Czerwona,
koronkowa bielizna doskonale leżała na jej ciele, podkreślając atuty.
Ubrała
ją specjalnie dla niego. Draco był idealny w każdym calu.
Letni
strumień wody spod prysznica spływał po ich ciałach, które powoli się
rozpalały.
Draco
przyciągnął ją do siebie, mocno zaciskając dłonie na jej biodrach.
Gorący,
namiętny pocałunek, który połączył ich usta.
Wiedziała
już, że niczego innego nie pragnie tak bardzo.
-
Draco… - jęknęła cicho.
-
Tak, skarbie?
Popatrzyła
mu głęboko w szare, zamglone podnieceniem oczy.
-
Jestem gotowa.
Poczuła
jak dłonie chłopaka odgarniają lekko jej włosy z twarzy. Po chwili jego
opuszki palców delikatnie przesunęły się po jej brzoskwiniowej skórze na szyi
zmierzając do twarzy. Uśmiechnęła się lekko, to było miłe, takie czułe. Draco
widząc jej uśmiech również nie mógł opanować swojego. Przybliżył swoją twarz do
jej. Przez całe ciało przeszły ją dziwne dreszcze. Wiedziała, że za chwilę to
się stanie, bała się nie wiedząc czego, ale w tej chwili pragnęła tego jak
niczego innego. Chłopak jakby wyczuwając jej strach wyszeptał.
- Nie
bój się. Jesteś taka śliczna.
- Nie
boję się, Draco – powiedziała, a letnie strumyki wody spływały po jej
ramionach, powoli mocząc czerwoną bieliznę. – A już na pewno nie ciebie. Ufam
ci.
Te słowa podziałały na niego bardzo
mocno. Nie chciał jej skrzywdzić. Chciał dać jej jak największą przyjemność tej
nocy, która będzie w końcu należeć tylko i wyłącznie do nich samych. Cieszył się,
że mu ufała nawet w tej kwestii. Teraz, kiedy patrzył jej w czekoladowe oczy
wiedział, że nie potrafiłby jej zrobić czegoś takiego jak jego wcześniejszym
dziewczynom.
Przywarł
do niej mocniej co raz bardziej pogłębiając pocałunek. Po chwili jego język
delikatnie wsunął się do jej ust. Zmysłowymi ruchami zaczął pieścić jej
podniebienie. Odwzajemniła mu się tym samym. Draco mocno złapał Gryfonkę w swoje
ramiona. Jego dłonie były wszędzie. Gładził jej plecy, delikatnie wplatał we
włosy. Hermiona właśnie z pasją przeczesywała jego blond kosmyki, kiedy odpiął
jej stanik i rzucił na zalaną podłogę łazienki.
Urzeczona Hermiona czuła jak jej Ślizgoński
chłopak schodzi pocałunkami coraz niżej ku jej nabrzmiałym piersiom. Zawsze
przechodziły ją dreszcze, kiedy całował jej szyję. Rzadko kiedy, a właściwie to
nigdy nie pozwalała mu na nic więcej. Teraz wstyd mieszał się z podnieceniem,
tworząc rozkoszną mieszankę. Draco doskonale wiedział jak podniecić kobietę i
ta myśl rodziła w niej szaleńczą, płonącą ochotę. Draco stracił poczucie
rzeczywistości. Zakręciło mu się w głowie z czystej rozkoszy. Jednak pragnął
czegoś więcej. O wiele więcej.
Pisnęła
cichutko, kiedy wziął ją na swoje ramiona i zaniósł ku sypialni. Rzucili się na
łóżko, a Draco przygniótł Hermionę swoim ciałem. Przesunęła powoli paznokciami
po jego umięśnionym torsie. W oczach Malfoya widziała wyraźną mgłę pożądania.
Poczuła dziwną satysfakcję na myśl, że tak mocno jej pragnie. Zasady tworzące mur
runęły, a niewinna zabawa przerodziła się w bardzo namiętną grę.
Uchwycił
ją mocno w pasie jedną ręką druga powędrowała do jej nogi zatrzymując się na
jej biodrze. Zarzuciła mu ręce naszyję. Gryfonka wydał z siebie cichy jęk, gdy
jego palce zaczęły powoli się wsuwać pod materiał czerwonych koronkowych
majtek. Roześmiał się słysząc i widząc jej reakcję.
-
Jeszcze nie zrobiłem tego, co miałem zrobić, a ty za chwilę obudzisz wszystkich
Gryfonów.
-
Zamknij się – wyszeptała między pieszczotami, jakimi obdarowywała jego męskie
ciało.
- Jesteś
niesamowita, Granger – teraz to on jęknął, kiedy pozbyła się jego bokserek.
Zarumieniła się na widok jego erekcji, więc nie dając jej czasu na wycofanie się
gwałtownie przewrócił ją na plecy.
-
Hermiono, jesteś najcudowniejsza – prawił jej komplementy, a ona zachichotała.
- Tylko
mi się tutaj nie oświadcz, bo nie jestem pewna, czy zniosę taki szok. To mi
wystar… - z jej piersi wydarł się przeciągły jęk, kiedy nagle Malfoy przejechał
delikatnie dłonią po jej zasłoniętej cienką koronką kobiecości. To był raj dla
uszu Dracona. Był dumny z tego, co z nią wyprawiał i do czego doprowadzał.
- Mam
nadzieję, że niedługo do tego dojdzie, Hermiono, ale teraz nie nadszedł czas –
jego głos był ochrypły z podniecenia.
