Otworzyła
usta, a cała sala zastygła w napięciu.
-
Nie… winny – powiedziała tak cicho, że sama ledwo siebie usłyszała.
-
Proszę głośniej! – zwrócił się do niej sędzia.
-
Niewinny! – odparła stanowczo.
-
CO?! – po lewej stronie Malfoy podniósł się z krzesła nie w pełni świadomy
tego, co usłyszał. Na sali rozległ się szum. Zdziwienia, wściekłości i ulgi.
Pani Weasley uśmiechnęła się do Hermiony, która utkwiła wzrok w podłodze.
-
Cisza! Osobiście oświadczam, że kara pana Ronalda Weasleya została skrócona z
miesiąca pobytu w Azkabanie do jednego tygodnia. Sprawę uważam za zakończoną! –
powiedział stary czarodziej tubalnym głosem. Wszyscy powstawali ze swoich
miejsc z zamiarem wyjścia z pomieszczenia. Tylko Hermiona nie drgnęła, wciąż
siedząc na krześle. Czy dobrze zrobiła? Oczywiście, że tak. Ron zawsze
pozostanie jej bliski niezależnie od tego, co zrobi. Jak nie patrzeć to jej
były przyjaciel. Jeśli im się uda, mogą nawet z powrotem stworzyć Złote Trio.
Nie, nie żałowała. Teraz weźmie sprawy w swoje ręce. Już dawno powinna tak
zrobić. Dzięki niej Ron ma o wiele krótszy pobyt w więzieniu dla czarodziejów.
Nie oczekiwała jego wdzięczności. Miała tylko nadzieję, że ich relacje się
poprawią.
-
Och, Hermiono! Dziękuję!
Ktoś
mocno ją przytulił i pocałował w czoło. Hermiona lekko skołowana dostrzegła
przed sobą panią Weasley – Dzięki tobie Ron ma krótszy wyrok. Dziękuję ci, nie
musiałaś tego robić!
-
Chciałam, pani Weasley – uśmiechnęła się Hermiona. Przejechała wzrokiem po
tłumie i znalazła go. Patrzył na nią z grymasem na twarzy. Nie był zadowolony.
Kiedy spojrzeli sobie w oczy, Malfoy odwrócił się i wyszedł z rozprawy. Razem z
Melodią zniknął w tłumie.
-
Pani Weasley, ja już muszę się zbierać – wycedziła szybko, byle tylko dogonić
Malfoya. Wiedziała, że szykująca się rozmowa nie będzie łatwa.
-
Ależ oczywiście, kochana! Mam nadzieję, że wpadniesz do nas z Ronem i Harrym na
wakacje – powiedziała pogodnie kobieta i ostatni raz mocno uścisnęła Gryfonkę.
Hermiona właśnie miała się wycofać, kiedy wpadła prosto na Harry’ego.
-
Hermiono, jestem taki dumny! Myślałem, że już wsadzisz Rona na miesiąc do
Azkabanu – powiedział.
-
Gdzie on jest? – spytała.
-
Właśnie zostanie wywieziony. Jadę z nim – odparł Harry już bardziej ponuro.
-
Może ja też…? – zaczęła, ale Wybraniec jej przerwał.
-
Lepiej nie. Wolałbym, byś nie była w takich miejscach. Trzymaj się i… - urwał
na chwilę – Jak będziesz potrzebować pomocy z Malfoyem, to mów.
I już
go nie było. Hermiona natomiast szybko przepchnęła się przez tłum. Malfoy
zapewne ruszył w stronę kominków, by teleportować się do szkoły. Musiała go
dogonić. Nie było to łatwe zwłaszcza na szpilkach. Przywołała windę i wsiadła
do niej. Krata skrzypnęła i powoli zaczęła się zamykać. Och, szybciej! Zdawało
jej się, że jedzie tą windą już całe wieki, kiedy nagle otworzyła się ukazując
przed sobą wielką fontannę z czarodziejem, czarownicą, centaurem, gobelinem i
skrzatem. Stara fontanna, za czasów panowania Voldemorta została zastąpiona tą
co kiedyś. Szybko pobiegła ku kominkom i udało jej się go złapać. W tym samym
czasie Draco teleportował się za pomocą sieci Fiuu. Nie poczuł, że ktoś go
złapał za rękaw. Hermiona lekko się przestraszyła, ale już po chwili wylądowała
na dywanie w prywatnym dormitorium Ślizgona, a sam Malfoy ledwie utrzymał
równowagę.
-
Granger?! Co ty tu na Merlina robisz?! – krzyknął wściekły.
-
Aktualnie przez ciebie leżę na podłodze – zaczęła się podnosić i otrzepała się
z niewidocznego kurzu.
- Po
cholerę za mną szłaś? – warknął – Nie mam ochoty cię widzieć.
-
Jesteś na mnie zły, bo nie wkopałam mojego przyjaciela? – podniosła głos i
spojrzała mu buntowniczo w oczy.
-
Żebyś wiedziała! Ja robię wszystko, by go zamknęli i by zapłacił za to, co
zrobił, a ty tchórzysz i bronisz mu dupę!
- Ja
nigdy nie tchórzę, Malfoy! Mam honor i jestem uczciwa wobec przyjaciół!
-
Przyjaciół?! Ty go nazywasz przyjacielem?! Za to, co ci zrobił?
- Nie
chcę do tego wracać – odparła stanowczo.
-
Powinnaś się cieszyć, że na niego doniosłem – warknął, a kąciki jego ust
podniosły się kpiąco ku górze – Mam nadzieję, że ten tydzień nieźle mu zrobi –
dodał i odwrócił się, by iść do łazienki. W Hermionie coś pękło. To Malfoy
doniósł na Rona. Powiedział, że ta kara nie będzie zła, że nie zrobi mu nic, co
uszkodziłoby Weasleya fizycznie. Dlatego też wybrał Azkaban. Pobyt tam nieźle
miesza w psychice nawet najpotężniejszego czarodzieja.
