Draco
leżał na mokrej od deszczu trawie, mając u swojego boku dziewczynę, która
wtulała się w jego pierś. Oddychała ze spokojem wpatrując się w migoczące nad
nimi gwiazdy. Nigdy nie był tak szczęśliwy. W końcu udało mu się ją zdobyć. Co
z tego, że tylko na jedną noc. No i ten pocałunek. Ten żar i namiętność jakie w
niej obudził. Nie mógł o tym zapomnieć. Czuł satysfakcję, że mu się udało, i że
Gryfonka nie protestowała. Wręcz przeciwnie. Pożądała. Niebo stopniowo zaczęło
się rozjaśniać, a nad wodospadem zalśnił pierwszy promień słońca. Granger
chciała się podnieść, ale Draco ją powstrzymał.
-
Gdzie idziesz?
- Już
świta. Musimy wrócić do szkoły – odparła całkowicie wstając. Draco niechętnie
zrobił to samo. Popatrzył na zmęczoną twarz dziewczyny i nachylił się, by ją
pocałować, ale ta delikatnie odsunęła go od siebie uśmiechając się.
- Co
znowu…? – zaczął.
-
Byliśmy parą na jedną noc, która już minęła. Dzięki za poświęcony czas –
przerwała mu i odwróciła się idąc pod górkę między kwiatami. Draco poczuł
irytację.
- Nie
powiesz mi, że nie chcesz tego pocałunku – warknął chwytając ją za nadgarstek.
Wiedział, że jest zbyt zmęczona, by się wyrywać. Popatrzyła mu prosto w oczy.
- Nie
muszę być już z tobą szczera, więc nie odpowiem ci na tą zaczepkę.
-
Jeszcze parę godzin temu mnie pożądałaś, a teraz znów zachowujesz się jak
zwykle – kontynuował.
-
Czyli jak? – spytała wyzywająco.
- Jak
drętwa, oschła kujonka! – warknął. Nagle poczuł szarpnięcie i ciepło na swoich
wargach, by po chwili wszystko minęło tak szybko jak się zaczęło. Popatrzył
zdumiony na dziewczynę.
-
Ostatni raz – syknęła i wyrwała nadgarstek idąc szybko pod górę, by za chwilę
zniknąć w gęstych krzakach. Draco pobiegł za nią. To, co się zdarzyło tej nocy
i to co mu zaoferowała nie zniknie mu tak łatwo z pamięci. Wątpił, by
kiedykolwiek zniknęło. Nie miał zamiaru poprzestać tylko na tej jednej nocy i
jednym pocałunku. Zbyt bardzo jej pragnął i nie wiedział skąd to uczucie, ale
będzie się starać. Wybiegł z gęstwiny krzaków wołając ją, by zaczekała. Gdy
tylko to usłyszała przyśpieszyła zgarniając po drodze szpilki, które zrzuciła
gdy jeszcze parę godzin temu przed nim uciekała.
-
Granger, czekaj! – warknął, a dziewczyna niespodziewanie stanęła i odwróciła
się w jego stronę.
-
Malfoy, proszę cię daj mi spokój. To był tylko jeden pocałunek…
-
Którego bardzo pragnęłaś prawda…? – wtrącił z uśmieszkiem. Nie byłby sobą,
gdyby tego nie zrobił. Popatrzyła na niego gniewnie.
- …Zapomnijmy
o tym. Malfoy,
tego nie było i nigdy więcej się nie powtórzy – powiedziała po chwili. Draco wiedział jednak, że
nie wierzy w swoje słowa, ponieważ unikała jego wzroku.
-
Granger... - przerwał jej - Nie
wierzysz w to, co mówisz. Wiem, że nie chcesz zapomnieć, bo ja też nie chcę.
Granger, jestem facetem, a żaden facet nie poddałby się po tym, co mi
zaoferowałaś – podniósł znacząco brew.
-
Dlatego właśnie nie chcę… To znaczy… Zakład… Ale też nie o to chodzi… Och,
cholera! – warknęła – Malfoy, ty ciągle jesteś Ślizgonem, a ja jestem szlamą!
- Ja
już cię tak nie postrzegam – wtrącił i uśmiechnął się w duchu widząc jej
zmieszanie.