Draco
cały czas chciał utrzymywać z Hermioną kontakt wzrokowy, kiedy szybko pozbył
się ostatniej części garderoby. Nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. Nie mógł
uwierzyć, że właśnie tuż przed nim leży jego ukochana, całkowicie naga, a jej
ciało przechodzą nieopisane dreszcze.
Hermiona
poczuła jak jej ciało wręcz elektryzuje. Niemy jęk wyrwał się z jej gardła,
kiedy Draco podrażniał powoli jej kobiecość
z fascynacją przyglądając się jej reakcji. We wszystkim była taka
szczera i naturalna. Dlatego tak bardzo jej pragnął i kochał.
Nachylił
się nad nią i pocałował namiętnie. Tuż przy jej ustach wyszeptał.
- Tak
bardzo cię pragnę - powoli się od niej odsunął i schodził pocałunkami coraz
niżej. Uśmiechnął się widząc leciutki uśmiech, który rozjaśnił rozpaloną twarz
dziewczyny. Draco powoli wyciągnął z jej wnętrza swoje palce by ustąpić tym
razem miejsce językowi.
Hermiona w tej chwili poczuła się
tak jakby spełniły się jej wszystkie marzenia. Jakby ta chwila nigdy nie miała
się skończyć. Jakby byli tylko oni i nic więcej. Wręcz wiła się pod dotykiem
chłopaka. Wiedziała, że nie pożałuje swojej decyzji. Nie bała się już tego, co
nadejdzie. Wręcz pragnęła tego. To, co z nią robił Draco było niemożliwe.
Jeszcze nigdy nie przeżywała czegoś takiego. Z jednej strony nie chciała, by
zaprzestał swoich pieszczot, ale z drugiej miała już dość tych erotycznych
gierek i zadręczeń. To dziwne, że jej myśli, zwykle skupione na paru rzeczach
na raz, teraz koncentrowały się tylko na tym, że pragnęła stać się z Draconem
jednością.
I w
końcu stało się.
Ślizgon
uklęknął przy niej i zaczął się powoli w nią wchodzić. Wsuwał się w nią bardzo
wolno, ale po pewnym czasie już nie potrafił panować nad sobą. Natrafił na jej
naturalną przeszkodę, ale jednym mocnym pchnięciem przełamał barierę i wsunął
się w nią prawie do końca.
Hermiona pisnęła z bólu, a po jej
policzkach spłynęły łzy. Natychmiast przy jej twarzy pojawiła się twarz
Dracona. Nie mógł patrzeć na jej cierpienie. Scałowywał jej łzy i pieścił
wargami malinowe usta. Hermiona musiała przyznać, że ten ból był najcudowniejszym
jaki przeżyła. Nic nie mogło się z nim równać.
Elektryczność
w jakiej opiewało teraz jej ciało była cudowna.
Czuła
się jakby gwiazdy spełniające życzenia pospadały z nieba.
Otworzyła
oczy, a jej brązowe, załzawione tęczówki spotkały się z jego szarymi,
patrzącymi z uczuciem tak głębokim, jakiego jeszcze nie widziała. Zwichrowane włosy
opadły mu delikatnie na czoło, kosmyki były lekko posklejane od kropelek potu.
Jego blada skóra lśniąca w świetle księżyca i umięśniony tors. Niczym grecki
bóg. Merlinie, nigdy nawet przez sekundę nie przeszłoby jej przez myśl, że
znajdzie się z Draconem Malfoyem w takiej sytuacji. Poczuła ekstazę, jakby
wzięła jakieś narkotyki, które pozwoliły jej odlecieć. Zdała sobie sprawę, że
wprawdzie tak było. Jej prawdziwy narkotyk był tuż przy niej.
Ich
rozpalone ciała były jednością, ludzkim pięknem samym w sobie. To było coś
niesamowitego, coś czego jeszcze żadne dotąd nie przeżyło. Oboje doskonali,
oboje dążący teraz tylko do spełnienia.
Każdy
mięsień i każde drgnięcie potęgowało jej podniecenie.
Fala
rozkoszy.
Wzdychała
głęboko, wysoko akcentując koniec każdego wydechu.
Ciepło
rozchodzące się po ciele.
Przez
jej ciało przeszedł nieopisany dreszcz, stokrotnie większy od tych, które
doznawała.
To
było jak znalezienie się w raju. Ciemnym raju dla grzeszników jakimi byli oni.
Draco,
który sam doznał spełnienia, przez chwile nic nie robił. Wtulał się w jej
rozpalone ciało i patrzył na jej przymrużone oczy i rozchylone wargi, z których
właśnie wydobył się cudowny, przeciągły dźwięk.
Hermiona
powoli otworzyła oczy. Obok niej spał spokojnie Draco. Byli w siebie mocno
wtuleni. Wręcz nienaturalnie. Nie tak jak zawsze. Zmarszczyła brwi. Coś tutaj
nie pasowało. A mianowicie to, że oboje byli nadzy. Przeraziła się. Nie zdążyła
nawet sobie przypomnieć, kiedy zerwała się z piskiem. Spadła z łóżka na
podłogę. Natychmiast obudziła Malfoya, który zerwał się na równe nogi, słysząc
jej pisk. Hermiona wstała i szybko zakryła się prześcieradłem, tym samym
odsłaniając Dracona.
-
Boże, nie! – patrzyła na to wszystko przerażona. Jej umysł wciąż spał i nie
rozumiał, co takiego zaszło. Usłyszała śmiech Malfoya.
-
Właśnie usłyszałem, że wstałaś kochanie – powiedział wciąż się z niej śmiejąc.
