Hermiona
wykorzystała ostatnie minuty na powkładanie składników do odpowiednich półek i
wyszła z magazynu odbierając swoją różdżkę od Slughorna. Przez cały czas miała
nieźle pokręcone w głowie. Wszystko przez wydarzenia z tego dnia, a w
szczególności tego, co zrobił Malfoy. Nigdy nie widziała go w takim stanie.
Wyglądał jakby oszalał. Czuła, że powodem tego wybuchu było jej zachowanie.
Niepotrzebnie mu o tym wszystkim powiedziała, ale wtedy dopadła ją mściwa
satysfakcja, że może to wszystko wyrzucić z siebie i doprowadzić go do szału. Zawsze
był zimny, wyrachowany i nigdy nie okazywał swoich uczuć. Swoją drogą
zobaczenie tego było jakimś ciekawym doświadczeniem. Tak, czy inaczej nie
powinna była się tak zachowywać i poczuła jakiś ciężar na sercu. Teraz w jej
głowie zrodziła się myśl, czy rzeczywiście dobrze postąpiła godząc się na
propozycję Daniela. Owszem lubiła go. Nawet bardzo. Zaczęła się trochę obawiać
o Krukona. Malfoy jest nieprzewidywalny i nigdy nie wiadomo, co może zrobić. A
mogło to być wszystko. Od zmuszenia jej do tego, by odrzuciła jednak propozycję
chłopaka do pobicia go, by wymusić z niego, aby ją odrzucił. Ale to było takie
absurdalne. Malfoy zazdrosny? To zupełnie nie mieściło jej się w głowie.
Zostawała jeszcze jedna sprawa. Pocałunek w policzek. Nie mogła uwierzyć, że naprawdę
to uczynił. Arystokrata całujący szlamę w policzek? A jednak to się wydarzyło.
Nie chciała o tym myśleć, ale nie potrafiła. Ciągle czuła chłód jego ust na
policzku, co ją trochę irytowało, że nie potrafi wybić sobie tego z głowy.
Musiała się wziąć w garść i zapomnieć o tym wydarzeniu. Bal się zbliżał, a ona
idzie na niego z Danielem i nic tego nie zmieni. Już postanowiła. Miała zamiar
dobrze się bawić z Krukonem, a Malfoy niczego nie ma prawa zepsuć. Ruszyła
pewnie po schodach do Wieży Gryffindoru.
Draco
trzasnął drzwiami zostawiając Granger samą w pokoju. Poszedł do Slughorna i
odebrał swoją różdżkę mówiąc, że Gryfonka została, by nadrobić swoje spóźnienie
i sam ruszył w stronę domu Slytherinu. Był na siebie zły, że tak jawnie pokazał
swoje uczucia, ale jeszcze bardziej wściekły był na tego całego Daniela, że go
uprzedził. Od kiedy przeczytał informacje o balu od razu pomyślał o Granger.
Chciał ją zaprosić, ale nie za bardzo wiedział jak się za to zabrać. Ona była
bardzo pamiętna i wątpił, by zgodziła się po tylu latach chamstwa i upokorzenia
z jego strony. Nawet chciał spróbować zaprosić ją podstępem jak przystało na
prawdziwego Ślizgona, a tu jaką niespodziankę dostał na szlabanie? Granger
idzie z tym idiotą! Cóż, on nie próżnował. Granger była ładna i na pewno ktoś
szybko by ją sprzątnął mu sprzed nosa, więc wykorzystał okazję. Dlatego był
taki wściekły i zazdrosny. On nie wahał się i spróbował i mu się udało! Widywał
ich czasami jak przesiadują na dziedzińcu lub na błoniach i zżerała go chęć
podejścia do nich i zepsucia im spotkania. Powstrzymywał się jednak, ponieważ
wiedział, że Granger obraziłaby się na niego, a jemu zależało, by być z nią w
normalnych stosunkach. A najlepiej by było jakby w końcu zaczęła choć trochę go
lubić. Teraz musi zapłacić za te wszystkie lata nienawiści, którą on sam
stworzył. Żałował, że zaczął krzyczeć na Granger po tym jak mu to wszystko
powiedziała, ale tak wyszło. Był urażony, że jakiś zwykły Krukon był pierwszy i
mu się udało. No i był chorobliwie zazdrosny, choć nie wiedział skąd to się u
niego wzięło. Kiedy pocałował ją w policzek uznał to za pewną formę przeprosin
za ten wybuch, ale nie był pewien jak mogła odebrać to Granger. Pewnie od razu
pomyślała, że chce jej zawrócić w głowie tak jak innym uczennicom w Hogwarcie i
zmusić ją tym samym do tego, by odrzuciła Daniela. No tak, a co innego mogła
sobie pomyśleć Granger? To było oczywiste. Wszedł do Pokoju Wspólnego
Slytherinu ciągle zamyślony i wściekły.
