niedziela, 10 marca 2013

Bijąca Wierzba


Hermiona wyszła z łazienki trzaskając drzwiami. Oparła się o ścianę nieopodal i osunęła zakrywając twarz dłońmi. Nagle usłyszała dźwięk tłuczonego szkła i spojrzała w stronę łazienki, gdzie zostawiła samego Malfoya. Wyrzuty sumienia znów zaczęły przeszywać jej serce nie dając spokoju. Obraziła się na niego, tak łatwo skreślając to, co udało im się zbudować w ciągu tego roku szkolnego, a przecież sama też nie była bez winy. Zawsze była szczerą osobą nienawidzącą kłamstw, a teraz coraz bardziej ukrywała się przed przyjaciółmi i potrafiła okłamać ich, że wszystko w porządku. Tyle, że nie czuła się teraz w porządku. Poczucie winy jakby paliło jej wnętrze, okrywając swoim płaszczem jej świadomość. Dlaczego tak łatwo jest wypomnieć komuś błędy, a tak trudno przyznać się do swoich? Popatrzyła w okno, które rzucało na jej twarz bladą poświatę księżyca. Co się z nią działo? Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nagle zatęskniła za tymi beztroskimi latami dzieciństwa, kiedy przesiadywała w Pokoju Wspólnym Gryffindoru z Harrym i Ronem, grając w szachy, śmiejąc się i kłócąc o błahe rzeczy. Co z tego, że na świecie nie było Voldemorta, skoro wszystko się rozpadło? A może to właśnie on był przyczyną, dla której wszyscy byli tak blisko i cieszyli się każdą chwilą ze sobą? Wszystko się zmieniło. Ona i Ron już się nie przyjaźnią. Z Harrym ciągle ma dobry kontakt i nie zamierza rezygnować z tego, co budowali przez tyle lat. W oczach całego Hogwartu ciągle byli tą dzielną trójką najlepszych przyjaciół, podczas gdy ona postrzegała to już jako żałosną imitację przyjaźni. Przynajmniej Ginny ciągle była, a jej znajomość z nią nie ucierpiała. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak po wojnie wszystko się rozpadło. Poczuła bolesne ukłucie w sercu i łzy zaczęły żłobić jej policzki. Zamknęła oczy biorąc głęboki oddech. Nagle usłyszała skrzypienie drzwi.
- Granger? – usłyszała zdumiony i cichy głos. Odwróciła się w tamtym kierunku. Zobaczyła Malfoya, który przystanął widząc Gryfonkę siedzącą pod ścianą z mokrymi od łez policzkami.
- Przepraszam – szepnęła ledwo słyszalnie i popatrzyła na niego spod wilgotnych rzęs. Następnie z bólem na twarzy podniosła się i zniknęła mu z oczu skręcając w korytarz.

