środa, 14 sierpnia 2013

Niespodzianka

Wsłuchiwała się w dźwięk kropli deszczu, spływających i odbijających od murów Hogwartu. Przewróciła się na drugi bok z ciężkim westchnięciem. Nie potrafiła usnąć. Myśl, że leży w tym łóżku po raz ostatni nie służyła jej dobrze. Mocno zaciskała powieki, by nie uronić ani jednej łezki.
            Powinna się przecież cieszyć. Jutro zakończenie roku, wszyscy jej znajomi z roku wchodzą w życie dorosłe. Tak samo jak i ona. Jednak nie potrafiła przyzwyczaić się do tej myśli. Nagle wszystko wydawało jej się tak bardzo bliskie sercu. Ten charakterystyczny podmuch wiatru w nocy, okrążający Wieżę Gryffindoru… Dormitoria, Pokój Wspólny, w którym przeprowadziła mnóstwo szczęśliwych jak i tych poważnych rozmów. Będzie jej brakować pohukiwania sowy i szeleszczenia drzew z Zakazanego Lasu. Odwiedzin u Hagrida…
Zagryzła mocno wargę i podniosła się z łóżka.
Nie mogła usnąć. Ale to dobrze. Nacieszy się tymi ostatnimi chwilami w Hogwarcie. W jej domu.
            Nie przebrała się, tylko narzuciła płaszczyk na starą sukienkę, która robiła jej za piżamę. Wyszła ze swojego dormitorium i skierowała się do dziury w ścianie. Jak się spodziewała, nie zastała żadnego nauczyciela na swojej drodze. Zapewne uznali, że każdy śpi w swoich łóżkach, by być wypoczętym w czasie podróży do domu.
Wyszła na błonia. Kiedy poczuła wodę na stopach, dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że wyszła boso. Delikatny deszczyk co jakiś czas obijał się o jej ciało. Hermiona zaczęła obchodzić jezioro. Musiała się przejść i powspominać. Pośmiać się z tych wszystkich, wesołych chwil. Opatuliła się mocniej płaszczykiem, a jej bose stopy zaczęły przemierzać mokrą trawę.
Wspomnienia jak żywe zaczęły przemykać jej przed oczyma. Znokautowanie górskiego trolla i przyjaźń z Harrym i Ronem. Kamień Filozoficzny, a później przygoda z Komnatą Tajemnic. Zaśmiała się cichutko, kiedy przypomniała sobie jak używała zmieniacza czasu i dziwiła tym Rona. Przypomniała sobie ten stres, kiedy musiała wraz z Harrym uratować Syriusza oraz Hardodzioba. .I oczywiście najlepsza pamiątka z trzeciej klasy… Uderzenie Malfoya. Uśmiechnęła się pod nosem. Pamiętała tą satysfakcję i zadowolenie, a także rozszarpujący ją gniew na tego osobnika. Merlinie, jak ona go nienawidziła!
Turniej Trójmagiczny i Wiktor Krum…
Swoją drogą ciekawe, co u niego? Dawno się do niego nie odzywała. Będzie musiała napisać. Nawet jutro.
Pamiętała Bal Bożonarodzeniowy i to, jak po raz pierwszy doskonale się czuła w swoim ciele. Nie lubiła zwracać na siebie uwagi i było to strasznie krępujące. Szczególnie wtedy, gdy…
Gdy Malfoy popatrzył się na nią z niedowierzaniem w oczach, a przez cały Bal mogła spostrzec jak co jakiś czas się na nią gapi.
Wtedy nie wiedziała, co o tym myśleć. Miała ochotę walnąć w niego zaklęciem i zamienić na zawsze w tchórzofretkę.
A później ta okropna baba, Umbridge. Aż się skrzywiła. Wtedy po raz pierwszy była zdolna, do aż takiego złamania regulaminu i to dla własnej przyjemności. Gwardia Dumbledore’a… do tej pory większość członków grupy się z sobą przyjaźniła lub przynajmniej kolegowała. To naprawdę miłe, że udało im się tak bardzo się ze sobą związać.
Szósta klasa nie była czymś zbytnio miłym. Ból, który zapewniał jej Ron. Voldemort, który rozsiewał strach i niepokój. Wtargnięcie śmierciożerców do zamku i zniszczenie go przez Bellatriks. To Malfoy wpuścił ich do środka. Jednak wolała już o tym nie myśleć.
Wojna była jeszcze gorsza. Napięta atmosfera. Ron, który od nich odszedł… tak bardzo go wtedy kochała. Oddałaby za niego życie. Wołała go, błagała, by wrócił, ale ten się jej nie posłuchał.
Ciała zmarłych…
Poczuła jak gorące łzy spływają jej po policzkach. Natychmiast przestała myśleć. Nie mogła przecież przez całe życie cierpieć z tego powodu. Ona musiała sobie ułożyć życie, bo w końcu ci, którzy już odeszli walczyli o pokój na świecie, w którym teraz żyła.
Wzdrygała się za każdym razem, gdy zagrzmiało. Zbierało się na burzę. I rzeczywiście deszcz zaczął padać coraz intensywniej. Postanowiła zawrócić. Kiedy doszła do zamku, pierwsza błyskawica rozdarła niebo. Szybko przemierzyła korytarze. Zatrzymała się tylko raz, kiedy spotkała po drodze Irytka. Jednak szczęście tym razem sprzyjało i udało jej się go wyminąć. Weszła do swojego dormitorium i zrzuciła z siebie mokry płaszczyk oraz piżamę, która przykleiła jej się do ciała. Zamknęła za sobą drzwi i weszła do łazienki. W ciągu tych dwóch tygodni zdążyła coś zauważyć.
Jej złe samopoczucie i zwracanie brało się z przemęczenia organizmu przed testami. Sama sobie to zagwarantowała. Jednak to nie oznaczało, że nie była w ciąży. Nie wiedziała, co o tym myśleć. Nie chciała tego dziecka, to oczywiste, jednak gdy chwilę później wyobrażała sobie, że nosi owoc miłości jej i Draco, to od razu się rozczulała.
To było ich dziecko.
