piątek, 14 czerwca 2013

Szansa



Draco od godziny chodził i przeszukiwał każdy kąt zamku. Nigdzie nie mógł znaleźć Granger. Był nieobecny myślami. Wciąż nie mógł uwierzyć w to, że taka czarownica jak Hermiona naprawdę się w nim zakochała. A więc i z nią mu się udało. Nie chciał jednak traktować jej jako dziewczyny, którą rozkocha, a później porzuci zaliczając do swojej obszernej kolekcji. To zabrzmiało dziwnie nawet w jego myślach, kiedy zdał sobie sprawę, że jest dumny, że zakochał się w nim ktoś taki jak ta dziewczyna i – co jeszcze bardziej go otępiło – on chciał być dłużej z tą dziewczyną. Chciał, by dała mu szansę. Miał zamiar przyznać się do swoich uczuć. Dlatego też szukał Granger w całym zamku i na błoniach. Nie było jej nawet w bibliotece, a to oznaczało, że może być tylko w dwóch miejscach. Albo w Pokoju Życzeń, albo w swoim dormitorium. Obstawia raczej tą drugą opcję. Pewnie poszła myśleć do swojego pokoju. Gorzej z tym jak się tam dostać. Musiał iść po Pottera, a najlepiej po Rudą, ale Gryfonka była w tej chwili z Blaisem. Polecieli gdzieś na jakąś wyspę z Blaisem. Draco zdał sobie sprawę, że wampirza natura dziewczyny bardzo kręciła jego przyjaciela. Szedł przez korytarz na drugim piętrze, kiedy w końcu ujrzał kogoś, kto mógłby mu pomóc. Święty Potter w towarzystwie tej całej wili. Draco przypomniał sobie o tym, co razem z Granger widział w kawiarni podczas Walentynek. Podszedł do nich gotów się zniżyć nawet do tego, by poprosić Złotego Chłopca o pomoc.
- Ej, Potter – przerwał im jakże interesującą rozmowę. Harry popatrzył na niego lekko zirytowany.
- A ty tu czego, Malfoy? – warknął nieuprzejmie.
- Grzeczniej, Bliznowaty, nie mam zamiaru tracić na jakąś głupią wymianę zdań swojego cennego czasu – oznajmił. Harry obrzucił go podejrzliwym spojrzeniem.
- To o co chodzi?
- Pomożesz mi się dostać do Granger? – wypalił od razu bez zbędnych wyjaśnień.
- Nie – odpowiedział od razu – Skoro nie chce cię widzieć, to…
Draco się wkurzył i przeczesał swoje włosy niecierpliwie.
- Słuchaj no – przerwał czarnowłosemu – Tutaj chodzi o szczęście Hermiony. Mam jej coś ważnego do powiedzenia i nie wiem, gdzie ona jest, więc pewnie ryczy w…
- Ryczy? – warknął Harry i się podniósł z ławki – Coś ty jej znów zrobił, Malfoy?
- Nic, absolutnie – machnął lekceważąco ręką – To jak pomożesz mi się do niej dostać?
- Nie ma mowy, ja chcę żyć – wzruszył ramionami – Jeśli naprawdę jest w tak podłym nastroju jak sądzisz, to nie masz co się wysilać, stary.
- Salazarze! Otwórz mi tylko te cholerne wejście do Gryffindoru i będzie spokój! – zdenerwował się już Malfoy. Zaczynał powoli uznawać, że rozmowa ze Złotym Chłopcem, to kompletna strata czasu. Miał już się właśnie wycofać, kiedy odezwał się Harry.
- Jeśli tutaj chodzi o jej szczęście – zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem – To pomogę ci tam się dostać, ale – tutaj podkreślił – jeśli coś jej zrobić, to nie żyjesz, Malfoy.
I ruszył nic nie mówiąc. Draco podążył za nim, a Clemense dogoniła Harry’ego. Szedł z lewej strony Pottera nic się nie odzywając. Zastanawiał się jak dobrać odpowiednio słowa, by Granger nie odebrała tego źle. Nie zauważył nawet jak dotarli już pod portret Grubej Damy i tego jak Potter podał hasło.
- Właź – powiedział – Jak coś, to nie ja ci pozwoliłem tutaj wejść.
Draco tylko kiwnął głową, a Potter z dziewczyną zniknął za zakrętem. Draco wszedł do środka i ruszył prosto w stronę pokoju Prefekt Naczelnej. U nich Prefektem Naczelnym został Teodor Nott, po tym jak on zbytnio nadużywał swojego stanowiska. Ale nie przeszkadzało mu to. Nie chciał mieć na swoich ramionach takich obowiązków. To nie było dla niego. Zapukał do drzwi. Kiedy cichy, stłumiony głos powiedział ciche „Proszę” nacisnął na klamkę w kształcie gryfa. W jej pokoju panował niezwykły porządek. Tylko książki leżały porozrzucane po podłodze, łóżku i biurku. Jednym słowem były wszędzie. Granger leżała na łóżku. Nie płakała, ale jej policzki żłobiły ślady niedawnych łez. Delikatnie głaskała białe futerko jej pupila, Śnieżynki. Zauważył na jej palcu srebrny pierścionek z czerwonym oczkiem. Rzeczywiście nosiła go przez ten cały czas odkąd jej go dał. Ani razu go nie zdjęła. Nawet jak byli pokłóceni. Zamknął drzwi, a ona odwróciła się w jego stronę. Spodziewał się wszystkiego. Tego, że wybuchnie płaczem i zakryje twarz dłońmi, tego, że dostanie książką, kiedy dziewczyna wpadnie w ślepą furię, ale na pewno nie spodziewał się obojętności z jej strony. Hermiona spojrzała na niego i z westchnieniem usiadła na łóżku po turecku. Przysiadł się obok niej.
- Przyszedłeś mi wypomnieć, jaka to panna Granger jest głupia, że przegrała zakład? – powiedziała spokojnie, ale w jej głosie dało się wyczuć wszystkie emocje jakie nią targały.
- Przeszedłem porozmawiać – odparł szczerze z prawdą – Chciałbym ci coś powiedzieć. Coś, co dawno powinnaś była już wiedzieć. Nie miałem odwagi ci tego wyjawić, bo nie miałem pojęcia, jak na to zareagujesz.
Hermiona zmarszczyła delikatnie brwi. Spojrzała na niego z zaciekawieniem kryjącym się w tych cudownych, czekoladowych oczach. Odgarnęła swoje loki na jedną stronę.