Draco stał jeszcze chwilę bijąc się z myślami. Postanowił, że nie pójdzie za nią. W końcu chciała, by dał jej spokój i zrozumiał to. Nie będzie się już angażować w tę znajomość. Dla niej. Było to dla niego niezwykle irytujące i bolesne. Przyznał sam przed sobą, że zależy mu na tej dziewczynie i nic nie mógł na to poradzić. I skoro nie chce jego obecności to zrobi to dla niej. Tylko dlatego, że mu zależało. Zaklął w duchu. Ta sytuacja była beznadziejna. Ruszył się z miejsca i zszedł powoli do lochów, a następnie do Pokoju Ślizgonów. Usiadł na skórzanym czarnym fotelu i wyczarował Ognistą Whiskey, by ochłonąć. Ostatnio dość często pił trunek, ale nie był uzależniony. Zaczęło się odkąd jego myśli zajmowała powoli pewna brązowowłosa Gryfonka, która teraz nie chce mieć z nim już nic wspólnego.
- Znów pijesz? – usłyszał głos dochodzący ze schodów i dostrzegł Blaise’a.
- Niestety – mruknął tylko i ponownie pociągnął ze szklanki.
- Przynajmniej się podziel – Blaise wyrwał mu butelkę i również napełnił sobie kryształową szklankę.
- Co dzisiaj robisz? – spytał bez zastanowienia Draco, co wydało mu się absurdalne, ponieważ dochodziła dwudziesta.
- Tak się składa, że niedługo wychodzę – odparł, a blondyn popatrzył z lekkim zdziwieniem na przyjaciela.
- Gdzie?
- Z taką jedną – uśmiechnął się znacząco i dopił trunek.
- Z jakiego domu? – dopytywał się.
- Gryfonka – dodał, a Draco skrzywił się, bo jego myśli natychmiastowo popłynęły ku Granger.
- Ale chyba nie Weasley? Nie zachowywaliście się jak Ślizgon z Gryfonem na eliksirach.
- I tu mnie masz, bo z nią – uśmiechnął się szelmowsko – Przegrała zakład i musi się ze mną spotkać.
- Jaki zakład? Blaise w co ty znów pogrywasz? Nie zapominaj, że to dziewczyna Pottera. I o ile mi wiadomo całkiem nieźle dogadywałeś się na balu z tą wilą.
- Założyliśmy się kto zrobi lepszy eliksir. Głupota, ale poskutkowało. I nie obchodzi mnie, że to dziewczyna Pottera. W ogóle zakładasz, że ja już mam nieczyste myśli? – spytał udając oburzonego.
- Znam cię, Blaise
- No dobra, wiem – nastała chwila ciszy, jednak po chwili zastanawiania Blaise dodał – Swoją drogą wila też jest niczego sobie…
Draco przewrócił oczami, co nie uszło uwadze przyjaciela.
- Nie udawaj niewinnego. Ty też kręciłeś z paroma dziewczynami na raz.
- Słusznie powiedziałeś. Kręciłem. To należy do przyszłości.
- Nie no nie wierzę – Blaise spojrzał na niego – Największy podrywacz w Hogwarcie nie ma zamiaru kręcić już z dziewczynami. Czyżby ktoś trafił w jego serce? – spytał kpiąco.
- Żartujesz sobie? – spytał Draco z lekceważącą miną.
- Dobra wychodzę – Blaise podniósł się z fotela i zarzucił na siebie czarną kurtkę – A ty nie myśl tak o tej dziewczynie – zaczął się śmiać i szybko zniknął odprowadzony morderczym wzrokiem Dracona.

