Hermiona
siedziała na parapecie wspominając tamtą chwilę. Dni września mijały spokojnie.
Liście nabrały już powoli złotych i krwistych barw. Słońce grzało delikatnie.
Hogwart wyglądał pięknie w każdej porze roku. Hermiona uwielbiała obserwować
jak zamek zmienia się wraz z otoczeniem w danej porze. Do Rona już się nie
odzywała. Ignorowali się nawzajem. Clemense też już z nią nie zadzierała.
Ostatnimi czasy dostało jej się za podbieranie Hermionie kosmetyków. Pewnego
dnia brązowowłosa zobaczyła, że jej kosmetyki kończą się nadzwyczaj szybko.
Zaczarowała, więc je tak, by każdy kto dotknie ich bez jej pozwolenia skończył
z okropnymi krostami na twarzy. Na drugi dzień już znała winowajczynię.
Clemense wyglądała uroczo. Nie pomyślała, że to sprawka Hermiony i rozpłakała
się widząc swoją twarz. Była w stu procentach pewna, że to kosmetyki zniszczyły
jej cerę. Natomiast Ginny mogła używać ich bez żadnych problemów, ponieważ tak
samo jak Hermiona mogła używać jej, tak samo Ruda mogła używać kosmetyków
przyjaciółki. Tak, więc Clemense i Ron pasowali do siebie idealnie. Wila miała
na sobie tonę pudru, który i tak nie zakrywał dokładnie dziobatej twarzy, a
Ronowi zaczęło schodzić zaklęcie farbowania włosów, co nadało im jeszcze
gorszego odcienia. Z Harrym nie pokłóciła się ani razu. Zresztą oni prawie
nigdy się nie kłócili. Tolerował nawet to, że Gryfonka czasami rozmawiała na
przerwach z Draconem Malfoyem – jego dawnym wrogiem, do którego nadal czuł
urazę. Nie mógł zrozumieć, dlaczego ze sobą rozmawiają nie rozszarpując się
przy tym. Prawda była taka, że nie mieli na to czasu na przerwach. Kiedy tylko
zaczynali się kłócić dzwonił dzwonek i musieli się rozchodzić w dwie różne
strony. Zdecydowanie gorzej było, gdy Gryfoni i Ślizgoni mieli lekcje ze sobą.
Wtedy Hermiona siadała jak najdalej, by nie słyszeć zaczepek Malfoya i móc
skupić się na lekcji. Nienawidziła, gdy ktoś przeszkadzał jej w skupieniu się. Zwykle
starała się opanowywać i uczestniczyła w lekcji nawet nie patrząc na blondyna,
dzięki czemu wychodziła z klasy bez ostrej wymiany zdań. Było tak codziennie,
aż do wczorajszych eliksirów…
Dzień
zapowiadał się zwyczajnie, tak jak każdy inny w tym roku. Spojrzała na
dzisiejszy plan. Eliksiry. Przewróciła oczami. Będzie musiała szybko znaleźć
miejsce jak najdalej Ślizgona, co wcale nie było łatwe. Miał dar przekonywania
i zawsze namawiał głupie siódmoklasistki, by ustąpiły mu miejsca tuż za nią. A
one naiwne miały nadzieję, że jakoś im się odwdzięczy. Przykro mi drogie panie,
to nie w naturze tego Ślizgona! Hermiona prychnęła i wzięła łyk herbaty z
kryształowego kubka. To tylko jedna godzina lekcyjna z nim, Hermiono. Uspokój
się – powtarzała sobie w duchu. Jednak wcale jej to nie pomagało. Popatrzyła na
zegarek. Za dziesięć minut rozpocznie się lekcja. Opróżniła swoją szklankę,
zarzuciła torbę na ramię i poszła na dół do lochów. To miejsce nigdy nie będzie
jej się dobrze kojarzyć. Przy Sali stało tylko paru Ślizgonów. Żadnego Gryfona.
No pięknie. Hermiona usiadła na parapecie i spojrzała w okno, za którym
rozciągał się piękny, podwodny krajobraz. Czekała na przyjaciół, nie odzywając
się do grupki Ślizgonów. Nagle usłyszała głos.
-
Cześć, Granger – odwróciła się i zobaczyła Malfoya.