- Czekam, Draco – dała znak, że oczekuje tego, co ma zamiar jej powiedzieć. Draco przysunął się i złapał ją za dłoń. Nie cofnęła jej, ale lekko się skrzywiła. Nie chciała, by jej dotykał. Jego dotyk sprawiał jej ból. Tego było za wiele. Chciała z tym skończyć, więc dlaczego po prostu nie wyrzuciła go teraz z jej dormitorium? Och, nie znała odpowiedzi na to pytanie. W głębi duszy pragnęła jego obecności. Żeby był. Tylko tyle. Nie musieli się dotykać, całować. Nie musieli nawet rozmawiać. Po prostu starczyła jej tylko jego obecność.
- Hermiono, ja również cię kocham. Pewnie mi teraz nie wierzysz… - wyznał z trudem, ale poczuł ulgę na sercu. Hermiona natychmiast zaczęła się trząść. Tyle emocji ogarnęło ją za tym jednym słowem: kocham. Jak to pięknie brzmiało w jego ustach. Mogłaby słuchać go wiecznie, ale przecież to Malfoy. Na pewno coś knuł. Ma zamiar wykorzystać to, że się przed nim wygadała i zdradziła.
- Masz rację, nie wierzę ci. Pewnie teraz chcesz mnie zaciągnąć taką gadkę do łóżka? – zironizowała i uśmiechnęła się kpiąco. Draco westchnął, ale i zdenerwował się. Czy rozmowa z nią zawsze musi być taka trudna? Popchnął ją na łóżko i związał ręce nad jej głową, pochylając się nad nią. Zauważył w jej oczach tajemnicze iskierki, które również zatańczyły w jego oczach.
- Znam inne sposoby niż wyznawanie dziewczynie miłość, by zaciągnąć ją do łóżka, możesz wierzyć – warknął.
- Tutaj akurat jestem pewna – zdmuchnęła gniewnie z twarzy parę loków.
- Więc nie myśl, że mam zamiar to samo testować na tobie. Zależy mi na tobie, Granger i ty zdajesz sobie z tego sprawę.
- To, że ci zależy, nie oznacza, że od razu kochasz – syknęła – Miłość zdecydowanie dała mi o sobie znać i dała potężnego kopa, więc nie żartuj sobie z tego przy mnie, bo mnie najzwyczajniej w świecie obrażasz – powiedziała z cierpieniem w głosie. Draco uznał, że ma rację. Tyle razu już się zawiodła. Ale on jej tego nie zrobi. Nie może być aż takim dupkiem i złamać jej serce jak robią to inni. Nachylił się, by ją pocałować, ale ona zręcznie odchyliła głowę.
- Nie waż się – zagroziła mu i popatrzyła zabójczym wzrokiem.
- Pamiętasz jak mnie pocałowałaś po balu? Miał być to ten ostatni raz – przypomniał jej. W jego głosie słychać było pewność siebie.
- Żałuję, że dałam się jeszcze bardziej później w to wciągnąć – szepnęła i odwróciła wzrok.
- Hermiono, ten pocałunek, którego nie powinnaś mi była wtedy dać wciąż mnie prześladuje. I mimo, że mieliśmy tysiące lepszych akcji, to twoje słowa, że to ostatni raz, bardzo zapamiętałem. Od tamtej chwili moje serce żyło nadzieją, że ta pieszczota nie stanie się tylko blizną, ale na nowo będzie otwierać moje serce – wyznał. Patrzyli sobie prosto w oczy. Hermiona z niedowierzaniem słuchała tego, co mówi. Nie potrafiła mu uwierzyć. Ale dlaczego miałby kłamać? Dlaczego była taka podejrzliwa wobec niego? Czyż nie udowodnił wiele razy, że jemu zależy? Wykonywał tyle gestów, które mogłyby świadczyć o jego uczuciach. Ale została już tyle razy zraniona. Nie każdemu jest łatwo tak po prostu komuś zaufać. A jej ufność wobec ludzi znacznie się zmniejszyła po wojnie i przeżyciach miłosnych.
- Umierałam po trochu każdego dnia odkąd pojawiłeś się w moim życiu w tym roku... Kocham cię i chcę abyś o tym wiedział – powiedziała nieświadomie. W jej oczach zaświeciły łzy. Draco pocałował ją delikatnie. Nie namiętnie, ale czule i z pasją. Chciał ją uspokoić. Nie chciał, żeby znów płakała. Robiła to zdecydowanie za często. Nie zamierza już jej doprowadzać do płaczu. Nie teraz. I miał nadzieję, że już nigdy nie będzie tego przyczyną.
- Nie płacz – szepnął, kiedy jedna łza potoczyła się po jej policzku i zniknęła w kasztanowych lokach – Hermiono, daj nam szansę – zaproponował cicho. Ich twarze dzieliły milimetry. Prawie stykali się ustami. Niepewność w oczach Hermiony była zbyt wielka. Nie tylko ją widział, ale i wyczuł.
- Draco… - wyszeptała – Jak to „szansę”?
- Jako para. I nie tylko na jedną noc. Cholera, Granger kocham cię, jesteś nienormalna, zwariowana, zabawna, urocza i uparta, wredna – oznajmił mocniej przyciskając ją do łóżka – A ja jestem głupim chłopcem, który właśnie odkrył czym jest prawdziwa miłość.
Uśmiechnęła się delikatnie. Cmoknęła go w usta, ale kiedy chciał pogłębić pocałunek, cofnęła się.
- Ja nie jestem pewna, Draco.
Wyswobodziła nadgarstki z jego uścisku i usiadła na rogu łóżka. Zajął miejsce obok niej. Było trudno. Ale on lubił wyzwania. A jeśli mu się uda może być naprawdę dobrze. Nie miał zamiaru tego schrzanić. Za nic w świecie. Nawet jakby mu podstawiono najseksowniejszą kobietę, to on był zaślepiony Granger. Ta dziewczyna zajmowała każdy skrawek jego umysłu.
- Dlaczego nie możemy chociaż spróbować? – naciskał – Przecież mi ufasz – dodał. Westchnęła z trudem i spojrzała prosto w jego szare oczy.
- Nie jestem tego pewna. Tutaj chodziłoby o związek, Malfoy – odparła – Ja traktuję związki poważnie, a nie jako zabawę.
- Ja też nie traktuję tego jako zabawę – oznajmił natychmiast.
