się, że są w
dość oddalonym od ludzi miejscu. Miała ochotę go odepchnąć i pokazać mu, że nic
sobie z tego nie robi, ale oczywiście nie potrafiła. Była zbyt słaba. Miała
zbyt słabą wolę, by przerwać teraz jego pocałunki i jego błądzenie rąk.
Uśmiechnęła się lekko i pogłębiła pocałunek. Malfoy był tylko facetem. Jak
każdy inny, więc cieszyła się, że zachowała jasność umysłu, bo chłopak pod
wpływem emocji zaczął jej podciągać sukienkę. W ostatniej chwili się wycofała.
-
Opanuj się, jesteśmy w miejscu publicznym – upomniała go lekko zdenerwowana
jego zachowaniem. Czasami był naprawdę nierozważny i dziecinny.
-
Chrzanić to – mruknął, ale ona z podłym uśmieszkiem oznajmiła.
- Nie
ma tak dobrze.
Wiedział,
że z nią nie wygra. Potrafiła być niezwykle irytująca i stanowcza jeśli
chodziło o te sprawy. I chyba właśnie to w niej cenił. Ona jako jedyna nie
traciła dla niego głowy jak inne i potrafiła normalnie myśleć w jego obecności.
Zauważył, że jej oczy znowu posmutniały.
- Co
jest, Hermiono? – spytał. Nie odpowiedziała od razu. Patrzyła się smutnymi,
brązowymi oczami w jeden punkt i nagle odezwała się.
- Czy
za mało razy udowadniałam ci, że jesteś dla mnie ważny? – mówiła cicho i
powoli. Z bólem w głosie, którego nie udało jej się powstrzymać.
-
Wiele razy mi to pokazywałaś – orzekł. Jego roztrzepane włosy poruszyły się pod
wpływem delikatnego wiatru, a jej loki powiewały swobodnie – O co chodzi? –
spytał się jej, bo milczała.
W końcu zwróciła na niego wzrok
swoich brązowych ocząt i uśmiechnęła się lekko, ale najwyraźniej przyszło jej
to z trudem. Nie miała ochoty mu mówić o tym jak bardzo jego słowa ją zraniły.
I że przez nie, ta cholerna ryska na sercu powiększyła się. Bała się, że jak
tak dalej pójdzie to wszystko, co budowali runie. Bała się, że nie będzie mogła
być z nim przez jakieś głupie tradycje rodzinne. Bała się, że zostanie sama ze
złamanym sercem, bo nie mogła się przecież oszukiwać. On był arystokratą, a ona
zwykłą dziewczyną z niemagicznej rodziny. Czy to uczucie z góry nie zostało
skazane na niepowodzenie? Och, Hermiono,
daj spokój. Dzień jest piękny, rozchmurz się i nie myśl o tym. Draco obiecał,
że zrobi wszystko, co będzie w jego mocy. Dlaczego nie mogła w to uwierzyć?
-
Chodźmy gdzieś – powiedziała chcąc oderwać się od ponurych myśli. Malfoy nie od
razu się zgodził, bo zastanawiało go jej milczenie. Nie był głupi i wiedział,
że coś było nie tak. Żałował swojego zachowania, żałował swoich słów, ale miał
nadzieję, że nie przez nie tak bardzo cierpi. Przecież dał jej do zrozumienia,
że to pieprzona zazdrość uczyniła go takim oschłym. Jego słowa nie były prawdą.
Dla Granger mógłby zmienić nie tylko siebie. Dla niej mógłby zmienić cały
świat.
Wyszli na świeże powietrze i przechadzali się
po sklepach.
-
Wiesz co? Ja naprawdę nie wiem jak ja z tobą jeszcze wytrzymuję – palnęła
nagle. Zauważyła szelmowski uśmiech na jego twarzy.
- Po
prostu jest ci ze mną dobrze. A co nadal boli cię to, że znów przegrałaś
zakład?
Skrzywiła
się.
-
Wierz mi nie tak bardzo. Bardziej boli mnie to, że chodzę z bardzo fikuśną
tchórzofretką – dogryzła mu. Usłyszała jak wypuszcza gniewnie powietrze. Rozbawiło
ja to. Może jednak ten dzień nie będzie taki zły? Hermiona chciała wykorzystać
go całkowicie. A czy było coś lepszego od zdenerwowania i dokuczania Malfoyowi?
