Hermiona
jeszcze przez chwilę patrzyła nieprzytomnie na Ginny. Od wypicia całej butelki
wina strasznie bolała ją głowa. Nagle dotarł do niej sens słów Ginny. Zerwała
się z łóżka tak szybko jak na nie padła.
-
Zakochałaś się?! W kim?
-
Blaise. To znaczy Zabini – rzuciła się na łóżko obok niej i po chwili zaczęła
cieszyć jak małe dziecko.
-
Dobrze się czujesz? – spytała obserwując uważnie jej reakcję.
-
Nigdy nie czułam się lepiej! On jest świetny, jego poczucie humoru i wszystko –
Ginny westchnęła chowając głowę w poduszkę. Hermiona obrzuciła ją bacznym
spojrzeniem. Miała kolorowe legginsy w panterkę i jakiś tęczowy sweterek. Jej
ręce zdobiły kolorowe pierścionki z najróżniejszymi oczkami. Włosy miała upięte
wielką, białą kokardą.
- Co
ci się stało? Gdzie twoje wcześniejsze ubrania?
Ginny
parsknęła śmiechem jak głupia. Hermiona przewróciła oczami. Ruda pewnie też
nieźle się upiła dzisiejszej nocy.
- Już
ci mówię – podniosła się z trudem opanowując chichot.
Hermiona
słuchała z uwagą Ginny. Okazało się, że Zabini zabrał ją do samego serca Nowego
Yorku, gdzie imprezowali w najlepszym wodnym klubie. To musiało być świetne!
Oczywiście wskoczyli do basenu w ubraniach, a następnie się upili i mokre
ciuchy wyrzucili przez okno świętując Nowy Rok. Hermiona nie mogła się nie
roześmiać, gdy wyobraziła sobie ten widok. Później pozostawieni w samej
bieliźnie w zimną, noworoczną noc przebiegli jak najszybciej po śniegu do
największego centrum handlowego. Hermiona wzdrygnęła się z zimna, gdy o tym
pomyślała.
-
Jesteście nienormalni! – skomentowała – Tylko czekać na twoje przeziębienie.
- Daj
spokój! Nawet nie wiesz jak dobrze się bawiliśmy! – machnęła ręką i się
roześmiała – Oczywiście zostalibyśmy w tym centrum, aż do rana, ale nas
wywalili. Przynajmniej zdążyliśmy zakupić jakieś ciuchy.
-
Właśnie widzę jak wyglądasz – parsknęła Hermiona. Ginny się roześmiała.
-
Szkoda, że nie widziałaś Blaise’a. Ten to dopiero wyglądał – opisała jej strój
Ślizgona, który podobno wyglądał jak świecąca kula dyskotekowa. Hermiona
uśmiechnęła się ciepło widząc tak szczęśliwą przyjaciółkę. Była cudowną osobą i
bardzo jej odpowiadało to, że tak dobrze dogaduje się z Zabinim.
- Ale
opowiadaj, jak spędziłaś swojego Sylwestra. Jakieś pikantne szczegóły? –
poruszyła znacząco brwiami, czym wywołała krótki śmiech u brązowowłosej.
Hermiona opowiedziała jej pomijając niektóre rozmowy. Ginny aż nie mogła
uwierzyć, kiedy mówiła jej jak wyrzuciła szpilki do wody, śpiewała na cały głos
i tańczyła na ulicach. Miała świetną przyjaciółkę. Tyle to już wiedziała, ale
nigdy nie spodziewałaby się takiego zachowania u Hermiony. A gdy się
dowiedziała, że Hermiona sama wypiła całe wino, to aż jej szczęka opadła.
Rzuciły się na łóżko w milczeniu wspominając przemiłe chwile spędzone w
towarzystwie dwóch Ślizgonów. Szybko zasnęły z wielkimi uśmiechami na twarzy.
Dni
mijały powoli. Wszyscy mieli mnóstwo prac domowych, a Hermiony już w ogóle nie
było widać znad książek. Przesiadywała w bibliotece ucząc się i z przyjemnością
rozwiązując numerologię. Kiedy skończyła, była już bardzo zmęczona. Przez
dłuższy czas wpatrywała się w tlący się płomień świecy. Nagle usłyszała jakiś
hałas i zbudziła się z tego transu.
- Ty
kretynie, uważaj, bo zaraz przyjdzie i nas wyprosi – syknął ktoś zza regału.
Hermiona bez problemy rozpoznała ten głos. Malfoy. Uśmiechnęła się na
wspomnienie o Ślizgonie. Ostatnimi czasy w ogóle nie mieli czasu na jakąkolwiek
rozmowę, bo Hermiona bez przerwy wkuwała do sprawdzianów, których końca nie
było widać. Czasami widywali się na korytarzach, więc po prostu witali się
uśmiechem. Oczywiście prawie wszystkie dziewczyny w Hogwarcie zauważyły, że
obok Malfoya nie kręci się już żadna laska, więc wzięły się do roboty. Trudno
było jej skupić się na przerwach, gdy to widziała, ale cieszyła się, że chłopak
bez problemów się ich pozbywał. Po jej głowie zaczęła chodzić myśl, kiedy w
końcu przypałęta się taka, dla której powie jej, że nie chce już dłużej tego
ciągnąć. Na tą myśl robiło jej się dziwnie duszno. Zauważyła jak obok chłopaka
najczęściej kręci się Astoria Greengrass i miała szczerze dość widoku tej
dziewczyny. Na dodatek Malfoy czasami z nią rozmawiał. W Hermionie rodziła się
wtedy chęć mordu. Szybko jednak zaciskała zęby. Taka zazdrość o Malfoya nie
była na miejscu. Otrząsnęła się z myśli i ponownie wzięła się za naukę.
- Ten
skrzat powinien jakoś lepiej wziąć się za tłumaczenie. Zaklęcia to jakaś czarna
magia – usłyszała głos Zabiniego.
-
Diable, wiesz jak głupio to zabrzmiało? Zwłaszcza, że zaklęcia i czarna magia w
naszym świecie to zupełnie co innego – głos Malfoya ponownie zabrzmiał jej w
głowie.
