Dni w
Hogwarcie mijały powoli. Nauczyciele przykładali niezwykłą wagę do ich nauki,
mimo iż był to zaledwie środek pierwszego semestru. Hermiona jednak zawsze
szybko odrabiała prace i wyrabiała się z obowiązkami szkolnymi. Miała również
czas na spotykanie się z Danielem, który przeprosił ją za swoje zachowanie na
imprezie. Polepszyły się jej również kontakty z Malfoyem, co uznała za osobisty
sukces, ponieważ nigdy przedtem, by się tego nie spodziewała. Hermiona leżała
na łóżku wpatrując się w czerwony baldachim, a jej brązowe loki leżały dookoła niej
w artystycznym nieładzie. Nagle usłyszała pukanie w okno i niechętnie się
podniosła. Kiedy tylko zobaczyła, że za szybą znajdują się cztery duże sowy
trzymające spory pakunek od razu otworzyła okno i pozwoliła puchaczom na
wylądowanie. Szybko znalazła miseczkę i nalała do niej wody, by zmęczone sówki
mogły się napić i zabrała się za pakunek. Rozplątała srebrną kokardę i
rozerwała zielony papier. Oniemiała. Dosłownie siedziała tam wpatrując się w
najśliczniejszą sukienkę jaką kiedykolwiek widziała. Tą samą, która była w
sklepie Madame Malkin. Odsunęła dłoń od ust, które odruchowo zasłoniła z
zaskoczenia i przejechała palcami po miękkim, zwiewnym materiale. Kryształki
zabłyszczały pod wpływem słonecznego światła i rzuciły miliony blasków na
czerwone ściany dormitorium. Hermiona delikatnie wzięła sukienkę i rozłożyła ją
na łóżku. Nagle na podłogę spadła kartka. Dziewczyna schyliła się i podniosła
ją. Nie musiała spoglądać na podpis, ponieważ poczuła perfumy pewnego
ślizgońskiego chłopaka. Spojrzała na czarne, schludne pismo.
Skoro
nie idziemy ze sobą na bal,
to
może skusisz się i przynajmniej założysz
dla
mnie tę sukienkę, Granger?
Jest
dla Ciebie, skarbie. Taki mały prezent.
D.M
-
Chciałbyś – mruknęła Hermiona. Przez ten czas Malfoy ciągle sugerował jej, by
poszła z nim na bal, ale ona zostawała nieugięta i nigdy się na to nie godziła.
Może nawet w głębi duszy chciała z nim pójść, ale to ją właśnie powstrzymywało.
Przecież się założyli, a ona nigdy nie przegrała. Gdyby poszła z nim na bal z
pewnością świetnie by spędzili te chwile tak jak ostatnimi czasy. Malfoy często
ją rozśmieszał, a jeszcze częściej sugerował takie rzeczy, że nie potrafiła się
nie zaczerwienić i ostro go rugała z lekkim uśmiechem na twarzy. Podeszła do
biurka i złapała nieopodal leżące pióro i zanurzyła je w atramencie. Odwróciła
kartkę, skrobiąc na niej pierwsze litery.
Naprawdę myślisz, że
uda ci się mnie
przekupić sukienką,
Malfoy? Nie powiem
jest śliczna, ale
wybacz zawiodę cię
i nie dam ci tej satysfakcji.
Hermiona
Uśmiechnęła
się pod nosem i przywiązała liścik do nóżki brązowej sowy, która od razu
wyleciała, a w ślad za nią pozostałe. Zamknęła okno, ponieważ do pokoju zdążyło
wlecieć sporo chłodnego powietrza i ponownie spojrzała na beżową sukienkę.
Kryształki ciągle rzucały na ściany malutkie światełka. Podeszła ostrożnie
jakby za chwilę sukienka miała ją zaatakować i delikatnie wzięła ją w ręce.
Odkąd skończyła 17 lat, czyli wiek pełnoletni w świecie czarodziejów zaczęła
zwracać szczególną uwagę na swój wygląd i styl. Nigdy przedtem nie przykładała do tego większej wagi i chodziła w tym, co jej się nawinęło. Znów popatrzyła na
sukienkę i uśmiechnęła się szeroko. Była jej, mimo iż nigdy o tym nie myślała.
Nawet nie marzyła. Trochę ją to skrępowało, że Malfoy kupił jej tak drogi
prezent. W ogóle zdziwiło ją to, że kupił jej jakikolwiek prezent. No cóż,
pewnie myśli, że mnie tym przekupi. Czy on naprawdę uważa, że można zdobyć
serce kobiety kupując jej ciuchy? Zaśmiała się krótko. Malfoy nigdy nie wygra
tego zakładu, choćby nie wiem co. Weszła do łazienki i rozebrała się do
czarnej, koronkowej bielizny. Narzuciła na siebie sukienkę i spojrzała w
lustro. Nigdy wcześniej nie zachwycała się tym jak wygląda, ale teraz naprawdę
wyglądała świetnie. Dekolt w serduszko uwydatniał jej pełne i krągłe piersi, a
jasny kolor podkreślał jej naturalną opaleniznę. Krótki przód odsłaniał jej
długie, zgrabne nogi. Przejrzała się z uśmiechem na twarzy, a oczy jej
błyszczały. Wyszła z łazienki, ponieważ usłyszała pukanie do okna i szybko podbiegła
otworzyć brązowej sowie. Odczepiła od jej nóżki świstek pergaminu i
przeczytała.
Skąd
myśl, że chcę cię przekupić?
Jak
mógłbym, Hermiono. Nie podejrzewaj mnie
o
takie zamiary.
DRACO,
nie Malfoy, słońce.
Hermiona
przewróciła oczami i nic nie odpisała. Nie miała zamiaru wdawać się w tą
rozmówkę. Nagle do dormitorium weszła Ginny i Hermiona odwróciła się
gwałtownie, jakby właśnie została przyłapana na gorącym uczynku. Spojrzała na
Ginny, która stanęła w drzwiach osłupiała.
-
S-Skąd to masz? – wyksztusiła po chwili wskazując na sukienkę, która ciągle
swobodnie leżała na ciele brązowowłosej.
-
Taki mały prezent – powiedziała tylko i odwróciła się odsyłając sowę.
-
MAŁY? Hermiona ty wiesz ile ona kosztowała? Od kogo? Od Daniela? – spytała podekscytowana.
- No
właśnie nie – Hermiona usiadła bezradnie na łóżko – Od Malfoya
- Nie
wierze… - Ginny zrobiła wielkie oczy. Popatrzyła na zielone pudełko na łóżku
Hermiony i zobaczyła malutką szkatułkę – A to co?