- Och, czyżby? – warknęła, ale szybko się opanowała – Nie wiem, Malfoy, nie sądzę, by to był dobry pomysł. Ja po prostu mam dość cierpienia.
Ujął jej dłoń.
- Przysięgam, że nigdy cię nie skrzywdzę, Granger – powiedział patrząc jej prosto w oczy, jakby chcąc nadać większą wiarygodność swemu słowu – Obiecuję – dodał. Pokiwała głową. Odgarnęła ręką parę luźnych kosmyków z jego twarzy.
- Daj mi trochę czasu – dodała. Złożył jej przysięgę i obiecywał. On nie łamał przecież danego słowa. Tego mogła być pewna. Gdyby ją złamał, ucierpiałby jego honor, a dla Malfoya honor był podstawą.
- Do kiedy? – podniósł się z łóżka.
- Do jutra dam ci odpowiedź – powiedziała. Odprowadziła go do drzwi i portretu, a kiedy zamykała go za sobą dodała – Przepraszam, ale ja nie mogę wiecznie czekać, aż będę mogła ci zaufać.

Zamknęła za sobą portret i oparła o niego plecami. Złapała się za głowę. Ta sytuacja ją przerastała. Kiedy Malfoy powiedział, że ją kocha i jest dla niego ważna, miała ochotę skakać z radości i go pocałować, ale przecież nie mogła mu całkowicie w to uwierzyć. Co się stało z Hermioną Granger? Przecież to Malfoy uratował ich i oddał jej z powrotem duszę. Potrafił poświęcić swoje życie dla niej. Troszczył się o nią i tak czule traktował. Kiedy była naćpana nie wykorzystał sytuacji, ale zajął się nią i dał eliksir, by jej ulżyć. Był kochany. Nigdy nie spodziewała się, że pod warstwą tego cynicznego, chłodnego i egoistycznego arystokraty może kryć się ktoś tak uroczy i kochany. Dochodziła siedemnasta. Niedługo powinna zacząć się kolacja, ale ona jakoś niespecjalnie miała na nią ochotę. Popatrzyła w okno i dostrzegła chatkę Hagrida. Zrobiło jej się ciepło na sercu. Stary, kochany Hagrid. Tak bardzo go zaniedbała. Nie wiedziała jak to było z Harrym i Ronem, ale ona naprawdę bardzo dawno temu się z nim widziała. Musi go odwiedzić. Najlepiej teraz. Nie zwlekając dłużej nałożyła płaszczyk, ponieważ wieczór był dość chłodny i wilgotny i wyszła samotnie z zamku. Ginny gdzieś poleciała na miotłach. Wolała nie wiedzieć, co oni mogli robić na jakiejś samotnej, oddalonej polanie, ale miała nadzieję, że Blaise nie skończy jako posiłek Ginny. Na szczęście ta potrafiła się hamować. Musi jutro porozmawiać z Malfoyem na temat eliksiru. Nie mogła pozwolić przecież, by Ginny pozostała istotą nocy i żyła w świetle księżyca jako nieumarła. Szła właśnie lekki, żwawym krokiem po mokrej trawie do chatki Hagrida. Z kominka unosiła się smuga dymu. Kiedy dotarła pod drzwi dopadł ją zapach spalonych ciasteczek. Nagle okno otworzyło się gwałtownie i wyjrzała z niego kudłata głowa gajowego. Wyganiał swąd dymu swoją czerwoną chustą w grochy, która równie dobrze mogłaby być obrusem. Zauważył Hermionę i rozpromieniony otworzył jej drzwi. Weszła do środka. Hagrid rozradowany uścisnął ją mocno tak, że poczuła jakby pękły jej wszystkie kości.
- Hermiona! Jak ja cię dawno nie widziałem, cholibka! – wyjął z piekarnika czarne jak węgiel ciasteczka – Zapomniało się o starym Hagridzie, co? – nastawił wody na herbatę. Hermiona powitała się z kłem, który obślinił jej cały płaszczyk. Zdjęła go i powiesiła obok kominka. Oczyściła płaszcz paroma zaklęciami i zasiadła przy wielkim stole. Hagrid postawił przed nią kubek wielkości garnka rozradowany, wciąż gadając na temat magicznych stworzeń. Z tego entuzjazmu ledwo co nie wylał wrzątku na Hermionę. Dziewczyna dopiero po chwili ostudziła jego zapał. Zrobiło jej się trochę przykro. Najwidoczniej chłopcy również zapomnieli o ich olbrzymim przyjacielu i nie odwiedzali go tak często. Nawet Harry. Hermiona obiecała sobie, że będzie odwiedzać Hagrida przynajmniej raz w tygodniu, a nawet więcej razy. Siedzieli z Hagridem i rozmawiali o nowościach w Hogwarcie oraz o czasach, kiedy to ledwie zawitali do Hogwartu.
- Mam taki długi jęzor. A wy byliście najbardziej ciekawskimi dzieciakami z jakimi miałem okazję się spotkać, cholibka – zachichotał – Do tej pory pamiętam jak powiedzieliście mi o Puszku…
Niedługo później herbatę zastąpiła szklanka brandy. Hermiona piła umiarkowanie. Nagle Hagrid zaczął nawijać o miłości. Był nieźle wstawiony. Jej też zaczynało kręcić się w głowie. No cóż, w końcu to było brandy bardzo mocne, po którym nawet taki ktoś jak Hagrid się upijał. Hermiona wygadała się przez alkohol o niej i Malfoyu. Ucieszyła się, że Hagrid nie wydawał się zaskoczony. Dał jej nawet pewne wskazówki i rady niczym dobry ojciec. Kiedy wstał i rozbił szklankę, Hermiona uznała, że pora zakończyć to spotkanie. Kazała gajowemu się położyć i podziękowała mu za rozmowę. Wyszła z chatki, gdzie powitało ją świeże, nocne powietrze. Jej niezbyt dobrze, pracujący logicznie przez alkohol umysł odetchnął głęboko. Powoli ruszyła przez błonia. Zakazany Las wyglądał groźnie w każdej porze dnia, ale w nocy wyglądał doprawdy przerażająco. Jednak Hermiona się nie bała. Miała umiejętności Królowej Elfów i wiedziała, że żadna żywa istota w tym lesie nie zrobi jej krzywdy. Dochodziła właśnie do zamku, gdy nagle po obu jej stronach wylądowali Ginny i Zabini. Wyglądali na naprawdę zadowolonych. Spojrzeli na Hermionę i zdziwili się.