-
Dobra już daj spokój i poszukajmy tej książki.
- Ale
jej nigdzie tutaj nie ma! – syknął Draco. Hermiona coraz bardziej się wkurzała.
Co jak co, ale to była biblioteka i potrzebowała ciszy, by się skupić. Zacisnęła
zęby i zaczęła skrobać po pergaminie mocno przyciskając pióro.
-
Smoku, zamierzasz się z nią spotkać? – głos Zabiniego jakby się przyciszył.
- Z
kim?
- Z
Melodią. W końcu chciała tego pisząc do ciebie w liście.
Hermiona
przestała pisać i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie. Melodia? Czy to nie ta
dziewczyna-elf, która pomagała Malfoyowi. No nie! Czego ona chce?
-
Jasne, że z nią pogadam. W końcu przeze mnie ma te problemy
-
Powiesz Hermionie? – spytał Blaise.
-
Nie, znam ją na tyle, by wiedzieć, że się obrazi, gdy tylko o niej usłyszy –
zaśmiał się cicho Draco. Hermiona zrobiła dziurę w pergaminie.
- To
nie będzie fair. W końcu jesteście parą…
-
Słucham? Ja i Granger? – prychnął.
- Z
tego, co mi mówiłeś… - zaczął Blaise.
-
Zamknij się, bo ktoś może nas słyszeć. Hermiona nie może się dowiedzieć o moim
spotkaniu z Melodią, jasne?
Hermiona
wściekła trzasnęła książką. Starczyło na dzisiaj. Nie zniesie kłamstw i
tajemnic. Zwinęła pergaminy i wrzuciła je do torby. Wzięła stos książek pod
pachę. Nagle zza regału wyszli Malfoy i Zabini. Popatrzyli na nią i zatrzymali
się.
-
Cześć, Mionka! – przywitał się Zabini radośnie, chcąc zatuszować ich
zdziwienie.
-
Witaj, Blaise – uśmiechnęła się ciepło. Następnie popatrzyła zimno na Malfoya -
A ty wcale mnie nie znasz, skoro uważasz, że bym się obraziła.
Powiedziawszy
to przepchnęła się przez regały.
-
Słyszałaś wszystko? – usłyszała kroki Malfoya za sobą. Nie odpowiedziała nic
tylko przyśpieszyła – Czekaj, do cholery, Granger! – warknął i pociągnął ją za
ramię. Hermiona wypuściła wszystkie książki, które brzmiały jak wybuch armaty w
tak cichej bibliotece.
- I
co zrobiłeś, kretynie? – ofuknęła go. Szybko machnęła różdżką i ułożyła książki
na pobliskim stole. Na szczęście zdążyła, bo nagle pojawiła się pani Pince.
- Co
tutaj się dzieje? – popatrzyła na nich wzrokiem bazyliszka.
- Nic
takiego – powiedział szybko Malfoy, by ją zbyć, bo Hermiona niezauważalnie zniknęła
już idąc w stronę wyjścia.
-
Dobrze, ale niech no tylko jeszcze coś usłyszę – mruknęła i zniknęła równie
szybko jak się pojawiła. Draco szybko dogonił Granger. Na szczęście nie zaszła
zbyt daleko.
-
Poczekaj! – zatrzymał ją i odwrócił w swoją stronę – Nie chciałem, by to tak
zabrzmiało.
- Ile
jeszcze sekretów i kłamstw mi naopowiadałeś? – popatrzyła mu twardo w oczy.
Bardzo go zaskoczyła tym pytaniem.
-
Nigdy cię nie okłamałem – zapewnił ją, ale widząc jej minę i tak wiedział, że
jej nie przekonał.
-
Malfoy, jedno pytanie. Dlaczego myślałeś, że się obrażę jak się dowiem? Sam
przyznałeś, że nie jesteśmy parą, więc po co te tajemnice? – zbiła go z tropu.
Cholera. Zawsze miała rację.
- Nie
wiem, nie pomyślałem – przyznał.
-
Przepraszam… - dobiegł ich głos.
- Jak
zwykle. Nie myślisz i takie są tego skutki – odpowiedziała.
-
Przepraszam…
-
Wypraszam sobie! – burknął Malfoy.
-
Przepraszam… - Draco odwrócił się wściekły. Blaise stał z książką w ręku
patrząc na Hermionę – Mogę przeszkodzić?
-
NIE! – krzyknęli oboje. Malfoy zły, że ktoś mu przerywa. Hermiona zła, bo
marnują jej cenny czas. Blaise
zrezygnowany odszedł z książką.
- Masz
minutę – oznajmiła i oparła się o stół. Malfoy zupełnie zapomniał jak miał się
tłumaczyć.
-
Chwila, nie mam ułożonej przemowy – syknął.
- Po
prostu mów prawdę – odparła twardo i zaczęła się bawić różdżką.
-
Dobrze więc. Chodzi o to, że nie chciałem byś się dowiedziała, bo byłem pewny,
że się obrazisz. A ja nie lubię jak nie rozmawiamy, bo ty akurat stroisz jakieś
fochy. Granger, ja się nie chcę kłócić… Chcę się z nią spotkać, bo jestem jej
coś winien… To znaczy nic z tych rzeczy – popatrzył na nią speszony – Ona
naraziła swoją pozycję dla ratowania nas…
- 15
sekund – powiedziała niewzruszona chociaż w duchu już się śmiała z jego
niezręcznych zdań.
-
Chrzanie to! – powtórzył jej słowa – Nie chcę się kłócić, bo jesteś dla mnie
cholernie ważna i nie znoszę chwil bez ciebie! – wykrzyczał. Po chwili zdał
sobie sprawę z tego, co powiedział. Popatrzył na Hermionę. Jej mina była
nieprzenikniona, ale zobaczył jak jej oczy zabłyszczały, a kąciki ust się podniosły.
-
Śmiejesz się ze mnie! – powiedział niezadowolony – No pięknie!