-
Nawet jeśli. Ja wiem, co ty masz na myśli i nie zgadzam się – powiedziała
stanowczo i popatrzyła niepewnie na zbliżającego się Ślizgona – Naprawdę, jeśli
sądzisz, że dołączę do szeregów dziewczyn, z którymi byłeś to się mylisz –
objął ją w talii, słysząc jak z jej głosu ucieka powoli stanowczość – Co ty
robisz? Przestań…
- Dlaczego? - Na pewno nie pozwoli aby to się tak skończyło. Nie pozwoli by zabito to, co dopiero się rodzi.
- Koniec tej durnej zabawy Malfoy, to już nawet nie jest śmieszne to, to… Ostrzegam, proszę nie zbliżaj się, bo nie ręczę za swoje odruchy - jej ton głosu był wręcz błagalny.
- Jakie?- zapytał prowokacyjnie.
- Malfoy, odsuń się… - zaczęła.
Nie dokończyła, ponieważ Malfoy zatkał jej usta całując ją. Już myślał, że poddała mu się, kiedy poczuł szarpnięcie.
- Dlaczego? - Na pewno nie pozwoli aby to się tak skończyło. Nie pozwoli by zabito to, co dopiero się rodzi.
- Koniec tej durnej zabawy Malfoy, to już nawet nie jest śmieszne to, to… Ostrzegam, proszę nie zbliżaj się, bo nie ręczę za swoje odruchy - jej ton głosu był wręcz błagalny.
- Jakie?- zapytał prowokacyjnie.
- Malfoy, odsuń się… - zaczęła.
Nie dokończyła, ponieważ Malfoy zatkał jej usta całując ją. Już myślał, że poddała mu się, kiedy poczuł szarpnięcie.
-
Świnia! – Granger oddalała się w stronę zamku. Ten tylko się uśmiechnął widząc
jej reakcję. Tym razem pozwolił jej odejść, żeby myślała, że dał sobie spokój.
Hermiona
zdjęła z siebie sukienkę cała roztrzęsiona i zdenerwowana. Teraz, gdy była sama
w pokoju wreszcie mogła ściągnąć maskę opanowania. Myślała, że Malfoy da jej
spokój i odczepi się, gdy powie mu, żeby więcej jej nie całował, ale ten
najwidoczniej nie zrozumiał. Był taki sam jak każdy inny facet! Nie żałowała
pocałunku. Nie żałowała tego, co się stało, ani każdej chwili z nim spędzonej.
Teraz tylko trzeba będzie mu wbić do rozumu, że nie chcę więcej. Ale czy na
pewno? – usłyszała w głowie cichutki głosik.
- Na
pewno! – krzyknęła, a jej głos rozniósł się echem po łazience. Narzuciła na
siebie koszulę i wyszła z łazienki padając na łóżko ze zmęczenia. Zakryła się
baldachimem i narzuciła na siebie kołdrę wtulając głowę w poduszkę. Miała
mętlik w głowie. Świadomość, że dopuściła się zdrady. Nie powie Danielowi o
tym, że spędziła czas z Malfoyem. Nie da rady. Bała się reakcji chłopaka. Powie
mu, że zepsuł jej wieczór i poszła obrażona do dormitorium dla dziewcząt, gdy
tylko do niej podejdzie. Nie chciała teraz jego bliskości, ponieważ będzie się
źle z tym czuła. Ciągle czuła dotyk i usta Malfoya na swoich wargach i źle jej
się robiło na myśl, że Daniel będzie chciał ją pocałować. W ogóle nie powinno
dojść do takiej sytuacji. To wszystko było jakieś pokręcone i nieprawdopodobne.
Co się stało z Malfoyem? Gdzie jego podłość i duma wobec niej? Dlaczego ciągle
nie traktował jej jak robaka? Nie chciała, by ciągle tak było, ale może wtedy
byłoby łatwiej? Przewróciła się na drugi bok i z takimi pytaniami w głowie
poddała się objęciom Morfeusza.
Brązowowłosa
ruszyła z Ginny w stronę lochów. Znów poniedziałek i znów eliksiry. Całą
niedzielę unikała Daniela i przede wszystkim Malfoya, ale dziś już nie mogła
się ukrywać. Kiedy weszła w korytarz kątem oka ujrzała tak znajomą jej sylwetkę
i niesfornie ułożone włosy. Powstrzymała się od spojrzenia w tamtą stronę.