Uśmiechnęła się delikatnie, ale natychmiast jej mina zrzedła.
Dziecko, o którym on nie miał zielonego pojęcia…
Jak zwykle musiała się w coś wpakować.
            Spojrzała na zegarek. Dochodziła druga w nocy. Westchnęła. Musiała się położyć. Potrzebowała odpoczynku. Tak mówiła jej Ginny. Ruda od tamtego czasu, kiedy dowiedziała się, w jakiej sytuacji jest Hermiona, nie opuszczała jej na krok. Wspierała ją. Zresztą Hermiona też była dla Ginny znaczną podporą. Wydawało im się, że te zdarzenia jeszcze bardziej je do siebie zbliżyły. Uświadomiły, że naprawdę mogą na sobie polegać. Hermiona nałożyła na siebie tylko zwykłą, starą koszulę Harry’ego i położyła się spać. Najwidoczniej nocny, godzinny spacer dobrze jej zrobił, ponieważ nie minęło pięć minut, a już zatraciła się w krainie Morfeusza.

            - Witam wszystkich zgromadzonych uczniów oraz nauczycieli w tej sali – głos profesor McGonagall rozniósł się po pomieszczeniu. – Chciałam Wam podziękować za to, że wszyscy razem staraliśmy się odbudować na nowo Hogwart po tej okrutnej wojnie. W tym roku widziałam nowe przyjaźnie, wrogości, a także rozkwitające miłości. Naprawdę bardzo miło jest nam wszystkim to zobaczyć. Bo o to właśnie chodziło. Walczyliśmy o to, by móc dalej normalnie żyć…
            Każdy słuchał w milczeniu, z wielką uwagą wyłapując każde słowo dyrektorki. Jej głos… mocny, stanowczy, ale przepełniony wewnętrzną radością i czułością, poruszył sercem Hermiony. Dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę, jak bardzo będzie jej brakować profesor McGonagall. Czarownica zawsze była dla niej wzorem do naśladowania. Silną, mądrą kobietą, która wie, czego w życiu chce. Ona natomiast po raz pierwszy nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić. Gdzie pójdzie, gdy za parę godzin stanie na stacji King Cross? Jak to wszystko będzie?
- … Uczniowie przychodzą i odchodzą z każdym rokiem. Podczas, kiedy wy, nasi najmłodsi czarodzieje, dopiero poznajecie tajniki magii i uczycie się życia, osoby na ostatnim roku już nigdy tutaj nie wrócą. Nie będą spać w tych samych dormitoriach. Na was, kochani – głos dyrektorki stał się lekko zachrypnięty, a oczy wilgotne – Czeka przyszłość, dorosłe życie. Zapewne większość z was jeszcze nie wie, co ze sobą zrobić, ale wierzcie mi… Niedługo każde z was znajdzie swoją drogę, którą podąży.
            Hermionie stanęły świeczki w oczach. Rozejrzała się po swoich rówieśnikach i stwierdziła, że oni też są poruszeni. Oni też to przeżywali. Może nawet mocniej niż ona. Nie potrafiła oderwać oczu od zaczarowanego sklepienia i świec unoszących się nad ich głowami. Przypomniała sobie codzienny szelest sowich piór, kiedy przynosiły pocztę.
Hogwart był cudowny.
Jeszcze nigdy wcześniej nie podziwiała go tak bardzo.
Nie doceniała tego tak mocno, że się w nim znalazła, że poznała takich cudownych ludzi.
- Wznieśmy toast za najstarszych uczniów, którzy odchodzą od nas i dalej sami idą swoją drogą – McGonagall podniosła puchar, a reszta Wielkiej Sali uczyniła to samo. Hermiona niemrawo również podniosła swój kieliszek. Wypiła łyk i ze zdziwieniem stwierdziła, że w środku znajduje się wino. Jednak trunek ten znajdował się tylko w pucharkach uczniów siódmych klas. A więc tak obchodziło się odejście ze szkoły. Ciekawie…
            Uśmiechnęła się i wypiła trochę wina ze swojego naczynia, a następnie odłożyła z powrotem na stół. Ginny szybko zabrała jej sprzed nosa czarkę i sama ją opróżniła.
- Sama wiesz, dlaczego nie wolno ci pić – mrugnęła do Hermiony, a ta wzruszyła ramionami zrezygnowana. Ginny była czasami aż nazbyt opiekuńcza. Wszyscy wstali od stołu i ruszyli w stronę wyjścia. Została tylko większość uczniów z siódmego roku. Hermiona powoli ruszyła się ze swojego miejsca. Podeszła niepewnym krokiem do profesor McGonagall, która rozmawiała z profesor Sinistrą.
- Pani profesor… - odezwała się nieśmiało dziewczyna. Dyrektorka Hogwartu spojrzała na swoją ulubioną uczennicę i podniosła się z krzesła.
- O co chodzi, panno Granger? – spytała i odeszła z Hermioną parę kroków dalej.
- Ja… chciałam podziękować za wszystko. Za możliwość nauki w tej szkole i za to, że była… jest… pani moim wzorem do naśladowania. Dziękuję za wszystko.
            Musiała to powiedzieć. Musiała w końcu wyznać tej kobiecie, że za wiele rzeczy była jej wdzięczna. Nie tylko za umiejętności, ale naukę życia, jaką czasami im dawała. Wiedziała, że na pewno kiedyś im wszystkim się to przyda. Zauważyła błysk ciepła w oczach dyrektorki, a po chwili McGonagall się uśmiechnęła. Hermiona musiała przyznać, że mimo jej wieku, Minerwa była piękną kobietą.
- Ja też powinnam podziękować niektórym uczniom, ponieważ oni też mnie czegoś nauczyli. Tak, Hermiono, ja wciąż się uczę. Człowiek uczy się przez całe życie. Dziękuję ci za to, że odezwałaś się przed odejściem.
- Potrzebowałam tego, pani profesor.
- Zobaczysz, wszystko się ułoży. Pamiętaj o przyjaźni i przede wszystkim o miłości.
- Jeszcze raz dziękuję… - wyszeptała dziewczyna, a łzy wzruszenia zalśniły jej w oczach.
