Draco
otworzył oczy i przeciągnął się. Od kiedy w dormitorium Ślizgonów było tak
jasno? Chciał wstać, ale poczuł jak czyjeś dłonie trzymają go w pasie. Spojrzał
na bok i zobaczył drobną dziewczynę z burzą brązowych włosów. Co do jasnej
cholery Granger robiła u jego boku wtulona jakby był jakąś pluszową zabawką?
Nagle wszystko sobie przypomniał. Jest w Skrzydle Szpitalnym. Czy pani Pomfrey
się już obudziła? Nie zamierzał ryzykować i chciał wstać, ale gdy tylko się
poruszył Granger jeszcze bardziej wtuliła się w jego tors. No i co on miał w
tej sytuacji zrobić? Zorientował się, że cały czas trzyma rękę na biodrze
dziewczyny. W głowie zaszumiały mu słowa Gryfonki – „Spróbuj mnie ruszyć w
nocy, a ci te obślizgłe łapy utnę”. Oj. Szybko zabrał ręce. Usłyszał jakieś
kroki za ścianą.
-
Granger? – zaczął lekko nią potrząsając. Żadnych rezultatów – Granger, wstawaj
lub przynajmniej mnie puść – odezwał się ponownie. Powieki Gryfonki drgnęły. Po
chwili wachlarz gęstych rzęs otworzył się ukazując zdziwione, brązowe oczy
Hermiony. Spojrzała na niego zdezorientowana i po chwili odsunęła się od niego
gwałtownie, prawie spadając z łóżka. Draco szybko wstał i poprawił pomiętą
koszulę oraz przeczesał palcami i tak już rozczochrane włosy.
- Jak
się spało? – spytał z szelmowskich uśmiechem widząc jej minę.
-
Całkiem dobrze, gdyby nie to, że zabrałeś mi całą poduszkę – odparła zaspanym
głosem.
- Dlatego
też przytuliłaś się do mnie najbardziej jak to możliwe
-
Och, darujmy sobie ten temat – lekko rzuciła w niego poduszką. Zręcznie ją
złapał i położył na łóżku i przy okazji potargał włosy Gryfonce.
- Nie
denerwuj mnie – złapała go za koszulę i pociągnęła z całej siły, by odwdzięczyć
się Ślizgonowi.
- I
tak to ty wyglądasz jak szczotka – zadrwił śmiejąc się.
-
Daruj sobie, mój osobisty Draconie Malfoyu – wyszczerzyła zęby, a uśmiech
spełzł z twarzy Dracona.
- To,
co się dzisiaj stało nie było na poważnie, nie?
-
Sądzę, że wszystko było na poważnie – odpowiedziała Hermiona. Nagle usłyszeli
kroki dobiegające z pokoju Pani Pomfrey.
-
Muszę już iść, obiecałem ci, że nie będzie mnie zanim ktokolwiek nas tu razem
zobaczy – odparł Draco i zanim Granger zdążyła jakkolwiek zareagować nachylił się
i pocałował ją w policzek, poczym szybko wyszedł. Sekundę później do
pomieszczenia weszła pielęgniarka w białym szlafroku i lekko zaspaną miną.
Zdziwiła się widząc rozbudzoną Hermionę.
- Już
wstałaś? Coś cię obudziło? Jakiś ból lub…? – pytała Poppy.
- Nie,
nie już wstałam i nic mnie nie obudziło. Pani Pomfrey czy ja będę mogła dzisiaj
wyjść ze Skrzydła Szpitalnego?
- Nie
sądzę, panno Granger. Pani rany są jeszcze… Och, widzę, że już się zagoiły –
dodała, gdy tylko zobaczyła stan Hermiony. Dziewczyna czuła się doskonale i nic
ją nie bolało – Tylko ostatni raz wetrzyj tą maść w skórę i raczej będziesz
mogła wyjść.
Hermiona
wzięła maść o dziwnym fioletowawym kolorze i nieprzyjemnym zapachu. Gdy tylko
skończyła wcierać substancję wstała z łóżka i zakrywając się parawanem
przebrała się w białe spodnie i puchowy, jasnoróżowy sweterek. Włożyła do
siatki wszystkie słodycze i wzięła pod pachę stos kwiatów. Pożegnała się z
pielęgniarką i wyszła ze Skrzydła Szpitalnego ponownie wracając do codzienności
życia szkolnego.