- Nie
przypominaj mi o tym – odparł. Zachichotała z rozbawienia. Jego mina była po
prostu bezcenna. Odszukała jego dłoń i wplotła w nią swoją rękę. Spojrzał na
nią zdziwiony, ale ona tylko się uśmiechnęła. Nagle wszystko stało się
piękniejsze. Widok roześmianych ludzi, uśmiech na buzi i obecność ważnej osoby
obok mogły sprawić, że zapominało się choć na chwilę o kłopotach.
Ciesz
się życiem, Hermiono. Przecież miałaś wykorzystać ostatni rok szkolny jak
najlepiej. Nie zmarnuj tego.
Od
tamtego pamiętnego dnia minęły trzy dni. Ku uciesze Hermiony, Draco dostał
paczką składniki do eliksirów. Na szczęście po wojnie listy i inne przesyłki
nie były sprawdzane przez Filcha, więc przyłapanie ich na tym, że znoszą do
szkoły rzeczy, które nie nadają się do normalnych eliksirów było
nieprawdopodobne.
Hermiona
spojrzała na zegarek, który stał w jakiejś starej, opuszczonej klasie.
Siedziała na ławce, a obok siebie postawiła kociołek. Na kolanach otworzyła
książkę i wpatrywała się w instrukcję. Nie wydawało jej się, że ten eliksir był
ponad jej możliwości. Owszem, sposób przygotowywania był skomplikowany, nawet
bardzo, ale Hermiona wierzyła w swoje umiejętności i wiedziała, że i tym razem
uda jej się uwarzyć doskonały eliksir.
Jedyne,
co ją powstrzymywało od zaczęcia to nieobecność Malfoya. Poszedł tylko do
lochów po składniki i za chwilę miał być. Do cholery właśnie widziała, ile dla
niego znaczyła „chwila”. Czekała tutaj prawie pół godziny, a jego ani śladu.
Wątpiła, by sobie po prostu olał robotę. Wiedział jak bardzo jej na tym zależy.
Ale w takim razie to gdzie on był?! Hermiona oparła się dla wygody o ścianę,
wciąż siedząc na ławce. Próbowała się skupić na czytaniu, ale chyba po raz
pierwszy jej się to nie udawało. Wskazówki zegara tykały niemiłosiernie głośno,
przypominając tym samym o upływającym czasie. Czy on musiał się spóźniać?!
Zacisnęła mocniej palce na okładce książki. Czy fakt, że musieli warzyć ten
eliksir tylko w nocy nie był dostatecznie motywujący do tego, by się streszczać?
-
Malfoy, rusz ten swój tyłek arystokraty… - odparła podenerwowana. Najwidoczniej
sam zainteresowany nie miał najmniejszej ochoty się pojawić. Po pięciu minutach
w ciszy, Hermiona eksplodowała. Trzasnęła książką i odłożyła ją gwałtownie na
biurko. Zeskoczyła z niego i udała się go drzwi. Przed wyjściem rzuciła
Zaklęcie Kameleona na kociołek i torbę ze składnikami. Ruszyła wściekła
korytarzem. Jeśli za chwilę spotka na nim Malfoya, który jakby nigdy nic będzie
się spokojnie przechadzać to nie ręczy za siebie. Chłopak miał niebywałą
tendencję do denerwowania jej i to się chyba nie zamierzało zmienić. Szła
wściekła korytarzami prosto do lochów.
-
Uduszę go… Normalnie go uduszę – powiedziała cicho, chcąc rozładować emocje.
Draco nie przejmował się tym, że ona ma szkołę, obowiązki, lekcje oraz własne
życie. I tak przez robienie tego eliksiru będzie zarywać noce. Miała nadzieję,
że to nie wpłynie na jej wyniki w nauce. Chyba by się załamała, ale dla Ginny
wszystko. Mogłaby nawet powtarzać rok, byle pomóc przyjaciołom. Właściwie teraz
to robiła. Nadrabiała siódmą klasę, bo rok wcześniej ruszyła na pomoc Harry’emu
przy szukaniu horkruksów.
Przez te rozmyślania nawet nie
zauważyła, że na kogoś wpada. Upadłaby na posadzkę, gdy nie to, że czyjaś dłoń
chwyciła ją i pociągnęła do siebie. Całkowicie rozbudzona i
zdezorientowana tym wypadkiem, spojrzała do góry, by zobaczyć na kogo wpadła.