- Hermiona, ty jesteś pijana! – zauważyła Ginny – Co się stało? – zaniepokoiła się. Jej blada skóra wręcz lśniła w księżycowym świetle. Wyglądała niezwykle kusząco. Dziwiła się jak Blaise może się powstrzymywać od rzucenia się na jej przyjaciółkę.
- Och, szczera rozmowa z Hagridem i trochę alkoholu, nic takiego – powiedziała.
- No pięknie – skomentowała Ruda – Jeszcze tego brakowało, by Hagrid rozpijał uczniów.
- Daj spokój – czknęła Hermiona i dopiero teraz odczuła skutki brandy. Zakręciło jej się w głowie. Blaise ją podtrzymał. Hermiona zaklęła pod nosem. Nienawidziła być pijana. Dwójka przyjaciół odprowadziła ją pod sam portret Grubej Damy. Zanim weszła zwróciła się do Blaise’a.
- Diable? Możesz nie mówić Malfoyowi o tym, że się upiłam? – poprosiła go. Nie chciała, by Malfoy się dowiedział. Dla niej pijane kobiety były bardzo nieatrakcyjne. Nie lubiła być w takim stanie. Czuła się wtedy bardzo niekomfortowo. Poszła do łazienki i nalała sobie wody do wanny. Nalała olejku o zapachu kwiatów maciejki i zrzuciła z siebie ciuchy. Weszła do wanny pełnej piany i gorącej wody. Postanowiła pomyśleć. W końcu jutro ma dać odpowiedź Malfoyowi. Od niej zależało, czy da im szansę. Owszem, wiele razy marzyła o tym, że są szczęśliwą parą, ale to były tylko marzenia. Nigdy nie sądziła, że mogą się one sprawdzić. Teraz uznała, że wcale nie będzie to takie piękne jak sobie wyobrażała. Zamoczyła głowę i umyła włosy. Hagrid dał jej dzisiaj wiele do zrozumienia. Powiedział, że warto dać szansę miłości, bo nigdy nie wiadomo, co może się stać, a nawet jeśli to nie będzie trwać wiecznie, to może przeżyć wiele cudownych chwil. Powiedział, że warto cierpieć w imię miłości. To dziwne jak wiele pomógł jej Hagrid. Była pewna, że nawet jej młodsi przyjaciele nie daliby takich rad. Wyszła z wanny i otuliła się ręcznikiem. Stanęła przed lustrem i osuszyła włosy różdżką. Musi się zmienić. Wojna zawsze zostawi na nas swoje piętno, ale ona nie powinna się tak zachowywać. Powinna bardziej ufać ludziom. Mimo tego, jak bardzo ją krzywdzili. Chciała się znów stać tą prawdziwą panną Granger. Oczywiście z drobnymi zmianami. Nigdy nie będzie taka sama. Zbyt wiele się działo. Zbyt wiele przeżyła. Spojrzała w swoje odbicie. Odbicie ładnej, młodej kobiety. Wcześniej myślała, że może śmiało powiedzieć, że wie, czym jest życie, ale teraz wiedziała, że się pomyliła. Ona dopiero skończyła pewien etap. Zaczynała nowy, kolejny etap dorosłej kobiety, a nie nastolatki. Uśmiechnęła się do swojego odbicia. Wiedziała, że nic nie wie. Ale miała całe życie. Może nawet z osobą, którą pokochała.

Następnego dnia rano Hermiona poszła na śniadanie. Czuła się jak nowo narodzona. Nie miała pojęcia, czy podjęła słuszny wybór, ale nawet jeśli będzie kiedyś żałować, to nie obchodziło ją to. Przecież może być dobrze. Nie musi być wszystko szare i ponure. Ostatnio tylko płakała i cierpiała, użalając się nad sobą. Tak nie mogło być. Żwawym krokiem, tryskając energią i optymizmem, który przenosił się na innych, ruszyła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Gryfonów. Posmarowała bułkę masłem jakby robiła właśnie najbardziej interesującą rzecz w jej życiu i zrobiła sobie kanapkę. Piła poranną kawę i rozmawiała z dziewczyną o karmelowych oczach i piwnych oczach. Była z szóstego roku i była jedną z najmądrzejszych dziewczyn w Gryffindorze, więc od razu znalazły wspólny temat. Dyskutowały żywo na temat wykorzystywania astronomii i zielarstwa. Ostatnio bardzo to zainteresowało Hermionę i okazało się, że Carmen przynajmniej raz w tygodniu chodzi na Wieżę Astronomiczną i sprawdza rozstawienie gwiazd, tym samym wyszukując na ziemi położenia najbardziej dziwnych i wyjątkowych roślin. Hermiona właśnie mówiła o czerwonej gwieździe, która pojawia się tylko raz w miesiącu na niebie podczas pełni księżyca. Nazywana była krwawą gwiazdą. Miało to oznaczać wszystkie niebezpieczeństwa czyhające na czarodziejów o północy na dworze. Powszechnie było wiadomo, że stworzenia i istoty, najpotężniejszą magię i właściwości magiczne mają podczas pełni. Nagle dostrzegła Malfoya wchodzącego do Wielkiej Sali. Przeprosiła swoją koleżankę z Domu Lwa i wstała od stołu. Draco zauważając ją stanął w miejscu. Hermiona ucieszyła się widząc go. Serce zabiło jej mocniej. Nie myśląc dłużej ruszyła ku niemu szybkim krokiem. Kiedy spodziewał się, że zatrzyma się i powie mu stanowczo „nie”, ona zarzuciła mu się na szyję i wpiła namiętnie w jego usta. W Wielkiej Sali rozległy się brawa i gwizdy. Poczuła jak tryumfuje. Euforia jaka ją ogarnęła, była nie do opisania. Czuła się cudownie. Hermiona uśmiechnęła się i odsunęła od Malfoya. Popatrzył na nią zdezorientowany, ale zdecydowanie bardzo zadowolony.
- Zaskakujesz mnie – mruknął – Czyli to oznacza, że…
- Tak, Malfoy, to właśnie to oznacza, nie podniecaj się tak – roześmiała się. Malfoy objął ją w talii i zaprowadził do swojego stołu. Trochę niepewnie usiadła obok niego i Pansy. Dziewczyna mile ją powitała.
- Nie przejmuj się nimi – wskazała na Ślizgonki, które patrzyły na nią zabójczym wzrokiem – Są najzwyczajniej w świecie zazdrosne.
