sobota, 16 marca 2013

Brak Kontroli


Draco otworzył oczy i przeciągnął się. Od kiedy w dormitorium Ślizgonów było tak jasno? Chciał wstać, ale poczuł jak czyjeś dłonie trzymają go w pasie. Spojrzał na bok i zobaczył drobną dziewczynę z burzą brązowych włosów. Co do jasnej cholery Granger robiła u jego boku wtulona jakby był jakąś pluszową zabawką? Nagle wszystko sobie przypomniał. Jest w Skrzydle Szpitalnym. Czy pani Pomfrey się już obudziła? Nie zamierzał ryzykować i chciał wstać, ale gdy tylko się poruszył Granger jeszcze bardziej wtuliła się w jego tors. No i co on miał w tej sytuacji zrobić? Zorientował się, że cały czas trzyma rękę na biodrze dziewczyny. W głowie zaszumiały mu słowa Gryfonki – „Spróbuj mnie ruszyć w nocy, a ci te obślizgłe łapy utnę”. Oj. Szybko zabrał ręce. Usłyszał jakieś kroki za ścianą.
- Granger? – zaczął lekko nią potrząsając. Żadnych rezultatów – Granger, wstawaj lub przynajmniej mnie puść – odezwał się ponownie. Powieki Gryfonki drgnęły. Po chwili wachlarz gęstych rzęs otworzył się ukazując zdziwione, brązowe oczy Hermiony. Spojrzała na niego zdezorientowana i po chwili odsunęła się od niego gwałtownie, prawie spadając z łóżka. Draco szybko wstał i poprawił pomiętą koszulę oraz przeczesał palcami i tak już rozczochrane włosy.
- Jak się spało? – spytał z szelmowskich uśmiechem widząc jej minę.
- Całkiem dobrze, gdyby nie to, że zabrałeś mi całą poduszkę – odparła zaspanym głosem.
- Dlatego też przytuliłaś się do mnie najbardziej jak to możliwe
- Och, darujmy sobie ten temat – lekko rzuciła w niego poduszką. Zręcznie ją złapał i położył na łóżku i przy okazji potargał włosy Gryfonce.
- Nie denerwuj mnie – złapała go za koszulę i pociągnęła z całej siły, by odwdzięczyć się Ślizgonowi.
- I tak to ty wyglądasz jak szczotka – zadrwił śmiejąc się.
- Daruj sobie, mój osobisty Draconie Malfoyu – wyszczerzyła zęby, a uśmiech spełzł z twarzy Dracona.
- To, co się dzisiaj stało nie było na poważnie, nie?
- Sądzę, że wszystko było na poważnie – odpowiedziała Hermiona. Nagle usłyszeli kroki dobiegające z pokoju Pani Pomfrey.
- Muszę już iść, obiecałem ci, że nie będzie mnie zanim ktokolwiek nas tu razem zobaczy – odparł Draco i zanim Granger zdążyła jakkolwiek zareagować nachylił się i pocałował ją w policzek, poczym szybko wyszedł. Sekundę później do pomieszczenia weszła pielęgniarka w białym szlafroku i lekko zaspaną miną. Zdziwiła się widząc rozbudzoną Hermionę.
- Już wstałaś? Coś cię obudziło? Jakiś ból lub…? – pytała Poppy.
- Nie, nie już wstałam i nic mnie nie obudziło. Pani Pomfrey czy ja będę mogła dzisiaj wyjść ze Skrzydła Szpitalnego?
- Nie sądzę, panno Granger. Pani rany są jeszcze… Och, widzę, że już się zagoiły – dodała, gdy tylko zobaczyła stan Hermiony. Dziewczyna czuła się doskonale i nic ją nie bolało – Tylko ostatni raz wetrzyj tą maść w skórę i raczej będziesz mogła wyjść.
Hermiona wzięła maść o dziwnym fioletowawym kolorze i nieprzyjemnym zapachu. Gdy tylko skończyła wcierać substancję wstała z łóżka i zakrywając się parawanem przebrała się w białe spodnie i puchowy, jasnoróżowy sweterek. Włożyła do siatki wszystkie słodycze i wzięła pod pachę stos kwiatów. Pożegnała się z pielęgniarką i wyszła ze Skrzydła Szpitalnego ponownie wracając do codzienności życia szkolnego.

