Hermiona
szła zdecydowanie schodami na górę ciągnąc za sobą Malfoya. Weszli właśnie na
korytarz na siódmym piętrze, gdy gwałtownie skręciła i stanęła pod ścianą,
zamykając oczy. Malfoy popatrzył na nią zdziwiony.
-
Mogę się dowiedzieć, gdzie mnie ciągniesz i dlaczego stoisz pod ścianą? –
spytał.
- Daj
mi się skupić – syknęła i jeszcze bardziej zacisnęła powieki.
-
Okej… - powiedział bardziej do siebie Malfoy – Uważam, że to kompletna głupota…
- urwał, ponieważ nagle przed jego oczami w ścianie zaczęły rysować się duże,
rzeźbione drzwi.
-
Udało się! – ucieszyła się Hermiona i po chwili popatrzyła na Malfoya – To
Pokój Życzeń, ale myślałam, że już wiesz, gdzie cię prowadzę. Najwyraźniej
Ślizgoni nie są tak domyślni – dogryzła mu uśmiechając się słodko i szybko
weszła do dość małego pokoju zostawiając Malfoya w tyle. Rozejrzała się. W
pokoju stała wygodna, fioletowa kanapa, a wokół niej regały z mnóstwem książek.
Po prawej stronie przy oknach było stanowisko do ważenia eliksirów i półka ze
składnikami. Pokój był utrzymany w złoto-fioletowych barwach, a lekkie światło
padające z okien rozświetlało pomieszczenie.
- Czy
twoje Pokoje Życzeń zawsze zawierają tyle książek? – skomentował Malfoy
rozglądając się po pomieszczeniu. Hermiona rzuciła mu chłodne spojrzenie.
- Nie
twój interes. Siadaj. Pociągnęła go siłą w stronę kanapy i delikatnie
popchnęła, by usiadł. Sama zaś podeszła do regałów i przejrzała grzbiety
książek. Jest! Wyjęła książkę oprawioną w zielonkawą skórę i podeszła do
stolika obserwowana przez Malfoya. Szybko znalazła przepis na wyciąg ze
szczuroszczeta i poszperała w półkach ze składnikami. Gdy się już z tym uporała
położyła na palnik dość podniszczony kociołek. Zajęta przygotowaniami nie
usłyszała jak Ślizgon wstał z kanapy. Poczuła jak Malfoy obejmuje ją od tyłu w
pasie.
-
Och, Malfoy daj mi się zająć eliksirem – powiedziała z trudem ignorując
pieszczotliwe pocałunki w szyję.
-
Zostaw to i chodź do mnie – mruknął sugestywnie, a ona przewróciła oczami i
obróciła się do chłopaka tak, by widzieć jego twarz. Zmusiła go do cofnięcia
się i ponownie chciała go popchnąć na kanapę, jednak był zbyt silny. Patrzył z
rozbawieniem jak Gryfonka z całych sił próbuje choć trochę nim poruszyć. W
końcu sam szybko usiadł na kanapie pociągając za sobą zdezorientowaną Hermionę.
Popatrzyła na niego oburzona. Kiedy objął ją w talii lekko się zarumieniła i
speszyła. Draco uważał, że wyglądała uroczo.
-
Przestań się bawić, Malfoy – skarciła go, przeklinając się w myślach, że nie
potrafi zmyć delikatnego uśmiechu z twarzy. I za ten rumieniec.
-
Granger, nie powiesz mi, że ci się ta ‘zabawa’ nie podoba – uśmiechnął się
szyderczo, a iskierki zatańczyły w jego oczach.
- Nie
podoba… - powiedziała szybko.
-
Twój uśmiech, rumieńce i niepewny ton każą mi w to wątpić.
-
Dobra, niech ci będzie, ale mnie puść – odparła lekko zniecierpliwiona.
- Nie
– oznajmił po chwili.
-
Czemu? – spytała mrużąc gniewnie oczy.
- Bo
lubię patrzyć jak się denerwujesz, rumienisz i peszysz, gdy zrobię jakiś ruch –
mruknął wciąż z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.
