Hermiona
wyszła z łazienki trzaskając drzwiami. Oparła się o ścianę nieopodal i osunęła
zakrywając twarz dłońmi. Nagle usłyszała dźwięk tłuczonego szkła i spojrzała w
stronę łazienki, gdzie zostawiła samego Malfoya. Wyrzuty sumienia znów zaczęły
przeszywać jej serce nie dając spokoju. Obraziła się na niego, tak łatwo
skreślając to, co udało im się zbudować w ciągu tego roku szkolnego, a przecież
sama też nie była bez winy. Zawsze była szczerą osobą nienawidzącą kłamstw, a
teraz coraz bardziej ukrywała się przed przyjaciółmi i potrafiła okłamać ich, że
wszystko w porządku. Tyle, że nie czuła się teraz w porządku. Poczucie winy
jakby paliło jej wnętrze, okrywając swoim płaszczem jej świadomość. Dlaczego
tak łatwo jest wypomnieć komuś błędy, a tak trudno przyznać się do swoich?
Popatrzyła w okno, które rzucało na jej twarz bladą poświatę księżyca. Co się z
nią działo? Nie potrafiła sobie odpowiedzieć na to pytanie. Nagle zatęskniła za
tymi beztroskimi latami dzieciństwa, kiedy przesiadywała w Pokoju Wspólnym
Gryffindoru z Harrym i Ronem, grając w szachy, śmiejąc się i kłócąc o błahe
rzeczy. Co z tego, że na świecie nie było Voldemorta, skoro wszystko się
rozpadło? A może to właśnie on był przyczyną, dla której wszyscy byli tak
blisko i cieszyli się każdą chwilą ze sobą? Wszystko się zmieniło. Ona i Ron
już się nie przyjaźnią. Z Harrym ciągle ma dobry kontakt i nie zamierza
rezygnować z tego, co budowali przez tyle lat. W oczach całego Hogwartu ciągle
byli tą dzielną trójką najlepszych przyjaciół, podczas gdy ona postrzegała to
już jako żałosną imitację przyjaźni. Przynajmniej Ginny ciągle była, a jej
znajomość z nią nie ucierpiała. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak po wojnie
wszystko się rozpadło. Poczuła bolesne ukłucie w sercu i łzy zaczęły żłobić jej
policzki. Zamknęła oczy biorąc głęboki oddech. Nagle usłyszała skrzypienie
drzwi.
-
Granger? – usłyszała zdumiony i cichy głos. Odwróciła się w tamtym kierunku.
Zobaczyła Malfoya, który przystanął widząc Gryfonkę siedzącą pod ścianą z
mokrymi od łez policzkami.
-
Przepraszam – szepnęła ledwo słyszalnie i popatrzyła na niego spod wilgotnych
rzęs. Następnie z bólem na twarzy podniosła się i zniknęła mu z oczu skręcając
w korytarz.
Draco
stał jeszcze chwilę bijąc się z myślami. Postanowił, że nie pójdzie za nią. W
końcu chciała, by dał jej spokój i zrozumiał to. Nie będzie się już angażować w
tę znajomość. Dla niej. Było to dla niego niezwykle irytujące i bolesne.
Przyznał sam przed sobą, że zależy mu na tej dziewczynie i nic nie mógł na to
poradzić. I skoro nie chce jego obecności to zrobi to dla niej. Tylko dlatego,
że mu zależało. Zaklął w duchu. Ta sytuacja była beznadziejna. Ruszył się z
miejsca i zszedł powoli do lochów, a następnie do Pokoju Ślizgonów. Usiadł na
skórzanym czarnym fotelu i wyczarował Ognistą Whiskey, by ochłonąć. Ostatnio
dość często pił trunek, ale nie był uzależniony. Zaczęło się odkąd jego myśli
zajmowała powoli pewna brązowowłosa Gryfonka, która teraz nie chce mieć z nim
już nic wspólnego.
-
Znów pijesz? – usłyszał głos dochodzący ze schodów i dostrzegł Blaise’a.
-
Niestety – mruknął tylko i ponownie pociągnął ze szklanki.
