Siedziała cała w nerwach przed salą
operacyjną, modląc się, by wszystko się udało. By Blaise przeżył. Mugolscy
lekarze dawali mu jakieś szanse, ale Ginny wolała być pewna, że wszystko będzie
dobrze. Żałowała, że nie ma nikogo przy sobie, kto mógłby ją wspierać w takiej
sytuacji, ale wiedziała też, że Blaise potrzebuje większego wsparcia w tej
chwili. Lekarze wstrzyknęli mu coś, co go uśpiło na pewien czas. Widok jego
oczu, które powoli zapadały w sen, był ostatnim, jaki widziała zanim jej nie
wyproszono z sali. Blaise powiedział jej wcześniej, że pierwszym, co chciałby
zobaczyć po przebudzeniu, to jej brązowe oczy i uśmiech. Chciał wiedzieć, że
wszystko jest dobrze i operacja się udała.
Ginny zaciskała mocno piąstki. Nie
dopuszczała do siebie żadnej złej myśli. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, że
coś może pójść nie tak. Wpatrywała się w zegarek. Sekundy dłużyły się jak
minuty, minuty jak godziny. Wyczekiwanie było okropne. Podobno operacja miała
trwać mniej niż dwie godziny. Ona siedziała już tutaj od godziny, a serce biło
jej mocniej z każdą sekundą.
Błagam.
Błagam.
Błagam.
To słowo kołatało się w jej głowie przez
cały czas. Żałowała, że nie może być tam w środku, ale wiedziała, że jej
obecność nie wpłynęłaby pozytywnie na skupienie lekarzy. Siedziała i siedziała,
wbijając mocno paznokcie w dłonie, zamykając oczy i zagryzając mocno wargi,
kiedy nagle drzwi się otworzyły. Natychmiast podniosła się z krzesła, czując
lekkie osłabienie. Szumiało jej w głowie. Podeszła szybko do lekarza.
-
Proszę mi powiedzieć jak się udała operacja – jęknęła błagalnie. Wysiedziała
już tyle czasu w zdenerwowaniu i stresie, a teraz mogła poznać w końcu
odpowiedź.
-
Wciąż walczymy. Za dziesięć minut zaczniemy kolejny etap operacji –
odpowiedział jej mężczyzna.
- Jak
to „walczycie”?
-
Wszystko będzie dobrze – lekarz posłał jej pokrzepiający uśmiech i zanim
zdążyła zapytać o cokolwiek innego, zniknął w innym pomieszczeniu. Ginny stała
jak sparaliżowana. Tak bardzo chciałaby mieć obok siebie kogoś bliskiego.
Kogoś, kto teraz by ją uspokoił i posłał prawdziwe słowa otuchy. Oparła się
zdenerwowana o ścianę.
Znów
trzeba czekać.
Zegar wskazywał południe, kiedy
drzwi od sali operacyjnej się otworzyły. Ginny natychmiast podniosła głowę ku
górze i podbiegła do tego samego mężczyzny, co wcześniej.
-
Błagam powiedzcie mi… - wyszeptała słabo, a w jej oczach widniały
zdeterminowane błyski. Musiała się dowiedzieć prawdy już teraz. Nie pozwoli
sobie dłużej czekać.
-
Operacja się udała. Pan Zabini powinien się obudzić w ciągu godziny.
Ginny
drgnęło serce, a w oczach stanęły łzy wzruszenia. Udało się. Nie straciła go.
-
Dziękuję. Tak bardzo wam dziękuję… - mamrotała pod nosem cała oszołomiona. –
Czy ja będę mogła do niego przyjść?
- Za
jakieś dwadzieścia minut będzie mogła pani wejść do środka, by posiedzieć przy
bliskiej osobie – uśmiechnął się ciepło lekarz, a łzy radości popłynęły po
policzkach Rudej. Była niezwykle szczęśliwa. Już nie mogła się doczekać, kiedy
ponownie spojrzy w oczy ukochanego.
Ściskała jego rękę i z delikatnym
uśmiechem wpatrywała się w jego twarz. Spał i niedługo powinien się obudzić.
Wiedziała, że za chwilę się przebudzi, a wtedy już wszystko będzie dobrze.
Wrócą niedługo do domu i wszystko wróci do normy. Ich dni znów będą wypełnione
humorem i wspólnymi wypadami tak jak w szkole i na początku wakacji. Nagle
Blaise drgnął i obudził się. Lekko uchylił powieki, a Ginny zerwała się z
rozpromienionym uśmiechem.
-
Blaise, wszystko się udało – powiedziała ciepłym głosem, a chłopak odwzajemnił
się delikatnie unosząc kąciki ust do góry.
- Jak
długo będę musiał tutaj leżeć? – spytał. Ginny zastanowiła się.
-
Założę się, że z trzy dni na pewno – odpowiedziała. Chłopak westchnął.
-
Wiewióro?
-
Mmm?
-
Dziękuję, że przy mnie jesteś.
Draco siedział na kanapie w pokoju.
Nie mógł spać. Wciąż nie mógł sobie wybaczyć, że pozwolił jej się wynieść. On
przecież nie chciał nic takiego powiedzieć. Kiedy się odwrócił, jej już nie
było. W domu panowała pustka i okropna cisza. Dopiero teraz zdał sobie sprawę
jak wiele dodawała jego życiu obecność tej Gryfonki.
Siedział zamyślony, mając nadzieję,
że dziewczyna w końcu otworzy drzwi wejściowe i zjawi się w środku. Musiał ją
przeprosić. Wtedy nie panował nad sobą. Zaledwie parę godzin temu dowiedział
się, że będzie mieć dziecko… Ta myśl nie dawała mu spokoju. Zachował się jak
idiota. Pozwolił odejść swojej kobiecie, która na dodatek nosiła w sobie ich
wspólne dziecko. Jak mógł być takim idiotą?! Minęły prawie trzy godziny i ani
śladu po Hermionie. Zaczynał się poważnie zamartwiać. Miał nadzieję, że nic jej
się nie stało. Nie mógł tak siedzieć bezczynnie. Musiał, po prostu musiał coś
zrobić.
Wstał z kanapy, kiedy nagle usłyszał
pukanie do drzwi. Hermiona. Podszedł z bijącym sercem do drzwi i otworzył je. Jednak
nie była to Hermiona ani nikt znajomy. Spojrzał zdziwiony na dwóch mężczyzn,
którzy okazali się być z policji. Słyszał kiedyś kim oni byli w mugolskim
świecie i lekko się przestraszył. Co się stało, że do niego przyszli?
-
Przepraszam, że przeszkadzamy, ale chcieliśmy się spytać, czy zna pan może tę
kobietę? – spytał jeden z nich i podsunął mu pod nos jakiś kawałek papieru.
Draco zdziwiony przyjrzał się kawałkowi pergaminu i zauważył na nim postać
Hermiony. Dziewczyna leżała na ulicy i wyglądała na nieprzytomną. Serce drgnęło
mu w piersi.
-
Znam ją… - wyksztusił, cały oszołomiony. – Co się stało?
-
Potrącił ją samochód i znalazła się w szpitalu.
-
Gdzie jest ten szpital? – dopytywał się, a w głowie mu szumiało. Hermionie coś
się stało. Potrącił ją samochód. Złapał się za głowę. Ich dziecko… Jeśli
cokolwiek im się stanie, to sobie tego nie daruje. Jest mężczyzną. Powinien ich
bronić, a nie wyrzucać z domu w nocy.
-
Zabierzemy pana tam, jeśli pan chce – powiedział drugi policjant, ale Draco
potrząsnął głową.
-
Powiedzcie mi tylko, gdzie jest ten szpital – warknął. Policjant podał mu
ulicę, a Draco nie czekając na nic więcej zamknął im przed nosem drzwi i
teleportował się prosto pod szpital, błagając, by wszystko było dobrze.
Siedział przy jej łóżku, trzymając
mocno za rękę. Nie mógł uwierzyć w to, co powiedział lekarz. Uderzenie przez
samochód było mocne, a Hermiona się potłukła. Dziecko przeżyło, jednak ciąża
była zagrożona, a dziewczyna zapadła w śpiączkę. Nikt nie miał pojęcia, kiedy
Hermiona może się obudzić. Draco zaklął w myślach. Przeklinał swoją osobę.
Nienawidził się za to, że do tego wszystkiego doszło. Zniszczyli piękno, które
tak długo budowali.
-
Hermiono, błagam, obudź się. Obiecuję ci, że wszystko się ułoży. Stworzymy
rodzinę. Nie chcę jej tworzyć z nikim innym, tylko do cholery jasnej, obudź się
dziewczyno. Dasz radę.
Mówienie i silne ściskanie jej ręki
nic nie dawało. Czuł się taki bezsilny. Niczego tak bardzo nie pragnął jak
tego, by ona się obudziła. Nawet nie musiała mu wybaczać. Niech tylko się
obudzi. Przesiedział obok niej kolejny następny cały dzień i połowę nocy,
dopóki go nie wyprosili. Jednak wracał. Zawsze wracał, kiedy tylko pozwalali mu
do niej wejść. Siedział przy niej godzinami i przemawiał do niej w nadziei, że
w końcu kiedyś go usłyszy. Że otworzy oczy i spojrzy na niego tymi ciepłymi,
brązowymi oczami. Chciał ją znów przytulać i całować. Żyła, owszem, ale nie
dawała żadnego znaku. Najmniejszego.