Została
przywitana głośnymi oklaskami i wiwatami, gdy tylko weszła do Pokoju Wspólnego
Gryffindoru. Hermiona była niezwykle zaskoczona, ale gdy zobaczyła roześmianą
Ginny i Harry’ego od razu wiedziała, że to ich sprawka. Uściskała przyjaciół i
usiadła obok nich na wielkim, wytartym fotelu.
-
Skąd wiedzieliście, że mnie dzisiaj wypuści? – spytała uśmiechnięta.
-
Rozmawiałam z nią, by się przygotować – odparła Ginny.
- A
teraz wypij to – Harry wcisnął jej w rękę piwo kremowe.
-
Merlinie, nie było mnie dwa dni, a wy zachowujecie się jakby to był rok –
odezwała się Hermiona i zaczęła sączyć powoli napój.
- Dla
mnie to tyle było – uśmiechnęła się Ginny. Nagle na jej głowie wylądowała
czekoladowa żaba. Dziewczyna zaczęła piszczeć i szybko potrząsać głową jak
opętana. Hermiona parsknęła śmiechem w kubek, co spowodowało, że napój chlusnął
jej na twarz. Harry śmiał się z obydwu trzymając się za brzuch. W końcu Ginny
udało się wyplątać z włosów czekoladową żabę, a Hermionie wytrzeć twarz. Ciągle
jednak zachodziła się śmiechem wraz z Harrym. Ginny spojrzała na nich oburzonym
wzrokiem.
-
Harry nie daruje ci tego. Wiem, że to była twoja żaba! – warknęła jednak po
chwili też zaczęła się śmiać.
- Co
wam tak wesoło? – ujrzeli przed sobą Clemense – O, Hermiono wróciłaś! –
ucieszyła się i uścisnęła brązowowłosą niezwykle mocno. Hermiona zdziwiła
się, ale krótko odwzajemniła uścisk. Skąd ta drobna istotka ma tyle siły?
-
Gdzie jest Ron? – spytała nagle. Wszyscy zgromadzeni popatrzyli na nią dziwnie.
- Nie
mam pojęcia, nie widziałem go dzisiaj – Harry zdał sobie sprawę z nieobecności
Rudzielca – Clemense może ty coś wiesz?
-
Nie, ja też go nie widziałam od rana, a o co chodzi, Hermiono?
- O
nic, tak po prostu się spytałam – odparła krótko. Swoją drogą chciała pogadać z
Ronem. Zastanawiała się dlaczego przyszedł do niej do szpitala. Czy w jakiś
sposób ciągle się o nią martwił? Czy nie była mu obojętna i przypomniał sobie o
tych wszystkich latach przyjaźni? I czy zrozumiał…? Westchnęła i wstała z
fotela.
- A
ty gdzie znów idziesz? – spytał Harry.
-
Przejść się. Później w końcu muszę nadrobić zaległości w szkole i nauce.
-
Przecież ty już przestudiowałaś i umiesz cały program! – zdziwiła się Ginny –
No dobra i tak wiem, że jak się uprzesz to i tak to zrobisz – dodała i wróciła
do rozmowy z Clemense. Najwyraźniej dziewczyny zaczęły się dogadywać. Hermiona
wyszła przez portret Grubej Damy, gdy nagle została zatrzymana przez Harry’ego.
-
Hermiono, co się dzieje?
-
Nic, dlaczego miałoby się coś dziać? – spytała.
- Unikasz
nas. Ciągle gdziesz wychodzisz sama i nie spędzamy ze sobą już tak dużo czasu
jak kiedyś.
-
Harry, a czy ty nie masz swoich spraw? Jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie
zmieni. Ja po prostu potrzebuję pomyśleć, bo ostatnio dużo się dzieje –
wydusiła z siebie.
-
Jeśli potrzebujesz pomocy, to zawsze możesz na nas liczyć - powiedział.
-
Wiem, Harry – uścisnęła go krótko – Ale teraz zrozum.