-
Czyli mówisz, że Malfoy pocałował cię zaraz po tym jak był wściekły, kiedy
dowiedział się, że idziesz z Danielem? – Ginny zakryła usta dłonią, a jej oczy
były wielkie jak spodki od filiżanki. Najwidoczniej ona też nie dowierzała w to
tak samo jak Hermiona.
- W
policzek, Ginny, ale tak zrobił to. Sama nie wiem, co to miało znaczyć, ale
pewnie tylko udawał skruchę. Jest chytry i pewnie chciał mi zawrócić tym w
głowie, bym odrzuciła propozycję Daniela – powiedziała Hermiona i przerzuciła
karty książki od transmutacji i włączyła długopis, by zabrać się za wypracowanie
na temat animagii. Cóż to było banalnie proste. Doskonale wiedziała, jakie
odczucia towarzyszyły podczas zmieniania się, bo sama była niezarejestrowanym
animagiem. Ostatnio bardzo nad tym trenowała i przemiana nie stanowiła już dla
niej żadnego problemu. Dostrzegła nawet pewne zmiany w sobie. Jej zmysły
zostały wyczulone, ruchy bardziej zwinne, a kiedy chodziła nie wydawała żadnych
dźwięków. Była cicha niczym kot i bardzo jej się to spodobało.
-
Rzeczywiście mogło być tak jak mówisz, ale Malfoy mógł też tym samym przeprosić
cię za to, że tak zaczął krzyczeć – spostrzegła Ginny dzieląc się tym z
przyjaciółką, która właśnie skończyła pisać wstęp do wypracowania.
-
Raczej w to wątpię. Malfoy przeprosił tylko raz, a i tak z wielkim trudem mu to
przyszło. On nie przeprasza, Gin. Taki już typ.
- No
tak, ale nawet jeśli to cię pocałował!
- W
policzek ile razy mam powtarzać? – Hermiona westchnęła i przewróciła oczami.
- Oj,
ale to nie jest ważne. Zrobił to, nawet jeśli miał w tym takie intencje o jakie
go podejrzewasz – Ruda wyrwała jej wypracowanie z rąk i zamknęła książkę, mimo
głośnych protestów Hermiony.
- Co
ty robisz, Ginny? Oddaj mi wypracowanie! – krzyknęła poirytowana, kiedy dziewczyna
wrzuciła jej pracę do szafki.
- Nie
ma mowy, Hermiono. Dziś jest sobota. Zabawmy się, a nie siedzisz nad książkami
i odrabiasz lekcje.
- Co
masz na myśli mówiąc „zabawmy się”? – spytała brązowowłosa patrząc na Rudą.
-
Idziemy na imprezę – uśmiechnęła się, a w jej oczach zabłysły wesołe ogniki.
-
Jaką znów imprezę? Jesteśmy w szkole dziewczyno – odparła Hermiona bez zapału.
- No
tak, oczywiście nic nie słyszałaś o tym, że Puchoni organizują dzisiaj otwartą
imprezę dla uczniów z siódmego i szóstego roku w dormitorium? – Ginny oparła
się o ścianę.
-
Nie, a o której? – Hermiona poczuła jak zaczyna rosnąć w niej zainteresowanie.
- O
20 – Ginny uśmiechnęła się znacząco widząc zainteresowanie przyjaciółki.
-
Dostali chociaż zgodę? – spytała niepewnie.
- Na
Merlina, Hermiono, a nawet jeśli, to masz ochotę iść czy nie?
- To
chyba oczywiste, że tak – dziewczyna roześmiała się.
-
Serio? – Ginny nie dowierzała własnym uszom.
-
Jasne. Ginny nie myśl, że jestem kujonką, która nie potrafi się zabawić –
Hermiona popatrzyła na nią z udawaną naganą, ale wciąż miała uśmiech na twarzy.
-
Nigdy w życiu, Herm. No to na co czekamy? Musimy się wyszykować! – Gryfonki
roześmiały się i wstały z łóżek. Hermiona poszła do łazienki i wzięła
orzeźwiającą kąpiel w płynie o zapachu egzotycznych owoców. Uwielbiała ten
zapach. Siedziałaby tam wieczność, gdyby nie usłyszała krzyków Ginny, że teraz
jej kolej. Wyszła z wielkiej wanny i osuszyła ciało i włosy różdżką. Kiedy
wychodziła z łazienki Ginny pociągnęła nosem i podniosła brew.