- Idź już. Przyjaciele na ciebie czekają – uśmiechnęła się delikatnie i wskazała ruchem głowy w stronę Harry’ego, Rona, Clemense, a także Ginny i Blaise’a. Ruszyła się z miejsca i podeszłą do nich. Pożegnała się z bliskimi jej osobami z innych domów, a także ze swojego domu, Gryffindoru. Wiedziała, że kiedyś na pewno jeszcze się spotkają. Każdy będzie już wtedy miał swoją rodzinę i dom. Każdy będzie mieć pracę i swoje życie. Wyściskała Hannę Abbot, Lunę i – o dziwo! – podeszła do niej Cho Chang. Pożegnała się z dziewczyną i obydwie wiedziały wtedy, że nieprzyjazny mur jaki się między nimi utworzył, został zburzony.
- Chodźmy już, Miona – odezwała się Ginny i wytarła jedną łzę z policzka.
- Gdzie Harry? – spytała Hermiona, widząc, że Wybrańca nie ma z nimi. Ginny uśmiechnęła się lekko i wskazała na Harry’ego, który stał w rogu Wielkiej Sali z jakąś dziewczyną. Od razu rozpoznała w niej Melodię. Dziewczynę-elfa. Musiała przyznać, że uroczo razem wyglądali. Oboje mieli kruczoczarne włosy i zielone oczy. Trochę się już pogubiła, bo… czy Harry kiedyś nie kręcił z Clemense? Poprosiła na stronę wilę, a ta roześmiała się, słysząc jej pytanie.
- To było przelotne zauroczenie. Ja od dawna byłam zakochana w Ronie. Już od wakacji. Harry… zbliżyliśmy się do siebie wtedy, kiedy Ron mnie zawiódł, a Harry cierpiał wciąż lekko po stracie Ginny.
            Kiwnęła ze zrozumieniem głową. Czy rzeczywiście była aż tak ślepa, że nie zauważyła tych wszystkich kwitnących miłości między jej znajomymi? Ron był tak szczęśliwy jak nigdy, Ginny też znalazła w końcu kogoś, kto naprawdę nie potrzebował tylu lat, by odwzajemnić jej miłość. Kto rozbawiał ją każdego dnia. Harry, jej najlepszy przyjaciel, z którym tyle przeżyła… Uśmiechnęła się przez łzy. Wciąż pamiętała tego jedenastoletniego chłopca, który uczył się wszystkiego i nie wiedział, czego w życiu chce. Teraz był mężczyzną. W końcu założy rodzinę, o której zawsze marzył. Nie czekając na Harry’ego, który najwidoczniej potrzebował jeszcze trochę czasu na pożegnanie z Melodią, ruszyli wszyscy razem w stronę błoni, gdzie Hagrid po raz ostatni miał ich odprowadzić na dworzec.
            Ktoś nagle złapał ją za ramię i odwrócił. Jakże wielkie było jej zdziwienie, kiedy stanęła oko w oko z Danielem Roswellem. Jej chłopakiem z samego początku roku. Dziwnie było go zobaczyć na sam koniec. Czuła się trochę, jakby utworzyło się koło. Mimo tych wszystkich wydarzeń, ona na sam koniec stanęła z chłopakiem naprzeciw siebie.
- Chciałem przeprosić za krzywdę, jaką ci zrobiłem i za to, że cię wyzywałem. Nie powinienem.
- Zapomnijmy o tym – uśmiechnęła się delikatnie, chociaż sytuacja była trochę krępująca. – No to… życzę ci powodzenia na dalszej drodze – wydukała.
- Ja również – powiedział i przytulił ją krótko. Hermiona stała jak sparaliżowana. Jednak po chwili się uspokoiła. Nie robili przecież nic złego.
- Kto wie… może nasze drogi jeszcze się kiedyś ze sobą spotkają? – mrugnął do niej przyjacielsko i odszedł.
- Może… - wyszeptała i dogoniła swoich przyjaciół. Wciąż jednak brakowało jej jednej osoby. Draco. Widziała go podczas uczty na zakończenie roku, ale kiedy wszyscy powstali, zniknął jej z oczu. Co jakiś czas ciągle rozglądała się, by wypatrzyć w tłumie tę blond czuprynę. Podeszła do Blaise’a i spytała się, gdzie on jest.
- Poszedł pomyśleć. Pobyć sam.
- Nie chce się pożegnać? Przecież już nigdy tutaj nie wrócimy…
Czarnoskóry wzruszył ramionami.
- Draco wie, że tak naprawdę nigdy tutaj nie pasował. Nie będzie tęsknić.
            Hermionę te słowa zasmuciły. Draco przecież zawsze panoszył się po tej szkole i traktował tak, jakby była jego. Bawił się dziewczynami i gadał z niektórymi chłopakami jak z kumplami. Zmarszczyła brwi. Odnalazła w tłumie Harry’ego, który właśnie żegnał się z Hagridem. Wiedziała, że to musi być dla niego ciężkie. To właśnie Hagrid był pierwszą osobą, która wprowadziła go do tego świata. Stanęła trochę na boku.
- Hermiona! – uśmiechnął się Hagrid i przywołał ją ręką. W jego czarnych jak żuki oczach lśniły łzy, które ginęły w gęstej brodzie. Przytulił ją tak, że poczuła jak jej żebra trzeszczą.
- To już koniec, nie? Aż się łezka w oku kręci, gdy pomyślę, cholibka, że już nigdy nie przyjdziecie do mnie na herbatkę – zawył i wydmuchał hałaśliwie nos w czerwoną chusteczkę podobną do obrusa.
- Na pewno cię odwiedzimy! W Hogsmeade na przykład – zaproponowała Hermiona i uśmiechnęła się, by go udobruchać.
- Życzę wam szczęścia – wydukał i odszedł, odprowadzając pierwszorocznych. Hermiona spojrzała na Harry’ego.
- Masz może Mapę Huncwotów do pożyczenia?

            Przejrzała szybko każdy skrawek wraz z przyjaciółmi. Hermiona szybko dostrzegła malutką kropkę oznaczoną napisem „Draco Malfoy”. Nie czekając dłużej, podziękowała im i ruszyła w stronę, gdzie widziała małą kropkę. Nie mieli dużo czasu. Wpadła na niego, gdy szedł korytarzem ku wyjściu.