Hermiona obrzuciła wyzywającym wzrokiem grupę Ślizgonek i wdała się w rozmowę z Pansy. Niektórzy w Sali pokazywali ją sobie palcami, ale nie pisnęli ani słówka na ten temat. Chociaż i tak była pewna, że będą tematem głównych plotek. Pansy nawijała na temat magicznych stworzeń. Hermiona nigdy nie spodziewała się, że może się nimi interesować. Pansy miała niezwykle obszerną wiedzę na ten temat. Nagle poczuła jak ktoś szepcze jej do ucha. Przyjemne dreszcze przeszły po jej ciele.
- Nie zapominasz tutaj o kimś? – Draco uśmiechnął się do niej flirciarsko i puścił oczko. Zarumieniła się.
- Sądzę, że będziesz miał dzisiaj swój czas – uśmiechnęła się – No, chyba, że masz dzisiaj zajęte popołudnie… - przejechała palcem po krawędzi kryształowego kubka.
- Tak właściwie to nic nie robię – powiedział niby obojętnie.
- To świetnie – odparła – Będziemy musieli sobie porozmawiać.
- Brzmi poważnie – zauważył.
- I takie też jest – zagryzła wargę i zauważyła, że do Wielkiej Sali wchodzą jej przyjaciele. Rozejrzeli się i spostrzegli ją przy stole Ślizgonów. Harry zmarszczył brwi i nic nie powiedział. Natomiast Ron zrobił się czerwony na twarzy i usiadł tyłem do niej. Westchnęła ciężko.
- Co jest? – spytał Draco.
- Wiedziałam, że tego nie zaakceptuje – mruknęła i odstawiła szklankę na stół – Wiesz, co? Nie chce mi się tutaj siedzieć.
Wstała od stołu razem z chłopakiem i razem wyszli z Wielkiej Sali. Ruszyli na błonia i usiedli na drewnianym pomoście. Hermiona czuła się trochę nieswojo. Rozmawiali, śmiali się i wygłupiali bez żadnej kłótni. To nie było normalne, ale podobało jej się to. Jeśli taką parę mają razem tworzyć to czemu nie? Powoli przestała mieć jakiekolwiek wątpliwości, co do Malfoya. Był naprawdę świetnym facetem, chociaż irytującym. Oczywiście w ten lepszy sposób. Irytował ją tym jego szelmowskim uśmiechem i wzmiankami zwykle dotyczącymi ich dwojga.
- Co ty na to, żeby polatać? – zaproponował. Zobaczył powątpiewanie w jej oczach, ale zgodziła się, na wspomnienie tych uczuć, które jej towarzyszyły wraz z wzniesieniem się w powietrze. Ruszyli przez błonia prosto na boisko. Zauważyli, że latał tam już jakiś chłopak. Zleciał, kiedy tylko ich zauważył. Obrzucił Hermionę tajemniczym spojrzeniem. Poczuła lekki niepokój. Wiedziała, kim jest ten chłopak. Teodor Nott. Wyjątkowo mieli parę wspólnych dyżurów. Nie rozmawiali wtedy ani razu. Jako Ślizgon traktował ją jak nic nie wartą szlamę. Jego czarne włosy lekko opadały mu na czoło. Zbudowana szczęka, szare, przerażające oczy. Delikatny zarost malujący się na jego twarzy. Był przystojny, nie mogła powiedzieć, że nie, ale wzbudzał w niej mieszane uczucia.
- Draco, kiedy mamy trening? – spytał zaciskając żylastą rękę na wypolerowanej rączce miotły.
- Zrobię jutro o siedemnastej – odparł i obrzucił go chłodnym spojrzeniem. Hermiona od razu wywnioskowała, że między nimi dwoma nie jest chyba za dobrze. Czasami widywała Notta w towarzystwie Malfoya, ale Teodor był raczej skrytą osobą. Często widziała go w bibliotece. Chłopak był bardzo mądry. Niestety znał się równie dobrze na czarnej magii.
- W związku ze szlamą – prychnął i obrzucił ją kolejnym tajemniczym spojrzeniem. Draco zacisnął gniewnie szczękę.
- Uważaj na słowa, Nott. Nie zapominaj, że ja jestem kapitanem drużyny i mogę ci zaszkodzić.
- Co na to matka? – uśmiechnął się szyderczo – Chyba nie poprze twojego związku z dziewczyną. Ma krew jeszcze bardziej brudną niż wszystkie szlamy jakie chodzą po tym głupim zamku – Nott wyciągnął rękę i dotknął jej rumianego policzka. Zanim Malfoy zdążył zareagować, Hermiona uderzyła Ślizgona w rękę.
- Nic ci do mojego pochodzenia – warknęła. Ten tylko uśmiechnął się i odszedł zadowolony. Draco splunął i pokazał w jego stronę obraźliwy w świecie czarodziejów znak. Hermiona wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę boiska. Draco przez cały czas wydawał się jakiś przygaszony. Jego zachowanie obniżyło nawet entuzjazm Hermiony.
- Co jest? – spytała z pretensją. Popatrzył na nią pytająco – Draco, o co chodziło Nottowi z twoją mamą? Czy ty naprawdę wciąż przejmujesz się jej zdaniem? – jej głos stał się chłodniejszy.
- Nie, Granger, nie przesadzaj, wszystko jest dobrze – zapewnił ją. Ona jednak mu nie uwierzyła.
- Nie kłam – odparła, twardo patrząc mu w oczy.
- Granger, daj spokój, to nic takiego, Nott to fałszywy gad – warknął. Dała sobie za wygraną i nie spytała o nic więcej. Odwróciła się od niego i udała zainteresowanie miotłą. Właściwie to nie myślała o tej czarnej, wypolerowanej rączce jaką miała przed nosem. Zastanawiała się nad tym, co powiedział Teodor. Poczuła jak miejsce na policzku zapiekło. Zdała sobie sprawę, że wzbudzał w niej strach. Był taki tajemniczy, mroczny i małomówny. Zastanawiało ją to, czy Malfoy naprawdę nie dałby rady postawić się matce. Czyżby był pod jej władzą i nie miał własnego zdania? Ależ to absurdalne! Był dorosły, jego ojciec nie żył. Sądziła, że jego matka jest całkiem normalna. Przecież uratowała życie Harryemu, by ratować syna. Poczuła jak Malfoy obejmuje ją w talii.
- Granger, przepraszam za moje zachowanie – szepnął jej do ucha – Chcesz jeszcze polatać?