-
Płyn o zapachu egzotycznych owoców? Skąd wiedziałam, że wybierzesz akurat ten?
- Bo
mnie znasz, Gin. Ty zapewne wybierzesz brzoskwiniowy – roześmiała się –
Zgadłam?
- Jak
zawsze – Ruda uśmiechnęła się i weszła do łazienki. Hermiona podeszła do szafy
i zaczęła przebierać w ciuchach. Chciała nałożyć jakieś rurki i bluzkę z
dekoltem, ale ujrzała czarną sukienkę z baskinką z koronkowymi rękawami. Oczy
jej zabłyszczały. Tak dawno jej nie zakładała. Weszła za parawan, założyła
sukienkę. Pasowała idealnie i podkreślała jej talię i kobiece kształty.
Uśmiechnęła się zadowolona z efektu. Usiadła przed lusterkiem i zrobiła na
oczach, czarne, grube kreski, a następnie smagnęła rzęsy tuszem. Na koniec
nałożyła na usta warstwę krwistoczerwonej pomadki. Ginny, która niedawno wyszła
z łazienki przyglądała się metamorfozie przyjaciółki z niemałym podziwem.
Hermiona przeczesała rozpuszczone włosy i popatrzyła na Ginny.
- I
jak? – spytała niepewnie.
-
Faceci padną ci do stóp, o bogini – puściła jej oczko i zajęła toaletkę.
-
Przestań, jaka znów bogini – Hermiona roześmiała się i włożyła czarne szpiki.
Nałożyła małe, skromne kolczyki i siadła na łóżku czekając na Rudą, która
starannie dobierała różne odcienie szarego i nakładała na oczy. Na koniec
podkreśliła czarną kredką i smagnęła usta błyszczykiem.
-
Szybciej, ubieraj się za dziesięć dwudziesta– ponagliła ją Hermiona.
-
Spokojnie mam już wszystko naszykowane – roześmiała się. Hermiona wszędzie była
punktualnie i rzadko kiedy się spóźniała. Ginny założyła sukienkę z kwiecistym
wzorem i czerwone szpilki. Dziewczyny jeszcze raz przejrzały się w lustrze i
wyszły z dormitorium dla dziewcząt. Kiedy schodziły po schodach ściągnęły na
siebie spojrzenia większości osób. Clemense popatrzyła na nie zazdrośnie, a Ron
obrzucił Hermionę powłóczystym spojrzeniem, co niezbyt spodobało się Francuzce.
-
Gdzie to się wybieracie nic mi nie mówiąc? – usłyszały za sobą głos Harry’ego i
odwróciły się.
- Na
imprezę organizowaną w Huffelpuffie – odparła Hermiona.
- Idę
z wami – powiedział szybko. Zobaczył ich wzrok i dodał – Jako ochroniarz.
Spójrzcie lepiej jak wyglądanie, nie obejdzie się bez odganiania innych.
Dziewczyny
popatrzyły na siebie rozbawione i usiadły na kanapie czekając na Wybrańca.
Kiedy w końcu się pojawił wyszli razem i ruszyli po schodach na sam dół, gdzie
Puchoni mieli swoją siedzibę. Już z dala słychać było donośną muzykę. Przy
portrecie z owocami, za którymi kryła się kuchnia i pracujące w niej skrzaty
stał Puchon, który wskazał im drogę do ich Pokoju Wspólnego. Szli podziemnym
tunelem, gdy nagle doszli do drewnianych drzwi. Puchon otworzył je bez potrzeby
wypowiadania hasła i wpuścił ich do środka. Wnętrze było utrzymane w kolorach
Huffelpuffu. Stały tak czarne kanapy ze złotymi poduszkami, pozajmowane już
przez uczniów, którzy wcześniej doszli. W kominku wesoło trzaskał ogień. Były
tam też okna z widokiem na błonia. Hermiona wiedziała jednak, że nie jest to
prawdziwy widok. Huffelpuff znajdował się pod ziemią i była to tylko sprawa
czarów, że mieli okna z takim widokiem. Tak czy inaczej wyglądało to bardzo
ładnie. Złote zasłony były elegancko przypięte. Pod ścianami stały wielkie
stoły z przekąskami i napojami. Hermiona nie wiedziała, jak uczniowie to
zrobili, ale zauważyła też Ognistą Whisky. Pokój zajmowały już roztańczone pary
i samotni uczniowie. Parę dziewczyn spoglądało na grupkę chłopaków w
oczekiwaniu na zaproszenie do tańca. Zupełnie jak na jakiejś szkolnej potańcówce
– pomyślała Hermiona, podeszła do bufetu i wzięła z Ginny szklanki z piwem
kremowym. Po chwili napłynęło sporo uczniów i impreza rozkręciła się na dobre.