- Gran… Hermiona? Co ty tu robisz? – zdziwił się.
- Szukam cię. – odpowiedziała. – Dlaczego nie przyszedłeś się pożegnać, tylko uciekłeś od wszystkich?
- Po co mam się żegnać? – skrzywił się. Hermiona nie dowierzała temu, co słyszy.
- Przecież już nigdy tutaj nie wrócimy. Patrzysz na te korytarze po raz ostatni.
- Zbyt szybko się do czegoś przyzwyczajasz i za bardzo to przeżywasz – złapał ją za rękę, ale ona się nie ruszyła, kiedy chciał iść. Przytuliła się do niego.
- Ja wiem, o czym myślisz. Myślisz, że tu nie pasujesz.
- Wcale nie…
- Nie kłam, Draco – zmrużyła oczy. Ślizgon przytulił ją mocniej i przyciągnął do siebie. Chciał ją czuć całym swoim ciałem. Nie chciał się z nią rozstawać.
- Prawda jest taka, Hermiono, że ja tutaj nie pasuję. Zawsze każdy będzie na mnie patrzył jak na śmierciożercę, który wpuścił popleczników Czarnego Pana do zamku, który przeszedł na złą stronę. Dziewczyny zwracały uwagę tylko na moją urodę i pieniądze. Nigdy nie poznały mnie takiego, jakim naprawdę jestem. Nie oszukujmy się. Nie mam po co się żegnać, bo nie mam z kim.
Było jej naprawdę przykro z tego powodu, że on tak myśli.
- Nieprawda – zaprzeczyła. – Masz przyjaciół, Draco. Masz Blaise’a, Ginny, Pansy, Melodię innych Ślizgonów, chłopaków z twojej drużyny. A przede wszystkim masz mnie. Uważasz, że my się nie liczymy?
- To wcale nie tak – zmieszał się. Nie sądził, że ktoś naprawdę mógł go pokochać tak jak ona go pokochała. Znała go takim, jakim jestem naprawdę i pokochała. Zawsze sądził, że to niemożliwe, a jednak.
- Chodźmy już – pocałowała go delikatnie i, wciąż idąc za rękę, przeszli przez błonia prosto do Expresu Hogwart.

            Podróż minęła zaskakująco szybko, czego nie przyjęła z wielkim entuzjazmem. Przez cały czas siedziała w przedziale z Ginny, Blaisem i Draco. Później doszła do nich jeszcze Pansy, która przyprowadziła Harry’ego. Chciała wyciągnąć też Clemense i Rona, ale rudzielec wciąż nie przepadał za Ślizgonami, a wila chciała spędzić jak najwięcej czasu z narzeczonym sam na sam, skoro nadarzyła się taka okazja. To dziwne jak bardzo więzy mogą się zacieśnić podczas jednej podróży. Harry i Draco pokłócili się o to, kto jest lepszym kapitanem, i że to Gryffindor powinien mieć Puchar Quidditcha cały dla siebie. Ostatni mecz rozegrany był remisem, przez co obydwoje odwiecznych wrogów jeszcze bardziej łypało na siebie groźnie. Każdy z nich uważał, że to jemu należy się puchar, ale w końcu uścisnęli sobie rękę na zgodę i zaczęli normalnie dyskutować z Blaisem o quidditchu. Dziewczyny natomiast gadały o wakacjach i planach na przyszłość. Okazało się, że Pansy chce znaleźć jakąś pracę z magicznymi stworzeniami. Pomagać im i zgłębiać wiedzę na ich temat. Ginny chciała widzieć się w jakiejś drużynie quidditcha lub na miejscu Uzdrowicielki. Hermiona natomiast myślała nad podjęciem pracy w szpitalu Morgany lub w Ministerstwie Magii. Może nawet udałoby jej się zostać aurorem. Przygody, adrenalina, wyłapywanie przestępców to coś, co ją kiedyś kręciło. Ale chyba wolałaby tą robotę zostawić Harry’emu i Ronowi, a sama zająć się ulepszaniem ministerstwa. Nawiązywanie kontaktów lub Prawo. A może Departament Tajemnic? Nie… z tym miejscem wiązało się wiele nieprzyjemnych wspomnień.
            Kiedy Express Hogwart się zatrzymał, poczuła pustkę w żołądku. Lekki strach i podniecenie opanowały jej ciało. Wstała, ale jej nogi były jak z waty. Draco pomógł jej zdjąć walizkę z półki i wszyscy wraz z uczniami wylali się na peron King Cross. Hermiona przeszła parę kroków dalej i miała zamiar poczekać na swoich przyjaciół jak i wszystkich Weasleyów. Nagle usłyszała jak ktoś ją woła.
- Hermiono! – znała ten głos. Jakby z oddali, nie mogła sobie przypomnieć, ale ten głos był bardzo bliski jej sercu. Zmarszczyła brwi i zaczęła się rozglądać po peronie.
- Tutaj, kochanie!
I nagle ich zobaczyła. Stała jak zamurowana. Przecież to niemożliwe… Szukała ich tyle czasu, a oni stali parę metrów od niej.
Jej rodzice. Machali do niej szczęśliwi, a na policzkach matki lśniły łzy szczęścia.
            Ktoś złapał ją w pasie i mruknął do ucha.
- Niespodzianka, skarbie – to był głos Dracona. Odwróciła na niego spojrzenie pełne niedowierzania i przypomniała sobie. Kiedy wrócił po całym dniu nieobecności, powiedział jej, że ma dla niej niespodziankę. Najwidoczniej pamiętał to jak mówiła o swoich rodzicach w czasie Nowego Roku. Odnalazł ich i przywrócił pamięć.
- Nie mam pojęcia, co powiedzieć. Dziękuję to zbyt mało… - wyszeptała, kiedy prowadził ją w stronę rodziców.
- Nie mów nic, twoje szczęście mi wystarczy.
            Hermiona padła w ramiona rodziców. Perfumy taty i miękkie włosy swojej matki. Te oczy, które patrzyły na nią z taką troską i miłością.
