czwartek, 2 maja 2013

Zapomnieć - tylko tyle potrzebuję


Zima w Hogwarcie jeszcze nigdy nie była tak surowa. Na błoniach wszędzie leżała gruba warstwa białej pierzyny. Drzewa z Zakazanego Lasu uginały się pod ciężkością śniegu, a zwierzęta ukrywały się w ciepłych, podziemnych norach. Jezioro było tak zamarznięte, że niektórzy uczniowie wybrali się na łyżwy. Nawet z daleka słychać było ich wesołe śmiechy. Draco i Hermiona woleli jednak siedzieć w prywatnym dormitorium Hermiony przy ciepłym kominku niż bawić się w śniegu. Zresztą Hermiona musiała się uczyć, ponieważ miała do zaliczenia mnóstwo sprawdzianów, a Malfoy siedział tu tylko dlatego, że chciał z nią spędzać czas. Oczywiście nie miała nic przeciwko dopóki nie zacznie jej przeszkadzać w nauce. Draco siedział i przyglądał się dziewczynie, która z zaciekawieniem i skupieniem czytała jakąś książkę, która dla niego wydawała się niezwykle nudna. No, ale Granger jest w końcu molem książkowym i kujonką, więc czego się po niej spodziewać? Nagle podbiegł do niego biały, malutki królik o niezwykle szarych oczkach i utkwił w nim swoje spojrzenie. Draco musiał przyznać, że czuł się nieswojo.
- Dlaczego to głupie zwierzę się tak we mnie wpatruję? – warknął i odgonił królika ręką. Hermiona spojrzała na niego z pretensją znad książki.
- Ona wcale nie jest głupia – wzięła puszystą kulkę na ręce i położyła na łóżku. Zwierzątko zwinęło się jednak na jej kolanach. Hermiona podrapała je za sterczącymi uszkami.
- Po co w ogóle ją wzięłaś? – spytał i rzucił się na łóżko.
- To chyba oczywiste! Znalazłam ją biedną i zmarzniętą w śniegu na błoniach – popatrzyła na niego zdeterminowana – Wybacz mi, ale ja mam serce, Malfoy. Kiedy widzę kogoś w potrzebie nie przechodzę obojętnie.
- Tacy już są Gryfoni. Ich honor – prychnął – Co z tym zrobisz jak minie zima? – wskazał na królika.
- „To” ma imię – warknęła – Śnieżynka zostanie ze mną na zawsze. Krzywołap umarł, więc mogę ją zatrzymać.
- Co za niezwykle oryginalne imię dla białego królika – zadrwił.
- Goń się, Malfoy – odwróciła się od niego i schowała za książką. Uśmiechnął się i delikatnie położył białą, puszystą kulkę na jej posłaniu obok łóżka. Hermiona zdawała się niczego nie zauważyć, ponieważ lektura znów ją pochłonęła. Draco podszedł do niej i wyrwał jej książkę z rąk. Natychmiast się oburzyła.
- Oddaj ją, Malfoy! Czytam naprawdę ciekawy rozdział – próbowała mu ją odebrać. Bez rezultatów.
- „Transmutacja dla zaawansowanych, czyli jak wykorzystać moce animagii” – przeczytał – Doprawdy ciekawe, ale jest coś, a dokładnie ktoś ciekawszy tutaj od tej lektury – odrzucił książkę na podłogę, co Hermiona skomentowała cichym syknięciem, a następnie wydała okrzyk, ponieważ Draco popchnął ją lekko na łóżko i pochylił się nad nią. Granger popatrzyła na niego z zaciekawieniem w brązowych oczach. Zatrzepotała swoimi długimi rzęsami.
- Zamierzasz tak tkwić w nieskończoność? – zniecierpliwiła się.
- Wierz mi, Granger, że mógłbym – uśmiechnął się szelmowsko i pocałował delikatnie. Kiedy dziewczyna miała już pogłębić pocałunek odsunął się na tyle, by nie mogła go pocałować. Przeniosła swój wzrok z jego ust na szare oczy, w których kryło się czyste rozbawienie. Ponownie się pochylił i gdy znów chciała pocałować go namiętniej, szybko się odsunął. Spojrzała na niego z lekką irytacją.
- Wiem, że tego chcesz, Granger – mrugnął do niej. Zdzieliła go poduszką i zepchnęła na bok, by po chwili sama pochylić się nad nim. Draco teraz z lekkim niepokojem obserwował jej ruchy. Nie robił nic specjalnego. Nagle jednak wpiła się w jego usta i namiętnie pocałowała. Nie mógł się nie poddać. Jej długie, brązowe włosy opadły na jego twarz. Poczuł jak Granger rozpina jego koszulę. Uśmiechnął się delikatnie. Był z siebie zadowolony. Wiedział, że potrafi uwieść każdą dziewczynę. Granger jak widać nie była tym wyjątkiem. Oczywiście pod tym względem, bo dla niego była najcudowniejszą dziewczyną jaka kiedykolwiek stanęła na jego drodze. Poczuł jej ciepłe dłonie na torsie. Nie wiedzieć czemu, lekkie ciarki przeszły po jego ciele. Przejechała palcem z samej góry jego brzucha i powoli zniżała się na dół. Pocałowała go namiętnie, a chwilę później odsunęła i wstała z perfidnym uśmiechem na twarzy.
- Sadystka – skomentował jej zachowanie. Hermiona oparła się o kolumnę podtrzymującą baldachim.
- I kto to mówi – powiedziała.
- Ja nie byłem tak okrutny – oburzył się
- Nie możesz tego wiedzieć jak ja się czułam
- Dowiedziałem się chyba w gorszy sposób
- I dobrze ci tak – odcięła się.
- Zobaczysz zrobię ci tak samo
- Już zrobiłeś
Podniósł się z łóżka i do niej podszedł. Dostrzegł na jej twarzy, że zastanawiała się, czy się nie wycofać. Wciąż jednak tkwiła przed nim oparta o drewnianą kolumnę z wyzywającym wzrokiem. Typowe dla niej. Zawsze się tak zachowywała. Zdziwił się trochę, gdy pomyślał, jak dobrze zdążył ją poznać w ciągu tych paru miesięcy. Zdał sobie sprawę, że to dopiero początek. Granger była nieprzewidywalna i nie wiedział czego może się po niej spodziewać w każdej chwili. A mogło to być wszystko. Podszedł do niej niebezpiecznie blisko i objął w talii, lekko przyciągając do siebie. Odepchnęła go. I właśnie tym go zaskoczyła. Nigdy nie będzie wiedział, co dokładnie może zrobić.