Czuła się lekko upokorzona i jakby zraniona, ponieważ odrzuciła wszelką dumę i
prosiła go, by jej nie pocałował, by się nie zbliżał, a w końcu i tak to
zrobił. Był podły i nie miała zamiaru się do niego odzywać. Poczuła na sobie
wzrok Ślizgona i nie wiedziała czemu zachciało jej się płakać. W co ona się w
ogóle wpakowała? Całą siłą woli powstrzymywała się od spojrzenia w te
szaroniebieskie tęczówki. Rozmawiała z Ginny, gdy nagle zabrzmiał dzwonek na
lekcje, a drzwi otworzył im Slughorn zapraszający do klasy. Uczniowie
niechętnie weszli to środka. Hermiona zajęła miejsce i zaczęła wypakowywać
książki.
-
Wypad, Ruda. Dzisiaj tu nie siedzisz – usłyszała nad sobą chłodny głos i
podniosła wzrok. Ich oczy spotkały się. Jedne szare i rozbawione, drugie
brązowe i chłodne.
- O
nie, Malfoy. To TY tu nie siedzisz – podniosła się z krzesła.
-
Siedzę, Granger, nie widzisz? – wskazał na plecak i książki leżące na ławce.
-
Ups… - Hermiona jednym ruchem ręki zrzuciła wszystko na podłogę i popatrzyła na
niego mrużąc oczy z podłym uśmiechem na twarzy.
-
Pożałujesz – warknął i podniósł swoją własność z podłogi i ponownie położył na
ławce.
-
Chyba się nie zrozumieliśmy. Wypad – Hermiona wskazała palcem na wolną nieopodal
ławkę. Malfoy nie wytrzymał i złapał ją za nadgarstek.
- Nie
mów mi, co mam robić
-
Będę, ponieważ nie mam zamiaru z tobą siedzieć – warknęła nie wyrywając się.
-
Hej, uspokójcie się! – usłyszała obok siebie głos Harry’ego – Malfoy, od kiedy
ty tutaj siedzisz?
- Nie
wtrącaj się, Bliznowaty – syknął, a Hermiona posłała przyjacielowi spojrzenie
mówiące, że da sobie radę ze Ślizgonem.
-
Ciekawe, jak zareagowaliby twoi przyjaciele, gdyby dowiedzieli się, do czego
między nami doszło tamtej nocy. Albo gdyby cię teraz pocałował…
- Nie
zszargasz swojej opinii i nie przyznałbyś się – powiedziała ściszając głos.
-
Jesteś pewna? – szepnął. Hermiona poczuła skurcz w żołądku.
-
Czego chcesz?
-
Tylko tutaj usiąść…
-
Nie. Masz swoją ławkę – syknęła.
- Ale
nie mam w niej ciebie – mruknął, a Hermionę przeszły dreszcze, które nie miały
nic wspólnego z chłodem panującym w lochach.
-
Panno Granger, panie Malfoy proszę zająć miejsca. Lekcja się już zaczęła –
usłyszeli głos profesora i wzrok całej klasy skierował się na nich. Hermiona
rozejrzała się za Ginny, która siedziała w ławce z Blaisem. Chwila. Z Blaisem?
Popatrzyła na Rudą, a ta posłała jej przepraszające spojrzenie. Hermiona
westchnęła zrezygnowana i zajęła swoje miejsce. Obok niej usiadł najwyraźniej
zadowolony Malfoy. Schowała wzrok za kurtyną gęstych, brązowych włosów i
otworzyła książkę, by przeczytać rozdział. Przewróciła kartkę na drugą stronę,
kiedy poczuła na swoim kolanie dłoń Malfoya. Zepchnęła ją brutalnie i ponownie
spróbowała się skupić. Ślizgon najwidoczniej świetnie się bawił.
Niespodziewanie zadał jej kuksańca w bok. Zwróciła na niego oburzone
spojrzenie.
- Na
Merlina, ależ ty jesteś dziecinny – szepnęła.
- Ja
się po prostu nudzę.
- To
czytaj rozdział
- Nie
chcę mi się, jest nudny – uśmiechnął się, a ona przewróciła oczami.
- W
takim razie mi nie przeszkadzaj, bo mnie interesuje – warknęła i ponownie
wzięła się za czytanie. Nagle usłyszeli stłumiony chichot i wszyscy odwrócili
się w stronę czerwonej od śmiechu Ginny i zadowolonego Zabiniego. Hermiona
podniosła znacząco brew, patrząc na przyjaciółkę, ale ta tylko odwróciła wzrok
jeszcze bardziej czerwona. Reszta lekcji minęła dość spokojnie jeśli nie licząc
kolejnych, irytujących zaczepek ze strony chłopaka. Kiedy zabrzmiał dzwonek
Hermiona szybko wrzuciła książki do torby i jako pierwsza dobiegła do drzwi.