- Ty!
Ty podły, podstępny, obrzydliwy Ślizgonie! - ruszyła w jego stronę wściekła.
Draco odwrócił się ku niej wciąż z drwiącym uśmiechem na twarzy.
- No
co, Granger?
Stanęła
bardzo blisko niego. Chciała mu wszystko wygarnąć w twarz.
-
Pragniesz tylko nieszczęścia dla tych, których nie lubisz! Jesteś potworem!
-
Przesadzasz! Po prostu chcę, by rudy dostał za swoje – powiedział jej
lekceważąco w twarz. Hermiona rzuciła mu ostatnie, krótkie spojrzenie i się
odwróciła.
-
Uciekasz? – spytał.
-
Nie. Wychodzę, bo nie chcę już cię widzieć – warknęła.
- No
jasne, leć sobie do Weasleya – podszedł do drzwi i otworzył je – Droga wolna.
-
Jest w Azkabanie, ty idioto – odparła – Ty lepiej idź sobie do Astorii.
Będziecie do siebie idealnie pasować.
- Z
największą rozkoszą – posłał jej jadowite spojrzenie.
-
Cieszę się bardzo, życzę wam szczęścia! – syknęła i wyszła przy okazji mocno
trzaskając drzwiami. Jak ona go nienawidzi! Jest taki podły! Jak mógł?! Targały
nią wszelkie, negatywne emocje. Miała ochotę go walnąć w tą pyszałkowatą twarz.
Wyszła z lochów i skierowała swoje kroki do biblioteki. Potrzebuje się wyciszyć
i uspokoić, a co było najlepszym na to sposobem? Oczywiście, że książki. Kiedy
delikatnie otworzyła drzwi i do jej nozdrzy dostał się zapach starych tomów i
pergaminów od razu zapomniała o wściekłości. Sięgnęła po pierwszą, lepszą
książkę i usiadła w ulubionym kącie biblioteki, gdzie nikt nigdy jej nie
przeszkadzał.
Ginny
siedziała z Blaisem na błoniach i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Ślizgon
był zadowolony, że z dziewczyną nic nie jest i już wyszła ze Skrzydła
Szpitalnego. Dręczył właśnie patykiem wielką kałamarnicę, która wyciągnęła
swoje macki na brzeg. Ginny przyglądała się beznamiętnie na to, co robi. Nie
miała ostatnio powodów do żartów. Była przede wszystkim zmęczona. Nocami nie
mogła spać, bo nawiedzała ją Galia. Cały czas proponowała jej połączenie ich w
jedno. Ona potrzebowała ciała, a Ginny spokoju. Galia obiecała jej, że Ginny po
tym procesie wciąż będzie sobą. Co najwyżej może przejąć dary i niektóre cechy
dziewczyny. Ginny rozmyślała nad tym bardzo poważnie. Jeśli to miałoby w końcu
dać jej spokój to czemu nie? Bała się jednak, że to mogą być jakieś podstępne
zamiary wobec niej. A jeśli przyjmie ducha Galii i przy tym straci swoją duszę
i przestanie istnieć? Bardzo ją to dręczyło. Nie miała pojęcia jak się
zachować. Położyła się na trawie, a lekkie słoneczko i wiatr muskały jej ciało.
Blaise właśnie zaczął do niej coś mówić, ale nie usłyszała go, bo momentalnie
przysnęła. Od razu nawiedziła ją Galia. Ginny zaklęła w myślach.
-
Dziewczyno, daj mi spokój! – krzyknęła wyczerpana.
-
Dopiero wtedy, gdy powiesz mi, co z moją propozycją – przypomniała jej dziewczyna.
-
Skąd mogę wiedzieć, czy mogę ci zaufać? – spytała niepewnie Ginny.
-
Masz moje słowo, a ja cenię swój honor. Jestem bardzo dumna tak samo jak mój
ród – odparła wyniośle. Ginny spojrzała na nią uważnie. Dziewczyna wyglądała
bardzo młodo. Zupełnie jakby była w jej wieku, ale jej zachowanie… zachowywała
się jak typowa dorosła i doświadczona kobieta.
- Co
się stanie, jak przyjmę twoją duszę?
Galia
uśmiechnęła się.
-
Otrzymasz upragniony spokój, a dodatkiem może być parę moich darów…
-
Jakich darów? – dopytywała się Weasley.
- To
tajemnica – odparła z błyskiem w oku – Nie sądzę, byś pożałowała tej decyzji.
- I
właśnie dlatego się obawiam. Wybacz, Galio, ale nie wierzę ci – odparła Ginny i
spojrzała w czarne oczy. Czuła się trochę, jakby mogła z nich wyczytać setki
minionych lat.
-
Albo mi się wydaje, albo u was, czarodziejów istnieje zaklęcie zwane wieczystą
przysięgą – powiedziała dusza dziewczyny.
-
Owszem, istnieje.
- Daj
mi rękę – powiedziała niemal rozkazującym głosem. Ginny zawahała się.
- Co
mi da twoja wieczysta przysięga, skoro jak ją złamiesz to nie umrzesz, bo i tak
jesteś martwa?
Galia
się rozzłościła. Wyglądała jakby miała eksplodować.
- Nie
musisz mi o tym przypominać!
Ginny
obrzuciła ją czujnym spojrzeniem. Nie wiedziała dlaczego, ale postanowiła
przyjąć propozycję Galii. Tak, wiedziała, była głupia, ale miała już dość.
-
Będziesz mnie nawiedzać za każdym razem, gdy tylko usnę? – spytała.
-
Oczywiście. Nawet jeśli bym już tego nie chciała – warknęła rudowłosa.