Wstał z łóżka.
- Nie
podchodź! – rozkazała mu i szybko pobiegła za kanapę. Draco jednak niezrażony
ruszył w jej stronę. Hermiona w geście obrony złapała pierwszą, lepszą poduszkę
z kanapy i rzuciła nią w Ślizgona.
-
Zakryj się to pogadamy.
Draco z niecierpliwością pokręcił
głową. Wziął z etażerki swoją różdżkę i jednym machnięciem odsunął kanapę, za
którą skrywała się Hermiona. Dziewczyna nawet nie zdążyła uciec. Malfoy dotarł
do niej szybkim krokiem i mocno pocałował. Przez chwilę stała sztywno z
otwartymi ze zdziwienia oczyma, ale po chwili poddała się mu.
Prześcieradło, które trzymała opadło wraz z zarzuceniem rąk na barki Dracona.
Chłopak przerwał pocałunek i spojrzał jej prosto w oczy.
-
Żałujesz tego, że tak się zachowujesz? – nie wiedząc czemu usłyszała w jego
głosie nutkę gniewu. Draco był lekko zdenerwowany, bo bał się, że dziewczyna
będzie mieć do niego pretensje. Że oznajmi iż jednak nie była pewna, a on
wykorzystał sytuację. To były jednak tylko głupie myśli.
-
Absolutnie nie.
- To
dlaczego…?
-
Przepraszam za moje zachowanie, po prostu pierwsza myśl jaka mnie naszła była
przerażająca – powiedziała słabym głosem.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Hermiona oderwała się jak oparzona od Malfoya i machnięciem różdżki pościeliła
łóżko, które wyglądało jakby przeszło tornado. Draco ustawił normalnie kanapę i
ułożył poduszkę na swoim miejscu. Hermiona miała właśnie podejść otworzyć
drzwi, kiedy usłyszała głos Ślizgona.
-
Ubierz się w coś – była pewna, że usłyszała zadowolenie w tym dźwięku. Spojrzała
po sobie i z przerażeniem za pomocą Accio przywołała swój szlafrok.
-
Hermiona otwieraj te drzwi! – usłyszała głos Harry’ego. A ten tu czego?
Nałożyła
na siebie szlafrok, a Draco schował się w łazience, by zniknąć pod prysznicem.
Hermiona przygładziła włosy i otworzyła drzwi. Starała się wyglądać jak
najbardziej naturalnie. Harry stał przed nią w piżamie z jeszcze bardziej
rozczochranymi włosami. Jego zaciśnięta w pięść dłoń unosiła się w powietrzu,
jakby właśnie ponownie chciał się dobijać do drzwi. Za nim stał rozgorączkowany
Ron. Wiedziała, że ta wizyta nie wróży nic dobrego.
- Co
tu się działo? – spytał zaniepokojony Harry, rozglądając się po pokoju. Za nim
wszedł Ron.
- A
co miałoby się dziać? – zdziwiła się Hermiona. Ron przyjrzał się jej uważnie.
-
Słyszeliśmy krzyki.
-
Ach, o to chodzi – machnęła lekceważąco ręką jakby dawała do zrozumienia, że
nie warto o tym mówić.
- Co
się stało?- dopytywał się Harry.
- Nic
takiego, po prostu zobaczyłam… pająka – powiedziała po sekundzie namysłu.
-
Pająka? – Ron zrobił się blady na twarzy, ale szybko się ogarnął. – Ty się nie
boisz pająków.
Hermiona zawahała się.
Hermiona zawahała się.
- No
to niech będzie mysz, jasne? – warknęła. – Jak widzicie nic się nie działo,
więc możecie już pójść.
- To
w końcu pająk czy mysz? – zdenerwował się Ron. – Powiedz prawdę, Herm. To
pewnie Malfoy? Skrzywdził cię? A nie mówiłem? Harry, słyszałeś?
- RON!
– syknęła. – Nie mów „a nie mówiłem’ skoro nie masz racji – skarciła go.
- A
może cię uderzył? – dopytywał się zgryźliwie Ron.
- To
prawda, Hermiono? – spytał Harry z niepokojem, a szczęki zacisnęły mu się gniewnie.
-
Merlinie, nie! I jeszcze raz NIE! – wybuchła zdenerwowana.
- To
co tak zakrywasz ten policzek i szyję? – Ron ze zniecierpliwieniem do niej
podszedł i chwycił za kołnierzyk szlafroka. Hermiona zaklęła w duchu.
-
Ron, chodź stąd – powiedział stanowczo Harry, ale Ron najwyraźniej nie słuchał.
Powoli, stopniowo robił się czerwony na twarzy.
-
Malinki na szyi? Na piersiach? – jego głos był niezwykle cichy, ale Hermiona
wyczuwała tę nutę grozy. Na domiar złego nagle z łazienki wyszedł Draco w samym
ręczniku. Jak zwykle boski wygląd. Podniósł brew na widok jaki go zastał, a Ron
zazgrzytał zębami i odsunął się od Gryfonki.
- Na
przyszłość, Hermiono – zaczął gniewnie. – Ten Ślizgon nie jest pająkiem ani
myszą. To zwykła tchórzofretka.
I
zanim Draco zdążył jakkolwiek zareagować wyszedł, ciągnąc za sobą Harry’ego.
Kiedy zamykał drzwi dało się słyszeć jego głos.
- Ona
się z nim przespała, Harry.
-
Przesadzasz, to przecież Hermiona.
- Ja
już nie wiem, kim ona jest. Musiałem wyjść, by ochłonąć, bo nie chcę się
kłócić.