- Zamierzasz się odegrać, co? – warknęła.
- Absolutnie nie – mruknął.
- Już ci wierzę - prychnęła.
- Twoja strata – powiedziawszy to znów przyciągnął ją do siebie i pocałował. Hermiona najpierw nic nie robiła, ale w końcu nie mogła nie ulec. Nie potrafiła. Wsunęła palce w jego roztrzepane włosy. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Oderwali się od siebie. Hermiona natychmiast porwała książkę z podłogi i usiadła na łóżku jakby nigdy nic. Draco przewrócił oczami i położył się obok niej. Do środka weszła Ginny. Obrzuciła och podejrzliwym spojrzeniem. Jej wzrok padł na rozpiętą koszulę Dracona. Na jej twarzy szybko rozkwitł ironiczny uśmiech.
- Powiedzmy, że pominę tę rozpiętą koszulę i wbiję sobie do głowy, że nic się tutaj nie działo pomimo tego, że cała szkoła huczy od plotek na wasz temat – powiedziała. Hermiona odłożyła książkę.
- Czy oni wszyscy nie mają co do roboty niż gadać na nasz temat? – warknęła. Owszem od ostatniej lekcji eliksirów rozniosła się wiadomość, że ona i Malfoy są parą. Spotkała się już z paroma przykrościami ze strony wielkich fanek chłopaka. Oczywiście one wszystkie skończyły z jakimiś skutkami okropnych zaklęć na twarzy. Nikt nie będzie jej obrażać, a słowa tych dziewczyn nie były miłe. Posunęły się nawet do tego, żeby jej grozić, ale kiedy Malfoy się o tym dowiedział to się wściekł. Ogłosił im, że nie mają prawa nic zrobić jej, bo inaczej rozpowie całej szkole ich najbardziej skrywane sekrety. Najwidoczniej te wszystkie jego byłe zwierzały mu się i teraz perfidnie to wykorzystywał. Hermiona zapisała sobie w pamięci od tamtej pory, że nie może mu nic ważnego dla niej powiedzieć. Jeśli wpadną znów w konflikt, to nie będzie ciekawie. Ani dla niej, ani dla niego.
- Wzbudzacie wielką sensację. Biorąc pod uwagę wasze wcześniejsze stosunki… No cóż. Tak czy inaczej ludzie nie mogli uwierzyć w to, co widzieli – odparła Ginny.
- Ginny, jest jakaś sprawa, że przyszłaś? – spytała Hermiona.
- Tak. Jakaś Melodia zawitała do Hogwartu. Rozmawiałam z Harrym na błoniach, bo ten akurat wychodził z Ronem od Hagrida i spotkaliśmy ją. McGonagall pozwoliła jej zatrzymać się w Hogwarcie. Będzie pomagała Hagridowi przy zajęciach opieki nad magicznymi stworzeniami.
- Melodia? – Hermiona spojrzała na Malfoya z ciekawością – Wiedziałeś o tym?
- Nie, nic a nic – wyglądał na równie zdziwionego – Będę musiał do niej pójść – podrywał się z łóżka i wziął za zapinanie koszuli. Dostrzegł jednak spojrzenie Hermiony.
- Przepraszam, Granger, ale czy pozwolisz mi o kochanie, pójść do Melodii? – spytał oficjalnie się jej kłaniając. Ginny uśmiechnęła się widząc rozbawioną minę Hermiony.
- Muszę się zastanowić, o mój drogi sługo – powiedziała równie poważne.
- Ja ci dam sługo, Granger! – warknął i rzucił się na nią. Związał jej ręce nad głową i spojrzał z perfidnym uśmiechem. Ginny niezauważalnie wyszła z dormitorium zostawiając ich samych.
- O ile pamiętam jesteś moim osobistym Malfoyem – przypomniała mu z zadowoleniem – Co oznacza, że masz jakieś obowiązki wobec mnie.
- Chciałabyś, Granger – Hermiona próbowała uwolnić nadgarstki z jego uścisku.
- Wiesz, że przez ciebie mam siniaki? – powiedziała z oburzeniem.
- Ktoś w końcu musi nad tobą zapanować
- Rozumiem, że zamierzasz zrobić to siłą? – warknęła.
- Nie dajesz się inaczej – odpowiedział.
- Chyba cię nie lubię – skomentowała.
- A ja sądzę, że wręcz inaczej
- Chciałbyś – zdmuchnęła z twarzy kosmyki włosów.
- Wierz mi, Granger, że chciałbym – pocałował ją wciąż trzymając jej nadgarstki.
- Malfoy, puszczaj – rozkazała.
- Chciałabyś
- Wiesz mi, Malfoy, że chciałabym – zacytowała jego słowa. Chłopak jedynie się uśmiechnął. Dziewczyna wkurzona pogłębiła pocałunek, co on skwitował cichym śmiechem. Znów mu się poddała. Hermiona jednak ugryzła go z całej siły w dolną wargę. Chłopak natychmiast się od niej odsunął, jednak wciąż nie puścił jej nadgarstków.
- Czy ty jesteś normalna? – warknął. Hermiona popatrzyła na niego mściwie.
- Jak najbardziej tyle, że przebywam w towarzystwie nienormalnego i upośledzonego człowieka, który się nazywa Draco Malfoy – wykorzystała chwilę jego nieuwagi i wyrwała mu się uciekając jak najdalej. Popatrzył na nią niezadowolony. Zsunął się z łóżka, które wcześniej nienagannie pościelone, teraz było porozwalane.
- To ja idę do Melodii – powiedział jej.
- W porządku – odparła. Pewnie miało to brzmieć przekonująco, ale Draco wyczuł w jej głosie napięcie. Wiedział, że jest zazdrosna. Nie potrafiła tego ukryć. Ale czy on też nie zachowałby się podobnie, gdyby powiedziała mu, że ma zamiar spotkać się z jakimś nieznanym mu chłopakiem? Byłby. Na samą myśl czuł zazdrość. Nie, nie wyobrażał sobie teraz Granger w ramionach innego. Nie byli razem, ale zamierzał to zmienić. Chciał jednak wyznać jej miłość w odpowiedniej chwili. Nie mógł powiedzieć tego od tak o. To po prostu nie byłoby odpowiednie. Granger usiadła wygodnie w fotelu przed kominkiem i pogrążyła się w lekturze w ogóle nie zwracając na niego uwagi.
