Zima
w Hogwarcie jeszcze nigdy nie była tak surowa. Na błoniach wszędzie leżała
gruba warstwa białej pierzyny. Drzewa z Zakazanego Lasu uginały się pod
ciężkością śniegu, a zwierzęta ukrywały się w ciepłych, podziemnych norach.
Jezioro było tak zamarznięte, że niektórzy uczniowie wybrali się na łyżwy.
Nawet z daleka słychać było ich wesołe śmiechy. Draco i Hermiona woleli jednak
siedzieć w prywatnym dormitorium Hermiony przy ciepłym kominku niż bawić się w
śniegu. Zresztą Hermiona musiała się uczyć, ponieważ miała do zaliczenia
mnóstwo sprawdzianów, a Malfoy siedział tu tylko dlatego, że chciał z nią
spędzać czas. Oczywiście nie miała nic przeciwko dopóki nie zacznie jej
przeszkadzać w nauce. Draco siedział i przyglądał się dziewczynie, która z zaciekawieniem
i skupieniem czytała jakąś książkę, która dla niego wydawała się niezwykle
nudna. No, ale Granger jest w końcu molem książkowym i kujonką, więc czego się
po niej spodziewać? Nagle podbiegł do niego biały, malutki królik o niezwykle
szarych oczkach i utkwił w nim swoje spojrzenie. Draco musiał przyznać, że czuł
się nieswojo.
-
Dlaczego to głupie zwierzę się tak we mnie wpatruję? – warknął i odgonił królika ręką.
Hermiona spojrzała na niego z pretensją znad książki.
- Ona
wcale nie jest głupia – wzięła puszystą kulkę na ręce i położyła na łóżku.
Zwierzątko zwinęło się jednak na jej kolanach. Hermiona podrapała je za
sterczącymi uszkami.
- Po
co w ogóle ją wzięłaś? – spytał i rzucił się na łóżko.
- To
chyba oczywiste! Znalazłam ją biedną i zmarzniętą w śniegu na błoniach –
popatrzyła na niego zdeterminowana – Wybacz mi, ale ja mam serce, Malfoy. Kiedy
widzę kogoś w potrzebie nie przechodzę obojętnie.
-
Tacy już są Gryfoni. Ich honor – prychnął – Co z tym zrobisz jak minie zima? –
wskazał na królika.
- „To”
ma imię – warknęła – Śnieżynka zostanie ze mną na zawsze. Krzywołap umarł, więc
mogę ją zatrzymać.
- Co
za niezwykle oryginalne imię dla białego królika – zadrwił.
- Goń
się, Malfoy – odwróciła się od niego i schowała za książką. Uśmiechnął się i delikatnie
położył białą, puszystą kulkę na jej posłaniu obok łóżka. Hermiona zdawała się
niczego nie zauważyć, ponieważ lektura znów ją pochłonęła. Draco podszedł do
niej i wyrwał jej książkę z rąk. Natychmiast się oburzyła.
-
Oddaj ją, Malfoy! Czytam naprawdę ciekawy rozdział – próbowała mu ją odebrać.
Bez rezultatów.
-
„Transmutacja dla zaawansowanych, czyli jak wykorzystać moce animagii” –
przeczytał – Doprawdy ciekawe, ale jest coś, a dokładnie ktoś ciekawszy tutaj
od tej lektury – odrzucił książkę na podłogę, co Hermiona skomentowała cichym
syknięciem, a następnie wydała okrzyk, ponieważ Draco popchnął ją lekko
na łóżko i pochylił się nad nią. Granger popatrzyła na niego z
zaciekawieniem w brązowych oczach. Zatrzepotała swoimi długimi rzęsami.
-
Zamierzasz tak tkwić w nieskończoność? – zniecierpliwiła się.
-
Wierz mi, Granger, że mógłbym – uśmiechnął się szelmowsko i pocałował delikatnie.
Kiedy dziewczyna miała już pogłębić pocałunek odsunął się na tyle, by nie
mogła go pocałować. Przeniosła swój wzrok z jego ust na szare oczy, w których
kryło się czyste rozbawienie. Ponownie się pochylił i gdy znów chciała
pocałować go namiętniej, szybko się odsunął. Spojrzała na niego z lekką
irytacją.
-
Wiem, że tego chcesz, Granger – mrugnął do niej. Zdzieliła go poduszką i
zepchnęła na bok, by po chwili sama pochylić się nad nim. Draco teraz z lekkim
niepokojem obserwował jej ruchy. Nie robił nic specjalnego. Nagle jednak wpiła
się w jego usta i namiętnie pocałowała. Nie mógł się nie poddać. Jej długie,
brązowe włosy opadły na jego twarz. Poczuł jak Granger rozpina jego koszulę.
Uśmiechnął się delikatnie. Był z siebie zadowolony. Wiedział, że potrafi uwieść
każdą dziewczynę. Granger jak widać nie była tym wyjątkiem. Oczywiście pod tym
względem, bo dla niego była najcudowniejszą dziewczyną jaka kiedykolwiek
stanęła na jego drodze. Poczuł jej ciepłe dłonie na torsie. Nie wiedzieć czemu,
lekkie ciarki przeszły po jego ciele. Przejechała palcem z samej góry jego
brzucha i powoli zniżała się na dół. Pocałowała go namiętnie, a chwilę później
odsunęła i wstała z perfidnym uśmiechem na twarzy.
-
Sadystka – skomentował jej zachowanie. Hermiona oparła się o kolumnę
podtrzymującą baldachim.
- I
kto to mówi – powiedziała.
- Ja
nie byłem tak okrutny – oburzył się
- Nie
możesz tego wiedzieć jak ja się czułam
-
Dowiedziałem się chyba w gorszy sposób
- I
dobrze ci tak – odcięła się.
-
Zobaczysz zrobię ci tak samo
- Już
zrobiłeś
Podniósł
się z łóżka i do niej podszedł. Dostrzegł na jej twarzy, że zastanawiała się,
czy się nie wycofać. Wciąż jednak tkwiła przed nim oparta o drewnianą kolumnę z
wyzywającym wzrokiem. Typowe dla niej. Zawsze się tak zachowywała. Zdziwił się
trochę, gdy pomyślał, jak dobrze zdążył ją poznać w ciągu tych paru miesięcy.