Przed
sobą miała Zabiniego. Chłopak ostatnimi czasy zmienił się. Owszem, wciąż był
zabawny i rozśmieszał wszystkich w każdej możliwej chwili, ale czasami Hermiona
dostrzegała coś, czego nie powinno być w tym Zabinim jakiego poznała. Kiedy był
sam stawał się ponury, schudł. Pytała go parę razy, co się z nim dzieje. Pytała
się, czy przypadkiem nie jest chor, żeby poszedł do pani Pomfrey, ale ten
odpowiadał jej „To o wiele bardziej skomplikowane, Miona”. Nie naciskała więc.
Nie chciała się narzucać, ale bardzo martwiła się o Blaise’a. W tym roku
spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Niekiedy nawet samotnie, gadając i śmiejąc się.
Traktowała go jak brata, którego zawsze chciała mieć. Był jej prawie tak samo
bliski jak Harry i Ron. Gdyby wyjechał… Nie wyobrażała sobie życia bez
Blaise’a. Razem z Malfoyem wnieśli powiew świeżości i humoru w jej życie.
-
Hermiona! Jak dobrze, że jesteś! – zawołał Blaise. Jego głos był zdyszany.
Czyżby jej szukał? A może Malfoya?
- O
co chodzi, Blaise? – spytała i poprawiła kosmyki włosów, które opadły jej na
twarz, gdy prawie spadła na zimną posadzkę.
-
Malfoy…
- Nie
mam pojęcia, gdzie ten idiota jest – odparła od razu, ale ten pokręcił głową.
- Nie
o to chodzi. Ja wiem, gdzie on jest. Chodź lepiej ze mną, bo McGonagall jutro
ogłosi śmierć dwóch uczniów!
Hermiona
z początku zdrętwiała. Oczy miała szerokie jak galeony. Merlinie, co się działo
z Malfoyem?! I dlaczego dwóch osób?
- Prowadź…
- powiedziała słabym głosem do przyjaciela. Ten widząc, że ledwo trzyma się na
nogach, wziął ją za rękę i pociągnął za sobą.
~~~~~~~~~~~~~~~
Jak zwykle nie mam pomysłu, jeśli chodzi o tytuł notki, no ale mniejsza z tym. Przepraszam, że przerwałam w tym momencie, ale jakbym miała ciągnąć to dalej to notka stałaby się przeraźliwie długa. Jak coś to mam już trochę kolejnej, więc postaram się dodać ją szybciej. Może nawet w ciągu 3 dni ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥
MEGA ŚWIETNE!!! CZEKAM Z NIECIERPLIWIENIEM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY, OBY TAK DALEJ! mam takie pytanie, ile będziesz jeszcze pisała tego bloga?
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział? bo tu napisałaś 3 dni, a na stronce na fb napisałaś że nawet jutro *.*
OdpowiedzUsuńOj jezuu! Cudne *.*
OdpowiedzUsuńŚmierć uczniów... wyjazd Zabiniego.... coraz ciekawiej nie powiem ^^
Wstawiaj szybko dalszą część. ;3
Pozdrawiam ,3
Świetny, boski, cudowny rozdział!!! Ubóstwiam Cię! Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńNo, no, no... Mimo wszystko nie spodziewałam się tego po Malfoy'u.. Hmm ta końcówka intrygująca.. Coś mi się zdaje, że Malfy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się Nottem natychmiast :) Zobaczymy co z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na prawdę boskii <3. Tylko troche mnie zmartwiła ta ich kłótnia, ale mam nadzieję, ze wszystko będzie OK ;D
OdpowiedzUsuńO Jesus xD coś ty zrobiła Malfoy'owi , już się boję. życzę wenyy, i pisz jak najszybciej ten następny rozdział ;*
Pozdrawiam. Neta619 ;*
aaaach . Mysle ze splatasz figla i Herm roozstanie sie z Draco bedzie troche dramaturgii ;))
OdpowiedzUsuńswietny rozdzialek
pozdrawiam
ichhassedich
ja chcę jeszcze !! :D Bardzo dobra notka !/ Monika
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny<3
OdpowiedzUsuńScena w Wielkiej Sali cudowna. Już sobie wyobrażam to jak Draco wkłada kanapkę Mionie do buzi i tą jej minę ;D Czyżby Draco bił się z Nottem? Jeśli tak to mam nadzieję że mu dokopie.(Ale jestem wredna:P)
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Mega, swietne, super, uwielbiam ich klotnie są przezabawne, oby wszystko się wyjasnilo czekam na kolejny rozdzial :))) ^.^
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ostatnie zdania dotyczą Malfoya i Notta. Notka super czekam na kolejną
OdpowiedzUsuńCzyżby Malfoy spotkał Notta ??