Harry zaciągnął po chwili Ginny w tłum i zaczęli tańczyć. Nagle do Hermiony
podszedł jakiś Puchon, którego widywała czasami na korytarzach i poprosił do
tańca. Dziewczyna uśmiechnęła się i odstawiła szklankę dając się mu porwać.
Chłopak tańczył całkiem dobrze. Przetańczyła z nim trzy utwory i po chwili
została odbita przez jakiegoś czarnowłosego chłopaka.
-
Harry – roześmiała się – Gdzie Ginny?
-
Pozwoliłem jej na jakiś czas potańczyć z innymi, dopóki wszyscy są w miarę
trzeźwi – przekrzyczał głośną muzykę. Hermiona popatrzyła na niego ze
zrozumieniem i lekkim rozbawieniem. Harry był strasznie zazdrosny o Ginny i
rozumiała go. Przetańczyła z nim parę szybkich kawałków, śmiejąc się za każdym
razem, kiedy rozbił jakiś zły ruch. Marny był z niego tancerz, ale nie
przeszkadzało jej to. W końcu Harry odszedł szukać Ginny, a Hermiona poszła do
bufetu spragniona i lekko zmęczona tańcem. Sączyła właśnie kolejne piwo
kremowe, gdy dostrzegła w tłumie znajomą twarz. Odstawiła kubek i ruszyła w
tamtą stronę. Nie myliła się. Daniel siedział przy jakimś stoliku z kumplami z
Ravenclawu.
-
Cześć, Daniel. Nie przeszkadzam? – spytała onieśmielona obecnością jego
przyjaciół.
-
Hermiona? – spytał lekko zdziwiony. Zapewne nie spodziewał się jej na imprezie.
Tak jak zresztą większość znajdujących się tu osób – Nie, jasne, że nie. Siadaj
– ustąpił jej miejsca, ale ona pokiwała protestująco głową. Nie miała ochoty
siedzieć. Daniel złapał ją więc delikatnie za dłoń i posadził na kolanach. Nie
sprzeciwiła się. Poczuła na sobie spojrzenia jego kolegów.
-
Zapoznasz mnie z twoimi przyjaciółmi? – spytała wciąż onieśmielona.
-
Jasne, Hermiono. To jest Terry, Chris i Gordon. Chłopaki to jest Hermiona –
dziewczyna wymieniła uścisk dłoni z Krukonami. Posiedziała przez chwilę i
uwolniła się z delikatnego uścisku Daniela.
-
Gdzie idziesz?
-
Potańczyć, nie mam zamiaru siedzieć – odpowiedziała i poszła w stronę
tańczących osób. Nagle obok niej pojawił się Daniel. Uśmiechnęła się do niego,
a on złapał ją za rękę i pociągnął na scenę. Hermiona świetnie się bawiła. Sama
była dobrą tancerką i potrafiła wyczuć ruchy partnera. Krukon tańczył bardzo
dobrze i trochę się zdziwiła, ale spodobało jej się to. Bawili się właśnie do
jakiegoś szybkiego kawałka, kiedy nagle usłyszała chłodny głos.
-
Odbijany – zamknęła oczy pełna obaw. Już się nabawiła. Przed nią stał nie kto
inny jak Draco Malfoy, a Daniel gdzieś zniknął w tłumie. Po raz pierwszy
chciała go przekląć, że nie zawalczył o nią i tak łatwo oddał ją do tańca komuś
innemu. Na dodatek Malfoyowi. Chłopak zobaczył, że nie skrywała oburzenia i
uśmiechnął się w ten irytujący i pociągający sposób.
-
Wiem, że czekałaś, kotek.
-
Draco, idziesz na imprezę, którą organizują Puchoni? – spytał Blaise patrząc na
swojego przyjaciela siedzącego na kanapie z lampką brandy w ręce.
- Daj
spokój, impreza u Puchonów, też mi coś. Są tak grzeczni i przykładni, więc nie
wierzę w jakąś świetną zabawę – zwrócił się do Zabiniego z drwiącym uśmiechem.
-
Słyszałem, że mają skądś Ognistą Whiskey, a muzykę słuchać z daleka, więc nie
jest chyba tak źle co? – skomentował Zabini nakładając skórzaną kurtkę na
czarny podkoszulek – Tak czy inaczej ja idę, bo są tam uczniowie z każdego
domu, a Puchoni mają całkiem ładne dziewczyny – dodał widząc nieprzekonaną minę
Dracona. Ten nawet się nie poruszył.
