- Jak
mamy się dostać z powrotem do Hogwartu? – spytał Draco, gdy przedzierali się
przez zarośla.
- Nie
ma problemu. Dzieliłam umysł z królową elfów i znam ten las jak własną kieszeń.
Hogwart jest niedaleko – odpowiedziała natychmiastowo. Może i dzielenie umysłu
z tą wiedźmą było okropne, ale miało swoje zalety. Przynajmniej teraz mogli
wrócić bez problemu do zamku nie bojąc się tego, że mogą się zgubić. Hermiona
zyskała wielką wiedzę na temat natury i wszystkiego, co z nią związane.
Zauważyła też pewną, niepokojącą zmianę jaka nigdy nie miałaby miejsca u
normalnej, twardo stąpającej po ziemi Hermiony. Zaczęła bardziej rozmyślać nad
sensem życia i snuć różne bezsensowne myśli. Czuła jednak, że jest jej to
potrzebne. Może powinna pomyśleć o kontynuowaniu wróżbiarstwa? To głupota,
oczywiście, ale dlaczego nie spróbować? Owszem, ta Tralewney jest zwykłą
oszustką, która przepowiada przyszłość raz na jakiś czas, ale ona przecież
będzie chodzić dla własnych korzyści. Hermiona zdała sobie sprawę, że teraz,
gdy sunęła przez Zakazany Las z Malfoyem obok to miała wiele czasu na namysły.
Słyszała najlżejsze dźwięki, które ją odprężały. Chłodne, nocne powietrze i ten
szum drzew poruszanych wiatrem. Odprężało ją to. Ta zmiana była w pewnym sensie
niepokojąca, ale Hermionie się podobała. Jednak, co oczywiste nie wierzyła w
żadne głębiwtryski i tego typu wymyślone przez Lunę rzeczy. Nagle zarośla stały
się rzadsze, a drzewa nie były tak wielkie jak wcześniej. Po chwili Hermiona i
Malfoy wyszli na polankę niedaleko domku Hagrida. Światło się nie paliło, ale z
kominka leciał dym. Brodząc w śniegu, który sięgał im do połowy łydek dotarli
do drzwi, które były zamknięte.
- No
nie! – syknęła wyczerpana Hermiona – Dlaczego Filch musiał je zamknąć?
Westchnęła
i ze zrezygnowaniem oparła się o wielkie drzwi.
-
Chodź, mam pomysł… - powiedział Draco.
- A
ja nie mam sił – mruknęła Hermiona, która po przyjęciu duszy była zmęczona, a
teraz ledwie trzymała się na nogach.
- To
nie problem – uśmiechnął się tajemniczo Draco i już po chwili trzymał ją na
rękach.
- O
nie, nie, nie! – potrząsnęła głową – To ja wolę iść sama. Możesz mnie puścić.
Nie obrażę się, ani nic – zaczęła nawijać, gdy Draco bez najmniejszego problemu
ją niósł.
- Nie
narzekaj, Granger – mruknął przewracając oczami i ignorując gadaninę Gryfonki.
-
Malfoy, puść mnie czuję się strasznie głupio
- Tak
samo będziesz się czuć na naszym ślubie jak cię podniosę? – spytał się Malfoy,
a Hermiona zauważyła na jego twarzy bezgraniczne rozbawienie. Ona sama
zaczerwieniła się najbardziej jak to możliwe.
-
Jakim znów ślubie? Co ty chrzanisz? – starała się zachować twarz i nie
pokazując rumieńców – Weź, Malfoy ja się zaczynam bać – dodała niepewnie, kiedy
milczał. Ten roześmiał się tylko.
- Nie
masz czego
- Ale
kogo tak
- Że
niby mnie?
-No przecież
nie Rona – parsknęła ironicznie, jednak po chwili przypomniała sobie o
rudzielcu. Dlaczego akurat o nim pomyślała? Ostatnio przecież w ogóle nie
rozmawiali. Właściwie to nie rozmawiali normalnie od wakacji. Zauważyła, że nie
brakowała jej Rona, ale jednak to był jej przyjaciel, a teraz nie zostało jej
nic prócz wspomnień. Merlinie do czego doszło po wojnie! Ona zamiast tkwić w
ramionach Rona jest niesiona przez Malfoya! Naprawdę. Kto normalny
przewidziałby taki obrót spraw? Z rozmyślań natychmiast wyrwał ją chłód śniegu
na plecach. Zorientowała się szybko, że to Malfoy rzucił ją w wielką zaspę
śniegu i teraz miał ironiczny uśmieszek na twarzy z jej nieuwagi.