Zdał sobie sprawę, że to dopiero początek. Granger była nieprzewidywalna i nie
wiedział czego może się po niej spodziewać w każdej chwili. A mogło to być
wszystko. Podszedł do niej niebezpiecznie blisko i objął w talii, lekko
przyciągając do siebie. Odepchnęła go. I właśnie tym go zaskoczyła. Nigdy nie
będzie wiedział, co dokładnie może zrobić.
-
Zamierzasz się odegrać, co? – warknęła.
-
Absolutnie nie – mruknął.
- Już
ci wierzę - prychnęła.
-
Twoja strata – powiedziawszy to znów przyciągnął ją do siebie i pocałował. Hermiona
najpierw nic nie robiła, ale w końcu nie mogła nie ulec. Nie potrafiła. Wsunęła
palce w jego roztrzepane włosy. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Oderwali się
od siebie. Hermiona natychmiast porwała książkę z podłogi i usiadła na łóżku
jakby nigdy nic. Draco przewrócił oczami i położył się obok niej. Do środka
weszła Ginny. Obrzuciła och podejrzliwym spojrzeniem. Jej wzrok padł na
rozpiętą koszulę Dracona. Na jej twarzy szybko rozkwitł ironiczny uśmiech.
-
Powiedzmy, że pominę tę rozpiętą koszulę i wbiję sobie do głowy, że nic się
tutaj nie działo pomimo tego, że cała szkoła huczy od plotek na wasz temat –
powiedziała. Hermiona odłożyła książkę.
- Czy
oni wszyscy nie mają co do roboty niż gadać na nasz temat? – warknęła. Owszem
od ostatniej lekcji eliksirów rozniosła się wiadomość, że ona i Malfoy są parą.
Spotkała się już z paroma przykrościami ze strony wielkich fanek chłopaka.
Oczywiście one wszystkie skończyły z jakimiś skutkami okropnych zaklęć na
twarzy. Nikt nie będzie jej obrażać, a słowa tych dziewczyn nie były miłe.
Posunęły się nawet do tego, żeby jej grozić, ale kiedy Malfoy się o tym
dowiedział to się wściekł. Ogłosił im, że nie mają prawa nic zrobić jej, bo
inaczej rozpowie całej szkole ich najbardziej skrywane sekrety. Najwidoczniej
te wszystkie jego byłe zwierzały mu się i teraz perfidnie to wykorzystywał.
Hermiona zapisała sobie w pamięci od tamtej pory, że nie może mu nic ważnego
dla niej powiedzieć. Jeśli wpadną znów w konflikt, to nie będzie ciekawie. Ani
dla niej, ani dla niego.
-
Wzbudzacie wielką sensację. Biorąc pod uwagę wasze wcześniejsze stosunki… No
cóż. Tak czy inaczej ludzie nie mogli uwierzyć w to, co widzieli – odparła
Ginny.
-
Ginny, jest jakaś sprawa, że przyszłaś? – spytała Hermiona.
-
Tak. Jakaś Melodia zawitała do Hogwartu. Rozmawiałam z Harrym na błoniach, bo
ten akurat wychodził z Ronem od Hagrida i spotkaliśmy ją. McGonagall pozwoliła
jej zatrzymać się w Hogwarcie. Będzie pomagała Hagridowi przy zajęciach opieki
nad magicznymi stworzeniami.
-
Melodia? – Hermiona spojrzała na Malfoya z ciekawością – Wiedziałeś o tym?
-
Nie, nic a nic – wyglądał na równie zdziwionego – Będę musiał do niej pójść –
podrywał się z łóżka i wziął za zapinanie koszuli. Dostrzegł jednak spojrzenie
Hermiony.
-
Przepraszam, Granger, ale czy pozwolisz mi o kochanie, pójść do Melodii? –
spytał oficjalnie się jej kłaniając. Ginny uśmiechnęła się widząc rozbawioną
minę Hermiony.
-
Muszę się zastanowić, o mój drogi sługo – powiedziała równie poważne.
- Ja
ci dam sługo, Granger! – warknął i rzucił się na nią. Związał jej ręce nad
głową i spojrzał z perfidnym uśmiechem. Ginny niezauważalnie wyszła z
dormitorium zostawiając ich samych.
- O
ile pamiętam jesteś moim osobistym Malfoyem – przypomniała mu z zadowoleniem –
Co oznacza, że masz jakieś obowiązki wobec mnie.
-
Chciałabyś, Granger – Hermiona próbowała uwolnić nadgarstki z jego uścisku.
-
Wiesz, że przez ciebie mam siniaki? – powiedziała z oburzeniem.
-
Ktoś w końcu musi nad tobą zapanować
-
Rozumiem, że zamierzasz zrobić to siłą? – warknęła.
- Nie
dajesz się inaczej – odpowiedział.
-
Chyba cię nie lubię – skomentowała.
- A
ja sądzę, że wręcz inaczej
-
Chciałbyś – zdmuchnęła z twarzy kosmyki włosów.
-
Wierz mi, Granger, że chciałbym – pocałował ją wciąż trzymając jej nadgarstki.
-
Malfoy, puszczaj – rozkazała.
-
Chciałabyś
-
Wiesz mi, Malfoy, że chciałabym – zacytowała jego słowa. Chłopak jedynie się
uśmiechnął. Dziewczyna wkurzona pogłębiła pocałunek, co on skwitował cichym
śmiechem. Znów mu się poddała. Hermiona jednak ugryzła go z całej siły w dolną wargę.
Chłopak natychmiast się od niej odsunął, jednak wciąż nie puścił jej
nadgarstków.
- Czy
ty jesteś normalna? – warknął. Hermiona popatrzyła na niego mściwie.
- Jak
najbardziej tyle, że przebywam w towarzystwie nienormalnego i upośledzonego
człowieka, który się nazywa Draco Malfoy – wykorzystała chwilę jego nieuwagi i
wyrwała mu się uciekając jak najdalej. Popatrzył na nią niezadowolony. Zsunął
się z łóżka, które wcześniej nienagannie pościelone, teraz było porozwalane.
- To
ja idę do Melodii – powiedział jej.
- W
porządku – odparła. Pewnie miało to brzmieć przekonująco, ale Draco wyczuł w
jej głosie napięcie. Wiedział, że jest zazdrosna. Nie potrafiła tego ukryć. Ale
czy on też nie zachowałby się podobnie, gdyby powiedziała mu, że ma zamiar
spotkać się z jakimś nieznanym mu chłopakiem? Byłby. Na samą myśl czuł
zazdrość. Nie, nie wyobrażał sobie teraz Granger w ramionach innego. Nie byli
razem, ale zamierzał to zmienić. Chciał jednak wyznać jej miłość w odpowiedniej
chwili. Nie mógł powiedzieć tego od tak o. To po prostu nie byłoby odpowiednie.