Hermiona
w końcu się roześmiała widząc jego oburzoną minę.
-
Jesteś głupi i uroczy – potargała go za włosy. Od razu się rozpromienił – Tym
razem ci wybaczę
-
Czuję się zaszczycony
- I
masz z czego – uśmiechnęła się.
-
Nasze gołąbki się pogodziły! – zza regału wyszedł uradowany Blaise – Hermiono,
wypożyczasz tę książkę? – wskazał na gruby tom od zaklęć i uroków.
-
Nie, już napisałam wypracowanie – odpowiedziała.
- To
świetnie się składa, bo nam pomożesz i pouczysz, a dokładniej Smoka, bo to on
jest głąbem – popatrzył rozbawiony na Malfoya.
- To,
że nie rozumiem zaklęć nie oznacza, że od razu jestem takim debilem jak ty,
który wyrzuca swoje rzeczy przez okno i biega nago po śniegu – dogryzł mu
Draco.
-
Miałem bokserki!
- Te
różowe w serduszka, które ci przesłała Bulstrode na zeszłoroczne Walentynki?
-
Tamte przecież zostały przerobione na szalik, który dałem ci podczas meczu –
skomentował, a Hermiona zrobiła dziwna minę i patrząc to z kolei na Malfoya to
na Blaise’a zaczęła się śmiać.
-
Miałem ubaw paląc to paskudztwo – uśmiechnął się Draco.
-
Złamałeś mi wtedy serce. Już nigdy nie będę taki sam. Ale lepiej powiedz mi jak
tam twoje skarpetki i majtki w misie, które postałeś od swojej prababki –
zarechotał Zabini.
-
Wcale nic takiego nie dostałem – zaczerwienił się Draco, a Hermiona zawtórowała
Blaisowi.
-
Będziesz musiał mi je kiedyś pokazać – uśmiechnęła się do Malfoya.
-
Najlepiej podczas waszej nocy poślubnej – dokuczył mu Blaise. Hermiona wszystko
wszystkim się roześmiała.
- To
byłby bezcenny widok – zachichotała.
-
Cudownie, nabijajcie się dalej, a ja może pójdę – powiedział Malfoy.
-
Uch, Hermiono uraziliśmy naszego misiaczka – Blaise otarł łzę z oka.
-
Zobaczysz znajdę coś na ciebie niedługo – odchodził powoli, a kiedy ponownie
się roześmiali warknął – Och, zamknijcie się!
Hermiona
podniosła brew i zatrzymała Malfoya.
- Ja
też mam się zamknąć? – uśmiechnęła się szyderczo.
-
Nie, ty nigdy – mruknął, a Blaise wywrócił oczami.
- Zdawało
mi się, albo ktoś tutaj potrzebuje korków z zaklęć – zmieniła temat.
- Nie
mylisz się – odrzekł Malfoy.
Hermiona
obrzuciła go ciekawskim spojrzeniem. Zawsze zdawało jej się, że co jak co, ale
Malfoy jest dobry z zaklęć i pojedynków. Cóż najwyraźniej się myliła. Trzeba
będzie go trochę poduczyć, ale najpierw musi zobaczyć na własne oczy jak sobie
radzi z poszczególnymi zaklęciami.
- A
więc do roboty!
Mieli
się właśnie zabrać do siadania przy biurku, kiedy pojawiła się pani Pince.
-
Mówiłam, że ma być cisza? Możecie wyjść z biblioteki i pogadać sobie na
korytarzu!
-
Czemu pani krzyczy? Przecież nie można – spytał Zabini i cała trójka
zachichotała.
-
Imbecyl! – walnęła Zabiniego wielkim tomem po plecach, kiedy wychodzili
zabierając swoje rzeczy.
Zabini
specjalnie podczas wychodzenia trzasnął drzwiami, co Hermiona skomentowała
srogim spojrzeniem.
- No
co? Nawet nie wiesz jak mocny był ten tom, którym mnie zdzieliła – rozłożył
ręce w niewinnym geście – Dobra ja lecę, a wy idźcie się uczyć. Oczywiście zaklęć
– podkreślił ostatnie słowo i zgromiony spojrzeniami pozostałej dwójki zniknął
na schodach.
- To
gdzie mamy się uczyć? – spytała Hermiona, gdy Zabini znikł im z oczu.
-
Może w Pokoju Życzeń? – zaproponował Draco.
- To
zdecydowanie będzie najlepsze miejsce, bo już wiem, co będziemy dzisiaj omawiać
– klasnęła w dłonie i ruszyli prosto na siódme piętro. Przechodzący uczniowie
obrzucali ich ciekawskim wzrokiem. Najwidoczniej wciąż nie mogli się
przyzwyczaić do widoku Hermiony Granger w towarzystwie Malfoya, zamiast Pottera
i Weasleya. Dla Hermiony również to było dziwne, ale już się przyzwyczaiła.
Znacznie oddaliła się od Harry’ego i Rona, więc cholernie bała się i tego, że
Ślizgoni również się nią znudzą. Może i zapewniała, że złote trio się rozpadło,
ale ona nie zamierzała rezygnować z przyjaźni chłopców. W końcu wiele razem
przeżyli ratując się z wielu opresji. Najpierw zacznie od Harry’ego. Była
pewna, że z Wybrańcem prędzej się dogada niż z Ronem. Zresztą teraz zaczęła się
zastanawiać, czy warto jest odnowić przyjaźń z rudzielcem. Naprawdę bardzo się
zlękła, kiedy nie chciał jej puścić tamtego pamiętnego wieczora. Od tamtej
chwili nie zamieniła ani słowa z Harrym, a na Rona nawet nie patrzyła, choć
ewidentnie czuła jego spojrzenie na sobie. Ron nawet zaczął zachodzić do
biblioteki i udawać, że czegoś szuka. Czuła się trochę jakby ją szpiegował.