Wyszła z lochów, a przy wejściu czekał na nią Daniel. Poczuła nieprzyjemne
ukłucie w żołądku, kiedy przywołał ją do siebie gestem. Ruszyła powoli w jego
stronę i stanęła udając obrażoną. Musiała trzymać się planu.
- O
co chodzi? – spytała.
-
Przepraszam, za zepsucie ci zabawy na balu. Po prostu byłem zazdrosny
- Nie
ufasz mi…
-
Nie, Hermiona. Tobie ufam, ale nie ufam facetom, którzy się wokół ciebie kręcą
– przerwał jej, a gdy ciągle stała z obrażoną miną dodał – Wybaczysz mi?
Postaram ci się to wynagrodzić
- Na
przykład? – odparła nieporuszona. Dziwnie się czuła. Daniel przeprasza ją za
to, że zepsuł jej bal, podczas gdy ona świetnie się wtedy bawiła na dodatek
całując się z innym. Wyrzuty sumienia zaczęły palić jej wnętrze. Ufał jej. A
ona go zdradziła. Poczuła jak jedna gorąca łza spłynęła jej po policzku. Daniel
przytulił ją i podniósł podbródek tak, by spojrzała mu w oczy.
-
Powiedziałem coś nie tak? Hermiona, przepraszam…
-
Nie, Daniel, nie o to chodzi.
- A o
co? – spytał.
- Ja…
- chciała wyrzucić z siebie wszystko, ale nie potrafiła. Głos utkwił jej w
gardle.
-
Hej, skarbie, spokojnie przecież ty niczemu nie jesteś winna – odparł
uśmiechając się pocieszająco, a ona poczuła jeszcze większe ukłucie. Chciała
wykrzyczeć, że to właśnie ona jest wszystkiemu winna, że to tylko i wyłącznie
jej wina, że teraz się tak czuje – Co chciałaś mi powiedzieć?
- Ja…
Kocham cię – powiedziawszy to zarzuciła dłonie za szyję i pocałowała.
Przeklinała już siebie w duchu. Co ona robi? Dlaczego mu to powiedziała? Nie
chciała robić mu żadnych nadziei. Czuła do niego sympatię, ale czy aby na pewno
go kochała?
- Ja
ciebie też, Hermiona. Co powiesz na to, by się przejść? – spytał, gdy tylko
przerwali pocałunek.
- W
porządku – rzekła i z ciężkim sercem wyszła na dziedziniec z Krukonem.
Draco
wyszedł z sali od eliksirów. Sceny z dnia balu ciągle przelatywały mu przed
oczami. Dlaczego Granger tak się zachowywała? Przecież sama chciała tego
pocałunku, a teraz zachowuje się tak, jakby do niczego między nimi nie doszło i
ciągle była wredna i oschła dla niego. Spodziewał się, że jak tylko wyjdą z tej
magicznej krainy wszystko wróci do normy, ale w głębi duszy miał nadzieję, że
Granger zerwie z Danielem na jego oczach, a następnie rzuci mu się w ramiona i
namiętnie pocałuje. Prychnął. Kim on był, że chciał w to wierzyć. Najwidoczniej
miało tak być. Miał wchodzić właśnie do Wielkiej Sali, kiedy zobaczył Granger,
która z własnej woli zaczęła całować Krukona. Odwrócił wzrok wściekły. Ona jest
dla niego niedostępna i tak ma pozostać. On już miał swoje pięć minut, ale
wszystko minęło i najwidoczniej nigdy nie wróci. Usiadł przy stole Ślizgonów
doskonale maskując swoje zdenerwowanie. Blaise był w świetnym humorze i poczuł
lekką irytację.
- Co
ci tak poprawiło humor, Diable?
- Raczej
kto – odparł – Wiewióra.
-
WEASLEY?! – warknął. Zabini spojrzał na niego zdziwiony.
- No
tak, a co nie wolno mi z nią rozmawiać? Sam siadłeś z Granger, więc o co ci
chodzi?
- O
nic
- A
jednak – zauważył z uśmieszkiem – Czyżby nie ugięła się pod twoimi metodami?