- Nie, dzięki – powiedziała oddając mu miotłę – Jakoś straciłam zapał. Możemy iść do ciebie lub do mnie, chyba, że nie mogę iść do ciebie, bo twoja mama ci zabroni – jej głos był suchy. Draco nie wytrzymał i się roześmiał. Spojrzała na niego oburzona.
- I z czego się cieszysz? – warknęła.
- Jesteś głupiutka – skomentował. Jej oburzenie jeszcze bardziej wzrosło. Chciał ją pocałować, ale ta opuściła głowę tak, że pocałował czubek jej nosa.
- Zaczynasz? – spytał zmęczony tą sytuacją.
- Nie, ale… - szukała odpowiedniego słowa.
- Ale?
- Ale… ty jesteś taki… taki… nieznośny! Nie denerwuj mnie już i chodźmy do ciebie .
Uśmiechnął się na widok jej reakcji. Widać, że nie potrafiła sobie poradzić z myślą, że są parą. To było dla niej za wiele, ale postara się, by nieźle zapamiętała ich początki. Wziął ją za rękę, na co lekko się skrzywiła, ale nic nie powiedziała. Dopiero kiedy weszli do jego dormitorium padła na łóżko.
- To zbyt wiele dla mnie – złapała się za głowę i odgarnęła włosy do tyłu. Malfoy odstawił swoją miotłę.
- Nie jesteśmy ze sobą nawet dnia, a ty już jęczysz – skomentował – Aż taki jestem okropny? – spytał, kładąc się obok niej na łóżku. Hermiona uśmiechnęła się.
- Nie, nie jest źle, ale to jest takie dziwne! Kto o zdrowych zmysłach pomyślałby o nas jako parze? – przewróciła się na plecy i spojrzała na oświetlony przez promienie słoneczne pokój, przeciskające się przez wodę jeziora. Nagle przed oknem przepłynęła syrena z różowawym ogonem i niebieskich włosach.
- Na przykład ja – powiedział Malfoy.
- Oj, ale ty nie jesteś normalny umysłowo… - dostała poduszką w głowę. Spojrzała na niego zirytowana.
- Że co, Granger? – spytał z udawaną ciekawością w głosie.
- Jesteś nienormalny – pokazała mu język, za co dostała ponownie poduszką. Szybko wzięła pierwszą, lepszą poduszkę, która leżała na łóżku i zdzieliła nią Malfoya.
- Nie dosłyszałem, Granger – krzyknął i uśmiechnął się.
- I nie dosłyszysz, kretynie! – zdzieliła go poduszką, parę razy z całej siły.
- Kobieto, opanuj się! – wyrwał jej poduszkę i odrzucił w kąt pokoju. Uderzyła w wazon stojący na komodzie. Przewrócił się i zbił na podłodze. Hermiona wywróciła oczami.
- Nawet nie potrafi normalnie odrzucić poduszki, bo od razu coś zbije. Kaleka – uśmiechnęła się szyderczo. Malfoy zrobił tajemniczą minę i przez chwilę się zastanowiła, czy nie przesadziła ze słowami. W ułamku sekundy znalazła się plecami do chłopaka. Ręce krępował jej jego uścisk. Odgarnął jej włosy z szyi.
- Wypluj te słowa, Granger – syknął jej do ucha. Dreszcz przebiegł jej po ciele, kiedy poczuła jego chłodny oddech na swojej rozgrzanej skórze. Hermiona uparcie milczała.
- I kto tu jest kaleką? Nie potrafisz się wyrwać z mojego uścisku, kochanie? – spytał ironicznie. Ku jego zdziwieniu Hermiona ni drgnęła. Nagle jednak całymi siłami wyrwała swoje nadgarstki i dzięki zdolnościom manualnym przewróciła go na plecy. Skrępowała jego ręce i usiadła w rozkroku na jego klatce piersiowej. Uśmiechnęła się zwycięsko i zagryzła dolną wargę.
- Nie zadzieraj lepiej ze mną, kochanie – syknęła mu prosto w twarz i z niezmiernym zadowoleniem na twarzy po prostu niego zeszła. Machnęła różdżką i naprawiła zbity wazon. W tej samej chwili obok Malfoya pojawiła się koperta. Wziął ją w rękę i rozerwał. Zaczął czytać. Hermiona usiadł obok niego starając się cokolwiek odczytać z jego miny, ale ta była nieodgadniona. Kiedy skończył odrzucił list na podłogę. Hermiona oczekiwała na to, żeby jej coś powiedział, ale Malfoy nic nie odrzekł. Draco nie chciał mówić Granger o tym, że właśnie dostał list od matki, w którym znów napisała mu na jej temat. Miał natychmiast zerwać z nią kontakt, bo to zagrażało honorowi słynnemu rodowi Malfoyów. Spojrzał na dziewczynę, która przyglądała mu się z zaciekawieniem. Pomyślał o tym, co nagadała mu matka. Honor rodziny, jego przyszłość z Greengrass i życie jako wredny arystokrata. Jak mógł być takim egoistą i zaproponować Granger chodzenie, kiedy wie, że nic nie może poradzić z jego przeznaczeniem? Matka oznajmiła mu, że nie ma wyjścia i nie może wziąć za żonę kogoś innego, a już na pewno nie szlamę. Okropne słowo. Brzydził się nim i nienawidził go.
- Draco? – cichy, aksamitny głos Granger wyrwał go z zamyślenia – Co się stało?
Przysunął się do niej i przytulił ją. Zdziwiła się, ale odwzajemniła uścisk. Czuł się jak największy egoista i oszust, ale nie potrafił wytrzymać bez jej dotyku.
- Kocham cię, Hermiono – pocałował ją – I postaram się zrobić wszystko, nawet jeśli mi się to nie uda. Obiecuję. 


~~~~~~~~~~~~~~~

 Rozdział słodki i nic szczególnego się w nim nie dzieje, ale mam taki cudowny humor, że nie potrafiłam jakoś napisać czegoś przykrego. Przepraszam za opóźnienia, ale ten tydzień dostarczył tyle emocji! Jest już ciepło na dworze, a szkoła się kończy. Korzystam z każdej wolnej chwili na słońcu z przyjaciółmi oraz poprawiłam dwie oceny, w tym mam szansę poprawić jeszcze jedną. Mam nadzieję, że mi się uda. Swoją drogą jak jest u Was z tym końcem roku szkolnego? ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥

57 komentarzy:

  1. cudo ! *_-* nic więcej nie napisze _ przepraszam . ! ALE ZAKOCHAM SIĘ W TWOIM BLOGU ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Herm i Draco razem na zawsze. Mam tylko nadzieję, że się szybko nie rozstaną, ale kto wie ;)Powodzenia z ocenami, czekam na nexta. Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dłuuuugi <3
    Mi tam słodkość nie przeszkadza :D Uwielbiam takie rozdziały, a Ty z pewnością z tą cukierkowością nie przesadziłaś :) Był bardzo stonowany - jak dla mnie super!