Może myśli, że uda mu się nakryć ją i Malfoya? Prychnęła. Nie miałby czego się
przyczepić. Oni nie są już razem, a jej kontakty z Malfoyem… hm, zdecydowanie
nie wiedziała jak to określić. Zdawała sobie sprawę, że jak Ron widzi swoją
przyjaciółkę i byłą dziewczynę w towarzystwie jednego z najprzystojniejszych
chłopaków w szkole i najbardziej znienawidzonej przez niego osoby, to doprowadza
się do białej gorączki. Powiedział jej, że ją kocha. Hermiona jakoś specjalnie
o tym nie myślała, ale nie mogła też całkowicie o tym zapomnieć. Ona już
przecież nic nie czuła do Rona. To absurdalne. Jak Ron w ogóle mógł kiedyś
powiedzieć Malfoyowi, że jeszcze do niego wróci, bo wciąż go kocha. Tymczasem
ona obdarzyła uczuciem chłopaka idącego tuż obok niej. Była jednak skrytą osobą
i nienawidziła rozmawiać o uczuciach. To było coś bardzo osobistego. Oj,
Hermiono, jeśli tak dalej będzie to stracisz go i odejdziesz z tą tajemnicą.
Zdawała sobie z tego sprawę i nie chciała, by to tak się skończyło, ale nie
miała odwagi. Była Gryfonką, a nie miała odwagi. Prychnęła po raz kolejny.
- Co
tak prychasz? – spytał szyderczo Malfoy obserwując Hermionę.
- Myślę
– odpowiedziała na odczepnym.
- O
czym? – zainteresował się.
- O
Ronie – odpowiedziała całkiem szczerze. Chłopak niezauważalnie się skrzywił.
Dlaczego ona myślała o tym zdrajcy krwi?
- Z
pewnością masz obrzydliwe myśli – ujrzał przed oczami jakby twarz Weasleya i
się wzdrygnął. Nienawidził tego rudego szczura nade wszystko. Po prostu nigdy
nie potrafiłby go zaakceptować. Jest rudy, piegowaty, brzydki, biedny i panoszy
się tylko dlatego, że jest kumplem Pottera. Jak Granger mogła się z nimi
kolegować?
-
Owszem nie są najlepsze – uśmiechnęła się delikatnie, ale uśmiech szybko
zniknął z jej twarzy. Westchnęła – On mi powiedział, że wciąż mnie kocha.
Nie
wiedziała, dlaczego. Co ją popchnęło do wyjawienia tego Malfoyowi? Nawet Ginny
o tym nie wiedziała. Zaczynała się gubić w swoich myślach. Nienawidziła tego.
Zawsze wszystko miała poukładane i zaplanowane. Nienawidziła nieporządku i
chaosu. Wszystko powinno chodzić jak w zegarku, ale oczywiście w tym roku,
kiedy są najważniejsze testy, ona, głupia musiała się zakochać w nieodpowiednim
dla niej mężczyźnie. Malfoy, gdy to usłyszał zacisnął pięści. Czyżby ta
Clemense znudziła się Weasleyowi i ponownie dobija do Granger? Dosyć. Jak ten
szmaciarz może tak bawić się uczuciami tej dziewczyny? Była cudowna i zasługiwała
na najlepszego mężczyznę. To dlatego nie potrafił wyznać jej miłości. On na nią
po prostu nie zasługiwał. Bawił się dziewczynami i trwałe związki nie były po
prostu dla niego. Nie chciał jej zranić. To po prostu nie było na miejscu.
- A
ty? – spytał.
- Co
ja? – zdziwiła się.
- Ty
też coś do niego czujesz? – popatrzył na nią. Zagryzła wargę. Wiedział, że jak
tak robiła, to była niepewna lub zdenerwowana. Nie podobało mu się to, że teraz
to robi.
-
Myślisz, że mogłabym go wciąż kochać po tym, co mi zrobił? – popatrzyła na
niego pewnym wzrokiem, który miał lekko wyzywającą nutkę. Uwielbiał jak się tak
stawiała. Tak czy inaczej odpowiedź go zadowoliła. Weasley nie miał u niej
szans. Weszli do Pokoju Życzeń. Zdziwiło go to, co zobaczył. Przed nimi
roztaczało się wielkie jezioro.
-
Mogę wiedzieć, czego będziesz mnie uczyć?
-
Omawiamy teraz żywioł jakim jest ogień. Zamierzam zacząć od podstaw, a skończyć
na bardzo zaawansowanej magii – mówiła zdecydowanie z pewnością siebie. Malfoy
popatrzył na nią z cwanym uśmiechem. Zignorowała to. Na rozgrzewkę rozpoczęli
do najprostszego zaklęcia. Flagrate. Przed
nią i przed Malfoyem pojawił się ognisty, świecący znak.
-
Brawo wyszło ci – powiedziała z sarkazmem w głosie.
-
Granger, to przecież dopiero początek. Nie jestem ułomny.
- No
ja nie wiem
- O
nie, zobaczysz ja ci jeszcze pokażę – popatrzył na jej irytujący uśmieszek.
- W
porządku. W takim razie może teraz Incendio?
Draco
bez problemu wyczarował wielki ogień, który zaczął się tlić wypełniając komnatę
dymem. Hermiona zakaszlała i machnęła różdżką wylewając wodę z jeziora na
płomienie. Ćwiczyli coraz to trudniejsze zaklęcia związane z ogniem. Hermionę
lekko irytował fakt, że Malfoyowi wszystko wychodzi tak dobrze jak jej. Już po
chwili zwykła lekcja przerodziła się w pojedynek między umiejętnościami
Gryfonki i Ślizgona. Pokazywali sobie wciąż to nowe, niebezpieczne zaklęcia.
- A
co powiesz na to? – spytała z wyższością w głosie i machnęła różdżką - Partis Temporus!
Przed
nimi na wodzie utworzył się przeogromny, ognisty tunel*. Płomienie sięgnęły
wysokiego sufitu. Natychmiast zrobiło się bardzo gorąco. Malfoy popatrzył na
dzieło Granger. Po raz kolejny musiał przyznać, że to, kto jest prawdziwym
czarodziejem nie zależy od statusu i czystości krwi. Była naprawdę inteligentna
i utalentowana. Hermiona machnęła różdżką i wielka fala wody zalała języki
ognia.