Granger usiadła wygodnie w fotelu przed kominkiem i pogrążyła się w lekturze w
ogóle nie zwracając na niego uwagi.
-
Możesz iść ze mną jak jesteś taka zazdrosna – powiedział i z zaciekawieniem
popatrzył na nią chcąc zobaczyć jej reakcję. Spojrzała na niego beznamiętnie.
- Nie
jestem zazdrosna.
- W
takim razie idę do niej
- To
idź. – odparła twardo – Na co czekasz? – spytała się widząc, że wciąż opiera
się o komodę.
-
Chodź no tutaj – przywołał ją ruchem ręki. Podniosła brew. Po chwili jednak z
westchnieniem wstała i podeszła.
- Nie
masz o co być zazdrosna – powiedział jej i objął w talii. Przez chwilę unikała
jego wzroku i milczała.
-
Odciągasz mnie od nauki – powiedziała i odsunęła się od niego. Zdziwiła go, ale
nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła. Teleportował się przez kominek, a ona
nawet na niego nie patrzyła. Gdy tylko zniknął, odłożyła książkę i schowała na
ucho kosmyki swobodnych włosów. Wstała z fotela i rzuciła się na łóżko. Nagle
poczuła jak bardzo jest zmęczona. Szybko zasnęła.
Melodia
mieszkała w małym, ładnym domku na skraju lasu. Była bardzo wdzięczna
McGonagall za to, że zgodziła się na jej osiedlenie się tutaj w zamian za
nauczanie o naturze i zwierzętach. Przechadzała się właśnie po błoniach,
trzymając na ramieniu wielkiego orła. Jako elf miała dar rozmawiania ze
zwierzętami i to też właśnie robiła. Nagle ktoś wyrwał ją z zamyślenia. Orzeł
sfrunął z jej ramienia, paskudnie je rozcinając. Syknęła. Odwróciła się i
ujrzała wysokiego, chudego chłopaka o rudych włosach. Miał haczykowaty nos i
brązowe oczy.
-
Okropna pogoda, prawda? – zagadnął rozgrzewając ręce. Dziewczyna, która była
przyzwyczajona do takich warunków nie odczuwała tak bardzo tego ziemna jak
inni. Odrzuciła na plecy czarnego warkocza.
-
Rzeczywiście nie najlepsza. Zwierzęta jednak cierpią bardziej od ludzi.
Chłopak
przytaknął. Spojrzała na niego z ciekawością. Nie była długo w Hogwarcie, ale
jak spotykała uczniów, to zwykle mijali ją nie zwracając większej uwagi. On był
właściwie pierwszym takim uczniem, który się do niej odezwał.
-
Melodia – uśmiechnęła się miło, podając mu rękę.
- Ron
– uścisnął jej dłoń. Melodia poczuła jak zimne ma dłonie.
-
Może wejdziemy do mnie? Ja zaparzę naparu i opatrzę sobie ramię –
zaproponowała.
-
Chętnie
Melodia
ruszyła przodem nie widząc zadowolonej miny chłopaka. Nie wiedziała, że chłopak
idący tuż obok niej na paskudny plan. Zazdrość może popchnąć naprawdę daleko.
Ludzie nie myślą wtedy normalnie ogarnięci i zaślepieni furią widząc kogoś kogo
kochają z inną osobą. Melodia nie wiedziała też, że chłopak zna ją z
podsłuchanej opowieści pewnej Gryfoni z burzą brązowych włosów. Miał plan i
właśnie zamierzał go zrealizować. Wszystko szło po jego myśli. Wkrótce Hermiona
zapłaci za to, że wybrała stronę tego Ślizgona. Kiedy jego plan zacznie działać
on tylko osunie się w cień i z przyjemnością będzie patrzeć na skutki jakie
będą mieć miejsce. Weszli do domku Melodii. Wszystko tutaj było czyste i
nienaganne. Mnóstwo kolorowych kwiatów wijących się niczym bluszcz po białych
ścianach. Zwiewne, białe firanki i marmury upodobniały wnętrze pałacu. Ron
usiadł na wygodnej kanapie, a dziewczyna poszła do kuchni. Parzyła właśnie
jakieś zioła dla niego na rozgrzanie i opatrywała sobie rozcięcie na ramieniu.
Ron skorzystał z okazji, w której była odwrócona do niego tyłem, więc wyjął
różdżkę. Już raz użył tego zaklęcia. Nie będzie miał problemu użyć go ponownie.
-
Imperio – mruknął, a tęczowa mgiełka poszybowała do dziewczyny. Zobaczył jak
dotyka ciała Melodii, która mimowolnie zadrżała. Zadowolony usiadł na kanapie.
Teraz już będzie mieć wszystko pod kontrolą.
Draco
przebrnąwszy przez zaspy wysokiego śniegu na błoniach dotarł na skraj
Zakazanego Lasu niedaleko chatki gajowego, Hagrida. Zapukał do drzwi Melodii.
Po chwili otworzyła mu uśmiechnięta dziewczyna. Nic się nie zmieniła od
ostatniego czasu. Te same niesamowicie zielone oczy i te same kruczoczarne
włosy związane w warkocza.
-
Cześć, Draco – wpuściła go do środka – Dziękuję, że się pojawiłeś.
- Nie
ma sprawy – Draco rozejrzał się po pomieszczeniu. Typowo dziewczęce i bogate w
środku, ale ładne. Zdjął kurtkę i powiesił obok drzwi.
-
Zaparzyłam herbaty – oznajmiła – Uznałam, że pewnie zmarzniesz na dworze. Jest
straszna wichura.
Draco
usiadł na kanapie w kącie pokoju. Przed nim stał niski, marmurowy stolik z
fioletowymi kwiatami w wazonie. Po obu stronach stolika naprzeciw kanapy stały
dwa fotele. Melodia poszła do kuchni. Draconowi wydawało się jakby coś rudego
przeszło obok okna. Pewnie jakaś wiewiórka szukająca ciepłego schronienia. Po
chwili z kuchnia wyszła Melodia z kubkami gorącej herbaty. Postawiła je na
stoliku i usiadła na fotelu przed Draconem.