    Cieszę się, że w końcu obydwoje przyznali się do swoich uczuć. Mam nadzieję, że Pani Malfoy nie zniszczy tego wszystkiego... ale coś obawiam się, że jak Miona się dowie o tej całej sytuacji z Greengrass to będzie nie za wesoło :P

    Świetny rozdział <3
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nową notkę :)

    DiaMent.

    http://dramionovelove.blogspot.com/2013/06/rozdzia-vii.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyzia mimo tego, że wojna ją zmieniła, to nigdy nie zaczęła tolerować osób z niemagicznej rodziny. Przynajmniej tak jest u mnie, nie wiem może coś zmienię :D

      Usuń
  4. czasem musi być słodko, trzeba dać odetchnąc bohaterom; biedny malfoy, mam nadzieje, że coś wymyśli i będą z hermioną razem

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję Malfoy'owi :( Mam nadzieję że Narcyza zrozumie że nie tradycja jest ważna tylko uczucia jej syna :D
    Mnie przeraża jeszcze to że Ron może zawalczyć o Hermionę i dopuści się jakiegoś podctępu :(
    Rozdział super mama stwierdziła że nienormalna jestem bo do monitora się śmiałam XD
    Gratuluję talentu w pisaniu i życzę ci ogromnej weny :*
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Rona się nie martwcie... On nie zaszkodzi już Hermionie ;) Tyle mogę wyznać

      Usuń
  6. Czuj sie winna tego że jutro będę chodzić jak żywy trup miałam iść wcześniej spać ale ty wstawiłaś rozdział (co mnie cieszy niezmiernie) i nie byłam w stanie go nie przeczytać! Słodko i miło ach żeby tak było zawsze ale znajac Ciebie pewnie długo sielanki nie będzie i wymyślisz coś przez co znów przed przeczytaniem kolejnej notki będę myślała "żeby się tylko pogodzili". czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. mam nadzieja ze nie będę długo czekać. Jesteś serio bardzo zdolna ja tak nie potrafię kiedyś próbowałam ale za każdym razem kiedy sie psuło nie byłam w stanie tego znieść i natychmiast naprawiałam relacje przez co nie było tego dreszczyku emocji i oczekiwania z lekkim przestrachem co u ciebie. pozdrawiam i życze żeby wena się utrzymywała i powodzenia z poprawianiem oceny! :-)

    /Jaszczurka/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xd "znając ciebie"? xd No dobra, przyznam, lubię bawić się życiem bohaterów. Ja też czasami mam dość tego, że między nimi jest źle, ale wszystko w swoim czasie :D

      Usuń
  7. ja chcę więcej takich słodkich rozdziałów! :D
    fajnie, że Hermiona dała Draco szanse ;)
    ciekawe co Draco zrobi by omniąć ślub z Dafne ;_; Może gdzieś uciekną? :o
    czekam na next :D
    zapraszam do mnie: droga-do-milosci.blogspot.com/ :)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Astorią, a nie Dafne* C: Wszystko się wyjaśni w swoim czasie :D

      Usuń
  8. Bardzo dużo się dzieje!!!!

    Nareszcie oficjalnie są ze sobą! <3<3<3<3
    Kocham kocham kochAm

    OdpowiedzUsuń
  9. Narcyza taka kosa? Ueh...
    Układa im się! ;D i dobrze.
    I.
    Dziękuję ci za informacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słodko i jak cudownie :P taaa miłość ... Oj sorki mój zły nastrój ;) na prawdę cudooo i cóż mogę więcej powiedzieć ze w sumie jestem niezmiernie ciekawa jak to się dalej potoczy :D pozdrawiam i zapraszam do mnie na ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com / panstwowesley.blogzpot.com jeszcze raz pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. <3 Mega fajny rozdział... błagam, niech Draco znajdzie w sobie troche siły woli i postawi się matce!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętajcie, że Draco jest dorosłym mężczyzną już i może wszystko ;3

      Usuń
  12. Świetny rozdział, masz naprawdę fajne pomysły ;). Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział genialny jak zwykle, no i w końcu się dogadali :D
    Mam nadzieję, że Draco jakoś rozwiąże tą sprawę z matka o jak nie to chyba padnę ;p
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo jak fajnie a ta głupia matka jego eh czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest BOSKI! Draco i Hermiona wreszcie są razem tak na prawdę. Szkoda tylko, że Narcyza jest taka okropna, ale może pozwolisz jej zmienić zdanie? ^^ a jeśli nie, to niech Draco ucieknie tamtej z przed ołtarza, to też będzie fajnie :D
    Dzięki Tobie mój dobry nastrój dzisiaj trwa nadal; wychowawczyni do mnie napisała, że mi załatwiła, żebym mogła jeszcze się poprawić z paru przedmiotów i bd miała chyba pasek na koniec, a jeszcze tydzień temu moja średnia coś koło 4,00 także spoko ;)
    Powodzenia z ocenami! I życzę duuuużo weny!
    pozdrawiam
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny, wspaniały, boski, idealny, (chyba nie ma w naszym języku dobrego epitetu, by opisać ten zjawiskowy rozdział). Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku wszystko się zaczyna układać :D Gdybym była sama w domu i by rodzice nie stwierdzili, że jestem psychiczna to bym piszczała z radości :)
    Harry się całkiem spoko zachował myślałam, że będzie gorzej. Natomiast z Ronem to myślałam, że będzie lepiej. Przecież był już w Azkabanie przez to, że próbował jej zniszczyć szczęście. Czy on się niczego nie nauczy? :(
    Nott=żmija (nie wąż jak w herbie Slyherinu, tylko wredna, łajzowata żmija!) Coś tak czuję, że może im nieźle namieszać.....
    Narcyza powinna być bardziej wyrozumiała. Ona może była szczęśliwa przez tą ich tradycję???