Została przywitana głośnymi oklaskami i wiwatami, gdy tylko weszła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Hermiona była niezwykle zaskoczona, ale gdy zobaczyła roześmianą Ginny i Harry’ego od razu wiedziała, że to ich sprawka. Uściskała przyjaciół i usiadła obok nich na wielkim, wytartym fotelu.
- Skąd wiedzieliście, że mnie dzisiaj wypuści? – spytała uśmiechnięta.
- Rozmawiałam z nią, by się przygotować – odparła Ginny.
- A teraz wypij to – Harry wcisnął jej w rękę piwo kremowe.
- Merlinie, nie było mnie dwa dni, a wy zachowujecie się jakby to był rok – odezwała się Hermiona i zaczęła sączyć powoli napój.
- Dla mnie to tyle było – uśmiechnęła się Ginny. Nagle na jej głowie wylądowała czekoladowa żaba. Dziewczyna zaczęła piszczeć i szybko potrząsać głową jak opętana. Hermiona parsknęła śmiechem w kubek, co spowodowało, że napój chlusnął jej na twarz. Harry śmiał się z obydwu trzymając się za brzuch. W końcu Ginny udało się wyplątać z włosów czekoladową żabę, a Hermionie wytrzeć twarz. Ciągle jednak zachodziła się śmiechem wraz z Harrym. Ginny spojrzała na nich oburzonym wzrokiem.
- Harry nie daruje ci tego. Wiem, że to była twoja żaba! – warknęła jednak po chwili też zaczęła się śmiać.
- Co wam tak wesoło? – ujrzeli przed sobą Clemense – O, Hermiono wróciłaś! – ucieszyła się i uścisnęła brązowowłosą niezwykle mocno. Hermiona zdziwiła się, ale krótko odwzajemniła uścisk. Skąd ta drobna istotka ma tyle siły?
- Gdzie jest Ron? – spytała nagle. Wszyscy zgromadzeni popatrzyli na nią dziwnie.
- Nie mam pojęcia, nie widziałem go dzisiaj – Harry zdał sobie sprawę z nieobecności Rudzielca – Clemense może ty coś wiesz?
- Nie, ja też go nie widziałam od rana, a o co chodzi, Hermiono?
- O nic, tak po prostu się spytałam – odparła krótko. Swoją drogą chciała pogadać z Ronem. Zastanawiała się dlaczego przyszedł do niej do szpitala. Czy w jakiś sposób ciągle się o nią martwił? Czy nie była mu obojętna i przypomniał sobie o tych wszystkich latach przyjaźni? I czy zrozumiał…? Westchnęła i wstała z fotela.
- A ty gdzie znów idziesz? – spytał Harry.
- Przejść się. Później w końcu muszę nadrobić zaległości w szkole i nauce.
- Przecież ty już przestudiowałaś i umiesz cały program! – zdziwiła się Ginny – No dobra i tak wiem, że jak się uprzesz to i tak to zrobisz – dodała i wróciła do rozmowy z Clemense. Najwyraźniej dziewczyny zaczęły się dogadywać. Hermiona wyszła przez portret Grubej Damy, gdy nagle została zatrzymana przez Harry’ego.
- Hermiono, co się dzieje?
- Nic, dlaczego miałoby się coś dziać? – spytała.
- Unikasz nas. Ciągle gdziesz wychodzisz sama i nie spędzamy ze sobą już tak dużo czasu jak kiedyś.
- Harry, a czy ty nie masz swoich spraw? Jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni. Ja po prostu potrzebuję pomyśleć, bo ostatnio dużo się dzieje – wydusiła z siebie.
- Jeśli potrzebujesz pomocy, to zawsze możesz na nas liczyć - powiedział.
- Wiem, Harry – uścisnęła go krótko – Ale teraz zrozum.
Kiwnął tylko głową i zniknął za dziurą w ścianie, a Hermiona zeszła po schodach. Nie skłamała. Miała swoje sprawy i jedną z nich zamierzała właśnie załatwić. Dużo nad tym myślała i w końcu zdecydowała. Musi powiedzieć Danielowi prawdę. Nie wiedziała jak zareaguje, ale nie mogła dłużej oszukiwać jego i siebie. Nie kochała go i nie sądzi, że byłaby do tego zdolna. Daniel jest świetnym chłopakiem, ale nie jest dla niej. To jego ostatni rok. Tak samo jak i dla niej, więc muszą zacząć sobie układać życie już teraz. Mijała na korytarzach grupy uczniów. Czasami słyszała drwiące uwagi Ślizgonów, a czasami głośne powitania uczniów z innych domów. Odpowiadała wtedy krótko i szła dalej. Szukała tylko tej jednej osoby. Weszła do Wielkiej Sali i rozejrzała się po stole Krukonów. I nagle go dostrzegła. Czarnowłosy chłopak siedzący z zamyśloną miną i grający z drugim Krukonem w szachy czarodziejów. Nogi zaczęły jej lekko drżeć, ale szybko się opanowała. Odwagi, Hermiono! Powtarzając sobie w głowie te dwa słowa doszła do chłopaka.
