środa, 13 lutego 2013

Szlaban


Weszła do zimnych, przesyconych zapachem wilgoci lochów. Płomienie z pochodni oświetlały jej bladą twarz. Słabo jej się robiło na myśl, że będzie musiała siedzieć tam z Malfoyem przez parę godzin. Na dodatek nie wiedziała, jaki mają szlaban. Normalnie może i nie narzekała na towarzystwo Ślizgona, ponieważ pogodzili się, ale jego dzisiejsze zachowanie było dla niej bardzo niezrozumiałe. W ogóle, co on sobie wyobrażał łapiąc ją za dłoń? Na dodatek przy Danielu. Hermiona zastanawiała się, w co on pogrywa. Zatrzymała się przed drewnianymi drzwiami gabinetu profesora Slughorna i wzięła głęboki oddech. Położyła rękę na zimnej, mosiężnej klamce i otworzyła drzwi wchodząc do środka. Gabinet Slughorna nie zmienił się od czasów, kiedy chodziła tu razem z Harrym na przyjęcia. Teraz tylko nie było wielkich stołów z potrawami, kelnerów podających drinki ani tłumu uczniów. Hermionie gabinet wydawał się strasznie pusty. Zajęta oglądaniem pokoju nie zauważyła nawet dwóch postaci. Malfoy siedział rozwalony na krześle przed profesorem. Prychnęła. Czy on nie ma w ogóle kultury? Zajęła miejsce obok chłopaka i usiadła prostując się i zakładając nogę na nogę. Malfoy uśmiechnął się ironicznie widząc z jaką godnością usiadła. No cóż. Ona po prostu miała szacunek do nauczycieli. Nawet jeśli dali jej szlaban. Popatrzyła na profesora.
- No dobrze, skoro już wszyscy jesteśmy na miejscu, podam wam dokładne informacje na temat waszego szlabanu. Razem z profesor McGonagall uznaliśmy, że uporządkujecie magazyn z eliksirami i składnikami. Ostatnimi czasy wszystko się ze sobą pomieszało, a ja nie mam czasu, by poukładać to na swoje miejsca. Niektóre zioła i składniki są ze sobą pomieszane, co stanowi pewien kłopot, ale sądzę, że jako uczniowie 7 klasy doskonale odróżnicie je od siebie. Eliksiry i ich próbki poukładacie alfabetycznie do odpowiednich półek – powiedział i popatrzył na ich oniemiałe twarze.
- Mamy uporządkować CAŁY magazyn? – Malfoy odezwał się pierwszy.
- Panie profesorze przecież to nam zajmie cały semestr – żaliła się Hermiona.
- Myślałem, że nie będzie problemu. W końcu dzisiaj na lekcji okazaliście wielkie zainteresowanie poszczególnym składnikom – spojrzał rozbawiony na siedzących przed nim uczniów obrzucających się spojrzeniami, jakby chcieli obydwoje powiedzieć sobie, że to ich wina – Myślę, że to by było na tyle. Możecie zaczynać, tylko najpierw oddajcie różdżki
- Nie ma mowy – Malfoy podniósł się z fotela. Hermionie też się to nie spodobało, ale w końcu położyła różdżkę.
- Panie Malfoy, różdżka – Slughorn wyciągnął rękę w stronę Ślizgona. Ten popatrzył mu chłodno w oczy i powoli oddał swoją własność – Otrzymacie je z powrotem jak skończycie dzisiaj sprzątać – oznajmił i wstał z fotela, a Hermiona poszli za nim w ślad. Wyszli na korytarz i zostali odprowadzeni przez Slughorna do klasy eliksirów.
- Tam jest magazyn – wskazał grubym paluchem w stronę kolejnych, mosiężnych drzwi – Skończcie o 22:45, by wyrobić się i wrócić z powrotem do dormitorium przed ciszą nocną – powiedział i już miał wyjść, kiedy zatrzymał się w pół kroku – I postarajcie się nie rzucać w siebie składnikami – zachichotał spod krzaczastych wąsów i trzasnął drzwiami. Hermiona popatrzyła na Malfoya i dostrzegła w jego oczach dziwne błyski. Wolała tego nie komentować.