Ginny
westchnęła. Prędzej czy później i tak padnie ze zmęczenia. To absurdalne, ale
zdecydowała się. Co innego jej pozostało? Hermiona? Nie, nie chciała martwić
przyjaciółki. I tak już miała sporo na głowie, a jej sprawa jeszcze więcej by
jej przysporzyła kłopotów. Nie powinna obciążać przyjaciółki swoimi sprawami.
Musi to załatwić sama.
-
Zgadzam się, Galio – odarła. Jej głos nie brzmiał normalnie. Rudowłosa
dziewczyna spojrzała na Ginny i uśmiechnęła się przyjaźnie. Nawet jej to
wyszło.
-
Cudnie – wstała i podeszła do Ginewry. Ta od razu zaczęła się zastanawiać, czy
dobrze zrobiła.
- Co
muszę zrobić? – spytała słabo.
-
Tylko to wypić – podała jej malutki flakonik, który wyglądał jakby pływał w nim
zamknięty dym.
-
Wspomnienie? – zdziwiła się.
-
Kawałek mnie – poprawiła ją. Ginny mimowolnie skrzywiła się. Drżącymi rękami
wzięła flakonik i odkorkowała go. Dym spłynął do jej ust niczym ciecz. Nic nie
poczuła. Galia wpatrywała się w Ginny z dumą i zadowoleniem.
- Za
chwilę zacznie działać – odparła z nadzieją w głosie – Po tylu latach w końcu
wolna!
Ginny
poczuła jakby słaby prąd przeszedł po jej ciele. Dotknęła swojej ręki, która
stała się strasznie zimna i bardziej blada niż zwykle.
- Co
się dzieje? – przestraszyła się
-
Och, to jeden z moich darów. Stajesz się w połowie martwa – dodała z
satysfakcją.
-
Co?! – Ginny zakręciło się w głowie. Galia uśmiechnęła się. Wiedziała już, że
Ginny przyjmie ten dar. Uwielbiała go i cieszyła się z posiadania go. Była
wampirem. Tylko wilkołak mógł zabić prawdziwego wampira. Dlatego też rodzice
ostrzegali ją przed Remusem. Bali się o nią. Pożałowała swojego
nieposłuszeństwa. Tyle czekała, by znaleźć kogoś, kto ją uwolni i da jej
upragniony spokój.
- Co
ze mną zrobiłaś?! – krzyknęła Ginny. Poczuła się silniejsza i… starsza?
Bardziej dorosła?
-
Stajesz się wampirem moja droga – wyznała usatysfakcjonowana Galia – Witaj,
siostro.
Ginny
zakręciło się w głowie. Postać Galii powoli nikła jej przed oczami. W końcu
poczuła jakby spadała w otchłań bez dna. Nagle odpłynęła. W końcu doznała
upragnionego snu i odpoczynku.
Blaise
gadał do Ginny o nadchodzącym meczu. Dokuczył jej, że pewnie Gryfoni przegrają
i oczekiwał jakiegoś komentarza z jej strony, ale nie doczekał się. Odwrócił
się do tyłu i zobaczył, że Ginny śpi słodko na trawie. Była blada. Podniósł ją
z ziemi i stwierdził, że ciało dziewczyny jest strasznie zimne. Ucieszył się
jednak, że usnęła, bo mówiła mu, że jest zmęczona z powodu braku snu. Na jej
prośbę przemycał nawet eliksir energii, bo eliksir słodkiego snu nic nie
zdziałał w jej przypadku. Jednak eliksiry nie działają wiecznie, a nawet po
upływie dłuższego czasu działają odwrotnie. Także Ginny po paru godzinach
robiła się jeszcze bardziej śpiąca. To nie było dla niej zdrowe i bardzo się o
nią martwił. Wszedł do zamku. Zastanawiał się, gdzie położyć Ginny. Pokój
Wspólny Slytherinu odpadał. Dormitorium Smoka pewnie też. Zostawała mu
Hermiona. Tylko gdzie ona może być? Przesłuchanie już się skończyło, bo spotkał
wściekłego Dracona na obiedzie. Smok nic nie chciał mu powiedzieć, ale Blaise
nie był głupi. Smok patrzył w stronę Granger i rzucał ku niej błyskawice.
-
Wszystko musi zepsuć – mruczał pod nosem – Jest nieznośna.
Tak
więc Blaise wiedział, kto jest przyczyną złego humoru Smoka. Diabeł miał
nadzieję, że znajdzie Granger. Po czasie uznał, że ma naprawdę dużo szczęścia w
życiu. Hermiona wracała z biblioteki z trzema książkami w ręce.
-
Hej, Miona! – zawołał. Gryfonka odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła.
-
Hej, Diable – Ślizgon podszedł do niej. Hermiona spojrzała pytająco na
przyjaciółkę, która spała w ramionach chłopaka.
-
Zasnęła? – spytała z niedowierzaniem.
- W
końcu. Nie obudźmy jej. Chciałem się spytać, czy mogłabyś mnie wpuścić do
Gryffindoru, by ją położyć do łóżka.
-
Głupie pytanie – odparła – Jasne, że tak, chodź.
Ruszyli
szybko po korytarzach, aż w końcu doszli po ruchomych schodach do porteru
Grubej Damy.
-
Hasło? – spytała śpiewająco.
-
Ciii! – ofuknęła ją Hermiona - Przebiśnieg.
Gruba
Dama pewnie gdyby potrafiła, to by się zarumieniła. Otworzyła przejście najciszej
jak to możliwe i wpuściła ich do środka. Blaise rozejrzał się po pokoju. Dawno
tutaj nie był. Właściwie ostatni raz wtedy, kiedy wyciągnął Ginny na spotkanie,
bo przegrała zakład i pokłócił się z Potterem. Kiedy Ginny zerwała ze Zbawcą
Świata Czarodziejów myślał, że Harry przyjdzie do niego się kłócić, ale ten
tylko powiedział mu, że jeśli zrobi coś Ginny, to osobiście się z nim rozliczy.