Hermiona,
która wcześniej nie zauważyła ręcznie zdobionej szkatułki otworzyła ją lekko
drżącymi dłońmi. Uchyliła delikatnie wieczko i wzięła głęboki oddech. W środku
znajdowały się kolczyki i wytworny naszyjnik wysadzany tysiącem malutkich…
- Czy
to są brylanty? – Rudej powoli zaczynało brakować słów.
-
Owszem, są… - odezwała się słabym głosem. To wszystko musiało kosztować
majątek. Czuła się strasznie dziwnie widząc tak drogie prezenty od jej byłego
wroga. Czy takie rzeczy mają miejsce na świecie? Najwidoczniej tak, skoro
dostała naszyjnik i kolczyki wysadzane brylantami! Nie wiedziała czemu, ale
poczuła jak robi jej się słabo. Odłożyła delikatnie szkatułkę na pościel. O
tak, Malfoy potrafił być przekonujący, ale żeby posunąć się do takiego stopnia?
Nie, ona się nie ugnie. Wstała zdecydowanie i poszła do łazienki. Zdjęła z
siebie sukienkę i szybkim ruchem narzuciła na ciało zwykłą, dłuższą koszulę.
Wyszła z toalety i zdecydowanym ruchem włożyła sukienkę do pudełka.
-
Mogę wiedzieć, co ty znów robisz? – spytała Ginny.
- Nie
nałożę jej.
- Że
co? – odparła zdezorientowana.
-
Dobrze słyszałaś. On tego ode mnie oczekuje, a ja nie sprawię mu tej
przyjemności. Nigdy – wyrzuciła z siebie.
-
Hermiono Jean Granger, zabraniam ci odsyłania tej paczki – najmłodsza latorośl
Weasleyów podniosła się z łóżka, gdy zobaczyła jak Hermiona pakuje sukienkę i
biżuterię.
-
Ginny… - zaczęła.
-
Nie, Hermiona nie będę słuchać, tym razem to ty posłuchaj. Co ci szkodzi iść w
tej sukience? Jest śliczna, a ty i tak idziesz na bal z Danielem.
- Ale
ciągle będę myśleć o tym, że ona jest od Malfoya…
- To
nie zwracaj na to uwagi. Na pewno będziesz się świetnie bawić i zapomnisz o tym
– Ruda nie ustępowała. Hermiona odłożyła z powrotem paczkę na łóżko i wyjęła z
niej sukienkę. Popatrzyła na nią parę sekund i już była przekonana. Spojrzała
na Ginny z lekkim uśmiechem, a Ruda odwzajemniła się promiennie.
Hermiona
popatrzyła na kalendarz. Była sobota 15 listopada. Bal. Wiedziała, że to nie
będzie spokojny dzień i przekonała się o tym, gdy tylko wyszła z Wieży
Gryffindoru. Na korytarzach, aż wrzało od uczniów rozmawiających i
wymieniających się uwagami na temat balu. Dziewczyny z przejęciem pokazywały na
swoje włosy i gestykulowały szybko zapewne opisując swoje suknie. Weszła do
Wielkiej Sali i zajęła swoje stałe miejsce. Posmarowała tost dżemem i wypiła
trochę mleka. Właśnie rozmawiała z jedną uczennicą z szóstego roku, kiedy
niespodziewanie obok niej usiadł Malfoy i pocałował ją w policzek. Hermiona
zakrztusiła się mlekiem i popatrzyła na niego srogo.
-
Nigdy więcej tego nie rób. Jeszcze sobie inni coś pomyślą.
-
Niech sobie myślą, co chcą. Mnie opinia innych nie obchodzi – odpowiedział
wzruszając ramionami.
- Ale
mnie może obchodzi, nie pomyślałeś? – syknęła – No ale mniejsza z tym. O co
chodzi?
-
Nakładasz dziś tę sukienkę?
-
Tak, a skąd to pytanie? – odpowiedziała spokojnie.
- Nic
tak po prostu. A pójdziesz ze mną na bal? – uśmiechnął się szelmowsko.
-
Wiesz, że nie, głupku – odrzekła pieszczotliwie i roześmiała się.
- Jak
możesz mnie tak ranić, ty niedobra kobieto – Malfoy udawał śmiertelnie
zranionego.
- Idź
już lepiej – powiedziała tylko ciągle z uśmiechem na twarzy. Malfoy nachylił
się ku niej, by znów ją pocałować w policzek, ale ta zręcznie się wymigała –
Ej, mówiłam, żebyś tego nie robił – warknęła udając wkurzoną, choć trudno jej
było zmyć rozbawienie z twarzy.
-
Niedostępna cnotka – dokuczył jej i uchylił się przed nadlatującym tostem
śmiejąc się. Kiedy już usiadł przy stole Ślizgonów, Hermiona ponownie odwróciła
się w stronę stołu Gryfonów, gdzie spojrzała prosto w czekoladowe oczy Ginny.
Miała podniesioną brew i tajemniczy uśmiech na twarzy.
- No
co? – spytała.
-
Nic, nic – odpowiedziała rozbawiona. Hermiona dokończyła śniadanie i wyszła na
błonia. Pogoda była śliczna, mimo iż był środek listopada. Czerwone liście
tańczyły na wietrze, który smagał blade już źdźbła trawy. Wrony latały z
kamienia na kamień w poszukiwaniu jedzenia. Przez chłodne, niebieskie niebo
przechadzało się mocno grzejące słońce. Odetchnęła świeżym powietrzem
rozkoszując się widokiem górskich krajobrazów. Nagle ktoś zasłonił jej oczy i
usłyszała szept przy uchu.
-
Zgadnij, skarbie, kto to.
-
Daniel? – dziewczyna uśmiechnęła się i znów ujrzała światło dzienne. Usiadła z
Krukonem na wielkim kamieniu, a on pocałował ją delikatnie w usta.
- To
jak dzisiaj widzimy się na balu?
- No,
a jakże inaczej – uśmiechnęła się.
-
Zdradzisz mi jak będziesz wyglądać, czy będę musiał się pomęczyć? – spytał.
-
Będziesz musiał się pomęczyć – mruknęła i pocałowała go. Siedzieli tak dobre
dwie godziny, kiedy Hermiona w końcu oznajmiła, że musi iść wszystko
przygotować i pomóc Ginny w wyszykowaniu się. Ruszyła w stronę zamku, którego
tak kochała i który był jej domem. Miejscem, w którym czuła się lepiej niż
gdziekolwiek indziej.
-
Zaprosiłeś w końcu kogoś, Smoku? – spytał Zabini wiążąc muszkę pod szyją.