- Chodźmy. Musimy się jak najszybciej z tym uporać, nie mam zamiaru porządkować magazynu cały semestr – oznajmiła Hermiona i weszła do magazynu. Kiedyś już tutaj była jak musiała ukraść składniki w drugiej klasie do eliksiru wielosokowego. Teraz zdawał się być sto razy większy. Popatrzyła do szufladek i złapała się za głowę. Przecież tutaj jest wszystko pomieszane! Nawet nie wiedziała od czego zacząć. Po chwili zdecydowała się, że będzie wyjmować składniki z każdej półki i układać je grupami na pobliskim stole.
- Pomóż mi – powiedziała tylko do Malfoya zajęta wykładaniem rzeczy na stół.
- Spokojnie, co się tak tym wszystkim przejmujesz – uśmiechnął się widząc jej zdeterminowanie. Usiadł na krześle obok stołu. Popatrzyła na niego jakby zwariował.
- Wstawaj! Nie będę robić wszystkiego sama. A przejmuję się dlatego, bo chcę skończyć to jak najszybciej.
- Tak bardzo przeraża cię perspektywa wieczorów ze mną? – szyderczy uśmiech wpełzł na jego twarz, a w oczach zatańczyły wesołe iskierki. Hermiona popatrzyła na niego beznamiętnie.
- Może tak, a może i nie – wycedziła wymijająco.
- A dokładniej? – spytał. Nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się pod nosem. Kiedy przechodziła obok stołu, Malfoy złapał ją w pasie i posadził na kolanach.
- Puszczaj! – zaczęła się wyrywać rozrzucając dookoła kolce jeżozwierza.
- Matko, Granger, jesteś nieznośna…
- Dziękuję – powiedziała nadal się szarpiąc. Malfoy złapał ją za ręce, kiedy próbowała użyć zdolności manualnych.
- Bez takich sztuczek. Nie odpowiedziałaś. I przestać się wyrywać!
- Dobrze, więc – oznajmiła i siedziała teraz uparcie milcząc.
- Hej, Granger, a gdzie odpowiedź? – ponaglił ją. Kiedy ta uparcie milczała dodał – Zawsze się wyrywasz na lekcjach jak oparzona, by odpowiedzieć, a teraz to nic?
- Nie – powiedziała po chwili z uśmieszkiem.
- Ale co nie? – spytał zdezorientowany. Hermiona wykorzystała okazję i wyrwała mu się wracając do pracy.
- Taka jest odpowiedź. Nie przeraża mnie perspektywa wieczorów z tobą. Pamiętaj, Gryfoni się nie boją.
- No nie powiedziałbym – dodał patrząc na nią.
- Co masz na myśli? – spytała i wstrzymała się z wykładaniem.
- Głębokość, otchłań bez dna… - zaczął powoli. Popatrzyła na niego wściekła. Machnęła ręką, powodując, że krzesło odjechało, a on wylądował na ziemi.
- Nawet nie próbuj mi przypominać. Bierz się cholera do pracy! – warknęła. Zrezygnowany zaczął wykładać z nią składniki na kamienny stół. Wyjął z szafki jakieś fioletowe kwiaty i położył je na jednym stosie. Nagle podeszła Hermiona z rogami dwurożca i spojrzała na jego pracę.
- Nie, Malfoy nie widzisz, że to jest tojad mocny zwany również mordownikiem, a te dwa to mołdawski i wiechowaty? – załamała ręce i szybko posegregowała kwiaty – Na przyszłość uważaj. Nie mam zamiaru sprawdzać jeszcze tego, jak wykonałeś swoje zadanie – odgarnęła za ucho brązowe kosmyki, które opadły jej na twarz.
- Erudyta się znalazła. Nudzi mnie ta robota, Granger – powiedział i oparł się o stół.
- Malfoy, nie zachowuj się jak dziecko. Wiem, że to jest nudne, ale zawsze mogło być gorzej. No i przypominam ci, że to twoja wina.
- Tak, jasne moja. Gdybyś się nie darła na pół klasy teraz nie mielibyśmy szlabanu.
- Było we mnie nie rzucać – wycedziła przez zęby i podała mu kolejną dostawę korzonków pomieszanych z jakimiś kolorowymi kwiatami. Draco odłożył to na stół. Na następny szlaban zabierze różdżkę. Musi jakoś wykiwać Slughorna, bo przecież będzie musiał tutaj siedzieć cały semestr słuchając zrzędzenia Granger. Swoją drogą nie byłby to taki zły pomysł, ponieważ lubił jej dokuczać, a ostatnimi czasy nawet go zaintrygowała. Wpatrywał się jak dziewczyna ze skupioną miną oddziela od siebie składniki.