- Ja
się peszę? No chyba nie? – zaprzeczała oburzona Hermiona.
-
Nie? Jesteś pewna?
- Jak
nigdy! – zaperzyła się. W tej samej chwili Malfoy delikatnie, ale stanowczo
rzucił ją na kanapę i pochylił się nad nią z podniesioną brwią i szelmowskim
uśmieszkiem. Hermiona od razu poczuła rumieniec na twarzy i od razu odwróciła
wzrok.
- I
co, Granger, niby się nie peszysz?
- To
było nieuczciwe zagranie – stwierdziła.
-
Mówiłem ci już, że ze Ślizgonami, mało co jest uczciwe – przypomniał jej.
- I
ty doskonale mnie do tego przekonujesz – Hermiona próbowała się podnieść, ale
Malfoy doskonale dbał o to, by do tego nie dopuścić.
-
Och, wiesz jaki jesteś ciężki? Złaź ze mnie nie mogę oddychać – wydusiła z
siebie, ale ten tylko zatkał jej usta całując. Przez chwilę się opierała, ale
szybko odpuściła poddając się. Nagle usłyszeli głośny syk. Zerwali się i
popatrzyli w stronę, z której owy dźwięk się wydobył. Woda w kociołka zaczęła
wrzeć i pierwsze krople skapywały na zimny blat. Hermiona zerwała się i podbiegła
zmniejszając ogień.
- Po
co się tak z tym męczysz? – usłyszała głos Malfoya, gdy niemożliwie szybko
zaczęła kroić i wyciskać składniki, by zaraz wymieszać je w kociołku.
-
Zaraz to ty się będziesz męczyć, gdy będę cię torturować tym wywarem – warknęła.
Poskutkowało. Malfoy od razu zamilkł. Uśmiechnęła się wrednie pod nosem. Po
paru minutach skończyła przygotowywania wyciągu ze szczuroszczeta i przelała go
do głębokiej miski. Wyczarowała czystą szmatkę i usiadła obok chłopaka.
Ochłodziła eliksir różdżką, by był przyjemnie chłodny.
-
Pokaż dłonie – rozkazała. Malfoy posłuchał po krótkim wahaniu. Hermiona znów
zaśmiała się w duchu widząc jego zachowanie. Ujęła jego dłoń i delikatnie
zaczęła zginać place.
-
Boli? – spytała.
-
Nie, coś ty… - zaczął.
-
Malfoy! – warknęła – Wiem, że jesteś twardy, ale nie kłam mi tu teraz! Pytam
się jeszcze raz. Boli?
-
Trochę – powiedział.
- I
tak wiem, że boli i to nie tylko trochę, bo masz wybite niektóre palce –
pokręciła głową i wyciągnęła różdżkę.
- Co
zamierzasz zrobić? – spytał.
- Episkey – zacytowała zaklęcie i
usłyszała ciche chrupnięcie.
-
Cholera, Granger, co ty zrobiłaś?! –krzyknął, a ona roześmiała się widząc jego
reakcje.
-
Nastawiłam ci poprawnie wybite palce – powiedziała wciąż się śmiejąc – A teraz
najgorsze… - to mówiąc zmoczyła szmatkę w wyciągu ze szczuroszczeta i zbliżyła
się do Malfoya.
-
Obejdzie się – chłopak chciał wstać, ale Hermiona stanowczo go zatrzymała.
-
Hej, bo uznam jeszcze, że tchórzysz, cwaniaku! – skomentowała wciąż się
uśmiechając.
-
Nie, Granger, nie tchórzę. Po prostu wystarczy, okej?
-
Ale, Malfoy…
-
Nie, Granger – zostawał przy swoim.
-
Malfoy… - uśmiechnęła się słodko.
- Nie
ma mowy
-
Draco… - zatrzepotała rzęsami.
- O
nie, nie próbuj na mnie tych sztuczek – odparł uparcie.
-
Niech będzie – powiedziała Hermiona. Popatrzył na nią zdziwiony, ale szybko się
otrząsnął. Gryfonka podeszła do niego i zarzuciła ręce na ramiona stając na
palcach, by po chwili gorąco go pocałować. Draco poczuł jakby każdy cal jego
ciała się rozpływał. Wziął ją na ręce i usiadł z Hermioną na kanapie.