- Wychodzisz gdzieś? – spytała zdumiona Hermiona odkładając na bok książkę. Od razu jak weszła do dormitorium, Ginny wydawała się jakaś przygaszona, ale nie chciała jej o to pytać. W końcu ona też jej wszystkiego nie powiedziała, więc nie będzie wtrącać się w sprawy innych. Tym razem jednak nie wytrzymała.
- Niestety muszę – odpowiedziała krótko Ruda.
- Musisz? – Hermiona jeszcze bardziej się zdumiała.
- Hermiono, dlaczego musiałam mieć takiego pecha? – przyjaciółka wybuchła nagle i usiadła zdenerwowana na łóżku. Gryfonka zerwała się i kucnęła naprzeciw rudowłosej opierając się o jej kolana.
- Jakiego znów pecha, Gin?
- Chodzi o eliksiry… Założyłam się z Zabinim, że jeśli zrobi lepszy eliksir to muszę z nim dzisiaj wyjść. I oczywiście przegrałam! – warknęła – Ale to było nieuczciwe! Jestem pewna, że mi czegoś dolał do mojego eliksiru!
- Chyba znam to uczucie – szepnęła bardziej do siebie, co nie uszło uwadze Ginny.
- Jak to? Zakładałaś się ze Ślizgonem?
- I nie tylko – odparła i usiadła z ciężkim sercem obok Rudej. Zamierzała jej wszystko powiedzieć. Bo jeśli nie jej to komu? Nikomu tak bardzo nie ufała jak tej drobnej osóbce. Słowa zaczęły płynnie wylewać się z jej ust. Opowiedziała jej o każdym szlabanie, o balu, o pocałunku z Malfoyem, a na końcu o tym jak okłamała Daniela i zrobiła wyrzuty Ślizgonowi. Nie było jej łatwo, ale po skończeniu poczuła się lekka na duchu jak nigdy od ostatniego czasu. Ginny przez cały czas słuchała jej z uwagą nie odzywając się słowem. Nawet teraz milczała.
- Brzydzisz się mną teraz, tak? – spytała Hermiona przerywając ciszę. Kiedy Ruda nic nie odpowiedziała wstała z łóżka. Usłyszała skrzypienie sprężyn i nagle znalazła się w niedźwiedzim uścisku przyjaciółki.
- Nigdy, Hermiona – Gryfonka popatrzyła na nią, a na jej twarzy rozkwitł szeroki uśmiech – Szczerze to ja nawet jestem zadowolona, że doszło między tobą a Malfoyem do takich rzeczy.
- Że co? – Hermiona pomyślała, że się przesłyszała.
- To takie romantyczne. Nienawiść między wrogami przeradza się w płonącą namiętność…
- Ej, ej, ej! – brązowowłosa pomachała rękami przed rozmarzonym wzrokiem Ginny – Ty się tak nie zachwycaj, bo ja i Malfoy się pokłóciliśmy i nie mamy zamiaru dalej ciągnąć tej głupiej zabawy
- Dlaczego?
- To chyba oczywiste! On jest Ślizgonem, a ja Gryfonką. On jest wredny…
- Ty też potrafisz być wredna – przerwała jej Ruda – Oczywiście nie dla mnie – dodała po chwili widząc minę przyjaciółki.
- Tak czy inaczej jesteśmy w domach, które od lat rywalizują
- Ależ ty jesteś staroświecka, Hermiono! To, że domy ze sobą rywalizują nie oznacza, że uczniowie też muszą i nie mogą się w sobie zakochać – podeszła do lusterka i poprawiła makijaż.
- Ginny dlaczego ty za wszelką cenę chcesz mnie zeswatać z Malfoyem? – Hermiona rwała sobie włosy z głowy.
- Ja? – spytała udając zdziwioną – Skądże…