Wiedział,
że będzie musiał wrócić. Będzie musiał się ożenić, ale za nic nie chciał jej
tutaj zostawiać samej. Napisał więc list do jej rodziców. Powiedział im także o
dziecku. Z każdym dniem wiedział, że zbliżają się do rozstania. Do zakończenia
tego pięknego i niemożliwego etapu jego życia. Nie chciał tak tego kończyć. Spojrzał
ostatni raz na twarz jedynej kobiety, którą kiedykolwiek pokochał. Nie dała
żadnego znaku życia. Tak jak cały czas odkąd siedział u jej boku. Uśmiechała
się tylko leciutko.
Nie
mógł już więcej jej tak krzywdzić.
Musiał
odejść, bo nie chciał być już takim egoistą.
Zbyt
wiele razy ją zranił.
Gdy
Hermiona się obudzi, jego już nie będzie. Da jej możliwość rozpoczęcia nowego
życia bez niepotrzebnego cierpienia jakie jej zadawał.
Ginny i Blaise siedzieli znudzeni w
szpitalu. Już od tygodnia chłopak musiał w nim leżeć, mimo iż wszystko było
dobrze.
-
Zdechnę tutaj z nudów – powiedział po raz setny tego dnia. Ginny siedziała
zamyślona tuż obok niego i po chwili wpadła na pewien pomysł.
-
Przebieraj się w ciuchy – powiedziała i uśmiechnęła się do niego.
- Po
co? – zdziwił się.
-
Porywam cię stąd – wstała cała rozpromieniona. Już po chwili obydwoje
przemknęli niepostrzeżenie korytarzami i wyszli na świeże powietrze. Nareszcie.
Oddalili się od szpitala i wpadli do jakiegoś parku.
Zaczynało się powoli ściemniać, a
oni siedzieli na jakiejś ławce, jedząc lody i śmiejąc się z dzisiejszego dnia.
Blaise właśnie straszył mugoli przechodzących obok nich, wykorzystując czary do
drobnych sztuczek, a Ginny śmiała się prawie do łez.
- O
patrz, twoja rodzina! – Blaise wskazał na wiewiórkę, pomknęła po drzewie, by
skryć się w koronie liści.
-
Bardzo śmieszne – zmrużyła gniewnie oczy, ale uśmiechnęła się delikatnie. Nagle
Blaise zamyślił się i popatrzył na nią dziwnie.
- Co?
– pytała uśmiechając się delikatnie.
-
Pstro – dał jej pstryczka w nos i się roześmiał, ale po chwili znów spoważniał.
Wstał z ławki i uklęknął przed nią na ziemi.
- Co
ty robisz? – zdziwiła się. – Blaise, wstawaj i nie rób z siebie idioty.
- Nie
psuj chwili, przygotowywałem się – burknął z lekko obrażoną miną.
- Na
co? – Ginny była oszołomiona.
- No
właśnie nie dałaś mi dojść do słowa – mruknął.
- Nie
no, nie wierzę – Ginny zdusiła parsknięcie śmiechem. – Czy ty jesteś obrażony?
-
Chciałabyś – spojrzał na nią spode łba, ale po chwili machnął ręką. – Teraz
siedź cicho, trzeba na nowo zrobić nastrój.
- Co?
– roześmiała się, zupełnie nie wiedząc, o co chodzi.
- TO
– Blaise z uśmiechem wyjął z kieszeni pudełeczko i otworzył je przed
dziewczyną. – Wyjdziesz za mnie, Wiewióro?
Dziewczynie przez chwilę odjęło
mowę. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Spojrzała na piękny, złoty pierścionek
ze śliczną perłą w środku.
- To
żart? – jęknęła słabo. Oczekiwała, że Diabeł za chwile wstanie, roześmieje się
i powie, że to oczywiście żart i że jej mina była bezcenna, ale do niczego
takiego nie doszło.
-
Nie, jestem całkowicie pewny tego, co robie – spojrzał jej głęboko w oczy, a
ona się uśmiechnęła. Podniosła się z ławki i powiedziała cicho, ale stanowczo.
–
Oczywiście, że za ciebie wyjdę, ty mój Diable.
Blaise założył jej pierścionek na
palec i wstał, by ją pocałować, ale Ginny była szybsza i rzuciła mu się w
ramiona, zawieszając jak jakiś miś. Była przeszczęśliwa. Podjęła decyzję i była
jej stuprocentowo pewna. Kochała go i wiedziała, że on ją także. Z
wypowiedzeniem tych słów poczuła, że właśnie rozpoczęła nową drogę ku innemu,
lepszemu życiu.
Hermiona poczuła dziwną chęć
otworzenia powiek. Miała taki cudowny sen i nie chciała się budzić. Mogłaby
jeszcze trochę pospać, bo co jej szkodziło? Jednak czuła, że musi w końcu się
obudzić. Musi wrócić do rzeczywistości, bo ktoś na pewno na nią czeka.
Delikatnie rozchyliła powieki i oślepiło ją światło słoneczne przedzierające
się przez okno. Całą siłą woli przełamała się, by otworzyć oczy całkowicie.
Była niezwykle oszołomiona. Jakaś kobieta zaczęła kogoś wołać, gdy tylko
zobaczyła, że się rusza i po chwili obok jej łóżka pojawili się jej rodzice
oraz jakiś nieznajomy facet.
- W
końcu się obudziłaś, droga panno – jej mama uśmiechała się, ale widać, że na
jej twarzy przez długi czas gościł smutek.
- Co
się stało? – spytała Hermiona. – Pamiętam, że szłam sobie ulicą i nagle
zobaczyłam mnóstwo światła i uderzyłam się o coś… - zmarszczyła brwi i po
chwili wszystko sobie przypomniała. Otworzyła usta z przerażenia i wstała z
łóżka, ale ją zatrzymano.
-
Hermiono, już wszystko dobrze – uspokoił ją tata, ale dziewczyna nie chciała
już dłużej tutaj siedzieć.
- Co
z moim dzieckiem? I gdzie jest Draco? – spytała rozpaczliwie. Przypomniała
sobie, że się pokłócili. Rodzice wymienili porozumiewawcze spojrzenia, których
nie zrozumiała.
-
Przeniesiono cię do szpitala w Anglii, byśmy mogli przy tobie być…
- Nie
rozumiem. Moje rzeczy zostały na wakacjach? I gdzie jest Draco? – powtórzyła i
złapała się za głowę. Czuła się jakby wszystkie problemy spadły na nią tak
nagle. Nie mogła sobie z nimi poradzić. Rodzice jednak jej nie odpowiedzieli.
Nawet nie czuła jak wychodzi ze szpitala i rodzice odwożą ją do ich rodzinnego
domu. Ciągle myślała o jednym. Co się działo przez ten czas? Pamiętała, że
zemdlała, kiedy wyszła z ich wakacyjnego domku, a później obudziła się w
szpitalu w Anglii. Nie wiedziała, co się stało z jej dzieckiem ani gdzie był
Draco. Chciała go przeprosić za to wszystko. Nie chciała, by to wszystko tak
się potoczyło. Oni mogą być jeszcze szczęśliwi i pragnęła tego. Nie mogła go
stracić.
- Mogę wiedzieć, o co tutaj chodzi?!
– krzyknęła w końcu, kiedy weszła do domu. Zauważyła swoje walizki w pokoju
gościnnym.
-
Draco powiedział nam o wszystkim – odpowiedziała jej mama, a tata gdzieś
wyszedł. Hermiona spojrzała na nią zdziwiona. Obydwie kobiety usiadły na
wygodnej kanapie.
- Co
to ma znaczyć?
-
Wiemy o naszym wnuku – jej mama mimowolnie się uśmiechnęła, ale w jej oczach
widniał smutek. – Ciąża była zagrożona i ledwo udało się was odratować.
Hermiona
poczuła się jakby miała wielką bryłę lodu w żołądku. Nie, to niemożliwe. Mogła
stracić dziecko. Chociaż ciąża była i jest nadal zagrożona, więc musi uważać.
- A
gdzie Draco?! – krzyknęła, mimo iż wcale nie chciała, ale musiała wiedzieć,
gdzie on jest. Oddychała szybko i głęboko. Czasami słyszała jego głos w śnie.
Błagał, by się obudziła, wzywał ją i przeklinał. Jednak to na pewno musiało być
częścią snu. Przecież jego nie było przy niej, kiedy się obudziła.
-
Byłaś nieprzytomna przez trzy tygodnie – powiedziała jej mama, a Hermiona
siedziała jak osłupiała. – To szczęście, że się obudziłaś.
Hermiona
czuła, że mama specjalnie unika tematu Ślizgona. Tylko dlaczego nic nie chciała
jej powiedzieć?! Przecież miała do tego prawo! O co tutaj chodziło?!
-
Mamo, powiedz mi, gdzie jest Draco! Błagam cię! – podniosła się z kanapy.
Kobieta zagryzła wargę, a Hermiona wiedziała, że coś jest nie tak. Ona w końcu
też tak robiła, kiedy była zdenerwowana.
Jean Granger podeszła do komody
stojącej w pokoju przy oknie i wzięła jakąś gazetę. Pokazała ją córce, a
Hermiona spojrzała na gazetę, która okazała się być Prorokiem Codziennym.
Nagłówek, który widniał na pierwszej stronie sprawił, że jej serce zaczęła
krwawić. To niemożliwe…
Jedyny potomek Malfoyów poślubił swoją wybrankę
Dnia 7 sierpnia jedyny potomek jednego z
najstarszego rodu, Draco Malfoy, poślubił swoją wybrankę, również czystej krwi,
piękną arystokratkę Astorię Malfoy (Greengrass). Uroczystość odbyła się w
Malfoy Manor, dworze pana młodego, a zaproszono tylko najbogatszych i
najbardziej wpływowych czarodziejów.