- O
której wrócisz? – spytał po chwili.
- Sam
nie wiem, mam nadzieję na parę tańców z Granger – uśmiechnął się szyderczo.
- Jak
to z Granger?
-
Tak, że jest na imprezie z Potterem i jego dziewczyną – powiedział niby od
niechcenia i odwrócił się.
-
Czekaj idę z tobą – usłyszał za sobą głos Dracona i poczuł, że triumfuje.
Draco
popatrzył na reakcję Granger po jego słowach. Dziewczyna była zmieszana i zła
zarazem. A on czuł satysfakcję z tego, że odgonił od niej Daniela. Nie wiedział
ile czasu ze sobą spędzili, ale nie odchodziło go to. Zamierzał to nadrobić.
- Nie
masz ochoty na taniec? Jeszcze przed chwilą, aż się do tego zwałaś – zadrwił.
-
Odechciało mi się – powiedziała i odeszła do bufetu. Malfoy obserwował jej
sylwetkę. Była cholernie zgrabna, a ta sukienka jeszcze bardziej podkreślała
jej atuty. Ruszył za nią i zobaczył jak nalewa sobie Ognistej Whiskey do
kieliszka i zanurzyła czerwone usta w trunku.
-
Powoli, zamierzasz się upić? – spytał i wyrwał jej kieliszek z ręki odstawiając
na stół.
- Jak
najbardziej. Może wtedy zapomnę o wszystkim i będę w stanie odzyskać humor,
który mi odebrałeś i znów się bawić – obrzuciła go spojrzeniem i popatrzyła mu
wyzywająco w oczy, kiedy opróżniała cały kieliszek. Draco uśmiechnął się w
duchu widząc jej zachowanie.
-
Lepiej chodź potańczyć – pociągnął ją za rękę i wyciągnął na scenę. Dziewczyna
nie zaprotestowała. Skoro tego chce, to przetańczy z nim parę piosenek i się
odczepi. Draco zdumiał się jak dobrze Granger tańczy. On też był dobrym
tancerzem i pewnie czuł się na imprezach. Zobaczył jak Gryfonka uważnie
przypatruje się jego ruchom i po chwili uśmiecha się.
-
Całkiem dobrze tańczysz – stwierdziła po chwili. On tylko puścił jej oczko.
- Ty
też, Granger – zaczerwieniła się lekko i poddała muzyce i partnerowi. Draco był
bardzo zadowolony z siebie, kiedy to zobaczył. Czasami widział innych uczniów,
którzy chcieli zatańczyć z Gryfonką, ale szybko spławiał ich jednym
spojrzeniem. Wiadomo, nikt nie chce zadzierać ze Ślizgonami. Nagle piosenka się
skończyła, a Granger odgarnęła kosmyki z twarzy.
-
Wystarczy – powiedziała przerzucając włosy na jedną stronę.
-
Zdecydowanie nie – uśmiechnął się.
-
Miałeś już swój czas, Malfoy. I tak byłam hojna, że w ogóle ci go
przeznaczyłam.
-
Przynajmniej dobrze się bawiłaś – nie dawał za wygraną. Podniosła brew i
popatrzyła na niego z ciekawością.
- Może
– rzuciła tylko i się odwróciła. Draco złapał ją za nadgarstek i przyciągnął.
-
Może? – spytał. Chciał jak najwięcej czasu spędzić z Gryfonką i nie pozwolić
jej odejść. Zapewne poszłaby do Krukona, a on by tego nie zniósł. I tak już
zgarnął mu ją sprzed nosa i pierwszy zaprosił.
-
Niech ci będzie, że tak – roześmiała się i wyswobodziła dłoń z jego uścisku
znikając w tłumie. Draco podszedł do barku i nalał sobie trunku siadając na
kanapie obok Zabiniego i paru innych uczniów ze Slytherinu.
- I
jak się bawisz? – spytał Zabini zrzucając z kolan jakąś blondynkę, która
spojrzała na niego z oburzeniem i poszła.
- Nie
jest źle – odpowiedział tylko przyglądając się uczniom.
- A
Granger? – popatrzył na kumpla i dodał widząc jego spojrzenie – Widziałem jak
ze sobą tańczyliście, chyba wyglądała na zadowoloną, nie mówiąc już o tobie –
uśmiechnął się szyderczo.
- Z
pewnością była zadowolona. Nie oszukujmy się Blaise, każda tylko oczekuje bym
ją zaprosił na bal. Tak właściwie to masz już kogoś?