Dziewczyna wzięła jego rękę i splotła ich palce ze sobą. Nagle poczuł jak jego
ręka zanurza się w jakimś mokrym płynie. Odskoczył jak oparzony i od razu
spojrzał na śmiejącą się już Hermionę.
- Jak
z tobą szybko wszystko idzie. Taki nieuważny – oparła łzę z oka i ponownie się
roześmiała.
-
Bardzo śmieszne. I wcale nie łatwo mną manipulować. Zwykle to ja manipuluję
ludźmi, Granger… - zaczął wycierając rękę w koszulę, jakby płyn miał mu zaraz
zeżreć skórę.
- To
znaczy, że jestem wyjątkiem, bo w końcu ktoś zmanipulował tobą, a nie ty kimś?
– podniosła brew. Nic nie odpowiedział tylko popatrzył na nią ciekawie.
- I
co bolało jak włożyłam ci rękę do wywaru? – spytała.
- Nie,
chociaż powiedziałaś, że będę torturowany – powiedział natychmiastowo.
- Ależ
ty łatwowierny. W takim razie, co cię powstrzymuje?
-
Nic, Granger…
- No
to dlaczego nie? Skoro płyn nic ci nie zrobił, to co? Nie ufasz mi? Nie chcesz
bym to ja się tobą zajmowała? – zaczęła szybko pytać udając urażoną.
-
Dobra, dobra! – krzyknął i usiadł stanowczo, by nie słuchać jej wyrzutów –
Kobiety…
Hermiona
nie odpowiedziała nic tylko przyłożyła mokrą szmatkę do ran chłopaka.
Przemywała je delikatnie. Cieszyła się, że jest obok niej. Nie spodziewała się
u niego takiej reakcji. Stanął w jej obronie. I powiedział, że mu zależy.
Przyjemne ciepło rozlało się po jej sercu. To takie dziwne, że byli kiedyś
takimi wrogami. Tyle nerwów i łez przelała przez niego i jego docinki.
- Co
jest? – usłyszała jego cichy głos. Zorientowała się, że przez dłuższy czas
przyglądała mu się uważnie.
-
Wspomnienia – westchnęła i wróciła do przerwanej pracy.
- Ma
się rozumieć, że ze mną? – uśmiechnął się szelmowsko, a usta Hermiony
rozszerzył się w lekkim uśmiechu.
- No,
a z kim innym – odparła tylko – Zdejmij koszulkę, musimy przeczyścić rany i
wyjąc kawałki szkła, bo oczywiście musieliście wybić okno podczas bójki
-
Chcesz bym zdjął koszulkę tylko po to, by mi przeczyścić rany? – uśmiechnął się
sugestywnie.
- A
tobie tylko jedno w głowie – znów ją rozbawił.
-
Tobie chyba też, skoro takich rzeczy ode mnie oczekujesz. Może dla zabawy ty
też ściągniesz swoją koszulkę? – uśmiechnął się, a w jego oczach zatańczyły
wesołe iskierki.
-
Malfoy, ty świnio! Nawet takich rzeczy nie proponuj! – syknęła.
-
Granger, lodowata cnotka – zaczął ją przedrzeźniać śmiejąc się. Hermiona
rzuciła mu wściekłe spojrzenie i wręcz rozerwała koszulkę, gdy chciała rozpiąć
guziki.
- No
proszę, tak się do mnie dobierać? Chyba się pomyliłem, co do określenia ‘lodowata’…
- zaczął.
-
Och, stul pysk – warknęła i oburzona wzięła różdżkę i za pomocą zaklęcia
zaczęła delikatnie wyjmować kawałki szkła i znieczulać ból chłopaka wyciągiem
ze szczuroszczeta.
-
Jaka groźna. No, Granger, a ja myślałem, że poznałem już każdą twoją naturę –
ponownie ją zaczepił.
- Mam
ich jeszcze wiele – odpowiedziała wymijająco.