- Ja
mogę wyczarować Szatańską Pożogę – uśmiechnął się perfidnie.
-
Nie! – krzyknęła natychmiast – To znaczy… To jest strasznie niebezpieczne i
zakazane.
-
Dobrze, skoro się boisz… - wzruszył ramionami.
- Nie
boję się! – w jej głosie znów słychać było wyzywającą nutkę. W oczach Malfoya
zatańczyły wesołe iskierki. Hermiona się zdenerwowała – Mogę wiedzieć, dlaczego
chciałeś mieć dodatkowe zajęcia z zaklęć? Przecież jesteś w tym dobry! –
zbulwersowała się.
-
Granger, ty naprawdę myślałaś, że tutaj chodzi o jakieś głupie zaklęcia?
Oczywiście, że jestem w tym dobry i nie prosiłbym cię o pomoc w tym
- To
o co chodzi?
- O
trochę czasu, Granger
-
Słucham? – zdziwiła się – Jakiego czasu?
-
Tylko z tobą. Sam na sam – uśmiechnął się cynicznie – Ostatnio w ogóle nie
miałem okazji z tobą pobyć, bo ciągle się uczysz i siedzisz z nosem w książkach
-
Och, czyli odciągnąłeś mnie od nauki – poczuła się urażona.
-
Tęskniłem – posłał jej oczko. Spłonęła rumieńcem, więc szybko się odwróciła i
udała, że patrzy na swoje odbicie w wodzie.
- Nie
spodziewałabym się. Myślałam, że dobrze ci się spędza czas z Greengrass - Draco
słysząc to przewrócił oczami i podkradł się od tyłu do Hermiony. Dziewczyna,
która nie usłyszała odpowiedzi odwróciła się, ale nagle została złapana od tyłu.
Zaczęła krzyczeć, ponieważ Malfoy chciał ją wrzucić do wody.
-
Nie! Tylko spróbuj! Wiesz, że tego nie lubię!
-
Wiem i dlatego wiem jak cię już szantażować – uśmiechnął się perfidnie.
-
CHAM! – przestała się wyrywać wyraźnie oburzona.
-
Uwielbiam jak się złościsz – wtrącił patrząc jej w oczy.
- Coś
chyba za bardzo wielbisz moją osobę, Malfoy – zauważyła i uśmiechnęła się
chytrze. Chłopak zrobił taki gest jakby miał ją wrzucić. Pisnęła krótko i
cicho. Roześmiał się.
-
Chodźmy, Granger – odciągnął ją od wody i wyszli z Pokoju Życzeń.
- No
wiem. Muszę się uczyć – oznajmiła.
- O
nie, nie ma mowy – przerwał jej – Spędzimy ten czas ze sobą, bo cały czas się
uczysz. Trzeba odetchnąć
- Ale
sprawdziany, testy…
- Są
dopiero pod koniec roku, a ze sprawdzianów i tak dostaniesz Wybitny. Chodźmy
więc do mnie – przewrócił oczami i złapał w pasie tak, że szli teraz obok
siebie przytuleni. Hermiona zdawało się jakby coś usłyszała. Zatrzymała się
gwałtownie i rozejrzała.
- Co
jest? – spytał Malfoy. Nagle usłyszeli jak coś spada na podłogę i wszystko
wokół nich zabarwiło się na czarno. Przestali cokolwiek widzieć. Złapali się za
rękę, by nie zgubić się w tych ciemnościach.
- Co
to do cholery jest?! – zaklął Malfoy.
-
Peruwiański Proszek Natychmiastowej Ciemności – odpowiedziała natychmiast
Hermiona.
-
Myślałem, że wiesz, Malfoy – dobiegł ich z ciemności głos, który Hermiona od
razu rozpoznała. Ron – Albo mi się zdaje, albo użyłeś tego, gdy wpuszczałeś
swoich przyjaciół – śmierciożerców do zamku.
Hermiona
poczuła zdezorientowanie i gniew na Rona. Dłoń Malfoya natomiast mocno
zacisnęła się na jej dłoni ze złości.
- Czego
chcesz, Wieprzleju?
-
Pogadać z Hermioną – usłyszeli jego głos. Gryfonka wydała cichy jęk.
- Nie
pozwól mi odejść, proszę cię – wyszeptała do Dracona. Chłopak przyciągnął ją do
siebie bliżej.
-
Musisz używać tego świństwa, bo boisz się, że Hermiona jak zobaczy twoją
parszywą twarz to ucieknie? – zadrwił Ślizgon. Usłyszeli zgrzyt zębów Rona.
-
Zamknij się, Malfoy
-
Tylko na to cię stać? Doprawdy niczego, bardziej żałosnego nie niż ty nie
widziałem – tylko to powiedział, Hermiona poczuła jak ktoś z całej siły ciągnie
ją za rękę. Była pewna, że Ron posługuje się czarami, bo uścisk Malfoya
zdecydowanie zelżał. Przecież tak łatwo by jej nie puścił, prawda? Zaniepokoiła
się. Była ciągnięta przez Rona w ciemnym korytarzu, nie wiedziała gdzie idzie i
nie miała przy sobie Malfoya. Nagle wpadła do pustej klasy. Zamrugała szybko
oczami. Rona nigdzie nie było. Rozglądała się zdezorientowana. Usłyszała śmiech
Rona. Gdzie on do cholery był? Może ma na sobie pelerynę-niewidkę? Albo
zaklęcie kameleona? Wyciągnęła różdżkę. Avis nie działało na pelerynę, ale
zaklęcie Dissendium bardzo dobrze odkrywało wszelkie ukryte obiekty. Ledwo
wykrzyknęła, a już zobaczyła Rona, z którego spływało zaklęcie kameleona. Popatrzyła
na jego wykrzywioną ze złości twarz. Nie bała się go. Ron to Ron. Znała go.