Hermiona spojrzała jeszcze raz na
zamknięte drzwi i opadła zmęczona na łóżko. Miała ochotę zawyć z rozpaczy,
kiedy znikąd objęły ją silne ramiona Dracona.
- Nie
przejmuj się tym, co rudy o tobie myśli. Ważne jak postrzegają cię inni.
Kiwnęła
niepewnie głową. Mimo wszystko słowa Rona o tym, że się „puściła” nie były
miłe. Na dodatek te ostatnie słowa.
„Ja
już nie wiem, kim ona jest.”
No
właśnie.
Kim
Hermiona Granger stała się w tym roku?
Zeszli na śniadanie. Draco chciał, by
usiadła z nim przy stole Ślizgonów, ale ona odmówiła. Nie chciała niepotrzebnie
prowokować Rona. Cieszyła się, że przynajmniej nie wszczynał kłótni. Że nie
chciał rozpętywać kolejnej wojny między nimi. Usiadła przy stole Gryfonów i ze
znudzoną miną nałożyła sobie śniadania. Jej myśli zboczyły szybko na inny tor.
Przypomniała sobie o nocy, jaką spędziła z Draconem i o rozkoszach, jakie sobie
sprawiali. Draco uczynił ją do końca kobietą. Uśmiechnęła się delikatnie pod
nosem. Musiała przyznać, że cholernie jej się podobało i chciałaby więcej, ale
wiedziała, że takie zbyt częste zbliżanie się do siebie nie będzie dobre.
Zwłaszcza, że Draco musi wziąć ślub z inną. Dopiero teraz zdała sobie sprawę,
że oddała się mężczyźnie, który za trzy miesiące brał ślub z arystokratką.
Ledwo co nie zadławiła się tostem. Nie, musiała przestać sobie tym zaprzątać
głowę. Przez jej ciało przeszedł lekki dreszcz. Spojrzała na Draco i
rzeczywiście tak jak myślała, była przez niego obserwowana. Mrugnął do niej i uśmiechnął
się szelmowsko, a ona uśmiechnęła się delikatnie. Natychmiast sobie
przypomniała to uczucie, kiedy doszło do jej spełnienia. Cudowne.
Niezapomniane.
Zrobiło jej się gorąco. Miała
właśnie szybko dokończyć śniadanie i wyjść na dwór, kiedy naprzeciw niej
usiadła Ginny. Wyglądała kwitnąco.
-
Byłam u pani Pomfrey, by dała mi coś na blizny na plecach – oznajmiła, gdy
nalewała sobie herbaty. – Niestety nie da rady się ich pozbyć. Dzięki Bogu, że
Pomfrey nie pyta tak bardzo o to, co się stało, bo jak miałabym jej
wytłumaczyć? Że wychodziła ze mnie wielka, paskudna podobna do nietoperza
bestia? Wysłaliby mnie do Munga – zachichotała, a Hermiona poszła w jej ślady.
Cieszyła się, że Ginny wygląda tak dobrze. Zresztą Blaise chyba też czuł się o
wiele lepiej, bo znów zabawiał wszystkich przy stole Ślizgonów. Właśnie z tego,
co widziała to sprzeczał się z Pansy. Dziewczyna gestykulowała żwawo, gdy nagle
poderwała się z babeczką w ręce i wbiła ją w głowę Blaise’a. Nawet tutaj
dobiegł ich śmiech Ślizgonów, a chwilę później innych domów. Blaise nie został
dłużny dziewczynie i dmuchnął cukrem pudrem w twarz dziewczyny, która w jednej
chwili miała całą białą twarz.
- Ty
kretynie, nie daruję! – krzyknęła, a Ginny się roześmiała.
-
Blaise i Pansy chyba lubią się rzucać jedzeniem – zauważyła. W końcu Pansy z
całą twarzą w cukrze pudrze i owocami we włosach wyszła z Wielkiej Sali, a za
nią Blaise, by pójść do łazienki. Hermiona napotkała rozbawione spojrzenie
Malfoya i zarumieniła się. Ginny jak zwykle potrafiła wszystko wypatrzeć.
-
Dlaczego Malfoy rozbiera cię wzrokiem, a ty wyglądasz jak pijana szczęściem?
- Co?
– zdziwiła się Hermiona.
- Ty
doskonale wiesz co – uśmiechnęła się Ginny. – Rzecz w tym, że ja nie wiem.
Hermiona
spojrzała na przechodzącą obok profesor McGonagall, która wręczała kartki z
informacjami. Kiedy dwie Gryfonki przeczytały tekst na karteczkach, aż pobladły
od razu zapominając o temacie.
-
Testy już za tydzień. O matko, muszę się uczyć! – i nie mówiąc nic więcej
zerwała się z ławki, by pobiec do dormitorium. Na schodach dopadł ją Draco.
Złapał ją za rękę tym samym zatrzymując.
-
Chodzi o testy? – spytał, chociaż już wiedział, skąd u Granger takie
zachowanie. Pokiwała rozgorączkowana głową.
-
Naprawdę to już tylko tydzień do testów. Kolejny tydzień zawalony egzaminami, a
później dwa tygodnie luzu. Nie mogę uwierzyć. Ja nic nie umiem!
Wyrwała
mu się i pobiegła do dormitorium.
-
Granger! – wrzasnął za nią. Parę portretów syknęło z oburzenia i wypowiedziało
się coś na temat nieodpowiedniego zachowania uczniów w Hogwarcie. Hermiona aż
stanęła i odwróciła się zdumiona.