-
Cześć – powiedziała tylko. Po pamiętnym dniu, kiedy mu wybaczyła codziennie
witali się przynajmniej pojedynczym „cześć”. Czasami wdawali się w jakieś
gadki, które jak zwykle kończyły się nieporozumieniem. Ku uldze Hermiony,
Malfoy poszedł dalej i przywitał się z kolegami. Po chwili w lochach pojawili
się inni Gryfoni, którzy schodzili aż z siódmego piętra. Ginny usiadła obok
niej i zamieniły parę słów. Zabrzmiał dzwonek. Hermiona westchnęła i zarzuciła
torbę na ramię, po czym weszła do wilgotnej klasy.
-
Usiądźcie za mną – zwróciła się do Ginny i Harry’ego.
-
Przecież siedzimy obok ciebie – powiedziała Ginny.
- Ale
jak zajmiecie miejsce za mną…
- To
Malfoy zajmie nasze dotychczasowe miejsca – dokończyła Ruda. Hermiona zaklęła w
myślach.
-
Harry, czy mógłbyś usiąść za mną, z kolegą, a Ginny obok mnie? – spytała wręcz
z błaganiem.
-
Dobra, niech będzie – Harry uśmiechnął się. Wiedział, że Malfoy chce na każdej
wspólnej lekcji siedzieć blisko Hermiony, by uniemożliwić jej skupianie się i
wiedział, jak bardzo denerwowało to jego przyjaciółkę. Szybko zajęli miejsca.
Hermiona usiadła w pierwszej ławce, ku przerażeniu Ginny.
- W
pierwszej ławce?! Dziewczyno, pogrzało cię?! – Ginny szepnęła.
- Im
bliżej nauczyciela, tym Malfoy nie ośmieli się mi dokuczać – odpowiedziała
Hermiona i zaczęła rozpakowywać podręczniki do eliksirów ze spokojem.
-
Masz bzika na jego punkcie – powiedziała Ginny.
-
Wypluj to słowo – Hermiona popatrzyła na nią groźnie, a Ruda zaśmiała się
cicho. Brązowowłosa rozejrzała się po klasie. Malfoy usiadł trzy ławki dalej po
lewej stronie. Uśmiechnęła się z zadowoleniem. Lekcja rozpoczęła się spokojnie.
Hermiona zyskała parę punktów dla swojego domu za udzielenie poprawnych
odpowiedzi na pytania profesora Horacego. Następnie wzięli się za
przygotowywanie eliksiru. Hermiona szybko podeszła do szuflad i wyjęła
potrzebne składniki. Podgrzewała już wodę w kociołku, kiedy inni skończyli się
tłoczyć w poszukiwaniu składników. Zaczęła kruszyć w palcach skrzydła ważki i dodała je do wody wraz z kwiatami wrzosu.
Właśnie kroiła z wielką dokładnością korzonki, kiedy coś spadło obok jej ręki.
Oko żuka. Popatrzyła do tyłu i zobaczyła Malfoya z szyderczym uśmiechem
wymalowanym na twarzy. Odwróciła się i kontynuowała pracę. Nagle poczuła jak
coś obija się o jej plecy i wpada do włosów. Potrząsnęła nimi i wypadła kolejna
porcja wysuszonych oczu żuków. Zazgrzytała zębami. Co on sobie wyobraża?
Przecież to wcale nie jest potrzebne do eliksiru! Znów uderzenie w plecy.
Jedno, drugie, trzecie…
-
Mógłbyś przestać?! – odwróciła się zdenerwowana w stronę Ślizgona.
- A
czy ja coś robię, Granger? – spytał Malfoy niewinnie. Hermiona posłała mu
spojrzenie „I tak cię dorwę” i wróciła do warzenia eliksiru, który nabrał już
różowawej barwy. Wrzuciła korzonki i zaczęła kruszyć kolce jeżozwierza w
miseczce. Znów poczuła na plecach jak coś się od niej odbija. Zagryzła wargi. Nie
daj się sprowokować, nie daj się sprowokować. Jedno uderzenie, drugie, trzecie,
czwarte… Nerwy jej puściły. Odwróciła się wściekła w stronę Malfoya.