Narcyza Malfoy zapewne już niedługo będzie mogła się
spodziewać nowego członka rodziny Malfoyów, jeśli tylko dwoje kochanków, którzy
połączyli stare rody zechcą założyć rodzinę.
Hermiona nie mogła dalej czytać. Nie chciała czytać
kolejnych akapitów artykułu. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Spojrzała na
zamieszczone pod artykułem zdjęcie. Uśmiechnięta i wyniosła Astoria Gree…
Malfoy w tak bogatej sukni, że wyglądała jak jakaś beza. A obok niej on… jednak
nie ten sam Draco, który był przy niej przez tyle dni. Miał na sobie tę
cholerną maskę opanowania co kiedyś. Zupełnie jakby nic między nimi się nie
wydarzyło.
Odrzuciła gazetę w kąt i pobiegła do
swojej sypialni. Rzuciła się na łóżko. Chciała płakać, chciała wrzeszczeć,
kopać. Jednak nie potrafiła nic zrobić. Czuła wielką pustkę jakby była w
jakiejś otchłani bez dna. Wiedziała, że upadała. Staczała się powoli…
Czuła
się jakby ktoś odciął jej dostęp do powietrza…
Do
narkotyku, który używała codziennie, by przeżyć…
Przestała
istnieć.
Hermiony
Granger już nie było.
Leżała
i gapiła się w okno, i mimo iż jej serce krwawiło, rozrywało się na strzępy, a
każda myśl była niczym sztylet, który jeszcze bardziej ranił ją od środka, nie
potrafiła nic zrobić. W jej oczach była pustka.
Jej
dusza umierała.
Powoli.
Skutecznie.
Jak
mogła być taką samobójczynią? Jak mogła codziennie coraz bardziej się
uzależniać i przyzwyczajać? Jak mogła myśleć, że wszystko będzie dobrze?
Draco
był jak fałszywy diament. Błyszczał i oczarowywał, gdy światła były włączone, a
kiedy przyszła noc i światła zgasły, on zgasł razem z nimi.
Nie
mogła być z mężczyzną, którego kochała. Bez niego nie miała niczego. Bez niego
przestawała istnieć. Jej marzenia i nadzieje zgasły w tym samym momencie, kiedy
on odszedł.
Musiała go zobaczyć. Choć na krótką
chwilę, zanim wszystko zostanie stracone. Chciała odejść. Odejść i zapomnieć o
nim i o tej miłości. O cierpieniach, radościach jakie przynosił jej każdy dzień
z nim.
Potrzebowała
go.
Nie,
nie potrzebowała. Nie może go potrzebować.
To
koniec.
Podniosła się z łóżka i zeszła na
dół. Zignorowała pytania mamy. Wyszła z domu i teleportowała się do
Ministerstwa Magii. Przed wakacjami składała prośbę o pracę. Miała nadzieję, że
z jej wynikami z egzaminów, z których dostała wszędzie W, uda jej się znaleźć
dobrą pracę.
Weszła
do Ministerstwa Magii i poszła do szefa jednego z departamentów.
-
Ach, panna Granger – uścisnął jej rękę. – Co panią do mnie sprowadza?
-
Chciałam się spytać, czy mogłabym dostać pracę w Departamencie Międzynarodowej
Współpracy Czarodziejów. – powiedziała niedostępnym głosem, a staruszek, który
był szefem w tym departamencie spojrzał na jej nienaganne wyniki z egzaminów.
-
Oczywiście, panno Granger. Z takimi wynikami jest bardzo łatwo dać pani taką
posadę.
-
Chciałabym jeszcze wiedzieć, czy dałoby radę, bym pracowała za granicą i
wysyłała tutaj raporty o funkcjonowaniu rządu w innych krajach – wtrąciła. Była
pewna tego, co robi.
- Jak
najbardziej – szef wyglądał na zachwyconego. – Brakuje nam osób w paru
częściach świata i bardzo chętnie panią przyjmę.
-
Bardzo dziękuję – powiedziała Hermiona, podpisując się pod umową pracy i
wychodząc z pokoju przemiłego staruszka. Za tydzień zaczynała pracę w Ameryce.
Wyjeżdżała i była tego stuprocentowo pewna. Musiała się oderwać od tych wszystkich
wspomnień i zapomnieć, a tutaj nie dałaby rady.
Rozglądała się po twarzach tych
wszystkich czarodziejów, którzy ją mijali, aż nagle go dostrzegła. Rozmawiał z
Ministrem Magii. Wyglądał bosko w tym swoim czarnym garniturze. Nie mogła
uwierzyć, że go straciła. Przecież jeszcze tak niedawno należał do niej.
Spędzali ze sobą całe dnie i noce. Odwróciła głowę, by przejść niezauważoną,
ale wtedy właśnie ją dostrzegł.
-
Hermiona! – zawołał.
Draco przeklinał matkę i swoją nową
małżonkę. Przez nie musiał zrezygnować ze swojej kobiety i zostawić ją w takim
stanie. Przynajmniej praca pozwalała mu się wyrwać od tych myśli. Tak bardzo
chciał mieć znów Hermionę przy sobie. Ciągle o niej myślał, a prawie codzienny
widok Pottera nie poprawiał mu humoru. Potter był jej przyjacielem i nie mógł
mu darować tego, że Hermiona leży w szpitalu w śpiączce.
Rozmawiał właśnie z Ministrem Magii,
kiedy ją dostrzegł. Nieprawdopodobne, bo przecież leżała w szpitalu, a jednak
była zaledwie parę metrów od niego. Przeprosił najmocniej Ministra Magii i
szybko ją dogonił.
-
Hermiona! – zawołał, by się odwróciła. Kobieta przystanęła, ale nie spojrzała
na niego. Wiedział, że zachowuje się znów jak ten pieprzony egoista. Miał jej
dać spokój. Miał o niej zapomnieć i pozwolić jej na to samo, ale nie potrafił.
-
Czego chcesz? – spytała cicho. Spojrzała na niego nieufnie. W jej oczach była
taka pustka. Zero cierpienia, które rozrywało ją od środka.
-
Kiedy się obudziłaś? Byłaś w śpiączce…
- Nie
twoja sprawa. Zostawiłeś mnie i dziecko i wziąłeś ślub, kiedy ja byłam
nieprzytomna – wypomniała mu i patrzyła w oczy. Chciała mu zadać tak wiele
bólu. Chciała, by choć przez chwilę zdjął tę maskę opanowania, którą teraz miał
na sobie.
-
Wiesz, że nie mogłem inaczej.
-
CHRZANISZ! – krzyknęła tak głośno, że parę pracowników zerknęło na nich ze
zdziwieniem.
Spojrzała
mu w te cholerne, szare oczy, które zauroczyły ją od samego początku. Chciała
zapomnieć, ale teraz już wiedziała, że ona będzie go kochać do końca świata.
Mogłaby czekać na niego milion lat, ale właśnie dlatego musiała wyjechać. Ona
musi ułożyć sobie życie i założyć rodzinę tak jak on.
Draco odciągnął ją w kąt korytarza,
by nikt nie słyszał ich rozmowy po tym jak się wydarła.
- Co
z naszym dzieckiem? – spytał. Prychnęła.
- To
już nie jest twoje dziecko.
Udało
jej się. Draco się zdenerwował. Przycisnął ją do ściany i nie pozwolił jej się
ruszyć.
- Nie
zabronisz widywać mi się z dzieckiem. – warknął.
- A
jednak Astoria nie do końca cię zmieniła. Wciąż potrafisz okazywać uczucia –
zauważyła, zupełnie ignorując jego wcześniejszą wypowiedź. Nie chciała tylko,
by był tak blisko niej, bo to nie
działało na nią dobrze.
-
Myślisz, że chciałem się żenić?
- Nie
musiałeś
-
Musiałem. Gdybyśmy się ze sobą pobrali, to ród Malfoyów nie byłby już
zaliczany do tych, którzy nie skazili swojej krwi.
Nagle
do nich obojga dotarło, co powiedział. Hermiona odepchnęła go od siebie i
szybko ruszyła, by od niego uciec, ale nie pozwolił jej. Zatrzymał ją szybko,
łapiąc za ramię i odwracając w swoją stronę.
-
Hermiono, to nie tak…
- Nie
tak? Draco, pobrałeś się z nią, a nie ze mną tylko dlatego, że nie chciałeś
zszargać opinii Malfoyów – powiedziała z niedowierzaniem.
- Her…
-
Nie, Malfoy. Mogłeś się nie żenić. Miałeś wybór. Mogliśmy być razem, ale ty po
prostu nie chciałeś się żenić ze szlamą. Ważniejsza była dla ciebie tradycja
utrzymania czystości krwi w rodzinie…
Draco
milczał. Tak bardzo nie chciał, by to wszystko się wydało.
- Nie
martw się, to dziecko już nie jest twoje – syknęła z nienawiścią. – Nie należy
do twojej rodziny, a ja należę do twojej przeszłości.
- Nie
mów tak – warknął. – Kocham cię, Hermiono, ale powinnaś zrozumieć.
- Nie
rozumiem tylko jednego – wtrąciła. – Jak to możliwe, że kocham cię bardziej niż
te wszystkie zdziry przede mną i bardziej niż ona, a będę musiała żyć bez ciebie?
Odwróciła
się od niego i odeszła. A on nie próbował jej zatrzymać.
Zaczynała
nowe życie bez niego.
Podążała
nową drogą. Miała nowe cele w życiu.
Teraz
chciała jedynie odnaleźć szczęście.
Taka
miłość zdarza się raz w ciągu całego życia.
Nie mogła trwać wiecznie.