- Co
cię tutaj sprowadziło? – spytał.
-
Zostałam uznana za morderczynię. Musiałam uciekać zanim ktokolwiek, by się
zorientował, że takie wystąpienia są karane wiecznym potępieniem wśród elfów –
powiedziała – Ojciec chciał mi pomóc, ale nie mógł. Elfy są z natury
samotnikami. Żyjemy wszyscy razem, ale możemy liczyć tylko na samych siebie.
Nie mogłam wciągnąć w to ojca. Musiałam uciekać. Jak najdalej stamtąd –
skończyła i upiła łyk herbaty – Nie pijesz?
-
Przepraszam, to ja cię w to wszystko wciągnąłem – wziął gorący napój w ręce.
- To
nie twoja wina. Chciałam ją zabić za to, co robiła wszystkim kobietom –
powiedziała mściwie. Draco wypił łyk herbaty. Wydawało mu się, że poczuł nagle
perfumy Granger. Zapewne utrzymują się na jego koszuli. Pociągnął kolejny łyk.
Melodia spojrzała na niego i się uśmiechnęła. Draco po raz pierwszy naprawdę
zauważył jak piękna jest. Była silną kobietą. Potrafiącą walczyć o swoje. I
była bardzo ponętna. Wcześniej również zwrócił na to uwagę jak na mężczyznę
przystało, ale jakoś nigdy nie było tak, że wyobrażał sobie Melodię jako swoją
kolejną dziewczynę. Dziewczyna upiła łyk herbaty, a następnie do końca. Napój
rozgrzał ich oboje od środka. Wstała i zabrała puste naczynia do kuchni. Draco
nieświadom tego, co robi poszedł za nią. Kuchnia również była bardzo schludna i
utrzymana w porządku. Świeże owoce leżały na stole w misce. W ciszy obserwował
dziewczynę jak myje naczynia. Machnął różdżką i kubki same zaczęły się myć.
Melodia odwróciła się zaskoczona w jego stronę.
-
Dzięki – powiedziała, a on tylko mrugnął jej w odpowiedzi. Spłonęła rumieńcem.
Dziwne. Wcześniej tak nie reagowała. W ogóle była bardzo niedostępna, a teraz
uśmiechała się do niego słodko i uroczo zachowywała, kiedy ją podrywał. Usiedli
oboje na kanapie obok siebie. Rozmawiali przez chwilę normalnie śmiejąc się i
żartując. Draco poczuł wielką sympatię do tej dziewczyny. Co z tego, że flirtował
z Granger, skoro miał przed sobą Melodię? Dziewczyna rozpuściła swoje gęste,
czarne włosy, które spłynęły kaskadami po jej bladych ramionach, aż do pasa.
Odgarnęła włosy za swoje podłużne, elfie uszy i uśmiechnęła się słodko. Draco
nie wytrzymał. Była taka piękna. Taka powabna. Prawdziwa kobieta. Odległość
między nimi malała. W końcu przyciągnął ją wręcz brutalnie do siebie i wtopił w
jej usta. Oddała mu się od razu. Draco poczuł jak coś w środku chce się od niej
odsunąć, ale szybko stłumił to uczucie.
-
Kocham cię, Melodio – wyszeptał. Dziewczyna odsunęła się od niego, a jej
zielone oczy przewierciły go na wskroś. Były niczym dwa szmaragdy.
- Ja
ciebie też, Draco – uśmiechnęła się i oboje wrócili do całowania się. Draco
zastanawiał się, dlaczego wcześniej tego nie zauważyli. On ją kochał. Zrozumiał
to, kiedy ich usta się zetknęły ze sobą. Jak w ogóle mógł myśleć o Granger?
Melodia była dla niego wszystkim. To z nią zamierzał być. I nic, ani nikt tego
nie zmieni.
Hermionę
obudziło pukanie do drzwi. Oparła się na łokciach i przetarła oczy. Zgarnęła
włosy w kucyka. Miała nadzieję, że ten ktoś pójdzie spod jej drzwi i będzie
mogła znów spokojnie pójść spać. Jednak pukanie było coraz to bardziej
natarczywe. Zsunęła się więc zrezygnowana z łóżka. Otworzyła drzwi i ujrzała
wysokiego chłopaka z rudymi włosami.
- A
ty tu czego? – warknęła. Nie miała ochoty oglądać Rona po tym, co zrobił.
-
Hermiono, musimy porozmawiać – powiedział poważnie.
-
Jakoś nie mam ochoty na rozmowę z tobą – miała już zamknąć mu drzwi przed
nosem, ale Ron szybko odepchnął drzwi i wparował go środka.
- Ej!
Wynocha! – krzyknęła. Ron zamknął za sobą drzwi.
- Mam
coś dla ciebie
-
Nie, naprawdę dlaczego ty nie możesz dać mi spokoju? – zdenerwowała się.
-
Hermiono, pamiętasz jak mówiłem, że Malfoy prędzej czy później się tobą znudzi?
– w jego głosie odczytała lekkie zadowolenia, które chciał ukryć. Do czego on
zmierzał?
- No
nie! Nie mam zamiaru tego wysłuchiwać – popchnęła go w kierunku wyjścia, ale on był silniejszy. Wcisnął jej do rąk
zdjęcia. Hermiona rzuciła je na ziemię.
-
Nawet na nie, nie spojrzysz? – zapytał.
- Nie
mam takiej potrzeby. Wyjdź ode mnie z dormitorium – powiedziała twardo. Ku jej
zdziwieniu Ron ustąpił.
- W
porządku. Ale proszę cię spójrz na te zdjęcia. Jak coś to wiesz, gdzie mnie
szukać – oznajmił i dobrowolnie wyszedł z dormitorium. Hermiona prychnęła.
- Z
pewnością będę chciała cię jeszcze zobaczyć – uśmiechnęła się ironicznie i
podniosła zdjęcia z podłogi. Usiadła na łóżku i z zaciekawieniem spojrzała na
fotografię. To, co zobaczyło sprawiło, że poczuła pustkę w środku.
-
Nie… - powiedziała cicho. Na zdjęciach znajdował się Malfoy z Melodią. Całowali
się i obejmowali. Hermiona wiedziała, że czarodziejskich zdjęć nie można
przerobić. Poczuła jak pęka jej serce. Była wściekła i zrozpaczona. Jak mógł…?