Kiwnął
tylko głową i zniknął za dziurą w ścianie, a Hermiona zeszła po schodach. Nie
skłamała. Miała swoje sprawy i jedną z nich zamierzała właśnie załatwić. Dużo
nad tym myślała i w końcu zdecydowała. Musi powiedzieć Danielowi prawdę. Nie
wiedziała jak zareaguje, ale nie mogła dłużej oszukiwać jego i siebie. Nie
kochała go i nie sądzi, że byłaby do tego zdolna. Daniel jest świetnym
chłopakiem, ale nie jest dla niej. To jego ostatni rok. Tak samo jak i dla
niej, więc muszą zacząć sobie układać życie już teraz. Mijała na korytarzach
grupy uczniów. Czasami słyszała drwiące uwagi Ślizgonów, a czasami głośne
powitania uczniów z innych domów. Odpowiadała wtedy krótko i szła dalej.
Szukała tylko tej jednej osoby. Weszła do Wielkiej Sali i rozejrzała się po
stole Krukonów. I nagle go dostrzegła. Czarnowłosy chłopak siedzący z zamyśloną
miną i grający z drugim Krukonem w szachy czarodziejów. Nogi zaczęły jej lekko
drżeć, ale szybko się opanowała. Odwagi,
Hermiono! Powtarzając sobie w głowie te dwa słowa doszła do chłopaka.
-
Daniel? – zaczęła powoli.
-
Hmm…? – mruknął wciąż wpatrując się w szachy.
-
Daniel! – powiedziała bardziej stanowczo. Popatrzył na nią rozkojarzony.
- A
to ty, Hermiono. Czego chcesz?
-
Pogadać
- Mów
- Na
osobności – dodała z naciskiem. Chłopak przeprosił przeciwnika i wstał z ławki,
a następnie ruszył za dziewczyną, która stanowczym krokiem wyprowadziła go z
Wielkiej Sali i wyszukała jakiś pusty korytarz. W końcu się zatrzymała i wzięła
głęboki oddech.
- O
czym chciałaś pogadać? – wtrącił niezbyt uprzejmie. Wciąż był obrażony na
Gryfonkę po ich ostatnim spotkaniu.
-
Daniel, ja wiem, że ty jesteś na mnie zły za wczoraj, i że masz powoli tego
wszystkiego dosyć i rozumiem cię… - zaczęła – Kiedy po raz pierwszy cię
poznałam zrozumiałam, że jesteś świetnym facetem i naprawdę bardzo dobrze mi z
tobą jest, ale ja już dłużej nie mogę cię oszukiwać. Nienawidzę nie być z kimś
szczera i nie chcę ci sprawiać bólu swoim zachowaniem… Dlatego też uważam, że
powinniśmy z tym skończyć. Powinniśmy z nami skończyć.
- Ale
Hermiono, co ty wygadujesz? Ja nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy to
zrobić – przerwał jej stanowczo.
-
Daniel, ale ty nie wiesz…
- O
czym? – warknął.
- Ja…
ja cię zdradziłam – wydukała.
- ŻE
CO?! JAK TO MNIE ZDRADZIŁAŚ?! Z KIM?! – Hermiona przestraszyła się tym nagłym
wybuchem, ale szybko się opanowała.
- Z
Malfoyem…
-
WIEDZIAŁEM! WIEDZIAŁEM, ŻE W KOŃCU DO TEGO DOJDZIE! CO Z NIM ROBIŁAŚ?!
-
Całowałam się… wtedy na balu jak mnie zostawiłeś
- TO
BYŁ TYLKO JEDEN RAZ?! – walnął wściekły w ścianę obok jej głowy.
- Nie
– odpowiedziała stanowczo – To się powtarzało. Tak samo było dziś w nocy –
musiała mu powiedzieć wszystko. Musiała być szczera, aż do bólu, by nie mieć
przed nim żadnych tajemnic.
- Jak
mogłem być tak głupi? – powiedział bardziej do siebie.
-
Daniel, ja nie chciałam, ale… - zaczęła, gdy nagle poczuła jak uderza ją w
twarz. Upadła na podłogę i złapała się za policzek, który pulsował bólem.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Jak
mogłeś – szepnęła.