Była stracona od samego początku.
~~~~~~~~~~~~~~
Scarlett Clark, gratuluję
zostania Wybrańcem pod ostatnim rozdziałem xd Nie dość, że napisałaś komentarz
jako pierwsza, to jeszcze napisałaś 100 komentarz C:
Chciałabym też podziękować
każdemu, który skomentował poprzednią notkę. Dostałam mnóstwo komentarzy i
bardzo Wam dziękuję :*
A teraz do rzeczy:
Wiem, że mimo waszych próśb o
Happy End i tak poszłam swoją drogą, ale ja już dawno chciałam tak skończyć, a
posłuchanie się was zniszczyłoby moje plany na kontynuację. Przepraszam.
Tak czy inaczej mam nadzieję, że
mimo wszystko rozdział wam się spodobał.
Epilog zapewne pojawi się o wiele
szybciej niż ten rozdział.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że
ja naprawdę skończyłam swojego bloga.
Jednak żegnać się będziemy pod
epilogiem. C: I to nie będziemy się żegnać na zawsze. Przynajmniej mam taką
nadzieję, że żadne z Was mnie nie opuści, kiedy będę pisać kontynuację.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńA teraz idę czytać :D
Druga !! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Szczerze powiedziawszy liczyłam, że Draco jednak nie ożeni się z Greengrass. Ale trudno. To w końcu Twoje opowiadanie. :D
OdpowiedzUsuńKobieto - Jakim prawem ja sie pytam?
OdpowiedzUsuńDramione jest o miłości ich kończące sie dobrze ;c a jest źle ;c
No cóż mamy jeszcze przed sobą epilog więc chyba nici z ich bycia razem
Ja Cię (Sheeren) nienawidzę !!! Jak mogłaś ?? Jest mi smutno, płaczę ... Ja... ja... ja ... Nie wierze ... !!! Proszę ...
Usuń"Stworzymy rodzinę. Nie chcę jej tworzyć z nikim innym, tylko do cholery jasnej, obudź się dziewczyno." - gdyby mnie tak pokrzepiono, wstałabym natychmiast.
OdpowiedzUsuńDobra, wracam na Ziemię.
Nie wyobrażam sobie teraz jakoś takiego zakończenia, że Draco zostawia Hermionę i prowadzi nieszczęśliwe życie z Astorią u boku... ale cóż... znając życie albo będzie takie angst zakończenie, że nie wstanę, albo będzie takie urocze, że przez tydzień będę cieniem własnej siebie, albo do 2 września będę unikała opowiadań, bo będę bała się smutnych epilogów. xd No nic. Ale kurde, zawsze Draco coś spartoli, według mnie to on powinien być w ciąży, tak się zachowuje... serio. XDDDDD
No i Ginny i Blaise... Osobiście ten pairing uwielbiam nazywać Gibini (XD) ale TE EMOCJE KIEDY BLAISE TWORZYŁ ATMOSFERĘ. UMARŁAM. XDD Parsknęłam wtedy śmiechem i poszłam obmyć twarz XDDDDD.
Dobra... teraz tylko dotrwać do końca i spróbować nie skapitulować. Challenge accepted.
Pozdrawiam,
wraz ze swoimi chorymi urojeniami,
Yumikocchi.
No zaskoczyłaś mnie. Po takiej burzliwej przeszłości liczyłam na happy end, jednak nie można mieć wszystkiego. Draco zachował się . Mam nadzieję, że pomimo tego co się stało dziecko będzie miało ojca.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Szykujesz coś nowego?
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Dlaczego to tak się skończyło? ? ? ?? nieeee. nieee. nieee. to tak nie może się skończyć. Boże miał byc happy end.. nieee. .. . . . jezu nawet nie wiesz co ja przeżywam. Powiedz mi że będzie jeszcze jeden rozdział błagam :***
OdpowiedzUsuńZabić to za mało? ;_; To ma być tylko zły sen ;_; inaczej moje życie straci sens ;-; Draco ma porzucić te su..e Astorie i wrócić do Miony bo potne się lyzeczka do herbaty ;-; Ale rozdział pomimo wszystko cudowny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://wspomnieniahermiony.blogspot.com :)
Genialny rozdział,genialna autorka !
OdpowiedzUsuńNie no błagam... Mam nadzieje, ze w epilogu będzie zwrot akcji o 180 stopni i Hermiona i Draco będą razem! :(
OdpowiedzUsuńSzczerze, to nie zachwyciłaś mnie tym rozdziałem. Owszem był emocjonujący itd. ale czytałam wiele blogów, na których Hermiona spodziewa się dziecka i kłóci się z Malfoyem.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak się to skończyło, pozostaje mi czekać na kontynuacje :(
Trzecia? ;d
OdpowiedzUsuńKONIEC... A mam wrażenie jakby wczoraj pojawiła się pierwsza notka... Czekam na kontynuacje i możesz być pewna że Ja zostane ; )
ej :C
OdpowiedzUsuńpopłakałam się....... jesteś najlepsza Sheireen <33 chciałabym wiedzieć czy jak zakończysz to opowiadanie dostępna będzie wersja PDF??
OdpowiedzUsuńPozdarwiam_NikaDeeeee
Jejku ! Po prostu cudowny ! <3 jestem bardzo zadowolona ale zla ze musialam tak dlugo czekac :* czekam na epilog i oczywiscie na kontynuacje, ktora mam nadzieje ze pojawi sie baardzo szybko :)
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że on to powiedział? Rozdział jest cudowny i czekam na epilog... To dobrze, że nie będzie Happy Endu, bo to byłoby przewidywalne :) Liczę na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńJesteś ZUA
OdpowiedzUsuńAle bardzo mi się podoba że nie robisz Happy Endu :3
Bosze BLAISE JEST BOSKI, DRACO JEST BOSKI
TY JESTEŚ BOSKA
TWÓJ BLOG JEST BOSKI
Dziękuje, Do widzenia ;>
Foch na ..do póki nie dostaniemy Happy Endu! Przecież obiecywałaś że będzie! Ja nie lubie nieszczęśliwych zakończeń bo zawsze wtedy rycze :C
OdpowiedzUsuńBłagam na kolanach więc żeby wszystko się jednak skończyło dobrze. Nie wiem jak to zrobisz ale masz zrobić!!!!
:c:c :c:c:c:c :c:c:c:c :c:c:c:c :c:c
Pozdrawiam bardzo ale to bardzo smutna Tori ;c
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO Czemu już nie są razem? Będą kolejne notki?
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach. O Boże... Tyle szczęścia w tym rozdziale i tyle smutku. Emocji i uczuć całe mnóstwo. Nie wiem jak mam to opisać. Aż ciężko mi oddychać.
OdpowiedzUsuńZacznę od początku.
Ginny i Blaise się pobiorą. <3 Boże w ogóle Diabełek przeżył, a to jest takie cudowne! Kocham tą dwójkę <3
Dziecko też przeżyło! To jest najważniejsze.
Draco i Astoria i ich ślub. :( rozumiem, że to było potrzebne do kontunuacji. Jednak i tak smutno mi z tego powodu.
Hermiona napewno już niedługo zastąpi pustkę tym dzieckiem. Podobni czas leczy rany.
Ogólnie nie patrzę teraz na to opowiadanie przez pryzmat tego, że za chwile pojawi się epilog. Przecież będzie kontynuacja czyli jakby kolejna część. A więc czuje się tak jakby to np były Igrzyska Śmierci, ale przecież na końcu nikt się nie smucił bo niedługo pojawi się druga część :D
No i tak ogólnie to ja płakać będę jak się zakończy druga część tej historii... Oj, wtedy popłyną łzy.
Cóż mogę jeszcze napisać?
Czekam na epilog i kontunuację <3
Odiumortis.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo jakie zaskoczenie wywołałaś u mnie tym rozdziałem. Najbardziej podobała mi się końcowa rozmowa, czułam się, jakby to ja odczuwała takie cierpienie podobne do odczuć Hermiony. Niewiarygodny talent, Dziewczyno!!!!
OdpowiedzUsuńCo do oświadczyn Blais'a to rozbroiłaś mnie totalnie z tym " nastrojem":)))))
Mam nadzieję ,że to nie koniec opowiadania.
Pozdrówka i życzę bardzo dużo weny :D
Layls:*
Serce mi krwawi ! Ale, ale.. powierzam nadzieję w kontynuacji. Ufam, że coś zrobisz z tym fantem. Pisząc "fant" mam na myśli Astorię i rozstanie Dramione :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.S. :)
LOL!!! BEZNADZIEJA!!! TRACISZ TYM ROZDZIAŁEM WIELU CZYTELNIKÓW I... DOBRA... NIE BĘDĘ MARNOWAŁA CZASU NA TYM CHORYM BLOGU!!! I NIE OBCHODZI MNIE CZY JAKIEŚ PSYCHOFANKI POD TYM KOMEM ZACZNĄ CIĘ BRONIĆ. PO PROSTU WIDAĆ, ŻE JAK NA 14-LATKĘ NIE MASZ DOŚWIADCZENIA I ŹLE PISZESZ.
OdpowiedzUsuńObrażasz autorkę z anonima- jesteś taka odważna:/
UsuńMamy rozumieć, że tymi "straconymi czytelnikiami" jesteś Ty, tak? Nie wiem jak reszta, ale ja uważam, że tym rozdziałem autorka zaintrygowała wielu czytelników, którzy spragnieni dalszej histori losów bohaterów, będą czekali na kontynuację:D Myślę, że Sheireen nie straciła, ale zyskała wielu czytelników właśnie takim, a nie innym zakończeniem.