-
Nie. Mam zamiar podrywać każdą na balu i nie wdawać się w dłuższe związki, a
jeśli bym jakąś zaprosił, to od razu miałaby dziewczyna nadzieję. A ty z kim
idziesz? – spytał opierając się o kolumnę wykonaną z czarnego marmuru.
-
Sam. Ruszam na podbój kobiecych serc – odpowiedział Blaise, a Draco spojrzał na
niego z podniesioną brwią.
-
Szybciej, stoisz przed tym lustrem dłużej niż baba. Wierz mi stary, ale nawet
jeśli stałbyś cały dzień to nie będziesz wyglądać nawet w połowie tak dobrze
jak ja – Draco uśmiechnął się szyderczo, a Blaise popatrzył na niego z
rozbawieniem.
-
Zakład o to, kto więcej lasek wyrwie na balu?
-
Przegrasz – mruknął.
- W
takim razie zgoda – odpowiedział Zabini pogodnie i ruszył z przyjacielem w
stronę Wielkiej Sali. Draco wszedł na korytarz, gdzie było już słychać głośną
muzykę. Wszędzie było tłoczno od wystrojonych par. Poczuł na sobie spojrzenia
innych dziewczyn, ale zignorował je. Kiedy wszedł do Sali poczuł się jak w
jakiejś magicznej krainie. Wszędzie były kwiaty i drzewa o wyrazistych,
tęczowych kolorach. Stoły i krzesła były zrobione z fantazyjnie powykręcanego
drewna, a nieopodal bufetu były kamienie, z których spływała kaskadami woda i
tworzyła się w mały strumyk. Na kamieniach siedziały wodne nimfy, które
spoglądały spod swoich długich, wodnych rzęs na męską płeć Hogwartu. Wokół
tłumu uczniów zauważył też elfy o mieniących się różnymi kolorami skrzydłach,
które roznosiły przekąski. Nagle podeszła do niego dziewczyna o zielonkawej
skórze i szpiczastych uszach proponując mu szampana i uśmiechając się z
wdziękiem. Odmówił ignorując spojrzenie elfa i doszedł do grupki Ślizgonów.
Parę metrów dalej Zabini podrywał już inne dziewczyny, które rumieniły się i
chichotały. Blaise posłał mu wyzywające spojrzenie i uśmiechnął się szyderczo. Draco
spojrzał na Pansy. Miała szmaragdową sukienkę z głębokim dekoltem i
odsłoniętymi plecami. Z uszu zwisały czarne kolczyki. Oczy miała pomalowane
srebrnymi cieniami. Włosy miała upięte w warkocza, który wił się wzdłuż pleców.
Draco uznał, że wyglądała całkiem ładnie.
-
Świetnie wyglądasz – skomentował, a dziewczyna popatrzyła na niego chłodnym
wzrokiem.
-
Daruj sobie, Draco. Nikogo nie zaprosiłeś?
- Nie
– odpowiedział tylko.
-
Szczerze to miałam nadzieję, ale widzę, że się pomyliłam. Jesteś uroczy i
ciągle będę cię wspierać jak przyjaciela, ale tylko i wyłącznie jak przyjaciela
– powiedziała Pansy i odeszła.
-
Pansy, zaczekaj! – zawołał za nią. Ślizgonka odwróciła się i popatrzyła na
niego dziwnie – Może zatańczysz?
-
Żartujesz? – uśmiechnęła się do niego i odgarnęła kosmyki włosów za ucho.
- Ani
trochę, Pansy – odpowiedział jej i podał rękę. Przyjaciółka ujęła ją i
zaciągnęła na parkiet. Po chwili kołysali się w wolnym tańcu przytulając do
siebie. Oni nie nadawali się na parę. Zawsze w pewien sposób będą do siebie
należeć, ale Pansy była jego przyjaciółką i nie chciał tego zmieniać. Cieszył
się, że w końcu to zrozumiała. Dziewczyna była wtulona w jego ramię, a on
podniósł wzrok i rozejrzał się po sali. I nagle ją dostrzegł. Stała tam śmiejąc
się i pokazując rząd białych zębów. Usta miała pomalowane na krwistoczerwony
kolor, a na oczach miała grube kreski i przedłużone rzęsy. Sukienka błyszczała
przy każdym jej ruchu, a góra dokładnie podkreślała jej biust. Na zgrabnej szyi
miała diamentowy naszyjnik i takie same kolczyki. Włosy miała spięte w
niesfornego, ale wytwornego koka. Przedłużany tył sukienki falował za każdym
razem, gdy wykonywała delikatny ruch. Na nogach miała wysokie obcasy w kolorze
sukienki. Granger. Była śliczna i nie mógł oderwać od niej wzroku. Stała tam w
towarzystwie Pottera i Weasleyównej śmiejąc się serdecznie. Nie sposób było nie
zauważyć spojrzeń innych chłopców, które kierowali ku Granger. Odsunął od
siebie Pansy.
-
Przepraszam cię na chwilę – odparł. Dziewczyna zobaczyła dokąd zmierza.
-
Draco? – zawołała za nim, a kiedy się odwrócił dodała – Nie spieprz tego –
puścił jej oczko, a ona się uśmiechnęła. Nagle podszedł do niej jakiś wysoki
Gryfon i spytał się czy z nią zatańczy. Nigdy wcześniej nie zgodziłaby się na
tą propozycję, ale zamierzała się dobrze bawić. Ujęła rękę chłopaka i została
porwana na zatłoczony parkiet. Draco natomiast, który podążał w stronę Granger
stanął obok niej.
-
Wyglądasz olśniewająco – powiedział, a dziewczyna się zarumieniła.
-
Dzięki, Malfoy, ty też niczego sobie.
-
Gdzie Daniel? – spytał bardziej chłodno niż chciał.
-
Och, powiedział, że niedługo przyjdzie – odparła i rozejrzała się w
poszukiwaniu Krukona. Malfoy spojrzał na Ginny. Ta też wyglądała całkiem
ładnie. Miała niebieską, długą i zwiewną sukienkę z posrebrzanym gorsetem, a na
uszach delikatne kolczyki. Długie rude włosy opadały jej falami na ramiona. Po
chwili Ruda oddaliła się do bufetu i nalała płynnej czekolady wytryskającej z
fontanny. Nagle w Wielkiej Sali zabrzmiała jakaś szybka piosenka, a Draco
popatrzył na podekscytowaną Hermionę, która zaś patrzyła na Harry’ego.
- O
Boże! Grają DOBRĄ muzykę! – powiedziała z niedowierzaniem.
- A
niech to… Oni naprawdę to robią! Grają dobrą muzykę! – Potter również był przejęty.