-
Chciałaś tego! Gdybyś nie chciała to byś mnie nie zdradziła! Naprawdę nie wiem
jak mogłem się zadawać z taką szmatą jak ty! Nie wiedziałem, że taka jesteś
myślałem, że jako Gryfon masz godność i swój honor. Myślałem, że jesteś inna! –
krzyczał, a Hermiona poczuła jak łzy napływają jej się do oczu. W tym momencie
poczuła się jak największy tchórz, ale wstała i po prostu uciekła. Nie była z
siebie dumna. Powinna stanąć tam przed nim twarzą w twarz i oddać mu. Biegła
korytarzem z trudem przełykając łzy i nie zważając na okrzyki innych, kiedy ich
potrącała. Wpadła do zimnych lochów i znalazła jakiś pusty, ciemny korytarz.
Czy naprawdę straciła swój honor? Tak się czuła. Jak mogło do tego dojść? Jak w
ogóle mogło dojść do takich sytuacji? Dlaczego akurat jej musiało się to
wszystko przytrafić? Co się z nią do jasnej cholery działo?! Dlaczego nie była
wierna Danielowi i dlaczego w ogóle zaczęła kręcić z Malfoyem? A najgorsze było
to, że nie żałowała tego wszystkiego, do czego między nią, a Ślizgonem doszło. Upadła
na kolana i schowała twarz w dłoniach. Pozwoliła łzom popłynąć. W cichym jak
dotąd korytarzu rozległ się zduszony szloch dziewczyny.
Draco
wyszedł dumnie z podniesioną głową z Pokoju Wspólnego Slytherinu i ruszył
ciemnymi korytarzami, co jakiś czas odpowiadając skinieniem głowy na powitania
innych przyjaciół z jego domu. Przechodził właśnie jakimś opuszczonym
korytarzem, kiedy usłyszał dziewczęcy szloch. Zatrzymał się w pół kroku.
Sprawdzić, czy nie sprawdzić? Właściwie, co go to interesowało? Miał już
odejść, kiedy jakaś nieznana siła kazała mu iść w stronę płaczu. Automatycznie
skręcił w jakiś pusty korytarz i dostrzegł drobną dziewczynę, która ukrywała
twarz w dłoniach. Długie, brązowe włosy opadały jej kaskadami na różowy,
puchowy sweterek. Granger. Zaklął pod nosem. Co się znów stało? Czyżby przez
niego? Zaczynał już błądzić myślami w poszukiwaniu jakiegoś błędu, który
uczynił, ale nic nie wchodziło mu do głowy. Podszedł cicho do Gryfonki i
nachylił się nad nią.
- Nie
chcę niczyjej pomocy – warknęła krztusząc się łzami.
- To
ja, Draco – powiedział cicho. Hermiona oderwała dłonie od twarzy i popatrzyła
na niego szklistymi oczami. Jej lewy policzek był mocno zaczerwieniony.
- Nie
musisz tutaj siedzieć…
- Ale
chcę. Jestem twoim osobistym Malfoyem, czyż nie? – próbował zażartować, ale usta
dziewczyny nawet nie drgnęły – Co się stało, Granger?
- On…
Ja, ja powiedziałam mu prawdę. Wszystko. Nie chciałam go dłużej oszukiwać, bo to
dobry chłopak… Przynajmniej tak uważałam. Chciałam z tym wszystkim skończyć dla
naszego dobra. Jego i mojego – słowa same zaczęły wypływać z jej ust. Dlaczego
mówiła to Malfoyowi? To niedorzeczne. Jednak nie wiedziała czemu, ufała mu.
- I
co dalej? Skoro chciałaś z tym skończyć to dlaczego teraz żałujesz? – spytał.
Mimo iż nie padło imię Krukona, to wiedział, że to przez niego Granger płacze.
-
Nie, Malfoy, nie żałuję. Nie o to chodzi – powiedziała przełykając łzy, które
ciągle płynęły z jej oczu – On… - zacięła się.
- Co
on? – dopytywał się. Wiedział, że Granger trudno jest o tym mówić cokolwiek się
stało, ale musiał się dowiedzieć. Po pierwsze taki już był, a po drugie chciał
się dowiedzieć czym ten chłopak ją skrzywdził.
-
Nieważne – odparła i ukryła za włosami lewy policzek. Nie uszło to uwadze
Dracona.