-
PRZESTANIESZ W KOŃCU?! – krzyknęła zwracając uwagę całej klasy.
- Nic
nie robię – powiedział Malfoy. Jednak jego mina mówiła sama za siebie. Hermiona
z wściekłością wzięła do ręki śluz gumochłona i rzuciła nim w stronę Malfoya.
Prosto w twarz.
-
POŻAŁUJESZ – wycedził wkurzony i rzucił w Gryfonkę garścią suszonych oczu żuka.
Hermiona uchyliła się przed serią pocisków i już miała rzucić w Malfoya
kolejnym śluzem z gumochłonów, kiedy rozległ się krzyk nauczyciela.
-
Dość! Co to za zachowanie! Proszę się uspokoić i stawić do mnie po lekcjach. A
wy na co się patrzycie? Do roboty, no już! – Slughorn warknął na uczniów.
Hermiona
popatrzyła na Malfoya nienawistnym wzrokiem. Miała też do siebie pretensje, że
tak łatwo dała się sprowokować. Na Merlina, w końcu to tylko głupie składniki.
Wszystko wszystkim, czuła satysfakcję, po idealnym rzucie w twarz Ślizgona
śluzem gumochłona. Wróciła do pracy i warzyła eliksir w milczeniu. Piękny dała
przykład. Ron i Clemense pewnie mieli niezły widok. Tak jak cała klasa.
Hermiona skończyła eliksir. Miał on idealną jasnoróżową barwę. Taką samą, jaka
była w podręczniku. Przynajmniej z tego była dumna. Usłyszała dzwonek i wlała
eliksir do buteleczki. Spakowała książki do torby.
-
Poczekam na ciebie - oznajmiła Ginny i wyszła z klasy. Hermiona podeszła do
biurka profesora z Malfoyem. Położyli przed nim swoje buteleczki z eliksirem.
Mina profesora złagodniała, kiedy ujrzał dzieło Hermiony. Popatrzył krzywo na
eliksir Malfoya, który miał jasnoniebieską barwę.
- Co
miało znaczyć to zachowanie?
-
Sprowokował mnie – powiedziała od razu Hermiona.
-
Rzucałem tylko oczami żuka, a ty od razu z takim numerem – odparł Malfoy.
Wymieniła z arystokratą jeszcze parę ostrych uwag, kiedy przerwał jej profesor.
-
Spokojnie! – Slughorn podniósł głos – Tak czy inaczej wasze zachowanie było na
poziomie pierwszoroczniaków. Ja i Minerwa omówimy dzisiaj szczegóły waszego
szlabanu.
-
Słucham? – Malfoy spytał z niedowierzaniem.
-
Dobrze pan słyszał panie Malfoy. Proszę na przyszłość uważać na lekcji,
ponieważ skutki nie zawsze będą tak dobre jak owoc pracy panny Granger –
wskazał na eliksir Hermiony. Ta mimowolnie zaczerwieniła się z dumy.
-
Przepraszamy panie profesorze – wyjąkała tylko i wyszła na korytarz nie
czekając na Malfoya. Powiedziała Ginny, żeby poszła pod salę starożytnych
runów, ponieważ obydwie miały tam teraz lekcje. Sama natomiast weszła do
łazienki dla dziewczyn, by wygrzebać z gęstych włosów pozostałości z eliksirów.
Obrzydliwe. Kiedy skończyła, wyszła zamyślona z łazienki otwierając gwałtownie
drzwi.
- Ej,
ostrożnie! – usłyszała jakiś głos i odwróciła się w tamtą stronę. Stanęła przed
wysokim chłopakiem o lekko zmierzwionych, czarnych włosach i oczach niebieskich
niczym głębia oceanu.
-
Wybacz, nie wiedziałam – powiedziała. Uśmiechnął się do niej.
- Nieważne,
zapomnijmy o tym. Jestem Daniel – oznajmił i wyciągnął w jej stronę rękę.
-
Hermiona – uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń chłopaka.
-
Hermiona Granger? Najlepsza uczennica od czasów samej Heleny Ravenclaw?
Wybawicielka świata czarodziejów? – spytał.