Poza tym była o wiele lepsza. Najgorsza była jego siła. Jeśli straci różdżkę…
-
Nigdy nie spodziewałbym się, że polecisz do Malfoya. Co ci takiego dał? –
splunął w kąt – Zaklęcie? A może eliksir miłości? – zadrwił – To byłaby piękna
miłość!
- Dał
mi po prostu swoje towarzystwo wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebowałam –
wyprostowała się.
-
Czego oczekuje w zamian? Tobie sponsoruje różne rzeczy, a ty mu towarzyszysz
każdego dnia i nocy?
- Jak
możesz, Ron! Jesteś doprawdy bezczelny!
-
Kiedy powiedziałem ci, że cię kocham to nie wróciłaś do mnie tylko dlatego, że
on ma więcej kasy? Że więcej lasek na niego leci? Nie spodziewałbym się, że tak
bardzo lecisz na kasę – popatrzył na nią z pogardą. Hermiona nie wytrzymała.
Machnęła różdżką, a zaklęcie uderzyło Rona, który uderzył boleśnie o ścianę.
- Jak
śmiesz w ogóle takie rzeczy o mnie mówić?! Jak śmiesz?! Sam poleciałeś na
Clemense, bo miała czar wili. Chciałeś za wszelką cenę podlizać się Krumowi, bo
jest sławny, przyjaźnisz się z Harrym, bo ma kasę! – po wypowiedzeniu ostatniej
uwagi poczuła, że przegięła.
-
Harry jest moim najlepszym przyjacielem! Zaprzyjaźniliśmy się pierwsi. Ty byłaś
tylko takim dodatkiem, który odrabiał za nas pracę domową!
Zranił
ją. Bardzo ją zabolały te słowa. Poczuła łzy pod powiekami. Wiedziała, że to
nie jest prawda. Harry nigdy taki nie był. Ron po prostu jest zaślepiony
zazdrością o nią.
-
Ron, do czego ty zmierzasz robiąc tę całą scenę?
-
Chodzi o Malfoya
- O
nie! Nie zerwę z nim kontaktów!
- On
cię wykorzystuje!
-
Wcale nie!
-
Dlaczego go tak bronisz?! A może ty się w nim zakochałaś co? – prychnął – A
może myślisz, że on ciebie także kocha? Naprawdę sądzisz, że taki arogancki,
czystej krwi Malfoy zakochałby się w nic niewartej szlamie?
Tego
było za wiele. Ostatnie słowa odczuła tak, jakby ktoś wbił jej wielki kawałek szkła
prosto w serce. Osunęła się na podłogę.
-
Wyjdź… - zdołała wyszeptać ledwo hamując łzy. Ron dopiero zdał sobie sprawę, co
też powiedział.
-
Hermiono, ja nie chciałem…
-
Wyjdź – powtórzyła bardziej stanowczo. Ron podszedł i uklęknął obok niej.
Dotknął jej ramienia. Zerwała się i strzepnęła jego rękę.
- Nie
dotykaj mnie! Po co miałbyś dotykać nic niewartej szlamy?! Mogłam się
spodziewać wszystkiego, Ron, ale nie tego, że kiedykolwiek mnie tak nazwiesz i
posądzisz o takie rzeczy – patrzyła mu prosto w oczy.
-
Przepraszam…
- Mam
to gdzieś! Wynoś się z tymi fałszywymi przeprosinami! – zaczęła rzucać na niego
zaklęcia. Ron chcąc nie chcąc uciekł z pustej klasy trzaskając drzwiami.
Hermiona popatrzyła jeszcze przez chwilę w stronę wyjścia. Po chwili osunęła
się po ścianie i usiadła w kącie opuszczonej sali. Zapłakała gorzko. Może Ron
miał rację? Była taka głupia dając się wciągać w tę chorą grę. Draco Malfoy się
nie zakochuje. Jak mogła w ogóle pomyśleć, że może mieć jakiekolwiek szanse? W
końcu on był czystej krwi czarodziejem, mogącym spełnić wszystkie swoje
zachcianki za pieniądze, a ona prostą, pochodzącą z rodzin mugoli dziewczyną,
która w tej chwili straciła wszystko. Przyjaciół, rodziców, dom, i nawet
nadzieję na to, że wszystko będzie dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Zauważyłam też pewną, ciekawą wymianę zdań pod kolejnym anonimowym komentarzem. Dziękuję Wam, że tak za mną stajecie. To naprawdę cudownie jest mieć takie czytelniczki. Tego typu komentarzami już się nie przejmuję, więc nie macie się co martwić o to, że mogę mieć znów ochotę zawiesić bloga lub nawet go usunąć.
Odpowiedzi na Wasze pytania:
Alicja Eljasiak
- Owszem to właśnie piosenka Lany Del Rey - Paris mnie natchnęła. Swoją drogą
jak się domyśliłaś? ;)
Wika^^ - Czy
będę miała zamiar pisać o ich dorosłym życiu? Owszem mam to w planach, mam już
nawet mnóstwo pomysłów, co to tego bloga i jego zakończenia (o czym jeszcze nie
myślę) i do kolejnego. Krótko mówiąc - ZAMIERZAM NAPISAĆ KONTYNUACJĘ. Ale tyle
na razie na ten temat ;)
karqa678 -
Dziękuję za nominację C; To naprawdę bardzo miłe ^^
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Czyżby pierwsza? Haha
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, na scenie w klasie tak się wczułam, że się płakałam! Cieszę się że będziesz pisać kontynuację *-* i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział *-* pozdrawiam
Hmm xd ja chyba nigdy nie zrozumiem tego jak poruszam czytelników :D Ale nie powiem miło mi, bo tutaj chodzi o poruszanie waszych emocji ;3
UsuńI po raz kolejny rozdział zwalił z nóg!
OdpowiedzUsuńJest wprost niesamowity, zresztą jak każdy twój rozdział!