- O
czym to tak myślałaś, że nie chciałaś dobrowolnie zejść? – spytał. Hermiona
spostrzegła, że są przy szatniach obok stadionu quiddicha.
-
Słucham? – zdziwiła się – Ja nie chciałam zejść?
- Jak
do ciebie mówiłem, Granger to milczałaś, więc jakoś musiałaś ze mnie zejść, a
wrzucenie w śnieg wydawało mi się najlepszym rozwiązaniem – uśmiechnął się
perfidnie.
-
Malfoy, jesteś takim gentelmanem, że aż mnie to przeraża – powiedziała
podnosząc się z zimnego śniegu – Rozumiem, że na naszym jak to powiedziałeś
ślubie też mnie rzucisz na podłogę? – uśmiechnęła się szelmowsko z lekką kpiną.
Malfoy widząc jej minę podniósł brew.
-
Nie, Granger, ale na łóżko owszem – perfidny uśmiech rozjaśnił jego twarz.
Hermiona natychmiast spłonęła rumieńcem.
-
Cieszę się, że do niczego takiego nigdy nie dojdzie – wyjąkała cicho starając
się ukryć zawstydzenie. Malfoy właśnie rozwalił kłódkę i zniknął na chwilę w
szatni. Hermiona oparła się o framugę. Nagle Malfoy wyjął dwie miotły i poszedł
do niej podając jej jedną.
- Po
co mi to? – spytała, a jej głos lekko drżał. Nienawidziła latać. Bała się
wysokości.
-
Dostaniemy się do twojego dormitorium na miotłach – wyjaśnił Malfoy.
-
Dlaczego do mojego? – Hermiona miała wojowniczą minę.
- Bo
moje jest pod ziemią, Granger
-
Chodzi mi raczej o to, dlaczego nie możemy na przykład w jakiejś innej części
zamku? – Gryfonka wciąż próbowała to jakoś odwrócić.
-
Znając życie i nasze szczęście to natrafimy prosto na Filcha – Malfoy
przewrócił oczami.
- Ale
u mnie w dormitorium będzie Ginny i Clemense do cholery! Co one sobie pomyślą?
Nie mogę ot tak o pojawiać się w oknie dormitorium, bo jeszcze zejdą na zawał.
Myślą przecież, że nie żyję - powiedziała z żalem Hermiona. Malfoy westchnął.
- Ale
ty narzekasz, dziewczyno.
- Oj,
Merlinie, Malfoy po prostu rozwalimy jakieś okno w zamku i każdy pójdzie w
swoją stronę – Hermiona lekko się zdenerwowała.
-
Nie, bo hałas od razu ściągnie tego przeklętego woźnego
-
Dobrze więc. Lećmy do wieży Gryffindoru – odparła zrezygnowana. Malfoy jednym
ruchem wskoczył na miotłę i odleciał trochę. Zobaczył jednak, że dziewczyna
wciąż stoi na ziemi.
- Na
co czekasz? Wskakuj.
- Ja
nie umiem latać – powiedziała po dłuższym milczeniu Hermiona starając się ukryć
zażenowanie.
-
Umiesz, widziałem Granger nie wykręcaj się.
-
Niby gdzie widziałeś?
- W
Pokoju Życzeń jak uciekaliśmy przed Szatańską Pożogą.
- No
dobra, ale wtedy nie byłam tak wysoko jak będą, lecąc do wieży Gryffindoru –
wciąż nie patrzyła chłopakowi w oczy. Ślizgon ze zrezygnowaniem poleciał do
niej.
-
Wskakuj
Dziewczyna
po lekkim wahaniu wskoczyła na miotłę. Draco jednym ruchem wystrzelił w górę i
szybko poleciał do przodu. Uwielbiał latać. Hermiona natomiast zaczęła
piszczeć, złapała się chłopaka i mocno zamknęła oczy. Malfoy nie mógł się nie
roześmiać. Musi nauczyć Granger tego, żeby się nie bała. To nic strasznego. W
końcu jest Gryfonką, więc raczej nie będzie zbyt dużego problemu z
przezwyciężeniem u niej strachu. Szybko poszybował ku jednej z najwyższych
wież. Dotarli do jednego z okien Pokoju Wspólnego. Draco rozbił okno za pomocą
zaklęcia i wleciał do pokoju, gdzie jak zwykle Gryfoni pozostawiali książki na
biurkach, niedokończone wypracowania i różnego typu gry. W kominku wesoło
trzaskał ogień. Hermiona uśmiechnęła się, gdy cała zdrętwiała schodziła z
miotły. Naprawiła okno, a Malfoy odłożył na bok miotłę. Dziewczyna lekkim
krokiem podeszła do kanapy przed komikiem i opadła na nią zmęczona. Malfoy
usiadł obok niej w wziął ją na kolana.