- Nie w ogóle – przedrzeźniła ją Hermiona, a Ruda nałożyła kremowe rurki i białą koszulę ze złotymi guzikami. Nagle usłyszeli jakieś krzyki dochodzące zza drzwi. Szybko zerwały się z miejsc i wypadły z dormitorium. To, co zobaczyły zupełnie zbiło je z nóg. Dwóch chłopaków celujących w siebie różdżkami. Jeden z okularami i rozczochranymi, czarnymi włosami, drugi wysoki i czarnoskóry. Harry świdrował gniewnym spojrzeniem Zabiniego, który wydawał się rozbawiony. Ginny, która wiedziała, o co poszło szybko schowała się w dormitorium. Hermiona jednak zeszła do chłopaków przerywając ich kłótnię.
- Wiedziałaś, że wychodzą razem?! – warknął Harry ciągle patrząc w stronę Zabiniego.
- Tak wiedziałam – odparła wojowniczo.
- I nic mi nie powiedziałaś?! – Harry był coraz bardziej zdenerwowany.
- Dowiedziałam się przed chwilą – wyrwała mu różdżkę z ręki i szybko rozbroiła Zabiniego, by nie doszło do pojedynku.
- Oddawaj różdżkę – dwoje mężczyzn zwróciło na nią spojrzenie. Ona jednak odwróciła się na pięcie i i podeszła do schodów.
- Ginny wyłaź! – krzyknęła i po chwili z dormitorium wyszła dziewczyna o długich, rudych włosach z zawstydzoną miną. Podeszła do Harry’ego i spojrzała mu w oczy.
- Wszystko ci wyjaśnię – powiedziała cicho.
- Idź z nim. W końcu tego chciałaś prawda?
- To nie tak, Harry, proszę – zaczęła błagalnie. Hermiona podeszła do Zabiniego na tyle blisko, by tylko oni słyszeli o czym rozmawiają, ponieważ wszyscy obecni w pokoju uczniowie przyglądali się tej scenie.
- Zadowolony jesteś? – syknęła cicho. Czasami rozmawiała z Zabinim, więc kontakt z nim nie był dla niej czymś nowym.
- Nawet nie wiesz jak, Granger.
- Nie wystarczają ci dziewczyny bez chłopaków, więc zaczynasz rozbijać związki?
- Nie rozbijam żadnego związku. Zresztą ty też nie jesteś święta.
- Co masz na myśli? – spytała lekko zbita z tropu.
- Masz chłopaka i zdradzasz go z innym – uśmiechnął się podle. Hermiona nie wiedziała, co odpowiedzieć. Na szczęście nie musiała.
- ZDRAJCZYNI! NIE BĘDZIESZ SIĘ BRATAĆ ZE ŚLIZGONEM! – ryk wstrząsnął pomieszczeniem, a Hermiona od razu odwróciła się w stronę odgłosu. Zobaczyła Rona, który najwyraźniej wszedł na miejsce Harry’ego, po którym nie było śladu. Gryfonka dostrzegła napływające do oczu Rudej łzy i podeszła wściekła do Rona. Stanęła pomiędzy rodzeństwem.
- A ty się nie wtrącaj! – warknął.
- Ginny idź już z Zabinim, ja się tym zajmę – powiedziała do przyjaciółki i po chwili zwróciła się do czarnoskórego chłopaka – Jeśli jej coś zrobisz to nie ręczę za siebie.
Ten tylko uśmiechnął się do niej ze zrozumieniem i – ku zdziwieniu Hermiony – delikatnie objął ramieniem Ginny i wyprowadził z pokoju.
- Kto ci pozwolił się wtrącać? – Ron łypnął na nią groźnie.
- To moja przyjaciółka!
- Ale moja siostra! Ty już nie należysz do przyjaciół rodziny Weasley! Nie chcę cię już więcej widzieć w moim domu! I nie obchodzi mnie to, że reszta mojej rodziny nic do ciebie nie ma!
- Nie krzycz na nią! – zgrabna blondynka pojawiła się nagle u boku Hermiony. Gryfoni z jeszcze większą uwagą przyglądali się tej scenie. Jeszcze nigdy nie byli świadkami kłótni tak wielu Gryfonów naraz.
- Ty też po jej stronie?! – wrzasnął Ron patrząc na Clemense.