-
Przynajmniej się podziel – Blaise wyrwał mu butelkę i również napełnił sobie
kryształową szklankę.
- Co
dzisiaj robisz? – spytał bez zastanowienia Draco, co wydało mu się absurdalne,
ponieważ dochodziła dwudziesta.
- Tak
się składa, że niedługo wychodzę – odparł, a blondyn popatrzył z lekkim
zdziwieniem na przyjaciela.
-
Gdzie?
- Z
taką jedną – uśmiechnął się znacząco i dopił trunek.
- Z
jakiego domu? – dopytywał się.
-
Gryfonka – dodał, a Draco skrzywił się, bo jego myśli natychmiastowo popłynęły
ku Granger.
- Ale
chyba nie Weasley? Nie zachowywaliście się jak Ślizgon z Gryfonem na
eliksirach.
- I
tu mnie masz, bo z nią – uśmiechnął się szelmowsko – Przegrała zakład i musi
się ze mną spotkać.
-
Jaki zakład? Blaise w co ty znów pogrywasz? Nie zapominaj, że to dziewczyna
Pottera. I o ile mi wiadomo całkiem nieźle dogadywałeś się na balu z tą wilą.
-
Założyliśmy się kto zrobi lepszy eliksir. Głupota, ale poskutkowało. I nie
obchodzi mnie, że to dziewczyna Pottera. W ogóle zakładasz, że ja już mam
nieczyste myśli? – spytał udając oburzonego.
-
Znam cię, Blaise
- No
dobra, wiem – nastała chwila ciszy, jednak po chwili zastanawiania Blaise dodał
– Swoją drogą wila też jest niczego sobie…
Draco
przewrócił oczami, co nie uszło uwadze przyjaciela.
- Nie
udawaj niewinnego. Ty też kręciłeś z paroma dziewczynami na raz.
-
Słusznie powiedziałeś. Kręciłem. To należy do przyszłości.
- Nie
no nie wierzę – Blaise spojrzał na niego – Największy podrywacz w Hogwarcie nie
ma zamiaru kręcić już z dziewczynami. Czyżby ktoś trafił w jego serce? – spytał
kpiąco.
-
Żartujesz sobie? – spytał Draco z lekceważącą miną.
-
Dobra wychodzę – Blaise podniósł się z fotela i zarzucił na siebie czarną
kurtkę – A ty nie myśl tak o tej dziewczynie – zaczął się śmiać i szybko
zniknął odprowadzony morderczym wzrokiem Dracona.
-
Wychodzisz gdzieś? – spytała zdumiona Hermiona odkładając na bok książkę. Od
razu jak weszła do dormitorium, Ginny wydawała się jakaś przygaszona, ale nie
chciała jej o to pytać. W końcu ona też jej wszystkiego nie powiedziała, więc
nie będzie wtrącać się w sprawy innych. Tym razem jednak nie wytrzymała.
-
Niestety muszę – odpowiedziała krótko Ruda.
-
Musisz? – Hermiona jeszcze bardziej się zdumiała.
-
Hermiono, dlaczego musiałam mieć takiego pecha? – przyjaciółka wybuchła nagle i
usiadła zdenerwowana na łóżku. Gryfonka zerwała się i kucnęła naprzeciw
rudowłosej opierając się o jej kolana.
-
Jakiego znów pecha, Gin?
-
Chodzi o eliksiry… Założyłam się z Zabinim, że jeśli zrobi lepszy eliksir to
muszę z nim dzisiaj wyjść. I oczywiście przegrałam! – warknęła – Ale to było
nieuczciwe! Jestem pewna, że mi czegoś dolał do mojego eliksiru!
-
Chyba znam to uczucie – szepnęła bardziej do siebie, co nie uszło uwadze Ginny.
- Jak
to? Zakładałaś się ze Ślizgonem?