Przecież mówił, że nie ma o co być zazdrosna. Jak mogła być taka głupia? Jak
mogła mu zaufać? To MALFOY! Bawił się nią i jej uczuciami. Poczuła nienawiść do
niego i do samej siebie. Zakochała się, a teraz ma za swoje. Poczuła łzy pod
powiekami. Rzuciła ze złością zdjęcia na podłogę. Postacie jakby nie zwróciły
na to uwagi wciąż pochłonięte wzajemnym obściskiwaniem się. Hermiona ukryła
twarz w dłoniach. Chciała krzyczeć. Ból jaki czuła był nie do zniesienia. Już
wolałaby cierpieć będąc torturowana. Tortury fizyczne byłyby o wiele lepsze od
tego, co teraz przeżywała. Zakrztusiła się łzami. Podeszła do okna i otworzyła
je. Siarczysty wiatr od razu wpadł do jej dormitorium. Chód uderzył o jej mokre
policzki. Spoglądała w stronę oświetlonej chatki Melodii niedaleko chatki
Hagrida. Malfoy tam był. I pewnie świetnie się bawił. Szybko o niej zapomniał.
Wylewała łzy głośno płacząc. To było jeszcze gorsze od tego, gdy widziała Rona
i Lavender razem. Usiadła na parapecie i zawiesiła nogi po zewnętrznej stronie.
Mróz dawał o sobie znać, ale nie przeszkadzało jej to. Cierpiała teraz o wiele
bardziej. Złapała się za głowę, która rozbolała ją od płaczu. Dlaczego była
taka słaba jeśli chodzi o uczucia? Dlaczego zawsze była raniona? Najpierw Ron i
to dwa razy, później Daniel, a teraz Malfoy. Czy ona naprawdę nie zasługiwała
na prawdziwą miłość? Dlaczego nie dane było jej być szczęśliwą u boku kogoś
kogo pokocha? Jak mogła się zakochać w Malfoyu? Nagle poczuła czyjąś dłoń na
ramieniu. Wzdrygnęła się i przestraszyła. Odwróciła się gwałtownie i ujrzała
Rona. Zeszła z parapetu i popatrzyła na byłego przyjaciela z nienawiścią.
-
Dlaczego mi to pokazałeś?! I co w ogóle tam robiłeś?! – wrzeszczała zalewając
się łzami.
-
Hermiono, nie płacz przez niego. Nie jest wart twoich łez. Malfoy to zwykła
świnia.
- Ty
też nie byłeś wart moich łez! – warknęła i usiadła gwałtownie na łóżku. Ron ze
spokojem usiadł obok niej. Objął ją ramieniem. Dziewczyna natychmiast się
wyrwała.
- Nie
waż się mnie dotykać!
-
Hermiono… - zaczął.
-
Nie! Nie chcę cię słuchać! Jesteś zadowolony z takiego obrotu spraw! Chciałeś,
bym cierpiała! Chciałeś, bym nie zaznała szczęścia! Proszę bardzo idź
świętować, a nie siedzisz tutaj ze mną! – wrzuciła zdjęcia do kominka. Całującą
się parę natychmiast pochłoną ogień. Popatrzyła na to z zadowoleniem. Miała
nadzieję, że oboje w końcu będą cierpieć tak samo jak ona teraz. A przede
wszystkim Malfoy. Życzyła mu wszystkiego najgorszego. Ron znów starał się jej
dotknąć. Odwróciła się zdenerwowana w jego stronę.
-
Wynoś się!
-
Powinnaś być mi wdzięczna. Ten nic nie warty dupek o niczym, by ci nie
powiedział…
Nie
dokończył, ponieważ Hermiona ponownie zalała się łzami i cała wściekła
wypchnęła Rona za pomocą zdolności manualnych za drzwi, a następnie jednym
ruchem ręki zatrzasnęła je za sobą. Padła na łóżko i z bezsilności zacisnęła
ręce na kołdrze. Wzięła różdżkę i zaczęła rozwalać wszystko, co miała przed
sobą. Już po chwili dormitorium zmieniło się nie do poznania. Firanki i
baldachim były pocięte, szyby wybite, a książki albo zniszczone albo spalone.
Łóżko było złamane tak samo jak większość mebli. Wszędzie widziała jego twarz.
Twarz człowieka, w którym zakochała się na zabój, a który skrzywdził ją jak
nikt inny. A jeszcze parę godzin temu wszystko było dobrze! Poszła do łazienki.
Rozbiła flakoniki z perfumami i odkręciła kurek. Gorąca woda wlewała się
do wielkiej wanny. Zrzuciła sweterek i spodnie, a następnie weszła do wanny.
Woda była gorąca i parzyła jej ciało, ale potrzebowała jakiegoś bólu, który
przewyższyłby ten, który wyniszczał ją od środka. Zanurzyła ciało. Następnie
cała zatopiła się w gorącej wodzie. Chciała odpłynąć. Odejść i nigdy nie czuć
cierpienia. Nie chciała zobaczyć ponownie twarzy Malfoya. Nie zniosłaby.
Wypuściła z płuc całe powietrze. Woda zaczęła się wylewać z wanny zalewając
całą łazienkę. Ona sama zobaczyła ciemne plamki przed oczami. Zakręciło jej się w głowie. Poczuła jak odpływa. Już za chwilę wszystko minie. Całe
cierpienie… Zamknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie. Zapomnieć – tylko tego
potrzebowała.
~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że długo czekaliście i notka nie jest tak długa jak poprzednie. Ale pomieściła wszystko, co chciałam zamieścić w tym rozdziale. Wiem, że ten koniec może być dla Was dziwny, ale nie martwcie się. Przecież mam zamiar napisać kontynuację. Postaram się, by następna notka pojawiła się w swoim czasie. Na szczęście mamy teraz długi weekend i jestem w niebie, bo szkoły ostatnio nie cierpię. Dziękuję za mnóstwo komentarzy pod ostatnią notką i za to, że czekacie i jesteście.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
rozdział jak zwykle zachwycający; po prostu nie mogę ścierpieć Rona, doprowadza mnie powoli do szału; skoro będzie kontynuacja to nie mam co się martwić o los Hermiony, mam tylko nadzieję, że podstęp rudego wyjdzie na jaw i zamknął go w Azkabanie
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam … Jak ja nienawidzę RONA. Normalnie bym go Avadą potraktowała . Musi się mieszać w nie swoje sprawy. A Hermiona tak biedna :( Aż płaczę z nią ( to dziwne bo ostatnio ciągle płaczę :O ) A sam koniec … boski i jak zwykle tego się nie spodziewałam. Jestem ciekawa co będzie dalej
OdpowiedzUsuńCałuuuski <333
Wiklara
http://hermionalovedraco.blogspot.com
Cudowna <3
OdpowiedzUsuńPierwsza! Notka super naprawde tak mi się spodobał twój blog że wchodziłam na niego dziś ze sto razy. Ron naprawdę jest głupi skoro myślał że Hermiona tak szybko mu wybaczy. Ale prosze niech uratuje ją Ginny albo ktoś inny byle nie on bo chyba bym na zawał przed komputerem zeszła.