- Tak! Nie masz prawa mówić jej, co ma robić i gdzie ma jej nie być! Twoja rodzina ją lubi i ja też do niej nic nie mam! Jeśli nie będzie mieszkać w twoim domu, to przynajmniej u Fleur!...
Jednak Hermiona nie słyszała dalszej kłótni, ponieważ wypadła z Wieży Gryffindoru, a łzy cisnęły jej się pod powiekami. Nienawidziła kłótni. Nienawidziła, gdy ktoś kogo kiedyś kochała lub lubiła krzyczał na nią i patrzył z niesmakiem. Ron powiedział, że nie ma na co już liczyć u jego rodziny. A nawet jeśli prawdą jest to, co mówiła Clemense, że będzie mogła zamieszkać razem z Billem i Fleur w Muszelce, to i tak nie chciała. Po raz pierwszy zaczęła myśleć na poważnie o tym, gdzie zamieszka, gdy skończy szkołę. Jej rodzinny dom został sprzedany, gdy tylko wyczyściła pamięć rodzicom, by chronić ich przed Voldemortem. Była sama. Nie miała nic. Poczuła się tak bezsilna jak nigdy wcześniej. W końcu nie miała nawet siły płakać. Ile łez można przelać w ciągu ostatnich miesięcy? Pokłóciła się z Harrym, o Ronie nie ma już co mówić, z Danielem nie jest szczera… No i został jeszcze Malfoy. On już pewnie nie chciał mieć już nic z nią wspólnego po tym jak zrobiła mu tą awanturę i miał gdzieś ją i jej nieme przeprosiny. I to wszystko przez nią. Obraziła się o taką błahostkę. Jej duma. Jej przeklęta duma zabierała powoli wszystko, co ma! Nie myśląc gdzie idzie wyszła na błonia. Porywisty, chłodny wiatr szczypał jej skórę. Wszędzie panowały grobowe ciemności. Nagle jej wzrok spoczął na niewyraźnej sylwetce Bijącej Wierzby. Niewiele myśląc ruszyła w stronę drzewa. Kiedy wierzba zaczęła groźnie wywijać gałęziami, uniosła różdżkę. Za pomocą zaklęcia oszołamiającego i petryfikującego sprawiła, że Bijąca Wierzba znieruchomiała. Rozejrzała się dookoła i szybko weszła do tunelu. Kamienne ściany były wilgotne i gdzieniegdzie słyszała kapanie wody. W końcu doszła do Wrzeszczącej Chaty, a podłoga zaskrzypiała przerażająco pod jej nogami. W zakurzone okna walił mocny wiatr. Hermiona wyszła z rudery i już kierowała się w stronę Hogsmeade. Nie zastanawiała się nad tym, że nie wolno tam wychodzić bez opieki, ale była już pełnoletnia i nikt nie miał prawa jej zabronić wyjścia z Hogwartu. Weszła do gospody pod Trzema Miotłami i usiadła przy najbardziej oddalonym stoliku. W lokalu było zaledwie parę osób, więc szybko została obsłużona przez pulchną Madame Rosmertę. Kobieta obdarzyła ją czułym uśmiechem, widząc jej smutne, zapłakane oczy. Ciepło rozlało się po sercu Hermiony. Mama zawsze się tak do niej uśmiechała, by ją pocieszyć. Natrętne myśli znów zawróciły jej w głowie. Po chwili gospodyni podała jej miód pitny z odrobiną alkoholu do rozgrzania. Hermiona pociągnęła łyk i od razu poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele oraz słodycz w ustach. Gospoda powoli zaczynała się opróżniać, a z każdą wychodzącą osobą Hermiona zamawiała kolejny miód pitny lub piwo kremowe. Wpatrywała się w trzaskająco wesoły ogień, kiedy zasnęła, rozlewając po stole końcówkę piwa kremowego.