- A
ja mam jeszcze cały rok na ich poznawanie – mruknął. Przez chwilę panowała
głucha cisza, kiedy Hermiona odezwała się.
-
Skończone, a teraz nałóż koszulę – szybko oczyściła ją z plam krwi i rzuciła mu
ją. Złapał zręcznie i założył zapinając guziki. Hermiona wyjrzała przez okno i
uśmiechnęła się szczęśliwa. Z szarego nieba spadały wielkie, białe płatki
śniegu. Błonia powoli zamieniały się w śnieżną krainę. W końcu nie będzie tej
przeklętej pluchy. Nie mogła się już doczekać jak wyjdzie na dwór z
przyjaciółmi i obsypie ich śniegiem od stóp do głów. Z radości aż podskoczyła w
miejscu i klasnęła w dłonie szczęśliwa i roześmiała się krótko. Kochała ciepłe
dni lata, ale ten biały raj również uwielbiała. Draco, który przez jakiś czas
się jej przyglądał uśmiechnął się na widok reakcji dziewczyny. Wyobraził sobie
ją jako malutką dziewczynkę, która widząc pierwszy śnieg klaskała w dłonie i
śmiała się radośnie z błyskiem w oczach. Przypomniał sobie dzieciństwo.
Dlaczego byli tak głupi i nie zaprzyjaźnili się od razu? No tak. Przez jego
rodziców i ich stosunek do szlam. Obrzydzali mu wszystko, co miało związek z
tymi ludźmi i prowadzili do tego, by w końcu i on zaczął ich tępić i
nienawidzić. Patrząc z pogardą i wyższością. Cieszył się, że nie jest już pod
opieką rodziców i stał się niezależny. Wstał z kanapy i podszedł do Hermiony.
-
Masz ochotę wyjść na dwór?
Podekscytowana
wcisnęła czapkę z uszkami misia pandy na głowę, założyła białe, puchowe
rękawiczki i wybiegła na błonie. Zauważyła Malfoya stojącego na błoniach w
czarnej, grubej kurtce, odwróconego do niej tyłem. Bez dłuższych zastanowień
zaszła go cicho od tyłu i z całej siły popchnęła w śnieg. Niestety chłopak
zaledwie drgnął i szybko się uśmiechnął widząc jej speszoną minę.
- Coś
ci nie wyszło, Granger – uśmiechnął się – Ale nie martw się, pokażę ci jak to
się robi – odrzekł i zanim Hermiona zdążyła zrobić jakikolwiek ruch złapał ją w
pasie i wziął w ramiona.
-
Puść mnie! – krzyczała śmiejąc się i waląc go po plecach pięściami.
- Jak
sobie pani życzy, panno Granger – powiedział i poczuła jak wpada w wielką zaspę
śnieżną.
- Osz
ty! – poprawiła sobie czapkę, która opadła jej na czoło i popatrzyła na niego
udając oburzoną. Roześmiał się i wyciągnął do niej rękę. Hermiona wykorzystała
to i z całej siły pociągnęła go do siebie i po chwili chłopak już leżał obok
niej cały w śniegu. Spędzili mnóstwo czasu na dworze bijąc się na śnieżki, czy
rozmawiając w najlepsze. Jak przyjaciele. Kiedy zaczęło się ściemniać weszli do
zamku cali przemoczeni i skostniali z zimna. Hermiona miała różane policzki i
uśmiech na twarzy, który zgasł jej, gdy zobaczyli dyrektorkę zmierzającą ku
nim.
- Tu
pan jest, panie Malfoy – powiedziała wyniośle.
- Coś
się stało, pani dyrektor? – spytał.
-
Nawet bardzo dużo. Proszę za mną do mojego gabinetu – nagle dostrzegła Hermionę
i ledwie udało jej się zatuszować zaskoczenie – Pani, panno Granger jest wolna.
-
Profesor McGonagall, czy ja nie mogę iść z nim?