- Mam pomysł – oznajmił.
- Jaki? – spytała nie odrywając się od pracy.
- Rzućmy to wszystko i chodźmy stąd
- Zwariowałeś – uśmiechnęła się do niego z wątpliwością.
- Ani trochę. Na następny szlaban zabieramy różdżki i wszystko pójdzie szybciej – powiedział.
- Przecież Slughorn zabierze je nam tak samo jak dzisiaj… - zaczęła.
- Drugie różdżki, Granger. Ja pożyczę od Blaise’a, a ty możesz od Pottera – Malfoy wydawał się podekscytowany swoim pomysłem. Mina Hermiony była za to przeciwnością jego.
- No nie wiem
- Granger, daj spokój. Czyżbyś bała się uciec nauczycielowi sprzed nosa? – spytał drwiąco.
- Oczywiście, że nie. Dużo razy łamałam zasady, Malfoy – zaprotestowała.
- Udowodnij – syknął. Popatrzył na twarz dziewczyny i wiedział, że wygrał. Rzucił jej wyzwanie, a Gryfoni nigdy nie tchórzą. Nigdy nie wiedział czy to głupota, czy odwaga.
- Niby jak? – zagryzła wargi i spojrzała mu prosto w szare oczy.
- Jak już mówiłem. Uciekamy stąd.
- A różdżki? – zapytała ciągle pełna wątpliwości.
- Stawimy się u Slughorna dokładnie za piętnaście dziesiąta, by je odebrać
- Ale tutaj prawie nic nie jest zrobione… - zaczęła.
- Tchórzysz? – przerwał jej i popatrzył z podłym uśmieszkiem. Hermiona podniosła brew i wyprostowała się rzucając składniki na blat.
- Nigdy. Ale masz mnie nie zawieść z tymi różdżkami, bo inaczej…
- Mówiłem ci już, żebyś nigdy we mnie nie wątpiła
- W takim razie chodźmy – odparła z uśmieszkiem i ruszyła ku drzwiom. Malfoy był bardzo zadowolony z siebie, kiedy zobaczył z jaką pewnością kieruje się na korytarz. Szczerze to już myślał, że mu się nie uda, ale chyba nie poznał się na Granger. Poruszali się cicho po korytarzach,  gdy nagle usłyszeli czyjeś kroki. Hermiona złapała Malfoya za rękę i pociągnęła go za posąg jakiegoś czarodzieja. Nagle zza rogu wyszedł…
- Daniel? – spytała dziewczyna nie wierząc własnym oczom i zapominając o tym, że jest ukryta za rzeźbą. Krukon rozejrzał się i zobaczył Hermionę.
- Hermiona? Nie powinnaś być przypadkiem na szlabanie? - popatrzył na nią.
- Dzisiaj szlaban został odwołany – skłamała lekko Gryfonka. Nie chciała, by Daniel dowiedział się, że po prostu zwiała. Chciała dobrze wypaść w jego oczach. W końcu co jak co, ale znana jest jako przykładna uczennica. Kto by pomyślał, że może uciec ze szlabanu na dodatek ze Ślizgonem? – Co ty tu robisz? – zapytała.
- Wracam z wieży Gryffindoru – zobaczył zdziwioną minę Hermiony i dodał – Chciałem ci oddać płaszcz, bo zostawiłaś go dzisiaj na błoniach, kiedy się przechadzaliśmy – mówiąc to wyciągną w jej stronę kremowy płaszczyk.
- Och, dziękuję Danielu. Szukałam go dzisiaj zastanawiając się gdzie jest.
- Nie ma sprawy. Wiesz, Hermiono tak sobie pomyślałem, że skoro nie masz szlabanu, to dasz się gdzieś wyciągnąć? – spytał. Draco, który od dłuższego czasu przypatrywał się tej scenie odezwał się, kiedy zobaczył, że Granger otwiera usta, by się zgodzić na propozycję Krukona.
- Wybacz, stary, ale ja i Hermiona właśnie wychodzimy razem – złapał Hermionę za rękę i przyciągnął do siebie, patrząc przy tym wyzywająco na twarz chłopaka.
- Okej, jasne – odrzekł dziwnym głosem, po czym zwrócił się do Hermiony – Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść to wiesz gdzie szukać – puścił jej oczko i ruszył dalej korytarzem. Gryfonka stała jak spetryfikowana. Trochę jej zajęło, kiedy ponownie się ocuciła. Popatrzyła na Malfoya z nieukrywaną wściekłością.