- Ja,
Hermiona Granger pozwalam Blaiseowi Zabiniemu na wejście do dormitorium
dziewczyn – wyrwał go z zamyślenia głos Gryfonki. Weszła po schodach i
otworzyła drzwi do dormitorium dla dziewcząt. Blaise wszedł do środka.
Stwierdził, że Gryfoni mają naprawdę świetnie widoki z najwyższych wież zamku.
Było tutaj o wiele bardziej przytulnie niż w zimnych, nigdy nie widzących
światła dziennego pomieszczeń Slytherinu.
- To
jej łóżko – Hermiona wskazała na łoże i rozsunęła firany baldachimu. Blaise
delikatnie położył Ginny na łóżku. Hermiona zdjęła jej baletki i przykryła
kołdrą.
-
Chodźmy. Niech śpi spokojnie – dodała i razem z Blaisem wyszli z dormitorium, a
Hermiona podprowadziła Diabła do dziury w portrecie.
-
Dzięki, Blaise – powiedziała.
-
Miona? – spytał.
-
Hmm?
-
Czemu znów Smok jest na ciebie zły? – spytał. Hermiona poczuła złość na myśl o
blondynie, ale świetnie to ukryła.
- To
zapewne chwilowe – powiedziała – To nic poważnego.
Diabeł
pokiwał głową i wyszedł. Był pewny, że Hermiona kłamie i nie chce go martwić.
Nazajutrz
Hermiona wstała rano z Ginny, która była całkowicie wypoczęta i miała dobry
humor. Hermiona nie dała się jednak oszukać. Widać było, że ruda czymś się
trapi. Za nic nie mogła z niej wyciągnąć i bardzo ją to irytowało. Przecież
mówiły sobie wszystko, nie? Co więc takiego do cholery jasnej się działo, że
Ginny milczała jak zaklęta? I co z jej wyglądem? Była cholernie blada, oczy jej
ściemniały tak samo jak obramówki, a usta zrobiły się bardziej czerwone. Ginny
wyglądała bardzo ładnie i… nienaturalnie? Owszem, zawsze była bardzo ładna i
była popularna wśród chłopaków, ale teraz aż tryskała od niej kobiecość i
seksapil. Chłopcy oglądali się za nią. I dlaczego była taka dumna i wyniosła,
kiedy chodziła?
- Co
z tobą, do cholery? – spytała lekko oburzona.
- A
co miało się ze mną stać? – uśmiechnęła się Ginny. Nie pokazała jednak swoich
zębów jak to zawsze robiła, a tylko podniosła kąciki ust ku górze.
-
Zachowujesz się jak nie ty…
- To
chwilowe – odparła.
-
Słucham? Skąd u ciebie ta przemiana? – dopytywała się.
-
Hermiono, o co chodzi? Przecież wciąż jestem sobą – odparła – Skończmy ten
temat.
Hermiona
z trudem opanowała się od rzucenia kolejnej uwagi. Miała właśnie wchodzić do
Wielkiej Sali, kiedy ktoś ją zatrzymał. Była to Astoria Greengrass. Uśmiechała
się naprawdę paskudnie jak na swoją wyzywającą urodę.
-
Przegrałaś, idiotko.
Hermiona
spojrzała na nią nierozumiejącym wzrokiem, ale po chwili już wiedziała o co jej
chodziło. Draco wszedł do Wielkiej Sali i objął w pasie Astorię, przy okazji
patrząc wyzywająco w oczy Hermionie. Zamurowało ją.
- Chodź,
Astorio – warknął, ale szybko się zreflektował – Nie zniżaj się do poziomu
Granger i jej przyjaciół Gryfonów. W tym Weasleya – dodał wrednie i odszedł ze
Ślizgonką, trzymając ją w pasie. Hermiona stała wpatrując się w niego. Miała
ochotę mu przywalić. Merlinie, czy ona naprawdę musi wybierać między nim a
Ronem? Ginny również zbrakło słów. Musiała jednak pocieszyć Hermionę.
-
Chodźmy, Herm – powiedziała – Nie pokazuj, że jakoś cię to ruszyło.
Miała
rację. Hermiona ruszyła z nią i usiadła przy stole Gryfonów.
- Co
za obślizgły, fałszywy gad – skomentowała, nalewając sobie kawy. Ginny nalała
do szklanki soku dyniowego i upiła łyk, by po chwili wypluć go na koszulkę
jakiegoś chłopaka z Gryffindoru, siedzącego naprzeciw niej. Hermiona rozpoznała
w nim McLaggena.
- Co
za paskudztwo! – skwitowała Ginny patrząc z obrzydzeniem na sok.
-
Przecież zawsze ci smakował – zdziwiła się Hermiona, patrząc uważnie na
McLaggena, który oglądał swoją koszulkę. Ginny spojrzała na niego.
- O
matko, przepraszam cię! – próbowała się tłumaczyć.
- Nic
nie szkodzi, od czego mam różdżkę – już po chwili usunął mokre plamy z
koszulki. Ginny odsunęła od siebie szklankę z sokiem dyniowym i pomachała do
Blaise’a, który szedł z niezbyt zadowoloną miną w ich stronę. Usiadł między
nimi i zwrócił się do Hermiony.
- Co
Smok na Merlina wyprawia?
Hermiona
obrzuciła Malfoya chłodnym spojrzeniem. Nie wyglądał na zadowolonego z tego, że
Astoria zawiesiła mu się na ramieniu i mruczy mu do ucha zapewne jakieś słodkie
słówka. Upiła łyk kawy.
- To
nic takiego.