- Jak
wrócisz do siebie? – spytała sennym głosem bawiąc się delikatnie jego
niesfornymi włosami.
-
Najchętniej bym tu został. Gryfoni nie dbają zbytnio o porządki, ale przytulnie
tutaj u was – Hermiona uśmiechnęła się lekko i bardziej wtuliła w jego ramię.
- Cóż
ja może i bym cię przenocowała, gdybym miała osobne dormitorium tak jak ty, ale
niestety ja nie mam takich możliwości, a śpiący Ślizgon na kanapie mógłby rano
nieźle namieszać – odpowiedziała.
-
Chodźmy do mnie – zaproponował.
-
Jak?
-
Przez kominek. Nie będziesz teraz chyba wchodzić tam do dormitorium dziewcząt.
Jak mówiłaś mogłyby przeżyć niezły wstrząs jakby cię zobaczyły i cię obudzić. A
z tego, co widzę potrzebujesz odpoczynku.
- Aż
tak źle wyglądam? – uśmiechnęła się słabo.
- Nie
gadaj tylko chodź – delikatnie zaciągnął ją przed kominek i wziął w garść
proszku Fiuu. Weszli w szmaragdowozielone płomienie i już po chwili znaleźli
się w dormitorium Ślizgona. Hermiona od tego wirowania ledwo co się nie
przewróciła, więc szybko oparła się o kominek. Draco natomiast zamknął drzwi i
zablokował kominek tak, by nikt nie mógł im przeszkodzić. Oboje teraz
potrzebują spokoju i odpoczynku. Hermiona skierowała swoje kroki do łazienki,
by się odświeżyć przed snem.
-
Hej, Granger? – zawołał za nią Ślizgon. Gryfonka odwróciła się z pytającą miną
– Nie chcesz niczego na przebranie się? – uśmiechnął się szelmowsko.
-
Och, tak rzeczywiście – odpowiedziała cicho prawie zasypiając – Dasz coś
odpowiedniego? – spytała. Draco podszedł do szafy i rzucił jej kusą, czerwoną
bieliznę. Złapała ją i popatrzyła na niego.
-
Powiedziałam odpowiedniego. Czyli coś, co będzie osłaniać moje ciało przed
twoim nachalnym spojrzeniem – rzuciła bieliznę na łóżko.
- Czyli
co?
-
Najlepiej coś do kostek
- Nie
ma tak dobrze – uśmiechnął się szelmowsko i rzucił jej swoją koszulę. Hermiona
złapała ją i obrzuciła spojrzeniem. Najwyraźniej była w porządku, bo odwróciła
się i bez słowa weszła do łazienki. Wzięła szybką kąpiel, rozpuściła włosy i umyła
zęby, a następnie zarzuciła na siebie sięgającą jej do połowy ud koszulę. Była
niesamowicie wygodna i delikatnie czuć jeszcze było nierozłączne perfumy
Malfoya. Dziewczyna wyszła z łazienki ledwo żywa. Podeszła do wielkiej,
wygodnej i szmaragdowej kanapy.
- Ty
śpisz na łóżku – usłyszała głos Ślizgona.
- Nie
muszę. Dam sobie radę na kanapie – powiedziała.
- Daj
spokój i kładź się na łóżko – wziął bokserki i ruszył do łazienki.
-
Poczekam na ciebie – oznajmiła i opadła na kanapę zanurzając głowę w czarne
poduszki. Na chwilę zamknęła powieki, ale to wystarczyło, by zapadła w głęboki
sen. Kiedy po piętnastu minutach chłopak wyszedł z łazienki ujrzał Granger
śpiącą w najlepsze na kanapie. Pokręcił głową. Podszedł do dziewczyny i
delikatnie wziął ją na ręce, by po chwili położyć ją na łóżku. Przykrył ją
srebrną kołdrą, a sam położył się na szmaragdowej kanapie. Jednym ruchem
różdżki rozpalił ogień w kominku i już za chwilę usnął.
Hermiona
obudziła się i od razu spostrzegła, że leży w wielkim łóżku, na w pół przykryta
srebrną kołdrą. Nierozumiejącym wzrokiem rozejrzała się po pokoju. Szybko
rozpoznała prywatne dormitorium Ślizgona. Zsunęła się z łóżka i popatrzyła na
kalendarz. Zupełnie zapomniała jaki dzień może dzisiaj być. W końcu można
powiedzieć, że była w stanie między życiem a śmiercią przez parę dni, więc
każdy ma do tego prawo. Sobota. Ojej jutro będzie dokładnie Nowy Rok. Cudownie.