- Daniel? – zaczęła powoli.
- Hmm…? – mruknął wciąż wpatrując się w szachy.
- Daniel! – powiedziała bardziej stanowczo. Popatrzył na nią rozkojarzony.
- A to ty, Hermiono. Czego chcesz?
- Pogadać
- Mów
- Na osobności – dodała z naciskiem. Chłopak przeprosił przeciwnika i wstał z ławki, a następnie ruszył za dziewczyną, która stanowczym krokiem wyprowadziła go z Wielkiej Sali i wyszukała jakiś pusty korytarz. W końcu się zatrzymała i wzięła głęboki oddech.
- O czym chciałaś pogadać? – wtrącił niezbyt uprzejmie. Wciąż był obrażony na Gryfonkę po ich ostatnim spotkaniu.
- Daniel, ja wiem, że ty jesteś na mnie zły za wczoraj, i że masz powoli tego wszystkiego dosyć i rozumiem cię… - zaczęła – Kiedy po raz pierwszy cię poznałam zrozumiałam, że jesteś świetnym facetem i naprawdę bardzo dobrze mi z tobą jest, ale ja już dłużej nie mogę cię oszukiwać. Nienawidzę nie być z kimś szczera i nie chcę ci sprawiać bólu swoim zachowaniem… Dlatego też uważam, że powinniśmy z tym skończyć. Powinniśmy z nami skończyć.
- Ale Hermiono, co ty wygadujesz? Ja nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy to zrobić – przerwał jej stanowczo.
- Daniel, ale ty nie wiesz…
- O czym? – warknął.
- Ja… ja cię zdradziłam – wydukała.
- ŻE CO?! JAK TO MNIE ZDRADZIŁAŚ?! Z KIM?! – Hermiona przestraszyła się tym nagłym wybuchem, ale szybko się opanowała.
- Z Malfoyem…
- WIEDZIAŁEM! WIEDZIAŁEM, ŻE W KOŃCU DO TEGO DOJDZIE! CO Z NIM ROBIŁAŚ?!
- Całowałam się… wtedy na balu jak mnie zostawiłeś
- TO BYŁ TYLKO JEDEN RAZ?! – walnął wściekły w ścianę obok jej głowy.
- Nie – odpowiedziała stanowczo – To się powtarzało. Tak samo było dziś w nocy – musiała mu powiedzieć wszystko. Musiała być szczera, aż do bólu, by nie mieć przed nim żadnych tajemnic.
- Jak mogłem być tak głupi? – powiedział bardziej do siebie.
- Daniel, ja nie chciałam, ale… - zaczęła, gdy nagle poczuła jak uderza ją w twarz. Upadła na podłogę i złapała się za policzek, który pulsował bólem. Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Jak mogłeś – szepnęła.
- Chciałaś tego! Gdybyś nie chciała to byś mnie nie zdradziła! Naprawdę nie wiem jak mogłem się zadawać z taką szmatą jak ty! Nie wiedziałem, że taka jesteś myślałem, że jako Gryfon masz godność i swój honor. Myślałem, że jesteś inna! – krzyczał, a Hermiona poczuła jak łzy napływają jej się do oczu. W tym momencie poczuła się jak największy tchórz, ale wstała i po prostu uciekła. Nie była z siebie dumna. Powinna stanąć tam przed nim twarzą w twarz i oddać mu. Biegła korytarzem z trudem przełykając łzy i nie zważając na okrzyki innych, kiedy ich potrącała. Wpadła do zimnych lochów i znalazła jakiś pusty, ciemny korytarz. Czy naprawdę straciła swój honor? Tak się czuła. Jak mogło do tego dojść? Jak w ogóle mogło dojść do takich sytuacji? Dlaczego akurat jej musiało się to wszystko przytrafić? Co się z nią do jasnej cholery działo?! Dlaczego nie była wierna Danielowi i dlaczego w ogóle zaczęła kręcić z Malfoyem? A najgorsze było to, że nie żałowała tego wszystkiego, do czego między nią, a Ślizgonem doszło. Upadła na kolana i schowała twarz w dłoniach. Pozwoliła łzom popłynąć. W cichym jak dotąd korytarzu rozległ się zduszony szloch dziewczyny.