-
Nie, ale szybko się znajdzie. Jak nie ty zaprosisz to ja, proste – powiedział.
- Ja
chyba nie zaproszę żadnej – odparł po chwili Draco, a Blaise spojrzał na niego
zdumiony.
- Nie
zaprosisz nawet Pansy?
- W
szczególności Pansy, chciałeś powiedzieć
- No
tak, ale jak już to chodziliście ze sobą, a ona nadal się stara, więc…
-
Więc nie będę jej stwarzać żadnych nadziei, bo jeszcze bardziej się przyczepi –
przerwał mu. Rozejrzał się po tłumie osób i zobaczył w odległym kącie Granger z
Danielem. Wiedział, że do niego pójdzie, ale i tak zaczął czuć narastający w
nim gniew. Na dodatek nie rozmawiali ze sobą normalnie. Granger trzymała
kieliszek w dłoni, a ten wykorzystywał sytuację. Że też był na tyle bezczelny.
Zobaczył jak przybliża się do dziewczyny i delikatnie podnosi jej podbródek, a
następnie całuje ją. Instynktownie zacisnął pięści i poczuł jak w jego lewej
ręce pęka kieliszek i rozlewa się trunek. Nie obchodziło go to. Był wściekły.
Blaise spojrzał na niego ze zdumieniem.
-
Draco, co się dzieje?
-
Nic, Blaise, ale przysięgam, że za chwilę kogoś zabiję – odparł wstał z kanapy.
Blaise zdezorientowany spojrzał w stronę, w którą udał się Draco i zrozumiał, o
co chodziło jego przyjacielowi. Jakiś Krukon całował Granger. Szybko wstał i
pobiegł za Draconem, by go powstrzymać. Wiedział już, że Draco interesuje się
tą dziewczyną. Przyjaźnili się od małego i zawsze wszystko sobie mówili, a
nawet jeśli nie, to zawsze szybko potrafili zgadnąć to, co się wokół nich
dzieje. A on odkrył, że Draco coraz częściej spogląda na Gryfonkę i to nie
pełnym zniechęcenia i nienawiści spojrzeniem. Dobiegł do Dracona i złapał go za
koszulkę.
- Nie
rób głupot, chyba nie chcesz mieć kolejnego szlabanu, jak ktoś zgoni na ciebie,
że wdałeś się w bójkę – powiedział stanowczo.
- Nie
obchodzi mnie to, popatrz na tego gnojka jak wykorzystuje sytuację z tego, że
Granger jest trochę podpita – wyrwał się i ruszył w tamtą stronę, a Blaise
podążył za nim. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to będzie musiał pomóc przyjacielowi,
chociaż wątpił, by Draco w takim stanie przegrał jakąkolwiek bójkę.
Hermiona
nalała sobie właśnie kolejną lampkę Ognistej Whiskey. Nie przepadała zbytnio za
alkoholem, bo traciła wtedy kontrolę nad sytuacją, ale miała dość nauki i
chciała się trochę rozerwać, skoro już tutaj jest. Nagle podszedł do niej
Daniel i nachylił się nad nią.
-
Pozwolisz na chwilę? Muszę ci coś powiedzieć – szepnął jej do ucha. Hermiona
popatrzyła na niego i kiwnęła głową, dając się zaprowadzić w kąt pokoju.
- Coś
się stało? – spytała upijając łyk z kieliszka i czując jak trunek przechodzi
jej przez gardło, rozgrzewając niczym ogień.
-
Nie, Hermiono. Chociaż chyba tak. Wiesz, zaprosiłem cię na bal i idziemy na
niego razem. Zrobiłem to, ponieważ od pewnego czasu w jakiś sposób zależy mi na
tobie i chciałbym… i czy ty chciałabyś, oczywiście, żebyśmy poszli na ten bal
jako prawdziwa para – wyrzucił z siebie trochę skrępowany. Hermiona, której
zaczynało się już powoli kręcić w głowie zrozumiała tylko połowę jego słów.
Daniel najwidoczniej to dostrzegł. Poczuła jak łapie ją delikatnie za podbródek
i unosi jej głowę, po czym składa na jej ustach delikatny pocałunek. Tego się
nie spodziewała, ale poczuła jak przechodzi ją miła fala ciepła i równie czule
odwzajemniła pocałunek. Poczuła jak chłopak kładzie jej rękę na biodrze, a
drugą przyciąga do siebie. Wszystko to było lekkim zaskoczeniem dla niej. Nagle
poczuła szarpnięcie i otworzyła oczy zdumiona. Zobaczyła przed sobą wściekłego
Malfoya, który najwidoczniej oderwał ich od siebie i rzucił Daniela na ścianę.