- Co
jest? – spytała.
-
Możesz się uspokoić? Wykułaś na pamięć wszystkie książki i jeszcze chcesz się
uczyć?
- Ja
traktuję naukę poważnie…
- A
co z twoim zdrowiem psychicznym? I tak już jesteś szurnięta – zauważył.
Prychnęła.
- Dziękuję,
cyniczny dupku Draconie Malfoyu. – powoli ruszyła po schodach, ale szybko się
zatrzymała słysząc jego głos.
- Nie
ma za co, szurnięta kujonko Hermiono Granger – odgryzł się. Zmrużyła oczy.
- Jakoś
ci nie przeszkadzało spać z tą szurniętą kujonką – warknęła.
- A
tobie z cynicznym dupkiem – odpyskował. – Daj już sobie spokój z tą nauką i
wyjdźmy na dwór.
-
Dobra, tylko pójdę po książki – powiedziała, ale Draco szybko ją powstrzymał.
- Nie
ma mowy.
- To
ja się wolę uczyć – zadarła nosek.
-
Wolisz spędzać czas przy książkach niż ze mną? – dopytywał się rozjuszony.
-
Chcę mieć po prostu zapewnioną dobrą przyszłość!
- Jak
dla mnie możemy się już dzisiaj nie widzieć – powiedział udając obrażonego i
powoli zaczął schodzić na dół. Wiedział, co za chwilę będzie. Trzy… Dwa… Jeden…
-
Draco, zaczekaj – usłyszał za sobą delikatny głos Hermiony. Jednak on nie
zwolnił kroku ani się nie odwrócił. Musiał zmyć z twarzy ten uśmieszek, który
wpłynął na jego usta. A więc wybrała jego. Znowu. Po raz kolejny.
-
Draco! – syknęła, ale ten już wyszedł na błonia. Zatrzymał się dopiero wtedy,
kiedy złapała go za rękę. – Dlaczego się nie zatrzymałeś? – warknęła.
- Nie
słyszałem – uśmiechnął się wrednie. – Może gdybyś krzyczała tak głośno jak tej
nocy… - specjalnie nie dokończył, by ją sprowokować. I nie mylił się. Zaczerpnęła
głośno powietrza z oburzenia.
- No
wiesz co?! Jesteś bezczelny! – chwila ciszy i dodała. – Sam byłeś głośniej –
uśmiechnęła się wrednie.
- Nie
powiedziałbym. No przypomnij sobie jak… - Draco już śmiał się w duszy z jej
reakcji.
-
Nie! Stop, stop, stop! Koniec tematu – przerwała gwałtownie. Wracanie do
wspomnień z tamtej nocy było niezwykle przyjemne, ale krępujące jak gadali o
tym z Draco. A on najwidoczniej świetnie się bawił. Pięknie.
- Ale
ja jeszcze nie skończyłem…
-
Skończyłeś! – przerwała mu coraz bardziej się denerwując.
- Jak
mogłem skończyć, skoro ty mi cały czas przerywasz?
-
Zamknij się! – krzyknęła. Draco zdecydował się na ostatni krok.
- No,
ale przypomnij sob…
-
DRACO! – krzyknęła wściekła jak osa. Zwróciła tym samym uwagę wszystkich
uczniów na dziedzińcu. Na twarzy Ślizgona pojawił się zwycięski uśmiech.
-
Widzisz? Sama sobie przypomniałaś jak głośno potrafisz krzyczeć.
Prychnęła,
ale nie potrafiła się nie uśmiechnąć na widok wesołych iskierek w jego oczach.
Roześmiała się cicho i pocałowała.
-
Zamknij się lepiej, ostrzegam cię.
-
Oczywiście – zgodził się.
Wiedziała
jednak, że nie da rady się od niego tak łatwo odpędzić po tym, do czego doszło.
I miała rację. Wystarczyło spojrzeć na tydzień, który się im później szykował.
Draco wykorzystywał każdą chwilę, by
być jak najbliżej Hermiony. Zresztą ona także nie protestowała. Siedzieli razem
na każdej lekcji, na każdej przerwie, a nawet w bibliotece. Kiedyś dla Hermiony
było to wręcz udręką, ale teraz jeszcze bardziej pragnęła jego bliskości.
Czasami nawet ponownie miała ochotę spędzić z nim upojną noc. Dotychczas jednak
nie pozwalała mu na to, mimo iż widziała, że Draco również tego chce. Pozwoliła
mu jednak na o wiele więcej niż kiedyś. Chodzili po korytarzach jak normalna
para, nie zwracając już uwagi na uczniów. Zresztą oni też przestali tak bardzo
się już tym interesować i Draco i Hermiona nie wzbudzali już tak wielkiego
zainteresowania. Na lekcjach Hermiona czasami pozwalała się oderwać Malfoyowi
od pracy. Draco lubił trzymać dłoń na wewnętrznej stronie jej uda. Czasami
jednak za bardzo się rozpędzał i Hermiona musiała go upominać, by nie poniosły
go emocje. Kiedy nauczyciele nie patrzyli pozwalali sobie na krótkie pocałunki
i pieszczoty. Oczywiście tak zmuszała Malfoya do uważania na lekcjach.
Powiedziała mu, że jeśli będzie się przykładać do nauki w ostatnim tygodniu
powtórek, to czasami będzie mógł sobie urozmaicić ten czas. Jak widać przystał
na tę propozycję bardzo ochoczo.