- Tak się cieszę, że możemy być na nowo rodziną, córeczko – uśmiechnęła się mama i ponownie ją przytuliła. Nie chciała wypuszczać z objęć swojego dziecka. Kiedy ten młodzieniec wpadł do ich domu w Australii i machnął jakimś kijem przed oczyma, przypomniała sobie wszystko. Pierwszą myślą była Hermiona. Jej malutka córeczka, która teraz była kobietą. Rozpoczynała własne życie.
- Jestem z ciebie taki dumny – oznajmił tata i popatrzył na swoją żonę, Jean Granger. To po niej Hermiona nosiła swoje drugie imię.
- Chciałabym wam kogoś przedstawić – uśmiechnęła się Hermiona i podeszła szybkim krokiem do Dracona, który rozmawiał z Blaisem i Rudą. Najwidoczniej właśnie tłumaczył Weasleyównej, skąd wzięli się na peronie rodzice Hermiony. Gryfonka podeszła do niego i złapała za rękę.
- Chodź, muszę cię komuś przedstawić – szepnęła rozradowana.
Kiedy szli w stronę jej rodziców, Draco był niepewny.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł.
- Zamknij się i chodź – warknęła, ale w jej oczach paliły się radosne iskierki. – Mamo, tato, to jest Draco Malfoy, mój… - spojrzała na niego niepewnie.
- Chłopak – dokończył za nią Draco i ucałował dłoń jej matki, która była najwidoczniej nim zachwycona, ale nie okazywała tego. Patrzyła rozbawiona na Hermionę, a na jej twarzy błąkał się tajemniczy uśmiech. Draco wymienił uścisk ręki z panem Grangerem.
- Czekaj, czekaj, ja cię skądś kojarzę – pan Granger przypatrzył mu się uważnie. – Czy ty kiedyś przypadkiem nie chodziłeś do mojego gabinetu dentystycznego?
Draco wyglądał w tej chwili na tak otępiałego, że Hermiona wybuchła śmiechem.
- Matthew – skarciła go Jean Granger. – To jest przecież Draco Malfoy, ten o którym Hermiona tak wiele opowiadała.
- Serio? – spytał się jej Draco, a Gryfonka poczerwieniała na twarzy.
- Ach, ten… jak to leciało? „Cyniczny, chamski dupek, który nie widzi nikogo innego poza sobą, bo jest takim egoistą i kretynem”? – zacytował tata, a pani Granger fuknęła.
- No dzięki, Granger – burknął Draco, a Hermiona się roześmiała.
- To było dawno – broniła się.
- Jeszcze mi za to zapłacisz – szepnął jej do ucha.
- Bardzo chętnie – uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała głęboko w oczy.
- Hermiono, my idziemy. Pożegnaj się z przyjaciółmi i… chłopakiem i przyjdź do nas. Będziemy na parkingu. – powiedziała mama, chcąc zostawić ich samych. Chwilę później ich nie było. Przeszli do świata mugoli.

            Dziesięć minut później Draco odprowadził ją na parking. Zatrzymali się parę metrów dalej od samochodu jej rodziców.
- Nadal nie mam pojęcia jak ci się odwdzięczyć. – powiedziała i pocałowała go mocno w usta. Draco wsunął rękę w jej brązowe loki, by pogłębić pocałunek. Po chwili się od niej odsunął i wyjął jakąś kopertę z kieszeni.
- A to co? – spytała zaciekawiona.
- Otwórz to w domu i wtedy domyślisz się, jak możesz mi się odwdzięczyć – mrugnął do niej i odprowadził pod sam samochód. Otworzył jej drzwi, by wsiadła do środka, a następnie zamknął i z cichym pyknięciem się teleportował.

            Hermiona siedziała w swoim pokoju. W jej rodzinnym domu, który został zakupiony ponownie przez jej rodziców. Chcieli zacząć nowy rozdział w tym samym miejscu, gdzie go skończyli. Zapadła już noc. Cały dzień spędziła na mieście z rodzicami, a wieczór z bliskimi znajomymi, którzy mieszkali w mugolskim świecie. Teraz rozłożyła się na swoim łóżku w piżamie. Jej włosy były mokre i pachniały szamponem o zapachu mango. Obok łóżka stał nierozpakowany kufer szkolny. Trzymała w dłoniach białą kopertę. Jednym ruchem ręki rozpakowała ją i wyjęła zawartość. Był to bilet. Odrzuciła rozerwaną kopertę i zerknęła ponownie na skrawek papieru. Lot na Hawaje. Uśmiechnęła się leciutko. Kolejna niespodzianka Dracona. Miał rację, wiedziała już jak ma się mu odwdzięczyć. Miała polecieć z nim na Hawaje. Dokładnie za tydzień.
            Miała właśnie schować bilet z powrotem do koperty, kiedy dostrzegła kawałek pergaminu, który leżał w środku. Wyjęła go i przeczytała.

Zapewne już widziałaś bilet i już pewnie wiesz, o co mi chodziło.
Daję ci tydzień beze mnie, byś nacieszyła się rodzicami i znajomymi z twojego otoczenia.
Dokładnie w piątek o 9 będę pod twoim domem, by odebrać ciebie i walizki, a później teleportujemy się na lotnisko. Przygotuj się psychicznie, bo spędzimy ze sobą całe 3 tygodnie, do końca lipca.
Ja już zaczynam normalnie jakąś terapię, byśmy się nie pozabijali nawzajem.
Nie dziękuj, wiem, że jestem cudowny, Granger.

Draco

            Przewróciła oczyma, ale na jej twarzy rozkwitł piękny uśmiech. Miała spędzić z nim całe 3 tygodnie na Hawajach. Rzeczywiście dobrym pomysłem będzie przygotowanie się na ten wjazd psychicznie. Co jak co, Draco Malfoy może być jej chłopakiem, ale nigdy nie przestanie być… jak to leciało? „Cyniczny, chamski dupek, który nie widzi nikogo innego poza sobą, bo jest takim egoistą i kretynem”.
Roześmiała się i schowała pod kołdrę.