-
Jaka tam znów wybawicielka. Ja tylko pomagałam w tym wszystkim – roześmiała się
– Jesteś Krukonem? – spytała po chwili. Chłopak pokiwał głową. Rozległ się
dzwonek na lekcje.
-
Och, miło było poznać. Muszę lecieć – powiedziała szybko Hermiona i pożegnała
się z chłopakiem. Kolejne lekcje minęły spokojnie. Zapewne dlatego, że nie było
na nich Malfoya. Hermiona opowiedziała Ginny o spotkaniu z Krukonem.
Przyjaciółka od razu pytała się podekscytowana o szczegóły.
-
Przystojny?
-
Całkiem, Ginny – Hermiona wywróciła oczami.
-
Szczęściara! – Ruda uśmiechnęła się.
-
Niby dlaczego? – spytała dziewczyna szczerze zdumiona.
- Los
się do ciebie uśmiechnął Hermiono. Pamiętasz jak rozmawiałyśmy o tym, że musisz
znaleźć sobie kogoś nowego? – uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- I…?
– zaczęła Hermiona, jednak wiedziała już do czego zmierza przyjaciółka.
- I
to, że ten chłopak może być doskonałym kandydatem.
- Daj
spokój, nawet jeśli bym chciała, to pewnie ma dziewczynę – powiedziała Hermiona
i zajęła z Ginny ławkę na dziedzińcu. Słońce wyglądało, co jakiś czas przez
chmury.
- Co
dziś robisz? – zapytała Rudą.
-
Wychodzę z Harrym. Obiecał mi to. Ty też powinnaś gdzieś wyjść – rozmawiały
jeszcze chwilę i poszły na obiad. Po jedzeniu Ginny zniknęła z Wybrańcem, a
Hermiona zrezygnowana poszła do miejsca, które kochała najbardziej w całym
Hogwarcie. Otworzyła drzwi biblioteki i wślizgnęła się do środka. Zaczęła
przechadzać się między regałami wdychając zapach pergaminu. Wzięła do ręki
książkę pisaną runami i usiadła w kącie biblioteki. Tutaj rzadko kiedy ktoś jej
przeszkadzał. Już po chwili poczuła jak tonie w czarnym morzu liter i
całkowicie poddaje się lekturze. Nagle usłyszała nad sobą głos. Wzdrygnęła się
i popatrzyła w tamtą stronę. Obok niej stał Daniel.
-
Mogę się dosiąść?
-
Jasne – odrzekła. Chłopak usiadł naprzeciw niej w fotelu i otworzył książkę –
Co czytasz? – spytała. Widok chłopaka czytającego dla przyjemności w bibliotece
był dla niej czymś nowym.
- O
ziołach, które można zrywać tylko o niektórych fazach księżyca.
-
Interesujesz się zielarstwem? – spytała zaintrygowana Hermiona.
-
Raczej zielarstwem i astronomią z odrobiną wróżbiarstwa.
-
Wróżbiarstwo nie jest ścisłą dziedziną magii
- Nie
jest, ale czasami jest potrzebne, by stworzyć hipotezę, a później rozwiązywać
je za pomocą, jak to powiedziałaś bardziej ścisłych przedmiotów – oznajmił
Daniel – Czasami dzięki wróżbiarstwie możesz mieć wizję, której prawdziwość
sprawdzasz w gwiazdach. To całkiem interesujące, jeśli ma to związek z
zielarstwem.
-
Nigdy nie przepadałam za wróżbiarstwem, ale to jest całkiem ciekawe –
powiedziała zaintrygowana. Zaczęli rozmowę całkowicie zapominając o książkach.
Z czasem całkowicie zboczyli z tematu i słychać było ich szepty w zapomnianej
części biblioteki.
-
Gdzie do cholery jasnej może być Granger? – przeklinał w duchu Draco. Przed
chwilą dostał informacje o ich wspólnym szlabanie od dyrektorki i miał
przekazać je Granger. Włóczył się po zamku szukając burzy gęstych, brązowych
włosów. Nagle dostrzegł w tłumie Pottera i jego dziewczynę. Ruszył w tamtą
stronę.
-
Hej, Potter zaczekaj – krzyknął. Wybraniec odwrócił się i spojrzał na Malfoya –
Wiesz może gdzie jest Granger?