- Pobudka, kochana – usłyszała nad sobą czuły głos i ktoś delikatne szarpną ją za ramię. Hermiona przetarła oczy i ze zdziwieniem rozejrzała się po otoczeniu. Ogień w kominku wygasł, a światło paliło się tylko nad barem. Popatrzyła na grubszą sylwetkę kobiety i rozpoznała jej twarz.
- Madame Rosmerto, ja przepraszam najmocniej… - potok słów zaczął się wylewać z jej ust.
- Nic nie szkodzi, ale pomyślałam, że należałoby cię obudzić przed zamknięciem pubu.
- Dziękuję, ja już sobie pójdę – powiedziawszy położyła na blacie zapłatę za wszystkie napoje.
- Jesteś naprawdę zmęczona, kochaniutka. Może zostaniesz na noc w jednym z pokoi?
- Nie, naprawdę bardzo pani dziękuję, ale muszę iść – odparła zmęczonym głosem Hermiona i pożegnawszy się z właścicielką wyszła na pustą uliczkę Hogsmeade. Padało. Żałowała, że nie wzięła ze sobą jakiejś kurtki, zanim wybiegła z zamku. Była strasznie zmęczona, ale musiała dostać się do Hogwartu. Nagle ogarnął ją niepokój. Przecież Filch zamknął już główne wejście. Jak niby miała się dostać do zamku? Popatrzyła na kamienny zegar stojący naprzeciw niej przy drzwiach jakiegoś domu, w którym najwidoczniej sprzedawano stare przedmioty. Za siedem 22. Może zdąży. Musi zdążyć. Rzuciła się biegiem w stronę Wrzeszczącej Chaty. Była strasznie zmęczona i miała wielką ochotę położyć się nawet na zmokniętej ziemi i zasnąć. Odrzuciwszy od siebie tę absurdalną myśl dobiegła do rudery i szybko skręciła w korytarz. Po chwili z trudem przedzierała się przez wąski tunel. Ubranie miała całe przemoczone, a lodowaty wiatr kąsał jej skórę. Wypadła z tunelu przewracając się o konar drzewa. Szybko podniosła się, gdy nagle poczuła jak coś podkasza jej nogi, a ona sama upada boleśnie na błotnistą ziemie. Bijąca Wierzba. Że też o niej zapomniała! Poczuła jak gałąź uderza ją tworząc głęboką ranę na policzku. Syknęła z bólu. Ciepła krew z rany zmieszała się z błotem, któro powoli zmywał ulewny deszcz. Była zbyt zmęczona, by się podnieść i uciekać. Przeklinała się w myślach za to, że zapomniała o wszelkich środkach ostrożności. Wyciągnęła różdżkę i ostatnimi siłami wypowiedziała zaklęcie, które na chwilę spowolniło ruchy drzewa. Ten ruch uratował jej życie, bo gdy tylo przekręciła się na bok, potężny konar uderzył w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą leżała. Spróbowała się podnieść i uciekać, ale wierzba jakby znała jej zamiary. Długie jak liny gałęzie złapały ją za kostki i zaczęły ciągnąć w stronę drzewa. Złowrogie macki powoli oplatały jej ciało, wyrywając różdżkę z rąk Hermiony i odrzucając ją parę cali dalej. Dziewczyna, która zdała sobie sprawę ze swojej bezbronności zaczęła krzyczeć ile sił w płucach. Po chwili jej krzyk przerodził się w bolesny pisk, ponieważ gałęzie, które oplotły ją już do ramion, gwałtownie się zacisnęły wpijając swoje ostre kolce w jej ciało. Hermionie zakręciło się w głowie z bólu i prawie straciła przytomność. Gorące krople krwi spłynęły jej po ramionach, brzuchu i nogach, ponieważ ostre sidła wierzby zdołały przedrzeć się przez materiał jej ciuchów. Powoli traciła przytomność. Ostatnią rzeczą jaką udało jej się usłyszeć były liczne kroki oraz oślepiające, białe światło. Po chwili zemdlała. Później była już tylko ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~
Nowa notka jest notką przejściową i zdaję sobie sprawę, że tak właściwie nic się w niej szczególnego nie dzieje, ale potrzebna była do zrealizowania moich planów, które umieszczę w następnej notce. Pojawiłaby się ona wczoraj, ale oczywiście odłączyli mi internet, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, bo miałam urodziny i nie miałam dostępu do internetu. No, ale nie wiem jakim cudem przed chwilą mi chyba podłączyli, więc pierwsze co robię, to wstawiam dla Was nowy rozdział. 
Pozdrawiam
Sheireen ♥