Po Tobie widać, że jesteś kolejną zazdrosną małolatą, która nie ma pojęcia o pisaniu i wyżywa się w komentarzu(z anonima). Skoro jak piszesz 14- letnia autorka nie ma dośwadczenia i źle pisze, to jak na Salazara Slytherina ma tyle fanów, a nawet co sama napisałaś: psychofanów? Jeżeli ja bronię tego co słuszne, to możesz mnie nazwać psychofanką ;]
BTW, ponoć osoby, które piszą trzy lub więcej wykrzykników są chore psychicznie xD Twoja ilość wykrzykników i powiększone litery dają dużo do myślenia xD
Jaki zryty ten anonim powyżej, taki jesteś odważna , a sama nie pokazujesz swojej tożsamości. I tak wszyscy mają w dupie to, co myślą takie niedowartościowane osoby.
OdpowiedzUsuńW związku z rozdziałem, wszystko wiadomo genialne, szkoda, że akurat tak, ale to twój zamysł i my nie mamy wiele do powiedzenia :)
Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już będzie koniec, ale optymistycznie podejdźmy, to będzie koniec, po którym nastąpi początek ;)
Pozdrawiam i weny życzę,
ichhassedich ;*
Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com/2013/08/miniatura-iii-urodzinowy-prezent.html
*taka
Usuńfantastyczny rozdzial! tyle emocji... kibicuje Blaise'owi i Ginny i mam nadzieje ze Draco zejdzie sie z Hermiona <3
OdpowiedzUsuńnie przejmuj sie krytyka, ktora nic nie wnosi :)
pozdrawiam serdecznie i czekam na kontynuacje :*
Poćwiartuję, zabiję, zakopię, odkopię, ożywię, zabiję...! Kobieto, ty właśnie zniszczyłaś mój światopogląd, siedzę jak debil i gapię się w monitor, nie mogąc uwierzyć w to co przeczytałam! Grr! Ty wiesz co?! Powinni się wsadzić do Azkabanu, a ja osobiście złożę doniesienie na ciebie do Ministra Magii!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko muszę przyznać, że rozdział jest po prostu genialny. Nic dodać nic ująć. Piszesz tak, jakbyś została do tego stworzona! I tak właśnie chyba jest ;)
Operacja Blaise'a była straszna O.o Czytałam, ale cały czas patrzył kilka linijek niżej, żeby dowiedzieć się, czy przeżył. Ta niewiedza zżerała mnie od środka. Nie zazdroszczę Ginny, która musiała tam tyle siedzieć ... Ale wszystko skończyło się dobrze, Diabeł żyje i oświadczył się Wiewiórce <3 To takie kochane, że aż normalnie nie wytrzymuję ;d ZAMAWIAM! Bycie chrzestną dla ich pierwszego dziecka, dobrze? Załatwisz mi to? Będę wspaniałą ciocią :) Nauczę to dziecko, jak nabijać setny komentarz i jak zostać wybrańcem ;p
Draco.... nie wiem co o nim teraz myśleć... WREDNY KŁAMCA! Zostawił Mionkę, bo jest nieczystej krwi... Przecież każdy ma czerwoną krew! Nie wiem o co mu chodzi.... xD Ale żeby zostawić ją w takim stanie? Nawet jeżeli miał poślubić Astorię, nie powinien jest zostawiać... I jeszcze ją zaczepia w Ministerstwie, przegina! Ja bym mu porządnie ciepnęła w łepetynę!
Wiem, że zakończenie ma być neutralne, ale Ty mi nie chcesz chyba na SERIO wysłać Mionki do Ameryki, nie? Chyba, że kontynuacja ma polegać na tym, że ona przyjeżdża po latach do Londynu i się spotykają.... Ale mam nadzieję, że się mylę i oni się spikną wcześniej. Najlepiej w epilogu... Proszę ;) Tak ładnie proszę ;) Nawet Cię nie porwę, jeżeli oni się pogodzą...
Całokształt jest, jak zwykle niesamowity. Piszesz z taką łatwością i do tego tak wspaniale, że aż milo się czyta ;3
Póki co to ja cię obserwuję, przez lornetkę (mniejsza, że ja mieszkam na Śląsku a Ty w Lublinie xd) i bacznie się przyglądam i zastanawiam, czy wyruszać na łowy xd Na razie daję Ci pożyć, bo ktoś musi dodać epilog, a nikt nie zrobi tego lepiej od ciebie!
Oczywiście, że jestem wybrańcem! No bo czy to nie przeznaczenie? Napisałam pierwszy i setny komentarz. Przypadek? Nie sądzę ;) Właśnie! Mam nową bliznę ;o Na ręce, teraz zauważyłam. Rozcięłam się na wakacjach o płot od kur i mi została blizna ;C Jestem tak bardzo Potterem. Hahahaha, Harrona Potter xD Żeńska wersja Bliznowatego ;P
Dobra kończę, bo muszę zbierać siły na komentarz pod epilogiem, który będzie mia przynajmniej dwa zawoje pergaminu ;)
Pozdrawiam i życzę weny,
Bliznowaty wybraniec, czyli NAJWIĘKSZA Twoja fanka, Scarlett^^
P.S - Zapomniałabym! Dziecko Draco i Hermi, ma się nazywać Scarlett! A jak będzie chłopczyk, to... Scarletton! xd
P.S.2 - Dziś nie byłam pierwsza, bo byłam zajęta zabijaniem Voldemorta. Blizna musi coś znaczyć xD
Przepiękny ! Musze przyznać, że popłakałam się z powodu ich rozstania. Nie mniej jednak, czekam na EPILOG. Jestem ciekawa, czy będą jednak razem. :)
OdpowiedzUsuńWitam blogerki :) mam jedno pytanie/prośbę - Czy czyta tu ktoś blog Dramione- Gdy jesteśmy sami ?? jeżeli tak to czy ma ktoś jakiś kontakt z autorką bloga ? ponieważ wyskoczyło mi dzisiaj jak chcialam na niego wejść że nie mam uprawnień bo mnie nikt nie zaprosił do czytania go i nie mam pojęcia o co chodzi !! :( pomóżcie !! Monika
OdpowiedzUsuńTu masz wiele pytań dotyczących tej akcji - http://ask.fm/venetiia :) Dodatkowo możesz przeczytać wytłumaczenie Venetii - http://dramione-dwa-swiaty.blogspot.com/
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś... KOBIETO GAPIĘ SIĘ W MONITOR Z OTWARTĄ GĘBĄ I NIE MOGĘ UWIERZYĆ W TO CO ZROBIŁAŚ.. czemu nie mogą być razem? :'(
OdpowiedzUsuńGenialne ;p znalazłam tego bloga 2 dni temu i się zakochałam od pierwszego wejrzenia (czyt. przeczytania ;p)z niecierpliwością czekam na epilog i kontynuację ;p
OdpowiedzUsuńPomimo tego że serce mi krwawi i tak uwielbiam !! <3 Witam blogerki :) mam jedno pytanie/prośbę - Czy czyta tu ktoś blog Dramione- Gdy jesteśmy sami ?? jeżeli tak to czy ma ktoś jakiś kontakt z autorką bloga ? ponieważ wyskoczyło mi dzisiaj jak chcialam na niego wejść że nie mam uprawnień bo mnie nikt nie zaprosił do czytania go i nie mam pojęcia o co chodzi !! :( pomóżcie !! Monika
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, wyczerpałaś mój limit emocji jak na jedną notkę :D Trochę szkoda, że zdecydowałaś się na smutne zakończenie, ale z drugiej strony Cię podziwiam :)
OdpowiedzUsuńZaczynając od początku - spodziewałam się, że Blaise wyzdrowieje (nie zabiłabyś przecież Diabełka! :P ), ale scena z oświadczynami była megaurocza! :3 No i to "O patrz, twoja rodzina!" padłam! xD Wiedziałam też, że Herm się wybudzi, ale myślałam, że Draco zostanie z nią do końca! Jak on mógł tak po prostu uciec? :< Mam ochotę go zabić, ale sumienie to zrobi :P
Nie wierzę, że to już koniec :/ Cóż, śledziłam Twojego bloga długo i jedynym pocieszeniem jest fakt, że napiszesz kontynuację :) Nie mogę się doczekać epilogu!
Buziaki! :*
Chyba się zaraz rozryczę!;(
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ale taki bardzo bardzo smutny. Myślałam że będzie szczęśliwe zakończenie ale no trudno przeżyję że nie będzie happy endu ponieważ zakochałam się w tym blogu i nie mogłabym go znienawidzić.
Czekam na epilog z niecierpliwością.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Nie będzie szczęśliwego zakończenia ?:( Chyba się popłacze tak bardzo liczyłam na Happy End wielka szkoda, ale czekam na epilog
OdpowiedzUsuńJeeeeeeju! Ale się porobiło! Kurczę, on się pobrał z Astorią!!! Czekam na kolejną część, dodaj ją szybko!
OdpowiedzUsuńJa..ja..ja Cię nienawidzę. Ryczę. Boże jesteś taka wspaniała, że aż cię nienawidzę....Uwielbiam smutne zakończenia ale tutaj chciałam tak strasznie , żeby się dobrze skończyło. Ręce mi drrzą i nie mogę pisać. Na pewno z tobą zostanę.