OdpowiedzUsuńZapewne . Miejemy nadzieje że się nie pozabijają .
czekam na kolejny ;)
~Anka
Pewnie Nott i Malfoy się biją albo coś...
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak się kłócą <3
o jezu, tylko nie usmiercaj malfoya! <33
OdpowiedzUsuńŚwietny, boski rozdział!
OdpowiedzUsuńCzyżby Malfoy spotkał Notta? xdd
oj chyba "zagadał" się z Nottem hehe czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńHmmmm... czyżby Nott? <3 Rozdział bardzo mi się podoba. Widać, że w Malfoy'u zostało jeszcze trochę tego wrednego charakteru :3
OdpowiedzUsuńHmm... ciekawie. Draco znowu ma kłopoty? Pokazujesz, że Draco nie zmienił się do końca. To dobrze. Naprawdę dobry rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
Założę się ,że się pożarli z Nottem.Yeah Malfoy nie traci pazurów;** Wspaniały rozdział,widać te wachania w Mionie.Hormoneczki:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Pierwszy raz zdecydowałam się napisać komentarz na twoim blogu i muszę ci powiedzieć, że jesteś GENIALNA! Świetne pomysły, rewelacyjna historia. Co do rozdziału, to uwielbiam ich kłótnie :) Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńGeniusz to twoje drugie imię :D
OdpowiedzUsuńile planujesz jeszcze rozdziałów ?
Kurczę, zaczęło się tak słodko, a tu nagle kłótnia! Szczerze, mam ochotę udusić Draco (pomimo tego, że go kocham) za to co powiedział Herm. Bardzo podoba mi się ta wzmianka o rysce, mam nadzieję, że nie zmieni się w pęknięcie ;) Końcówka jak zwykle w nieodpowiednim momencie, aczkolwiek domyślam się czegoś (czyżby bitwa samców?) :D Cały czas gryzie mnie ta sprawa Blaise'a, ale cierpliwie czekam na jej wyjaśnienie.
OdpowiedzUsuńDałabym Ci jeszcze jednego like'a do kolekcji, ale usunęłam fb ;) Mam nadzieję, że komentowanie wystarczy.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny :) (no i super wakacji)
Pochłonęłam dosłownie na jednym wydechu!
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł Ci świetnie :)
Ciekawa jestem czy rzeczywiście się z Nottem pozabijają, bo domyślam się, że właśnie o niego i Malfoy'a się rozchodzi :D
Mam nadzieję też, że rysa na sercu Hermiony się zasklepi, że Draco znajdzie sposób...
Czekam na kolejny <3
Pozdrawiam,
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
Mam nadzieję, że Ginny nie wysysa z Blaise'a krwi, a powód jego nagłej zmiany nie jest jakiś poważny. o.O
OdpowiedzUsuńMalfoy pewnie się spotkał Teodorem i złapała ich profesorka, a ona to potrafi dawać szlabany!
Gratuluję z okazji 50 rozdziałów! C:
Rozdział świetny, a końcówka obłędna :) Już nie mogę się doczekać kolejnej notki :D Życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
CUDO :D
OdpowiedzUsuńAww.. świetny rozdział, tylko czemu skończony w takim momencie? T-T
OdpowiedzUsuńNo, ale od początku... jejku czy Hermiona i Draco zawsze muszą się kłócić? Ehh.. ale przynajmniej się godzą.. i tak ma zostać! No niech im się będzie układało przez trochę więcej niż tydzień.
Co do końcówki... czyżby Malfoy bił się z Nottem? ;>
Mam nadzieję, że nic się nie stanie Draconowi!
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam DreamyDevil.