- Nox – szepnęła, a światło w jej pokoju zgasło.
Jutro rozpoczyna nowe życie.

~~~~~~~~~~~~~~
Witam ponownie :D
Jeśli kogoś to obchodzi, to informuję, że Kicia (nazwałam ją Nox, no ale niestety musiałam ją oddać), znalazła nowy dom i już dzisiaj pojechała do nowej rodziny. Mam nadzieję, że będzie dobrze traktowana, bo inaczej zabiję bachora, do którego trafiła.
No, ale mniejsza xd
Na asku informowałam już, że do końca zostało jakieś 5 rozdziałów (łącznie z tym). Boże, nie mogę w to uwierzyć, że właśnie kończę swojego pierwszego bloga.
No, ale też wiecie, że zamierzam pisać kontynuację.
Co do notki, to sama nie wiem, czy mogę ją zaliczyć do udanych. Owszem, pisało mi się ją bardzo dobrze i swobodnie, ale wydaje mi się, że jest ona… nijaka i nudna. Tak naprawdę nic się w niej nie dzieje, ale jakoś musiałam opisać ten koniec roku (przeżywam bardziej niż Hermiona o.O).
Mam nadzieję, że z następnej notki będę bardziej usatysfakcjonowana. Mam już jej trochę napisanej i zamierzam pisać ją jeszcze dzisiaj dalej, więc kto wie, może już jutro dodam C:
A tymczasem pięknie wyraźcie swoją opinię, od komplementu do krytyki xd
Ściskam

Sheireen ♥

56 komentarzy:

  1. Wspaniały ten rozdział, też nie wierzę, że niedługo już koniec tej pięknej historii :'( No i taki prezent ze strony Draco, Hawaje... Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest jak zwykle świetny. Nie spodziewałam się, że Draco zada sobie tyle trudu dla Hermiony.:P
    Jestem ciekawa, kiedy sprawa z ciążą wyjdzie na jaw.
    No i 3 tygodnie na Hawajach..;p Intrygujące.

    Szkoda, że się już kończy.. Ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy.. Czyż nie?

    Życzę ci mnóstwa weny.;D

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  3. boże świetny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. i love this blog and you <3 kocham, kocham, kocham twojego bloga, nie wierze że to już tylko 5 rozdziałów do końca :( papa i kocham cię
    Życzę Ci weny Em

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział, na prawdę. Niesamowity.
    Popłakałam się...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNY ROZDZIAŁ! W jednej chwili płakałam, a w następnej się śmiałam. Jak zawsze mnie zadziwiasz. W ogóle się nie spodziewałam że jej rodzice to jest ta niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest przecudowny. Mało kiedy płacze jak coś czytam a tu po prostu nie mogłam przestać jak zaczęłam czytać najpierw o zakończeniu szkoły później o spotkaniu z rodzicami! To naprawdę jest cudowne!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Czekam na moment kiedy Miona powie Draconowi że jest w ciąży.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, hej ! Rozdział zajebisty zresztą jak reszta. Jak przeczytałam, że kotynuację czy jakoś tak to od razu wiedziałam. Hermiona mu teraz nie powie o dziecku później, a on dowie się w tej kontynuacji, to jest la mnie aż za pewne. ALe dobra, nie rozpisuję się za bardzo, pozdrawiam i czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. To znaczy, że będziesz pisała kontynuację TEGO opowiadania? Jeśli tak to jestem wniebowzięta <3
    Boże... ja też nie mogę uwierzyć, że to już koniec... tzn, że koniec się zbliża ;)
    Kocham to opowiadanie *___*
    Rozdział świetny ;)
    Czekam na kolejny!
    Odiumortis (swag).

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział. ... ciekawa jestem kiedy Draco dowie się o ciąży i czy weźmie ślub z Astorią .... myślę, że nie :) i co? 5 rozdziałów? ?? Dlaczego! !!! Dobrze że będzie kontynuacja :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. Bardzo podobał mi się początek. I ta scena jak Hermiona odnajduje Draco w zamku :3 przesłodka. Ale mam dziwne wrażenie, że obi rozstaną się z powodu Hermiony i się spotkają w kontynuacji i będą potem razem. No ale to tylko moje wrażenie
    http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Prezent wow !!! Nie spodziewałam się. Zastanawiam się czy pozwolisz by Malfoy się dowiedział prawdy, czy pozwolisz żeby Draco wyszedł za tamtą jędzę ... MAM NADZIEJE ŻE DRACO SIĘ DOWIE, I ŻE JEJ NIE ZOSTAWI I ŻE W OGÓLE BĘDĄ ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWE !!! Oooo :D http://dh-love-between-us.blogspot.com/ ~/ Ired /~

    OdpowiedzUsuń
  13. jeny płakałam gdy Hermiona wspominała te wszystkie akcje Wielkiej Trójcy...
    nie mogę uwierzyć, że koniec jest już tak bliski...
    co ja zrobię bez Twojego opowiadania???
    Mam pytanko: będzie można dostać to opowiadanie w wersji PDF???
    a jeśli chodzi o rozdział, to świetny :)
    pozdrawiam i życzę duuuużo weny
    Marlena :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mogę tylko powiedzieć, że kocham ten rozdział, tak jak i całe opowiadanie ♥ Momentami miałam łzy w oczach, gdy go czytałam :) Nie mogę uwierzyć, że niedługo koniec tej historii, na pewno będę za nią bardzo tęsknić.
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. A gdzie będzie ta kontynuacja?

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten rozdział jest cudowny! Mam nadzieję na takie romantyczne spotkani po latach i wtedy Draco dowie się o dziecku :) Tak wiem zlinczujecie mnie za to ale lubię poruszające epilogi! Pierwszy raz komentuje twój blog ale chcę żebyś wiedziała że czytam go prawię od początku :P Jestem załamana że to już prawie koniec :'( Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. co mam powiedzieć? KOCHAM!
    ale obszerniejszy komentarz napisze ci w epilogu :D
    znalazłam jeden błąd, dość ważny.
    "Draco wymienił uścisk ręki z Malfoyem".