-
Pokaż – rozkazał i delikatnie zdjął z policzka dłoń Hermiony, która stawiała
lekki opór. W końcu się poddała. Teraz, kiedy był tak blisko niej doskonale
zauważył ślad odciśniętej dłoni na nieskazitelnej cerze Hermiony. Poczuł jak
krew się w nim gotuje.
- To
jego sprawka? – zapytał groźnie.
-
Nie, Malfoy to… - zaczęła szybko ocierając łzy z oczu. Jednak Draco już nad
sobą nie panował. Ten Krukon skrzywdził Granger. Skrzywdził kogoś na kim mu
zależało.
-
Zabiję go – wstał gwałtownie i szybko ruszył przez korytarz. Usłyszał zduszony
krzyk dziewczyny, która pobiegła za nim.
-
Malfoy, nie rób tego – próbowała go zatrzymać, ale był silniejszy. Próbowała go
złapać za ramię, ale szybko strącił jej dłoń.
-
Granger, ja nienawidzę facetów, którzy biją kobiety rozumiesz?
- To
nie twoja sprawa! Sprowokowałam go!
-
Granger, ty nie jesteś niczemu winna! – złapał ją i przycisnął do ściany
patrząc jej w oczy, z których wciąż spływały pojedyncze łzy.
-
Malfoy, dlaczego to robisz? – szepnęła.
-
Należy mu się porządnie oberwać i dlatego, że… - urwał nagle i po chwili
ponownie ruszył przez korytarz wściekły. Lekko zdziwiona Hermiona pobiegła za
nim z trudem dotrzymując mu kroku.
- I
dlatego, że co? – spytała.
-
Lepiej nie pytaj
- Ale
ja się muszę dowiedzieć
- A
ty, Granger musisz wiedzieć, że nie musisz wszystkiego wiedzieć – cytował jej
słowa, które powiedziała tak dawno temu.
- Nie
wykorzystuj moich słów! – syknęła. Weszli właśnie na główny korytarz. Malfoy
złapał za szatę jakiegoś Krukona.
-
Gdzie jest Daniel Roswell? – warknął, a przerażony uczeń wydukał szybko.
-
Widziałem go jak szedł na Wieżę Astronomiczną – wydusił tylko po czym został
gwałtownie odepchnięty na bok przez Ślizgona.
-
Malfoy, uspokój się jak ty się zachowujesz?! – krzyczała Hermiona, ale chłopak
nawet jej nie słuchał. Szumiało mu w głowie i myślał tylko o jednym. Zrobić
krzywdę tej gnidzie. Hermiona już za nim biegła. Po kilku minutach znaleźli się
w przejściu do Wieży Astronomicznej i dostrzegli Daniela w grupce Krukonów
żartujących i śmiejących się nawzajem. Malfoy gwałtownie wpadł między uczniów i
rzucił Krukona na ścianę po czym walnął pięścią w twarz. Hermiona
pisnęła i chciała do nich pobiec, ale Malfoy stanowczo ją odepchnął. Stała
teraz jak sparaliżowana. Daniel podniósł się i rzucił na Malfoya, który uniknął
ciosu i ponownie zadał cios w brzuch chłopaka. Krukon wyjął różdżkę i wycelował
nią w Ślizgona.
-
Czego ty ode mnie chcesz? Czyżby ta szmata ci się już poskarżyła? – zadrwił
wypluwając krew z ust.
- Nie
jesteś jej godny pod żadnym względem i nie masz prawa jej tak nazywać. Jak
możesz nazywać się facetem i uderzyć dziewczynę?! – krzyknął rozwścieczony
Malfoy i ponownie razem z Krukonem rzucili się na siebie z pięściami. Wszyscy
stali wiwatując i patrząc z przerażeniem. Hermiona stała sparaliżowana.
Zobaczyła jak delikatny jak dotąd Daniel zadaje cios w brzuch Malfoyowi, który
rzucił się na chłopaka i powalił go na ziemię i zaczął bić. Krukon nie miał
szans.
-
PRZESTAŃ, MALFOY, PRZOSZĘ CIĘ! – krzyknęła w końcu z oczami pełnymi łez.