- Możesz iść ze mną jak jesteś taka zazdrosna – powiedział i z zaciekawieniem popatrzył na nią chcąc zobaczyć jej reakcję. Spojrzała na niego beznamiętnie.
- Nie jestem zazdrosna.
- W takim razie idę do niej
- To idź. – odparła twardo – Na co czekasz? – spytała się widząc, że wciąż opiera się o komodę.
- Chodź no tutaj – przywołał ją ruchem ręki. Podniosła brew. Po chwili jednak z westchnieniem wstała i podeszła.
- Nie masz o co być zazdrosna – powiedział jej i objął w talii. Przez chwilę unikała jego wzroku i milczała.
- Odciągasz mnie od nauki – powiedziała i odsunęła się od niego. Zdziwiła go, ale nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła. Teleportował się przez kominek, a ona nawet na niego nie patrzyła. Gdy tylko zniknął, odłożyła książkę i schowała na ucho kosmyki swobodnych włosów. Wstała z fotela i rzuciła się na łóżko. Nagle poczuła jak bardzo jest zmęczona. Szybko zasnęła.

Melodia mieszkała w małym, ładnym domku na skraju lasu. Była bardzo wdzięczna McGonagall za to, że zgodziła się na jej osiedlenie się tutaj w zamian za nauczanie o naturze i zwierzętach. Przechadzała się właśnie po błoniach, trzymając na ramieniu wielkiego orła. Jako elf miała dar rozmawiania ze zwierzętami i to też właśnie robiła. Nagle ktoś wyrwał ją z zamyślenia. Orzeł sfrunął z jej ramienia, paskudnie je rozcinając. Syknęła. Odwróciła się i ujrzała wysokiego, chudego chłopaka o rudych włosach. Miał haczykowaty nos i brązowe oczy.
- Okropna pogoda, prawda? – zagadnął rozgrzewając ręce. Dziewczyna, która była przyzwyczajona do takich warunków nie odczuwała tak bardzo tego ziemna jak inni. Odrzuciła na plecy czarnego warkocza.
- Rzeczywiście nie najlepsza. Zwierzęta jednak cierpią bardziej od ludzi.
Chłopak przytaknął. Spojrzała na niego z ciekawością. Nie była długo w Hogwarcie, ale jak spotykała uczniów, to zwykle mijali ją nie zwracając większej uwagi. On był właściwie pierwszym takim uczniem, który się do niej odezwał.
- Melodia – uśmiechnęła się miło, podając mu rękę.
- Ron – uścisnął jej dłoń. Melodia poczuła jak zimne ma dłonie.
- Może wejdziemy do mnie? Ja zaparzę naparu i opatrzę sobie ramię – zaproponowała.
- Chętnie
Melodia ruszyła przodem nie widząc zadowolonej miny chłopaka. Nie wiedziała, że chłopak idący tuż obok niej na paskudny plan. Zazdrość może popchnąć naprawdę daleko. Ludzie nie myślą wtedy normalnie ogarnięci i zaślepieni furią widząc kogoś kogo kochają z inną osobą. Melodia nie wiedziała też, że chłopak zna ją z podsłuchanej opowieści pewnej Gryfoni z burzą brązowych włosów. Miał plan i właśnie zamierzał go zrealizować. Wszystko szło po jego myśli. Wkrótce Hermiona zapłaci za to, że wybrała stronę tego Ślizgona. Kiedy jego plan zacznie działać on tylko osunie się w cień i z przyjemnością będzie patrzeć na skutki jakie będą mieć miejsce. Weszli do domku Melodii. Wszystko tutaj było czyste i nienaganne. Mnóstwo kolorowych kwiatów wijących się niczym bluszcz po białych ścianach. Zwiewne, białe firanki i marmury upodobniały wnętrze pałacu. Ron usiadł na wygodnej kanapie, a dziewczyna poszła do kuchni. Parzyła właśnie jakieś zioła dla niego na rozgrzanie i opatrywała sobie rozcięcie na ramieniu. Ron skorzystał z okazji, w której była odwrócona do niego tyłem, więc wyjął różdżkę. Już raz użył tego zaklęcia. Nie będzie miał problemu użyć go ponownie.
- Imperio – mruknął, a tęczowa mgiełka poszybowała do dziewczyny. Zobaczył jak dotyka ciała Melodii, która mimowolnie zadrżała. Zadowolony usiadł na kanapie. Teraz już będzie mieć wszystko pod kontrolą.

Draco przebrnąwszy przez zaspy wysokiego śniegu na błoniach dotarł na skraj Zakazanego Lasu niedaleko chatki gajowego, Hagrida. Zapukał do drzwi Melodii. Po chwili otworzyła mu uśmiechnięta dziewczyna. Nic się nie zmieniła od ostatniego czasu. Te same niesamowicie zielone oczy i te same kruczoczarne włosy związane w warkocza.
- Cześć, Draco – wpuściła go do środka – Dziękuję, że się pojawiłeś.
- Nie ma sprawy – Draco rozejrzał się po pomieszczeniu. Typowo dziewczęce i bogate w środku, ale ładne. Zdjął kurtkę i powiesił obok drzwi.
- Zaparzyłam herbaty – oznajmiła – Uznałam, że pewnie zmarzniesz na dworze. Jest straszna wichura.
Draco usiadł na kanapie w kącie pokoju. Przed nim stał niski, marmurowy stolik z fioletowymi kwiatami w wazonie. Po obu stronach stolika naprzeciw kanapy stały dwa fotele. Melodia poszła do kuchni. Draconowi wydawało się jakby coś rudego przeszło obok okna. Pewnie jakaś wiewiórka szukająca ciepłego schronienia. Po chwili z kuchnia wyszła Melodia z kubkami gorącej herbaty. Postawiła je na stoliku i usiadła na fotelu przed Draconem.
- Co cię tutaj sprowadziło? – spytał.