    Sam ze sobą? :)
    Heh :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah :D też to zauważyłam :P śmiesznie to zabrzmiało. xdd

      Usuń
  19. ŁAAAAAAAAAAA, ZNOWU GENIALNY!! :D umiesz niesamowicie wpływać na emocje czytelników, naprawdę! w jednym momencie miałam łzy w oczach, a już w następnym uśmiech gościł na mojej twarzy. to się nazywa TALENT! Jezuu, no i ta przesłodka scena na peronie . . . CUD, MIÓD, MALINA! <3 mam nadzieję, że jak Draco i Hermiona będę na tych Hawajach, to się nie rzucą sobie do gardeł tylko spożytkują ten czas w bardziej przyjemny i interesujący sposób (If you know what I mean xd). I tak w ogóle, to nie wierzę, że to już prawie koniec . . . koniec Hogwartu, do końca bloga zostały tylko 4 rozdziały . . . nie no, ja tego nie przeżyję! :c co ja będę teraz robić? :'(
    pozdrawiam i życzę weny, by te ostatnie rozdziały były jeszcze bardziej zaje**ste! <33
    dziubuuś

    OdpowiedzUsuń
  20. W końcu koniec roku :) Dobrze wyszedł Ci ten rozdział, podobał mi się :) Mam jednak zastrzeżenie do jednego zdania: "Draco wymienił uścisk ręki z Malfoyem." ? Chodziło chyba o pana Granger, ale to nic :P
    Czeka na kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham, kocham i jeszcze raz uwielbiam! Pisz szybciutko :) A w bardzo szybkim przerywniku, zapraszam na http://jestem--cora--smierci.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział dla mnie był piękny a niespodzianka Draco słodka, też bym nie wiedziała jak się za to odwdzięczyć XD
    Jeszcze 4 rozdziały i koniec? ;( I co ja zrobię w tedy z swoim życiem? Ja tak kocham dramione a ty chcesz zakończyć blog?! To niemożliwe :( Smutam a nawet płaczę tak że ocean mi się w pokoju robi :(
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń
  23. W penym momencie miałam węzęł z żołądka. To wszystko było takie magiczne!
    Nie chcę żeby kończyła się Twoja przygoda z tą historią, ale mam chrapkę na coś nowego :3
    Wenki życzę i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Och........
    Powiem szczerze, że z tym kpńcem roku to mnie poruszyłaś w pewnym momencie to poczułam wilgoć pod powiekami :*)
    Ale * niedowieżanie* nie rozumien jak to jest, że zostało tylko 5 rozdziałów ???
    *Czy będziesz po tej chistorii pisać coś jeszcze ?
    * Będzie Happy End, czy Sad End ????
    Proszę Happy nerwowo nie wytrymam Sad.
    ZuzA

    OdpowiedzUsuń
  25. Jest taki cudowny, popłakałam się, tak bardzo nienawidze pozegnań, bardzo dobra notka ;3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojojoj ;) Jeszcze tylko 5 rozdziałów? Bardzo wzruszająca notka, ale pozytywnie bo Twój blog należy do tych wesołych :) Nie spodziewałam się rodziców Hermiony, bardzo ciekawy pomysł :> Ach, no słów mi zabrakło :/ Ciekawi mnie co wymyślisz z tymi Hawajami, no i czy Herm powie Draconowi o dziecku...

    Cieplutko pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Zauważyłam malutki błąd ;D

    "Patrzyła rozbawiona na Hermionę, a na jej twarzy błąkał się tajemniczy uśmiech. Draco wymienił uścisk ręki z Malfoyem."

    Rozdział super :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja to nie mogę uwierzyć, że tak mało zostało do końca... to smutne ;(
    ale dotrwamy razem ;)
    rozdział, no cóż mogę powiedzieć, zaskakujący, ciekawy i to co zwykle, czyli bdb napisany :)
    Pozdrawiam,
    ichhassedich ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak możesz myśleć że ta notka jest nudna??? :) Jest wspaniała i cudowna ;). KOCHAM ♥ Pozdrawiam Eper :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jejku, jaki on cudowny, ale smutno, naprawdę zostało już tylko tyle rozdziałów, szkoda, nawet strasznie szkoda, aż mi się łezki w oczach zakręciły,
    Mam nadzieję że założysz jeszcze jakiegoś bloga z Dramione.
    Pozdrawiam, Charlotte,
    ps.
    Jeśli miałabyś czas i ochotę czy zajrzałabyś do mnie, dopiero zaczęłam, i zależy mi na twojej opinii,
    http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej, hej ! Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Więcej na:

    http://dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Genialny rozdział! Jak fajnie, że Draco odnalazł rodziców Hermiony :) Ciekawe co oni powiedzą jak dowiedzą się o dziecku :P Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  33. o Boże, Boże, Boże!!! Kocham twojego bloga. Miona, Draco, Hawaje. Nieźle się zapowiada... ale chyba przez miesiąc brzuch jej trochę urośnie, więc co jak Draco zauważy? czekam na następny ~Alexa Blake-Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  34. Ryczałam czytając ten rozdział!Genialne!Jak to szło... „Cyniczny, chamski dupek, który nie widzi nikogo innego poza sobą, bo jest takim egoistą i kretynem”.Świetne!Musisz kiedyś napisać książkę nie o Dramione. O czymś innym.Jakąś miłosną opowieść z domieszką przygody.Jestem pewna że twoja książka stała by się bestselerem.