- I
nie tylko – odparła i usiadła z ciężkim sercem obok Rudej. Zamierzała jej
wszystko powiedzieć. Bo jeśli nie jej to komu? Nikomu tak bardzo nie ufała jak
tej drobnej osóbce. Słowa zaczęły płynnie wylewać się z jej ust. Opowiedziała
jej o każdym szlabanie, o balu, o pocałunku z Malfoyem, a na końcu o tym jak
okłamała Daniela i zrobiła wyrzuty Ślizgonowi. Nie było jej łatwo, ale po
skończeniu poczuła się lekka na duchu jak nigdy od ostatniego czasu. Ginny
przez cały czas słuchała jej z uwagą nie odzywając się słowem. Nawet teraz
milczała.
-
Brzydzisz się mną teraz, tak? – spytała Hermiona przerywając ciszę. Kiedy Ruda
nic nie odpowiedziała wstała z łóżka. Usłyszała skrzypienie sprężyn i nagle
znalazła się w niedźwiedzim uścisku przyjaciółki.
-
Nigdy, Hermiona – Gryfonka popatrzyła na nią, a na jej twarzy rozkwitł szeroki
uśmiech – Szczerze to ja nawet jestem zadowolona, że doszło między tobą a
Malfoyem do takich rzeczy.
- Że
co? – Hermiona pomyślała, że się przesłyszała.
- To
takie romantyczne. Nienawiść między wrogami przeradza się w płonącą namiętność…
- Ej,
ej, ej! – brązowowłosa pomachała rękami przed rozmarzonym wzrokiem Ginny – Ty
się tak nie zachwycaj, bo ja i Malfoy się pokłóciliśmy i nie mamy zamiaru dalej
ciągnąć tej głupiej zabawy
-
Dlaczego?
- To
chyba oczywiste! On jest Ślizgonem, a ja Gryfonką. On jest wredny…
- Ty
też potrafisz być wredna – przerwała jej Ruda – Oczywiście nie dla mnie –
dodała po chwili widząc minę przyjaciółki.
- Tak
czy inaczej jesteśmy w domach, które od lat rywalizują
-
Ależ ty jesteś staroświecka, Hermiono! To, że domy ze sobą rywalizują nie
oznacza, że uczniowie też muszą i nie mogą się w sobie zakochać – podeszła do
lusterka i poprawiła makijaż.
-
Ginny dlaczego ty za wszelką cenę chcesz mnie zeswatać z Malfoyem? – Hermiona
rwała sobie włosy z głowy.
- Ja?
– spytała udając zdziwioną – Skądże…
- Nie
w ogóle – przedrzeźniła ją Hermiona, a Ruda nałożyła kremowe rurki i białą
koszulę ze złotymi guzikami. Nagle usłyszeli jakieś krzyki dochodzące zza
drzwi. Szybko zerwały się z miejsc i wypadły z dormitorium. To, co zobaczyły
zupełnie zbiło je z nóg. Dwóch chłopaków celujących w siebie różdżkami. Jeden z
okularami i rozczochranymi, czarnymi włosami, drugi wysoki i czarnoskóry. Harry
świdrował gniewnym spojrzeniem Zabiniego, który wydawał się rozbawiony. Ginny,
która wiedziała, o co poszło szybko schowała się w dormitorium. Hermiona jednak
zeszła do chłopaków przerywając ich kłótnię.
-
Wiedziałaś, że wychodzą razem?! – warknął Harry ciągle patrząc w stronę
Zabiniego.
- Tak
wiedziałam – odparła wojowniczo.
- I
nic mi nie powiedziałaś?! – Harry był coraz bardziej zdenerwowany.
-
Dowiedziałam się przed chwilą – wyrwała mu różdżkę z ręki i szybko rozbroiła
Zabiniego, by nie doszło do pojedynku.
-
Oddawaj różdżkę – dwoje mężczyzn zwróciło na nią spojrzenie. Ona jednak
odwróciła się na pięcie i i podeszła do schodów.
-
Ginny wyłaź! – krzyknęła i po chwili z dormitorium wyszła dziewczyna o długich,
rudych włosach z zawstydzoną miną. Podeszła do Harry’ego i spojrzała mu w oczy.
-
Wszystko ci wyjaśnię – powiedziała cicho.
- Idź
z nim. W końcu tego chciałaś prawda?