- Co ty zrobiłeś?! Chciałam z nim wyjść! – syknęła wyrywając się z jego uścisku.
- Przypominam ci, że trwa szlaban, Granger.
- Z którego uciekliśmy chciałeś też dodać – powiedziała sucho.
- Właśnie. Uciekliśmy. Razem, Granger. Ten czas jest zarezerwowany dla nas – uśmiechnął się w ten typowy dla niego sposób. Hermiona nienawidziła go. Był taki pociągający i zarazem drwiący. I przede wszystkim bardzo przekonujący.
- Ten czas, będzie wieczną torturą.
- Przesadzasz. Przynajmniej normalnie rozmawiamy – dodał, a Hermiona popatrzyła na niego powątpiewająco – No, całkiem normalnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się na ten komentarz i wskoczyła na pobliski parapet. Malfoy oparł się o ścianę obok niej.
- Swoją drogą, to dlaczego chciałaś z nim pójść? – spytał.
- Myślisz, że usłyszysz ode mnie odpowiedź na ten temat?
- Nie myślę, tylko to wiem.
- A wiesz może, że Draco Malfoy jest zbyt pewny siebie?
- Nie powiedziałbym. On po prostu jest przystojnym i fajnych chłopakiem
- Na dodatek ma zbyt wysokie mniemanie o sobie – dodała Hermiona uśmiechając się i zagryzając wargę.
- A wiesz, że Hermiona Granger jest bardzo pyskata i wredna? – Draco spojrzał na nią, a w jego oczach znów tańczyły te dziwne, nieznane jej iskierki.
- Och, ta dziewczyna jest taka tylko dla pewnych osób – powiedziała z przekąsem.
- To nie zmienia faktów, że jest bardzo pyskata, a ładne dziewczyny nie powinny być takie – odparł, a ona uniosła brew z lekkim uśmiechem.
- A Draco Malfoy ma tendencję do wyolbrzymiania niektórych rzeczy – zeskoczyła z parapetu.
- On po prostu lubi się drażnić z pewną, ładną Gryfonką.
- Koniec gry – roześmiała się i uniosła ręce na znak poddania.
- Szkoda, już się rozkręcało – odezwał się Malfoy i obserwował jej sylwetkę jak idzie korytarzem – A ty gdzie?
- Nie mam pojęcia – powiedziała i zjechała elegancko po poręczy schodów zatrzymując się na parterze – Chyba na błonia – dodała po chwili i ruszyła w stronę głównego korytarza. Draco poszedł za nią. Szkoda, że jutrzejszy szlaban nie będzie wyglądać tak, jak teraz. Byłoby całkiem ciekawie. Chciał poznać tę dziewczynę i choć trochę ją zrozumieć. Ciągle go zaskakiwała. Raz flirciara. Drugi raz wojownicza kobieta. A czasami po prostu delikatna i krucha. Każda jej natura była bardzo intrygująca. Dogonił ją i ruszyli ramię w ramię przez korytarz, w którym gdzieniegdzie przechadzali się pojedynczy uczniowie. Otworzył główne drzwi, które nie były jeszcze zamknięte przez Filcha i puścił Granger przodem. Wieczór był ciepły, a księżyc jasno świecił na niebie. Z nad jeziora dochodził ich rechot żab oraz cykanie świerszczy. Z lasu dochodziło hukanie sowy. Hermiona zarzuciła płaszcz na plecy. To dziwne, ale nigdy nie pomyślałaby, że tak może skończyć się jej dzisiejszy dzień. Była przygotowana na użeranie się z Malfoyem na szlabanie w wilgotnych lochach, a teraz przechadza się z nim dookoła jeziora w przyjemny wieczór i całkiem dobrze się im rozmawia. Żałowała trochę, że nie może być teraz z Danielem. Ten chłopak był bardzo przyjemny i zabawny i chyba go w jakiś sposób polubiła. Nie wiedziała jeszcze tylko w jaki. Spodobało jej się wzajemne wymienianie uwag na temat nauki i zainteresowań. Nigdy nie miała okazji, by porozmawiać o tym z jakimś uczniem, a tym bardziej z chłopakiem. Zawsze myślała, że jedyny przedmiot jakim są zafascynowani to quiddich. Harry i Ron ciągle o tym rozmawiali. Rozmowy z Danielem były dla niej nowością i bardzo przyjemnym doznaniem. Obiecała sobie, że wynagrodzi mu za dzisiaj i wyjdzie z nim gdzieś jutro. Odpowiedziała na pytanie Malfoya nieprzytomnie nadal pogrążona w rozmyślaniach. Właśnie. Malfoy znów bardzo dziwnie się zachował. Dlaczego zachowywał się tak przy Danielu? Dlaczego chciał za każdym razem go spławić? Te pytania kotłowały jej się w głowie. Zauważyła, że przy Krukonie mimowolnie wykonywał ruchy, których ogólnie nie stosował. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że może chce, by Krukon się od niej odczepił. Nie, to absurdalne. Nie miał powodów, by to robić. A nawet jeśli o to mu chodzi to nie uda mu się. Hermiona ceniła sobie znajomość z Danielem i nie chciała, by przez Malfoya zaczął sobie stroić jakieś dziwne domniemania. Jeszcze by pomyślał, że jest z Malfoyem! Tego, by nie zniosła, ale odruchy Malfoya za każdym razem, gdy byli razem na to wskazywały. O zgrozo! Musi bardziej uważać na to, co się wokół niej od pewnego czasu dzieje!