- Ej,
koleś o co ci chodzi? – spytał zdenerwowany Krukon.
-
Ładnie to tak wykorzystywać sytuację, w której dziewczyna jest pijana i nie
jest w pełni świadoma tego, co robi? – usłyszała w głosie Malfoya jeszcze
bardziej narastający gniew.
-
Hermiona jest w pełni świadoma tego, co robi i chciała tego, bo odwzajemniła.
Zazdrosny jesteś? – Daniel popatrzył mu kpiąco w oczy. Nagle wszystko stało się
tak nagle. Malfoy rzucił się na Daniela i uderzył go pięścią w twarz, tak
mocno, że chłopak się zatoczył i już miał oddać, kiedy Hermiona krzyknęła i
stanęła pomiędzy nimi rzucając się na Malfoya tak gwałtownie, że aż upadli na
podłogę. Zapewne gdyby nie jej wściekłość i obudzona w jej wnętrzu bestia,
nigdy nie byłaby w stanie tego zrobić.
- Jak
śmiesz?! – syknęła gniewnie.
- On
cię wykorzystał, Granger – Malfoy otrząsnął się ze zdumienia, które zrodziło
się z ataku Gryfonki i na nowo narosła w nim wściekłość. Jeszcze większa,
ponieważ nie mógł uwierzyć, że dziewczyna stanęła po stronie Krukona i patrzy
na niego wściekła.
-
Nikt nigdy mnie nie wykorzystał.
-
Jesteś pijana i nie wiesz co robisz – wysyczał jej w twarz. Poczuł lekkie
uderzenie w policzek od dziewczyny. Zamurowało go. Nikt przedtem sobie na to
nie pozwolił.
-
Może i jestem pijana, ale doskonale wiem, co robię, Malfoy. Nie wtrącaj się w
moje życie i w to, co się wokół mnie dzieje. Zawsze wszystko psujesz –
powiedziała gniewnie, ale poczuła jak łamie jej się głos, więc szybko zeszła z
Malfoya i podniosła się wybiegając z pokoju i skręcając w stronę Wieży
Gryffindoru. Wpadła do dormitorium i rzuciła się na łóżko. Malfoy miał rację.
Dała się wykorzystać. Czy w innej sytuacji Daniel byłby na tyle odważny, by ją
pocałować i czy ona by się zgodziła? Znała prawdziwą odpowiedź i było nią słowo
„nie”, chociaż usilnie próbowała sobie wmawiać, że to wszystko miałoby
normalnie miejsce. I to ją najbardziej w tym wszystkim bolało. Wtuliła głowę w
poduszkę i poczuła jak spod powiek spływają jej łzy wściekłości.
~~~~~~~~~~~~~~~
Jej, udało mi się skończyć dzisiaj przed wyjściem z domu i jestem z siebie zadowolona. Dziękuję za 2 nominacje do Liebster Award. To chyba wasze docenienie pchnęło mnie do tak szybkiego napisania tej notki. Dziękuję za masę wszystkich tych miłych komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Jak wiecie bardzo doceniam każde słowo od was na temat notki, bo każde słowo jest ważne.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Rozdział cudowny! Chyba najlepszy ze wszystkich! Cudownie! Dodaj następny jak najszybciej
OdpowiedzUsuńzgadzam się, genialny :)
UsuńŚwietny :D A ta zazdrość Dracona poprostu boska. A Hermiona w takim stroju , no , no . Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . ;)
OdpowiedzUsuńNo już z tym rozdziałem przewyższyłaś samą siebie. Doskonały pomysł z tę imprezą. Nie znoszę tego Daniela i jeśli chodzi o Dracona, to jestem pełna podziwu. To do niego niepodobne, ale zachował się naprawdę lepiej jak ten Daniel :)
OdpowiedzUsuńHah xd No może rzeczywiście to trochę niepodobne, ale na potrzeby bloga zmieniłam trochę postać Dracona ;)
UsuńOMG wspaniały <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń^^ Rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNotka superowa-bombowa!
Genialny pomysł z imprezą, choć zdziwiłam się, że jest ona u Puchonów. Ale - Puchon, czy Gryffon - ważne, że biba ;)
Nareszcie doczekałam się akcji z zazdrosnym Draco i "poszkodowanym" Danielem (dobrze tak, cieciowi). tylko dlaczego Hermiona uderzyła Malfoya? Czym sobie biedak zasłużył? Obronił ją przed napalonym Krukonem!