Szczerze nie spodziewałabym się czegoś takiego po Ronie. Mam nadzieję, że mu się dostanie ;)
Julia
Dziękuję :D Niestety Ron jest ukazany na moim blogu w złym świetle, ale ROn zawsze był zazdrosny o Hermionę jak i o Malfoya, więc jakoś tak wychodzi C;
UsuńUfff... dobrze, że nie zamierzasz usunąć bloga. Oczywiście rozdział cudowny, a Ron to kompletny idiota, co on sobie w ogóle myśli?! Mam nadzieję, że nie zrobi krzywdy naszej kochanej Mionce, ani Draconowi :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz u mnie. W weekend postaram się dodać kolejny rozdział, więc zapraszam ;)
Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny, Agu ;>
Nie sądzę, by Ron posunął się do czegoś takiego, chociaż kto go tam wie. ;p E tam nie ma za co :D Czekam na nową notkę ;3
UsuńCudooo ;D Nic dodać nic ująć. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. teraz będę miała 1000 myśli na temat co bd dalej itp. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zawiodę C;
UsuńOch, cieszę się, że będzie Melodia! Aż śpiewać mi się chcę, jak o tym słyszę! No i oczywiście rozdział bardzo fajny, jak zwykle!
OdpowiedzUsuń-Mona
Będzie i ja też się cieszę ;3 Mam nadzieję, że się do niej nie zrazicie, bo ona naprawdę nie zrobi nic złego, ale o tym później ;)
UsuńMam tylko jedno pytanie kiedy następny rozdział!!!!!! Oliwia
OdpowiedzUsuńZa chwilę ;D właśnie kończę pisać :D
Usuńcudo! coraz bardziej nie lubię rona. co za debil rąbany w dupę kopany! jak śmiał... mam ochotę rozwalić ten jego pusty, rudy łeb.
OdpowiedzUsuńweny życzę
Hahaha xd a kto by nie chciał po tym, co zrobił? :D
Usuń"Czemu pani krzyczy? Przecież nie można" Mój ulubiony moment a Zabini prawie ulub. postać :D. Czemu Ron się tak zachowuje??? On jest jakiś psychiczny i niepełnosprytny;)(jakby powiedział mój kolega):D A Draco powinien pierwszy zacząć rozmowę, co czuje do Miony, bo może to tylko jakieś głupie(mam nadzieję) przeczucie, ale chyba Miona może zacząć mu uciekać. A to wszystko przez idiotę Rona!!!! Grrrrr.... A rozdział jak zwykle świetny końcówka bardzo zaskakująca. Mam nadzieję, że Harry się dowie i stanie po stronie Drcao i Hermiony :D Chociaż ty zawsze zaskakujesz-pozytywnie oczywiście :D Pozdrawiam i weny życzę
OdpowiedzUsuńPS. A i dobrze, że tego bloga nie zawieszasz :))))
PPS. I co gdzie jesteś obrażająca Sheireen?? Mam nadzieję, że już więcej to nie wrócisz :D
UsuńTeż bardzo lubię Zabiniego, dlatego staram się go jak najlepiej wykreować ;3 Haha xd Psychiczny Ron? xd TO coś nowego jakoś o tym nie pomyślałam ;p Ugh zdaje się, że Was tym razem nie zaskoczę, ale za to niedługo będzie wielkie BUM! xd
UsuńŚwietny rozdział :) Nie mogę doczekać się następnego mam nadzieję że niedługo będzie.Świetna gra akcji bardzo mi się podoba.Kocham.
OdpowiedzUsuńKarolina :*
Za sekundkę wstawię nowy ^^
UsuńDzięki, że mnie powiadomiłaś. Rozdział wspaniały. Uwielbiam to jak piszesz. Masz mega wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńWeny
mionkaijejzycie.blogujaca.pl
Jej moja wyobraźnia czasami mnie przeraża, ale czasami się przydaje :D Swoją drogą dziękuję za wenę :D
UsuńSuper nic więcej nie trzeba dodawać :*
OdpowiedzUsuńOsobiście słuchałam Lany więc po prostu wpisałam Paris i fragment tekstu w youtub'a :)
OdpowiedzUsuńAle bosko <3 RON TY... TY ... GRRRRRRR NIE BĘDĘ SIE WYRAŻAĆ!!! Jak mogłeś coś takiego powiedzieć ????
Mionka nie wierz Ronowi jest zaślepiony zazdrością. Ojej Draco ale słodki jesteś !!!
Co do Melodii... Szkoda mi jej, ale ją podziwiam za odwagę. I jeszcze akcja Ginny&Blaise w Nowym Yorku po prostu bomba !!
WENY
Ooo miło, że jej słuchasz ;3 Ja też i to całkiem nałogowo xd Cieszę się, że moje pomysły, co do tej notki Ci się spodobały C;
UsuńŚwietny rozdział, świetny blog. Codziennie na niego wchodzę i sprawdzam czy są nowe rozdziały :)
OdpowiedzUsuńA tu REKLAMA http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/
Okej wejdę i zobaczę twojego bloga C:
UsuńSupperrr!!! Ron to po prostu świnia :(
OdpowiedzUsuńJajku jejku *,* Jak obiecałam, że skomentuje więc to robie ; D
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam Rona, ale teraz już nie xd Wręcz się nim brzydzę...
Rozdział mi się bardzo podoba! Fajnie, że chcesz pisać o ich dorosłym życiu, nigdy jeszcze nie czytałam bloga Dramione o ich życiu poza Hogwartem więc z niecierpliwością czekam ; D
Pozdrawiam :*
+dodaje do obserwowanych ; >
Ojej, trochę mi dziwnie, że tak bardzo Wam obrzydzam jakąś postać. Ale to wyłącznie na potrzeby bloga. Dziękuję za obserwację ;3 Hmm też jestem ciekawa jak napiszę tę kontynuację ;)
UsuńJest cudnie, chociaż nie wiem, jak to będzie dalej z Hermioną. Usłyszeć coś takiego od byłego przyjaciela nie jest miłe...