- Granger, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! – usłyszała jak przez zasłonę zdenerwowany głos Malfoya.
- Tak, oczywiście – powiedziała niedostępnym głosem. Nagle poczuła szarpnięcie i leżała na mokrej od wieczornej rosy trawie. Malfoy pochylał się nad nią najwyraźniej zdenerwowany.
- Malfoy, co ty robisz?! – spytała zdezorientowana.
- Nie słuchałaś mnie!
- Dobra, przepraszam, po prostu myślałam
- O kim?
- O Dan… o niczym takim, co by cię zainteresowało – powiedziała szybko rugając się w myślach, że chciała tak szybko odpowiedzieć.
- O Danielu, powiadasz… - zaczął, a w jego szarych oczach szalała burza.
- Wcale tak nie powiedziałam – broniła się.
- Ale chciałaś.
- Może i tak, nie powinno cię to obchodzić. Złaź ze mnie! – warknęła.
- Bo co? – spytał i spojrzał jej prowokująco w oczy z podłym uśmieszkiem na twarzy.
- Bo ja tak mówię i tyle.
- Ja się nie słucham innych, Granger – odparł. Hermiona popchnęła go z całej siły zrzucając go na bok i błyskawicznie wstała.
- Jesteś podły! – ruszyła w stronę zamku, a trawa szeleściła jej pod stopami.
- Nie pozwalaj sobie! – syknął Malfoy.
- A właśnie, że będę! Nie będę miała wobec ciebie żadnych granic, tak jak ty nie masz żadnych wobec mnie! Ty też sobie czasami za dużo pozwalasz! – wykrzyczała cały czas idąc w stronę Hogwartu. Draco ledwo za nią nadążał. Parła naprzód z prędkością błyskawicy.
- Gdzie masz zamiar iść?
- A co ciebie to obchodzi? – rzuciła mu gniewne spojrzenie.
- Jesteśmy na wspólnym szlabanie.
- Ja mam gdzieś taki szlaban! Już wolałabym iść sama do Zakazanego Lasu do gniazda akromantuli, niż siedzieć z tobą w lochach przez następne miesiące!
- Przesadzasz! – warknął.
- Nie ma już żadnych granic – powiedziała tylko i otworzyła jednym pchnięciem wielkie drzwi i pobiegła w stronę lochów, by po chwili stanąć przed gabinetem profesora.
- Chyba nie masz zamiaru nam wejść?! – szepnął Malfoy zdenerwowany.
- Owszem mam! Powiem mu, że się słabo czuję, i że przepraszam! – syknęła i szybko zapukała do drzwi, by Malfoy jej nie przeszkodził. Nagle w drzwiach pojawił się Slughorn.
- Tak wcześnie? Macie jeszcze pół godziny… - zaczął.
- Panie profesorze nie dam dzisiaj rady. W jednej z szafek był wyciąg z mordownika. Fiolka była pęknięta i opary uwolniły się na zewnątrz. Strasznie jest mi teraz słabo i chciałam się zapytać, czy mogłabym pójść do pielęgniarki.