- Zostałam uznana za morderczynię. Musiałam uciekać zanim ktokolwiek, by się zorientował, że takie wystąpienia są karane wiecznym potępieniem wśród elfów – powiedziała – Ojciec chciał mi pomóc, ale nie mógł. Elfy są z natury samotnikami. Żyjemy wszyscy razem, ale możemy liczyć tylko na samych siebie. Nie mogłam wciągnąć w to ojca. Musiałam uciekać. Jak najdalej stamtąd – skończyła i upiła łyk herbaty – Nie pijesz?
- Przepraszam, to ja cię w to wszystko wciągnąłem – wziął gorący napój w ręce.
- To nie twoja wina. Chciałam ją zabić za to, co robiła wszystkim kobietom – powiedziała mściwie. Draco wypił łyk herbaty. Wydawało mu się, że poczuł nagle perfumy Granger. Zapewne utrzymują się na jego koszuli. Pociągnął kolejny łyk. Melodia spojrzała na niego i się uśmiechnęła. Draco po raz pierwszy naprawdę zauważył jak piękna jest. Była silną kobietą. Potrafiącą walczyć o swoje. I była bardzo ponętna. Wcześniej również zwrócił na to uwagę jak na mężczyznę przystało, ale jakoś nigdy nie było tak, że wyobrażał sobie Melodię jako swoją kolejną dziewczynę. Dziewczyna upiła łyk herbaty, a następnie do końca. Napój rozgrzał ich oboje od środka. Wstała i zabrała puste naczynia do kuchni. Draco nieświadom tego, co robi poszedł za nią. Kuchnia również była bardzo schludna i utrzymana w porządku. Świeże owoce leżały na stole w misce. W ciszy obserwował dziewczynę jak myje naczynia. Machnął różdżką i kubki same zaczęły się myć. Melodia odwróciła się zaskoczona w jego stronę.
- Dzięki – powiedziała, a on tylko mrugnął jej w odpowiedzi. Spłonęła rumieńcem. Dziwne. Wcześniej tak nie reagowała. W ogóle była bardzo niedostępna, a teraz uśmiechała się do niego słodko i uroczo zachowywała, kiedy ją podrywał. Usiedli oboje na kanapie obok siebie. Rozmawiali przez chwilę normalnie śmiejąc się i żartując. Draco poczuł wielką sympatię do tej dziewczyny. Co z tego, że flirtował z Granger, skoro miał przed sobą Melodię? Dziewczyna rozpuściła swoje gęste, czarne włosy, które spłynęły kaskadami po jej bladych ramionach, aż do pasa. Odgarnęła włosy za swoje podłużne, elfie uszy i uśmiechnęła się słodko. Draco nie wytrzymał. Była taka piękna. Taka powabna. Prawdziwa kobieta. Odległość między nimi malała. W końcu przyciągnął ją wręcz brutalnie do siebie i wtopił w jej usta. Oddała mu się od razu. Draco poczuł jak coś w środku chce się od niej odsunąć, ale szybko stłumił to uczucie.
- Kocham cię, Melodio – wyszeptał. Dziewczyna odsunęła się od niego, a jej zielone oczy przewierciły go na wskroś. Były niczym dwa szmaragdy.
- Ja ciebie też, Draco – uśmiechnęła się i oboje wrócili do całowania się. Draco zastanawiał się, dlaczego wcześniej tego nie zauważyli. On ją kochał. Zrozumiał to, kiedy ich usta się zetknęły ze sobą. Jak w ogóle mógł myśleć o Granger? Melodia była dla niego wszystkim. To z nią zamierzał być. I nic, ani nikt tego nie zmieni.

Hermionę obudziło pukanie do drzwi. Oparła się na łokciach i przetarła oczy. Zgarnęła włosy w kucyka. Miała nadzieję, że ten ktoś pójdzie spod jej drzwi i będzie mogła znów spokojnie pójść spać. Jednak pukanie było coraz to bardziej natarczywe. Zsunęła się więc zrezygnowana z łóżka. Otworzyła drzwi i ujrzała wysokiego chłopaka z rudymi włosami.
- A ty tu czego? – warknęła. Nie miała ochoty oglądać Rona po tym, co zrobił.
- Hermiono, musimy porozmawiać – powiedział poważnie.
- Jakoś nie mam ochoty na rozmowę z tobą – miała już zamknąć mu drzwi przed nosem, ale Ron szybko odepchnął drzwi i wparował go środka.
- Ej! Wynocha! – krzyknęła. Ron zamknął za sobą drzwi.
- Mam coś dla ciebie
- Nie, naprawdę dlaczego ty nie możesz dać mi spokoju? – zdenerwowała się.
- Hermiono, pamiętasz jak mówiłem, że Malfoy prędzej czy później się tobą znudzi? – w jego głosie odczytała lekkie zadowolenia, które chciał ukryć. Do czego on zmierzał?
- No nie! Nie mam zamiaru tego wysłuchiwać – popchnęła go w kierunku wyjścia,  ale on był silniejszy. Wcisnął jej do rąk zdjęcia. Hermiona rzuciła je na ziemię.
- Nawet na nie, nie spojrzysz? – zapytał.
- Nie mam takiej potrzeby. Wyjdź ode mnie z dormitorium – powiedziała twardo. Ku jej zdziwieniu Ron ustąpił.
- W porządku. Ale proszę cię spójrz na te zdjęcia. Jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać – oznajmił i dobrowolnie wyszedł z dormitorium. Hermiona prychnęła.
- Z pewnością będę chciała cię jeszcze zobaczyć – uśmiechnęła się ironicznie i podniosła zdjęcia z podłogi. Usiadła na łóżku i z zaciekawieniem spojrzała na fotografię. To, co zobaczyło sprawiło, że poczuła pustkę w środku.