-
Poszła gdzieś po obiedzie. Czego od niej chcesz? – spytał chłodno.
-
Nawet jeśli to nie twoja sprawa. A ty wiesz gdzie jest? – zwrócił się do Ginny.
-
Mogę wiedzieć i powiem jeśli i ty powiesz, Malfoy czego od niej chcesz.
-
Merlinie, ale wy jesteście wkurzający. Musze jej dostarczyć informacji o
szlabanie. No więc gdzie jest?!
-
Dostała przez ciebie szlaban?! – oburzyła się Ginny.
-
Miałaś mi powiedzieć, gdzie jest! – wycedził wkurzony.
-
Skoro nie ma jej na błoniach to pewnie jest w bibliotece – powiedziała Ginny
nadal patrząc na niego groźnie. Malfoy rzucił krótkie „dzięki” i ruszył w
stronę biblioteki. Nie miał zamiaru tracić wolnego czasu na Granger. Lubił jej
dokuczać i nic na to nie poradzi. Taki już jest. Nawet jeśli nie są już wrogami
to sama chciała się z nim jeszcze przekomarzać, więc o co jej chodziło? Cóż, Granger
ciągle pozostawała kobietą. Wszedł do biblioteki i zaczął szukać w tym
książkowym labiryncie Gryfonki. Nagle usłyszał jakieś szepty i cichy, radosny
śmiech, który rozpoznałby wszędzie po akcji z jeziorem. Ruszył w tamtym
kierunku i zobaczył Granger z jakimś chłopakiem. Odjęło mu mowę. Widywał tego
chłopaka czasami na korytarzach, ale skąd Granger go zna? Nie widział go nigdy
przy niej ani Potterze. Tak czy inaczej nie podobało mu się to, że tak miło im
się rozmawia. Podszedł, więc do stolika i odchrząknął.
-
Mogę przeszkodzić? – spytał tonem, który mówił, że i tak nie mogą udzielić
przeczącej odpowiedzi.
- Co
ty tu robisz? – spytała Granger, a uśmiech zszedł jej z twarzy.
- Mam
ci udzielić informacji o szlabanie Granger – powiedział i oparł się o regał.
- W
takim razie słucham – powiedziała i spojrzała na niego.
-
Nasz wspólny szlaban… - zaczął.
-
Wspólny?! – Granger szepnęła wściekła.
-
Tak, Granger chyba ci to nie przeszkadza? Przypominam, że się pogodziliśmy. No,
więc nasz wspólny szlaban odbędzie się dzisiaj o 19 i będzie trwać przez tyle
dni, dopóki nie uporamy się z naszym zadaniem.
-
Jakim zadaniem?
-
Tego jeszcze nie wiem – odparł.
-
Tyle? – spytała.
- Na
temat szlabanu tak.
-
Okej, w takim razie możesz już iść – powiedziała i odwróciła się do Daniela,
który uśmiechał się pod nosem słysząc ich wymianę zdań.
- Rozumiem, że nie przedstawisz mnie z kolegą?
– spytał Draco. Hermiona spojrzała na niego i uniosła brew zdumiona.
- No
dobrze, Malfoy poznaj Daniela, Daniel poznaj Malfoya.
-
Draco, nie Malfoy, skarbie- powiedział i uśmiechnął się do Gryfonki podając
rękę Danielowi. Zapewne zastanawiała się teraz, o co mu właściwie chodzi.
Dosiadł się do stolika i zaczął rozmowę z Krukonem. Kątem oka zobaczył jak
Granger chowa twarz w dłoniach i wzdycha ciężko.
-
Słońce, co ci jest? – spytał czując narastającą satysfakcję. Daniel spojrzał na
nich badawczo. On tak jak każdy wiedział, że ci dwoje się nie lubią, nawet
jeśli weszli na pokojową ścieżkę. Draco dla podgrzania atmosfery złapał
Hermionę za rękę. Ta wyrwała ją powoli patrząc na niego nierozumiejącym
wzrokiem.
- Nic
takiego. Daniel chciałbyś może wyjść ze mną na błonia? Może świeże powietrze mi
pomoże.
-
Jasne, Hermiono – powiedział i wstał razem z Gryfonką. Malfoy nie wierzył.