- O-oczywiście panno Granger, wyciąg z tojadu mocnego jest niezwykle trujący. Trzeba skonfiskować tę ampułkę.
- Już to zrobiliśmy – dodał Malfoy słuchając kłamstw Granger. To dziwne jak doskonale potrafi grać.
- W takim razie, panie Malfoy proszę odprowadzić pannę Granger do skrzydła szpitalnego. Nie chcemy przecież, żeby nam zemdlała po drodze.
- Nie trzeba… - jęknęła cicho Hermiona.
- Oczywiście panie profesorze. Chciałem się spytać czy możemy odzyskać nasze różdżki? – powiedział Malfoy zagłuszając Hermionę.
- Tak, proszę macie je tutaj – podał Malfoyowi różdżki – Lećcie szybko do Poppy. Dzisiaj wystarczy, jesteście zwolnieni ze szlabanu – zamknął drzwi, a Hermiona przestała udawać i uśmiechnęła się pod nosem z wygranej. Poszła szybko na górne piętro.
- Miałem cię odprowadzić, Granger.
- Nie trzeba, dam sobie radę. I dzięki za współprace – rzuciła mu krótkie cześć i pomknęła po schodach do wieży Gryffindoru. Podała Grubej Damie hasło i wpadła do pokoju dla dziewczyn. Ginny ściszyła radio i popatrzyła na Hermionę zdziwiona.
- Nie powinnaś być z Malfoyem na szlabanie?
- Powinnam, ale dużo by opowiadać
- W takim razie siadaj i opowiadaj. Mamy dużo czasu.
Hermiona uśmiechnęła się do przyjaciółki i usiadła po turecku na jej pościeli. Zakryły się baldachimem i rzuciły Muffliato, by zapobiec podsłuchaniu rozmowy przez osoby trzecie. Hermiona popatrzyła na skupioną twarz Ginny i parsknęła śmiechem.
- To naprawdę nic poważnego – powiedziała – Raczej… - dodała po chwili i zaczęła opowiadać o dzisiejszym dniu Rudej. 

~~~~~~~~~~~~~~~
Nową notkę mam już za sobą ;) Następna pojawi się zapewne za 3 dni, może 4. Zależy czy będę miała wenę i ciekawe pomysły :) Jeśli chcielibyście coś zobaczyć w następnej notce, to bardzo proszę o propozycję w komentarzach :)  
Pozdrawiam
Sheireen ♥

25 komentarzy:

  1. Kocham takiego Malfoy'a!
    Łamie zasady, jest chamski, ale umie być czarujący :D No ideał!
    Rozdział bardzo fajny, ale jestem za destrukcją Daniela. Gość za bardzo się narzuca Hermionie, a ona (zapewne pod wpływem Imperiusa!) o nim myśli.
    Zapałałam sypatią do Slughorna. Taki miły dziadek z niego.
    Ogółem bardzo mi się podobało i czekam na więcej. Życzę weny, Tusia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez jestem za tym, zeby Daniel się odwalił ;P nie lubie takiego typu jak on xD Poza tym, to śmieszy mn brak domysłu u Granger :D Taka mądra, a nie może go zrozumieć ;P Szkoda że tak skończył się ten ich przyjemny wieczór :( Czekam na więcej!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski!*.* Wszystko mi się podobało i mam taki pomysł abyś np. napisała że się pokłocili i też że dodali nową lekcje taką do wychowania i przygotowania ich do życia i żeby pierwsze zadanie było takie że dostaną taki roboty dzieci i one będą wyglądać jak żywe bedę się zachowywać jak małe dzieci po prostu i bedzo to w parach i oczywiście Draco I hermiona razem , coś w ty stylu taki pomysł a wracając do rozdziału to Daniel mnie denerwuje , wszystko jest ok ;D i to ten tyle życzę ci weny :**!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz nie chce nic mówić,ale przeczytałam spooooro Dramione i poprostu już ten pomysł kiedyś gdzieś był.