- To
nie tak, Harry, proszę – zaczęła błagalnie. Hermiona podeszła do Zabiniego na
tyle blisko, by tylko oni słyszeli o czym rozmawiają, ponieważ wszyscy obecni w
pokoju uczniowie przyglądali się tej scenie.
-
Zadowolony jesteś? – syknęła cicho. Czasami rozmawiała z Zabinim, więc kontakt
z nim nie był dla niej czymś nowym.
-
Nawet nie wiesz jak, Granger.
- Nie
wystarczają ci dziewczyny bez chłopaków, więc zaczynasz rozbijać związki?
- Nie
rozbijam żadnego związku. Zresztą ty też nie jesteś święta.
- Co
masz na myśli? – spytała lekko zbita z tropu.
-
Masz chłopaka i zdradzasz go z innym – uśmiechnął się podle. Hermiona nie wiedziała,
co odpowiedzieć. Na szczęście nie musiała.
-
ZDRAJCZYNI! NIE BĘDZIESZ SIĘ BRATAĆ ZE ŚLIZGONEM! – ryk wstrząsnął
pomieszczeniem, a Hermiona od razu odwróciła się w stronę odgłosu. Zobaczyła
Rona, który najwyraźniej wszedł na miejsce Harry’ego, po którym nie było śladu.
Gryfonka dostrzegła napływające do oczu Rudej łzy i podeszła wściekła do Rona.
Stanęła pomiędzy rodzeństwem.
- A
ty się nie wtrącaj! – warknął.
-
Ginny idź już z Zabinim, ja się tym zajmę – powiedziała do przyjaciółki i po
chwili zwróciła się do czarnoskórego chłopaka – Jeśli jej coś zrobisz to nie
ręczę za siebie.
Ten
tylko uśmiechnął się do niej ze zrozumieniem i – ku zdziwieniu Hermiony –
delikatnie objął ramieniem Ginny i wyprowadził z pokoju.
- Kto
ci pozwolił się wtrącać? – Ron łypnął na nią groźnie.
- To
moja przyjaciółka!
- Ale
moja siostra! Ty już nie należysz do przyjaciół rodziny Weasley! Nie chcę cię
już więcej widzieć w moim domu! I nie obchodzi mnie to, że reszta mojej rodziny
nic do ciebie nie ma!
- Nie
krzycz na nią! – zgrabna blondynka pojawiła się nagle u boku Hermiony. Gryfoni
z jeszcze większą uwagą przyglądali się tej scenie. Jeszcze nigdy nie byli
świadkami kłótni tak wielu Gryfonów naraz.
- Ty
też po jej stronie?! – wrzasnął Ron patrząc na Clemense.
-
Tak! Nie masz prawa mówić jej, co ma robić i gdzie ma jej nie być! Twoja
rodzina ją lubi i ja też do niej nic nie mam! Jeśli nie będzie mieszkać w twoim
domu, to przynajmniej u Fleur!...
Jednak
Hermiona nie słyszała dalszej kłótni, ponieważ wypadła z Wieży Gryffindoru, a
łzy cisnęły jej się pod powiekami. Nienawidziła kłótni. Nienawidziła, gdy ktoś
kogo kiedyś kochała lub lubiła krzyczał na nią i patrzył z niesmakiem. Ron
powiedział, że nie ma na co już liczyć u jego rodziny. A nawet jeśli prawdą
jest to, co mówiła Clemense, że będzie mogła zamieszkać razem z Billem i Fleur
w Muszelce, to i tak nie chciała. Po raz pierwszy zaczęła myśleć na poważnie o
tym, gdzie zamieszka, gdy skończy szkołę. Jej rodzinny dom został sprzedany,
gdy tylko wyczyściła pamięć rodzicom, by chronić ich przed Voldemortem. Była
sama. Nie miała nic. Poczuła się tak bezsilna jak nigdy wcześniej. W końcu nie
miała nawet siły płakać. Ile łez można przelać w ciągu ostatnich miesięcy?
Pokłóciła się z Harrym, o Ronie nie ma już co mówić, z Danielem nie jest
szczera… No i został jeszcze Malfoy. On już pewnie nie chciał mieć już nic z
nią wspólnego po tym jak zrobiła mu tą awanturę i miał gdzieś ją i jej nieme
przeprosiny. I to wszystko przez nią. Obraziła się o taką błahostkę. Jej duma.