- Ta
sprawa dotyczy tylko i wyłącznie pana Malfoya – odpowiedziała twardo – Proszę
za mną
-
Wyczekuj mnie w Wieży Gryffindoru – powiedział tylko i ruszył za dyrektorką
Hogwartu. Hermiona chcąc nie chcąc ruszyła wolnym krokiem po schodach wiodących
do jej siedmioletniego domu.
Draco
wszedł za profesorką do gabinetu. Był to obszerny, okrągły pokój z mnóstwem
ciekawych rzeczy. Nie miał jednak czasu na oglądanie ich. Ruszył do biurka,
gdzie zasiadła profesor McGonagall, gdy zobaczył mały tłum uczniów siedzących
na wyczarowanej ławce oraz Krukona. Tego Krukona. Znów miał ochotę się na niego
rzucić widząc jego zaczepną minę. Zobaczył siniaki na skórze chłopaka i humor
lekko mu się poprawił. Usiadł na krześle przed dyrektorką przybierając obojętny
wyraz twarzy.
-
Skoro już wszyscy jesteśmy razem to mogę zacząć mówić. Usłyszałam bardzo
ciekawą historię od pana Roswella. Podobno bez najmniejszego powodu rzucił się
pan na niego i zaczął bić. Ten rozwój wydarzeń potwierdziła na grupka uczniów –
wskazała dłonią na kolegów Daniela i jakąś małą Puchonkę – Naprawdę nie wiem
jak można zachowywać się tak karygodnie w szkole, panie Malfoy. Ma pan coś na
swoje usprawiedliwienie?
-
Owszem miałem swoje powody, dla których to zrobiłem. Należało mu się – spojrzał
pogardliwie na Daniela.
- To
może pan nam je przedstawi? Czy pan Roswell naraził się panu robiąc panu
krzywdę?
-
Naraził, pani profesor i rzeczywiście zrobił komuś krzywdę, ale nie mi
- A
komu? – dopytywała się dyrektorka patrząc na niego oczami jastrzębia i
zaciskając usta w wąską linię.
-
Niestety nie mogę pani tego powiedzieć. Nie sądzę, by ta osoba chciała, by
dowiedziało się o tym tyle osób – odparł stanowczo. Wiedział, że ma rację.
Hermiona nie chciałaby, by cały zamek gadał później o tym, co jej zrobił
Krukon. Wynagrodził jej to i chce sprawić, by o tym zapomniała, wiedząc, że
przy nim zawsze będzie bezpieczna.
- To
pana ostatnie zdanie?
- Tak
– odparł bez wahania.
Minuty
mijały dłużąc się niczym godziny. Profesor McGonagall odpytywała uczniów o
szczegóły, jednak jego o nic już nie pytała.
-
Dobrze, więc. Dowiedziałam się już wystarczająco dużo. Panie Malfoy, nawet
jeśli działał pan w słusznej sprawie i chciał pan się zemścić na panu Roswellu to
powiem panu jedno. Zemsta nie jest jedynym rozwiązaniem konfliktów. Tym samym
kończę. Jesteście wolni i możecie już iść. A Pan panie Malfoy dostanie jutro
informacje od opiekuna domu o sowim szlabanie.
-
Słucham? – spytał szczerze zdumiony.
-
Dobrze pan słyszał. Chyba pan nie myśli, że tak mocne pobicie ujdzie panu na
sucho? A teraz dowidzenia.
-
Dowidzenia – odparł i wstał z krzesła. Wyszedł z gabinetu profesorki, gdzie
czekał na niego Daniel.
- Mam
nadzieję, że dadzą ci jakiś należyty szlaban – zaczepił go patrząc drwiąco.
-
Szlaban się odrobi i przeminie, a Granger będzie zawsze. Tylko idiota zostawia
taką dziewczynę – odpowiedział chłodno zostawiając Krukona w lekkim osłupieniu.