      ^^

      Usuń
    2. ale mi to się spodobało jak czytałam ; d

      Usuń
    3. Ja tylko informuje by potem nie wyszło,że jakiś plagiat

      ^^

      Usuń
    4. oj tam, oj tam ;3

      Usuń
    5. Hah xd Nie było mnie tu parę dni i nie miałam jak przeczytać komentarzy, więc przepraszam za brak odpowiedzi. Pomysł jest ciekawy, nie powiem. Miałam też do niego małą wizję, ale nie wiem czy to dobry pomysł ściągać z innego bloga. Staram się wymyślać sama i nie kopiować pracy i pomysłów innych. Ale bardzo dziękuję za to, że mi powiedziałaś o czymś takim :)
      Sheireen ♥

      Usuń
  4. będzie * tym*sorki ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo fajny.xd
    Coś nam Hermiona za często myśli o Danielu, a powinna myśleć o Draco.:P
    W którym roździale ma być bal?;>
    Nie no opowiadanie wciąga.xd
    Pisz dalej, niech Cię wena pochłonie.xdd


    Hana.:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, szczerze to nie wiem, kiedy bal, ale mogę zdradzić, że niedługo. Mogę też zdradzić, że w kolejnym rozdziale będzie informacja o nadchodzącym balu ;] Hah xd Dziękuję ;)
      Sheireen ♥

      Usuń
  6. Draco jest na pewno zazdrosny, a Miona zaczyna się tego powoli domyślać. W końcu niczego się nie ukryje na dłuższą metę. Ja bym jeszcze chciała, żeby Hermiona jeszcze kręciła z tym Danielem. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak na marginesie. Jakoś cicho o Ronie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Daniel jeszcze nie zniknie z opowiadania xd Nie tak szybko xd Trzeba być cierpliwym. Mm a oczekujecie jakiejś sceny z Ronem? No dobrze zobaczymy xd
      Sheireen ♥

      Usuń
  7. MAM NADZIEJE NA TRÓJKĄCIK!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam taką nadzieję, loda i kakałko tez poproszę!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  8. Świetny rozdział. A widze że Draco jest co raz bardziej zazdrosny :P
    A w sumie to ja też bym chcciała aby dalej spotykała się z Danielem. W końcu fajnie będzie jak Draco kolejny raz się wkurzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xd Chyba lubicie to jak Draco się denerwuje xd Jak już napisałam w poprzedniej odpowiedzi, nie mam zamiaru jeszcze wyprowadzać z opowiadania Daniela ;)
      Sheireen ♥

      Usuń
  9. Niech Daniel się nie odwala! Ma zostać, mały romans i zazdrość Draco, proste :D Niech flirtuję z Danielem, ot co. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś analfabetu !

      Usuń
    2. No oczywiście, że będzie xd Daniel tak łatwo się nie wyniesie xd

      Usuń
    3. Nie jestem analfabetą, a już na pewno nie analfabetu. Dość mam tych „dojrzałych” komentarzy pod każdym moim.
      No to się cieszę :D

      Usuń
  10. Sheireen!
    Co ja Ci mogę powiedzieć?
    Bardzo dobry rozdział.
    Jestem ciekawa jak rozegrasz sprawę szlabanów, bo coś mi się wydaje, że nie każdy będzie wyglądał tak jak ten :)
    Zaniepokoił mnie tylko jeden fakt. Czytelnicy mają Ci pisać o czym chcą czytać. Może lekko przesadzam, ale zapachniało mi to pisaniem pod publikę. Nie rób tak, dobrze? :) pisz co co Tobie się podoba, a nie nam :)
    bo mi się bardzo podoba to co piszesz teraz.
    A teraz nawiązując do mojego bloga...
    rozpisuj się dalej, czekam na takie komentarze.
    Pytasz o Ginny. No cóż, Ginny pojawi sie i dowiesz sie, co ona na to :) Mam nadzieję, że fragment z nią przypadnie Ci do gustu :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i kolejny super rozdział :D A to kłamstwo do Slughorna? Oj, Hermiona robi się niegrzeczna. Jedyne czego mi brakuje to wejścia Harrego, bo coś go mało :C Idę dalej czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam to dokonczyc dzisiaj w szkole, ale nie bylo czasu - Pierwszy Dzien Wiosny itp. Byla straszna beka, a to dopelnilo mojej czwartkowej glupawki xD

    Carino
    /zakamarki--hogwartu

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz co mi się podoba w tych Twoich opowiadaniach?
    Że nie są takie słodkie i od razu się całują,a potem do łóżka i badum tss .. opowiadanie traci sens . Tu jest inaczej . Trochę późno jest , dlatego jutro dokończę cały blog , a na razie dobranoc i dziękuję , że mogę czytać tak miłą i lekką lekturkę . ; )

    OdpowiedzUsuń