Nie będzie musiała od razu gnać na lekcje. Musi się dzisiaj zobaczyć z
przyjaciółmi. Nagle ktoś zaczął się gwałtownie dobijać do drzwi. Hermiona
zaczęła zastanawiać się, gdzie jest Malfoy, ale już po chwili znała odpowiedź. Chłopak
wyszedł w samych bokserkach z łazienki, by otworzyć drzwi. Do środka wpadł
szczęśliwy Zabini.
-
Smoku, dlaczego do cholery jasnej nic mi nie powiedziałeś? – spytał z pretensją
w głosie – Rozejrzał się po pokoju i spostrzegł Hermionę w samej koszuli
chłopaka, niepościelone łóżko i samego chłopaka w krótkich bokserkach – Oho,
stary rozumiem. Tym razem stara ciotka Blaise wam nie przeszkodziła? –
uśmiechnął się ironicznie do Malfoya i puścił oczko do Hermiony, która mimo
wszystko się zarumieniła.
-
Idioto, twój mózg wnioskuje tylko jedno. Zauważ, że ja spałem na kanapie –
mruknął Draco zamykając drzwi.
-
Mniejsza. Opowiadaj gdzie byłeś i… - tutaj spojrzał na Hermionę – Jak uratowałeś
swoją księżniczkę.
Draco
spojrzał na niego morderczym wzrokiem i szybko zaczął opowiadać Bleise’owi o
przygodzie bardzo streszczając. Bleise tymczasem znalazł czerwoną, koronkową
bieliznę, którą wczoraj Hermiona rzuciła na łóżko. Podniósł ją w pytającym
geście.
- I
że niby nic się nie działo?
-
Diable, nic się nie działo. Daruj sobie i nie baw się w detektywa – warknął Malfoy
– Nie znajdziesz żadnych dowodów skoro nic podobnego się nie wydarzyło.
Blaise
nic nie odpowiedział, ale wydawał się z czegoś zadowolony. Na szczęście
Hermiona poszła do łazienki i nic nie słyszała z tej rozmowy. Inaczej
przybrałaby kolor czerwonego stanika. Niedługo potem wychyliła się z łazienki.
-
Malfoy?
-
Hmm?
-
Będzie ci potrzebna? – spytała wskazując na koszulę.
-
Nie, a co chcesz wziąć na pamiątkę? – uśmiechnął się szelmowsko. Gryfonka
postukała się palcem w czoło i ponownie zniknęła za drzwiami. Chwilę później
wyszła ubrana w niebieskie rurki, białe trampki i zwykły, biały t-shirt, na
który zarzuciła miętowy sweterek. Włosy spięła w luźnego koczka.
- A
gdzie moja koszula?
-
Przecież nie była ci potrzebna… - odparła Hermiona z niepokojem.
- Bo
nie była, ale gdzie ją upchnęłaś?
- Mam
ją na sobie – wskazała na rurki, białą bluzkę i sweterek – Rozerwałam ją na
trzy części i przetransmutowałam w odpowiednie dla mnie ciuchy
Draco
złapał się za głowę. Zabini zaczął się śmiać widząc minę kumpla.
-
Granger, dlaczego nie powiedziałaś, co chcesz z nią zrobić?
-
Skoro była dla ciebie taka ważna to ci ją odkupie – powiedziała patrząc na
niego niepewnie.
- Nie
musisz…
- O,
a może ta koszula była dawana każdej twojej panience, co? – wpadło jej nagle na
myśl.
- Co
ci wpadło do głowy? – zirytował się Draco.
- A może
wyjaśnisz mi po co trzymasz taką bieliznę dla kobiet w swoim dormitorium?
Któraś zostawiła, co? – Hermiona wyrwała materiał z rąk Blaise’a.
- Nic
z tego wybij sobie to z głowy. Mówiłem ci, że jesteś urocza jak się
denerwujesz? – uśmiechnął się szelmowsko. Hermiona rzuciła w niego nową
bielizną.
-
Dziękuję za przenocowanie. Teraz muszę iść i w końcu spotkać się z przyjaciółmi
– odparła nagle i pożegnawszy się z Blaisem po prostu teleportowała się poprzez
sieć Fiuu.
-
Jest zazdrosna – rzucił krótko Draco widząc minę Diabła i padł na łóżko.
Hermiona
pojawiła się w szmaragdowozielonych płomieniach. Pokój Wspólny wciąż był pusty.