-
Dlaczego ty mnie zawsze potrafisz rozszyfrować?- warknął niezadowolony.
-
Zapominasz, że jestem w tym mistrzem – uśmiechnął się szelmowsko – Ale wracając
do Granger… Czym cię tak dobiła?
-
Jest wredna – odparł wymijająco.
- Coś
jeszcze?
-
Jest wredna, oschła i nigdy nie zareagowała tak, jak powinna!
- Coś
jeszcze? – powtórzył nieporuszony Blaise, patrząc na kumpla z rozbawieniem.
-
Tak, nie liczy się z uczuciami innych! Na balu całowała się ze mną, a teraz bez
wyrzutów sumienia całuje się z innym! – warknął wyprowadzony z równowagi. Nagle
doszło do niego to, co powiedział i spojrzał na Blaise’a.
-
Całowałeś się z Granger i nic mi nie powiedziałeś? – spytał oburzony. Draco
przeklął siebie w myślach. Że też się wygadał! No, ale skoro Granger tak
pogrywa to czemu on nie może?
-
Wiesz – zaczął z uśmiechem – Chciałem zachować to dla siebie, ale skoro tak
wyszło…
- Jak
było? Dobra jest?
-
Stary, nie spodziewałbyś się nigdy jej zachowania. Zupełnie inna osoba. Kiedy
ją pocałowałem nie zaprotestowała, a co najlepsze sama później kontynuowała –
uśmiechnął się szyderczo na widok niedowierzającej miny Diabła – Wybacz, ale
nie skończę, stary.
Wstał
z ławki zostawiając Blaise’a w osłupieniu i wyszedł z Wielkiej Sali. Poczuł
dziwną satysfakcję i znów był tym samym, podłym Malfoyem, co zawsze. Warknął na
paru pierwszorocznych jeszcze bardziej zadowolony i wyszedł na dziedziniec.
Skoro Granger tak z nim postępuje i go odtrąca, to nie ma przebacz. Zamierzał
ją zdobyć, a Draconowi zawsze się to udaje. I nikt nie ma prawa go odtrącać,
nawet Granger.
Słońce
zaczęło powoli chować się za horyzontem rzucając na błonia przyjemne, ciepłe
kolory. Mimo wszystko listopadowy dzień był chłodny i Hermiona ciaśniej
opatuliła się swetrem i przytuliła do Krukona. Posadził ją sobie na kolanach i
pocałował w szyję. To było bardzo przyjemne, ale dziewczynie mignął obraz tak
bardzo podobnej sytuacji, która wydarzyła się na balu i przez chwile zamiast
ciemnoniebieskich tęczówek Krukona ujrzała stalowoszare, które patrzyły na nią
wtedy z takim pożądaniem. Miała ochotę się wyrwać, ale szybko oprzytomniała. To
wciąż jest Daniel.
-
Jesteś piękna – usłyszała jego głos i zarumieniła się.
-
Przesadzasz. Po tym zamku chodzą o wiele ładniejsze i atrakcyjniejsze
dziewczyny – uśmiechnęła się nieśmiało.
- Ale
nie są one tobą – pocałował ją delikatnie w policzek, a Hermiona poddała się
bezwiednie jego pieszczotom. Nie potrafiła wyzbyć się obrazu Ślizgona. Zawiodła
się na nim. W pewnym sensie mu zaufała i czuła się przy nim bezpiecznie, a on
zawalił sprawę. Nie posłuchał i zrobił coś wbrew niej. No cóż, mogła się tego
spodziewać. W końcu mieli za sobą siedem pełnych lat wzajemnej nienawiści i
niechęci, a on pozostawał Ślizgonem. A na nich nie można liczyć, ani im ufać.
Ona to zrobiła i się zawiodła.
- Co
się z tobą dzisiaj dzieje? – usłyszała głos Krukona i ocknęła się. Przez ten
cały czas siedziała wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w zachód słońca.
- Nic
-
Przecież widzę, Hermiona.
-
Chcę wrócić do zamku – odparła stanowczo po chwili.
- Źle
ci jest tutaj? – spytał, a dziewczyna zeszła z jego kolan.