-
Nasz układ taneczny… - zaczęła i zanim Draco spytał się, o co im chodzi
Hermiona złapała Harry’ego za rękę i ciągnęła w stronę parkietu. Harry krzyczał
do ludzi żeby zeszli im z drogi i po chwili zaczęli tańczyć wspólny, dość
szalony jak dla Dracona układ, ale nie mógł powiedzieć, że mu się nie podoba.
Zwłaszcza, że Granger wyglądała świetnie i najwyraźniej doskonale się bawiła.
Przyglądał się jak sukienka faluje i błyszczy pod wpływem jej szybkich ruchów.
Nagle uchwycił jej roześmiane spojrzenie i po chwili pokazała mu, by podszedł.
Ruszył niepewnym krokiem obawiając się trochę tego, co ma zamiar zrobić. Gdy
tylko doszedł od razu zaciągnęła go do tańca.
-
Rozluźnij się! – wykrzyczała przez głośną muzykę.
-
Granger, ten układ był świetny – zdołał tylko powiedzieć.
- No
przecież wiem – roześmiała się – Ja i Harry wymyśliliśmy go podczas wspólnych
wakacji z Weasleyami.
-
Mówiłem ci już, że świetnie tańczysz? – spytał.
-
Jasne, ty też – roześmiała się i odwróciła, odchodząc i ciągle tańcząc, kiedy ruszył
za nią ponownie się obróciła w jego stronę i zmusiła do powrotu na miejsce
zmysłowymi ruchami. Tańczyli razem wygłupiając się i dobrze bawiąc. Kiedy
skończyła się piosenka Hermiona była dość zmęczona i podeszła do bufetu się
napić. Tam zaskoczył ją Daniel.
- O
jesteś, gdzieś ty się podziewał? – spytała, a Krukon popatrzył na nią chłodnym
wzrokiem.
-
Ledwo cię spuszczam z oka, a ty już tańczysz z Potterem, a później z tym całym
Malfoyem – wyrzucił z siebie oburzony.
-
Jej, nie bądź zły. Nie chciałam czekać i się nudzić. Z przyjacielem nie mogę
już zatańczyć? – spytała niewinnie patrząc mu w niebieskie oczy.
- Nie
no do Pottera nic nie mam, ale Malfoy za bardzo się wokół ciebie kręci i niezbyt
mi to odpowiada – odpowiedział ciągle niezadowolony. Hermiona westchnęła i
wspięła się na palce, by pocałować Daniela w policzek.
- Nie
masz o kogo być zazdrosnym, chodźmy zatańczyć – zaproponowała. Krukon
niechętnie zgodził się na propozycję. Nie przetańczyli nawet dwóch piosenek,
kiedy oznajmił, że schodzi. Odszedł w stronę stołu, a Hermiona poszła na nim
stanowczym krokiem podenerwowana.
- Co
ty wyprawiasz? Mamy się dobrze bawić, czyż nie? – syknęła
-
Mieliśmy, Hermiona. Ale ja jakoś nie mam humoru, więc idź zabawić się z
Malfoyem.
- Jak
możesz, przecież jestem tutaj z tobą! Mam się źle bawić, bo ty nie masz humoru?
-
Mówiłem już idź do kogoś innego – wzruszył ramionami, a Hermiona odeszła
wściekła jak osa. Siadła na kamieniu, smaganym przez malutki strumyk i przyjęła
drinka od nimfy. Obserwowała tańczące szybko pary. Nagle w oddali zobaczyła
Rona, który kłóci się z Clemense i dziewczyna odchodzi wściekła od
zobojętniałego chłopaka. Była teraz w podobnej sytuacji. Wila wyglądała bardzo
ładnie. Miała różową, delikatną, podkreślającą talię, krótką sukienkę z zarysowanym biustem,
a długie, blond włosy miała rozpuszczone i mocno pokręcone. Zobaczyła jak
dziewczyna idzie w jej stronę i po chwili siada obok. Hermionę trochę to
zdziwiło zwłaszcza, że nie były w najlepszych kontaktach.
-
Tobie też partner ma zamiar zepsuć zabawę? – spytała poważnym i lekko załamanym
głosem.
-
Dokładnie tak – odparła tylko zdziwiona tym pytaniem.
-
Dlaczego on jest taki w stosunku do mnie? Po co mnie w ogóle zapraszał na ten
głupi bal?
-
Wiesz… Clemense – dziwnie się czuła wypowiadając jej imię, ale ciągnęła dalej –
Ron zawsze taki był. Na balu, który mieliśmy w 4 klasie zaprosił dziewczynę, z
którą później w ogóle nie tańczył. Zaprosił tylko dlatego, by nie pójść sam na
bal i nie wyjść na idiotę, którym i tak jest – odparła, a wila popatrzyła na nią
swoimi niebieskimi oczami.
- Nie
wiedziałam, że taki jest…
-
Cóż, znam go znacznie dłużej i się na nim poznałam, ale nie trać lepiej czasu i
idź się bawić sama. Na pewno wyrwiesz jakiegoś chłopaka, bo wyglądasz bardzo
ładnie – skomentowała Hermiona chcąc pocieszyć dziewczynę.
- Ty
o wiele lepiej, Hermiono, więc jak? Idziemy razem na łowy? – uśmiechnęła się, a
Hermiona po chwili przytaknęła i obydwie dziewczyny ku zdziwieniu Ginny i ich
partnerów ruszyły na scenę, gdzie zaczęły samotnie tańczyć. Już po chwili wokół
Clemense i Hermiony zaczęła się zbierać spora grupka, jednak żaden nie miał
odwagi podejść bliżej. Nagle z tłumu wyszedł Zabini z Malfoyem, a ten ostatni
podszedł do Hermiony.
- Co
tak piękna dziewczyna robi sama? – spytał z uśmiechem.
- Nie
zawstydzaj mnie – roześmiała się i po chwili przybrała poważny wyraz twarzy –
Daniel nie ma humoru, bo tańczyłam z tobą i już mu się nie chce tańczyć, ani
rozmawiać – prychnęła.
-
Więc go jeszcze bardziej zdenerwujmy – podsunął jej pomysł, a ta popatrzyła na
niego rozbawiona.
-
Niech będzie, bo nie mam zamiaru być przez cały czas wolna
- A
więc…? – zaczął.