    Pansy jest za to świetna. Ona rozwala system :) Zrobiła się po prostu genialna. Zawsze jej nie lubiłam, a tu niespodzianka. Oby tak dalej :D
    Rozdział cudo, pogoda idealna, średnia 5.0, Tobie się oceny udaje poprawiać, już praktycznie koniec roku, temperuje chłopaka mojej siostry, który mnie trochę wkurza (ale się zaczyna uczyć xD) jednym słowem ŻYĆ NIE UMIERAĆ!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja napisałam, że Ronowi już coś strzeliło do głowy? Nie, nie przypominam sobie xd Nie macie co się martwić o Rona, z nim wszystko okej :D
      Tez lubię Pansy ;3

      Usuń
  18. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) więcej informacji na 
    czekalam-na-ciebie-cale-swoje-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Fakt słodko..troszkę za ale w sumie ok.Cieszę się ,że Draco jest z Herm i wyznał jej miłość w końcu.Chcę jeszcze! Mam nadzieję ,że wstawisz trochę więcej akcji!

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział ... mega ;)
    Choć musisz walczyć z powtórzeniami , np zauważyłam takie na początku:
    "Musiał iść po Pottera, a najlepiej po Rudą, ale Gryfonka była w tej chwili z Blaisem.Polecieli gdzieś na jakąś wyspę z Blaisem."
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam oj tam że się powtarza ^^
      Ważne że rozdziały są MEGA i czyta je się z zainteresowaniem i wzroku oderwać nie można :D
      ~Nikola

      Usuń
  21. Życzę powodzenia w poprawianiu ocen! Na pewno ci się uda! :)
    " rozmawiała z dziewczyną o karmelowych oczach i piwnych oczach." - chyba ci się wdarła pomyłka. Ale jest taka pozytywna! W ogóle cały rozdział jest taki pozytywny i optymistyczny! Bardzo mi się podoba! I oni NARESZCIE są razem! Och! Jestem taka szczęśliwa. Tylko martwi mnie nastawienie Narcyzy. No bo przecież jak będzie taka zawzięta to nie będą mogli być w przyszłości razem...
    Ale wierzę że wymyślisz coś cudownego aby mogli być ze sobą!
    Standardowo czekam na kolejny rozdział i jeszcze raz życzę powodzenia w poprawianiu ocen! :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się już jutro...

    OdpowiedzUsuń
  23. o jaka ta końcówka romantyczna, fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
  24. rozdział nie w moim stylu, ale i tak cudo :* napisz szybko kolejny :3
    Pozdrawiam ~Alexa~

    OdpowiedzUsuń
  25. I nie dosłyszysz, kretynie!

    Od czasu wypuszczenia rozdziału śmieję się z tego. :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Wielbię Cię za tego bloga! PISZ, PISZ, PISZ! Kiedy kolejny rozdział? <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Jaki wspaniały rozdział! Niby wszystko dobrze, ale Herm nie ma pojęcia o listach matki Malfoya. Ciekawe jak to sie wszystko potoczy :D Pisz, skarbie :* Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałam dodać. Będzie dzisiaj nowa notka, czy jutro? a może nie mamy czekać dłużej?? proszę odpowiedz, bo nie wiem czy mam się już uzbrajać w cierpliwość :D

      Usuń
  28. Jakie to wspaniałe! *.*

    OdpowiedzUsuń
  29. Moi przyjaciele dziwią się,że siedze w szkole z telefonem w ręku i czytam twoje opowiadanie. Czemu? Bo jest C U D O W N E. Nie dawno odkryłam ten blog i sb. Czytalam po pare rozdzialow dziennie. Dodawaj szybko nowy rozdział. Czekam <3
    ps. jak chcesz wpadaj na moje blogi. Jeden to Dramione a drugi o Draco i " nowej w Hogwarcie ". Pozdrawiam i zycze weny.

    OdpowiedzUsuń
  30. W końcu razem ;]
    To mi się podoba ;)
    Czekam na kolejny rozdział i życze weny ;))
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  31. kiedy noffa? :*

    OdpowiedzUsuń
  32. uwielbiam twoj blog <3 ! ale ten rozdial byll slaby :P

    OdpowiedzUsuń
  33. *.* cud miód i orzeszki *.*
    Pochłaniałam każde słowo jak Milke mleczną, serio!
    Tylko jestem ciekawa kiedy Dracon wyjawi tą tajemnicę Hermionie.. Żeby tylko od niego nie odeszła...
    Przeraża mnie Nott i mam przeczucie że Hermiona sie jeszcze na niego natknie i to nie bedzie miłe spotkanie.
    Lecę więc czytać dalej by zaspokoić swoją ciekawość.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Shadii. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Bu, czemu im musi być tak trudno być razem..
    Liczę jednak na szczęśliwe zakończenie :)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja pierdziele, napisałam taki długi komentarz a on się nie dodał, pieprze to... Spróbuję skrócić...
    Twój blog jest wspaniały, jestem mile zaskoczona, chodź momentami było dziwnie. Ginny i wampir? Poczułam się trochę jak w DA, ale to mi się spodobało. :) Nie mniej jednak mam nadzieję, że szybko powróci do siebie.
    Draco i Hermiona - mega słodcy i ich miłość cudowna. Draco tak walczy o Hermionę, niczym waleczny Gryfon, ale to mniejsza. Ogólnie to popłakałam się, jak Malfoy i Granger "zerwali" (chociaż wcale ze sobą nie byli), ale pierwszy raz popłakałam się na tym, co czytam, więc możesz być z siebie dumna. :) Bardzo podoba mi się twój blog,
    Już się cieszyłam, że będą razem, a tu... BAM! Nagle Narcyza wyskakuje z czymś takim! :C Smutno mi, ale mam nadzieję, że się skończy dobrze i nie spocznę, dopóki nie przeczytam tego opowiadania do końca!
    Wiem, że już dawno skończyłaś to opowiadanie, nie mniej jednak mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz i może na niego odpiszesz? ;)
    No nic, czytam dalej! ;D

    OdpowiedzUsuń
  36. Twój blog jest niesamowity. Czytam go nawet w pracy i nie moge przestać.
    Jesteś cudowną pisarką, masz wene jak mało kto.
    Wciągasz w opowiadanie;)
    Same pozytywy ;D.

    OdpowiedzUsuń
  37. Witam dopiero odnalazłam tego bloga, też czytam w pracy tak mnie wciągnął

    OdpowiedzUsuń