- NIC
TAKIEGO?! – wybuchł Blaise aż Hermiona drgnęła – Jak to nic takiego?! –
krzyknął już trochę ciszej.
-
Och, Diable pokłóciliśmy się.
- O
co?
- Jak
zwykle o Rona – przewróciła oczami.
- I?
– dopytywał się – To nie powód, żeby chodził z tą wywłoką Greengrass.
-
Zbulwersował się tylko dlatego, że obroniłam Rona przed dłuższym pobytem w
Azkabanie.
-
Przecież jakby nie patrzeć rudy jest twoim byłym przyjacielem – zmarszczył brwi
Diabeł.
- No
właśnie. Ale tego kretyna chyba to nie obchodzi. Kazałam mu iść do tej wyw… do
Greengrass, a on mi do Rona i tak wyszło – powiedziała sucho.
- Nie
no ja z nim pogadam.
- Nie
musisz – wtrąciła.
-
Miona, niedobrze mi się robi jak ich widzę razem przyklejonych do siebie jak
dwa glonojady.
-
Dzięki, Diable – powiedziała cicho Hermiona – Straciłam apetyt.
Wstała
i zarzuciła swoją torbę na ramię. Nie oglądając się za siebie wyszła z Wielkiej
Sali prosto pod klasę transmutacji. Siedział już tam zmęczony Harry. Widać
było, że przed chwilą wstał i również jest bez śniadania. Jego włosy były
jeszcze bardziej roztrzepane niż zwykle.
-
Cześć – powiedziała i usiadła na ławce obok czarnowłosego – Co u niego?
Harry
przetarł oczy i ziewnął. Wiedział, że Hermiona ma na myśli Rona.
-
Nienajlepiej, ale powiedział, że wytrzyma.
Kiwnęła
głową. Da radę. Niedługo wyjdzie i wszystko będzie jak dawniej. Może uda im się
z powrotem znaleźć wspólny język. Dzwon wybił godzinę lekcyjną i oboje jako
pierwsi weszli do klasy. Hermionie lekcja ciągnęła się bardzo wolno, ale wyszła
z klasy całkiem zadowolona, bo już udało jej się zebrać dwadzieścia punktów dla
swojego domu. Szła właśnie po schodach, kiedy pękła jej torba i książki
wysypały się z hukiem.
-
Cholera – mruknęła – Muszę zrezygnować z jakiegoś przedmiotu, bo moja torba
tego nie wytrzyma…
Naprawiła
ją zaklęciem i zaczęła zbierać książki. Ktoś kucnął obok niej i pomógł w
zbieraniu. Spojrzała na chłopaka, którym okazał się być McLaggen.
- Dzięki
– odparła odbierając z jego rąk ostatnią książkę i wkładając ją ponownie do
torby.
- Nie
ma za co – odpowiedział jak zwykle tym samym, pewnym siebie głosem. Dzwonek
zapowiadający drugą lekcję zaczął dzwonić i wyrwał Hermionę z zamyślenia. Razem
z Cormackiem wbiegli szybko po schodach. Mieli krótkie spóźnienie. Niestety
ktoś zajął miejsce obok Ginny i musiała usiąść z chłopakiem. Nie spodobało jej
się to. Nie była głupia i wiedziała, że McLaggen wciąż na nią leci. Od szóstej
klasy, kiedy to złapał ją pod jemiołą u Slughorna nie dawał jej spokoju. Tak
było i tym razem. Robiła właśnie notatki na zaklęciach, kiedy się spytał.
- Co
tam u ciebie, Granger?
Chwila
milczenia.
- W
porządku – odpowiedziała na luzie. Niechże się szybko odwali.
-
Słuchaj, co ty na to, żeby gdzieś wyjść po lekcjach?
- Mam
dużo roboty – odparła i spojrzała na niego. Puścił jej perskie oczko i
uśmiechnął się uwodzicielko. Głupek – pomyślała. Chyba nie myśli, że coś to zdziała?
- Nie
masz nawet godzinki? – dopytywał się.
- Nie
sądzę.
-
Szkoda – cmoknął – Jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać.
Jasne.
Już lecę. Prychnęła w duchu. Przeżyła zaklęcia i podziękowała Merlinowi, gdy
wychodziła z klasy. Jednak przypomniała sobie, co teraz ma. Eliksiry. Och nie.
Po raz pierwszy w życiu zaczęła się zastanawiać, czy nie zerwać się z lekcji.
Nie zniesie widoku Malfoya. Chciała się jakoś na nim odegrać, ale nie wiedziała
jak. Może tym samym? Uśmiechnęła się paskudnie. Czemu nie? Tylko musi znaleźć
kogoś odpowiedniego. Kogoś, kogo mogłaby mieć za pierwszym razem. Już wiedziała
kogo.
-
Cormac? – spytała chwilę później, kiedy doszła do lochów – Masz jeszcze wolną
godzinę? – dodała na tyle głośno, by usłyszał ją przechodzący obok Malfoy z
Astorią. Udało jej się. Do chłopaka dotarł jej głos. Nie mogła jednak wiedzieć,
że krew się w nim zagotowała i ledwo się powstrzymał od przywalenia
McLaggenowi.
-
Jasne, Granger.
- To
po lekcjach?
Kiwnął
głową. Hermiona podeszła do Ginny, która wycierała usta. Dopiero kiedy podeszła
bliżej, zauważyła, że Ginny wyciera krew z rozciętej wargi.
- A
tobie co się stało?
-
Cholerne kły – powiedziała. Hermiona popatrzyła na nią i zmarszczyła brwi. Do
Ginny dotarło, co też palnęła.
-
Blaise’a oczywiście. Nie mógł się powstrzymać, rozumiesz – tłumaczyła szybko.
- Ehe…
- wydukała wciąż niezbyt wierząc Rudej – Umówiłam się z Cormackiem.