-
Nie, wszystko jest cudowne, ale ja się źle czuję i chcę się położyć –
powiedziała i ruszyła w stronę zamku. Potrzebowała spokoju i samotności. Nie
potrzebowała teraz towarzystwa żadnego z tych chłopaków, którzy tak bardzo
zajmowali ostatnio jej myśli. Weszła właśnie z powrotem na dziedziniec, kiedy
usłyszała znajomy głos i od razu pożałowała swojej decyzji. Chciała się pozbyć
jednego, a teraz ma na karku dwóch.
-
Proszę, proszę zakochana para – zadrwił i zeskoczył z kamiennego murka. Spojrzała
na Malfoya i dostrzegła w jego oczach czystą podłość – Pogodziliście się po balu?
- Nie
powinno cię to obchodzić – usłyszała oschły głos Krukona.
-
Ciekawe jaką historyjkę ci wcisnęła – jego głos był jadowity. Hermiona
popatrzyła mu błagalnie w oczy, ale wiedziała, że to nie pomoże. Teraz nie był
tym chłopakiem, który tak czule się do niej zwracał i żartował z nią.
-
Hermiona jest ze mną szczera i nie wcisnęła mi, jak to powiedziałeś żadnej
historyjki.
- A
co, pewnie poszła obrażona do swojego dormitorium? Zapomnij, stary – wyszydził.
- Nie
wierz mu – Hermiona rozpaczliwie szepnęła do ucha Krukonowi. To nie może się
tak wydać. Daniel nie może się dowiedzieć tego z ust Ślizgona.
- Ja
wiem, gdzie była tej nocy i co robiła i powiem ci jeszcze jedno. Z pewnością
nie była sama – Malfoy popatrzył znacząco na Krukona, który powoli stawał się coraz
mniej ufny.
- Co
masz na myśli?
- Nic
– powiedział obojętnie – Zastanawiało mnie to, co byś zrobił, gdyby cię
zdradziła – kontynuował, a Hermiona popatrzyła na niego z niedowierzaniem. Jak
mógł… Oderwała się od boku Krukona i ruszyła szybkim krokiem do zamku.
- Coś
ty zrobił? Nie widzisz, że ona ma ciebie dość? – usłyszała jeszcze głos Daniela
i kroki obojga mężczyzn. Pobiegła po schodach i skręciła w pierwszy lepszy
korytarz. Nie chciała by ją znaleźli. Potrzebowała samotności. Była wściekła na
Malfoya. Spodziewała się po nim wszystkiego, ale nie tego. Nie takiej podłości
z jego strony. Ponowie skręciła w korytarz i ruszyła na górę po schodach.
Poczuła szarpnięcie i nagle została wepchnięta do łazienki, obok której
przechodziła. Następnie uderzyła plecami w ścianę i ktoś zaczął ją
całować. Doskonale znała smak tych ust i powoli zaczęła się rozpływać. Nie! Nie może się tak dać! Otworzyła oczy przerażona.
-
Malfoy, puszczaj mnie! Nie pozwalaj sobie! Nienawidzę cię rozumiesz?! – zaczęła
krzyczeć i się wyrywać.
- Nie
pogrywaj ze mną, Granger. Ja zawsze zdobędę to, co chcę – warknął trzymając ją
boleśnie za ręce. Może kiedyś ta uwaga by ją przestraszyła, ale teraz nienawidziła
go całym sercem. Przywołała siłę swoich zdolności manualnych i mocno popchnęła
chłopaka. Uderzył z hukiem o ścianę i popatrzył na nią wściekły.
-
Nigdy więcej mnie nie dotykaj – warknęła – A kiedy mówię nie, to nie chcę
rozumiesz? Nie posłuchałeś mnie i straciłeś moje zaufanie.
-
Chodzi ci o to, co się wydarzyło po balu? Daj spokój.
- Dla
ciebie to może błahostka, ale nie pomyślałeś o tym jak ja się czułam? Nie
chciałam twojego dotyku i pocałunku. Wręcz błagałam cię, byś przestał, a ty mimo
wszystko zrobiłeś to – wyrzuciła z siebie na jednym tchu. Wściekłość zaczęła
uchodzić z oczu Malfoya. Ruszył powoli w jej stronę otwierając usta, by coś
powiedzieć.
- Nie
podchodź. Już za późno – odparła i zdecydowanym krokiem wyszła z łazienki
zostawiając go samego. Draco popatrzył w lusterko i poczuł do siebie
obrzydzenie. Jednym ruchem uderzył w swoje odbicie, a kawałki szkła rozleciały
się po łazience. Oparł się o ścianę i osunął po niej, nie zważając na
zakrwawioną dłoń. Wszystko spieprzył.