    OdpowiedzUsuń
  35. :( szkoda, że już się kończy :( a pamiętam jak jeszcze niedawno nadrobiłam wszystkie rozdziały :D a tu już prawie koniec :(
    Rozdział świetny, a niespodzianka Draco supeer :D
    Pozdrawiam
    ~Lumos Maxima
    http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Wspaniały rozdział. Popłakałam się, ok. 3 tygodnie. Hawaje. Draco i Hermiona. Nono, będzie ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Doprowadziłaś mnie do płaczu! Nienawidzę zakończeń. Jak na twój pierwszy blog to masz mega talent (wiem co mówię :->) Trochę mi zabrakło wątku Gin i Blaisa ale tak to rozdział cudny. Lepszej ,, niespodzianki'' to ty wymyśleć nie mogłaś. Tego bloga znalazłam dzięki siostrze i nie pożałowałam :-*
    Z niecierpliwością czekam na nn

    Zawsze twoja Optymistyczna Pesymistka

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetny rozdział, szkoda, że niedługo koniec, ale mam nadzieję na kolejny zajebisty blog w twoim wykonaniu ;) Niesamowita niespodzianka od Draco. Niespodziewalam się tego. I ciekawa jestem czy napiszesz o hawajach... :D
    Pozdrawiam
    Julla

    OdpowiedzUsuń
  39. To jst Jean a nie Jane :)
    I tam przy spotkaniu z rodzicami napisalas ,,Draco uscisnal dlon z Malfoyem,, cos mniej wiecej Takiego ale sens taki sam ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Boski, świetny, cudowny! Niby spokojny, ale wzruszył mnie i jednocześnie przyprawił o napad śmiechu. Mówiąc szczerze nie spodziewałam się, ze odnalazł jej rodziców. No i te Hawaje.. Ciekawe jak to się wszystko potoczy. Trochę się załamałam, ze tylko 5 rozdziałów i koniec.. Ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Życzę weny i niecierpliwe czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam i całuję!~ Caroline

    OdpowiedzUsuń
  41. Jezu przez ciebie nie spalam, tylko czytałam twojego bloga ^^
    GENIALNE
    Przyczytasz mojego bloga? Bardzo bym byłam wdzięczna a twoja poradę.
    Ann
    http://hermione-and-draco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  42. Cudowny blog SHEIREEN ^<^

    OdpowiedzUsuń
  43. Ta notka absolutnie nie jest nudna. Jest bardzo wzruszająca i kochana, z nutką humoru. Mega rozdział.
    Kiedy next? :))

    OdpowiedzUsuń
  44. O rany... Mój pierwszy komentarz na tym blogu, proszę bez bicia. XD
    Te rozdziały. Całą noc je czytałam. Czuję, jakbym się uzależniła od Twojego bloga. 57 rozdziałów, każdy zostawiał ślad na mojej psychice. A to atakowałam monitor z powodu zirytowania niedostępnym zachowaniem Hermiony, a to przygryzałam sobie ręce ze zdenerwowania, a to łapałam się za serce z powodu delikatności Draco wobec Hermiony... Po tym wszystkim moje uczucia leżą na podłodze i odpoczywają, bo nie wiem już jak nazwać wyczekiwanie na następny rozdział i umieranie z podekscytowania. O.o Spokojnie... UMRĘ DOPIERO ZA 4 ROZDZIAŁY D:
    Ten rozdział. TEN ROZDZIAŁ. TEN GŁUPI DRACO (wcale nie jest głupi, kurde, jest taki przekochany!) WZRUSZYŁ MNIE AŻ DO MOJEGO PUSTEGO, ZIMNEGO SERCA. Najpiękniejszy prezent. Cenniejszy od całej sumy pieniędzy, którymi trzeba byłoby załapać polską dziurę budżetową. Po prostu cudowny.
    *mode change*
    Z drugiej strony Hermiona skłamała Draconowi o ciąży, NO PO PROSTU PIŻGŁAM SIĘ W MOJĄ GŁOWĘ "jak mogłaś, Hermiono!"... ale może coś na tych Hawajach.. no ten teges, no. ;___; Kurde, no ale Draco ją kocha, tylko niech się tak bardzo nie denerwuje bo mi serce zmieni miejsce zamieszkania.
    Stwierdzam, że mój komentarz jest zbyt... dziwny. Tyle tu caps locka i wielokropków. Wybacz, po prostu po 10 godzinach wlepiania oczu w ekran monitora i trzymanie się za serce, bo "a co, jeżeli Hermiona go sobie odpuści?!" nie mam siły racjonalnie myśleć.
    No i na koniec...
    Sheireen, Ty po prostu wymiatasz.

    OdpowiedzUsuń
  45. Jak zaraz nie dodoasz nowego rozdzialu to nie wiem co ci zrobie :-\ a tak na serio to swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak zaraz nie dodoasz nowego rozdzialu to nie wiem co ci zrobie :-\ a tak na serio to swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  47. Czekam na następne. A tak mniej więcej kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiedy nowy rozdział? :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. Matko, ja płaczę! Najpierw wspominanie starych czasów, pożegnania i jeszcze ta niespodzianka Malfoy'a! Łzy, uśmiech, łzy, uśmiech.
    Kobieto ale targasz naszymi emocjami.. :)
    Moim zdaniem jeden z lepszych rozdziałów. Ubóstwiam Twoją wyobraźnię *,*

    OdpowiedzUsuń
  50. Aż mi się smutno zrobiło, kiedy Herm tak wspominała.
    Świetnie mi się to czytało.
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  51. Rozpłakałam się :') Ten prezent od Dracona po prostu ...cudo <3
    A Hawaje ...słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  52. To było świetne. Żadnych uwag. Wydaj kiedyś książkę. Masz talent, który nie może się zmarnować. 😊

    OdpowiedzUsuń
  53. Rozdział jest, ymm... Kurde, nie umiem znaleźć słowa, dobra, nie ważne!
    W każdym bądz razie napewno jest melancholijny i w niektórych momentach smutny, a zarazem wzruszający.
    Oczywiście, nie płakałam. To nie w naturze Ślizgonów. Chociaż nie przeczę iż przy czytaniu niektórych fragmentów odczuwałam smutek... Koniec przygody z Hogwartem zawsze był i będzie taką rzeczą, która nawet potrafi mnie wzruszyć, a już napewno zasmucić. Nawet na blogu.
    To takie przykre, że wszystko musi się kiedyś skończyć... W tym przypadku mówię o serii o przygodach młodego czarodzieja-Harry'ego Pottera stworzonej przez Jo. Chociaż mimo iż seria o Harry'm Potterze dawno się zakończyła, ona zawsze zostanie w naszych sercach :') To niezwykłe jak jedna rzecz może połączyć tyle milionów ludzi (#Potterheads).

    OdpowiedzUsuń