- Nie… - powiedziała cicho. Na zdjęciach znajdował się Malfoy z Melodią. Całowali się i obejmowali. Hermiona wiedziała, że czarodziejskich zdjęć nie można przerobić. Poczuła jak pęka jej serce. Była wściekła i zrozpaczona. Jak mógł…? Przecież mówił, że nie ma o co być zazdrosna. Jak mogła być taka głupia? Jak mogła mu zaufać? To MALFOY! Bawił się nią i jej uczuciami. Poczuła nienawiść do niego i do samej siebie. Zakochała się, a teraz ma za swoje. Poczuła łzy pod powiekami. Rzuciła ze złością zdjęcia na podłogę. Postacie jakby nie zwróciły na to uwagi wciąż pochłonięte wzajemnym obściskiwaniem się. Hermiona ukryła twarz w dłoniach. Chciała krzyczeć. Ból jaki czuła był nie do zniesienia. Już wolałaby cierpieć będąc torturowana. Tortury fizyczne byłyby o wiele lepsze od tego, co teraz przeżywała. Zakrztusiła się łzami. Podeszła do okna i otworzyła je. Siarczysty wiatr od razu wpadł do jej dormitorium. Chód uderzył o jej mokre policzki. Spoglądała w stronę oświetlonej chatki Melodii niedaleko chatki Hagrida. Malfoy tam był. I pewnie świetnie się bawił. Szybko o niej zapomniał. Wylewała łzy głośno płacząc. To było jeszcze gorsze od tego, gdy widziała Rona i Lavender razem. Usiadła na parapecie i zawiesiła nogi po zewnętrznej stronie. Mróz dawał o sobie znać, ale nie przeszkadzało jej to. Cierpiała teraz o wiele bardziej. Złapała się za głowę, która rozbolała ją od płaczu. Dlaczego była taka słaba jeśli chodzi o uczucia? Dlaczego zawsze była raniona? Najpierw Ron i to dwa razy, później Daniel, a teraz Malfoy. Czy ona naprawdę nie zasługiwała na prawdziwą miłość? Dlaczego nie dane było jej być szczęśliwą u boku kogoś kogo pokocha? Jak mogła się zakochać w Malfoyu? Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Wzdrygnęła się i przestraszyła. Odwróciła się gwałtownie i ujrzała Rona. Zeszła z parapetu i popatrzyła na byłego przyjaciela z nienawiścią.
- Dlaczego mi to pokazałeś?! I co w ogóle tam robiłeś?! – wrzeszczała zalewając się łzami.
- Hermiono, nie płacz przez niego. Nie jest wart twoich łez. Malfoy to zwykła świnia.
- Ty też nie byłeś wart moich łez! – warknęła i usiadła gwałtownie na łóżku. Ron ze spokojem usiadł obok niej. Objął ją ramieniem. Dziewczyna natychmiast się wyrwała.
- Nie waż się mnie dotykać!
- Hermiono… - zaczął.
- Nie! Nie chcę cię słuchać! Jesteś zadowolony z takiego obrotu spraw! Chciałeś, bym cierpiała! Chciałeś, bym nie zaznała szczęścia! Proszę bardzo idź świętować, a nie siedzisz tutaj ze mną! – wrzuciła zdjęcia do kominka. Całującą się parę natychmiast pochłoną ogień. Popatrzyła na to z zadowoleniem. Miała nadzieję, że oboje w końcu będą cierpieć tak samo jak ona teraz. A przede wszystkim Malfoy. Życzyła mu wszystkiego najgorszego. Ron znów starał się jej dotknąć. Odwróciła się zdenerwowana w jego stronę.
- Wynoś się!
- Powinnaś być mi wdzięczna. Ten nic nie warty dupek o niczym, by ci nie powiedział…
Nie dokończył, ponieważ Hermiona ponownie zalała się łzami i cała wściekła wypchnęła Rona za pomocą zdolności manualnych za drzwi, a następnie jednym ruchem ręki zatrzasnęła je za sobą. Padła na łóżko i z bezsilności zacisnęła ręce na kołdrze. Wzięła różdżkę i zaczęła rozwalać wszystko, co miała przed sobą. Już po chwili dormitorium zmieniło się nie do poznania. Firanki i baldachim były pocięte, szyby wybite, a książki albo zniszczone albo spalone. Łóżko było złamane tak samo jak większość mebli. Wszędzie widziała jego twarz. Twarz człowieka, w którym zakochała się na zabój, a który skrzywdził ją jak nikt inny. A jeszcze parę godzin temu wszystko było dobrze! Poszła do łazienki. Rozbiła flakoniki z perfumami i odkręciła kurek. Gorąca woda wlewała się do wielkiej wanny. Zrzuciła sweterek i spodnie, a następnie weszła do wanny. Woda była gorąca i parzyła jej ciało, ale potrzebowała jakiegoś bólu, który przewyższyłby ten, który wyniszczał ją od środka. Zanurzyła ciało. Następnie cała zatopiła się w gorącej wodzie. Chciała odpłynąć. Odejść i nigdy nie czuć cierpienia. Nie chciała zobaczyć ponownie twarzy Malfoya. Nie zniosłaby. Wypuściła z płuc całe powietrze. Woda zaczęła się wylewać z wanny zalewając całą łazienkę. Ona sama zobaczyła ciemne plamki przed oczami. Zakręciło jej się w głowie. Poczuła jak odpływa. Już za chwilę wszystko minie. Całe cierpienie… Zamknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie. Zapomnieć – tylko tego potrzebowała. 

~~~~~~~~~~~~~~~ 
Wiem, że długo czekaliście i notka nie jest tak długa jak poprzednie. Ale pomieściła wszystko, co chciałam zamieścić w tym rozdziale. Wiem, że ten koniec może być dla Was dziwny, ale nie martwcie się. Przecież mam zamiar napisać kontynuację. Postaram się, by następna notka pojawiła się w swoim czasie. Na szczęście mamy teraz długi weekend i jestem w niebie, bo szkoły ostatnio nie cierpię. Dziękuję za mnóstwo komentarzy pod ostatnią notką i za to, że czekacie i jesteście.
Pozdrawiam
Sheireen ♥


62 komentarze:

  1. rozdział jak zwykle zachwycający; po prostu nie mogę ścierpieć Rona, doprowadza mnie powoli do szału; skoro będzie kontynuacja to nie mam co się martwić o los Hermiony, mam tylko nadzieję, że podstęp rudego wyjdzie na jaw i zamknął go w Azkabanie

    OdpowiedzUsuń
  2. No tego się nie spodziewałam … Jak ja nienawidzę RONA. Normalnie bym go Avadą potraktowała . Musi się mieszać w nie swoje sprawy. A Hermiona tak biedna :( Aż płaczę z nią ( to dziwne bo ostatnio ciągle płaczę :O ) A sam koniec … boski i jak zwykle tego się nie spodziewałam. Jestem ciekawa co będzie dalej
    Całuuuski <333

    Wiklara
    http://hermionalovedraco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza! Notka super naprawde tak mi się spodobał twój blog że wchodziłam na niego dziś ze sto razy. Ron naprawdę jest głupi skoro myślał że Hermiona tak szybko mu wybaczy. Ale prosze niech uratuje ją Ginny albo ktoś inny byle nie on bo chyba bym na zawał przed komputerem zeszła.