~~~~~~~~~~~~~~~
Możecie już bić za złamane serducho Dracona xd Miało tak nie wejść, a jednak tak wyszło. Ach to moje nie trzymanie się planów! Tak czy inaczej kolejna notka jest skończona. Nie było mi łatwo, ponieważ jestem chora i chęć do pisania podczas okropnego bólu głowy jest niewielka, ale udało mi się. Chciałam Wam podziękować za ponad 10000 wyświetleń. To naprawdę bardzo dużo jak dla mnie, w końcu to mój pierwszy blog. Wasze komentarze i wyczekiwanie bardzo motywują do pisania.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
jejku, jejku, jejku! ;D świetny rozdział *.* genialnie piszesz, czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze słowa po przeczytaniu rozdziału ,,A było tak pięknie..." :( Bić cię nie będę, ale smutno mi trochę, że on jest smutny... xD (Wiem to dziwne, że przykro mi przez fikcyjną postać z bloga :P) W sumie to Herm obraziła się o takie ,,gówno", że tak powiem. ;) No nic, kobiety ;P Znowu ten głupi Daniel... na krzyż z nim! Naprawdę strasznie go nie lubię, a Hermiona jeszcze ciągle mu wszystko wybacza ugh.. -.- Jednak najbardziej podoba mi się końcówka, a w roli ścisłości sytuacja w łazience :D To jak Draco rozbił szybę mrau..♥ uwielbiam ten motyw!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do sb, dzisiaj albo jutro bd nowy post :)
Haha xd No tak wiem, że Hermiona może i obraziła się za byle co, ale jest Gryfonką i nie jest przyzwyczajona, że ktoś robi coś wbrew jej woli ;)
UsuńNa pewno zajrzę i przeczytam przy odrobinie czasu *.*
Oczywiście wspaniale :) Podoba mi się, że Twoje postacie nie są płaskie - mają cel i do niego dążą, lecz w różnych sytuacjach są zupełnie inni, tak jak my w rzeczywistości nakładają odpowiednie "maski". Cóż, czekam na więcej ;D
OdpowiedzUsuńLileen
Jej dziękuję :) Tak staram się jakoś 'ubarwiać' postacie i cieszę się, że jest to widoczne. ;)
Usuńzdecydowanie za krótko! za mało!! więcej chce i kropka!! a że złamane serce ma to nie szkodzi ;p nauczy sie, że nie znaczy nie! ;p
OdpowiedzUsuńL
Haha xd Właśnie przynajmniej Draco się nauczy ;] Hmm, notki zawsze mają przynajmniej 4 strony, więc myślałam, że to całkiem sporo, ale może uda mi się pisać dłuższe xd
UsuńNo gratuluję dobrych statystyk. Życzę ci żeby ich było coraz więcej. Co prawda spodziewałam się tej kłótni. Wszystko co słodkie kiedyś się kończy. W sumie Hermiona też się nie zachowała fair. Zainteresował mnie ten temat z Blaisem i Ginny. Rozwijaj go :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;) Tak, właśnie mam zamiar dalej ciągnąć ten temat i chyba nieźle namieszać :D
UsuńWczoraj odkryłem tego bloga i muszę przyznać, że mi się bardzo podoba :D Czekam na nn i duuuuuuuużo weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie witam nową czytelniczkę :)
UsuńDziękuję za tą wielką ilość weny xd Na pewno się przyda, ale najbardziej to chyba przyda mi się czas zwłaszcza, że znów zbliża mi się szkoła i kolejna masa sprawdzianów -,- Ugh xd
FOCH, NIENAWIDZĘ CIĘ, IDĘ SOBIE
OdpowiedzUsuńHaha xd Tak myślałam, że się obrazisz za ten rozdział, ale z pewnością Ci to wynagrodzę ;)
UsuńMona ma foch forever! Czemu ja się pytam, Hermiona musiała obrazić się za byle co? No ale dobrze, mam nadzieję, że ten wątek jakoś ciekawie rozwiniesz :)
OdpowiedzUsuń-Mona
Hmm z pewnością mam zamiar go rozwinąć i dzięki niemu wyjść dobrze z tej sytuacji :D
Usuńjejejjejjejej jest i rozdział jak zawsze świetny <3 kiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście cudowny. Tylko mam nadzieje że pomiędzy Draco i Mioną wszystko będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.:D
Pozdrawiam Jagoda;*