Ginny
wypadło lusterko z rąk. Kawałki szkła rozleciały się o podłogę.
- Coś
ty powiedziała? – niedowierzała – Reparo…
- To,
co słyszałaś.
- Ale
dlaczego? – jej wzrok padł na Malfoya i zrozumiała – Nie wiem, czy to
dobry pomysł…
-
Niech zobaczy, co stracił i do czego doprowadził tym wybrykiem – powiedziała mściwie
Hermiona. Ginny wywróciła oczami.
-
Okej, daję ci wolną rękę. Mam nadzieję, że nie pożałujesz tego, co zamierzasz
zrobić.
Nie
pożałuje. Utwierdziła się w tym, kiedy zobaczyła całujących się Malfoya i
Astorię w kącie lochów. Co dziwne, chłopak przyciągnął Ślizgonkę wtedy, kiedy
ich spojrzenia się spotkały. Pożałujesz – pomyślała Hermiona. Miała nadzieję,
że będzie cierpiał tak jak ona. Bo nie mogła tego przed sobą ukryć. Cierpiała i
to bardzo, kiedy ich widziała razem. Miała ochotę płakać, krzyczeć i przywalić
mu jednocześnie. Weszła do klasy równo z dzwonkiem. Reszta lekcji minęła
spokojnie. Kiedy wychodziła z ostatniej lekcji doszło do niej, co za chwilę
będzie. Spotkanie z McLaggenem. Spojrzała na niego. Czy to nie będzie podłe?
Potraktuje go jak chęć zemsty na Malfoyu. Odrzuciła myśl. Zmieniła się na tyle,
by móc wykorzystać choć raz osobę dla swojej korzyści. Podeszła do Cormaca i
razem wyszli z zamku, pod czujnym spojrzeniem Dracona Malfoya. Uśmiechnął się
perfidnie. Wiedział, w co pogrywa Granger. Mała spryciula. Czuł się trochę urażony,
że wybrała akurat takiego McLaggena. Ten idiota miał mięśnie i urodę, ale za
grosz rozumu. Co się stało, że tak łatwo uległ Granger? Chociaż, czy ma się
czemu dziwić? Granger miała w sobie „to coś”, że jak chciała to potrafiła. Sam
się o tym przekonał.
-
Chodźmy się przejść – szepnął do ucha rozchichotanej Astorii i ruszył z
dziewczyną prosto śladami Granger.
~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Wam ;) Jak obiecałam tak jest :D Spędziłam naprawdę udany weekend, a Wy? Mam nadzieję tylko, że się przez niego nie rozchoruję. Chociaż dzięki temu miałabym więcej czas na pisanie notek. Mam nadzieję, ze nie zawiodłam Was decyzją Hermiony i Ginny. Co z naszą główną parą? Hmm. Mam ochotę wprowadzić lekką burzę. Co prawda nie była ona zaplanowana, ale powiedzmy, że mam taki kaprys xd Przez to opowiadanie będzie dłuższe, ale i tak nie będzie się ciągnęło w nieskończoność niczym tasiemiec. Ile planuję rozdziałów? Na razie nie mam pojęcia, ale myślę, że powolutku zbliżamy się do końca, bo mamy już prawie marzec w opowiadaniu. Nie ciągnąc dłużej tego monologu:
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Nie nie nie !!! Ginny nie może być wampirem >.< To takie dziene no dobra koniec tego tematu... Grrrr Malfoy jak mogłeś ¿¿¿
OdpowiedzUsuńWybacz że taki krótki i mało znaczący kom. ale nic dziś więcej nie napiszę XD
Pozdrawiam Alicja
;ooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńGalia wampirem? A teraz Ginny? Dziewczynoo! Twoja wyobraźnia jest naprawdę godna podziwu! A to jak piszesz! <3
Jeżeli chodzi o początek i decyzję Hermiony, to mimo, że sama bym pewnie takiej nie podjęła, to uważam, że odzwierciedliłaś prawdziwą, kanonową pannę Granger.
Ta kłótnia miedzy nimi wprowadza niezły dreszczyk :D
Czekam na kolejny rozdział, uwielbiam Cię ! <3
DiaMent.
*,*
OdpowiedzUsuńNO PO PROSTU NIE WIERZĘ.
OdpowiedzUsuńGINNY WAMPIREM ?!
DRACO PRZECIW HERMIONIE?
GREENGRASS I MALFOY?!
HERMIONA I CORMAC ?!
TYLE ZMIAN !
NO, ALE CO DO ROZDZIAŁU:
PODOBA MI SIĘ TO, CO ZROBIŁA HERMIONA. JAK DLA MNIE TO BYŁA BARDZO SŁUSZNA DECYZJA :)
MAM NADZIEJĘ, ŻE GINNY POWIE HERMIONIE O GALII BO NIE WYOBRAŻAM SOBIE JEJ JAKO WAMPIRA (PRZED OCZAMI POJAWIA MI SIĘ JEDYNIE SCENA KIEDY GRYZIE ONA W ŁÓŻKU ZABINIEGO - PROSZĘ BEZ SKOJARZEŃ)
DRACO I ASTORIA... DO TEGO TO JAK SIĘ ZACHOWAŁ WOBEC HERMIONY... RASOWY ŚLIZGON. MAM NADZIEJĘ, ŻE SZYBKO SIĘ POGODZĄ ;)
TYLE EMOCJI W JEDNYM ROZDZIALE. UFF
WENY WENY DUUUŻO WENY :)
vera
PS. ZAPRASZAM DO MNIE. 1 ROZDZIAŁ ;)
http://love-is-blind-dramione.blogspot.com/
Świetny rozdział ! Ginny jako wampirzyca... hmmm... może być ciekawie :) teraz pytanie czy powie to Hermionie, czy ta się domyśli albo w ogóle nie zauważy... Co do Malfoy'a to jak zwykle wredny,cyniczny Ślizgon, ale ta Astoria... Rozszarpałabym ją. Jestem ciekawa jak przebiegnie kłótnia Draco i Miony. Mam nadzieję, że nowa notka pojawi się w najbliższym czasie. Życzę weny w pisaniu, a tymczasem zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
o boże! ale obrót sprawy hohoho! no ciekawe nie powiem, że nie :) czekam na następny rozdział :) swoją drogą przybyła Ci nową czytelniczka, bo Twoje opowiadanie pochłaniam od wczoraj :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nieźle się porobiło. Masz fajne pomysły, twoje opowiadanie nigdy nie jest nudne ;). Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie no totalny szok ale oczywiście mega pozytywny ;D
OdpowiedzUsuńWszystko zaczyna się rozkręcać jeszcze bardziej i już się nie mogę doczekać co dalej ;D
Kiedy dodasz następny'
OdpowiedzUsuń??