OdpowiedzUsuńmalfoy ty świnio a poza tym mega post sissixdd
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak wszystkie. Nie mogę doczekać się kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńsinamoo
Ron jak widać nie ma życia i tylko knuje o.O Biedna Hermiona, ale mam nadzieje, że to wszystko się wyjaśni i wtedy wiewiór dostanie za swoje liczę, że Harry będzie teraz dla niej opoką. Rozdział jak zwykle świetny, a ty piszesz fenomenalnie, ale o tym już na pewno wiesz :3 z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje, że pojawi się nie długo bo jestem bardzo ciekawa jak to potoczy się dalej . A szkołą się nie przejmuj, mało kto ją toleruje i to jeszcze w tym okresie, będzie dobrze :D
OdpowiedzUsuń~Anake
P.S Wydaje mi się, że Ron kazał dolać amortensji Melodii do napoju Draco i dlatego się tak zachowuje , jeśli tak to ładna podpowiedź z tymi perfumami :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam po prostu twojego bloga
~Anake
rozdział fajny ale ja ryczę :( Dawaj szybko kolejny bo musi sie wszystko rozwiązać...
OdpowiedzUsuńCo za wredna i niewdzieczna kreatura z tego debila Rona! Nie nawidze go, on ma zginąć śmiercią tragiczną! A tak poza tym to cudny rozdział :) Oby wszystko się dobrze skończyło. Czekam niecierpliwie na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Z.
Ron to dupek. notka ciekawa, ale amortencja musiała być. no nic czekam na następną notkę i życzę weny.
OdpowiedzUsuńNie!!! Umarłam.. i to przez Rona!! Zastanawiam się skąd ta nienawiść do Rona ;p często się z tym spotykam :) w moim opowiadaniu też gra negatywną postać :P. Notka cudowna!
OdpowiedzUsuńGdzie jest ciotka Bella ¿¿¿ Niech się ona trochę pobawi z RONEM zanim strzele w niego Avadą. Jak ja go nienawidzę ¡¡¡¡ Jak on mógł ¡¡¡¡ Serio Malfoy nie ogarnął że ma amortencje w herbacie ¿¿¿ Przecież był taki dobry z eliksirów.
OdpowiedzUsuńSuper notka czekam na następną ^^
WENY
Super rozdział!! Tylko nie mów, że Hermiona się utopi, bo na pewno na to nie pozwole!! Draco ma ją uratować! Bo jak nie to osobiście mu coś zrobię, nie wiem jak, ale coś wymyśle.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Ron ty zdradziecka szma.. . Denerwuje mnie ten koleś. Draco by jej tego nie zrobił. Ratuj ją idioto. To zaklęcie było podłe. Draco nigdy nie powiedziałby kocham cie Melodi. Powie te słowa ale Hermionie taką mam nadzieję. Nie mogę doczekać sie następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńKarolina :)
super! ale tego Rona to zabije :) on jest żałosny. Czekam na kolejną oby się nie utopiła :)
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać się kolejnego ?
Nie wieze, Ron podał eliksir miłości Melodii kiedy była pod dzialaniem imperio....
OdpowiedzUsuńNieee Hermiona nie moze sie utopic... Draco musi ja uratować.. mam nadzieje ze wszystko się ułoży ;) <3 rozdzial cudowny, Przepraszam ze pisze z anonima ale zapomnialam hasła do mojego konta. A kiedy kolejna nootka ? ;)
Paulina Malfoy~~
Przeczytałam rozdział z zapartym tchem! Nie wierzę, że Malfoy to zrobił! Na pewno brał w tym wszystkim udział eliksir miłosny, a poza tym jeszcze imperius...
OdpowiedzUsuńSą drobne literówki, ale tak to jest świetne! Niech Hermiona się przypadkiem nie załamuje i niech się nad sobą nie użala, bo stanie się wkurzająca :)
Pozdrawiam i oby tak dalej :)
dramione-the-magic-world.blogspot.com
RON TO IDIOTA !!!
OdpowiedzUsuńŻeby tylko idiota... To ******** Grrrrrr
UsuńPs. Gwiazdki są zamiast wyrazów niestosownych do napisania w tej chwili -,-
osz kuźwa !
OdpowiedzUsuńco za głupi , pojebany Ron! :|
o jacież pierdzieleż! no ja go zabije! trafie Avadą!
jak on mógł ?! ciekawa jestem kto znajdzie Hermionee.. no było już tak dobrze :c
hmm.. pewnie eliksir sam przestanie działać i Draco pojdzie do Hermiony a tam znajdzie ją w wannie jak prawie się utopi :o
o kurde! :D
dodawaj szybko kolejną notke :)
Pozdrawiam M.
Okej, That was amazing ! :D
OdpowiedzUsuńJak Draco mógł tak postąpić?! Jedno nasuwa mi się na myśl... ,,Ron"... i wszystko już jasne. Wredny, podstępny, kłamliwy, szowinistyczny, zdradliwy i śmierdzący knur -,-
Pozdrawiam ;****
Świetny rozdział! Na Rona to wgl już nie ma słów. -,-" Czekam na następną notkę z niecierpliwością. :D
OdpowiedzUsuńMi też się wydaje, że dolali mu eliksir miłosny ;d Kurczę, ja Rona rozszarpię!!! (Ruperta Grinta) Kurde, jak on mnie wkurza!!! -,- Mam nadzieję, że Hermiona się połapie, ze on dostał ten eliksir i da mu jakąś odtrutkę ;ppp
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
(again xd) ;***
Po prostu świetne. Mam nadzieję, że między Hermioną i Malfoyem wszystko się wyjaśni i Ron dostanie za swoje. Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością
Twoja Anonimowa Czytelniczka
nienawidzęrona. definitywnie. aż zapomniałam o wielkich literch ;) . Ale Hermiona nie jest typem samobójcy, nic się jej nie stanie, to by było zbyt banalne, wierzę, że wymyślisz jakieś bardziej... sensowne wyjście z całej tej sytuacji.