OdpowiedzUsuńPs. cytat na końcu świetny, ale dalej nie wierzę , że tak to skończyłaś. Mam ochotę cię jednocześnie złożyć pokłon i cię zabić....no cóż. Tak bywa. /Oll
Ojejku świetny rozdział.Aż mi łezki poleciały niesamowite jakie emocje wzbudzają we mnie twoje rozdziały.Ale ten ślub nie wierze.Nie nie nie jak mogłaś ;c Tak było świetnie myślałam,że będzie przy niej i ułoży się wszystko po wypadku ;/ Kocham twojego bloga i nic tego nie zmieni ;) czekam na epilog jak zawsze z niecierpliwością i życzę weny ! < ale niech będzie z nimi okk ;c hahah>
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział, zresztą jak cały blog... Życzę weny i czekam na epilog <33
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzialek *.*
OdpowiedzUsuńBende plakac, plakac i jeszcze raz plakac! :( nie dosc ze nie skonczy sie happy endem to jeszcze musimy sie zegnac :( nieeeeeeee chceeeeeee!!! :(
OdpowiedzUsuńKocham Cię!!! Pomimo tego , że teraz płaczę przez to zakończenie , ten blog jest świetny i historia też . Czytałam już wiele blogów, które opisywały tę relację , ale żaden nie przypadł mi do gustu jak ten . Jestem z tobą od niedawna i błagam nie opuszczaj mnie . Chcę dalej czytać twoje opowiadania , najlepiej jeśli byłyby związane z tym paringiem , ale to w końcu zależy tylko od Ciebie <333 Nie przestawaj pisać , bo masz talent i to ogromny <333 Połącz ich ze sobą w epilogu , błagam !!!
OdpowiedzUsuńNo po takim zakończeniu (prawie) pierwszej części, to ja szczerze liczę, że druga będzie z happy endem <3
OdpowiedzUsuńA jeszcze nasunęło mi się takie pytanie; czy po opublikowaniu epilogu, długo będziemy czekać na część drugą? ;) Może gdzieś o tym wspominałaś, ale mogłam tego nie zauważyć czy coś.
Pozdrawiam gorąco i życzę mnóstwo weny! :*
Ah, jeszcze miałam napisać, że cholernie się cieszę, że Blaise przeżył operację i oświadczył się Ginny <3 To co? Czekamy teraz na małe diablątka? :D
UsuńCzuje się dziwne... Rozdział jest wspaniały, cudowny i w ogóle, ale życie z myślą, że oni nie są razem jest dobijające. No nic trudno, nie można mieć wszystkiego :) tak czy inaczej, kocham to opowiadanie, bez względu na to jak się skończy ♥
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Cieszyłam się, że Blaise żyje.
OdpowiedzUsuńCieszyłam się, że Blaise się oświadczył.
ALE GDZIE HAPPY END?!
Bez niego nie wracaj :(
dobra, żartuję, ale wiesz, że rozdział bomba? :)
Rozdział wyszedł Ci naprawdę świetnie... strasznie mnie poruszył i należą Ci się za niego ogromne brawa. Mimo sprzecznych odczuć, muszę przyznać, że podoba mi się jak to rozegrałaś. Blaise przeszedł operacje i spełnił swoje marzenie oświadczając się Ginny, dziecko Hermiony i Draco przeżyło, a sam Malfoy wyszedł za Astorię... mimo wszystko, mimo że to nie jest Happy End - podoba mi się :) Nie jest cukierkowo, jest... realnie.
OdpowiedzUsuńGenialna notka, naprawdę.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na epilog.
DiaMent.
Ostatnie dni spędzam na czytaniu Twojego wspaniałego bloga, od rana do nocy. Zakochałam się w tej historii, przeżywałam razem z nimi szczęścia i smutki. Bardzo mi przykro, że niedługo koniec, myślę, że happy end jakoś by mi pomógł w tej rozpaczy :c Nie będę się mogła otrząsnąć przez kilka dni, ale co zrobić..
OdpowiedzUsuńMalfoy to k!@#$%^
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam
Witam. Naprawdę historia nieziemska. Piszę pierwszy raz ale tylko dlatego że przez 1/4 wakacji byłam zajęta czytaniem twoich opowieści. Naprawdę nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńMoja mama pracuje w wydawnictwie i właśnie czyta twoje opowiadania i powiedziała, że chętnie nawiąże z tobą kontakt na temat twojej dalszej przyszłości:)
Ja jako nastolatka jestem wniebowzięta i życzę tylko jednego: WENY!
Pozdrawiam, Marta.
Boże ile w tym było emocji...Twoja historia jaką opisujesz jest naprawdę niesamowita. Wciągnęła mnie na całego. Piszesz tak, że każdy może poczuć emocje opisywanej osoby.Też chciałabym umieć pisać takie rzeczy ale na moim blogu nie wychodzi mi to wcale. Muszę stwierdzić, że jest jedno z moich ulubionych Dramione a czytałam ich naprawdę wiele.Pozdrawiam i zapraszam do siebie: dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
OdpowiedzUsuń~Salvio Hexia
Nie kończ...
OdpowiedzUsuńCzymże sobie na to zasłużyliśmy? ;C
Chyba się zaraz popłacze :C Wracam z wakacji i pierwsze co zrobilam to nadrobienie rozdziałów. Bardzo się cieszę, że diabeł oświadczył się wiewiórze. ^^ Uwielbiam ich! <3 Cieszę się jak głupia xD
OdpowiedzUsuńTeraz z innej beczki.. Ha! Najsmutniejsze jest to, że wyjeżdżam i jest super szczęśliwie w twoim opowiadaniu.. wracam a Draco bierze ślub z tą zdzirą, Astorią. Rycze. :C Nic mi nie jest. Mam chwilowe załamanie nerwowe. Przejdzie mi. Mimo, że nie pogodze się (narazie) z twoją decyzją, to szczerze powiem Ci, że twoje opowiadanie jest warte grzechu. :D Zachwyciłaś mnie nim. Jestem twoją fanką :]
Żegnać się nie będę, bo jeszcze nie skończyłaś bloga. Od razu przygotuj się na to, że będę czytać twoją kontynuację dramione.
Cześć i pozdrawiam, Wiki :3
Nieeeeee ! ;(( dlaczego ? ;( mam nadzieję, że szybko napiszesz kontynuację i, że ta będzie szczęśliwa ;) bo jak nie to znajdę cię !! ;p czekam na epilog i linka do kontynuacji. Mam nadzieję, że już niedługo powstanie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Lumos Maxima
http://milosc-silniejsza-od-magii.blogspot.com/
Ten blog jest cudowny. Przynajmniej jest inne zakończenie niż we wszystkich dramione ;)
OdpowiedzUsuńZa ile planujesz kontynuacje? Oby jak najszybciej : *
Pozdrawiam ; >
Chyba powinnam się popłakać. Bo Draco i Miona nie są razem, bo Ginny i Blaise są szczęśliwi, bo to ostatni rozdział przed epilogiem, bo miłość jest do dupy. Ale mimo to nie płacze, tylko szczerzę się jak głupi do sera. Dlaczego? Bo będzie kontynuacja! A tam już liczę na sporą dawkę Dramione i oczywiście Happy End;D To zakończenie nie ma Happy Endu ale i tak mi się podoba. Przynajmniej jest inaczej niż na innych blogach. Muszę przyznać, że nawet się z tego cieszę. Przecież powiedzieli, że się kochają, a to jest najważniejsze. Za to przebaczam Ci ich rozstanie, bo wierzę, że skoro wyznali sobie miłość po tym wszystkim, to zrobią wszystko aby być razem. Ale nie robię sobie aż tak dużej nadzei, bo przecież będzie jeszcze epilog. Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się skończy, a nuż będzie ten Happy End, którego wszyscy lub większość czytelników tego bloga pragnie? Wierzę w Ciebię i zostanę z Tobą do końca, bez względu na to jakie zakończenie nam zmajstrujesz:) Sheireen jesteś wspaniała, a to najlepszy blog o Dramione jaki w życiu miałam zaszczyt czytać! ;* Rządzicie! <3
OdpowiedzUsuńWzruszyłaś mnie niemiłosiernie. zgadzam się z końcowym cytatem jak nie wiem. cóż masz rację żegnać będziemy się pod epilogiem więc tutaj tego robić ie będę, jednakże wiedz, że z niecierpliwością będę czekać na kontynuacje, twoja historia wzruszyła mnie bardzo mocno i nie mogę uwierzyć w to wszystko. Zostawiasz kilka wątpliwości co oznacza, że kontynuacja będzie i mam nadzieje, że szybko ^^ Sheireen jesteś wspaniałą i na pewno należysz do czołówki bloggerek, które stworzyły piękne opowiadania. Cieszę się, ze zdecydowałaś się opublikować swoje dramione i podzieliłaś się z nami swoją genialną twórczością :) Weny :D Pozdrawiam,Lili :D
OdpowiedzUsuńron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Matko, pod oświadczynami mi normalnie łzy naleciały do oczu... Ale to chyba dlatego, że mało spałam, czytałam pół nocy. Ale po prostu... nie mam słów na opisanie Twojego geniuszu. Nie byłam tu od początku, czasami widzę, że dialogi są sztuczne, a mimo to, Ty zaczarowałaś te słowa tak, że to wszystko jest... całością. Dziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńS.I.H.25
Normalnie zabije... Jak mogłaś mi to zrobić???? No ja się pytam. no jak?!!!! ja tu liczyłam na happy and a tu coooo?! Mam focha na cb ! ale tak poza tym rozdział napisany świetnie ;)
OdpowiedzUsuńO jejku aż się popłakałam. Szczerze powiem, że liczyłam na to, że bedą razem no ale cóż. Mówi się trudno.
OdpowiedzUsuńhttp://bowszystkocodobre.blogspot.com/
Zapewne zostanę zlinczowana za to co powiem, ale strasznie się cieszę, że tak zrobiłaś. Gdybym pisała własne opowiadanie dramione, to również bym je tak zakończyła.