Hermiono? To tak szybko przeszli na ty? Swoją drogą Granger nieźle go wykiwała.
Udawała, że źle się czuje, by dać nogę z tym chłopakiem i uwolnić się od jego
towarzystwa. Draco usiadł wkurzony. Teraz za nią nie pójdzie, ale pamiętał
swoje słowa. W tym roku tak łatwo się go nie pozbędzie.
Hermiona
popatrzyła na karteczkę z ozdobnym pismem McGonagall. Dziś miała mieć pierwszy
szlaban. Zaczynała w lochach o 19. Na pewno nie będzie to przyjemna robota
zważając na otoczenie. Na dodatek z Malfoyem! Czym ona sobie na to zasłużyła?!
Nie rozumiała jego dzisiejszego zachowania w bibliotece. Paręnaście dni temu
chłopak, z którym mogła normalnie pogadać, a teraz zachowywał się jak zwykle.
Jak wredny, stary Malfoy. Dlaczego obrzucał ją tymi słodkimi określeniami i
złapał za rękę przy Danielu? Nie wiedziała w co pogrywał, ale nie podobało jej
się to. Przed chwilą wróciła z dworu. Szybko starała się wymazać chłopakowi z
pamięci tę żenującą sytuację, zaczynając nowy temat. Teraz wróciła, bo niedługo
będzie musiała iść na ten głupi szlaban. Popatrzyła na zegarek i westchnęła
łapiąc się za głowę. Pora iść. Otworzyła portret Grubej Damy i wyszła przez
dziurę w ścianie ruszając drogą do lochów.
~~~~~~~~~~~~~~~
Od poprzedniej notki minęły 4 dni, więc czas wstawiać nową. Poprosiliście mnie bym zrobiła coś z włosami Clemense. Owszem zrobiłam jej coś, ale niekoniecznie z włosami. Uznałam, że z taką twarzyczką, będzie wyglądać o wiele lepiej ;) Mam nadzieję, że nowa notka spodobała się Wam i choć troszkę zaciekawiła przed następną. Dziękuję za komentarze pod poprzednim wpisem
Sheireen ♥
Opowiadanie bardzo przyjemne, dziwne, ze nie znalazlam go wczesniej, bo wiekszosc ferii poswiecilam na blogowanie...no i gory;) Ja lubie, bardzo lubie dramione. U Ciebie wszystko jest ciekawie i ladnie napisane, cala charakterystyka postaci przyciaga uwage, do tego Draco, uwielbiam go w sumie w kazdej postaci, takze dobrze ze jest go tak duzo;) Czekam na kolejna czesc. Cheer up!;):*
OdpowiedzUsuńhttp://vote-for-love.blogspot.com/ [dramione]
Hej, dziękuję, że wpadłaś i przeczytałaś :) Z chęcią zajrzę do ciebie :)
UsuńCo ja mam ci pisać xd Kocham twoje pomysły, idź ty do diabła xd Holy shit xd
OdpowiedzUsuńwon do piekła!
Usuńbyłam i mi się nie podobało, no sorry, nie skorzystam.
UsuńHej, hej spokojnie!
Usuńjestes za gupia na Holy shit!!!!
Usuńnie jestem za gupia, ja kochałam Patricka od zawsze, holy shit. Patrick forever! :x
UsuńA to popieprzone ... xd
UsuńHoly shit xd A son of a bitch xd A, nazwij kolejną notkę "Dziwka i Sokół" xd
UsuńMÓJ SŁUGO ! OŚWIADCZAM ŻE JUTRO PIECZEMY WIETNAMCZYKA U MNIE ! TYLKO MUSZE GO JESZCZE UPOLOWAĆ XD
OdpowiedzUsuńNaprawdę spodobał mi się pomysł z tą twarzyczką Clemense. Jestem z ciebie dumna. Wyobrażam sobie jakie musiał mieć ohydne włosy Ron. Zielony, który zmieniał się w rudy? Blee. Intryguje mnie postać tego Krukona. To on chyba będzie "tym drugim" :) A reakcja Dracona była niesamowicie ciekawa.