OdpowiedzUsuńKiedy następny, bo już nie mogę się doczekać???
Boże jak ja nienawidzę Rona gdybym mogła to bym go zabiła! Pewnie kazał Melodii wlać eliksir miłosny do herbaty Draco! Biedna Mionka tak mi jej szkoda:( Mam nadzieje że szybko wyjdzie na jaw prawda. Mam nadzieje że Hermionie nic się nie stanie!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Oby szybko się pojawił bo nie wytrzymam długo czekając:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
rozdział świetny i jestem w szoku. twój styl pisania jest po prostu cudowny *.* zazdroszczę talętu :D
OdpowiedzUsuńwstrętny, przebrzydły, pieprzony, KARALUCH!!!! ten jego plan! jak to czytałam to miałam ochotę rozbić ten jego głupi łeb! szczerze myślałam że Draco rozpozna eliksir miłości... oby wszystko szybko wyszło na jaw i mam nadzieje że Smok pobije rona co najmniej do stanu zagrożenia życia...
jeszcze chciała bym przeprosić za to że nie komentowałam poprzednich rozdziałów w zasadzie to sama nwm dlacego :)
Genialnie . ;) Naprawdę jeden z twoich najlepszych rozdziałów .
OdpowiedzUsuńalexandra ♥
Osoby wyżej (mam nadzieję, że) mają rację. Amortencja tam musiała być. Jejku świetne zakończenie. Rozdział jeden z najlepszych, a Rona niech Malfoy nauczy, że ma się trzymać od niego i Miony z daleka. Pisz szybko następną notkę :).
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie:
dramione-ever.blogspot.com
a miało być tak pięknie ...
OdpowiedzUsuńmały kryzysik się szykuje ?
nie wiem co napisać, rozdział bezbłędny .
mam nadzieję że w weekend wstawisz c.d ;)
Popieram że Ron to dupek itd. Draco by się tak nie zachował gdyby nie ten gnom. Rozdział świetny a ja podziwiam twój talent <3
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZĘ RONA Z ROZDZIAŁU NA ROZDZIAŁ CO RAZ BARDZIEJ!!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie może być od razu tak słodko i wg big love,ale to wszystko musi się wyjaśnić no...
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na dalszy rozwój akcji,
Drowned :*
ja nienawidze Rona z coraz to innych opowiadan Dramione xd
Usuńjest przedstawiany tylko źle xd ale to dobrze :D
Ja go nienawidzę już u Rowlling, bo tak :)
UsuńJest tępym idiotą, który nie zasługuje na Hermonę. I mnie wkurwia strasznie.
Tak powiedziałam ja :)
Ale się posypało... Mam nadzieję, że to jakiś podstęp, bo naprawdę lubię Dracona xd. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że szybko go dodasz ;)
OdpowiedzUsuńRon ty podły, parszywy *@#$%%$#^ !!!! Jak on mógł?! Teraz kiedy była szczęśliwa... Kiedy oboje byli szczęśliwi!
OdpowiedzUsuńTo amortencja zgadłam? Przecież Draco kocha Mionę! To musi być amortencja!
NIe wierzę w to co się tu dzieje! A jescze kiedy w kółko słucham Evanescence-My Immortal i myslę o tym co być mogło nie tylko tu w tym jakże cudnym Dramione, ale i (tak powiedzcie że się żalę) w moim życiu... nic tylko łzy... :'(
Że amortencja na Draco wpłynęła to wiadomo. Perfumy Hermi. Bardzoek ciekawi mnie fakt kto Mionę uratuje. Grzecznie proszę o nową notkę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Finite
women-of-holmes.blogspot.com
wojna-zartow.blogspot.com
Dlaczego Ron istnieje...? Głupia świnia.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE :)
http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym
Dlaczego Ron jest takim paskudnym draniem? Wszystko psuje. Mam nadzieję, że Hermiona zauważy, że coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńZapominałabym. Masz u mnie dużego plusa za tego królika. :)
UsuńPieprzony Ron! Pieprzona amortencja (bo to ona, prawda?)!I pieprzona Melodia! I generalnie pieprzę to wszystko...
OdpowiedzUsuńJa się nie zgadzam!;(
Czy eliksir miłosny ma długofalowe działanie?( patrzę na Ciebie kochana z nadzieją);)
Ja już bym się rozprawiła z tym pieprzonym rudzielcem...
Rozdział świetny! Wybacz moje wzburzenie ale poniosło mnie;* Obiecuję, że już nie użyję słowa "pieprzony"!;)
Kocham to opowiadanie! I od razu zastrzegam, że nie opiłam się amortencji;)
Pisz, pisz bo już się nie mogę doczekać cd;D
Ściskam!
Wstałam sobie rano... patrze za okno... brzydka pogoda, pada deszcz... pierwsza myśl: koń pewnie stoi na padoku i moknie, a na 12:00 trening... zwlekam się z ciepłego łóżeczka i jak codziennie - sprawdzam blogi... nic, nic, nic, nic JEST! Wchodzę, czytam, czytam, czytam i czytam. Kończę. Patrzę w ścianę i nie wiem co zrobić... na początku chciałam ci postawić pomnik, potem stwierdziłam, że nie umiem. Potem chciałam cie wyściskać, ale nie mam pojęcia gdzie mieszkasz, potem stwierdziłam, że napiszę komnetarz. Jeszcze nie wiem, czy ma on jakiś sens, ale jeszcze nie kontaktuje zbyt dobrze po tym rozdziale... pozdrawiam i życzę weny! dodawaj szybko następny!