~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział dość krótki, ale starałam się. Zresztą nie miałam dużo czasu i starałam się wyrobić z nim, by wstawić już dzisiaj. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Myślę, że więcej akcji będzie w następnym, bo w tym raczej skupiłam się na relacjach Hermiony i Dracona oraz konsekwencji za popełnione czyny. Rozdział nie został sprawdzony, więc przepraszam za wszystkie błędy jakie się znajdą, a znajdą się na pewno. Mam nadzieję, że przeżyję do piątku, a szkoła nie wda mi się tak bardzo we znaki. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią notką. Widzę, że naprawdę bardzo Was ucieszyła postawa Malfoya i to, co zrobił Danielowi xd Szczerze ja też lubię ten moment i czekałam na niego :D
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Rozdział świetny, masz ogromny talent - zazdroszczę, resztę rozdziałów przeczytam w nocy bo teraz nie mam czasu tylko na tego znalazłam ;) Masz talent, pisz i go rozwijaj. Rozdział świetny, nie łapię o co chodzi ale załapię jak nadrobię moją nieobecność ;d
OdpowiedzUsuńI NIE JEST KRÓTKI ROZDZIAŁ
Dziękuję bardzo za miłe słowa ;) Nie ma sprawy ja do niczego nie zmuszam xd Ojej to świetnie, że nie jest krótki, bo myślałam, a raczej wskazywała mi na to ilość wyrazów w opowiadaniu, że jest krótsze od poprzednich
UsuńCudny :D Cieszę się ,że profesor McGonagall dała mu tylko szlaban. A końcowe słowa : "- Szlaban się odrobi i przeminie, a Granger będzie zawsze. Tylko idiota zostawia taką dziewczynę " - MEGA. Co do zabaw na śniegu to , też wspaniały pomysł. Nie wiem jak u ciebie ale u mnie niestety spadł śnieg :( Wszędzie mokro i auta chlapią podczas drogi do szkoły :(
OdpowiedzUsuńCóż , pozostaje mi tylko życzyć ci weny i pomysłów :*
Och tak bardzo chciałam na końcu zglebić Daniela tymi słowami ^^ U mnie też spadł śnieg i do tej pory nie chce się roztopić. Istna masakra. Teraz słyszałam, że tej nocy ma być -20C. Serio nie wiem czy w to wierzyć, ale jeśli tak to brrrr xd
UsuńMEGA... naprawdę super <3 i nie jest za krótki po prostu jestem nim zachwycona *.*
OdpowiedzUsuńW takim razie dziękuję i cieszę się, że nie jest za krótki :D
Usuńha ! Ostatnie słowa Draco mnie powaliły .
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału ... nie wiem co powiedzieć :)
Jest genialny, gratuluję .
Świetnie mi sie go czytało dlatego mam nadzieję że będzie niedługo nowa notka ;]
Nowa notka już jest ;] Przepraszam, że tyle czekaliście, ale już napisałam o swoich marnych, a jednak istotnych powodach. Dzięki za miłe słowa :D
UsuńA jednak były tortury :) Ale oboje połączyli bolesne z pożytecznym. Nie wiedziałam, że Daniel nakabluje na Dracona. Co za wredny szczur.
OdpowiedzUsuńHahahah xd cóż za kochane określenia ^^
UsuńArrrrrr *.*
OdpowiedzUsuńCudowny, swietny, jak zawsze ^^
Wiesz juz moze kiedy ewentualnie mozemy spodziewac sie nastepnej notki? :>
Zuza
Już się pojawiła :D
UsuńKocham Cię ! <3
OdpowiedzUsuńTo jest takie piękne, śliczne, cudowne, świetne, urocze, kochane i zachwycające, że mogłabym to i inne rozdziały czytać bez końca *.* Draco jest taki kochany, czuły i opiekuńczy... Jak ich jakkolwiek skłócisz to spale Cię na stosie! ;d
UsuńHahahha xd Czyli mam się czego bać xd POSTARAM SIĘ xd ich nie skłócić. No, przynajmniej nie na poważnie ... ;p
UsuńMmmm jak romantycznie się zrobiło w Pokoju Życzeń i jak sprytnie Hermiona podeszła Draco by podać mu wywar:DD Cieszę się, że ta znajomość idzie w dobrym kierunku!!