- A
więc oficjalnie jesteśmy parą na jedną noc, ale nie wygrałeś zakładu, bo to
tylko na pewne potrzeby – skomentowała szybko. Zobaczyła jak Clemense patrzy
nieufnie na Zabiniego, który najzwyczajniej w świecie do niej podszedł i…
podrywał? Najwidoczniej! Hermiona ucieszyła się w duchu widząc jak blondynka
niepewnie ujmuje rękę Ślizgona i idzie z nim na parkiet. Po chwili również i
Hermiona zaczęła tańczyć w kolejnym wolnym tańcu z blondynem. Czuła się pewnie
i bezpiecznie w jego ramionach. Wiedziała, że jeśli Daniel to zobaczy, to
będzie miała niezłą awanturę, ale sam jej powiedział, by poszła do kogoś innego
i wykorzystała to. I nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Z każdą wolną
piosenką odległość między nią, a Malfoyem malała i po chwili Ślizgon pewnie
obejmował ją w talii, a ona była przytulona do jego klatki piersiowej
wsłuchując się w powolne bicie jego serca i wdychając zapach jego męskich
perfum. Nagle poczuła jak podnosi ją w powietrze i okręca się wokół własnej
osi, a następnie znów stawia na ziemi. Krótkie spojrzenie w oczy i ciepło
rozchodzące się po całym ciele dziewczyny. Nagle zaczęła lecieć jakaś szybka
piosenka i pary wokół nich zaczęły skakać i tańczyć z uśmiechami na twarzy.
Było cudownie. Na dodatek ten wystrój doskonale trafił w jej gust. Uwielbiała
takie baśniowe rzeczy. Tańczyła z Malfoyem dobrych parę godzin, co jakiś czas
podchodząc z nim do barku i popijając drinki. Doskonale się czuli w swoim
towarzystwie. Nie wiedziała kiedy zaczęli się tak dobrze dogadywać. To z pewnością
była zasługa ich szlabanu, na którym się kłócili, a później normalnie
rozmawiali śmiejąc się i dowcipkując. Stali właśnie przy bufecie, gdy nagle
Malfoy nachylił się do niej i szepnął do ucha.
-
Wyrwijmy się stąd
Popatrzyła
na niego i po chwili dała mu się prowadzić za rękę. Wyszli z Wielkiej Sali
prosto na błonia, które również były ozdobione fontannami i kolorowymi
kwiatami. Usiedli na białej ławce nieopodal zamku. Malfoy usadził Hermionę na
swoich kolanach.
- Kto
by pomyślał, że ten wieczór się tak potoczy – dziewczyna odetchnęła świeżym,
nocnym powietrzem.
-
Masz na myśli gorszy, czy lepszy obrót spraw?
-
Sama jeszcze nie wiem, ale z pewnością jest bardzo ciekawie – popatrzyli sobie
w oczy, a Malfoy objął ją w talii. Położył ją delikatnie na ławce i pochylił
nad nią. Dostrzegł w jej oczach iskierki niepewności, ale też zaintrygowania.
Była piękna. Nie potrafił wyrazić tego, co czuł, gdy na nią patrzył. Te duże,
czekoladowe oczy otoczone grubymi i długimi rzęsami, te czerwone kuszące usta i
najbardziej czarujący i najpiękniejszy uśmiech. Nigdy przedtem tak jej nie
postrzegał. Nachylił się i delikatnie pocałował dziewczynę w szyję, kiedy ta
nie zaprotestowała ponowił pocałunki powoli zbliżając się do ust. Musnął
delikatnie kącik jej warg i już miał się zabrać za pocałowanie jej, kiedy
usłyszeli jakieś chichoty w krzakach. Hermiona szybko odepchnęła od siebie
Malfoya i podniosła się z ławki przybierając pozycję siedzącą. Nie mogła się
pozbyć tych cudownych dreszczów, które przechodziły przez jej ciało, kiedy
całował ją w szyję. Czuła się cudownie i już wiedziała, że sprawy potoczyły się
o niebo lepiej, niż jakby miała spędzić ten wieczór z Danielem. Najbardziej
zdziwiło ją to, że nie miała wyrzutów sumienia. Chodziła z Danielem, a teraz
prawie całowała się z Malfoyem. Odrzuciła od siebie myśli i wytężyła wzrok.
Przez błonia przechadzali się ramię w ramię Blaise i Clemense. Jak widać nie
tylko jej dobrze ułożył się ten wieczór. Z pewnością dziewczyna spędzała go
lepiej, niż jakby miała spędzić go z Ronem i trochę ją to ucieszyło, mimo ich
kontaktów. Zobaczyła jak siadają na pomoście i rozmawiają. Z daleka słychać
było ich śmiechy. Popatrzyła na równie zdumionego Malfoya i uśmiechnęła się.
-
Przejdźmy się – zaproponowała.
- Nie
dokończymy tego, co zaczęliśmy? – uśmiechnął się szelmowsko, a kiedy dostrzegł
jej spojrzenie westchnął – Dobra, więc przejdźmy się.
Złapał
ją za rękę i zaczęli powoli chodzić po błoniach dookoła jeziora. Sukienka
Hermiony falowała na wietrze, a kryształki błyszczały jak gwiazdy w świetle
księżyca.
-
Dobrze ci w garniturach – zagadała go zagryzając wargi w uśmiechu. Rzeczywiście
dobrze wyglądał. Był rozbudowany i wysoki, a czarny, drogi garnitur doskonale
na nim leżał.
-
Dzięki, Granger, ale tobie i tak nikt nie dorówna.
-
Pansy bardzo ładnie wyglądała… - zasugerowała.
-
Wiem, widziałem
- No
i?
- No
i co? – spytał zdziwiony.
-
Malfoy dasz odejść takiej dziewczynie?
-
Granger, ja i Pansy dzisiaj dogadaliśmy się i stwierdziliśmy, że lepiej będzie
jak będziemy dla siebie tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Nikim więcej.
-
Och, racja… - odparła – Sorry, że się wtrącam w nie swoje sprawy.
-
Mnie to nie przeszkadza – wyciągnął różdżkę i wyczarował szampana i dwa
kieliszki, a następnie otworzył, a korek wyleciał z hukiem.
- Za
tą noc, w której jesteśmy parą – uśmiechnął się szelmowsko.
- Ale
chyba nie piję za twoją wygraną? Bo wiesz, że nie wygrałeś zakładu… - zaczęła
niepewnie biorąc od niego kieliszek.
-
Oczywiście, że nie Granger. Niedługo będziemy za to pić – spojrzał na nią kątem
oka, a ona powstrzymała się, by nie wylać na niego szampana.
-
Nigdy – wyszeptała tylko i upiła szampana i ruszyła powoli przed siebie.
-
Granger? – usłyszała po chwili dziwny głos Malfoya i odwróciła się. Gdy tylko
to zrobiła fala tryskającego, wzburzonego szampana poleciała na jej sukienkę.