    OdpowiedzUsuń
  4. malfoy ty świnio a poza tym mega post sissixdd

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie. Nie mogę doczekać się kolejnej notki.
    sinamoo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ron jak widać nie ma życia i tylko knuje o.O Biedna Hermiona, ale mam nadzieje, że to wszystko się wyjaśni i wtedy wiewiór dostanie za swoje liczę, że Harry będzie teraz dla niej opoką. Rozdział jak zwykle świetny, a ty piszesz fenomenalnie, ale o tym już na pewno wiesz :3 z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział, mam nadzieje, że pojawi się nie długo bo jestem bardzo ciekawa jak to potoczy się dalej . A szkołą się nie przejmuj, mało kto ją toleruje i to jeszcze w tym okresie, będzie dobrze :D
    ~Anake

    OdpowiedzUsuń
  7. P.S Wydaje mi się, że Ron kazał dolać amortensji Melodii do napoju Draco i dlatego się tak zachowuje , jeśli tak to ładna podpowiedź z tymi perfumami :D
    Uwielbiam po prostu twojego bloga
    ~Anake

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział fajny ale ja ryczę :( Dawaj szybko kolejny bo musi sie wszystko rozwiązać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za wredna i niewdzieczna kreatura z tego debila Rona! Nie nawidze go, on ma zginąć śmiercią tragiczną! A tak poza tym to cudny rozdział :) Oby wszystko się dobrze skończyło. Czekam niecierpliwie na następny rozdział :)
    Pozdrawiam, Z.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ron to dupek. notka ciekawa, ale amortencja musiała być. no nic czekam na następną notkę i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie!!! Umarłam.. i to przez Rona!! Zastanawiam się skąd ta nienawiść do Rona ;p często się z tym spotykam :) w moim opowiadaniu też gra negatywną postać :P. Notka cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie jest ciotka Bella ¿¿¿ Niech się ona trochę pobawi z RONEM zanim strzele w niego Avadą. Jak ja go nienawidzę ¡¡¡¡ Jak on mógł ¡¡¡¡ Serio Malfoy nie ogarnął że ma amortencje w herbacie ¿¿¿ Przecież był taki dobry z eliksirów.
    Super notka czekam na następną ^^
    WENY

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział!! Tylko nie mów, że Hermiona się utopi, bo na pewno na to nie pozwole!! Draco ma ją uratować! Bo jak nie to osobiście mu coś zrobię, nie wiem jak, ale coś wymyśle.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Ron ty zdradziecka szma.. . Denerwuje mnie ten koleś. Draco by jej tego nie zrobił. Ratuj ją idioto. To zaklęcie było podłe. Draco nigdy nie powiedziałby kocham cie Melodi. Powie te słowa ale Hermionie taką mam nadzieję. Nie mogę doczekać sie następnego rozdziału :)
    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
  15. super! ale tego Rona to zabije :) on jest żałosny. Czekam na kolejną oby się nie utopiła :)
    Kiedy można spodziewać się kolejnego ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wieze, Ron podał eliksir miłości Melodii kiedy była pod dzialaniem imperio....
    Nieee Hermiona nie moze sie utopic... Draco musi ja uratować.. mam nadzieje ze wszystko się ułoży ;) <3 rozdzial cudowny, Przepraszam ze pisze z anonima ale zapomnialam hasła do mojego konta. A kiedy kolejna nootka ? ;)
    Paulina Malfoy~~

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam rozdział z zapartym tchem! Nie wierzę, że Malfoy to zrobił! Na pewno brał w tym wszystkim udział eliksir miłosny, a poza tym jeszcze imperius...
    Są drobne literówki, ale tak to jest świetne! Niech Hermiona się przypadkiem nie załamuje i niech się nad sobą nie użala, bo stanie się wkurzająca :)
    Pozdrawiam i oby tak dalej :)
    dramione-the-magic-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. RON TO IDIOTA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby tylko idiota... To ******** Grrrrrr
      Ps. Gwiazdki są zamiast wyrazów niestosownych do napisania w tej chwili -,-

      Usuń
  19. osz kuźwa !
    co za głupi , pojebany Ron! :|
    o jacież pierdzieleż! no ja go zabije! trafie Avadą!
    jak on mógł ?! ciekawa jestem kto znajdzie Hermionee.. no było już tak dobrze :c
    hmm.. pewnie eliksir sam przestanie działać i Draco pojdzie do Hermiony a tam znajdzie ją w wannie jak prawie się utopi :o
    o kurde! :D
    dodawaj szybko kolejną notke :)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Okej, That was amazing ! :D

    Jak Draco mógł tak postąpić?! Jedno nasuwa mi się na myśl... ,,Ron"... i wszystko już jasne. Wredny, podstępny, kłamliwy, szowinistyczny, zdradliwy i śmierdzący knur -,-

    Pozdrawiam ;****

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział! Na Rona to wgl już nie ma słów. -,-" Czekam na następną notkę z niecierpliwością. :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi też się wydaje, że dolali mu eliksir miłosny ;d Kurczę, ja Rona rozszarpię!!! (Ruperta Grinta) Kurde, jak on mnie wkurza!!! -,- Mam nadzieję, że Hermiona się połapie, ze on dostał ten eliksir i da mu jakąś odtrutkę ;ppp

    pozdrawiam
    (again xd) ;***

    OdpowiedzUsuń
  23. Po prostu świetne. Mam nadzieję, że między Hermioną i Malfoyem wszystko się wyjaśni i Ron dostanie za swoje. Kiedy następny rozdział?
    Czekam z niecierpliwością
    Twoja Anonimowa Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  24. nienawidzęrona. definitywnie. aż zapomniałam o wielkich literch ;) . Ale Hermiona nie jest typem samobójcy, nic się jej nie stanie, to by było zbyt banalne, wierzę, że wymyślisz jakieś bardziej... sensowne wyjście z całej tej sytuacji.

    Kiedy następny, bo już nie mogę się doczekać???