OdpowiedzUsuńA Daniel zachował się jak mały chłopczyk. Skarżyć się dyrektorce? Pfff Draco bardzo dobrze mu powiedział:)
Czekam na nexta, pozdrawiam i życzę duuuuużo weny:)
Ewelka
Sądzę, że będzie iść w jeszcze lepszym ^^ Ale o szczegółach w kolejnych rozdziałach.
UsuńJak już Angusa na górze napisała Daniel to wredny szczur xd
Świetny <3 Nawet nie wiesz jak mi nim poprawiłaś humor. Po szkole wchodzę i bum nowy rozdział <3 Czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńHaha xd Cieszę się, że moje rozdziały poprawiają Wam humor xd kolejny powód, dla którego kocham pisać tego bloga ;)
Usuńcuuuuudo ♥
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Piękny rozdział :D Czekam na kolejne !!!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńNo, iskrzy, iskrzy ;33
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz. Miło i przyjemnie się czyta :D
Czekam na następny rozdział i życzę dużo Weny ;3
Pozdrawiam Cieplo,
Ania :D
A i chciałam jeszcze napisac że to opowiadanie jest jednym z pięciu moich ulubionych, a uwierz że przeczytałam już dziesiątki Dramione i jestem dość wybredna jeśli o to chodzi :D nie przedłużając : zyskalas nowa czytelniczke :D
UsuńAnia :D
W takim razie to dla mnie świetne i cudowne, bo istnieją naprawdę bardzo dobre blogi. Witam bardzo serdecznie nową czytelniczkę ^^
UsuńPrzez cały rodział śmiałam się do ekranu jak głupia do sera i za nic nie mogłam przestać. A przy ostatnich słowach Malfoya, taaaak szeroko mi się buźka otworzyła, że hej :D Ach wstrętny Daniel, bebe niedobry xD
OdpowiedzUsuń-Mona
ja też tak mam:X
Usuń-Paulix
Hahahah xd W takim razie bardzo miło, bo gdy o tym czytam to i mnie buźka się szeroko otwiera, gdy sobie to wyobrażam xd
UsuńSheireen to ja Sissixdd posuchaj mama mi dało szlaban na kompa na "nieokreślony czas" ale i tak mam zamiar cię czytać w eazie w gdybym nie skomętowała to znaczy że albo mnie nakryła albo nie zdążyła przeczytać teraz jej niema ale pamiętaj że masz wspaniałego bloga czy ktoś go komentuje czy nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdro Sissixdd
Jej, dziękuję. Oczywiście zapamiętam te słowa ;) Nic nie szkodzi wiem, że czasami są takie sytuacje, że nie można komentować. Ja też tak teraz mam, ale to tylko i wyłącznie z braku czasu.
UsuńMalfoy dał się zmanipulować no no no :D supeer rozdział!
OdpowiedzUsuńmmm ♥
OdpowiedzUsuńwięcej takich rozdziałów! xd
cuuuuudo ;p
kiedy nowa? xd
Pozdrawiam M.
Nowa notka już jest :D
UsuńDOdasz dziś nową notkę :D ? ~Avada
OdpowiedzUsuńCudownz blog! Pryecyztaam całość w jeden dzień! jestem pod wrażeniem i czekam na następne notatki!!!
OdpowiedzUsuńDostajesz nominację do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na: http://finnicj-odair.blogspot.com/
Zapraszam!!! :)
Dodaj coś dziś :D Prosze ~~ Avdaa
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj cos, proszeeee ;)
OdpowiedzUsuńZuza
Do wszystkich anonimowych czytelniczek powyżej - już dodałam :D
UsuńTak ślicznie pięknie cudownie prooooszę, dodaj dziś nowy rozdział *.*
OdpowiedzUsuńTrochę, a może i nie trochę późno, ale już dodałam ;)
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na: pamietniki-napalonych-hogwartczykow.blogspot.com
Świetnie piszesz, mam nadzieję, że niedługo pojawią się kolejne notki ;)) / Lovegood.