Zapraszam również do siebie na wspomnienia-sa-kluczem-do-tajemnic.blogspot.com
Pokochałam Notta, ale Malfoya też kocham i Blaisa tez :D dziwnie brzmi to zdanie, ale ok :)
OdpowiedzUsuńCóż mi pozostaje napisać innego, niż to co zwykle - WSPANIALE!
czemu skończony w takim momencie?
OdpowiedzUsuńale wybaczam Ci.
Chciałam byś wiedziała, że mam naprawdę wielki szacunek do Ciebie i tego, co roobisz i piszesz.
Notka jak zawsze boska
Życzę przeogromnej weny :*
Lolyta
Mam nadzieję, że nowy uda Ci się wstawić jak najszybciej, bo umrzemy z ciekawości, co będzie daleeeej! :D
OdpowiedzUsuńA teraz dobranoc :D Twoje opowiadanie zawsze tak bardzo mnie wciąga ze siedzę nocami :PP
UsuńTo... To już nie jest TEN Malfoy... To już nie jest TEN Malfoy co dawniej. Przecież wtedy w poprzednich rozdziałach taki nie był.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale ten rozdział czytało mi się inaczej. Inaczej niż poprzednie. Nie za dobrze. I jeszcze perspektywa tego że miłość Hermiony tak jakby wygasa przez tą jedną ryskę na sercu...
To już nie jest to... Smutno mi się to czyta. Mimo, że jest wspaniałe to jednak inne. Mimo, że czytałam wszystkie rozdziały i zdaje się być tak dobrze znane to jednak wydaje mi się że nie rozumiem nic...
Ale i tak czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem! Czyżby Draco miał jakąś sprzeczkę z Teodorem? :D
Dodawaj szybciutko! :)
Co?! Mam czekać aż TRZY dnu?! Dodaj szybciej bo wszyscy czekamy! :)
OdpowiedzUsuńczekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com
Jak ja uwielbiam ten paring w Twojej wersji ♡.♡ Oni są tacy słodcy nawet jak się kłócą. Coś mi się wydaję, że Draco i Nott się pobili. No ale oczywiście czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam *♡*
OdpowiedzUsuńŚmierć uczniów? ciekawe... Draco mnie wkurza :/
OdpowiedzUsuń~Alexa Luna Malfoy
Jak ty to mogłaś przerwać i to w takim momencie?!!!
OdpowiedzUsuńJa nie wytrzymam. Jeżeli notki nie będzie w tym tygodniu (najpóźniej!) to Ci tego w życiu nie daruję. Jeszcze nie wiem, co zrobię ale coś wymyślę.
Co do notki to genialna :) Ostatnio dodajesz świetne rozdziały i bardzo mnie to cieszy :) Zastanawia mnie tylko jedno zdanie 'Wątpiła, by sobie po prostu ją robotę.' Może to tylko nadgorliwość, ale jakoś mi to przeszkodziło w czytaniu.
Zastanawia mnie ta rysa w sercu. Chcę tylko mieć pewność, że to jednak nie zrobi zbyt dużo zamieszania.....
Śmierć uczniów? CO SIĘ STAŁO!!!!! No cóż dowiemy się potem :) Mam nadzieję, że Draco na tym zbyt nie ucierpi.
Pozdrawiam i weny życzę :D
Dlaczego w takim momencie przerwałaś?! :O Dawaj nam jak najszybciej nowy rozdział, bo nie wytrzymamy tego czasu. Wiem, że i tak dodajesz notki bardzo szybko, ale proszę, proszę dodaj już nowy! Mam nadzieję, że Draco nic nie jest i że Nott oberwie od niego całkiem nieźle. I że Hermiona nie zakocha się w Teodorze, bo chyba nie wytrzymam jak tak sie stanie. Draco zachowywał się trochę inaczej niż zwykle, ale to pewnie przez zazdrość jak to sam określił...
OdpowiedzUsuńZniecierpliwiona i oddana ~~Nicki~~
Początek ze śniadankiem trochę za bardzo przypomniał mi jeden z akapitów na Dwóch Światach :) Reszta rozdziału bardzo ciekawa, fajnie opisałaś ich emocje, bardzo gorące. Moment na zakończenie oczywiście nie odpowiedni... ale zaczynam się już przyzwyczajać! Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam Serdecznie!
OdpowiedzUsuńVenetiia.