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże jak ja nienawidzę Rona gdybym mogła to bym go zabiła! Pewnie kazał Melodii wlać eliksir miłosny do herbaty Draco! Biedna Mionka tak mi jej szkoda:( Mam nadzieje że szybko wyjdzie na jaw prawda. Mam nadzieje że Hermionie nic się nie stanie!
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Oby szybko się pojawił bo nie wytrzymam długo czekając:)

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  26. rozdział świetny i jestem w szoku. twój styl pisania jest po prostu cudowny *.* zazdroszczę talętu :D
    wstrętny, przebrzydły, pieprzony, KARALUCH!!!! ten jego plan! jak to czytałam to miałam ochotę rozbić ten jego głupi łeb! szczerze myślałam że Draco rozpozna eliksir miłości... oby wszystko szybko wyszło na jaw i mam nadzieje że Smok pobije rona co najmniej do stanu zagrożenia życia...
    jeszcze chciała bym przeprosić za to że nie komentowałam poprzednich rozdziałów w zasadzie to sama nwm dlacego :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialnie . ;) Naprawdę jeden z twoich najlepszych rozdziałów .

    alexandra ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Osoby wyżej (mam nadzieję, że) mają rację. Amortencja tam musiała być. Jejku świetne zakończenie. Rozdział jeden z najlepszych, a Rona niech Malfoy nauczy, że ma się trzymać od niego i Miony z daleka. Pisz szybko następną notkę :).

    OdpowiedzUsuń
  29. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award.
    Więcej informacji u mnie:
    dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. a miało być tak pięknie ...
    mały kryzysik się szykuje ?

    nie wiem co napisać, rozdział bezbłędny .
    mam nadzieję że w weekend wstawisz c.d ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Popieram że Ron to dupek itd. Draco by się tak nie zachował gdyby nie ten gnom. Rozdział świetny a ja podziwiam twój talent <3

    OdpowiedzUsuń
  32. NIENAWIDZĘ RONA Z ROZDZIAŁU NA ROZDZIAŁ CO RAZ BARDZIEJ!!!!
    Rozumiem, że nie może być od razu tak słodko i wg big love,ale to wszystko musi się wyjaśnić no...
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na dalszy rozwój akcji,
    Drowned :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nienawidze Rona z coraz to innych opowiadan Dramione xd
      jest przedstawiany tylko źle xd ale to dobrze :D

      Usuń
    2. Ja go nienawidzę już u Rowlling, bo tak :)
      Jest tępym idiotą, który nie zasługuje na Hermonę. I mnie wkurwia strasznie.
      Tak powiedziałam ja :)

      Usuń
  33. Ale się posypało... Mam nadzieję, że to jakiś podstęp, bo naprawdę lubię Dracona xd. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że szybko go dodasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ron ty podły, parszywy *@#$%%$#^ !!!! Jak on mógł?! Teraz kiedy była szczęśliwa... Kiedy oboje byli szczęśliwi!
    To amortencja zgadłam? Przecież Draco kocha Mionę! To musi być amortencja!
    NIe wierzę w to co się tu dzieje! A jescze kiedy w kółko słucham Evanescence-My Immortal i myslę o tym co być mogło nie tylko tu w tym jakże cudnym Dramione, ale i (tak powiedzcie że się żalę) w moim życiu... nic tylko łzy... :'(

    OdpowiedzUsuń
  35. Że amortencja na Draco wpłynęła to wiadomo. Perfumy Hermi. Bardzoek ciekawi mnie fakt kto Mionę uratuje. Grzecznie proszę o nową notkę :D
    Zapraszam do mnie
    Finite
    women-of-holmes.blogspot.com
    wojna-zartow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Dlaczego Ron istnieje...? Głupia świnia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zajebisty rozdział! <3 Czekam na kolejny!

    ZAPRASZAM DO MNIE :)
    http://www.sev-dra.tk/ - sevmione i dramione w jednym

    OdpowiedzUsuń
  38. Dlaczego Ron jest takim paskudnym draniem? Wszystko psuje. Mam nadzieję, że Hermiona zauważy, że coś jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapominałabym. Masz u mnie dużego plusa za tego królika. :)

      Usuń
  39. Pieprzony Ron! Pieprzona amortencja (bo to ona, prawda?)!I pieprzona Melodia! I generalnie pieprzę to wszystko...
    Ja się nie zgadzam!;(
    Czy eliksir miłosny ma długofalowe działanie?( patrzę na Ciebie kochana z nadzieją);)
    Ja już bym się rozprawiła z tym pieprzonym rudzielcem...
    Rozdział świetny! Wybacz moje wzburzenie ale poniosło mnie;* Obiecuję, że już nie użyję słowa "pieprzony"!;)
    Kocham to opowiadanie! I od razu zastrzegam, że nie opiłam się amortencji;)
    Pisz, pisz bo już się nie mogę doczekać cd;D
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  40. Wstałam sobie rano... patrze za okno... brzydka pogoda, pada deszcz... pierwsza myśl: koń pewnie stoi na padoku i moknie, a na 12:00 trening... zwlekam się z ciepłego łóżeczka i jak codziennie - sprawdzam blogi... nic, nic, nic, nic JEST! Wchodzę, czytam, czytam, czytam i czytam. Kończę. Patrzę w ścianę i nie wiem co zrobić... na początku chciałam ci postawić pomnik, potem stwierdziłam, że nie umiem. Potem chciałam cie wyściskać, ale nie mam pojęcia gdzie mieszkasz, potem stwierdziłam, że napiszę komnetarz. Jeszcze nie wiem, czy ma on jakiś sens, ale jeszcze nie kontaktuje zbyt dobrze po tym rozdziale... pozdrawiam i życzę weny! dodawaj szybko następny!
    ________________________________
    Teraz ci troszkę pospamie [hihihi, zieeeeewa]

    Hermiona wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Ma dobrą pracę, kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Jednak gdzieś wgłębi serca uważa, że jest stworzona do czegoś większego. Postanawia porozmawiać z szefem swojego departamentu, a także z ministrem Magii na temat swojej dalszej kariery. Mianowicie panna Granger chciałaby założyć nowy Departament, mający na celu wyzwolenie zniewolonych skrzatów domowych. Minister jest zaciekawiony pomysłem, jednak musi mieć pewność, że ten wypali. Wysyła więc Hermionę na kilkumiesięczny wyjazd do Paryża, gdzie ma skonsultować wszystko z tamtejszym Ministerstwem, który specjalizuje się w takich akcjach jak ta. Minister jednak nie jest w stu procentach pewny co do pomysłu dziewczyny. Posyła więc swojego najlepszego pracownika razem z Hermioną, aby pomógł jej w interesie. Ani on, ani ona nie są z tego powodu zadowoleni, ale nie mają wyboru. Jadą do Paryża. Tam własnie zaczyna się nasza historia...