Draco wyszedł dumnie z podniesioną głową z Pokoju Wspólnego Slytherinu i ruszył ciemnymi korytarzami, co jakiś czas odpowiadając skinieniem głowy na powitania innych przyjaciół z jego domu. Przechodził właśnie jakimś opuszczonym korytarzem, kiedy usłyszał dziewczęcy szloch. Zatrzymał się w pół kroku. Sprawdzić, czy nie sprawdzić? Właściwie, co go to interesowało? Miał już odejść, kiedy jakaś nieznana siła kazała mu iść w stronę płaczu. Automatycznie skręcił w jakiś pusty korytarz i dostrzegł drobną dziewczynę, która ukrywała twarz w dłoniach. Długie, brązowe włosy opadały jej kaskadami na różowy, puchowy sweterek. Granger. Zaklął pod nosem. Co się znów stało? Czyżby przez niego? Zaczynał już błądzić myślami w poszukiwaniu jakiegoś błędu, który uczynił, ale nic nie wchodziło mu do głowy. Podszedł cicho do Gryfonki i nachylił się nad nią.
- Nie chcę niczyjej pomocy – warknęła krztusząc się łzami.
- To ja, Draco – powiedział cicho. Hermiona oderwała dłonie od twarzy i popatrzyła na niego szklistymi oczami. Jej lewy policzek był mocno zaczerwieniony.
- Nie musisz tutaj siedzieć…
- Ale chcę. Jestem twoim osobistym Malfoyem, czyż nie? – próbował zażartować, ale usta dziewczyny nawet nie drgnęły – Co się stało, Granger?
- On… Ja, ja powiedziałam mu prawdę. Wszystko. Nie chciałam go dłużej oszukiwać, bo to dobry chłopak… Przynajmniej tak uważałam. Chciałam z tym wszystkim skończyć dla naszego dobra. Jego i mojego – słowa same zaczęły wypływać z jej ust. Dlaczego mówiła to Malfoyowi? To niedorzeczne. Jednak nie wiedziała czemu, ufała mu.
- I co dalej? Skoro chciałaś z tym skończyć to dlaczego teraz żałujesz? – spytał. Mimo iż nie padło imię Krukona, to wiedział, że to przez niego Granger płacze.
- Nie, Malfoy, nie żałuję. Nie o to chodzi – powiedziała przełykając łzy, które ciągle płynęły z jej oczu – On… - zacięła się.
- Co on? – dopytywał się. Wiedział, że Granger trudno jest o tym mówić cokolwiek się stało, ale musiał się dowiedzieć. Po pierwsze taki już był, a po drugie chciał się dowiedzieć czym ten chłopak ją skrzywdził.
- Nieważne – odparła i ukryła za włosami lewy policzek. Nie uszło to uwadze Dracona.
- Pokaż – rozkazał i delikatnie zdjął z policzka dłoń Hermiony, która stawiała lekki opór. W końcu się poddała. Teraz, kiedy był tak blisko niej doskonale zauważył ślad odciśniętej dłoni na nieskazitelnej cerze Hermiony. Poczuł jak krew się w nim gotuje.
- To jego sprawka? – zapytał groźnie.
- Nie, Malfoy to… - zaczęła szybko ocierając łzy z oczu. Jednak Draco już nad sobą nie panował. Ten Krukon skrzywdził Granger. Skrzywdził kogoś na kim mu zależało.
- Zabiję go – wstał gwałtownie i szybko ruszył przez korytarz. Usłyszał zduszony krzyk dziewczyny, która pobiegła za nim.
- Malfoy, nie rób tego – próbowała go zatrzymać, ale był silniejszy. Próbowała go złapać za ramię, ale szybko strącił jej dłoń.
- Granger, ja nienawidzę facetów, którzy biją kobiety rozumiesz?
- To nie twoja sprawa! Sprowokowałam go!
- Granger, ty nie jesteś niczemu winna! – złapał ją i przycisnął do ściany patrząc jej w oczy, z których wciąż spływały pojedyncze łzy.
- Malfoy, dlaczego to robisz? – szepnęła.
- Należy mu się porządnie oberwać i dlatego, że… - urwał nagle i po chwili ponownie ruszył przez korytarz wściekły. Lekko zdziwiona Hermiona pobiegła za nim z trudem dotrzymując mu kroku.
- I dlatego, że co? – spytała.
- Lepiej nie pytaj
- Ale ja się muszę dowiedzieć
- A ty, Granger musisz wiedzieć, że nie musisz wszystkiego wiedzieć – cytował jej słowa, które powiedziała tak dawno temu.
- Nie wykorzystuj moich słów! – syknęła. Weszli właśnie na główny korytarz. Malfoy złapał za szatę jakiegoś Krukona.
- Gdzie jest Daniel Roswell? – warknął, a przerażony uczeń wydukał szybko.
- Widziałem go jak szedł na Wieżę Astronomiczną – wydusił tylko po czym został gwałtownie odepchnięty na bok przez Ślizgona.