Chłopak jeszcze ostatni raz uderzył Krukona rozładowując emocje i spojrzał na
niego z nienawiścią i pogardą. Popatrzył na Hermionę, która drżała na całym
ciele. Ruszył w jej stronę lekko kuśtykając w koszulce uwalonej krwią jego i
czarnowłosego. Zobaczył w jej oczach nieskrywany strach i niedowierzanie. Po
policzkach ciekły jej łzy.
-
Granger, nie płacz… - zaczął i wyciągnął ręce w jej stronę. Ona jednak cofnęła
się o parę kroków w tył zakrywając usta dłonią.
- Nie
dotykaj mnie – powiedziała ledwo słyszalnie, po czym odwróciła się i szybko
odwróciła się uciekając. Nie czuła się dumna ze swojego zachowania. W końcu
Malfoy stanął w jej obronie, ale nie potrafiła pozbyć się widoku tej agresji i
krwi. Pisnęła, gdy poczuła jak ktoś ją łapie za ramiona i odwraca. Spojrzała
prosto w szare oczy Dracona Malfoya, który pobiegł za nią zostawiając Daniela z
przyjaciółmi. Spojrzał w jej oczy przepełnione strachem i zrozumiał. Ona bała
się jego. O nie, nie chciał do tego
dopuścić. Chciał, by dziewczyna czuła się przy nim bezpieczna i żeby wiedziała,
iż może na nim polegać. Zawsze.
-
Zostaw mnie – Hermiona odwróciła wzrok ciągle drżąc na całym ciele.
-
Nie, Granger. Błagam cię nie bój się mnie. Zrozum, ja nie potrafię słuchać jak
ktoś obraża kogoś mi bliskiego – powiedział przepraszająco.
- Co
takiego chciałeś mi powiedzieć? Dlaczego chciałeś, by dostał za swoje? –
spytała nagle. Draco milczał przez chwilę. Teraz to on unikał jej wzroku.
-
Granger… Zależy mi na tobie – wydusił z siebie.
- Ty
tak na poważnie? – spytała wstrząśnięta, ale i też ucieszyła się w duchu. Więc
jemu też.
-
Wszystko na poważnie – odpowiedział i poczuł jak dziewczyna ostrożnie się do
niego przytula. Po chwili oderwała się od niego i spojrzała na jego liczne,
dość głębokie rany.
-
Musimy iść do pani Pomfrey – skomentowała.
- Nie
ma mowy – odparł stanowczo.
-
Malfoy… - zaczęła, ale jej przerwał.
- Nie
idę do niej, dam sobie radę sam – powiedział, a Hermiona przewróciła oczami.
-
Ależ ty kapryśny.
-
Żebyś wiedziała – mruknął i uśmiechnął się.
- W
takim razie chodź – powiedziała i wzięła go za rękę ciągnąc.
-
Powiedziałem, że do niej nie idę
-
Och, nie do niej – mruknęła Hermiona z tajemniczym wyrazem twarzy – Skoro
jesteś tak uparty to zamierzam się osobiście tobą zająć. I wierz mi na słowo,
to będzie jeszcze bardziej bolało – i uśmiechając się perfidnie ruszyła na górę
po schodach ciągnąc za sobą chłopaka.
~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wierzę, że mi się dzisiaj udało wstawić notkę, ale jednak! Obiecuję sobie, że przy każdej wolnej sekundzie na komputerze nie będę tracić czasu i pisać kolejne rozdziały, by wyrabiać się na czas ;) Mam nadzieję, że poskutkuje, ale znając mnie będzie tak jak zawsze, no ale chyba nie dodaję tak wolno notek, więc też nie jest źle xd Wszystkim bloggerkom, których blogi obserwuję, obiecuję, że postaram się przeczytać notki i skomentować jak tylko następnym razem wejdę na komputer ;)
Pozdrawiam
Sheireen ♥
no i akcja jest wręcz genialna !
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał . Lubiłam daniela , a on okazał się być ... zwykłym frajerem , palantem . A Draco ? no no , dokładne przeciwieństwo tego :D Stanął w obronie dziewczyny i to jeszcze jak :D Stłukł daniela na kwaśne jabłko .a co tam ! dobrze mu tak .