Boże, świetny :D Zazdrość Draco - bezcenna. Ciesze się , że nie idziesz z Draco i Mioną na "łatwiznę' i dużo mieszasz w ich znajomości. Jest ciekawie , a zarazem inaczej bo oboje się zmienili. Czekam na kolejną notkę i życzę ci weny oraz powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńBuuziaczki :*
Dziękuję za to zdrowie ;D z pewnością się przydało xd Owszem nie chcę iść z nimi na łatwiznę i starać się trochę namieszać w ich kontaktach ;]
UsuńŚwietny, świetny, świetny *.* jednak nie mogę przeżyć ich kłótni :D Myślałam, że będzie już tak pięknie i wgl, ale szczerze to chyba nawet się ciesze bo nie beda od razu ze soba. W końcu to było by dziwne, gdyby od razu byli razem po siedmiu latach bycia wrogami ;]
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
Klaudia
o matko a juz myslalam, ze bedzie wszysko dobrze :D jak zwykle mnie czyms zaskoczysz, ale chyba wlasnie dlatego uwielbiam tak tego bloga <3
OdpowiedzUsuńPisz pisz dalej nie moge sie doczekac kolejnej notki
Dramionemaniaczka :*
Czytam od dawna, ale dopiero teraz kometuje. Przepraszam, ale jakoś nie przepadam za komentowaniem ;>
Spoko, nie ma sprawy, ja też nie przepadam za częstym komentowaniem ;)
Usuńświetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńczekam na następne ;)
Zapraszam serdecznie na Rozdział 003 „Czemu to zrobiłaś Hermiono?”na adres bloga: http://pokochac-lotra.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCałkiem inne Dramione:
OdpowiedzUsuńhttp://slytherin-love-life.blog.pl/
Zapraszam ;)
Masz super bloga <3 Dramiona jest extra a ty wykorzystujesz charakter Draco i kruchość Hermiony SURER
OdpowiedzUsuń<3 BLOG SUPER :D
OdpowiedzUsuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńcały rozdział niczego sobie, ale końcówką mnie rozwaliłaś.
owszem, tak, tak, Draco jest wredny itp. ale nie sądziłam, że posunie się aż tak daleko, jednak, ach, w końcu to właśnie jego styl i za to go uwielbiam.
postać Daniela niech idzie sobie gdzieś daleko, jak najdalej, niech ją zje Aragog świętej pamięci. No bo ja go nie lubię!
Clemense, zaskoczyłaś mnie tym, ale pozytywnie. No bo Ron oberwał i mam nadzieję, że nadal będzie obrywał.
Nie lubię jego i Daniela, a to wszystko dlatego, że stoją na drodze Draconowi ;p
Złamałaś mu serce... i dobrze, bo zazwyczaj to Hermionie się je łamie, a tu odmiana.
Oby Hermiona szybko je poskładała.
Pozdrawiam :)
Hah xd Wiem, że może i posunął się za daleko, ale nie potrafię pozbyć się jego najlepszych cech *.* Ech nie czepiajcie się tak tego Daniela, bo.. no cóż mam w planach rozdział, który na pewno Was wszystkie ucieszy ^^ Łał nie spodziewałam się, że komuś spodoba się to, że to właśnie Draconowi złamałam serce, a nie Hermionie xd Z pewnością to zrobi ;]
UsuńKiedy następny rozdział ? Ja chcę już czytać dalej <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie dodałam ;)
UsuńKolejny świetny rozdział :3 Ale brakuje mi tutaj interwencji zrozpaczonego Rona... :D A co z Ginny i Harrym? A Draco się brzydko zachował, no ale niech Hermiona wreszcie rzuci tego Daniela!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńTen początek jeszcze... *.*
Zapraszam także na naszego bloga, również Dramione, ale dopiero zaczynamy :)
Kochana notka cudna ehh mam teraz egzaminy i niestety nie wiem czy dogonie z czytaniem do aktualnych rozdzialow ale obiecuje ze sie postaram;-) zdrowka weny i wszystkiego naj naj ;-)
OdpowiedzUsuńOn jest taki nieprzewidywalny!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział, czytam dalej ;-)
Domi.
Świetny jest twój blog czytam go z ciekawością. Czasem bardzo zaskakuje. :D
OdpowiedzUsuńNataka :)
cudo
OdpowiedzUsuń