Tak im minął cały tydzień. W piątek
Hermiona została wysłana przez Dracona do Skrzydła Szpitalnego, by pani Pomfrey
dała jej coś na uspokojenie i jakieś witaminy, ponieważ dziewczyna chodziła po szkole
blada i zestresowana. On sam też obawiał się egzaminów, ale wiedział, że
przyszłość ma już zaplanowaną. Nawet pracę będzie mógł dostać tam, gdzie mu się
podobało. Było mu zdecydowanie za łatwo. On już od dziecka mógł mieć wszystko,
bo miał nazwisko Malfoyów. Natomiast Hermiona musiała pracować na wszystko od
samego początku. Chciała wypaść jak najlepiej, by prowadzić dobre życie.
Podziwiał ją i to bardzo. Czasami chciał zobaczyć jak to jest zapracować na coś
samemu.
Siedział
właśnie na dziedzińcu z Blaisem, kiedy przybiegła do nich zdyszana Ginny. Miała
zarumienione policzki i troskę w wielkich, piwnych, podpadające pod brązowe
oczach.
-
Malfoy, chodzi o Hermionę. Musisz jej przemówić do rozumu, bo naprawdę źle z
nią będzie.
- Co
się stało? – zaniepokoił się.
-
Jest strasznie osłabiona i nic nie chce zjeść. Widziałeś jak wyglądała w
piątek. Teraz jest jeszcze gorzej. Ona jest nienormalna i w ogóle się mnie nie
słucha! – załamała się Ginny. Jej palce nerwowo plątały swoje włosy w jakąś
nową odmianę warkocza.
Draco
westchnął i wstał z murka. Szybkim krokiem ruszył przez korytarze do
biblioteki. Wiedział, że Hermiona na pewno tam teraz siedzi. Znalazł się w
zacisznym królestwie pani Pince, które równie dobrze można by nazwać królestwem
Hermiony Granger. Przemieszczał się między półkami, aż w końcu ją znalazł.
Rzeczywiście nie wyglądała najlepiej. Wręcz jak cień samej siebie. Siedziała
przy stoliku i wyglądała jakby zasnęła. Ledwo ją było widać znad książek.
Wygasła świeczka upadła, a wosk rozlał się po stoliku. Draco podszedł do
Gryfonki i potrząsnął lekko jej ramieniem. Zbudziła się i przetarła oczy.
-
Draco? Co ty robisz? – zdziwiła się. Jej słaby i cichy głos był ledwo słyszalny.
-
Odkładam na miejsce te książki i zabieram cię do siebie.
- Do się…
co?! Nie ma mowy! – podniosła się. Draco zdał sobie sprawę, że jego dziewczyna
jest blada jak śmierć i ma cienie pod oczami. Ciekawe ile nie spała? I czy
cokolwiek jadła? Odpowiedź na pytanie nadeszła szybko, jednak nie była ona
dobra.
Hermiona
złapała się za głowę. Zrobiło jej się ciemno przed oczami i zakręciło w głowie.
Gdyby nie szybka interwencja Draco, to zapewne wylądowałaby na podłodze. Malfoy
złapał ją i wziął w swoje ramiona. Zemdlała.
-
Granger, głupia dziewczyno…
Nie
czekał jednak dłużej. Natychmiast popędził do swojego dormitorium mając
nadzieję, że znajdzie coś odpowiedniego dla Hermiony.
~~~~~~~~~~~~~~
Witam moje kochane czytelniczki
C; Tak wiem, wiem. Rozdział jest późno, ale ostrzegałam o wakacjach, które
nadeszły wcześniej niż miały być i z wyjazdu na cztery dni zrobił się prawie tygodniowy.
Kolejny będzie na pewno szybciej. To wam obiecuję.
Mam nadzieję, że wakacje macie
cudowne.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Chyba jestem pierwsza ^^
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział genialny, a Hermiona nie straciła nic ze swojej Hermionowatej natury :D
Uwiebliam twojego Dracona. Ale co z Blaisem?
Fajnie, że dodałaś dzisiaj rozdział :D sprawiłaś mi świetny prezent urodzinowy :D
Życzę weny i zapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/ na rozdział IV
DRUGA! A teraz idę czytać xD
OdpowiedzUsuńNa wstępie przepraszam za to, że wczoraj nie skomentowałam. Ale tak to jest, kiedy jest się starszym z rodzeństwa ;_;
UsuńPowinni Cię wsadzić do Azkabanu za zbyt wielki talent, nie żartuję. Co do rozdziału, co tu dużo mówić? Jest genialny, zresztą jak zwykle :) Scena Draco&Miona powala. Ale nic nie przebije Rona Zazdrośnika.
"- Pająka? – Ron zrobił się blady na twarzy, ale szybko się ogarnął. – Ty się nie boisz pająków.
Hermiona zawahała się.
- No to niech będzie mysz, jasne?"
Mistrzu! Po prostu Cię uwielbiam :D
Ginny nie jest wampirkiem, Ginny nie jest wampirkiem. Wszyscy się radujmy. Oł jee ;d *drze się, jak Ron po spotkaniu z pająkiem*
Zgadzam się z moją przedmówczynią. Co z Blaisem? Chyba mi go nie chcesz zabić. Bo cię znajdę i pacnę ;d
Podoba mi się, że nie piszesz nic na siłę. Widać, że twoje rozdziały są przemyślane.