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę :*
Cóż z pewnością nie jest, ale pamiętajmy o tym, że Hermiona jest twarda ;>
UsuńŚwietne. Z niecierpliwością czekam, aż Draco i Hermiona zostaną para. I momentu gdy Draco wyzna jej miłość...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko do tego dojdzie, ale mam w planach trochę rozdziałów zanim do tego dojdzie ^^
UsuńWszystko było dobrze, póki się Ron nie zjawił. Jeju jak ja go nie lubię! Tak poza tym, to rozdział świetny. Wydawał mi się trochę krótki bo go bardzo szybko przeczytałam... no nie wiem. Piszesz świetnie. To jedno z moich ulubionych opowiadań o Dramione. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cóż, Ron nie był zaplanowany w tym rozdziale, ale oczywiście tak wyszło. Gdy chcę napisać jeden rozdział, to nagle z tego jednego robią się 3. Ech... :D
UsuńCieszę się, że się podoba ;3
Ojojojoj... szykuję się konfrontacja ;) Podziwiam w jak zaskakującym tempie piszesz te rozdziały :) Kocham je <33 I oczekuję żebyś jak najszybciej dodała nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i weny ;d dramione-ever.blogspot.com
Oj i to jaka xd Dziękuję ja też się dziwie, że tak łatwo mi się piszę jak już się wciągnę :D nowy już dodałam ;)
UsuńJEJUUUUUUUUU BOSKIE NO!
OdpowiedzUsuńJaki wredny Ron, szkoda mi Mionki:(
Mam nadzieję, że Draco da mu popalić ;)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
kolejny cudowny rozdział ♥ taak, ja też mam nadzieje że Draco mocno poturbuje Rona xd
OdpowiedzUsuńmmmm kiedy Draco wyzna swoje uczucia Hermione? :x czekam na to z niecierpliwością ;)
po tym co powiedział Ron Hermionie, ta pewnie odsunie się od Draco :c
czekam z niecierpliwością na kolejną notke ♥
Pozdrawiam M.
E tam od razu poturbuje xd już niedługo :D powiem tylko tyle, że może hmm za 10 rozdziałów, ale nic nie obiecuję! moze nawet ponad, a moze i nie ;3 mam cos w planach xd
UsuńJesteś najlepsza +.+
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Nie mogę się doczekać kolejnego! Naprawdę jesteś prześwietną blogerką! Dawaj szybko następną notkę, bo już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńMarie
Słuchasz Lany Del Rey? To tak jak ja! :) Jak ci się podoba jej piosenka Young and Beautiful? *.* Ja się w niej zakochałam tak samo jak w tym rozdziale. Szkoada mi Mionki. Mam nadzieję ze Ron dostanie za swoje
OdpowiedzUsuńJest cudna! Uzależniłam się *.* Nie mogę się doczekać nowej płyty, chociaż jeszcze nie ma daty premiery
UsuńKocham cię kocham cię kocham cię kocham cię!! Jeeezuuu jak ty zajebiście piszesz!! Normalnie masakra!! Masz mega ogromny talent i kurde strasznie ci go zazdroszczę ;D No ale trudno . Z tym trzeba się urodzić ;p czekam na nn ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję ;3 Owszem trzeba się urodzić, ale można przecież pisać, aż w końcu dojdziesz do perfekcji ;3 Nie można tracić nadziei
UsuńW końcu zebrałam się w sobie i doczytałam do końca (znaczy się do tego co dotychczas napisałaś ;p) no i nie ma złego słowa jakim bym je określiła.
OdpowiedzUsuńHistoria mnie zaciekawiła, tym bardziej jak włączyłaś coś nowego i przedstawiłaś uwiezioną duszę Hermiony w talizmanie.
Do Rona nigdy nie pałałam sympatią, więc nie przeszkadza mi, na jakiego go kreujesz, skoro ma to pomóc w dalszym ciągu.
Mam nadzieję, że Draco wyjaśni Hermionie sytuacje z Melodią, by ta nie czuła się porzucona czy coś w tym stylu ;> No i by w końcu nie latali tak za sobą z myślami "kocham go/ją, ale on/ona mnie nie", bo przynajmniej w moim odczuciu robi się to dość drażliwe - nie chodzi mi od razu o wyznawanie miłości itd. itp.,bo to mogłoby popsuć wszystko co sobie planujesz, lecz choć trochę ograniczenie myśli tego typu ;)
No to chyba tyle, co dotychczas planowałam napisać... Na błędy, nawet jakiekolwiek by nie były, to jeżeli nie rzucały się w oczy, to ich nie zauważyłam. Tak z ciekawości: Masz Betę?
Pozdrawiam ciepło i życzę dużo ciekawych pomysłów,
Lizzy c;
Ooo to świetnie, że nie masz nic przeciwko uczynienia takiego Rona ;) W porządku, też zdałam sobie sprawę, że za dużo tych przemyśleń i teraz staram się ograniczać w pisaniu tego ;D Tak czy inaczej dzięki za poinformowanie o tym C:
UsuńBety nie mam. Wiem, że występują błędy, ale jakoś nie widzi mi się współpraca z betą ;)
Świetna notka, doprawdy cudowna, chociaż cierpię wraz z Hermioną ;( Ale mam nadzieję, że jakoś wszystko się ułoży ;>
OdpowiedzUsuńKiedy nowa notka? Nie mogę się doczekać tego, co już dla nas naskrobałaś :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj xd
UsuńCiekawy rozdział! Ładnie opisane, a te wszystkie chwile, które Hermiona spędza z Draconem... mm <3
OdpowiedzUsuńGłupi rudzielec, jak ja go nienawidzę. Czemu go na przykład nie przygniecie taka bijąca wierzba? No ta... Bo głupi mają szczęście. Phi. :C
A rozdział? Cudowny! Wciągasz swoim stylem pisania tak, że nawet jakbym chciała, to nie mogę się oderwać!
Pozdrawiam serdecznie!
Shadii. :)
Jak ja się stęskniłam za Twoim opowiadaniem;)
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity! Ron ostro przegina i prosi się o wieczne cierpienie....
Idę do następnego rozdziału;)
Pozdrawiam!;)