Po krótkim namyśle ruszyła do dormitorium dziewcząt. Była dopiero dziewiąta i
Ginny pewnie jeszcze spała. Cicho weszła do czerwono-złotego pokoju i rozsunęła
kotary łóżka Rudej. Niepewnie potrząsnęła przyjaciółką.
-
Ginny, wstawaj – uśmiechnęła się. Ruda delikatnie uchyliła powieki i przekręciła
się na drugą stronę.
- Nie
teraz mamo… - ziewnęła, a Hermiona popatrzyła na nią z niezmiernym
rozbawieniem.
-
Ginny, to ja, Hermiona – znów potrząsnęła dziewczyną. Ta odwróciła się
oburzona, ale gdy tylko zobaczyła kogo ma przed sobą zaczęła krzyczeć i spadła
z łóżka. Hermiona roześmiała się. Ginny podniosła się patrząc z niedowierzaniem
na Hermionę.
- O
Merlinie, to ty! To naprawdę ty! – przytuliła ją.
-
Puść, udusisz mnie – Hermiona również przytuliła mocno najmłodszą latorośl
Weasleyów.
- Co
tak głośno? – usłyszały głos zaspanej Clemense. Jednak gdy tylko blondynka spostrzegła
Hermionę zerwała się z łóżka i dołączyła do przytulania, pisków i śmiechów.
-
Brakowało nam cię bardzo!
-
Mnie was też – Hermiona opadła na swoje łóżko.
-
Opowiedz nam wszystko! Nie wiemy, co się z tobą działo! – rozkazała Ginny.
- Nie
teraz, chciałabym się zobaczyć z Harrym i Ronem – odparła Hermiona.
- Mam
pomysł. Obudźmy ich szklankami pełnymi zimnej wody – podsunęła Clemense.
Chwilę
później trzy dziewczyny ze szklankami pełnymi wody weszły cicho do dormitorium
chłopców. Hermiona ruszyła do łóżka Harry’ego razem z Ginny, a Clemense do
łóżka Rona, który chrapał w najlepsze. Na twarz dwóch Gryfonek wpłynął paskudny
uśmiech. Jednym ruchem wylały całą zawartość na chłopaków. Harry obudził się od
razu dobywając różdżkę. Z łóżka Rona dobiegł okrzyk „Pająki” i obaj Gryfoni
zerwali się na równe nogi. Przez chwilę obrzucili roześmiane dziewczyny
wzrokiem, by zaraz zatrzymać się i popatrzyć z niedowierzaniem na Hermionę. Harry
uśmiechnął się i podbiegł do dziewczyny podnosząc ją i obracając się i
przytulił ją. Ron stał niepewnie z uśmiechem na twarzy i jakby bił się z
własnymi myślami.
- Jak
się cieszę, że cię widzę! Całą i zdrową! – twarz Harry’ego jaśniała – Chodźcie musimy
im wszystkim powiedzieć! – i już go nie było. Wraz z nim wyszła Ginny i
Clemense. Nastała niezręczna cisza.
-
Tobie to jest obojętne, prawda? – spytała Hermiona ze smutkiem w głosie – Nie
przejąłbyś się zbytnio, gdybym umarła.
- Nie
mów tak – powiedział – Hermiona, ja… ja chciałem cię przeprosić.
-
Zrozumiałeś dopiero, gdy myślałeś, że umarłam – wtrąciła się Gryfonka. Wiedziała
ile kosztowało go to wyznanie, ale nie zamierzała mu tego ułatwiać.
-
Nie, to nie tak. Ja już się chciałem pogodzić wtedy w szpitalu, ale nie
mieliśmy jak porozmawiać na osobności – Ron cały czas był zmieszany. Hermiona
milczała czekając na to, co nastąpi. Ron przez chwilę borykał się z myślami.
Szybko jednak podszedł do Hermiony i wyciągnął do niej rękę na zgodę.
-
Wybaczysz mi to moje zachowanie? – miał minę zbitego psa. Hermiona popatrzyła
na wyciągniętą dłoń. Ron zrozumiał. Przepraszał ją, co rzadko kiedy robił.
Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Chwilę potem uśmiechnęła się i zamiast
podać dłoń rudzielcowi, zarzuciła mu się na szyję przytulając.
-
Och, Ron!
Chłopak
uścisnął ją mocniej. Ta wysokość, te silne ramiona. Był tak bardzo pod tym
względem podobny do Malfoya, a zarazem tak bardzo inny. Szybko odgoniła myśli.