    http://dramione-paryskie-klimaty.blogspot.com/p/o-historii.html

    Zapraszam cię serdecznie na prolog mojego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz.. dodałaś taki sam komentarz, słowo w słowo na nowy-hogwart.blogspot.com
      mogłś chociaż wykazać się kreatywnością i coś innego wymyślić. Po takiej reklamie ja na twojego bloga nie wejde.

      Usuń
    2. Mi też taki wysłałaś i oczywiście zaraz skasowałam.

      Usuń
    3. Na dwuch światach dodałaś idętyczny komentarz....żałosne.

      Usuń
    4. dramione-story.blogspot.com- identyczny pod 36 rozdziałem .

      Usuń
  41. Dziewczyno jesteś okrutna! Było tak dobrze.... wręcz doskonale a tu pojawia się Melodia;(

    OdpowiedzUsuń
  42. Co za rudy pieprzony złamas -.- Przepraszam za słownictwo ale inaczej się nie da -.-
    To była amortencja, prawda? -.- To przez ten płyn Draco się tak zachowywał, prawda?
    Merlinie, ja Ci obiecuję, że jeszcze dzisiaj znajdę tego rudzielca i go własnoręcznie uduszę! -.-
    A tak wracając do rozdziału - świetny! Z niecierpliwością czekam na kolejny ;3
    Pozdrawiam gorąco,
    Shadii. :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Wszystko super, amortencja, imperius itp. wiadomo. Ale pytanie jak Hermi się dowie o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Hmm, nienawidzę tutaj Rona, no nienawidzę. A było tak pięknie :(. Bardzo podoba mi się twoje Dramione, czekam na więcej.

    A teraz mały spamik, mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale dopiero co stworzyłam bloga i chciałabym bardzo, żeby któś jednak go odwiedzał. :(
    Jak narazie jest tylko jeden, samotny rozdział, ale jeszcze ich przybędzie.
    Proszę baardzo o wejście:
    http://dramione-po-wojnie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytałam twojego bloga od dawna w końcu gdy pojawiły się te rozdziały że Hermiona umarła porzuciłam czytanie bo nie podobało mi się to. Dzisiaj przypadkowo na niego wpadłam i nadrobiłam ostanie rozdziały.Dobrze że to zrobiłam bo bym wiele straciła. piszesz cudownie.Ten ostani rozdział jest po prostu wzruszający. Nie moge doczekać się następnego. Mam nadzieje że szybko go dodasz bo ja jak i pewnie wiele osób nie możemy się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  46. Wiedziałam że Ron to świnia. Ale żeby aż taka? Eh...no trudno. Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni :D Pozdrawiam
    Nati:*

    OdpowiedzUsuń
  47. KURDE WIEDZIAŁAM JAK TYLKO BYŁO NAPISANE ŻE MA SIĘ NAPIĆ TEJ GÓWNIANEJ HERBATY POMYŚLAŁAM O AMORTENCJI!!!!!! -,- NIENAWIDZĘ RONA CO ZA IDIOTA NIGDY GO NIE LUBIAŁAM NIGDY!!!! CO ZA POPAPRANIEC!!!!! -,- MAM NADZIEJE ŻE SZYBKO TO SIĘ WSZYSTKO WYJAŚNI BO JA PŁACZE RAZEM Z HERMIONOM BOŻE DLACZEGO, DLACZEGO??!! WSZYSCY MU NERWY SZARPIĄ NIDŁUGO UMRĘ Z EMOCJI... -,-

    OdpowiedzUsuń
  48. jak to zabrzmiało, że Ron coś knuje XD nie no zajebisty blog i cieszę się że go odkryłam, od razu go pokochałam. Są już wpisy z września, i mam nadzieję, że czytając dalej nadal będę czuła ten dreszczyk emocji i podniecenia! pisz tak dalej!! :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Ron rzucił na Melodie Imperio i ta była mu posłuszna więc wlała do herbaty Dracon'a eliksir miłości... Ale z Ron'a jest dupek/ Half-Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  50. Miałam kiedyś królika o imieniu Śnieżynka :) Fajnie spotkać się z takim przypadkiem :p Mimo, że to tylko opowiadanie, jednak jestem tak zła na Rona, wręcz go nienawidzę za to :/ Tak się zdenerwowałam, że choć ten rozdział wyszedł daaaawno temu a ja dopiero teraz wszystko czytam to musiałam skomentować aż ;p grr ale się wkurzyłam

    OdpowiedzUsuń
  51. A Ron nie może przez przypadek spaśc z najwyższej wieży w Hogwarcie? Nikt i tak by za nim nie tęsknił.

    OdpowiedzUsuń
  52. Anonimowy pisze...
    O kurw, jaka ja jestem zajebista :DD
    Dzięki mojej niezwykłej inteligencji i sprytu (Ślizgonka się kłania) rozszyfrowałam cały plan Rona... Kurde, a tak lubiłam tego rudzielca! Ej, chwila! Do tej pory tak jest, tylko nie na tym blogu. Denerwuje mnie ten typek, tak samo jal wcześniej Daniel... Kuźwa, oni mogą sobie rękę podać! Jeszcze się muszę pochwalić moją cudowną spostrzegawczością, YAY! Zauważyłam, że charakter Dracona Malfoy'a stworzony przez Jo w tym opowiadaniu bardziej ma Ron, zaś charakter Rona ma Draco.
    Prawda, że jestem wyjątkowo skromna, prawda? No przecież wiem ;33
    Oesusie, czy to naprawdę moje słowa?? Dobra, okay.
    Co by tu jeszcze, ymm... A tak! Ocena rozdziału, więc? Jest dobry, ale jak to brzmi w slangu, hmm... Aaa, szału nie ma, dupy nie urywa, ale naprawdę piszesz dobrze.

    OdpowiedzUsuń