Buziaki i pozdrowienia dla Twojej weny, żeby Cię nie opuszczała ;*
Twoja wielka fanka, dziwna i z deczka chora psychicznie, Scar^^
P.S - W wolnych chwilach zapraszam do mnie ;)
http://zupelnie-niemozliwa-opowiesc.blogspot.com/
http://przyjazn-niemozliwa.blogspot.com/
świetny rozdział, w końcu dodałaś :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dopiero zaczęłam : unknownhogwartstory.blogspot.com
Oczywiście, że wakacje są cudowne skoro dodajesz takie cuda *.* Muszę powiedzieć, że to jest naprawdę świetne :> Jestem pod wrażeniem i aż sama biję się po głowie, że ostatnimi czasy nie komentowałam choć czytałam na bieżąco. Mam nadzieję, że nic poważnego nie stało się Hermionie, no nie ?
OdpowiedzUsuńI mam również nadzieję że kolejny rozdział pojawi się jak najszybciej abyś nie męczyła nas już tak długo :D Bo chyba wszyscy jesteśmy ciekawi co się stało naszej głównej bohaterce :*
Buźki, Wiklara
http://hermionalovedraco.blogspot.com/
Świetne opowiadanie, kocham Twój sposób pisania^^.Oczywiście czekam niecierpliwie na następny :*
OdpowiedzUsuń:D
O Boże... Mam tyle samo lat co Ty i nie sądzę, abym mogła tak dobrze opisać TĄ scenę ;D podziwiam.
OdpowiedzUsuńOgólnie cały rozdział był słodki :)
Czekam na kolejny!
Życzę weny, Odiumortis (swag).
Świetny! Pięknie opisana scena łóżkowa, zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńBlog niesamowity, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Rozdział mi się bardzo podoba ;) co najlepsze, że 2 minuty wcześniej, zanim napisałaś na fb, że nowy rozdział, weszłam na twojego bloga, by sprawdzić, czy jest rozdział ;) Masz wspaniałe rozdziały :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście cudowny *.* Mam nadzieje, że na kolejny nie będziesz kazała nam tak długo czekać ; *
OdpowiedzUsuńMówiłaś że ci scena +18 nie wyjdzie a ja twierdzę że wyszła genialnie!! :D Kocham twojego bloga a mi się podobało jak Pansy i Zabini na śniadaniu jedzeniem się obrzucali :3 I kocham Draco za to że jest taki romantyczny, a dla Hermiony taki czuły ♥
OdpowiedzUsuń~Nikola
Tak, tak, tak już się nie mogłam doczekać tego rozdziału, ale opłacało się, bo jest boski ♥ Ubóstwiam Dracona zresztą tak jak Hermione i w ogóle wszystkich w twoim opowiadania :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Z ręką na sercu, muszę przyznać, że ten rozdział zasłużył sobie na miano najlepszego, jaki opublikowałaś. Normalnie rozpływam się...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Hermionie takiego faceta. I Tobie talentu, kochana!
Czekam na kolejną notkę :)
Całusy!
O Boże ten rozdział jest cudowny, wspaniały, genialny!!
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobało mi się jak opisałaś scena +18. Naprawdę wspaniałe opisy! Mam nadzieję że z Mionką będzie wszystko w porządku.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Venik zabronił czytać, ale jestem zua :D Dlatego udam, że nie przeczytałam wątku 18+, jedynie całą resztę ;) Mam nadzieję, że Herm nie jest w ciąży bo bym się zabiła D: Każdy wie, że zda na same W, więc po co się głupia stresuje? :)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam :*
Jeden z lepszych rozdziałów ;d mam nadzieję że widziałaś mój komentarz pod poprzednim rozdziałem, blog na prawdę bardzo mi się podoba <3 życzę weny i pozdrawiam o ;-)
OdpowiedzUsuńNika
Super! Nie mam daru do oceniania ale powiem jedno: KIEDY RON SIĘ W KOŃCU ODCZEPI?!
OdpowiedzUsuńPiszesz cudownie i oby tak dalej <3
Już ja to widzę, jak ty WCZEŚNIEJ dodasz notkę, znowu tydzień trzeba będzie czekać. Jak obiecujesz, to obiecuj naprawdę, a nie wszsyscy muszą czekać tak długo. P.S bardzo fajna notka, ale kończysz ją zbyt szybko i w ciekawch momentach.
OdpowiedzUsuńBajeczny rozdział. Po prostu extra. Scena +18 naprawdę wspaniała. Idealnie opisana.
OdpowiedzUsuńCiekawe co z Hermioną...
Czekam na nn.
Buziaki,
El.
http://nienawisc-uleczyc-moze-tylko-milosc.blogspot.com/
Super rozdział :-)
OdpowiedzUsuńUła, ostro^^ A jak egzaminy się skończą to chyba sobie nadrobią zaległości po pierwszym razie xD Ewentualnie aby rozładować stres przedegzaminacyjny... I jak potoczy się ta sprawa ze ślubem, hmmm...
OdpowiedzUsuńAhh... Jaki cudowny. Rewelacyjnie to wszystko opisałaś. Jak zwykle bardzo mi się podoba. Czekam na kolejny. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Vivian
love-is-blind-dramione.blogspot.com
Cudowny ! Scena +18 wyszła ci znakomicie :3 czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwościa na ten warto było czekac <3
OdpowiedzUsuńoj jak fajnie w końcu tyle na to czekałam :) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńScena wyszła Ci prze genialnie <3 Uwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuńU mnie rozdział 3. http://dramione-jar-of-hearts.blogspot.com/
Pozdrawiam, Pearl.
scena +18 wyszła ci świetnie. cały rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle świetny!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Biedna Hermiśka, ale spokojnie! Draco ją wyleczy!