Może się w koncu wszystko ułoży . A draco niech się postara jeszcze jeszcze jeszcze bardziej :D on ma być z granger !
po przeczytaniu tego rozdziału jestem very happy :D naprawdę.
Życze weny i pozdrawiam . I błagam cię, nie dręcz nas i wstawiaj nowy rozdział jak njaszybciej :)
Draco starający się o Granger jeszcze bardziej? xd Z pewnością xd Właśnie zabieram się za pisanie nowego :D
UsuńBOSKIE :D Jak ja to kocham laska :* Draco i ta złość. Mraaauu :3 Takie słodkie ,że stanął w obronie Mionki. A ten cały Daniel to dupek i najgorsza gnida. Jak można tak bez niczego walnąć dziewczynę ? Biedna , kochana mionka. Juz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńWiklara
http://hermionalovedraco.blogspot.com/
http://do-not-forget-aboutme.blogspot.com/
Z pewnością wejdę i przeczytam :D
UsuńHaha xd Dziękuję :D widzę, że taki Draco przypadł Wam do gustu ... ;]
Piękny rozdział :) I ta cała akcja to zamieszanie! No i wreszcie się bili! A Daniel jest OKROPNY. Myślałam, że się rzuci z wieży astronomicznej :C Byłoby lepiej dla Hermi i Draco :) No właśnie, Draco zachował się na swój sposób pięknie :) Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń"Wreszcie się bili" - hah xd to znaczy, że na to czekałaś :D? Och, od razu zabójstwo xd
UsuńWłaśnie dodalam 1 rozdział, wpadnij jak chcesz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://oddzial-milosci-dramione.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html?m=1
Pozdrawiam, Cathernie ;*
CATHERINE MAYSON.
Usuńhej, nie wiem czy to czytasz, mam nadzieje że tak.
na tym twoim blogu, nie mogą komentować osoby(w tym ja) które nie mają konta google czy jak tam dalej tzn. Anonimy.
zmień to , będziesz miala wiecej komentarzy ;p
Na pewno wpadnę ;)
UsuńByło surer,a ty dotrzymujesz słowa :>A twój blog jest....nieda się go opisać poprostu extra.A na miejscu Hermi też bym się bała ale i tak ta ciekawość o co chodzi Drakonowi chodzi no na serio umiesz ty pisać bloga według mnie gdyby to nie były prawa autorskie to byś maoła pisać książkę ale i tak jesteś super :3
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SISSIXDD
Dziękuję xd Jej to naprawdę świetnie, że tak uważasz *.* W końcu to jest moje największe marzenie i właściwie piszę bloga, by się dokształcać w tym celu :D
UsuńNaprawde masz talent:*
UsuńSISSIXDD
<3 <:super blog:> ale jednak Danielowi się należało a Draco no niewiem troche strachu ale jednak troche to było słodkie że stanoł w obranie ten jej ,,osobisty Malfoy" xD
OdpowiedzUsuńpozdro sissixdd
Moge cię i twuj blog polecić na zapytaj i twitterze ???
OdpowiedzUsuńJasne nie widzę problemu ;)
UsuńŚwietny rozdział! Bardzo lekko i przyjemnie się go czyta:) Daniel dostał, to na co zasłużył i dobrze mu tak! Cieszę się niezmiernie, że Draco powiedział Hermionie, co czuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewelka:)
awww ♥ słodkie ♥
OdpowiedzUsuńi dobrze że Draco skopał tyłek Danielowi.
nigdy go nie lubiłam. a już jak uderzył Hermiona to sama chciałam się na niego rzucić xd
mmmm ♥ kocham twojego bloga ♥
nie każ mi długo czekać na następną notke ;p
Pozdrawiam M.