OdpowiedzUsuń________________________________
Teraz ci troszkę pospamie [hihihi, zieeeeewa]
Hermiona wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Ma dobrą pracę, kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Jednak gdzieś wgłębi serca uważa, że jest stworzona do czegoś większego. Postanawia porozmawiać z szefem swojego departamentu, a także z ministrem Magii na temat swojej dalszej kariery. Mianowicie panna Granger chciałaby założyć nowy Departament, mający na celu wyzwolenie zniewolonych skrzatów domowych. Minister jest zaciekawiony pomysłem, jednak musi mieć pewność, że ten wypali. Wysyła więc Hermionę na kilkumiesięczny wyjazd do Paryża, gdzie ma skonsultować wszystko z tamtejszym Ministerstwem, który specjalizuje się w takich akcjach jak ta. Minister jednak nie jest w stu procentach pewny co do pomysłu dziewczyny. Posyła więc swojego najlepszego pracownika razem z Hermioną, aby pomógł jej w interesie. Ani on, ani ona nie są z tego powodu zadowoleni, ale nie mają wyboru. Jadą do Paryża. Tam własnie zaczyna się nasza historia...
http://dramione-paryskie-klimaty.blogspot.com/p/o-historii.html
Zapraszam cię serdecznie na prolog mojego opowiadania :)
wiesz.. dodałaś taki sam komentarz, słowo w słowo na nowy-hogwart.blogspot.com
Usuńmogłś chociaż wykazać się kreatywnością i coś innego wymyślić. Po takiej reklamie ja na twojego bloga nie wejde.
Mi też taki wysłałaś i oczywiście zaraz skasowałam.
UsuńNa dwuch światach dodałaś idętyczny komentarz....żałosne.
Usuńdramione-story.blogspot.com- identyczny pod 36 rozdziałem .
UsuńDziewczyno jesteś okrutna! Było tak dobrze.... wręcz doskonale a tu pojawia się Melodia;(
OdpowiedzUsuńCo za rudy pieprzony złamas -.- Przepraszam za słownictwo ale inaczej się nie da -.-
OdpowiedzUsuńTo była amortencja, prawda? -.- To przez ten płyn Draco się tak zachowywał, prawda?
Merlinie, ja Ci obiecuję, że jeszcze dzisiaj znajdę tego rudzielca i go własnoręcznie uduszę! -.-
A tak wracając do rozdziału - świetny! Z niecierpliwością czekam na kolejny ;3
Pozdrawiam gorąco,
Shadii. :)
Wszystko super, amortencja, imperius itp. wiadomo. Ale pytanie jak Hermi się dowie o tym :)
OdpowiedzUsuńHmm, nienawidzę tutaj Rona, no nienawidzę. A było tak pięknie :(. Bardzo podoba mi się twoje Dramione, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńA teraz mały spamik, mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale dopiero co stworzyłam bloga i chciałabym bardzo, żeby któś jednak go odwiedzał. :(
Jak narazie jest tylko jeden, samotny rozdział, ale jeszcze ich przybędzie.
Proszę baardzo o wejście:
http://dramione-po-wojnie.blog.pl/
Czytałam twojego bloga od dawna w końcu gdy pojawiły się te rozdziały że Hermiona umarła porzuciłam czytanie bo nie podobało mi się to. Dzisiaj przypadkowo na niego wpadłam i nadrobiłam ostanie rozdziały.Dobrze że to zrobiłam bo bym wiele straciła. piszesz cudownie.Ten ostani rozdział jest po prostu wzruszający. Nie moge doczekać się następnego. Mam nadzieje że szybko go dodasz bo ja jak i pewnie wiele osób nie możemy się doczekać.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że Ron to świnia. Ale żeby aż taka? Eh...no trudno. Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNati:*
KURDE WIEDZIAŁAM JAK TYLKO BYŁO NAPISANE ŻE MA SIĘ NAPIĆ TEJ GÓWNIANEJ HERBATY POMYŚLAŁAM O AMORTENCJI!!!!!! -,- NIENAWIDZĘ RONA CO ZA IDIOTA NIGDY GO NIE LUBIAŁAM NIGDY!!!! CO ZA POPAPRANIEC!!!!! -,- MAM NADZIEJE ŻE SZYBKO TO SIĘ WSZYSTKO WYJAŚNI BO JA PŁACZE RAZEM Z HERMIONOM BOŻE DLACZEGO, DLACZEGO??!! WSZYSCY MU NERWY SZARPIĄ NIDŁUGO UMRĘ Z EMOCJI... -,-
OdpowiedzUsuńjak to zabrzmiało, że Ron coś knuje XD nie no zajebisty blog i cieszę się że go odkryłam, od razu go pokochałam. Są już wpisy z września, i mam nadzieję, że czytając dalej nadal będę czuła ten dreszczyk emocji i podniecenia! pisz tak dalej!! :D
OdpowiedzUsuńRon rzucił na Melodie Imperio i ta była mu posłuszna więc wlała do herbaty Dracon'a eliksir miłości... Ale z Ron'a jest dupek/ Half-Blood Princess
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś królika o imieniu Śnieżynka :) Fajnie spotkać się z takim przypadkiem :p Mimo, że to tylko opowiadanie, jednak jestem tak zła na Rona, wręcz go nienawidzę za to :/ Tak się zdenerwowałam, że choć ten rozdział wyszedł daaaawno temu a ja dopiero teraz wszystko czytam to musiałam skomentować aż ;p grr ale się wkurzyłam
OdpowiedzUsuńA Ron nie może przez przypadek spaśc z najwyższej wieży w Hogwarcie? Nikt i tak by za nim nie tęsknił.
OdpowiedzUsuńAnonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńO kurw, jaka ja jestem zajebista :DD
Dzięki mojej niezwykłej inteligencji i sprytu (Ślizgonka się kłania) rozszyfrowałam cały plan Rona... Kurde, a tak lubiłam tego rudzielca! Ej, chwila! Do tej pory tak jest, tylko nie na tym blogu. Denerwuje mnie ten typek, tak samo jal wcześniej Daniel... Kuźwa, oni mogą sobie rękę podać! Jeszcze się muszę pochwalić moją cudowną spostrzegawczością, YAY! Zauważyłam, że charakter Dracona Malfoy'a stworzony przez Jo w tym opowiadaniu bardziej ma Ron, zaś charakter Rona ma Draco.
Prawda, że jestem wyjątkowo skromna, prawda? No przecież wiem ;33
Oesusie, czy to naprawdę moje słowa?? Dobra, okay.
Co by tu jeszcze, ymm... A tak! Ocena rozdziału, więc? Jest dobry, ale jak to brzmi w slangu, hmm... Aaa, szału nie ma, dupy nie urywa, ale naprawdę piszesz dobrze.