- Osz
ty! – wściekła wyczarowała szampana i potrząsnęła butelką. Korek wyleciał, a
strumień napoju wylądował na drogim garniturze Malfoya. Ten spojrzał na nią z
podniesioną brwią.
- Co
to było, Granger?
- To
samo, do czego ty się przyczyniłeś – odparła i gdy tylko zobaczyła jego minę
rzuciła się biegiem, wiedząc, że tego nie przeżyje. Zrzuciła po drodze szpilki.
Malfoyowi nie łatwo było ją dogonić.
-
Szybka jesteś, ale i tak ze mną nie wygrasz – usłyszała za sobą jego głos i roześmiała
się przyśpieszając. Przecisnęła się przez niekończący się gąszcz krzaków i
nagle znalazła się na polance pełnej kwiatów świecących w świetle księżyca nad
stromym brzegiem. Obok niej z hukiem spadał ogromny wodospad, do jeziora
znajdującego się w dole. Nagle poczuła jak ląduje na ziemi przygnieciona przez
Malfoya.
-
Mówiłem, że cię dogonię – dodał z satysfakcją widząc jej minę.
- Nie
o to chodzi, Malfoy. Rozejrzyj się. Byłeś tutaj kiedykolwiek? – powiedziała, a
chłopak rozejrzał się wokół ze zdziwieniem.
-
Nigdy. W ogóle nie zapuszczałem się tak daleko na tereny Hogwartu. Chodź zejdziemy
tam na dół – podniósł się z niej i podał rękę pomagając wstać. Schodzili
ostrożnie po stromym brzegu i dotarli do polanki nad jeziorem.
- Tu
jest magicznie – wyszeptała zachwycona pięknem Hermiona, dotykając płatków lśniących
kwiatów. Zobaczyła jak Malfoy wchodzi do jeziora i pokazuje jej, by weszła za
nim. Nie zważając na to, że ciągle ma na sobie strój wizytowy weszła do
czystego jeziora. Woda była przyjemnie ciepła i od razu zanurzyła się czując na
ciele rozkoszne ciepło. Malfoy patrzył na nią. Była piękniejsza od wszystkiego,
co go otaczało. Wyglądała jak bogini i czuł się jak szczęściarz z myślą, że
jest tutaj z Granger sam na sam. Kiedy podeszła ochlapał ją wodą. Ona nie pozostała
mu dłużna. Śmiali się w tej magicznej, oddzielonej od świata krainie
zapominając o świecie znajdującym się tak niedaleko nich. Zaczął ją gonić w
wodzie, a ona szybko uciekła na brzeg z ociekającą od wody sukienką,
zostawiając go w tyle. Miała na sobie piękną sukienkę i włosy upięte w stylu
prawdziwej królowej piękności. Tańczyła w świetle księżyca, czując, że żyje.
Nagle poczuła jak Malfoy bierze ją w ramiona i kładzie na soczyście zielonej
trawie, pochylając się nad nią. Po chwili delikatnie ją pocałował, a kiedy nie
zaprotestowała pogłębił pocałunek. Przez ciało Hermiony przeszło miliony
dreszczy. Czuła na swoich wargach jego usta, które mimo swojej naturalnej chłodności
rozpaliły jej ciało. Kiedy ją pocałował czuła się, jakby uderzyła ją wielka
fala orzeźwiającej wody. Po chwili zaczął padać deszcz. Całowali się w strugach
deszczu, a kiedy Malfoy chciał się odsunąć przyciągnęła go do siebie za krawat
i pocałowała. Istnieli tylko oni i tylko oni się liczyli. Malfoy nigdy nie przypuszczał,
że jakaś dziewczyna może w nim rozpalić takie uczucia. Miał na nią szaleńczą
ochotę i wiedział, że ona także. Hermiona wiedziała, że całuje się z byłym wrogiem,
który był śmierciożercą, ale nie przeszkadzało jej to. To było jak ciemny raj,
w którym byli tylko oni. Strugi deszczy spływały po jej nagich ramionach,
chłodząc rozpaloną skórę. Kiedy skończyli, Malfoy popatrzył jej w oczy i
roześmiali się wykończeni. Opadł obok niej, a ona położyła głowę na jego
umięśnionym torsie. Wiedziała, że zrobiła właśnie coś szalonego i
niebezpiecznego, ale nie żałowała. I była pewna, że nigdy nie będzie żałować.
Starała się korzystać z chwili, ponieważ kiedy wrócą do zamku, wszystko będzie
jak dawniej. Jakby nic nigdy nie zaszło, jakby ciągle byli byłymi wrogami,
którzy dokuczają sobie na każdym kroku. On będzie podrywać inne dziewczyny, a
ona będzie trwać u boku Daniela. A jednak czuła, że żadne z nich tego nie
zapomni i zawsze będzie o tym pamiętać, gdy tylko spojrzą sobie w oczy. To
właśnie było niebezpieczne i tak podniecające. Malfoy objął ją w talii, a ona
popatrzyła na tysiące gwiazd i jasny księżyc. Nic nie będzie jak dawniej i
oboje tego nie żałowali.
~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc i jest po dość długiej nieobecności. Starałam się napisać jak najdłuższy rozdział i napisałam na 7 pełnych stron. Pozwoliłam sobie dodać link do układu tanecznego Hermiony i Harry'ego, byście mieli taki sam podgląd na tą scenę jak ja ją sobie wyobraziłam. Dodałam też pocałunek, bo moja chęć wprowadzenia go tutaj była o wiele silniejsza niż moje plany i jestem trochę na siebie zła, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. Postaram się napisać kolejną notkę jak najszybciej.
Pozdrawiam
Sheireen ♥
Ciesze się, że dziś notka ! <3
OdpowiedzUsuńuff, nadrobiłam wszystko! :0
OdpowiedzUsuńobyś wróciła za niedługo z kolejna notką, bo mam głoda na ten Bal ;p
oohhh ♥
OdpowiedzUsuńjaki cudowny rozdział! ♥ naaajlepszy! ♥♥
i ten pocałunek.. o jaaa , uśmiecham się do monitora cały czas :D
sama chciałabym doświadczyć takiego czegoś, i sądzę że każda dziewczyna chodząca po świecie by chciała ;)
ten rozdział był taki.. magiczny.
boski.
rewelacyjny.
przepiękny.
najlepszy.
mam nadzieje że Hermiona zerwie z tym głupim Danielem (ohh! ale ja go nie lubie! wrrrr!) i bądź co badź będzie z Draco ♥
Dodawaj szybko następny rozdział ;)
Pozdrawiam M.
Dziękuję :) Cieszę się, że wyszedł, bo naprawdę się starałam ;)
UsuńRozdział cudowny. Po prostu wspaniały lepszego chyba nie można sobie wyobrazić.:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Kiedy można się spodziewać?