- Malfoy, uspokój się jak ty się zachowujesz?! – krzyczała Hermiona, ale chłopak nawet jej nie słuchał. Szumiało mu w głowie i myślał tylko o jednym. Zrobić krzywdę tej gnidzie. Hermiona już za nim biegła. Po kilku minutach znaleźli się w przejściu do Wieży Astronomicznej i dostrzegli Daniela w grupce Krukonów żartujących i śmiejących się nawzajem. Malfoy gwałtownie wpadł między uczniów i rzucił Krukona na ścianę po czym walnął pięścią w twarz. Hermiona pisnęła i chciała do nich pobiec, ale Malfoy stanowczo ją odepchnął. Stała teraz jak sparaliżowana. Daniel podniósł się i rzucił na Malfoya, który uniknął ciosu i ponownie zadał cios w brzuch chłopaka. Krukon wyjął różdżkę i wycelował nią w Ślizgona.
- Czego ty ode mnie chcesz? Czyżby ta szmata ci się już poskarżyła? – zadrwił wypluwając krew z ust.
- Nie jesteś jej godny pod żadnym względem i nie masz prawa jej tak nazywać. Jak możesz nazywać się facetem i uderzyć dziewczynę?! – krzyknął rozwścieczony Malfoy i ponownie razem z Krukonem rzucili się na siebie z pięściami. Wszyscy stali wiwatując i patrząc z przerażeniem. Hermiona stała sparaliżowana. Zobaczyła jak delikatny jak dotąd Daniel zadaje cios w brzuch Malfoyowi, który rzucił się na chłopaka i powalił go na ziemię i zaczął bić. Krukon nie miał szans.
- PRZESTAŃ, MALFOY, PRZOSZĘ CIĘ! – krzyknęła w końcu z oczami pełnymi łez. Chłopak jeszcze ostatni raz uderzył Krukona rozładowując emocje i spojrzał na niego z nienawiścią i pogardą. Popatrzył na Hermionę, która drżała na całym ciele. Ruszył w jej stronę lekko kuśtykając w koszulce uwalonej krwią jego i czarnowłosego. Zobaczył w jej oczach nieskrywany strach i niedowierzanie. Po policzkach ciekły jej łzy.
- Granger, nie płacz… - zaczął i wyciągnął ręce w jej stronę. Ona jednak cofnęła się o parę kroków w tył zakrywając usta dłonią.
- Nie dotykaj mnie – powiedziała ledwo słyszalnie, po czym odwróciła się i szybko odwróciła się uciekając. Nie czuła się dumna ze swojego zachowania. W końcu Malfoy stanął w jej obronie, ale nie potrafiła pozbyć się widoku tej agresji i krwi. Pisnęła, gdy poczuła jak ktoś ją łapie za ramiona i odwraca. Spojrzała prosto w szare oczy Dracona Malfoya, który pobiegł za nią zostawiając Daniela z przyjaciółmi. Spojrzał w jej oczy przepełnione strachem i zrozumiał. Ona bała się jego. O nie, nie chciał do tego dopuścić. Chciał, by dziewczyna czuła się przy nim bezpieczna i żeby wiedziała, iż może na nim polegać. Zawsze.
- Zostaw mnie – Hermiona odwróciła wzrok ciągle drżąc na całym ciele.
- Nie, Granger. Błagam cię nie bój się mnie. Zrozum, ja nie potrafię słuchać jak ktoś obraża kogoś mi bliskiego – powiedział przepraszająco.
- Co takiego chciałeś mi powiedzieć? Dlaczego chciałeś, by dostał za swoje? – spytała nagle. Draco milczał przez chwilę. Teraz to on unikał jej wzroku.
- Granger… Zależy mi na tobie – wydusił z siebie.
- Ty tak na poważnie? – spytała wstrząśnięta, ale i też ucieszyła się w duchu. Więc jemu też.
- Wszystko na poważnie – odpowiedział i poczuł jak dziewczyna ostrożnie się do niego przytula. Po chwili oderwała się od niego i spojrzała na jego liczne, dość głębokie rany.
- Musimy iść do pani Pomfrey – skomentowała.
- Nie ma mowy – odparł stanowczo.
- Malfoy… - zaczęła, ale jej przerwał.
- Nie idę do niej, dam sobie radę sam – powiedział, a Hermiona przewróciła oczami.
- Ależ ty kapryśny.
- Żebyś wiedziała – mruknął i uśmiechnął się.
- W takim razie chodź – powiedziała i wzięła go za rękę ciągnąc.
- Powiedziałem, że do niej nie idę
- Och, nie do niej – mruknęła Hermiona z tajemniczym wyrazem twarzy – Skoro jesteś tak uparty to zamierzam się osobiście tobą zająć. I wierz mi na słowo, to będzie jeszcze bardziej bolało – i uśmiechając się perfidnie ruszyła na górę po schodach ciągnąc za sobą chłopaka.