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow, Sh. z Tobą nie da się nudzić ! Każdy rodział jest taki... pełen emocjii ! Całkowicie się z Tobą zgadzam-- opowiadanie nie może ciągnąć jak krówki-ciągutki, bo w końcu zaczną się robić wymuszone, takie na odczepnego, a tego nie chcemy ;)
UsuńPozdrawiam,
Madeleine ;))
Super :)
OdpowiedzUsuńChociaż ten pomysł z zazdrością, że Malfoy leci na Astorie a Granger na Cormaca wydaje się być taki ... popularny, ale w twoim wydaniu brzmi nieźle :)
Ciekawe, co się tam z Ginny dzieje... no ale poczekamy zobaczymy :)
cieszę się także z twoich słów, że opowiadanie nie będzie zbyt długie. Bo opowiadania zbyt długie raczej nie przyciągają czytelników. :)
POwtarzam jeszcze raz: rozdział był genialny :)
Czekam na nową notkę .
pozdrawiam :)
chciałam dodać, że twoja wyobraźnia jest bardzo rozwinięta. tak trzymać :)
Usuńwooow, niespodziewanie, naprawdę niespodziewanie :D czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTylkoooo nieeeeee wampirrrrrrr :ccccc
OdpowiedzUsuńTa burza to świetny pomysł ! <3 xd
no nie...
OdpowiedzUsuńale i tak czekam na kolejny rozdział <3
UsuńJa też! Kiedy będzie? ^.^
Usuńno właśnie kiedy kolejny ?? :)
UsuńDodam już dzisiaj po południu ;)
UsuńJu jest po południe! Dodawaj szybko!!!:P
UsuńJuż chwila właśnie kończę xd
UsuńCiekawe, co wyjdzie z wampirem. Masz serio niezłą wyobraźnie, zresztą ktoś już wcześniej to napisał:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co wyniknie z 'paringowej' zemsty: Draco+Astoria i Hermiona+Cormac :P
Jaka to będzie burza??
Bardzo ciekawi mnie też, co zrobi Ron gdy wyjdzie. Mam nadzieję, że pogodzi się z Mioną :)
Pisz dalej, a rozdział ogólnie mistrzowski :D
Kocham, kocham kocham <3 <3 ♥♥ nie mogę się doczekać tej akcji z Malfoy'em i Mioną na spacerze z ich parami :D
OdpowiedzUsuńA co do Ginny <3 Super pomysł z tym wampirem i wgl z tą Galią <3 jestem ciekawa jak akcja potoczy się dalej *.* Czekam na kolejny rozdział i zapraszam też do mnie :3 http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
Cudowna notka. Jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy. Z pewnością będzie bardzo, bardzo ciekawie ;]
OdpowiedzUsuńJej nawet szybko dodajesz te rozdziały. Mi jak zwykle bardzo się podobało :) Fajnie, że ich ze sobą skłóciłaś, będzie ciekawiej. Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńdramione-something-real.blogspot.com
Żadne słowa nie wyrażą tego jak bardzo kocham Twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam. Zależy mi na twojej opinii. ^^ ---> http://vitalia-blog.blogspot.com/ :D
~Vitalia
poważnie? Ginny wampirem? świetnie, nie mogę doczekać się co z tego wyniknie, na pewno będzie niezmiernie ciekawie;a co do Hermiony i Malfoya to dobra burza nie jest zła, nie może być za słodko i zbyt łatwo
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie i jesteś chyba jedyną osobą którą tak szybko dodaje rozdziały za co Cię uwielbiam. Tekst z kłami u Ginny rozwala <3
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała ochotę i chwilę to zapraszam na nowy rozdział :) Chciałabym poznać Twoje zdanie, jeżeli to możliwe. Uwielbiam Twojego bloga i bardzo wiele by to dla mnie znaczyło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze raz <3
http://dramionovelove.blogspot.com/2013/05/rozdzia-v.html
Jesteś cudowna, wiesz? :D Po prostu magiczna. Twoje rozdziały są lekkie, dzięki czemu czyta się je przyjemnie. Na prawdę jestem pod wielkim wrażeniem Twojego talentu.
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam do mnie, ale nie mam się co równać z twoim geniuszem :)
http://zupelnie-niemozliwa-opowiesc.blogspot.com/
Lynn ;)
Jej, dziękuję ^^ Każdy komentarz jest dla mnie ważny. Nawet krytyka, ale o wiele przyjemniej jest dostawać pochwały
Usuńświetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńkiedy następny?