OdpowiedzUsuńA masz, Clemense! Dobrze jej tak *kiiwk*
OdpowiedzUsuńDraco jest zazdrosny! Wzięłabym tego krukona kopnęła! Malfoyową Hermionę kradnie.
Rozdział świetny, ale ja chcę więcej. A już szczególnie chcę szlaban ^^
Dużoooo weny i kolejnych fenomenalnych pomysłów od Tusi :D
Haha xd jeszcze go dobrze nie poznałaś, a już byś go z kopniaka zdjęła xd
UsuńTeż bym mu przywaliła ! Za Hermiokę się brać. Ona ma być z Draco, a nie :D
UsuńŚwietny rozdział! Ciekawe jak będzie na szlabanie;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę^^
Dopiero jakiś tydzień temu wpadłam przypadkowo na twojego bloga i stwierdziłam , że zostanę na dłużej ;D Każdy rozdział jest świetny . I bardzo cieszę się , że nie spieszysz się za bardzo z połączeniem Hermiony i Draco , ponieważ blog byłby nudny . Czekam na kolejną notkę . ;) ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. To świetnie wiedzieć, że kolejna osoba czyta twojego bloga :) To jeszcze bardziej motywuje do pisania xd
UsuńDzsiaj znalazłam twojego bloga i musze przyznac że mile mnie zaskoczył :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie radzisz sobie z opisami różnych sytuacji dzięki czemu potrafię sobie je wyobraźić :D Muszę przyznac że jestem ciekawa jak rozwiniesz wątek Draco i Hermiony , bo narazie ciekawie się zapowiada
Czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńOj tak.. Clemense musi bardzo paskudnie wyglądać... jeszcze w parze z Ronem z tymi włosami... FUJ! ale dobrze im tak. Zasłużyli sobie!
co do Daniela, Draco i Hermiony, to z niecierpliwością czekam jak rozwinie się akcja.
Życzę Ci duużo weny,
Pozdrawiam,
Joni <3
Wpadąłm na chwilkę, zostałam na dłużej. Zakochałam się w twoim opowiadaniu :D Sama pisze Dramione, ale twoje jest po prostu niesamowite xd CZEKAM Z UTĘSKNIENIEM na kolejny rozdział ♥♥♥ ~ łapa
OdpowiedzUsuńHah xd Bardzo mi w takim razie z tego powodu miło, że mogę gościć na swoim blogu kolejną czytelniczkę. Oo, w takim razie z chęcią wpadnę do ciebie i poczytam :) Jutro w południe pojawi się nowy :)
UsuńSheireen ♥
http://dramion-theirminds.blogspot.com/2013/02/nauka.html
OdpowiedzUsuńHej! Mam nowy rozdział ;)
A poza tym to dopiero, zauważyłam, że mój poprzedni komentarz się nie dodał.. :/ Napisze więc jeszcze raz :P
OdpowiedzUsuńTak jak koś powyżej, nie przepadam za Danielem xD Chłopak wydaje się fajny, miły, ułożony. jednak to nie mój typ :P Lubie tych ślizgońskich drani ;) Mam nadzieję, że Herm, szybko wybiję go sobie z głowy! hehe Chyba, że Draco wybije temu krukonowi ją z głowy, za pomocą rękoczynów xD Poza tym, to bawi mnie Miona, która nie domyśla się o co chodzi Malfoyowi hehehe ;) Szkoda, że tak skończył się ten miły wieczór :( No nic, czekam na następny rozdział! hehe
Nieeee! Daniel to takie pedalskie imię jest :C (źle mi się kojarzy :< ). No i ten szlaban... Idę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ten blog zupełnie przypadkowo. Udało mi się przeczytać dopiero tyle, ale z pewnością będę czytać dalej. Nieźle się zapowiada. Pozdrawiam i zapraszam na:
OdpowiedzUsuńdramione-the-magic-world.blogspot.com :)
To była Rowena Ravenclaw, a nie Helena -.-
OdpowiedzUsuńCórka Roweny miała na imię Helena ;)
UsuńJak się ciesze że trafiłam na tego bloga <3 Jest nieziemsko wciągające...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Syntry
http://i-ad-tenebras.blogspot.com/
*Rovena Ravenclaw
OdpowiedzUsuń