Pozdrawiam i weny, weny, weny! Tusia :)
Hahah xd Racja. Ważne, że biba :P Widzę, że bardzo nie lubicie Daniela, ale może kiedyś was zadowolę w tej sprawię ;D Och, Hermiona nie wiedziała zbytnio, co robi. Działała impulsywnie pod wpływem alkoholu.
UsuńNotka wspaniała.Oby Hermiona przekonała się że lepszy jest Draco = )
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie ;)
UsuńUwielbiam twojego bloga, a ta notka, jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła.
OdpowiedzUsuńJakbym miała po kolei opisywać co mi się w niej spodobało to by zajęło zdecydowanie za dużo czasu, więc w skrócie powiem : rewelacyjna notka! :)
Życzę dużo weny i pozdrawiem, Psycho.
Dziękuję bardzo :) Mam nadzieję, że równie dobre będą kolejne notki
UsuńA ja lubię Daniela i mi się podoba w połączeniu z Hermioną :D Taka urocza parka xd Ale oczywiście wolę ją z Draco xd
OdpowiedzUsuńBardzo dobra notka, wszystko mi się podobało jak zwykle, jak zwykle lepiej niż u mnie, ech xd
Ściskam! :*
Och, jak ja nie cierpię Daniela! On jest taki natarczywy, a jednak odrobinę nawet fajny, że nie wiadomo co o nim myśleć! Wgl, dobry pomysł z tą imprezą, niech się tylko okaże, że nie było na nią pozwolenia i niech jakiś nauczyciel złapie Hermionę pijaną, a najlepiej to jeszcze z Danielem jak się całują xD Nie, no żart, chociaż to by było nawet ciekawe, takie śmieszne :D W końcu to ty piszesz, ty decydujesz.
OdpowiedzUsuńSorki, zdaje się, że długo nie zaglądałam xD
-Mona
Haha xd Całkiem, całkiem pomysł, ale mam już prawie gotową notkę i nie chce mi się zmieniać xd
UsuńE tam nic nie szkodzi ;) Ważne, że w ogóle zaglądasz xd
Booże kocham twojego bloga, miło że wymyśliłaś coś nowego xD Dodajesz super notki, mimo że są troszkę krótkie jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam na mojego bloga http://zakochani-draco-i-miona.blogspot.com/ . Co prawda i tak ci nigdy nie dorównam, ale zawsze można spróbować. ;)
Dziękuje :) Przy odrobinie czasu z pewnością zajrzę :) Schlebiacie mi nie jestem aż taka dobra jak wszyscy tutaj piszecie i jestem pewna, że twój blog również jest świetny ;)
UsuńKocham twój blog!! ^^ czekam na następny rozdział ;c kiedy będzie?;]
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój blog, kiedy następny rozdział ? *_*
OdpowiedzUsuńKurde, kurde, kurde, kurde. Lubisz tak męczyć ludzi co nie? Kiedy następny rozdział?!?!?! Wiem, że to brzmi jak groźba, ale jestem zniecierpliwiona. Znowu dopiero zauważyłam, że nie dodało mojego komentarza -.- Nie ważne. Ważne pytanie to KIEDY NOWY ROZDZIAŁ?! ;P
OdpowiedzUsuńNo troszkę czasami pomęczyć mogę xd Pod tym względem to możecie grozić, bym znalazła trochę wolnego czasu na napisanie nowego xd
Usuńno ej nooo CHCEMY NOWY ROZDZIAŁ! :D
OdpowiedzUsuńHahahah xd Informuję, że nowy rozdział pojawi się tej nocy bardzo późno, albo jutro, bo notka jest już prawie skończona ;)
OdpowiedzUsuńczyli zanosi się na to, że idę dziś spać bardzo późno, a raczej jutro :D nie ma sprawy, z przyjemnością :3
UsuńNie! Biedna Hermiona ;C A tak w ogóle to mam do Ciebie pretensje! Piszesz tak dobrze, że zamiast spać siedzę nielegalnie z laptopem i czytam! Okropne! Rozdział super, tylko ta sprawa z Danielem troszkę dziwna. No bo niby jest dobrze, a jednak nie... Ale na dzisiaj kończę, poczytam jutro :3
OdpowiedzUsuńPS. "Nagle wszystko stało się tak nagle." To strasznie kuje w uszy, wybacz, ale musiałam :(
" Piszesz tak dobrze, że zamiast spać siedzę nielegalnie z laptopem i czytam! " mam dokładnie tak samo ;p
Usuńdopiero co odkryłam tego bloga i non stop czytam z zapartym tchem
Wielbię <3
OdpowiedzUsuńzajebisty blog <3
OdpowiedzUsuń