Uwielbiam teksty Malfoy'a: "Cała hołota z Hogwartu" albo "Masz swoją kanapke" po czym niczym dżentelmen wepchnal ją jej do buzi xD
OdpowiedzUsuńBoję się.. kto umarł? Chyba nie masz na myśli Draco? :O Serio się boję xd
"Jego słowa nie były prawdą. Dla Granger mógłby zmienić nie tylko siebie. Dla niej mógłby zmienić cały świat." Piękny cytat ♥
~Pozdrawiam Wiktoria ∞
Hmm... ciekawe co z tego wyniknie. Domyślam się, że Draco spotkał po drodze Nott'a. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Tylko dlaczego Malfoy i Miona ciągle się kłócą?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Uzależniona od książek :)
Gdy przeczytałam jak Blaise powiedział że ogłoszą śmierć dwóch osób to normalnie aż ciarki po plecach mi przeszły bo pomyślałam o Draco :o
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super i gratuluję talentu :**
Myślę że rozdział zjawi się jutro :D
~Nikola
rozdział jak zawsze genialny:)
OdpowiedzUsuńkiedy nowy?
w takim momencie!! czyżby draco zabił notta ? :D
OdpowiedzUsuńHej :) znalazłam Twoje opowiadanie przypadkowo, zapewne jak większość. I jak większość od razu się wciągnęłam. Jest tu ciekawie, magicznie i zaskakująco. Zwroty akcji są wciągające i nadają historii spontaniczności. Nie zauważyłam żadnych błędów językowych bądź ortograficznych. Czytałam sporo Dramione i Twoje pomysły są oryginalne, aczkolwiek niektóre wątki już gdzieś napotkałam. A co do postaci : Hermiona już mnie irytuje, zachowuje się idiotycznie i Hmmm niezdrowo, raz ma ochotę zabić, a później rozmawia jak gdyby nigdy nic. Co do reszty to jestem zadowolona. Czekam z niecierpliwieniem na dalszą część :) // ALEKSANDRA
OdpowiedzUsuńAle Malfoy jest denerwujący! Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super! :D Czekam z niecierpliwością na nowy :)
OdpowiedzUsuńA oto nowy wierszyk żebyś pisała nasze Dramione bardzo długo nawet do 100 rozdziału *.*
♪ ♪ ♪
Chwile miłości odejdą w dal,
w sercu naszym pozostanie smutek i żal.
Nigdy nie będzie jak dawniej,
wszystko z bólem się zakończy.
~NS
Malfoy i Nott na bank się spotkali i ze sobą walczą :D innej opcji nie ma :D czeka na następny!
OdpowiedzUsuńGenialny ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda ci się jeszcze wstawiić nowy dzisiaj ale nie popendzam :D
UsuńKiedy nn?
OdpowiedzUsuńnotka nigdy nie jest przeraźliwie długa, a ta jest naprawdę udana, moim zdaniem hermiona jest jednak trochę za miękka dla malfoya, powinna mu wygarnąć
OdpowiedzUsuńprzy okazji leci nominacja do Liebster Award
http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com/p/nominacje.html
Jak moglas przerwac w takim momencie. Blagam daj nn bo nie wytrzymam. Blog i opowiadanie swietne. Biedna Miona. Podejrzewam ze Dracuś jakos zmartwychwstanie. Pozdrawiam i zycze duzo weny. Serek17
OdpowiedzUsuńTylko nie uszkodź jakoś poważnie Draco, proszę :( A poza tym to kurde, jestem pod wielkim wrażeniem już od dłuższego czasu. Tyle nowych wątków wpalatasz w to opowiadanie, że jest nieprzerwanie tak samo interesujące. I bardzo mi się podoba to, jak opisujesz relacje między Hermioną i Draconem. Nie jest tak cukierkowo, jak w innych opowiadaniach. Wszystko jest wręcz idealne i wspaniałe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny rozdział. Buźka :3
Znów mój niezwykły spryt i przebiegłość sprawiły, że udało mi się coś rozszyfrować. Cóž? Nie tak samo, jak ostatnio plan (Rona), ale daną sytuację :DD hahah, jestem cudowna :33
OdpowiedzUsuńJeżeli wchodząc na temat oceny rozdziału, to uważam iż rozdział jest fajny. Muszę przyznać, że od początku historii tego bloga poprawiłaś się, co nie oznacza, że zmieniłaś swój styl pisania. Przeciwnie, poprawiłaś go i zachowałaś swój styl.