36 komentarzy:

  1. sto lat, sto lat! :D
    niech żyje nam Sheireen! :D
    wszystkiego naaaalepszego! xd

    co do rozdziału jak zwykle rewelacyjny i nic innego dodać nie moge..xd
    ciekawe kto ją uratuje . (niech to będzie Draco ♥)
    i dodawaj szybko następną notkę ♥

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeej dziękuję za życzenia :D
      Właśnie biorę się za pisanie nowej notki xd postaram się ją dodać jak najszybciej.
      Haha xd Niedługo zobaczycie, kto uratował Hermionę ^^

      Usuń
  2. Fajnie, fajnie. W ostatnim rozdziale nie podobała mi się jej gwałtowna reakcja na pocałunek Draco, ale teraz urosła w moich oczach :3 Cóż, czekam na ciąg dalszy :3

    PS: Fajnie że Clemense jest nareszcie normalna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak ja też się cieszę, że Clemense się zmieniła :P Ciąg dalszy właśnie się tworzy xd

      Usuń
  3. Cudowny rozdział. Mam nadzieję że Hermionie nic poważnego się nie stanie i ją szybko uratują. I mam taką samą nadzieję że to Draco.:D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Kiedy można się go spodziewać??:D

    Pozdrawiam Jagoda;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały zwykle dodaje w ciągu 3-4 dni chyba, że mam dużo obowiązków szkolnych i nauki i nie mam czasu na pisanie notek, to wtedy dodaję później ;)

      Usuń
  4. Superrrrrrrrrrrrrr<3to draco ją uratuje?nie?
    niemoge się doczekać następnej notki <333 kiedy ona będzie???pilssssssssssss odpowiedz



    PS;blog extra x.x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah xd Cóż, ja nie zdradzam niczego, co dotyczy rozdziałów, bo później nie ma niespodzianki xd Jak już napisałam komentarz wyżej, notki dodaję w ciągu 3-4 dni ;)

      Usuń
    2. Kobieto, ja nie wytrzymam tylu dni! Twoje opowiadanie jest cudowne! No i oczywiście, sto lat sto lat! Wiem ,że spóźnione ale warto spróbować =). Tak,więc życzę Ci droga Sheireen weny przy następnych rozdziałach i by Cię ona nigdy nie opuszczała, a także zdrowia, szczęścia i pomyślności.
      Życzy Twoja Wierna Czytelniczka <3

      Usuń
    3. Oj tam, każde szczere życzenia są ważne ;) Dziękuję za nie :D

      Usuń
  5. coś tam nowego się wydarzyło:) Ruda i Diabeł??hmmm jestem za!! Niech się nasz Blaisik zakocha:p Czekam na nową notkę z niecierpliwością:) Kiedy się pojawi:>?
    Ewelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że za jakieś 2-3 dni chyba już wstawię :D

      Usuń
  6. Sheireen jesteś extra :D ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział!
    uważam, że Hermi jest głupia robią wyrzuty Draco xD, lubię Giny za to że jest taką dobrą przyjaciółką, a Ron to palant i tyle. ta Clemense fajnie się zachowała ;)
    mam nadzieję że Hermionie nic nie będzie, ciekawe kto ją uratuje?!
    kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, raczej nic jej tak bardzo poważnego nie będzie xd Rozdział za jakieś 2-3 dni ;] Myślę, że może Wam się spodobać ;) Ale powiem tylko tyle... xd

      Usuń
  8. Skoro miałas urodziny to : WSZYSTKIEGO NAJJJ. Zdrówka , weny , szczęscia , weny , i spełnienia marzeń oraz jeszcze więcej WEEENY :D
    Rozdział świetny. Dzieje się i czekam na kolejny

    Całuję :*
    http://hermionalovedraco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za życzenia <3 z pewnością ta wielka ilość weny mi się przyda ^^ Okej z pewnością odwiedzę twojego bloga xd

      Usuń
  9. Boski rozdział.Nic się nie dzieję dużo się dzieję,tylko mam nadzieję że Hermiona nie będzie miała dużych kłopotów powodu wyjścia z zamku.Więcej Dramione :D

    Nina

    OdpowiedzUsuń
  10. smutny ten rozdział trochę :((((

    OdpowiedzUsuń
  11. Ruda i Blais GÓRĄ! :D ŚLIZGONI RZĄDZĄ.

    A końcówka rozdziału... :(((( mam nadzieję że nic poważnego jej się nie stało! z niecierpliwością czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten (być może!) parring Ci się podoba xd Odpokutowałam za swoje grzechy z poprzedniej notki :P

      Usuń
  12. Kochana! Wszystkiego najlepszego :* :)

    Jak kiedyś obiecałam, nocami wpadam i nadal z przyjemnością czytam rozdział, za rozdziałem :)

    pozdrawiam, jus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xd Do szkoły nie chodzisz, że tak późno nocami czytasz blogi? xd Jeśli tak to zazdroszczę xd I dziękuję za życzenia ^^