Zostałaś nominowana przeze mnie na moich blogach w The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńhttp://love-dramione-love.blogspot.com
http://mydramione.blogspot.com
Pozdrawiam, Malfoy.
zapraszam na mojego bloga http://grangerandmalfoy.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością wejdę tak jak na każdego bloga o tej tematyce, którego mi tutaj wklejacie, bądź polecacie ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa jak dalej sie to rozwinie, licze takze na scene +18 < i blagam niech Hermoina nie bedzie dziewica bo to tak glupio bedzie ze Draco taki doswiadczony i wql a ona dziewcia zrob zniej lwice :3 > Pozdraiwam ~Avada
OdpowiedzUsuńJeeej scena +18 to dla mnie baaardzo wysoka poprzeczka. Haha xd szczerze mówiąc sama nie wiem, co mam na ten temat powiedzieć, bo mam zaledwie 14 lat i nie jestem zbytnio doświadczona w tych tematach, ale z czasem zobaczymy, co się da zrobić xd Uważam, że zdecydowanie trochę za wcześnie na nią, ale nie będę oszukiwać myślałam o niej w hmm... niespodziance, która będzie chyba za bardzo długo i która na razie pojawiła się w mojej głowie. Tak czy inaczej zobaczymy, bo do tego czasu wiele może się zmienić ^^
UsuńJeeej dziękuję za każdą nominację ;) Niestety nie mam czasu na odpowiadanie na pytania i tego typu rzeczy, ale za każdą bardzo bardzo dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńEwelina Gomułkiewicz, Pottermaniaczka, Olga Falkowska, Lovegood i hp dramione. Bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję za każdą nominację. To dla mnie naprawdę wielki zaszczyt ^^
OdpowiedzUsuńpisze się SWOIM, nie sowim. Widzisz różnicę, bo ja tak. To już co najmniej drugi raz, więc nie dziwię się Malfoyowi za to słucham.
OdpowiedzUsuńCiesz się, że dopiero teraz pisze bo jak bym zaczęła od pierwszego rozdziału to byś jeszcze w depresje popadła gdybyś zobaczyła co ty w ogóle piszesz.
Z poważaniem
Silve
Kochana, uważaj co piszesz :P Nasza wspaniała autoreczka ma talent. A tobie go chyba brakuje, skoro tak komentujesz jej literówki! :P Co do Ciebie; po: "pisze" powinien być przecinek. :P Dalej: "od pierwszego rozdziału" i brak przecinka. :P Następnie po: "popadła" znów brak przecinka! A to tylko jedno zdanie. :D Jeju... Jak Ty byś napisała bloga, z pewnością pierwsza wpadłabym w depresję. :P
UsuńZ poważanie od tyłu,
Dolorosa Susurro
Kochanie ślicznie ;-) szkoda mi Draco ale dobrze zrobił nic nie mówiąc za kogo stanoł w obronie :-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.wszedzie-nowosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam wielką prośbę do Ciebie; NIE POWTARZAJ SIĘ!
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że niektóre powtórzenia są dla lepszego efektu, ale nie tyle i nie tak często! Powinno być przynajmniej jedno zdanie odstępu (to tzw.minimum). Wiem, że może zbyt myślę tu o sobie, pisząc w komentarzu zwróconym bezpośrednio do Ciebie, jednak chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy. jak tym kaleczysz nasz piękny język. Dlaczego tak mnie to irytuję? Ponieważ mam coś w stylu nerwicy natręctw, tylko u mnie (niestety?) dotyczy pisarstwa. Wyobrażasz sobie wyraz lubię napisany przez "ó"? No właśnie. Spotęguj to uczucie siedmiokrotnie, a być może zrozumiesz moją raptowną interwencje. Bardzo szanuję Ciebie i Twojego blago, tak więc nie chciałabym byś odrzuciła z niesmakiem moje wypociny. Właśnie dlatego, że uważam Cie za osobę zdolną i wartościową, nawołuję, byś skupiła się na każdym zdaniu, jak w szachach przewidując trzy kolejne ruchy, by mieć pewność, że wygrasz tę partię:)
Z wyrazami wdzięczności,
Dolorosa Susurro
Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://dwiestronymedalu1998.blogspot.com/2014/10/rozdzia-i.html
Będziecie miały okazję na krytykę. :) Jestem uzbrojona. Atakujcie! :D