Pozdrawiam Jagoda.:))
Rozdział staram się dodawać średnio co 3-4 dni. Chyba, że coś mi wypadnie i nie będę miała czasu ;)
UsuńNie mogłam lepiej sobie wyobrazić tego rozdziału!!! Jest genialny! Prezent, do Draco, kłótnia z Danielem:P i oczywiście ich wspólna zabawa i pocałunek!!! Rozpłynęłam
OdpowiedzUsuńsię:D! Kawał dobrej roboty przedstawiłaś:)
Mam tylko nadzieje,że nie będzie tak jak Hermiona podejrzewa, że wszytko będzie tak jak było, lecz miłość rozkwitnie!!! Pozdrawiam Ewelka!
P.S. Kiedy następny rozdział:>?
Dziękuję ;D Cieszę się, że to doceniacie, bo naprawdę się starałam, by to wyszło jak najlepiej i było jednym z najlepszych rozdziałów :) Hmm, no cóż nie zdradzę żadnych szczegółów, ale mam już pewien plan, co do przyszłości i może spełni twoje oczekiwania choć troszkę xd
Usuńświetny rzdział ah ten ich pocałunek cud miód poprostu a co do Daniela to jest głupi a Malfoy to malfoy hhe <3
OdpowiedzUsuńCudowny i nieskończenie romantyczny rozdział. To był najpiękniejszy bal jakiego czytałam :)
OdpowiedzUsuńKurczę 'najpiękniejszy bal jakiego czytałam' ;] Naprawdę bardzo się z tego cieszę xd
UsuńPiękny rozdział. Błagam niech ona zostawi Daniela dla Draco! BŁAGAM! <3
OdpowiedzUsuńNie łam mu serduszka... :((
Aale rozdział świetny! czekam na nexta!
Postaram się nie łamać mu serducha :D
Usuńno mam nadzieję bo złamane serce Drako = złamane serce czytelniczek haha :D mam nadzieję że już dziś będzie next... :D:D:D:D czekam z niecierpliwością!
UsuńNie lubię Daniela.:D Na krzyż z nim! (Sorka, ale nie mogłam się powstrzymać xD) Bardzo podoba mi się ich pocałunek, oraz to, że Clem jednak zrozumiała jakim Ron jest idiotą i chociaż jestem za połączeniem Blaisa i Ginny, to oni tez mogą być ciekawi, bo jakoś mają się ku sobie. :) Ciekawe co dalej! kiedy następna notka? Oraz jak zawsze zapraszam do sb http://dramion-theirminds.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń+Dziwne pytanie nie na temat. Co ty robisz, że twój blog jest tak popularny?! :P
Pozdrawiam Fides!
Haha xd Okej nie ma sprawy wiem, że nie lubicie Daniela xd Ach, od razu te podejrzenia o złączeniu Clemense i Blaisa w parę xd No dobrze zastanowię się jeszcze nad tym :D Notka tak jak zawsze 3-4 dni. Teraz postaram się wyrobić jak najszybciej z pisaniem jej.
UsuńA co do pytania. Szczerze to sama nie wiem. Początki zaczynały się tak, że miałam 3-4 komentarze góra, dopiero później mój blog zaczął być polecany na stronach innych i zapewne to mi też pomogło w zdobywaniu czytelników. Dużo osób z tego, co czytałam trafiało tu przypadkowo i zostawało na dłużej, więc ja nie miałam żadnego udziału w tym, że mój blog jest jak to powiedziałaś 'popularny'. Chociaż sądzę, że do popularności jeszcze sporo mu brakuje xd
Świetny rozdział !!! Kuurcze , a ten taniec HErmi i HArrego CuDnY. Ale się uśmiałam. Już zdązyłam znielubić Daniela . Heh wiedziałam , że kiedyś to nasstąpi. Clem też jest nawet spoko i wydaje mi się , że mogą się z Hermi zaprzyjaźnić :) Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCałuski :*
hah xd Dziękuję po prostu musiałam jakoś wykorzystać ten fragment w moim rozdziale o balu, bo go uwielbiam :D
Usuńświetny rozdział. najlepszy ♥♥
OdpowiedzUsuńczekam na następne ;)
Jejku ten rozdział jest PIĘKNY ♥♥♥ Tak ślicznie układasz zdania. Jesteś po prostu niesamowita. Masz wielki talent. Życzę Ci dużo weny i jak najlepszych pomysłów ( których na pewno masz ) . Pozdrawiam ~Karolina :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak wielką masę komplementów pod moim adresem, ale sądzę iż określenie 'jesteś niesamowita' jest lekko przesadne :D
UsuńAch ten Daniel jest taki dziwny... raz mu zależy, raz siedzi i patrzy w sufit. Radziłabym zrobić więcej akcji z nim, chociaż, że za nim nie przepadam. Namolny typek :D I jakże mogłabym zapomnieć powiedzieć, że nowy rozdział wspaniały!
OdpowiedzUsuń-Mona
Wspaniały rozdział! Gdy tylko przeczytałam wypowiedź Hermiony odnośnie muzyki, miałam już przed oczami scenę z The Perks of Being a Wallflower. Tak jak reszta znielubiłam Daniela. Chodź w sumie ja nigdy go nie lubiłam :D Fajnie, że Clemense trochę się zmieniła. Ona i Blaise? Nawet fajne połączenie. Chodź wolę go z Ginny, hihi. Ah, co tu więcej mówić? Draco & Hermiona, to było magiczne. Więcej nie mogę powiedzieć. Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńOch, tak uwielbiam ten film, a w szczególności ten moment, więc musiałam go tutaj wstawić :p
UsuńPisz dalej bo już nie mogę się doczekać :))
OdpowiedzUsuńSuper rozdział♥, taki romantyczny♥♥♥ że ojojoj♥♥. Ten bal jest cudowny i ten prezent od Draco♥. Malfoy był taki romantyczny dla Mionki♥. Tk mi sie podoba że aż wzięłam niektóre fragmenty na mojego fanpage na fb ( link do niego http://www.facebook.com/HogwartToMojDomek?ref=hl )♥. Kc za to że napisałaś taki romantyczny rozdział♥. Jeden twój rozdział jest bardziej romantyczny niż wszystkie części zmierzchu razem wzięte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Miona :*
PS. Jestem twoją nową czytelniczką♥ (tak jakoś od miesiąca lub więcej ale pierwszy raz piszę komentarz)
PS 2.Kiedy będzie nowy rozdział i czy mogłabyś mnie o nim poinformować na fan page na fb ? http://www.facebook.com/HogwartToMojDomek?ref=hl
W porządku bez problemu będę mogła cię informować o nowościach na blogu :)
Usuńhymmm. przeczytałam wszystkie rozdziały na raz i jest mi mało! od kilku lat czytam różne blogi w tej tematyce, ale Twój mnie urzekł dodatkowo zwłaszcza, że dopiero zaczynasz a już piszesz w takich sposób. czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńL.