~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wierzę, że mi się dzisiaj udało wstawić notkę, ale jednak! Obiecuję sobie, że przy każdej wolnej sekundzie na komputerze nie będę tracić czasu i pisać kolejne rozdziały, by wyrabiać się na czas ;) Mam nadzieję, że poskutkuje, ale znając mnie będzie tak jak zawsze, no ale chyba nie dodaję tak wolno notek, więc też nie jest źle xd  Wszystkim bloggerkom, których blogi obserwuję, obiecuję, że postaram się przeczytać notki i skomentować jak tylko następnym razem wejdę na komputer ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥

45 komentarzy:

  1. no i akcja jest wręcz genialna !
    Rozdział mi się podobał . Lubiłam daniela , a on okazał się być ... zwykłym frajerem , palantem . A Draco ? no no , dokładne przeciwieństwo tego :D Stanął w obronie dziewczyny i to jeszcze jak :D Stłukł daniela na kwaśne jabłko .a co tam ! dobrze mu tak .
    Może się w koncu wszystko ułoży . A draco niech się postara jeszcze jeszcze jeszcze bardziej :D on ma być z granger !
    po przeczytaniu tego rozdziału jestem very happy :D naprawdę.
    Życze weny i pozdrawiam . I błagam cię, nie dręcz nas i wstawiaj nowy rozdział jak njaszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco starający się o Granger jeszcze bardziej? xd Z pewnością xd Właśnie zabieram się za pisanie nowego :D