Jej przeklęta duma zabierała powoli wszystko, co ma! Nie myśląc gdzie idzie
wyszła na błonia. Porywisty, chłodny wiatr szczypał jej skórę. Wszędzie
panowały grobowe ciemności. Nagle jej wzrok spoczął na niewyraźnej sylwetce Bijącej
Wierzby. Niewiele myśląc ruszyła w stronę drzewa. Kiedy wierzba zaczęła groźnie
wywijać gałęziami, uniosła różdżkę. Za pomocą zaklęcia oszołamiającego i
petryfikującego sprawiła, że Bijąca Wierzba znieruchomiała. Rozejrzała się
dookoła i szybko weszła do tunelu. Kamienne ściany były wilgotne i
gdzieniegdzie słyszała kapanie wody. W końcu doszła do Wrzeszczącej Chaty, a
podłoga zaskrzypiała przerażająco pod jej nogami. W zakurzone okna walił mocny
wiatr. Hermiona wyszła z rudery i już kierowała się w stronę Hogsmeade. Nie
zastanawiała się nad tym, że nie wolno tam wychodzić bez opieki, ale była już
pełnoletnia i nikt nie miał prawa jej zabronić wyjścia z Hogwartu. Weszła do
gospody pod Trzema Miotłami i usiadła przy najbardziej oddalonym stoliku. W
lokalu było zaledwie parę osób, więc szybko została obsłużona przez pulchną
Madame Rosmertę. Kobieta obdarzyła ją czułym uśmiechem, widząc jej smutne,
zapłakane oczy. Ciepło rozlało się po sercu Hermiony. Mama zawsze się tak do
niej uśmiechała, by ją pocieszyć. Natrętne myśli znów zawróciły jej w głowie.
Po chwili gospodyni podała jej miód pitny z odrobiną alkoholu do rozgrzania.
Hermiona pociągnęła łyk i od razu poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele
oraz słodycz w ustach. Gospoda powoli zaczynała się opróżniać, a z każdą
wychodzącą osobą Hermiona zamawiała kolejny miód pitny lub piwo kremowe.
Wpatrywała się w trzaskająco wesoły ogień, kiedy zasnęła, rozlewając po stole
końcówkę piwa kremowego.
-
Pobudka, kochana – usłyszała nad sobą czuły głos i ktoś delikatne szarpną ją za
ramię. Hermiona przetarła oczy i ze zdziwieniem rozejrzała się po otoczeniu.
Ogień w kominku wygasł, a światło paliło się tylko nad barem. Popatrzyła na
grubszą sylwetkę kobiety i rozpoznała jej twarz.
-
Madame Rosmerto, ja przepraszam najmocniej… - potok słów zaczął się wylewać z
jej ust.
- Nic
nie szkodzi, ale pomyślałam, że należałoby cię obudzić przed zamknięciem pubu.
-
Dziękuję, ja już sobie pójdę – powiedziawszy położyła na blacie zapłatę za wszystkie
napoje.
-
Jesteś naprawdę zmęczona, kochaniutka. Może zostaniesz na noc w jednym z pokoi?
-
Nie, naprawdę bardzo pani dziękuję, ale muszę iść – odparła zmęczonym głosem
Hermiona i pożegnawszy się z właścicielką wyszła na pustą uliczkę Hogsmeade.
Padało. Żałowała, że nie wzięła ze sobą jakiejś kurtki, zanim wybiegła z zamku.
Była strasznie zmęczona, ale musiała dostać się do Hogwartu. Nagle ogarnął ją
niepokój. Przecież Filch zamknął już główne wejście. Jak niby miała się dostać
do zamku? Popatrzyła na kamienny zegar stojący naprzeciw niej przy drzwiach
jakiegoś domu, w którym najwidoczniej sprzedawano stare przedmioty. Za siedem
22. Może zdąży. Musi zdążyć. Rzuciła się biegiem w stronę Wrzeszczącej Chaty.
Była strasznie zmęczona i miała wielką ochotę położyć się nawet na zmokniętej
ziemi i zasnąć. Odrzuciwszy od siebie tę absurdalną myśl dobiegła do rudery i
szybko skręciła w korytarz. Po chwili z trudem przedzierała się przez wąski
tunel. Ubranie miała całe przemoczone, a lodowaty wiatr kąsał jej skórę.