OdpowiedzUsuńStandardowy kanon to 'nienawiść, potem przyjaźń, miłość, ślub, 2 dzieci, jedno włosy koloru blond, a drugie brąz, i życie w zgodzie ze wszystkimi'. To już według mnie po prostu jest przeżytek.
Wiem, że jeszcze pozostał epilog, którego bardzo wyczekuję, ale chciałam Ci już teraz podziękować i pogratulować ! :*
~~ liliebb
Prawie się rozbeczałam jak to czytałam.Rozdział świetny.Szkoda,że nie zrobisz Happy Endu,w zamian za to liczę na boski epilog :)
OdpowiedzUsuńDLACZEGO!!??????rozdział jak zawsze genialny i mam nadzieje na szczęśliwe zakończenie :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Pierdole takie zakończenie!!!!! -,- mogłaś od razu powiedzieć że tak chcesz to zakończyć nienawidzę blogów które się tak kończą ale jak kto lubi ;p Nawet nie pofatyguję się żeby przeczytać epiloga. Ale naprawdę żałuje że zaczęłam czytać tego bloga naprawdę żałuje. I właśnie tego nienawidzę że ludzie nie piszą od razu jak chcę zakończyć bo nie chce poświęcać swojego czasu żeby na końcu się dowiedzieć że Herm jest w ciąży i nie jest z Draco i wyjeżdża i w ogóle. Zawiodłam Się.
OdpowiedzUsuńNie w każdym opowiadaniu jest happy end. Czytałaś może książki Nicholasa Sparksa ? Tam nie ma szczęśliwych zakończeń, a jego książki są po prostu piękne. Jesienna miłość znana również jako szkoła uczuć ( szkołą uczuc jest to film na podstawie książki Jesienna miłość ) jest bardzo romantyczna, i też zakończenie jest takie, że było to wielka, jedna i nie powtarzalna miłość, jednak najwidoczniej nie była im pisana i Jamie umarła. Ale i mimo tego książka była jak i film były i są wspaniałe.
UsuńTo samo tyczy się, tego opowiadania. Czy zdajesz sobie sprawe z tego co Ty wgl mówisz? Żałujesz, że czytałaś tego bloga? To się nie wypowiadaj na ten temat publicznie, bo autorce może się zrobić najzwyczajniej przykro i nie będzie chciała pisać dalej. Takim zachowaniem, zniechęca sie autorki Dramione jak i wielu innych opowiadań do pisania. Nie róbcie czegoś takiego, bo to naprawde już jest chamstwo. A jeśli ktoś chce żeby nie było happy end'u, to już nie jest istotne i nie zależy od Was tylko od początkującej pisarki.
Dziękuję i pozdrawiam.
Nie przejmuj się anonimem powyżej. Nie wszyscy ludzie są na tyle mądrzy by zrozumieć, że potrzebne było takie zakończenie żeby stworzyć kontynuację ;3
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Diabełek przeżył i oświadczył się Ginny <3 Jakie to słodkie ;* Czekam na epilog i kontynuację ;*
Pozdrawiam Rose.
Wspaniały rozdział. Po co happy end? Czasami smutne zakończenia są lepsze i tak właśnie jest w tym przypadku. Pokazałaś, że pogodzenie ze sobą życia tak różnych dwóch osób jest niemożliwe i dzięki temu jestem zakochana w twojej twórczości. :) Piszesz cudownie i rozdział jest cudowny. Będę czytać Epilog z wielkim żalem, gdyż smutno czytać koniec jakiejś historii. Oczywiście, że będę czytać kontynuację. Na pewno będzie równie genialna, a może nawet lepsza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Magda :*
Nie wiem, co powiedzieć....to zakończenie pasuje idealnie, ale nie mogę uwierzyć...ogólnie cały rozdział dobrze i w ogóle, ale....no właśnie nie wiem.......Płakałam przy tym rozdziale....nie poleciały mi łzy, nie zaszkliły mi się oczy tylko normalnie płakałam w pełni świadomie....
OdpowiedzUsuńRozdział piękny i całe opowiadanie też piękne oby było więcej takich pisarek i blogerek jak ty. Z przyjemnością będę czytać kontynuację. Przypadkiem wpadłam na ten blog, ale celowo zostanę z nim do końca.
Wiesz czemu Harry Potter nie został usmiercony przez autorkę? Bo pomyślała o reakcji czytelników. Piszesz naprawdę świetnie. Uwielbiam tego bloga ale szkoda że nie napisałaś heppy endu. Mam nadzieję że kontynuacja skończy się "i żyli długo i szczęśliwie". Trzymam kciuki za to że w końcu się zejdą. Taka miłość zdarza się raz na milion. Życzę ci weny, żebyś napisała cudowny epilog i jeszcze cudowniejsza kontynuację. :**
OdpowiedzUsuńPrzecudowny rozdział! Szkoda tylko że Hermi wyjeżdża i nie będzie z Draco ;(
OdpowiedzUsuńTy szalona kobieto !
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie wyje jak bóbr ! ;((
To jest straszne ze on sie ożenił z Astorią a Miona wyjezdza ;(
ta ich ostatnia rozmowa byla na maksa szczera i smutna że piszac ten komentarz nadal wyrzymam ;(
Na szczęście było też duzo radości w tym rozdziale ;)
bardzo fajnie Blaise oświadczył sie Wiewiorce xD
czekam na epilog ;)
pozdrawiam ;]
~Anka
to mnie zaskoczyłaś końcówką... sądziłam, że będzie happy end a tu pach! taki psikus...
OdpowiedzUsuńBrak mi slow. Zakonczenie jest naprawde pieknie opisane. Jedyne w swoim rodzaju. Pisze ten komentarz, a lzy zlobia slady na moich policzkach. Skrycie marze, ze w epilogu beda razem, moze jednak jakas droga poprowadzi ich w swoje ramiona. Nadzieja umiera ostatnia :)
OdpowiedzUsuń~theeverly
cudne ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kontynuacja zakończy się happy endem ;)
Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuużo weny
Marlena ;)
PS. Byłam pewna, że Hermiona poroni, ale tak nawet lepiej...
Naprawdę świetny blog, czytam go od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz go komentuję, choć nie wiem dlaczego dopiero teraz. Masz prawdziwy talent, proszę cię nie przestawaj pisać. Mam nadzieję, że jednak będzie happy end.
OdpowiedzUsuńTaki zły Draco.. myslalam ze jednak przeciwstawi sie matce, troche smutno ze tak to skonczylas.. ale moze zaskoczysz nas czyms w epilogu!
OdpowiedzUsuńBoże , boże ,boże ... Ile razy po tym rozdziałem ryczałam . Brakuje mi słów . Podziwiam , szanuję , nie opuszczę , do końca . <3
OdpowiedzUsuńBaaaaaaaaaardzo się cieszę, że będziesz pisała kontynuację .
Masz ogromny talent do pisania , łaaaaaaał .
Podziwiam , czekam , pozdrawiam .
Ula . :)
NIENIENIENIENIE! Błagam, powiedz mi, że będzie happy end! No błagam, no! Nie możesz tego tak zostawić, proszę!
OdpowiedzUsuńNigdy nie komentowałam, ale to się zmieni, obiecuję!
Ehh, ryczę jak bóbr, w dodatku głupiutka Weroniczka postanowiła sobie posłuchać smutnej muzyki, co dodatkowo potenguje ten fakt. Kurde blaszka, no pogódź ich :ccccc
Wiem, że ten komentarz kompletnie nie ma sensu, ale no musiałam napisać Ci COŚ, COKOLWIEK, bo zasługujesz na to, jesteś genialna.
W.
o jejku, jejku jej! ten rozdział jest przecudowny, po prostu brakuje mi słów! już myślałam że opowiadanie skończy się happy end'em a tu proszę, taka niespodzianka. tak poza tym to strasznie się cieszę, że Ginny i Blaise są szczęśliwi i są razem :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ojojojojoj, ale się porobiło... Zwiążę tego Malfoya, utopię, wyciągnę, posiekam i wrzucę do najgłębszych otchłani Tartaru! :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, Avada na Ciebie, za to, co zrobiłaś Mionce, ale i tak wielbię Twojego bloga :)
Tak bardzo liczyłam na Happy End a teraz co ?????..bach jednak go nie będzie. To takie okropne pomimo tego że cię kocham jestem strasznie zła grrr...ponieważ nie cierpię gdy opowiadania się źle kończą. Uważam że ludzie czytają takie opowiadania właśnie dla tego szczęśliwego zakończenia bo przecież w życiu nie zawsze się zdarzają. Ludzie mają dość tego nudnego, szarego świata więc czytają zaczarowane, magiczne opowiadania o miłości. Właśnie dla tego tak bardzo liczyłam na ciebie i twoje opowiadanie. Chociaż piszesz cudownie i uważam że masz niesamowity talent to muszę przyznać że trochę się zawiodłąm na tym nieszczęśliwym zakończeniu. Pomimo tego że każdy ma swój gust i ty masz prawo zakończyć to opowiadanie jak chcesz to jest mi strasznie smutno :c że postanowiłaś to zakończyć i rozstać się z nami waśnie w ten sposób.
OdpowiedzUsuńtylko nie to !!! kolejny blog gdzie nie mogą być razem !! czemu tak to kończycie ? :(
OdpowiedzUsuńJeeej myślałam, że jak Miona się przebudzi, to Draco będzie siedział obok, ze wzruszeniem padną sobie w ramiona, a tu moje wyobrażenie spotkało się z tym co tu było, jak twarzą o beton. Ale i tak uważam, że ten blog jest najlepszy jaki czytałam. Szkoda, że został tylko epilog :( ale mam nadzieję, że będzie fajna kontynuacja (o której pisałaś).