ah jakie fajne jak on stnoł w jej obronie to takie słodkie no to czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńRewelacja, uwielbiam zazdrosnego, zadziornego ale też troszczącego się o Hermione Malfoya. Cieszy mnie, że w końcu powiedział jej, że mu zależy. Mam nadzieję, że dziewczyna nie będzie się już dłużej go bała, ale będzie czuła bezpieczeństwo przy nim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Hah xd ja też go takiego lubię xd I cieszę się, że Wam również się spodobało :D Sądzę, że już nie będzie ;)
UsuńStrasznie mi się podoba. Draco stanął w obronie Miony. Dostało się Danielowi i bardzo dobrze :D Teraz musi być tylko dobrze !!:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Jagoda:);*
Ale bijatyka. Draco dał nieźle popalić Danielowi. Swoją drogą, to ten Krukon zasłużył sobie na to. Już nie mogę się doczekać tortur chłopaka :)
OdpowiedzUsuńHmm... tortur? xd Może i tak :D
UsuńBardzo ciekawy rozdział :D MOże dodasz dziś nową notkę ? CO? Proszeę :D ! ~Avada
OdpowiedzUsuńKurcze lubilam Daniela, a on okazal sie takim...no nie wiem frajerem.Ej no kiedy nastepna notka? Wchodze kilka razy dziennie, a jej nie ma i nie ma. Prosze Cie napisz nowa notke bo juz nie moge wytrzymac :3
OdpowiedzUsuńZuza
Już dodałam nową :D
UsuńHehe fajny rozdziałek :D W końcu Daniel poszedł się J€ß*Ć :D Mam zaciesz po prostu xD Fajnie, ze Draco powiedział jej, że zależy mu na niej! Podoba mi się ten rozdział, najlepszy od kilku ostatnich! :) Nigdy nie lubiłam tego cholernego krukona buahahahaha Ciszę się, że Herm nie obraziła się na Smoka! :d
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb na nowy rozdział!
http://dramion-theirminds.blogspot.com/2013/03/uzaleznienie-i-krwawa-smierc.html#comment-form
Jej to świetnie, że ci się podoba xd Dziś w nocy na pewno przeczytam twoje nowe rozdziały, a jutro skomentuję :D
UsuńNo hej :) Masz nową czytelniczkę ;) Świetny blog pozdrawiam i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę i witam nową czytelniczkę ;)
UsuńWłaśnie skończyłam czytać Twojego bloga i baaaaaaaaaaaaaardzoo mi się podoba :) Rozdział boski :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć, że coraz więcej osób wchodzi i coraz więcej osób mówi, że mój blog im się podoba ;)
UsuńDaniel zawsze był idiotą. Ech! NIENAWIDZĘ go! chuj! jak on mógł uderzyć dziewczynę!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Draco nieźle mu dołoży. Czekam na nn.
pozdrawiam
Joni
Kiedy nowy ? :3
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać dzisiaj, bo myślę, że zmierzam już do pisania końcówki ;) Mam nadzieję, że uda mi się wstawić na czas
UsuńW takim razie oczekuję z niecierpliwością:)!
UsuńEwelka
juz dodałam ;D
Usuńlubiłam daniela i troche mu współczułam że jest tym 3 :( bo to niefajne uczucie :c ale okazał się FRAJEREM i dobrze mu tak! jak śmiał uderzyć Hermione??? dobrze że draco stanął w jej obronie :)
OdpowiedzUsuńHah xd no tak teraz to mu tak dobrze xd Ja też nie rozumiem jak on śmiał ale jakoś tak wyszło i nie mogę mu tego wybaczyć i spojrzeć już na niego normalnie xd
UsuńJestem zachwycona! Czytam rozdział za rozdziałem, a kiedy kończę jedną notkę od razu chcę następną! Od początku wiedziałam, że z tym Danielem jest coś nie tak, a kiedy uderzył Hermionę moje obawy się potwierdziły. Rozumiem, że go zraniła, ale nikt nie ma prawa podnieść ręki na dziewczynę i cieszę się, że Draco w końcu powiedział jej, że mu na niej zależy ;D
OdpowiedzUsuńod połowy miałam taką minę :O
OdpowiedzUsuńsuper rozdział i na nim dzis skonczę dokoncze reszte jutro
OdpowiedzUsuńBoskie Kochana mimo kilku błędów które zdarzają się każdemu ;-) dużo weny
OdpowiedzUsuńKurde co za emocje! Ja uwielbiam to czytać!
OdpowiedzUsuńSama bym zdzieliła Danielowi.. Grr..
A Draco, on to ma temperamet!
Świetnie!
Czytam dalej, chce więcej! ;-)
Domi.
Świetne, mój ulubiony rozdział :* -Skenmi
OdpowiedzUsuń