Wypadła z tunelu przewracając się o konar drzewa. Szybko podniosła się, gdy
nagle poczuła jak coś podkasza jej nogi, a ona sama upada boleśnie na błotnistą
ziemie. Bijąca Wierzba. Że też o niej zapomniała! Poczuła jak gałąź uderza ją
tworząc głęboką ranę na policzku. Syknęła z bólu. Ciepła krew z rany zmieszała
się z błotem, któro powoli zmywał ulewny deszcz. Była zbyt zmęczona, by się
podnieść i uciekać. Przeklinała się w myślach za to, że zapomniała o wszelkich
środkach ostrożności. Wyciągnęła różdżkę i ostatnimi siłami wypowiedziała
zaklęcie, które na chwilę spowolniło ruchy drzewa. Ten ruch uratował jej życie,
bo gdy tylo przekręciła się na bok, potężny konar uderzył w miejsce, gdzie
jeszcze przed chwilą leżała. Spróbowała się podnieść i uciekać, ale wierzba
jakby znała jej zamiary. Długie jak liny gałęzie złapały ją za kostki i zaczęły
ciągnąć w stronę drzewa. Złowrogie macki powoli oplatały jej ciało, wyrywając
różdżkę z rąk Hermiony i odrzucając ją parę cali dalej. Dziewczyna, która zdała
sobie sprawę ze swojej bezbronności zaczęła krzyczeć ile sił w płucach. Po
chwili jej krzyk przerodził się w bolesny pisk, ponieważ gałęzie, które oplotły
ją już do ramion, gwałtownie się zacisnęły wpijając swoje ostre kolce w jej
ciało. Hermionie zakręciło się w głowie z bólu i prawie straciła przytomność.
Gorące krople krwi spłynęły jej po ramionach, brzuchu i nogach, ponieważ ostre
sidła wierzby zdołały przedrzeć się przez materiał jej ciuchów. Powoli traciła
przytomność. Ostatnią rzeczą jaką udało jej się usłyszeć były liczne kroki oraz
oślepiające, białe światło. Po chwili zemdlała. Później była już tylko
ciemność.
~~~~~~~~~~~~~~~
Nowa notka jest notką przejściową i zdaję sobie sprawę, że tak właściwie nic się w niej szczególnego nie dzieje, ale potrzebna była do zrealizowania moich planów, które umieszczę w następnej notce. Pojawiłaby się ona wczoraj, ale oczywiście odłączyli mi internet, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, bo miałam urodziny i nie miałam dostępu do internetu. No, ale nie wiem jakim cudem przed chwilą mi chyba podłączyli, więc pierwsze co robię, to wstawiam dla Was nowy rozdział.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Cudo <3
OdpowiedzUsuństo lat, sto lat! :D
OdpowiedzUsuńniech żyje nam Sheireen! :D
wszystkiego naaaalepszego! xd
co do rozdziału jak zwykle rewelacyjny i nic innego dodać nie moge..xd
ciekawe kto ją uratuje . (niech to będzie Draco ♥)
i dodawaj szybko następną notkę ♥
Pozdrawiam M.
Jeeej dziękuję za życzenia :D
UsuńWłaśnie biorę się za pisanie nowej notki xd postaram się ją dodać jak najszybciej.