      Usuń
  13. JEJKU *.* ! Czytam twojego bloga od niedawna i jestem szczerze zachwycona! Jej.. biedna Hermiona, miejmy nadzieję, że nic jej sie nie stanie, a Draco był trochę chamski mówiąc to Danielowi, ale nie lubiłam go xd Clemense mnie szczerze zaskoczyła ^^ No a Diabeł i Ruda <3333 mmm.. idealnie! Życzę weny i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam, a dzisiaj pojawił się pierwszy rozdział :)
    Będę zaszczycona, jak taki zdolny blogger jak ty odwiedzi moją skromną stronkę ;) Zapraszam i zachęcam do komentowania, Catherine ;*

    http://draco-hermione-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miło mi, że mój blog Ci się spodobał, i że komentujesz ^^
      Ech, te komplementy... Ja nie postrzegam się jako zdolnego bloggera, ale dziękuję C; Z pewnością odwiedzę i przeczytam ;)

      Usuń
  14. Może jestem jakaś przygłupia, ale nie obczajam pierwszej części..Jak? Hermiona przeprasza Draco płacząc, a potem nagle jest Draco u siebie w pokoju i piję whiskey? o.O Nie rozumiem i mam nadzieję, że mi jakoś wytłumaczysz. :P Poza tym to rozdział bardzo fajny, kłótnia w pokoju wspólnym i ta walka z wierzbą, bardzo ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że ci wytłumaczę xd Tutaj jest fragment, który opisuje, że Draco po swoich krótkich przemyśleniach nad sytuacją idzie do Slytherinu
      "Ruszył się z miejsca i zszedł powoli do lochów, a następnie do Pokoju Ślizgonów. Usiadł na skórzanym czarnym fotelu i wyczarował Ognistą Whiskey, by ochłonąć."
      Czyli, że to tych przeprosinach Hermiony wrócił z powrotem do pokoju i usiadł, by napić się Whiskey :D Mam nadzieję, że jakoś normalnie to wytłumaczyłam :D I na koniec dziękuję za miłe słowa xd

      Usuń
  15. Jak ty jesteś szybka :) ja się morduję dwa tygodnie z jednym rozdziałem a u ciebie rach-ciach i nowa notka :) Oczywiście trzymasz akcję w stałym napięciu. Nie wiem, ale nawet spokojniejsze rozdziały czytam z ciekawością. I na końcu dołożyłaś tę akcję z bijącą wierzbą. Ja zawsze uważałam, żeby to ciortostwo wyciąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xd Wstawianie notki na czas to dla mnie jak sprawa życia lub śmierci, więc staram się przede wszystkim dla czytelników xd Też tak zawsze uważałam. Może i kryje tajne przejście, ale i zagraża życiu

      Usuń
  16. Zostałaś mianowana do Liebster Award kochana! <3 Więcej info i pytania znajdziesz na moim blogu: http://draco-hermione-dramione.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Catherine ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna notka :D wiem, że to będzie taki troche banalne ale mam nadzieję, że Hermione uratuje Draco <3 matko jak ja kocham ten paring <3 *.* Pozdrawiam i życze weny :D mam nadzieje ze nowy post ukarze sie jak najszybciej :D ~ Avada
    P.S. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :D !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :D Notka już się pojawiła ;)

      Usuń
  19. Odnoszę wrażenie, że nie czytałaś ostatniej części serii o Harry'm Potterze albo po prostu nie czytałaś ciekwostek ujawnionych przez J.K. Rowling dotyczących tej niezwykłej książki. Pisało w nich wyrażnie, że Hermiona z powrotem przywróciła pamięć swoim rodzicom. Ja rozumiem, to w zupełności twoja historia, ale uważam iż o takich doprawdy istotnych sprawach powinnaś pamięć, mogę jeszcze dodać, że nie podoba mi się to, ale dobrze potrawię to zaakceptować.
    Co do rozdziału? Jest okay.
    Do tej pory uważam, że nie wykorzystałaś swoich maksymalnych umiejtności. Szkoda, bo wiem, że zachwyciłabyś wiele osób.

    OdpowiedzUsuń