OdpowiedzUsuńBlaise przeżył! Bierze z Ginny ślub! Przynajmniej oni mają Happy End ;) (bo nie zmienisz tego, prawda?)
pozdrawiam
~Julla
A tam pieprzyć Happy End'y:D Ja osobiście lubię jak nie wszystko kończy się jak w bajce, bo i tak najczęściej jest w codziennym życiu..Rozdział boski, boski i jeszcze raz boski. Jestem całkowicie za Hermioną, a to co powiedziała szanownemu panu M było szczerą prawdą. Dobrze, ze Ruda z Diabełkiem się zaręczyli. Szczęścia im! Czekam na epilog i oczywiście, że będę czytać kontynuacje! Weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję mocno!xoxo ~ Caroline
Zarazilam kolezanki z obozu twoim blogiem! Co do rozdzialu. Holera czemu to nie moze sue skonczyc dobze? Mam zamiar czytac kontynuacje. I zeby zkonczyla sie dobrze. Ze zniecierpluwieniem czekam na epilog i mam jedno pytanie. Czy masz zamiar usowac tan blog i kontynuacje pisac na innym?
OdpowiedzUsuńProszę szybko o rozdział :C Dobiłaś mnie kompletnie. Ale wszystko opisane genialnie jak zwykle~~ Zielonooka
OdpowiedzUsuńNie lubię Draco. Nie lubię Draco. Nie lubię Draco.
OdpowiedzUsuńPff, kogo ja oszukuję.
Osobiście uważam, że zachowanie Malfoy'a było bezsensownie głupie. Po co mu ślub z osobą, której nie kocha i nigdy nie pokocha? Poza tym, jak mógł zostawić Hermionę, do której podobno coś czuje, gdy ona najbardziej go potrzebowała?
Potraktował ją jak zabawkę, którą pobawił się, a gdy przyszło co do czego, wyrzucił w kąt.
Mimo to, mam nadzieję, że oni jeszcze się zejdą. Mały Malfoy nie powinien wychowywać się przecież bez ojca. ;)
Piszesz GENIALNIE. Po prostu wspaniale, cóż więcej mogę napisać. Twoje rozdziały czyta się z przyjemnością. Oby więcej takich Dramione. ;)
Zapraszam też do mnie, na nową miniaturkę Dramione pt: "Ukochany krukon".
Pozdrawiam serdecznie,
Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)
WBIŁO MNIE W ZIEMIĘ. Jestem w totalnym szoku, ale cieszę się, że Miona wydoroślała i zaczyna nowe życie, tylko szkoda, że bez Draco... Już wiele razy to powtarzałam,ale jeszcze raz to powiem: Jesteś wielka! Świetnie piszesz, i podziwiam szczerze ciebie i twojego bloga. Masz fajny styl i lekkie pióro. Pełna profeska! Pozdrawiam i całuję;*
OdpowiedzUsuńOwlShadow
A mi się spodobał taki przebieg akcji.
OdpowiedzUsuńJakoś nie wyobrażam sobie cukierkowego zakończenia w przypadku tej pary.
Cieszę się, że operacja Blaise'a się udała i że razem z Ginny są szczęśliwi. Jednak cały czas po głowie błąka mi się myśl, jakby to było, gdyby jednak coś poszło źle...
No, ale jakbyś dowaliła jeszcze kolejną katastrofą to większość czytelniczek pewnie wpadła by w szał.
Lubię połączenie Astoria+Draco, także nie mam nic do tego małżeństwa. Rozumiem reakcję pozostałych, bo przecież Greengrass to suka i wgl. Smok ma być z Hermi i koniec, ale no bez przesady... Czytając niektóre z tych komentarz normalnie opadły mi ręce.
Czekam niecierpliwie na Epilog, którym mam nadzieję na zaskoczysz.
Całusy!
O niczym innym teraz tak nie marze jak o szczesliwym epilogu! Draco i Hermiona mają byc razem i koniec kropka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No i się popłakałam :C Wrócisz do nas ? Kurde uzależniłam się od tego bloga noo ;P O bosz chyba nie będę czytać epilogu bo będę miała powódź w domu przez ten płacz :C hahaha co ja gadam napewno przeczytam ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Smutno mi strasznie :( Jak on mógł? Podła świnia! Nie znoszę smutnych zakończeń, ale powinna mu już nigdy nie wybaczyć - takiego czegoś, nie można wybaczyć. Pozdrawiam i czekam na sequel :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie ma happy endu ale skoro będziesz pisać kontynuację to tyle się pocieszam :D
OdpowiedzUsuńa teraz czekam na epilog niecierpliwie !!! i mam nadzieję, że kontynuację też szybko zaczniesz :)
Smutam jak nigdy w zyciu. Smutam bo nie ma happy end'u.
OdpowiedzUsuńkiedy będzie epilog?
OdpowiedzUsuńZatkało mnie .. nie takiego zakończenia się spodziewałam ;c jednak pociesza mnie to, że napiszesz kontynuacje i mam nadzieję, że w niej będzie happy end.
OdpowiedzUsuńNie lubię smutnych zakończeń, nie lubię smutnych zakończeń, nie lubię smutnych zakończeń ;c no i masz, rozpłakałam się ;((
Jak on mógł? jak on mógł? Astoria .. grr .. wytapetowana wywłoka.
No cóż, czekam na epilog, za pewne smutny epilog, a później na kontynuacje.
Mimo, że takie zakończenie, ja i tak uwielbiam Twojego bloga i wcale mnie nie zniechęciłaś do czytania dalszego ciągu. Czekam z niecierpliwością na kontynuacje.
Pozdrawiam
Załamana, ryczące i w stanie totalnej rozsypki Lacarnum Inflamare.
Zapraszam na nowy rozdział 12 nowa-hermiona-granger.blogspot.com ( Dramione )
Ooo.. Wow.. Nie. Mogę. Nic. Powiedziec.
OdpowiedzUsuńNie no, serio.. Zakończenie wyszło bardzo fajne i w ogóle.. szkoda że Draco ożenił się w końcu z Astorią (O ZGROZO!) ale widocznie tak miało byc. Dobra. Wylewniej się po cackam przy epilogu. Lece czytac!
Hmmm.... wiesz co? Spodziewalam sie ze tak zrobisz ;) ale fajnie ;d przynajmniej bedzie bedzie ciekawa kontynuacja ;)
OdpowiedzUsuńHmmm.... wiesz co? Spodziewalam sie ze tak zrobisz ;) ale fajnie ;d przynajmniej bedzie bedzie ciekawa kontynuacja ;)
OdpowiedzUsuńUmarłam razem z ich miłością :( :( :( :( :( ; ( ; (
OdpowiedzUsuń/V
Nie mogę uwierzyć, że tak jej powiedział.. Smutne, ale prawdziwe.. Dla niego zawsze ważna była rodzina.
OdpowiedzUsuńSmutno! :-(
Mogą być jeszcze szczęśliwi?!
Domi.
Nienawidze cię ;_; to co uczyniłaś wcześniej tak pięknym, tak bardzo zbeszcześciłaś. Brakuje jeszcze tylko tego, żeby Hermi poroniła i popełniła samobójstwo :< Osiągniesz wtedy ekstazę smutku :'(
OdpowiedzUsuńPS. Styl świetny, zakończenie- no comment (BECZEEE ._. :C :C :C )
A ja tam uwielbiam, jak coś nie kończy się "happy endem". Z czasem to się robi takie przereklamowane, za czym nie przepadam, chociaż w wielu przypadkach od samego początku wiele na to wskazuję. Kiedy jest inaczej est to bardziej naturalne i realne.
OdpowiedzUsuńTo uroczę, że Blise oświadczył się Ginny, ale znów muszę się pochwalić swoim nienagannym sprytem i przebiegłością. Od pewnego czasu podejrzewałam, że ten paring "rozkwitnie" na zakończenie bloga. Muszę się też przyznać, że nigdy jakoś specjalnie nie darzyłam sympatią tej pary, prawdę mówiąc to nawet nie przyszła mi do głowy o.O Ale to się zmieniło.
A i... Jestem szczęśliwa, że Hermiona tak zaregowała na Draco. Jestem z niej dumna.
Pod tą notką (specjalnie dla Ciebie ten wyraz nie znalazł się w cudzysłowiu) nie będę sie wypowiadać na temat całokształu tej opowieści. Chociaż zwykle wolę mieć wszystko z głowy, tutaj zrobię wyjątek.
jest*
UsuńA ja się wypowiem na temat Twojego stylu. Gdzieś tam gdzie padła informacja, że pisałaś bloga mając 14 lat. Może któregoś razu przeczytasz bloga od początku i zobaczysz ile błędów i jakich robiłaś. Zaczęłam pisać będąc trochę młodsza od Ciebie i jak już nieco wydoroślałam, zrobiłam lekką betę. Naprawdę pomogło.
OdpowiedzUsuńCo do fabuły jest interesująca, niekiedy czytałam do późnej nocy, mimo pracy na 7 ;) Trochę zgrzytały mi przygody Hermiony, raczej nie trzymałaś się kanonu, ale ja też nie ;) jak dla mnie za dużo nieszczęść na jedną osobę, a Draco taki... wolny. Nie wiem czy rozumiesz, o co mi chodzi.
I jeszcze jedna rzecz, czytając odczuwałam dezorientację. Raz miałam wrażenie, że rozmawiają na błoniach, a zaraz potem ściany i podłoga...
Ale pisz i rozwijaj się ;)