Nie powinna teraz myśleć o Ślizgonie. Rozluźniła uścisk i popatrzyła Ronowi w
oczy. Przypomniała sobie chwile, kiedy patrzyła na te czekoladowe tęczówki z
takiego bliska. To było wtedy, kiedy byli razem i jeszcze dobrze im się
układało. Popatrzyła na jego usta. To jak całowały… Jak na życzenie Ron, który
myślał o tym samym pochylił się i delikatnie pocałował. Zalała ją fala emocji, jednak Hermiona szybko odskoczyła od
niego jak oparzona.
- Co
ty robisz? – spytała lekko przerażona.
- Ja,
ja przepraszam… To było silniejsze ode mnie… Po prostu przypomniałem sobie o
tym wszystkim, co kiedyś między nami było i tak wyszło, ja nie chciałem,
Hermiona… - zaczął szybko się tłumaczyć sam nie rozumiejąc swojego zachowania.
Ron zdał sobie sprawę, że zakopane uczucia ponownie wróciły i wypełniły właśnie
całe jego ciało po tym pocałunku.
- Dobrze,
Ron. Rozumiem, ale zapomnijmy o tym i nie wracajmy do tego – przerwała mu.
-
Czyli mamy żyć jak przyjaciele? Tak jak dawniej? – spytał wciąż roztrzęsiony Ron.
Serce wciął szybko waliło mu w piersi i wylewało stare uczucie.
-
Właśnie – Hermiona również była skołowana tą sytuacją – Tak będzie najlepiej, a
teraz chodźmy. Lepiej znaleźć Harry’ego i resztę
Przełknęła
ślinę. Ron otworzył drzwi puszczając ją przodem. Szli w milczeniu oboje myśląc
o tym samym. O tym krótkim, lecz przywodzącym tyle wspomnień pocałunku. Do tego
nie powinno dojść. Hermiona bała się, że zgubne uczucie może powrócić. Przecież
Ron był jej pierwszą, prawdziwą miłością. Nie może pozwolić, by tak było
ponownie. On jest z Clemense, a ona nie chce się mieszać w ich uczucie. Ona
była samotną Gryfonką flirtującą ze Ślizgonem i mającą złudne nadzieje. Pomyślała,
że chciałaby znaczyć tyle samo dla Ślizgona, co on dla niej.
~~~~~~~~~~~~~~~
Śmiem powiedzieć, że chyba jestem zadowolona z notki. Zwłaszcza, że powstała ona w ciągu jednego dnia, a dokładniej dwóch godzin i jest dość długa. Nie wiem jakie będą następne notki, ale pewnie jak zwykle podczas pisania zaleje mnie fala pomysłów. Ktoś się mnie spytał o to ile rozdziałów planuję. Z całą pewnością mogę odpowiedzieć, że nie mam pojęcia i tym samym nie skłamię. Pomysłów mam mnóstwo i nie zapowiada się, bym szybko skończyła bloga. Po pierwsze w Hogwarcie jest dopiero koniec grudnia, a po drugie uzależniłam się od Dramione i od pisania o tej parze i... szczerze mówiąc boję się kończyć, bo będzie mi tego bardzo brakować.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
ulala ♥
OdpowiedzUsuń''Z łóżka Rona dobiegł okrzyk „Pająki” i obaj Gryfoni zerwali się na równe nogi.'' -padłam ;D
Usuńo to , ile jeszcze będzie rozdziałów .. to ja się pytałam . i dziękuję za odpowiedź :))
rozdział ... boże, cudownie się go czytało! gratulacje
czekam na c.d :)
Aha okej nie ma za co C; Staram się odpowiadać na każdy komentarz ;) Cieszę się, że Ci się podobało ;>
UsuńCudowny rozdział! Nie mogę się doczekać następnych!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Olga :D
naprawdę udany rozdział, jak dobrze, że wrócili już do Hogwartu, zastanawia mnie zmiana Hermiony, mam nadzieje, że jeszcze coś ciekawego się z tego wywiąże
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
Jej, co do zmiany to jeszcze nie wiem jak ją wykorzystać, ale na pewno tego nie zmarnuję xd
UsuńJa nie umiem opisać jak dobre jest to opowiadanie i styl pisania. Powiem tylko ,że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńAga
Dziękuję ^^ Co do rozdziału to nie mam pojęcia, kiedy się pojawi, ale postaram się jak najszybciej ;)
Usuńbraka mi słów, piszesz po prostu cudownie, i mam nadzieje że będziesz z nami jak najdłużej ;D
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję, bo zżyłam się z Wami wszystkimi bez wyjątku ♥
UsuńWięc nie myśl o tym Sheireen;) Po prostu bądź i dalej twórz takie rozdziały. Cała Twoja historia ma w sobie coś magicznego i nie mam tu na myśli świata magii. Jestem zauroczona Twoim blogiem.