Haha xd Niedługo zobaczycie, kto uratował Hermionę ^^
Fajnie, fajnie. W ostatnim rozdziale nie podobała mi się jej gwałtowna reakcja na pocałunek Draco, ale teraz urosła w moich oczach :3 Cóż, czekam na ciąg dalszy :3
OdpowiedzUsuńPS: Fajnie że Clemense jest nareszcie normalna :3
Oj tak ja też się cieszę, że Clemense się zmieniła :P Ciąg dalszy właśnie się tworzy xd
UsuńCudowny rozdział. Mam nadzieję że Hermionie nic poważnego się nie stanie i ją szybko uratują. I mam taką samą nadzieję że to Draco.:D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Kiedy można się go spodziewać??:D
Pozdrawiam Jagoda;*
Rozdziały zwykle dodaje w ciągu 3-4 dni chyba, że mam dużo obowiązków szkolnych i nauki i nie mam czasu na pisanie notek, to wtedy dodaję później ;)
UsuńSuperrrrrrrrrrrrrr<3to draco ją uratuje?nie?
OdpowiedzUsuńniemoge się doczekać następnej notki <333 kiedy ona będzie???pilssssssssssss odpowiedz
PS;blog extra x.x
Hahah xd Cóż, ja nie zdradzam niczego, co dotyczy rozdziałów, bo później nie ma niespodzianki xd Jak już napisałam komentarz wyżej, notki dodaję w ciągu 3-4 dni ;)
UsuńKobieto, ja nie wytrzymam tylu dni! Twoje opowiadanie jest cudowne! No i oczywiście, sto lat sto lat! Wiem ,że spóźnione ale warto spróbować =). Tak,więc życzę Ci droga Sheireen weny przy następnych rozdziałach i by Cię ona nigdy nie opuszczała, a także zdrowia, szczęścia i pomyślności.
UsuńŻyczy Twoja Wierna Czytelniczka <3
Oj tam, każde szczere życzenia są ważne ;) Dziękuję za nie :D
Usuńcoś tam nowego się wydarzyło:) Ruda i Diabeł??hmmm jestem za!! Niech się nasz Blaisik zakocha:p Czekam na nową notkę z niecierpliwością:) Kiedy się pojawi:>?
OdpowiedzUsuńEwelka
Myślę, że za jakieś 2-3 dni chyba już wstawię :D
UsuńSheireen jesteś extra :D ^.^
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi xd :D
Usuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńuważam, że Hermi jest głupia robią wyrzuty Draco xD, lubię Giny za to że jest taką dobrą przyjaciółką, a Ron to palant i tyle. ta Clemense fajnie się zachowała ;)
mam nadzieję że Hermionie nic nie będzie, ciekawe kto ją uratuje?!
kiedy kolejny rozdział?
Nie, raczej nic jej tak bardzo poważnego nie będzie xd Rozdział za jakieś 2-3 dni ;] Myślę, że może Wam się spodobać ;) Ale powiem tylko tyle... xd
UsuńSkoro miałas urodziny to : WSZYSTKIEGO NAJJJ. Zdrówka , weny , szczęscia , weny , i spełnienia marzeń oraz jeszcze więcej WEEENY :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Dzieje się i czekam na kolejny
Całuję :*
http://hermionalovedraco.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za życzenia <3 z pewnością ta wielka ilość weny mi się przyda ^^ Okej z pewnością odwiedzę twojego bloga xd
UsuńBoski rozdział.Nic się nie dzieję dużo się dzieję,tylko mam nadzieję że Hermiona nie będzie miała dużych kłopotów powodu wyjścia z zamku.Więcej Dramione :D
OdpowiedzUsuńNina
smutny ten rozdział trochę :((((
OdpowiedzUsuńRuda i Blais GÓRĄ! :D ŚLIZGONI RZĄDZĄ.
OdpowiedzUsuńA końcówka rozdziału... :(((( mam nadzieję że nic poważnego jej się nie stało! z niecierpliwością czekam na nexta!