Kobieto ! :D jak dla mnie mozesz coraz wiecej scen milosnyc dawac :D ale jednak ciekawie by bylo gdyby Draco dalej byl taki dominujacy , ze na przyklad przycisnie ja do sciany ipocaluje :D
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że Draco taki będzie! Jak mogłabym pozbyć się jego najbardziej urzekających cech! :D
Usuń[konstruktywny komentarz]
OdpowiedzUsuńDobrze ci tak, Daniel!
[koniec konstruktywnego komentarza]
Rozdział - bajka! Ich pocałunek oczywiście najlepszy, ale zaraz po nim to, że Draco kupił jej tą sukienkę (biżuterię też). Szczerze, to myślałam, że pójdzie w jakiejś innej, ale, na szczęście!, się myliłam.
Zmieniłam też zdanie, co do Clemense. Chyba nie jest taką idiotką, jaką się wydawała ;)
Cudowna notka i oby tak dalej! Pozdrawiam, Tusia :)
No... Trochę cukierkowo, ale czasami potrzeba takich rozdziałów :) Szkoda mi, że Daniel okazał się takim dupkiem :C No, ja nie wierzyłam, że Clemense jest taka wredna i proszę, nie myliłam się! No i motyw z kupowaniem sukienki... Myślałam, że Hermi powie, że to zbyt drogie i w niej nie pójdzie, a jednak! Idę dalej czytać :)
OdpowiedzUsuńTaniec Harry'ego i Hermiony troszke kojarzy mi sie z tancem Patricka i Sam z Perksa ;*
OdpowiedzUsuńZuza
Bo to było dokładnie to co w the Perks :)
OdpowiedzUsuń"- O Boże! Grają DOBRĄ muzykę! – powiedziała z niedowierzaniem.
OdpowiedzUsuń- A niech to… Oni naprawdę to robią! Grają dobrą muzykę! – Potter również był przejęty." AHhaa uwielbiam ten cytat :P z filmu pt.: "The Perks of Being a Wallflower ", a książki Charlie :DDD uwielbiam ją :DDD Emma grała w tym filmie:P i jak przeczytałam ten fragment to, aż podskoczyłam :) ogólnie rozdział niesamowity :)
- O Boże! Grają DOBRĄ muzykę! – powiedziała z niedowierzaniem.
OdpowiedzUsuń- A niech to… Oni naprawdę to robią! Grają dobrą muzykę! – Potter również był przejęty.
- Nasz układ taneczny… -
czyżby tekst z filmu "Charlie" ? :D
Rozdział jak zwykle dobry, lecę dalej ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpowiedziałabym genialny,ale to słówko za mało znaczy:)
Usuńprzepiękny! głupio się przyznać, ale gapię się ciągle na laptopa i nie mogę przestać się uśmiechać :* tak poza tym to świetny blog, jeden z najlepszych, które czytałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i lecę czytać następne rozdziały bo ciekawość mnie zżera ;)
Julla
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń''- O Boże! Grają DOBRĄ muzykę! – powiedziała z niedowierzaniem.
- A niech to… Oni naprawdę to robią! Grają dobrą muzykę! – Potter również był przejęty.
- Nasz układ taneczny… - zaczęła i zanim Draco spytał się, o co im chodzi Hermiona złapała Harry’ego za rękę i ciągnęła w stronę parkietu. Harry krzyczał do ludzi żeby zeszli im z drogi i po chwili zaczęli tańczyć wspólny, dość szalony jak dla Dracona układ, ale nie mógł powiedzieć, że mu się nie podoba''
Motyw z ''The perks of wallflower''? :D
nie umiem wysłowić się na temat tego wpisu ... cudowny to za mało !! <3 od pierwszego rozdziału zakochałam się w tym blogu, a to tło przedstawiające Hermionę i Draco jest niesamowite !! *.* ale to co było jak wyszli z balu... czułam się jakbym na serio tam była ! powinnaś to zrobić do kupy i wydać książkę, chociaż to nielegalne ...
OdpowiedzUsuńCuuuudo! <3 Aż mnie samą przechodziły dreszcze!
OdpowiedzUsuńPozdro,
A.
Wspaniały blog, magiczny. Pięknie piszesz jakbym tam była... <3
OdpowiedzUsuńczytam tego bloga od kilku godzin i wreszcie!!!!!!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńmagiczny <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy ze wszystkich. *-*
OdpowiedzUsuńJak romantycznie!
OdpowiedzUsuńOd razu ma się ochotę pójść na taki bal i dobrze się bawić ;-)
Domi.
Awww układ z Charliego ;D i ten sam tekst ;3
OdpowiedzUsuńbeznadzieja -,- ten sam tekst ,ten sam układ ,ta sama sytuacja -,- ten log jest do dupy
OdpowiedzUsuńsupcio jak dla mnie
OdpowiedzUsuńalkohol w Hogwarcie no no, ciekawe rzeczy wymyślają te głupie gimbusy ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest...? No nawet w porządku, jednakże...
OdpowiedzUsuńRozdział (albo jak ty to nazywasz 'notka') z numerem 15 i już takie sceny? Według mnie za szybko, ogólnie cały blog dzieję się za szybko. No błagam, 7lat wzajemnnej nienawiści a teraz, ymm... To.?
Podstawowy błąd większości blogów o Dramione.
Dziewczyno, nie przeczę iż całkiem dobrze piszesz, ale jednak odnoszę wrażenie, że jeszcze nie pokazałaś swoich maksymalnych umiejętności.
Wątek wzięty z Charliego, muszę przyznać dość uroczy.
A teraz pozwolisz, że wyraże swoją opinię na temat makijażu Hermiony do prezentu od Dracona, więc... Beżeowa sukienka i mocny makijaż?? Nie uważam tego za najlepszy pomysł.
Spodziewałam się, że Miona dostanie sukienke, ale i tak było sweet <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńDomyślam się , że ogladałaś film ,,Charlie" po tym układzie Hermiony i Harrego. To dziwne, ale właśnie dziś obejrzałam ten film. Czyżby przeznaczenie? �� Świetne rozdziały, ale czekam i czytam aż hermiona będzie z Draco <3
OdpowiedzUsuńWidać, że oglądasz dobre filmy (,,Charlie'')
OdpowiedzUsuńAnn