OdpowiedzUsuńProszę daj znać, jak opublikujesz następny rozdział na www.nieziemska-milosc-draco-i-hermiony.blog.onet.pl
Pozdrawiam!
Ech, rzeczywiście tak będzie najlepiej C; w końcu do rozstrzygnięcia tej historii jeszcze daleko, więc na razie nie mam co się tym przejmować ;] Okej poinformuję ^^
UsuńKocham twoje opowiadanie <3 Jest e p i c k i e ;)
OdpowiedzUsuńjak skończysz to Dramione zaczniesz nowe heh :D swietny rozdział w koncu wrócili do szkoły jak miło dał jej swoją bluzke haha super rozdział jeszcze raz super <3 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzczerze? Myślałam nad tym, a dokładniej nad. hm. kontynuacją? xd Jak na razie nic nie mówię więcej na ten temat ^^
UsuńNapiszę tylko jedno słowo, doskonale opisujące to opowiadanie : zajebisteboskiecudownekochaneepickie. Słowo bardzo krótkie xd Mam nadzieje, że rozdział pojawi się już w środę ! Inaczej nie wytrzymam ! :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Malinka :*
Rozdział cudowny<3
OdpowiedzUsuńDaj kolejny jak najszybciej!!
Czekam z niecierpliwością:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
Bosko, bosko , bosko <3 Akcja gdy wpadł do Malfoya detektyw Blaise Zabini była rozbrajająca <3 Wiesz że kocham i ciebie i to opowiadanie ?
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować ?GG : 47127772
Była bym wdzięczna :)
WENY, WENY <3
Rozdział świetny i w ogole super !
OdpowiedzUsuńdramione-granger-malfoy.blogspot.com
Wspaniale ;** czekam na dalsze, weny życzę c;
OdpowiedzUsuńa i wstaw rozdział z ich ,,pierwszym razem" ( wiesz o co mi chodzi ;dd tak wiem zboczona jestem xdd )
pozdrawiam.
dramione-ever.blogspot.com
Znalazłam Twojego bloga kilka dni temu. kiedy wzięłam się wreszcie za czytanie, pochłonęłam go jednym tchem. świetna fabuła, świetne pomysły i naprawdę masz WIELKI talent dziewczyno ♥
OdpowiedzUsuńZ wielką niecierpliwością czekam na kolejną notkę i serdecznie Cię pozdrawiam.
Jesteś świetna :)
Świetne Dramione, wręcz genialne!
Nathalia
a ja jestem zazdrosna o hermi xD
OdpowiedzUsuńA na serio z tym ślubem to trafiłaś w dziesiątkę
masz talent no...no...i dobra niemoge nic opisać ale bo jestem tak zaskoczona(w dobrym sensie)że zabrakło mi słów poprostu genialne
Pozdro:Sissixdd
hyhyhyhhy, mega! ;3
OdpowiedzUsuńmoment jak Draco niesie Herm na rękach... mm <3
Notka wyszła Ci naprawdę nieźle :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam ciepło,
Shadii :D
W takim momencie?! NIe no żartuję ;) Duzo się wyjaśniło tylko czemu żadne nie umie z siebie wykrzesać KOCHAM CIĘ ? Oczywiście Hermiona i Draco...
OdpowiedzUsuńNo nic cudny jest ten blog!! Czekam na kolejne rozdziały! ^^
Aaaa , rozdzial jak zwykle swietny ! :D jak Blaise wszedł do pokoju Draco - bezcenne xd
OdpowiedzUsuńŁuhuhu Hermiona zazdrosna xd no coz, ja też bym była :D
Co za głupi puszczalski Ron! Jak mogl pocałować Mione? xd idiota c:
Czekam na następna notke :p
Pozdrawiam M.