Cieszę się, że ten (być może!) parring Ci się podoba xd Odpokutowałam za swoje grzechy z poprzedniej notki :P
UsuńKochana! Wszystkiego najlepszego :* :)
OdpowiedzUsuńJak kiedyś obiecałam, nocami wpadam i nadal z przyjemnością czytam rozdział, za rozdziałem :)
pozdrawiam, jus
Hah xd Do szkoły nie chodzisz, że tak późno nocami czytasz blogi? xd Jeśli tak to zazdroszczę xd I dziękuję za życzenia ^^
UsuńJEJKU *.* ! Czytam twojego bloga od niedawna i jestem szczerze zachwycona! Jej.. biedna Hermiona, miejmy nadzieję, że nic jej sie nie stanie, a Draco był trochę chamski mówiąc to Danielowi, ale nie lubiłam go xd Clemense mnie szczerze zaskoczyła ^^ No a Diabeł i Ruda <3333 mmm.. idealnie! Życzę weny i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam, a dzisiaj pojawił się pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńBędę zaszczycona, jak taki zdolny blogger jak ty odwiedzi moją skromną stronkę ;) Zapraszam i zachęcam do komentowania, Catherine ;*
http://draco-hermione-dramione.blogspot.com/
W takim razie miło mi, że mój blog Ci się spodobał, i że komentujesz ^^
UsuńEch, te komplementy... Ja nie postrzegam się jako zdolnego bloggera, ale dziękuję C; Z pewnością odwiedzę i przeczytam ;)
Może jestem jakaś przygłupia, ale nie obczajam pierwszej części..Jak? Hermiona przeprasza Draco płacząc, a potem nagle jest Draco u siebie w pokoju i piję whiskey? o.O Nie rozumiem i mam nadzieję, że mi jakoś wytłumaczysz. :P Poza tym to rozdział bardzo fajny, kłótnia w pokoju wspólnym i ta walka z wierzbą, bardzo ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńJasne, że ci wytłumaczę xd Tutaj jest fragment, który opisuje, że Draco po swoich krótkich przemyśleniach nad sytuacją idzie do Slytherinu
Usuń"Ruszył się z miejsca i zszedł powoli do lochów, a następnie do Pokoju Ślizgonów. Usiadł na skórzanym czarnym fotelu i wyczarował Ognistą Whiskey, by ochłonąć."
Czyli, że to tych przeprosinach Hermiony wrócił z powrotem do pokoju i usiadł, by napić się Whiskey :D Mam nadzieję, że jakoś normalnie to wytłumaczyłam :D I na koniec dziękuję za miłe słowa xd
Jak ty jesteś szybka :) ja się morduję dwa tygodnie z jednym rozdziałem a u ciebie rach-ciach i nowa notka :) Oczywiście trzymasz akcję w stałym napięciu. Nie wiem, ale nawet spokojniejsze rozdziały czytam z ciekawością. I na końcu dołożyłaś tę akcję z bijącą wierzbą. Ja zawsze uważałam, żeby to ciortostwo wyciąć.
OdpowiedzUsuńHah xd Wstawianie notki na czas to dla mnie jak sprawa życia lub śmierci, więc staram się przede wszystkim dla czytelników xd Też tak zawsze uważałam. Może i kryje tajne przejście, ale i zagraża życiu
UsuńZostałaś mianowana do Liebster Award kochana! <3 Więcej info i pytania znajdziesz na moim blogu: http://draco-hermione-dramione.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Catherine ;*
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietna notka :D wiem, że to będzie taki troche banalne ale mam nadzieję, że Hermione uratuje Draco <3 matko jak ja kocham ten paring <3 *.* Pozdrawiam i życze weny :D mam nadzieje ze nowy post ukarze sie jak najszybciej :D ~ Avada
OdpowiedzUsuńP.S. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :D !
Dziękuję za życzenia :D Notka już się pojawiła ;)
UsuńOdnoszę wrażenie, że nie czytałaś ostatniej części serii o Harry'm Potterze albo po prostu nie czytałaś ciekwostek ujawnionych przez J.K. Rowling dotyczących tej niezwykłej książki. Pisało w nich wyrażnie, że Hermiona z powrotem przywróciła pamięć swoim rodzicom. Ja rozumiem, to w zupełności twoja historia, ale uważam iż o takich doprawdy istotnych sprawach powinnaś pamięć, mogę jeszcze dodać, że nie podoba mi się to, ale dobrze potrawię to zaakceptować.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału? Jest okay.
Do tej pory uważam, że nie wykorzystałaś swoich maksymalnych umiejtności. Szkoda, bo wiem, że zachwyciłabyś wiele osób.