OdpowiedzUsuńA ta scena +18, to mistrzostwo :)
buziaki!
zajrzyj do mnie, jeśli tylko masz ochotę :)
http://dramione-sztuka-malzenstwa.blogspot.com/
czuję, że ona jest w ciąży ! ;D
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! Powinnaś wydać książkę, normalnie! Wiem to mójierwszy komentarz, ale dopiero 2 dni temu odkryłam twojego bloga i byłam zajęta czytaniem ^^ Cudo! Wyczekuje następnej notki ^o^ pozdrawiam! ~ Avada
OdpowiedzUsuńSuper notka. Tak jak Agata Kawecka mam nadzieję że będzie w ciąży! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę.
~Marta♪
Też mi się wydaję że Herm jest w ciąży :D Choć Draco taki doświadczony by zapomniał no wiadomo o czym,... ;D rozdział świetny, czekam nastepny
OdpowiedzUsuńGENIUSZ, GENIUSZ GENIUSZ!!! Świetny rozdział, jak zawsze =D Nie mogę się doczekać nn!
OdpowiedzUsuńOOOOOOOO <3 coś mi się wydaje, że z tej nocy wyniosą więcej niż tylko wspomnienia ^.*
OdpowiedzUsuńZapraszam na miniaturę: http://dramione-invisible-love.blogspot.com/
Pozdrawiam geniuszu,
ichhassedich ;*
Twój blog jest cudowny !!
OdpowiedzUsuńOdkryłam go przypadkiem i od tamtej pory cały czas go czytam! <3
Rozdział świetny, rewelacyjnie piszesz. ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Życzę weny!
Pozdrawiam.
Twoja nowa czytelniczka - M. ;) :*
Przeczytałam już kilka blogów o Dramionie, ale twój jest niesamowity. Bardzo lubię Twój styl pisania. Mam nadzieję, że pomimo wakacji znajdziesz czas i będziesz dodawać rozdziały częściej na które czekam niecierpliwie :)))
OdpowiedzUsuńOgólnie to super i super i może jeszcze.............a tak już wiem SUPER!!!! :D
OdpowiedzUsuńPiszesz urzekająco i mam nadzieję, że egzaminy jakoś im wszystkim pójdą :)
Jak to czytam to mi się teraz szkoła przyponiała ... agrrr...
No ale rozdział Bardzo Bardzo Fajny :) No i rozdział jest fajny, i pogoda fajna i mój kolega fajny i chłopak siostry też fajny i ogólnie to fajnie jak jest fajnie :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
Magiczna scena +18 *.* Dałaś sobie radę, podziwiam C;
OdpowiedzUsuńKiedy nowa notka? :))
OdpowiedzUsuńMusimy się uzbroić w cierpliwość, czy dodasz wcześniej? :))
UsuńZa chwilę dodam C:
UsuńRozdział bezbłędny *.*
OdpowiedzUsuńhttp://rosepisze.blogspot.com/
http://sexygwiazdy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie umiesz pisac +18, ale sie nieprzejmuj. Twoje czytelniczki raczej nie sa z tych obeznanych w takim temacie, wiec niewiele sie zorietuje. Powinnas sprawdzac notki przed dodaniem. Wszystkie notki. Trzy razy. Rozdzial bylby pozniej, ale bez bledow. Jak chcesz pisac notki o seksie toradze najpierw poczytac opowiadania erotyczne i napisac lagodniejsza wersje.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno. Mianowicie czy musisz z Rona robic takameczaca postac? Moze i w ksiazce mial slabsze momenty i jest zbedny w blogach typu dramione, ale nosz k*rwa bez przesady. Robisz z niego zly charakter a niezapominajmy ze jest kanonicznie pozytywna postacia.
Pozdrawiam.
M.
Masz rację nie jesteśmy obeznane, ale jednak coś wiemy.
UsuńJa osobiście uważam, że to nawet dobrze, że te +18 wypadło tak, a nie inaczej.
Niech dziewczyna nie śpieszy się w tych tematach, to nic złego.
Nigdy nie lubiłam +18 i jest tak do tej pory, ale chyba nie może istnieć blog bez "tej rzeczy", tak już jest, no niestety, ale... Tak sobie na to patrzę i czytam, i zastanawiam się dlaczego, któreś z nich po prostu nie rzuciło zaklęcia "muffliatto"?!
OdpowiedzUsuńGdyby takie rozwiązanie byłoby możliwe w naszym świecie do każdy, by był szczęśliwy.
Co, by tu jeszcze? Hmm... Jeżeli chodzi o to +18... Jak by to ująć? Nie wysiliłaś się? Tak, to chyba dobre stwierdzenie. Chociaż, jak na to spojrzeć to i lepiej, przynajmniej według mnie. Nie oszukujmy się, ale #Potterhead nie sądzę i dość wiele na to wskazuję, "nie wyznają" (że tak ujmę) tego typu rzeczy. Jeżeli chodzi o całokształt rozdziału jest w porządku. Muszę przyznać iż osobiście lubię Ronalda to w tym rozdziale "jego podły charakter" przypadł mi do gustu. Nie ma co.
kiedy następna rozdział tego opowiadania jest ekstra mimo 25 lat na karku nie czytałam lepszego opowiadania jeśli możesz podesłać dalszą część tego rozdziału elektryczność ciała na priv irmina majewska fb będę wdzięczna wielka fanka :)
OdpowiedzUsuńPlay Baccarat Online for Free, No Download - Worrione
OdpowiedzUsuńWith a few years of experience in the betting industry, 카지노사이트 we are confident that 바카라 Baccarat will 바카라 never let you go back to that old game.