Dzisiaj
UsuńCzyli teraz Ginny bedzie pół-czarodziejką i pół-wampirem? Dla mnie extra;) genialny rozdział i już nie mogę się doczekać następnego^^
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego. Weny, Shei :**
OdpowiedzUsuńGinny wampirem?!!Reakcja jej znajomych pewnie będzie zabójcza.A Malfoy zachował się jak kretyn,gość ma zachwianie emocjonalne albo inne cudo!Rozdział cud,miód i pierwiosnki.Nie mogę się doczekać aż Ron wyjdzie z Azkabanu...nie lubię go i mam nadzieję ,że masz na niego jakiś sadystyczny pomysł...
OdpowiedzUsuńNie jestem nienormalna!
Hahah xd Masz na myśli dosłownie zabójczą reakcję? :D Och, co do Rona to nie wiem, nie mam jeszcze co do jego osoby jakichś poważnych planów chyba ... xd
UsuńCudowna notka, cudowny blog, cudowna TY! ^.^
OdpowiedzUsuńZachwyciłaś mnie +.+
OdpowiedzUsuńKiedy next?
UsuńFajny pomysł z tym wampirem, ale nie wiem do czego to dobrowadzi. Ona powie komuś o tym? I o co chodziło z tymi kłami? Blaise ma kły?
OdpowiedzUsuńNie rozumiem też tych darów... Ona przejmuje jakieś dary?
Nie spodziewałam się tego po Hermionie, przecież chciała zemsty... Ciekawy rozdział, fajny i nie krótki...
Pozdrawiam,
Uzależniona od książek :)
Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńDzisiaj po południu ;)
UsuńCHOCIAŻ GŁODNY BIAŁY MUDZIN ZARAZ WPIERDOLI SUCHĄ BUŁKĘ, SUCHA BUŁKA CIESZYĆ SIĘ ŹE TY DODAĆ KOLEJNĄ SUCHĄ NOTKĘ ! SUCHA BUŁKA BARDZIEJ KOCHAĆ TWOJEGO BLOGA NIŻ GARBATĄ NATALKĘ.
OdpowiedzUsuńTWOJA SUCHA BUŁKA
Jesteś najlepszą blogerką jaką miałam okazję poznać. Naprawdę. Pisz dalej, bo nie mogę się doczekać nowej notki. Mam głoda na nią i nic tego nie zaspokoi. Nawet te pyszne kanapki, które przede mną leżą :DD
OdpowiedzUsuńGinny I wampir??
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawe połączenie :)
Ale co do cholery dzieje się z Draco?!
Nie pasuje to, do całej reszty. Niby chce mieć ją (Hermione) przy sobie, a teraz obściskuje sie z Greengrass na jej oczach. meeeeega dziwne... -,-
Ps. Rozdziały jak zwykle nienaganne, a wręcz cudowne *.*
Kath.
Najlepszy blog pod słońcem
OdpowiedzUsuńJEZUS MARIA, GINNY WAMPIREM...? IDŹ SIĘ LECZ DZIEWCZYNO. CO TO ZMIERZCH JEST?
OdpowiedzUsuńNie, nie mam zamiaru robić tutaj jakiegoś zmierzchu. Tekst tej sagi nie jest mi znany ii wszelkie podobieństwa Ginny do wampirów ze Zmierzchu jest z pewnością przypadkowe.
UsuńI sądzę, że jestem jak najbardziej zdrowa na umyśle ;]
UsuńJa uważam, że ani Draco, ani Miona nie są lepsi. Wykorzystują w jawny sposób Astorię i Cormaka do jakieś głupiej zemsty. To jest bardzo dziecinne i podłe z ich strony. Poza tym jakoś ciężko sobie wyobrazić Dracona (który jest przecież zakochany w Hermionie) razem z Astorią. Ta burza nie przypadła mi do gustu, ale mam nadzieję, że szybko się to skończy.:)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ten wątek z Ginny. Uważam, że dziewczyna zrobiła głupotę przyjmując duszę. Mogła przecież iść z tym do dyrektorki albo do innego nauczyciela. Niemniej znalazła się w interesującej sytuacji. Z pewnością będę śledziła ten wątek z zapartym tchem. Ciekawe co powie na to jej rodzina.
OdpowiedzUsuńDobra może moje zdanie się nie liczy, ale jak zaczęłam czytać tamten rozdział i przemyślenia Hermiony na temat Rona to myślałam, że strzelę ją w twarz, co ten rudy idiota ma zrobić żeby ona przestała go uznawać za przyjaciela mało się przez niego nie zabiła i tak dalej… A teraz ona mu współczuje i ma jeszcze nadzieje, że zostaną z powrotem przyjaciółmi i co chyba najważniejsze mówi, że jest niewinny. Nie komentowałam pod tamtym rozdziałam, bo myślałam, że podejmie słuszna decyzje. Czy ona jest masochistką czy po prostu pasuje inteligencją do Ronalda? Jest uznawana za najmądrzejszą czarownice, ale nie potrafi dostrzec tego, że Draco ją kocha a rudzielec chce mieć ją na własność?
A tak ogólnie to piszesz świetne rozdziały chłonne wszystkie ja gąbka, ponieważ leże chora. ( Przyznam się, że nie dawno odkryłam opowiadania o dalszych losach trójki przyjaciół i się zakochałam) Piszesz naprawdę długie rozdziały i zazdroszczę ci tego. Masz bardzo dużo świetnych pomysłów. Po prostu cud, miód i orzeszki!!! XD Mam nadzieje, że dalsza część rozdziału i opowiadania nie zmuszą mnie do ubolewania nad dobrocią i słabą pamięcią Miony. Ok lecę czytać dalej rozdział.
Pozdrawiam Gigi
P.S. Mam cichą nadzieje że mój komentarz nie zginie na tle reszty choć może powtarzam opinie innych.
Ja prdl jakie to denne -,- Ginny wampirem i co jeszcze???? Idiotyczne opowiadanie ,na początku pisałaś nawet ok ale teraz straciłaś czytelniczkę -,-
OdpowiedzUsuń