      Usuń
  2. BOSKIE :D Jak ja to kocham laska :* Draco i ta złość. Mraaauu :3 Takie słodkie ,że stanął w obronie Mionki. A ten cały Daniel to dupek i najgorsza gnida. Jak można tak bez niczego walnąć dziewczynę ? Biedna , kochana mionka. Juz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    Wiklara
    http://hermionalovedraco.blogspot.com/
    http://do-not-forget-aboutme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością wejdę i przeczytam :D
      Haha xd Dziękuję :D widzę, że taki Draco przypadł Wam do gustu ... ;]

      Usuń
  3. Piękny rozdział :) I ta cała akcja to zamieszanie! No i wreszcie się bili! A Daniel jest OKROPNY. Myślałam, że się rzuci z wieży astronomicznej :C Byłoby lepiej dla Hermi i Draco :) No właśnie, Draco zachował się na swój sposób pięknie :) Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wreszcie się bili" - hah xd to znaczy, że na to czekałaś :D? Och, od razu zabójstwo xd

      Usuń
  4. Właśnie dodalam 1 rozdział, wpadnij jak chcesz ;)
    http://oddzial-milosci-dramione.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html?m=1
    Pozdrawiam, Cathernie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CATHERINE MAYSON.
      hej, nie wiem czy to czytasz, mam nadzieje że tak.
      na tym twoim blogu, nie mogą komentować osoby(w tym ja) które nie mają konta google czy jak tam dalej tzn. Anonimy.
      zmień to , będziesz miala wiecej komentarzy ;p

      Usuń
  5. Było surer,a ty dotrzymujesz słowa :>A twój blog jest....nieda się go opisać poprostu extra.A na miejscu Hermi też bym się bała ale i tak ta ciekawość o co chodzi Drakonowi chodzi no na serio umiesz ty pisać bloga według mnie gdyby to nie były prawa autorskie to byś maoła pisać książkę ale i tak jesteś super :3

    POZDRAWIAM SISSIXDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję xd Jej to naprawdę świetnie, że tak uważasz *.* W końcu to jest moje największe marzenie i właściwie piszę bloga, by się dokształcać w tym celu :D

      Usuń
    2. Naprawde masz talent:*


      SISSIXDD

      Usuń
  6. <3 <:super blog:> ale jednak Danielowi się należało a Draco no niewiem troche strachu ale jednak troche to było słodkie że stanoł w obranie ten jej ,,osobisty Malfoy" xD

    pozdro sissixdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Moge cię i twuj blog polecić na zapytaj i twitterze ???

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Bardzo lekko i przyjemnie się go czyta:) Daniel dostał, to na co zasłużył i dobrze mu tak! Cieszę się niezmiernie, że Draco powiedział Hermionie, co czuję:)
    Pozdrawiam Ewelka:)

    OdpowiedzUsuń
  9. awww ♥ słodkie ♥
    i dobrze że Draco skopał tyłek Danielowi.
    nigdy go nie lubiłam. a już jak uderzył Hermiona to sama chciałam się na niego rzucić xd
    mmmm ♥ kocham twojego bloga ♥
    nie każ mi długo czekać na następną notke ;p

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  10. ah jakie fajne jak on stnoł w jej obronie to takie słodkie no to czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacja, uwielbiam zazdrosnego, zadziornego ale też troszczącego się o Hermione Malfoya. Cieszy mnie, że w końcu powiedział jej, że mu zależy. Mam nadzieję, że dziewczyna nie będzie się już dłużej go bała, ale będzie czuła bezpieczeństwo przy nim.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xd ja też go takiego lubię xd I cieszę się, że Wam również się spodobało :D Sądzę, że już nie będzie ;)