Łaaał... Ekstra piszesz, dawno nie czytałam takiego ciekawego i wciągającego bloga :D
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa...... Nic dodac Nic ujac rozdzial jak zwykle swietny.... Akcja ze slubem genialna, nie moge doczekac Sie kolejnego rozdzialu.... ;))))
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno wpadłam na Twojego bloga, ale jest super w kilka dni przeczytałam wszystkie rozdziały (może wydawać się długo, ale przy mojej ilości nauki to serio całkiem niezły wynik ;D) i są po prostu świetne:D. Mało które blogi o tej tematyce doceniam, ale ten jest serio lepszy niż inne. Odróżnia się ciekawą fabułą i zajefajnymi tekstami Draco i Hermiony :D. Pisz tak dalej, a czytelników na pewno Ci przybędzie :D. Chociaż oczywiście to tylko moje (chyba za bardzo;D)przemądrzałe zdanie, ale mam nadzieję, że chociaż tak ciut ciut weźmiesz je po uwagę :D
OdpowiedzUsuńS
OdpowiedzUsuńh
OdpowiedzUsuńe
OdpowiedzUsuńi
OdpowiedzUsuńr
OdpowiedzUsuńe
OdpowiedzUsuńn
OdpowiedzUsuńj
OdpowiedzUsuńe
OdpowiedzUsuńs
OdpowiedzUsuńt
OdpowiedzUsuńe
OdpowiedzUsuńś
OdpowiedzUsuńn
OdpowiedzUsuńa
OdpowiedzUsuńj
OdpowiedzUsuńl
OdpowiedzUsuńe
OdpowiedzUsuńp
OdpowiedzUsuńs
OdpowiedzUsuńz
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńOd dawna śledzę twój blog, ale na komórce i nie da mi się dodawać komentarzy. Twój Blog jest SUPER HIPER CUDOWNY GENIALNY! Bardzo mi się podobają przygody Draco i Hermiony. Tak przy okazji zaprasza do siebie... może ci się spodoba :)
http://inna-nie-znaczygorsza.blogspot.com/
SSSSSSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3<3<3
OdpowiedzUsuńWchodzę codziennie w oczekiwaniu na nowy rozdział, a tu nic ;C Kiedy dodasz nowy rozdział? (cieszę się że już wyszli z tego przeklętego lasu ;p)
OdpowiedzUsuńByło by mi miło gdybyś zajrzała do mnie, dopiero zaczynam :> http://zrodzonawcieniu.blogspot.com/
Kiedy będzie kolejny rozdział ? Proszę dodaj jak najszybciej ! Kocham Twoje opowiadania.. <3
OdpowiedzUsuńSama piszę ale moje są bezporównania do twoich więc nawet nie daje linka ;)
Uważam ,że jest do zaproszeniem tam gdzie słońce nie dochodzi. Przestałaś pisac fajne . Jestem tutaj ot samego początku i ten był najgorszy ze wszytkich!
OdpowiedzUsuńMasz rację:)
UsuńPrzykro mi, że tak uważacie, ale chyba i macie rację. Ostatnio jakoś straciłam zapał do pisania, bo sama uznałam, że moje rozdziały są coraz gorsze. Nie wiem, co się dzieje, ale może uda mi się to jakoś naprawić. Przynajmniej ktoś jest szczery i to powiedział, że mu coś nie pasuje.
Usuńposłuchaj! jak zaraz nie dodasz kolejnego to cie zabije! kocham twoje opowiadania *____*
Usuńjeśli moge coś doradzić to jakiś romans... stracenie zaufania a potem odbudowywanie więzi od nowa ;)
PROSZĘ DODAJ COŚ <3
/NELA.
Anonim klepie bzdury. Takie pisanie o tym że blog przestał być fajny jest niezwykle dziecinne i nie wnosi niczego do tego rozdziału. Sądząc po stylu, to ta sama osoba odwiedza również mnie. Myślę, że to troll.
UsuńCieszę się, że Ron i Hermiona wreszcie się pogodzili. Mogę mu wybaczyć ten pocałunek, bo bardzo ładnie to opisałaś. Scena w pokoju Dracona była po prostu boska. Zabini zjawił się w odpowiednim czasie :)
Rozdział super, zresztą tak jak wszystkie poprzednie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wcześniej mnie tu nie było, ale czytać zaczęłam wczoraj i dopiero przed chwilą skończyłam tą notkę.
Czekam na rozwinięcie D&H, bo strasznie trudno za nimi nadążyć. W końcu obydwoje przyznali, że są w sobie zakochani, ale szkoda, że nie sobie nawzajem.
Mam nadzieję, że nowa notka pojawi się niedługo!
Byeee!!
Proszę nie przestawaj pisać. Ten blog jest jednym z moich ulubionych, może niektórzy nie chcą już czytać, ale nie większość. Nie poddawaj się i pisz dalej, twój blog jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńPadlam ze smiechu gdy odezwala sie ,, stara ciotka Blaise" brzuch mnie boli przec cb.
OdpowiedzUsuńto zaczyna już być denerwujące, że Hermiona myśli, że Draco jej nie kocha a by chciała, a Draco mysli, ze to Hermiona go nie kocha i tylko on to czuje, kiedy wreszcie zrozumieją, ze oboje się kochają?!
OdpowiedzUsuńNEVER!!!!
Usuńjezu kocham kocham tooo ... Genialne
OdpowiedzUsuńTja i tak nagle wróciła do żywych ? -m-
OdpowiedzUsuń