      Usuń
  12. Strasznie mi się podoba. Draco stanął w obronie Miony. Dostało się Danielowi i bardzo dobrze :D Teraz musi być tylko dobrze !!:)
    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale bijatyka. Draco dał nieźle popalić Danielowi. Swoją drogą, to ten Krukon zasłużył sobie na to. Już nie mogę się doczekać tortur chłopaka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy rozdział :D MOże dodasz dziś nową notkę ? CO? Proszeę :D ! ~Avada

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze lubilam Daniela, a on okazal sie takim...no nie wiem frajerem.Ej no kiedy nastepna notka? Wchodze kilka razy dziennie, a jej nie ma i nie ma. Prosze Cie napisz nowa notke bo juz nie moge wytrzymac :3
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  16. Hehe fajny rozdziałek :D W końcu Daniel poszedł się J€ß*Ć :D Mam zaciesz po prostu xD Fajnie, ze Draco powiedział jej, że zależy mu na niej! Podoba mi się ten rozdział, najlepszy od kilku ostatnich! :) Nigdy nie lubiłam tego cholernego krukona buahahahaha Ciszę się, że Herm nie obraziła się na Smoka! :d

    Zapraszam do sb na nowy rozdział!
    http://dramion-theirminds.blogspot.com/2013/03/uzaleznienie-i-krwawa-smierc.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej to świetnie, że ci się podoba xd Dziś w nocy na pewno przeczytam twoje nowe rozdziały, a jutro skomentuję :D

      Usuń
  17. No hej :) Masz nową czytelniczkę ;) Świetny blog pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę i witam nową czytelniczkę ;)

      Usuń
  18. Właśnie skończyłam czytać Twojego bloga i baaaaaaaaaaaaaardzoo mi się podoba :) Rozdział boski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, że coraz więcej osób wchodzi i coraz więcej osób mówi, że mój blog im się podoba ;)

      Usuń
  19. Daniel zawsze był idiotą. Ech! NIENAWIDZĘ go! chuj! jak on mógł uderzyć dziewczynę!
    Mam nadzieję, że Draco nieźle mu dołoży. Czekam na nn.
    pozdrawiam
    Joni

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy ? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać dzisiaj, bo myślę, że zmierzam już do pisania końcówki ;) Mam nadzieję, że uda mi się wstawić na czas

      Usuń
    2. W takim razie oczekuję z niecierpliwością:)!
      Ewelka

      Usuń
  21. lubiłam daniela i troche mu współczułam że jest tym 3 :( bo to niefajne uczucie :c ale okazał się FRAJEREM i dobrze mu tak! jak śmiał uderzyć Hermione??? dobrze że draco stanął w jej obronie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xd no tak teraz to mu tak dobrze xd Ja też nie rozumiem jak on śmiał ale jakoś tak wyszło i nie mogę mu tego wybaczyć i spojrzeć już na niego normalnie xd

      Usuń
  22. Jestem zachwycona! Czytam rozdział za rozdziałem, a kiedy kończę jedną notkę od razu chcę następną! Od początku wiedziałam, że z tym Danielem jest coś nie tak, a kiedy uderzył Hermionę moje obawy się potwierdziły. Rozumiem, że go zraniła, ale nikt nie ma prawa podnieść ręki na dziewczynę i cieszę się, że Draco w końcu powiedział jej, że mu na niej zależy ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. od połowy miałam taką minę :O

    OdpowiedzUsuń
  24. super rozdział i na nim dzis skonczę dokoncze reszte jutro

    OdpowiedzUsuń
  25. Boskie Kochana mimo kilku błędów które zdarzają się każdemu ;-) dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurde co za emocje! Ja uwielbiam to czytać!
    Sama bym zdzieliła Danielowi.. Grr..
    A Draco, on to ma temperamet!
    Świetnie!
    Czytam dalej, chce więcej! ;-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne, mój ulubiony rozdział :* -Skenmi

    OdpowiedzUsuń